- W empik go
Projekt Jonasz. Czym jest siła mężczyzny? - ebook
Projekt Jonasz. Czym jest siła mężczyzny? - ebook
Ta książka wzbudzi w Tobie bunt i sprzeciw.
Zaneguje prawie wszystko, co do tej pory uważałeś za podstawę bycia męskim.
Poznaj historię Jonasza - uciekającego przed nakazami Boga i chowającego się pod pokładem, leniwego proroka, który okazuje się być wskazówką do odkrycia jaki jest pierwotny, Boży projekt mężczyzny.
Przyjmij zaproszenie do heroicznej walki o prawdziwą, odartą ze stereotypów, męskość. Przekonaj się na czym polega i w czym przejawia się męska siła.
Z książki dowiesz się:
• Czym jest radykalna odpowiedzialność mężczyzny za swoje czyny?
• Dlaczego jesteś mistrzem „robienia nic”?
• Jak Twoja słabość może nauczyć Cię miłości?
• Na czym polega technika „trzech dni” w walce o swoją siłę?
• Na czym swoją siłę budował Najsilniejszy Mężczyzna Świata, który nigdy nie użył przemocy względem innych
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-65927-59-0 |
Rozmiar pliku: | 3,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy:
Z nich zaś największa jest miłość.
1 Kor 13, 13
Prawdopodobnie – choć nikt tak naprawdę nie wie tego na pewno – Bóg planował nas przez tysiące lat. A pisząc tysiące lat mam na myśli nieskończoną liczbę lat, bo On czasu nie zna. Od wieków, jeśli można tak o Nim napisać, zachodził w głowę jak mamy wyglądać, kim mamy być, jak nas ulepić, żeby objawiło się w nas Jego nieskończone piękno. Przez Jego niepojęte myśli musiały przelatywać setki i tysiące pomysłów, idei, obrazów, pragnień – w końcu Jego wyobraźnia jest nieskończenie twórcza. Każda myśl musiała budzić Jego entuzjazm i jednocześnie poczucie, że można jeszcze doskonalej, jeszcze niezwyklej, jeszcze lepiej – w końcu On ma w sobie nieskończone pokłady geniuszu. Kiedy miał już wrażenie, że jakiś pomysł to wreszcie to, o co Mu chodziło, musiała zaraz pojawiać się myśl, że to za mało, że mógłby nam dać coś jeszcze więcej – w końcu jest On nieskończenie hojny.
Niesamowity musiał być ten moment, kiedy po tym nieskończonym czasie wyczekiwania i planowania wreszcie usiadł przed kreślarskim stołem i narysował pierwszą kreskę – kiedy tylko pojawiła się przed Nim już wiedział, że to będzie właśnie to. Od pierwszej kreski już widział finalny kształt i każdy szczegół. Co to musiał być za wybuch twórczości i nieokiełznanej niczym poza miłością pasji! Szczerze mówiąc mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane – jak już u Niego wszyscy będziemy – zobaczyć film nagrany w tamtej chwili. Na pewno aniołowie mają go gdzieś na składzie. Będzie trochę tak jak u babci, kiedy wyciąga się stare zdjęcia i ogląda początki życia, początki miłości rodziców, pierwsze kroki i inne, ważne momenty. Zresztą nie tylko będziemy oglądać jakiś przekaz z przeszłości, ale prawdopodobnie doświadczymy tego na żywo i na nowo, bo w końcu trzeba będzie nas na nowo ukształtować po tej ziemskiej tułaczce.
