- W empik go
Prospekt, według którego ma być napisane i ułożone Prawo polityczne narodu polskiego czyli ustawa rządowa - ebook
Prospekt, według którego ma być napisane i ułożone Prawo polityczne narodu polskiego czyli ustawa rządowa - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 193 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gdyśmy się już zbliżyli do tego, że losy nasze i losy przyszłych pokoleń przyjęciem nowej konstytucyi zabezpieczyć mamy, nie można na jeden moment w obojętności zostawać, nie można uwolnić się, ażeby tak ważnej rzeczy pod ścisłe nie poddać roztrząśnienie, ażeby nie zastanowić się nad tym, czego powinniśmy żądać, czego powinniśmy się chronić w przyjęciu przyszłego rządu.
Kto sobie wprzód nie zada potrzebnych zapytań, czego w tak ważnym obiekcie żąda, ten, nie ograniczywszy żądania, nie zdoła nigdy rozwiązać zapytania; trzeba wprzód powiedzieć sobie, czego szukamy, abyśmy naleźli odpowiedź na zapytania nasze. Byliśmy narodem wolnym, staliśmy się narodem obcej sile podległym. Byliśmy narodem ludnym, miasta nasze były okazałe i zamieszkane bogatym, przemyślnym, pracowitym mieszkańcem; dziś miasta te są tylko obrzydliwą pustką, ohydą przed obcemi i odstręczeniem przychodnia. Lud nasz był niegdyś pod opieką prawa, stał potym własnością dziedzica; granice państwa Rzeczypospolitej były przeszło w dwójnasób rozległe, teraz obywatele wolnego narodu już w większej liczbie stali się niewolnikami obcych mocarstw; na ziemi polskiej od śmierci Zygmunta Augusta stanęło już trzy obce królestwa i kilka rozległych obcego państwa gubernii; byliśmy mocnemi, uśmierzaliśmy niezgody sąsiadów, dawaliśmy panujących Czechom, Węgrom i Moskwie, przyszliśmy teraz do tak nieszczęśliwego stanu, że sami podnosząc przeciw Ojczyźnie niewdzięczną rękę, zaczęliśmy ściągać w jej łono obcego żołnierza, używać cudzej pomocy, potrzebować cudzej opieki, aż nareszcie do tego przyszliśmy niedołężności stanu, że nas obca siła podług upodobania swego karała, senatorów i posłów do swych więzień uwoziła, prowincyjami naszemi szafowała, urzędy klijentom swoim rozdawała i przez swego ambasadora nami rządziła. Ani rozumiejmy, że takowe nieszczęścia były tylko wymiarem na nasze głowy, były cierpkim owocem dni życia naszego. Już to blisko dwa wieki, jak takiemu podlegamy nieszczęściu. Przewodzili nad nami Szwedzi przez dwóch Radziejowskich, przewodziła Austryja przez Zborowskiego i Lubomirskiego, przewodzi Moskwa od panowania Augusta II, a podział kraju za dni naszych nie jest pierwszy w dziejach narodu polskiego. Czymże innym nazwać możemy utratę Prus Wschodnich, oderwanie województwa smoleńskiego, czerniechowskiego i księstwa siewierskiego? Odstąpienie dobrowolne Kijowa, dozwolenie wzrosnąć nowej Serbii? Wszystko to są okropne pamiętniki wyrównywające ostatniemu podziałowi, ostrzegające jak najsilniej, że co tyle razy obce mocarstwa na nas dokazały, tego jeszcze dokazać mogą przy tej formie rządu, w której dotąd zostajemy, i z której cofnąć się nie mamy dosyć śmiałości.
Czemuż, proszę, do śmierci Zygmunta Augusta podobnych w dziejach polskich nie najdujemy wypadków? Byliśmy wówczas tak jak i dziś narodem wolnym, pisaliśmy sobie prawa tak jak je piszemy dzisiaj. Naród załatwiał swe potrzeby na sejmach, tyran nie skaził tronu polskiego, lud był swobodniejszy a Ojczyzna w swych granicach cała. Zapatrując się na różność skutków, spojrzyjmy na różność rządu naszego. Im bardziej się zbliżymy do wieku pierwszego prawodawcy, tym oczywiściej dostrzeżemy, że cały naród Polski był wolnym, dziś tylko wolnym jest szlachcic. Dawniej szlachcic i mieszczanin, czyli dokładniej mówiąc, właściciel ziemski i municypalny, zaradzał o losach spólnej Ojczyzny, dziś tylko zaradza szlachcic; dawniej co naród postanowił, to król sankcyjonował, dziś albo sam szlachcic przywłaszczył sobie sankcyję przez liberum veto i żadnej ustawy dopuścić nie chciał, albo złamawszy wszelką zawadę naprzeciw prawu, w konfederackich sejmach wszystko pluralitate decydował; dawniej przy królu zostawała najwyższa wykonawcza władza, później odebrano ją królowi, oddano ją w ręce niepodległych nikomu ministrów, nareszcie uchwalono Radę Nieustającą na wzór eforów, która będąc próżnym w Rzeczypospolitej zastępstwem, była uciążliwa powadze królewskiej a groźna narodowi; dawniej tron polski był następny w imieniu jednej familii, później stał się elekcyjnym, nareszcie dependującym zupełnie od woli sąsiadów. Dawniej ministrowie byli wykonawcami prawa, obowiązani odpowiedzieć narodowi za przestępstwo onego, senat był strażą i radą królewską, później ministrowie stali się despotycznemi kraju rządcami od króla i senatu nie dependującemi, senat stał się znikczemnionym i z powagi odartym. Dawniej religija była najdzielniejszym stróżem cnoty obywatelskiej, dziś stała się powszechnym wstrętem i celem pogardy; dawniej naród oświecony obfitował w obywatelów gruntownie swe powinności znających, wiek Zygmuntów był wiekiem złotym nauk, później upadły nauki, upadło z niemi oświecenie, kapłan, minister, senator i obywatel przestali znać się na obowiązkach swego powołania; dawniej obyczaje były ostre i prawdziwie obywatelskie, naród posiadał swój charakter, który go od innych różnił, później naśladownictwo zepsuło rzetelne cnót prawidła, moda zaczęła rządzić charakterem i obyczajami Polaków, Polak dzielny i odważny pierwej się stal miękkim i zniewieściałym, ściągnął potym na siebie nierząd i rozwiązłość, a dopiero stawszy się obcym dla swej Ojczyzny i dla siebie, uformowawszy w sobie fałszywe sumnienie, nie miał wstydu poddać karku pod jarzmo obce.
Odtąd wszystkie usiłowania narodu były próżne, ustawy okryte nieprawością służyły tylko na dogodzenie prywatnemu interesowi, znikczemniałe serca nie śmiały więcej podnieść ręki na obronę Ojczyzny. Szlachcic stał się klijentem możnych i narzędziem ich dumy, dla wszystkich innych klas ludzi Ojczyzna przestała być matką. Starosta pustoszył bezkarnie miasta polskie, król obchodził się z narodem jak dzierżawca z doczesną swą posesyją. Możnowładztwo prześladowało panujących, tron polski był igrzyskiem arystokracyi, szlachta stała się pospólstwem, a pospólstwo utraciło nawet prawa człowieka.