Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Propedeutyka polytyki jak utyka... deKadencja II - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 października 2025
30,00
3000 pkt
punktów Virtualo

Propedeutyka polytyki jak utyka... deKadencja II - ebook

Stanisław Ćwiek – wykształcenie prawnicze, doświadczenie zawodowe, jak i życiowe, nie do powielenia. Za PRL-u w milicji, za demokracji w policji. „Dopieszczany” w obu formacjach. Raz talonem na zakup malucha, po wielokroć słowem, uściskiem dłoni (żółwików jeszcze nie było), pisemną laurką (opinia, dyplom), medalem, odznaczeniem, regularnie kopertą i zawsze zbyt skąpą. 
Przez blisko 20 lat współ i kierował służbą kryminalną w województwie gdańskim, aby w ostatnich sprawować nadzór nad całym pionem zwalczającym ten rodzaj przestępczości jako z-ca komendanta wojewódzkiego policji. Z tytułu solidnego bagażu doświadczeń oraz dokuczliwej wrażliwości na każdą krzywdę i prostactwo, popełnia także i tę książkę w postaci II tomu.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8308-929-4
Rozmiar pliku: 300 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SŁOWO WSTĘPNE

Czy te dwa tomy cokolwiek zmienią?

Zbyt wielu ważnych cierpi na móżdżek

Więc żółcią kartek zachłannym draniom

Pomacham a – buractwu pobrużdżę

PISZĘ

Ku pamięci

Normalnego człowieka

Który w ciszy rosnącej niechęci

Do tego co dziś głupawe musiałby jak my doczekać

Polityków i pieluchy

należy wymieniać

jak najczęściej

z tego samego

powodu

MARK TWAIN

Czasami wydaje mi się,

Że ten kraj jest chory psychicznie

WISŁAWA SZYMBORSKA

PARAFRAZA AUTORA – AMATORSKA

Gdybyś tu była jeszcze z nami

Nie uznawałabyś że czasami

– Teraz już… ustawicznie

DRUGA CZĘŚĆ – ZDANIEM AUTORA

Z pewnością nie będzie gorsza

– Utrwala się po wyborach

Smak surowego dorsza

WYDAĆ NIE WYDAĆ

– ROZTERKA STĄD MOJA

BYWAŁO – BIĆ ŻYDA

– JAK TRZEBA TO GOJA

Gdzieniegdzie – przez Pandorę

– Miewam już pogróżki

Ciekawe co będzie gdy nie do swojej

A bardziej do mojej dobierze się puszki

POBUDKA

O historii współczesnej

To nieznośnie poważnej

To żałośnie śmiesznej

Raczej późno niż wcześnie

Jasne że nie wszystko

Co mam na wątrobie

Nieco o zjawisku

Tyle o osobie

Mocno podejrzewam

Jednym – nawet wiem

Jak radochę wlewam

Innym to już grzech

Wielu bez wątpienia

W sercu ma jak ja

Na hucpę się wpienia

Póki co bezsilnie trwa

Reszta co na moje racje

Wielce wzburzy się

Niech hołubi chamokrację

Nie musi na mnie się drzeć

Będzie sporo wkurzające

W poprawności tylu tkwi

Psycho-komfort nieco zmącę

Bo za słodko im się śpi

Jeśli się nie zgadzasz

Już tu wytłumaczę

Może ciut przesadzam

Lecz myślę inaczej

WIELKIE ZDANIE SZTAUDYNGERA PT.

_MYM SKROMNYM ZDANIEM_

Nie zawsze trzeba mieć za drania

Tego co jest innego zdania

HASŁA NA TRANSPARENTY

Żądamy a nawet takich won

Co pożądają… cudzych żon

Precz

Z preczem (choć piękne – nie moje)

Nagminnie

Ma żądać gmin

Władzy dla gmin

I nigdy dla glin

Kiedy rząd

Będzie stąd

Ręce precz od Korei

I wielkich łapówek

Pełen wielkiej nadziei

(–) Półgłówek

Już teraz żem gotów ci jam

Przywrócić Tajlandii Syjam

Spośród naszych nawet męty

Co dzień przyjmą sakramenty

Nakazać zakazy

Zażądać wykazy

Przekazać rozkazy

Sypiać bez zmazy

(–) Przewodniczący Damazy

Ich rozbroić

Wydoić i wyłoić

Zabrania się ukoić

Nas dozbroić i potroić

(I nie wolno się nic boić)