W którymś momencie tego twórczego szału ogarnęło Go przemożne przekonanie, że nie zamknie wszystkich tych pomysłów w jednym projekcie, że nie wystarczy człowieka, żeby wypełnić w nim wszystko, co zaplanował i przygotował. Że skoro ma mu przekazać całe swoje piękno i dobro, skoro ma sprawić, że będziemy do Niego podobni, że to, co ma On, będziemy mieć też my, to za mało pojemny jest człowiek, żeby mógł w sobie to wszystko zmieścić. Właśnie wtedy pojawiła się pewnie myśl: muszę zrobić to na dwa sposoby! Potrzebne mi są dwa projekty! Ten moment Biblia komentuje krótko, ale bez żadnych wątpliwości: Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Z jednego pierwotnego zamysłu rozrysował więc dwa projekty, niby podobne, bo z tego samego źródła i pierwotnego zamysłu, ale zupełnie inne, bo w swojej nieskończonej fantazji On nigdy się nie powtarza, nigdy nie kopiuje tego, co zamierzył i stworzył.
Ta książka, którą trzymasz w rękach urodziła się z wynikającego z tej historii przekonania, że jest przez Boga rozrysowany pierwotny projekt mężczyzny i kobiety. Projekt, który można odkryć, odczytać i w sobie zrealizować. Został zapisany w Biblii, czyli w instrukcji obsługi między innymi tej rzeczywistości, którą nazywamy człowiekiem. Geniusz tego Bożego projektu polega na tym, że jest On jasny, kompletny i gotowy do realizacji, a jednocześnie jest tylko projektem, czyli jego konkretne, indywidualne przekształcenie w rzeczywistego mężczyznę i kobietę nigdy nie będzie takie samo w każdej realizacji. Stworzyciel projektu, jako miłośnik wolności, stworzył bowiem nienaruszalny schemat, gwarantujący osiągnięcie szczęścia i pełni, ale nie zamknął drogi do twórczego rozwinięcia tego projektu. Zaprosił nas, żebyśmy go przyjęli, oparli się na nim i rozwinęli go w jedyny i niepowtarzalny dla każdego z nas efekt finalny.
Kresek, którymi w Biblii został wypełniony projekt mężczyzny jest oczywiście bardzo wiele, prawie w każdej księdze można znaleźć jakiś bardzo wyraźny albo ledwie majaczący, ukryty ślad tego Bożego zamysłu. Dlaczego więc Księga Jonasza, która wydaje się wręcz antytezą męskiego ideału – jak w uciekinierze, schowanym pod pokładem można znaleźć wzór do naśladowania? Intuicja, że w tej dziwnej księdze jest ukryte coś niewidoczne w pierwszym spojrzeniu pojawiła się we mnie po przeczytaniu fundamentalnej dla poszukiwania sensu męskości w Biblii historii Kaina i Abla. Ci dwaj bracia opisani w czwartym rozdziale Genezis, są w końcu protoplastami każdego mężczyzny, który pojawił się potem w historii świata. Tak, jak historia Adama i Ewy opowiada o stworzeniu człowieka i pierwszej relacji damsko-męskiej, tak dwaj synowie pierwszej pary rodziców są archetypami męskich wzorców. Co przedziwne, to właśnie słaby, niekochany dostatecznie przez matkę, nie osiągający sukcesów zawodowych chłopak o beznadziejnym imieniu znalazł upodobanie u Boga, a nie silny, pełen sukcesów i zwycięstw, dobrze rokujący na przyszłość, męski do bólu Kain.
Pomyślałem więc, że może ciągle źle szukamy, patrzymy nie tam gdzie potrzeba. Wszystkie ruchy czy inicjatywy dla mężczyzn, te kościelne i te z wiarą zupełnie nie związane, budowane są w przeważającej większości na poszukiwaniu męskiej siły, męskiej umiejętności wyznaczania celów i ich realizowania, zdolności do przezwyciężania siebie, pokonywania własnych słabości i stwarzania bezpiecznego świata dla kobiet i dzieci. Ideał mężczyzny opisany choćby w „Dzikim sercu” , które podbiło z siłą huraganu współczesny męski świat, to obraz dzikiego, nieokiełznanego, twórczego, pełnego pasji i siły człowieka zdobywającego świat. I choć oczywiście wszystkie te cechy mogą być w mężczyźnie bardzo owocne, choć jak mniemam rzeczywiście opisują pewien wycinek męskiej konstrukcji, to jednak nijak się mają do kruchości, słabości i przegranej życiowej Abla. A przecież Bóg spojrzał na niego, a nie na Kaina – tak, jakby chciał powiedzieć: „To jest mój projekt! To jest mój zamysł!” .