Niechętnie chcemy chętnych

Najchętniej niechętnych

Chcemy na chętnych

Mówimy nie dla potakiwaczy

Taktownych i taksometrów

I tak samo także innych takich

Żądamy obok dłuższego roku

20-tu pensji na konto ob-SKOK-u

Kto na nas pluje

W dyby zakujem

Won-t

Nie nasi stąd-t

Tylko szczery

Żąda kariery

Rudzi pedały i niepełnosprawni

Według parytetu – mają być sławni!

Komu dla pań parytet zwiśnie

Temu zakazać seksu umyślnie

My się wahamy Sopocianie

Ale żądamy – w Sopocie taniej

U Dulkiewicz ma być drożej

A u Szczurka jeszcze gorzej

Z gabinetów

Do szaletów

Wszędzie nasz rząd

Im będzie pod prąd

Kwarantanny dla zbiorowisk

Z utraconych stanowisk

Kindersztuby dla zbiorowisk

Tych co od nas do stanowisk

Argumentów doda

Wrogom zgoda

Hasło poniesie Doda

Z trwogą – bez loda

Kto żyw

Ten chciw

Po to żyjem

Żeby kijem

Absolutnie żeńskiej zgody

Na pozamałżeńskie wzwody

Artykułu z kodeksu

Od bezpłodnego seksu

Przed stosunkiem radzim zdążyć

Z rejestracją przyszłej ciąży

Jak rozejdą się rozchody

Przeksięgować na przychody

Nasza Listopadowa

Jak Październikowa

Tylko struś

Czy jakieś cóś

Nie rwie na Ruś

I jeszcze któś

Kijowa i niezdrowa

Jest droga do Kijowa

Granaty a nie granty

Tam gdzie emigranty

Kiedy wreście Polska

Od Berlina do Tobolska

Tuska wina

Od Modlina

Do Koszalina

Reszta – Putina

Wyprostować dla wygody

Albo zlikwidować schody

Wolności

Dla naszych zdolności

Znosić trzeba z trudem brud

Nigdy z brudem trud

Maćka Rewicza

Na królewicza

Wszędzie Wszystkiego Wszystkim

[email protected]

Tylko nasi rodacy

I Szechter Ignacy

Są jacy

Tacy

(–) Ćwiek – żaden Tacyt

Niejednemu wreszcie

Przyjdzie w areszcie

Każdego kupca

Na gołodupca

I brać za głupca

Sąsiadów

Na dziadów

Siłą Narodu

Od przodu do przodu

A nie od tyłu do przodu

Twarzą do Zachodu

Mordą do Wschodu

Chcemy na szczycie

I w dobrobycie

Edukować dzieci

Sortowaniem śmieci

Ich wybrani

Są popaprani

A nasi wybrani

Nie stale narąbani

Niech te wcześniejsze kreatury

Fundują przedwczesne nam emerytury

Na wypadek wszelki

Kolejek wielkich

Wcześniej polityków

Na męczenników

Kto na rząd obrażony

Ma być przerażony

Grzał cię wtedy koksownik

Bo kazał pułkownik!?

– Stawiał go szabrownik

– Palił tajny współpracownik!

Gdzie Wódz pierdział i stał

Wybudować pierdestał

(można rymować – dorastał

zabrania się – pederastał)

Na pomoście gdyby Tusk

Niechby po nim ino plusk

Pełna prawdy mina

Jest wyłącznie u Ani saS

Wam palanty

Jesteśmy anty

A was gadacze

Nasz zakwacze

Oj nie kretyn kreatorem

Gdy Er Lecki pierwowzorem

Nasze tważe teras dopieru

Okarzom wartość harakteruf

Czego chcemy

Tego jeszcze nie wiemy

Te chude – z wybiegów

– Teraz grube i w biegu

Przegłosujmy czy nie uchybi

Sądowi uwzględnianie alibi

Zrobimy teraz wam

Coście chcieli nam

Hej! Niech jeszcze żyje sejm

Im więcej Żyda

Tym mniejsza bida

Jak minie bida

Każdemu bolida

Czy się przyda czy nie przyda

Z wyjątkiem Ruska Tuska i Żyda

Mijasz Sejm

Moher załóż myckę zdejm

Na stadiony

Wygolony!

Jak kto nadęty

Ze dwa prezenty

I w prezydenty

Najważniejszym z polityki

Przydzielać antybiotyki

Mijasz Sejm z daleka

Znak pokoju przekaż

Mijasz z bliska Sejm

Raz na zawsze tym się przejm

Dla ramoli

Przedszkoli

(Z wyłuskaniem trolli

I ORMO patroli)

Stodoły na salony

Chłopów na Sorbony

Albo chłopów na salony

A stodoły na Sorbony

Jednego z drugim się nie radzi

Bo wszystkich nie obsadzim

Zakorzeni dobra zmiana

Jak nie będzie wyśmiewana

Przyjdzie lepsza zmiana

– My ich wtedy – na kolana!

Musi być znój

Czasami twój

I nigdy mój

My Elity i po trochu

Nie jedzmy już fasoli

Z tego powodu i grochu

Nie można sobie pozwolić

Kaczyńskiego na Jakiego

Jakiego na Kaczyńskiego

Albo obu na jakiego lepszego

Może nawet świętego

Dla Swetru – do obiektu

Więcej kilometrów

Psu na budę

Takiego… jednego

Jak nie zechce za pannę

Karczemskiego

W sutannę

I na wielebnego

Obowiązkiem siwej głowy

Beret moherowy

Tylko rolnik ideowy

Może doić krowy

Już Kaligula

Raz bił konia

Raz przytulał

W dłoniach

Sześcianowe jaja zniesie

Każda kura

Przegłosujmy to na jesień

– Hurrraaa!

Gdy z byle czego będą kłopoty

To zażądajmy swojaka – despoty

Fundamentalna zasada dla architekta

Zawsze możliwa u fundamentu korekta

Gnojowisko

Nigdy blisko

(–) Śmierdzące Chłopisko

Wierni radni

Bliscy wykładni

Jak paść to padnij

Jak kraść to kradnij

Na protesty – pobojowisko!

– I to wszystko

Daj Nam Boże

Cyklistom

I Żydom

Gorzej

Od biedy

Było lepiej wtedy

Nasza polityka będzie jak walec

A wam usuniemy środkowy palec

Jeżeli nam ktoś pokaże wała

Prokuratura na niego – cała

Proletariusze wszystkich krajów rozłączcie się

Zagrożenie ubywa

Sanitariusze wszystkich oddziałów szczepcie się

Zagrożenie przybywa

Profesora Zolla

Do przedszkola

Krępa Beata

Na prawnika świata

Nam parcele

A im cele

Preambułę konstytucji

Tylko według św. Łucji

Wesołych Świąt!

Gdzie by tu stąd?

Ten po nas rząd

Ma zrobić rząd

I paszoł stąd

Na ich mównicach

Tarcze jak na strzelnicach

Jak lud na ulicach

Mównice i tarcze – po piwnicach!

Jak im lud ulegnie

To nam wylegnie

Jak kto polegnie

To nie nasz przegnie

(–) Wasz Wódz z urlopu w Stegnie

We wszystkich zarządach

O właściwych poglądach

I żadnych grubasek

Chyba że blondasek

Ale ale – jeszcze…

– …Strach obleciał

– Nie obwieszczę

..

Bez żadnych pomocników

W efekcie wyników

Budzę się z miękką ręką…

I żalem – bez krzyku

WYŁĄCZNIE SKRÓTKA!

Partie gorzkie czynią CUDA

Oby nie cudaczył CUDAK

Od metagramu (który skutkuje)

Dość abstrakcyjnie abstra(c?)-huje

(To się w słowniku jeszcze zobaczy

Bo nie pojmuję co abstra znaczy

Członu drugiego nie chcę tłumaczyć)

Część może nazwać autora… źle

Tak więc od tego się odżegnuję

..

Mundurowym emerytom

Wolno tylko w mieście Bytom

MOIM ZDANIEM

Będą cięcia rżnięcia

Z odbieraniem

Oraz rauty i przyjęcia

Z OBDZIELANIEM

..