Jeśli więc skoncentrujemy się na mężczyźnie wojowniku, gwałtowniku, zmagającym się ze światem i z sobą, to choć oczywiście opowiemy w pewien sposób o męskości, pominiemy coś niesłychanie ważnego, fundamentalnego, bez czego cała reszta jest tylko sztafażem i konstrukcją opartą na nijakich podstawach. Zbudujemy atrapę, która nie będzie miała szans ostać się na wieczność. Możliwe, że będzie znaczyła coś w tym świecie, wzbudzi nawet podziw i pełną zdziwienia zazdrość, ale u kresu okaże się wydmuszką, która nie może znaleźć żadnego oparcia i sensu, który przetrwałby próbę czasu.
Jak łatwo się domyślić, tą jedyną wartą uwagi, a przynajmniej wymagającą postawienia na pierwszym miejscu kategorią, przez którą trzeba patrzeć na męskość i projekt jaki z nią związał Pan Bóg jest serce albo mówiąc dokładniej – jego szerokość. Przecież napisany przez św. Pawła Hymn o miłości z 1 Listu do Koryntian jasno mówi, że jedyne co przetrwa wszystko, jedyne co ostanie się w ogniu przejścia przez śmierć, to miłość. Nawet wiara i nadzieja się skończą, zostanie tylko ta jedna, jedyna – miłość. Miłość mierzona nie romantyzmem, erotyką czy emocjami, nie intensywnością doznań, szaleństwem zakochania czy niepojętą bliskością, ale miłość mierzona szerokością, pojemnością serca, mierzona zdolnością do przyjęcia tych, których przyjąć najtrudniej. Takie serce, tak radykalnie szerokie miał właśnie Abel i to wzbudziło zachwyt i upodobanie Boga. Takie serce zdolne do radykalnego przyjęcia absolutnie wszystkich miał oczywiście najdoskonalszy mężczyzna świata – Jezus. Taką historią o poszerzaniu serca, o dramatycznej Bożej próbie nauczenia mężczyzny miłości, o ciągłym zmaganiu o jego pojemność, jest Księga Jonasza. Właśnie dlatego o niej jest ta opowieść.
Adam Szustak OPPanowie! To będzie książka wyłącznie dla Was, dla nas. Dość krótka, konkretna, intensywna, z mocnym strzałem na początku i potem zanegowaniem go. Proszę więc się nie dziwić, jeśli w trakcie czytania pojawią się w Twojej głowie myśli, typu: „co ty, człowieku, w ogóle opowiadasz?”. Wszystko wyjaśni się na końcu.
Chciałbym zaprosić Cię do wspólnego przeczytania jednej z najkrótszych ksiąg Pisma Świętego, czyli Księgi Jonasza. Do jej zrozumienia będziemy potrzebować jeszcze dwóch innych historii biblijnych, które będą stanowić pewnego rodzaju komentarz do historii Jonasza. Jestem przekonany, że Księga Jonasza najlepiej pokazuje, czym jest męskość i czym jest siła mężczyzny. Pozornie może się wydawać, że dzieje tego człowieka to wręcz odwrotna historia, bo trudno w nim szukać konsekwencji, siły czy wytrwałości, jest bowiem uciekinierem. Ale właśnie dlatego myślę, że dobrze zobaczyć tę postać, poszukując męskości, gdyż to jest historia większości z nas. Oczywiście jeśli czyta to ktoś, kto jest odwrotnością Jonasza, to już w tym momencie może odłożyć książkę. Taki ktoś nie potrzebuje tej historii. Sądzę jednak, że jest z nami (w sensie z mężczyznami) źle, że jesteśmy podobni do Jonasza, nawet jeśli początkowo tego nie widzimy.
Zacznijmy więc od przeczytania dwóch pierwszych rozdziałów tej księgi.
Ciąg dalszy w wersji pełnej