Wybory w narodzie

Obudziły ducha

Pół drze się w niezgodzie

(Od ucha do ucha)

Że to była skucha!

..

Czy to się da na poważnie

Pięć lat tutaj przeżyć

Choć część z Was rozdrażnię

– Nie chce mi się wierzyć

..

Pół narodu się wkur…ło

A zwycięskie – jeszcze bardziej

Przegranym nie będzie miło

Pod but tych co śmieli hardzie

..

Patrząc na prezydenta

Ślepnę – rzecz niepojęta

Nie widać męża stanu

– Panie Andrzejku – w panu

MM ZA JK I ODWROTNIE

Jakże oczekiwana

Naturalna zamiana

Może właśnie teraz

– Inny kłamca na premiera!

A plotkarze z Tokio

(I gazety co kiosk)

– Na Te Vał – ino… Pinokio!

..

Chyba zbyt się zagalopowałem

Celi od ulicy nie zabukowałem

ŁADNE KWIATKI
(OBY NIE OD SPODU)

Teraz czekają w bukietach

Róża goździk nasturcja

Kraj miodu i mleka

No i nas Turcja

PIERWSZE CIUT FANTAZYJI OGÓLNEJ

Trzymanie w biedzie biednej większości

Ideą nieludzką nieludzkiej ludzkości

Bo ta znakomita – znakomita mniejszość

Musi stanowić tę lepszą lepszość

DRUGIE CIUT FANTAZYJI SZCZEGÓLNEJ

I podczas pandemii

(Może nawet szczególnie)

Na całej ziemi

(Boże broń – wspólnej!)

Przede wszystkim

(Uznaj potulnie)

Liczą się zyski*

*– Choć zabrzmi durnie

– Też produkt tyski

..

I najlepszy ustrój

Jeśli rządzą szuje

Pozbawia gustu

Szwankuje i truje

..

W Wolsce odległej

Dziwnie się dzieje

Tam kasy biegle

Strzegą złodzieje

..

Gdy bezprawiem

Duch sejmowy

O naprawie

Nie ma mowy

..

Guru nakazał rekonstrukcję rządu

Niechby i gorszą od tej dla sądów

APEL DO CHODZĄCEGO ZŁA

Gdy zło chce i pragnie

Naczelnikiem państwa

To widzę je w bagnie

Gdzie miejsce draństwa

O PRZYCZYNIE ZNIELUBIENIA BARSZCZU

Obrzydło mi sprawcze warzywo

Więc chęci na barszcz zmienię

Bo w czasie wyborów – o dziwo

Zdecydowały barszczu… korzenie

Nie żadne to uszka czy kołduny

Ani tym bardziej w nim grzyby

Najbliżej nich są wokół kołtuny

A winne – bo głosu nie dały – ryby

..

Czy zdrowi muszą się układać

Z ideami chorego dziada?

PS Na wszelki wypadek

Dam mu przeciwwagę

PESEL zaczynam od 47

Może nie każe skazać na biedę

NIE DZIAŁA SIĘ JAK W WYCHODKU

DLA ZYSKANIA WIELKICH ŚRODKÓW

Oj zabiegają „nasi” przedstawiciele

Żeby brać dużo hardo i szybko

– Jak z malowanymi wrotami cielę

I głupio – jak rybak ze złotą rybką

Waży się przydział ogromnych środków

A Kobrze drze się – mam na was kija!

Zapragnął uwalić miliardy w zarodku

Przemoc w rodzinie przestała mu sprzyjać?*

*– to zły i najgorszy czas na wojaczkę

Z tzw. konwencją stambulską (z 2011 r.)

Niezbyt szanowny panie Zbiszku

– Szczerze – jak Pana nie lubię!

Ja bym nakazał rodzimym posłom

– Nieuki – wyłóżcie dyplomy na stołki

Bo niedowierzam… (z troską)

Jak Bartoszewski – wam – dyplomatołki!

..

U politykierów

Tyle ważnych racji

Ile w cyrku numerów

I ich cyrkulacji

OTO RZĄDOWY POPRZECZNIK PARASOLOWY

Z GABINETU FIGUR WOSKOWYCH

Ta nakręcona bezduszna maszyna

Schludna ładna i… wyszczekana

Wyrzuca z siebie o czynach wyczynach

Poddanych Pinokia – jego też pana

Nieskazitelna ta z wosku maska

Miarowo niczym upiorny werbel

Dziamga i dziamga trzaska i trzaska

Oj korci do gęby piachu czy knebel

Ani jej muskuł żaden nie drgnie

Póki sprężynie starczy zapasu

Patrzeć jak wkrótce ów twór polegnie

Nienakręcany przez paru ku… (lepszemu?)

MANIFEST NA LEGALNYM ZAPRZYSIĘŻENIU

PREZYDENTA LEGALNEGO W PRZYBLIŻENIU

Przestaje* mieć lewica

Problemy gdzie prawica

Ich lwy szczególnie lwice

Popadły w tęczową chcicę

*– albo już zaprzestała

JESTEM PRZECIW A NAWET ZA… KOŁNIERZ NIE WYLEWAM

(cudna wigilia rocznicy cudu nad przecudną Wisłą)

Dzięki nam – nam się wydaje

Ukraina szczęściem kusi

Już braliśmy się by rajem

Było i na Białorusi

Premierowo dziś Mateusz

Powygraża Łukaszence

A Pompeo – Prometeusz

– Ulepi gorliwych więcej

On kaganek do nas z gliną

Od samego Sama – Wuja

Wzbogacony ciumka śliną

– Jędrek znowu z Tuska… winą

Jak Pompeo na urzędzie

Smukły i najprzystojniejszy

Niechże dzień ten u nas będzie

Z doniosłych najdonioślejszy

ODBLOKUJESZ ZACIĘCIE

– NA MINISTRA MASZ WZIĘCIE

Przez te 500 plus

Ma się z pyszna Tusk

– Tak plotkuje Grudusk

Nawet – o – w Zdroju Busk!

Chcącym ująć sprawę w GUS

Ideologom lasuje się srogo mózg

W TEORII

Za wizjonera

Mamy premiera

Dobrze że premier

Ochronił swe plemię

Tu zwalczył pandemię

Wkrótce wyzwoli ziemię

Co bowiem by powiedziało

Elektorskie a zarządzane ciało

Szybko zwąchali się czarni i biali

I wnet podwyżki swe przygotowali

A w kuluarach gratulowali i obściskali

Może to znaczy – nas-lud się w rogi wali?

JESZCZE… NIESPEŁNIONA WIZJA PRAKTYCZNA

A brać sejmowa wzięła i się odważyła

Przegłosowała szczodrze obdzieliła

Olśnienia doznali przez dzień cały

Słupki sondaży się rozpieprzały

Na wyrwę czas nie sprzyjał

Ba! I wina naraz też niczyja

Senat udaje – niby ratuje

– Ratunek odpokutuje

Poklepią biedę nowi

I starzy jak Gowin

A winne sondaże

– Trafiło w gażę

BOJĘ SIĘ ROZPĘDU

Dobra zmiana tak naprawia

– Przy rozroście swojej ordy –

Na kolanach winne nawiać

Te zdradzieckie mordy

A jak zmieni jeszcze więcej

– Razem z zaprzańcami –

Żeby tylko ich czym prędzej

Łącznie z kanaliami

Ja tam nigdzie nie wstępuję

Ale ciągnie by gromadnie

Wiąchą – góra – poczęstuję

W pęczki wiązać – za przesadnie

Czegoś tutaj nie rozumiem

Chlapiemy na siebie błotem

Jako gorszy pragnę dumnie

Też robić za patriotę

DAJMY IM (JAK W NIEBIE) SWOBODĘ

POTEM WUJ ZALEJE (znowu siebie) MIODEM

Taki Pinokio ma nos jak tupet

Zamierza wspierać ów komediant

Białorusinom… wolne media

No bo u siebie pokazuje im… (figę)

Minister Dobro szykuje żwawo

Zaciąg ekspertów z Yakimś na czele

Żeby nocami i cichcem w niedziele

Na Białorusi stanowić prawo

A pan co maska wybitnie mu pasi

Tak pokieruje klubem że nową

Im się zbuduje salę kolumnową

– Żeby przestały służby grymasić

Wiele ich czeka jeszcze atrakcji

Po drodze goniąc sąsiedzki ideał

Warunkiem – zaorać tradycji areał

Żeby móc spijać miód demokracji

Wtedy łaskawie my im będziemy

Pośredniczyli przy się odradzaniu

(Kto umie czytać czyta – dojeniu)

– Potem Moskalom popróbujemy

..

Gdzie Chrobro i gniew

Dobro nie przylgnie

Prawo się nagnie

Złoto zbrzydnie

I toto zastygnie

Zaniechaj gniew

I zarzuty – I-gniew

– Krytyka w malignie

Dość łatwo dościgniesz

– Już bez Sz i P – I-gniew

ZAMIAST UKŁONÓW W PODZIĘCE PATRZMY IM NA RĘCE

Im bardziej rządy niepodzielne

Tym bardziej bezczelne

Zuchwałe chciwe

I zaraźliwe

..

Po mundurowych

Grosz dano wdowi

Nie na niezdrowych

– Lepszemu sortowi!

DYLEMATY DYPLOMATY CO DO JOTY

ZAGUBIONEGO POTRÓJNIE PATRIOTY

Sąsiedzie Gawła – profmoże – Owal

Na Ukrainę Cię pcha i nową Białoruś

Jakże płomienna miłością mowa

– Ty tu czasowo i na słowo

honoru?!

..

Niełatwo być sobą

A gorzko patriotą

Gdy rządzą Tobą

Chciwy z idiotą

BEZNADZIEJNIE MĄDRY APEL DO MNIE

(siostry Ali)

Po co tyle piszesz – Stachu

O tym wszyscy wiedzą

Póki co w strachu

Cicho siedzą

..

Był tak uwodzicielski

Że został prezydentem

Połowę – jego angielski

Uwiódł samym akcentem

..

Rząd dobrze wygląda en face i z profilu

Choć z ludu aż tylu na hałdach trotylu

NIE MUSZĄ POWIEDZIEĆ

Nie muszą powiedzieć

W TV ani ci z kleru

Że ten co to w biedzie

Jest bliski im – zeru

Że ten na przedzie

Wepchnięty do steru

Że winno siedzieć

Paru vice i premierów

Że my jak śledzie

W puszkach bez pleneru

Że nie ujedziesz

Jak w Stanach ci z Peru

Że bosko się wiedzie

Ojcu moherów

Że gawiedzi wszędzie

Wolno gdzie dla rowerów

Że jak bolą lędźwie

Lecz się u… serwerów

Że jak kasę zdobędziesz

Wtedy się zoperuj

A marzeń… wyzbędziesz

Nie będziesz z frajerów

..

Dotkniętym wśród mniejszości

Pragnieniem innej miłości

Może możliwą winna być renta

By tej miłości wobec większości

– Teraz ani w przyszłości

Nie narzucać czy nią zniechęcać

Choć temat nie jest mi znany

Jestem zażenowywany

Jakby nim ktoś chciał opętać

A problem będzie utęczowiany

Chociaż nie święty to świętowany

O ile głupim pomysłem jest renta

..

Źle jest kiedy się wciela

Cielę w rolę przedstawiciela

A gorzej jak w rolę zbawiciela

Najgorzej jeśli wcielenia powiela

..

My Naród nigdy byśmy nie chcieli

Tak wygłodniałych przedstawicieli

PARLAMENTARNY ICH CIĄG DO KASY

WYMAGA TV RADIA I PRASY

Wobec wzajemnej dochodów solidności

Wzór dali prawdziwej…

SO LI DAR NO ŚCI

Wrednie się różniąc tak się zbratali

Że w głosowaniu aż… pojednali

Przykład miłosnej to dla nas chemii

Na czas upadków bankructw pandemii

A my wykażmy więcej zbiorowej

Empatii – ogólnonarodowej

CO KAWAŁEK

Solidarnościowe jądro

Dla wielu na zawsze świeci

Prekursora musi to mądrość

– On był za a nawet przeciw

Z tych mądrości co kawałek

Teraz tak z prawa jak lewa

– Nie wiedział ten od przechwałek

Że za przewałem będzie przewał!?

..

Nie dowierzam bohaterom

A szczególnie etosowym

W nim udziału spory przerost

I coś skąpo ran bojowych

Sami biedni i bez broni

Reżim wzięli – rozgromili

Czytać mamy niemal z dłoni

Byśmy ten ich… rozgonili?

..

Raczej śmieszy już niż złości

Jak „legendy” wzajem sobie

Wznoszą pomniki wielkości

Biorąc nas za stado owiec

Pomazańcy chcą wykazać

Że ich tyczy prym w historii

Nimi tę każą pomazać…

– A Kierdel… bez euforii

W UBU – NARODOWY FAŁSZ ZDROWOTNY

Odgrodzić chorych i starych pora

(W trosce wielkiej o Państwa lekarzy)

Od Pani wręcz i Pana doktora

Bo zarazić się może im zdarzyć

I policjanci przykład tu mają

Po co też im się aż tak narażać

Podwyżki Państwo „biali” dostają

Mądrzej się trzeba na i za-rażać

Jeżeli tamże przestępczość wzrośnie

Policja snadniej winna się chować

Nie ryzykować aż tak żałośnie

VIP-ów intratniej warto ratować!

PS Ci lepsi – wtedy spoko bez tłoku

Chorych i starych non grata person

– Co da się wycisną z NFZ-u

Z białymi Very Important Person

NIEULECZALNA JUŻ WYŻSZOŚĆ

Wyższość chmur i gór

Równa jak poniższy chór

Od Peru po Afganistan

Jest boleśnie oczywista

Polityków dziennikarzy

Z nimi chciwych też lekarzy

Tak jak sądzisz – razy trzysta

To straszliwie długa lista

..

Maszeruj Dąbrowski

Z ratunkiem dla Polski

Bo w Twoim przewodzie

Wpół pękło w narodzie

..

Miłość to rzecz osobista

Z tajemnością intymności

Więc dlaczego (+ noblistka)

Krzyczą in gremio po złości?

NA KLASĘ – JAK DLA KLASY ELIT

NAJLEPSZY JEST KIT PSZCZELI

Ledwie o klasie elit

Wspominam

A mi wrednie

Mina rzednie

Bo przyczyna

W perystaltyce jelit

..

Krzewiciel

Tu bałaganu

Sadzi się

Na męża stanu

..

Pisaniem czy kary się dosłużę?

Złego nic nie mam na myśli

Jak wkurzę – wina w naturze

Bo piszę co mi się przyśni

CZARNYM KAPSLEM UPOJENI

GDZIEŚ OD DWÓCH JESIENI

Daniels u władzy się szwenda

(Mam na myśli lichą whisky)

Niedojrzała a już menda

– Ogłupia wlewem do miski

..

Milionów ton kopy

Się do nas podmiata

Śmiecie z Europy

A raczej ze świata

Spryciarzom zwłaszcza

Samozapłon sprzyja

Bo ziemia choć nasza

Dla władzy niczyja

Pojęcia nie mamy

Nie chcąc go mieć

Jak Zachód wspieramy

Gdy nęka go śmieć

A ważne przy tym

Że z naszych ktoś zyska

– Nie żeby aż sytym –

…Cokolwiek do pyska

O polskim Italia

Też szydzi śmietnisku

A tu wręcz batalia!

…O władzę… w Wyrzysku*

*– nad Łobżonką

..

Mnie się nie wydaje

Że rządzić chcą nami

Ci przy von der Leyen

…Zaledwie czasami

ENTUZJAZM ODNOWY

Najgorsi są ci w nurcie odnowy

Co nie odróżniają d… od głowy

MATEMATYCZNE UJĘCIE ENTUZJASTÓW

KTÓRYCH KUSI ĆWICZYĆ NA BIAŁORUSI

Ciele × wiele

= Odnowi + ozdrowiciele

PS Gorące głowy tego nie wiedzą

Że ci je grzeją co z dala siedzą?

REORGANGIZATORZY

Reorganizowali wściekle

Twierdzili – o wodzie i chlebie

Za darmo ich nie chciano w niebie

I płacą teraz reorganizowaniem w piekle
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij