- W empik go
Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie - dla kobiet - ebook
Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie - dla kobiet - ebook
Odpowiedź na pytanie dlaczego tkwimy w nałogu nikotynowym nie jest prosta, gdyż każdy z palaczy sięga po papierosa z innych pobudek. Pewne jest, że kobiety częściej niż mężczyźni palą w przypływie silnych emocji, w stresie, podczas gdy panowie sięgają po tytoń w sposób bardziej automatyczny i bezrefleksyjny. Tych różnic w pojmowaniu papierosa nie należy lekceważyć. Poradnik Allena Carra adresowany jest do wszystkich pań, które podjęły decyzję o rzuceniu palenia i szukają skutecznego, kobiecego sposobu na odzyskanie wolności.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-64311-10-9 |
Rozmiar pliku: | 1,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Allen Carr, autor światowego bestsellera „Prostej metody jak skutecznie rzucić palenie”, sprzedanego na świecie już w ponad 15 milionach egzemplarzy, w swojej kolejnej książce — „Prostej metodzie jak skutecznie rzucić palenie — dla kobiet” — pochyla się w szczególny sposób nad motywami, problemami i emocjami kobiet.
Uwzględnia naszą wrażliwość, dotyka szczególnych aspektów palenia, porusza szczególne struny, takie, które łatwiej poczuć nam, kobietom.
Drogie Panie, życzymy Wam, żebyście dzięki tej mądrej i życzliwej Wam książce doświadczyły tego, czego doświadczyły miliony kobiet na całym świecie — ulgi i radości, że już nie musicie palić. Warto zrobić coś dla siebie!
Warszawa, maj 2017Wstęp
Moją pierwszą książkę, „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie”, napisałem w 1985 roku. Od tamtej pory niemal codziennie uczyłem się czegoś nowego o uzależnieniu nikotynowym.
Pragnąc, aby moja metoda nie traciła na aktualności i była skuteczna, wzbogacałem swoje publikacje o tę nową wiedzę. Do tej pory wszystko o czym pisałem, pisałem zawsze z własnej perspektywy. W niniejszej książce moje wyobrażenia i odczucia ustąpiły miejsca doświadczeniom kobiet, które wygrały z nałogiem. Większość klientów naszych klinik stanowią kobiety, więc naturalne wydaje się, że powinna istnieć wersja mojej metody, przeznaczona tylko dla kobiet. Ale czy na pewno?
Pytano mnie, czy to w ogóle konieczne i czy w obecnych czasach jest to poprawne politycznie. Poza tym twierdzę, że moja metoda działa na wszystkich palaczy, bez względu na płeć. Wciąż twierdzę, że tak właśnie jest. Ale wiem też, zarówno z własnego doświadczenia jak i z rozmów z naszymi terapeutami, że są pewne powtarzające się obawy związane z rzuceniem palenia, charakterystyczne tylko dla kobiet. Na naszych sesjach możemy odnieść się do nich bezpośrednio, a przy pomocy książki „Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie — dla kobiet” chcę dotrzeć do szerszego grona czytelniczek, żeby pokazać im, jak, niezależnie od ich specyficznych lęków, moja metoda może pomóc im pokonać wszelkie przeszkody, jakie pojawią się przy próbie wyjścia z nałogu.
Czy kobiety i mężczyźni różnią się od siebie? I tak i nie. Jedno jest pewne. Palące kobiety odczuwają dużo większy lęk przed rzuceniem palenia, niż mężczyźni. Dowiadujemy się o tym podczas sesji terapeutycznych. Jestem przekonany, że nie jest to spowodowane tym, że mężczyźni są zbyt nieśmiali, żeby mówić o swoich lękach. Po prostu mężczyźni nie odczuwają wielu lęków, o których często wspominają kobiety.
Powody występowania u kobiet tych lęków będą szczegółowo analizowane w kolejnych rozdziałach. Teraz tylko tyle: Dla palących kobiet papierosy są najwyraźniej istotną częścią ich systemu bezpieczeństwa, zdają się stanowić stały element ich życia i integralną część ich tożsamości. Dotyczy to zwłaszcza kobiet, które przesadnie koncentrują się na swojej wadze i figurze. Już sama myśl, że mogłaby się pojawić luka w tym systemie wsparcia, wprawia palącą kobietę w panikę — nawet, jeśli jest ona osobą skądinąd przebojową i zaradną.
Ta szczególna relacja, szczególny stosunek kobiet do papierosów i palenia, wynika z tego, jak i dlaczego kobiety funkcjonują w ten, a nie inny sposób, oraz z ich odmiennych przekonań i spojrzenia na życie. Koncerny tytoniowe znakomicie zdają sobie sprawę z tych powiązań. Nie na darmo pompują miliardy dolarów w stworzenie psychologicznego profilu kobiet. Robią, co w ich mocy, aby zgłębić tajniki kobiecego umysłu, aby zrozumieć jak kobiety postrzegają świat, jak rozumują i co różni je od mężczyzn.
Nigdy nie zmieni się zapewne sama istota nikotynowego nałogu, którą moja metoda zajmuje się tak skutecznie. Jednak zmieniają się drogi i sposoby, którymi kobiety dają się w te pułapkę wciągnąć. Kobiety, które chcą się z niej wyrwać, muszą być tego wszystkiego świadome, żeby skończyć z tym raz na zawsze i nie dać się więcej nabrać. Te zmiany to w dużym stopniu skutek działań przemysłu tytoniowego, ale także społecznych przeobrażeń i zmian, jakim podlegały same kobiety. Rewolucja społeczna, zapoczątkowana w latach 60., przyczyniła się do powstania nowego lukratywnego rynku — rynku kobiet, zwłaszcza młodych. Zważywszy, że branża ponosi obecnie ogromne straty po męskiej stronie — więcej palących mężczyzn ubywa, niż przybywa — jest to prawdziwa żyła złota!
To doprawdy ironia losu, że te z jednej strony wyzwolone i emancypujące się właśnie wtedy kobiety, z jednego zniewolenia popadały w kolejne. Więcej napiszę o tym w dalszej części. Wszystko stanie się jasne. Jedno jest pewne: Kiedy zobaczysz nikotynową pułapkę we właściwym świetle, zrozumiesz, dlaczego chcę uwolnić świat od tej plagi. Mam nadzieję, że się przyłączysz — rzucając palenie albo kupując tę książkę palącej kobiecie, o której zdrowie się troszczysz.
Nazywając rzeczy po imieniu, mam nadzieję przekonać cię, jak łatwo się uporać z wszelkimi przeciwnościami, na jakie napotykają palacze, chcąc rzucić palenie. Kiedy już to zrozumiesz, zobaczysz, że moja metoda to naprawdę prosty sposób.1. Panie mają pierwszeństwo
Po latach dominacji mężczyzn kobiety w krajach zachodnich w końcu cieszą się równymi prawami. Nie tylko w biznesie, gdzie obecnie zajmują najwyższe stanowiska nawet w typowo męskich zawodach, ale także w pozostałych sferach życia. Niewielu ludzi odważyłoby się krytykować taki stan rzeczy, a z pewnością większość powiedziałaby: najwyższy czas!
Sposób, w jaki wielkie pionierki ruchów na rzecz emancypacji kobiet odniosły sukces, jest istotną wskazówką do odpowiedzi na pytanie: dlaczego kobiety palą?
Sufrażystki odważyły się sprzeciwić obowiązującym zasadom. Nie chciały posłusznie przyjąć powszechnej organizacji świata i społeczeństwa. Przedstawiły niepodważalne argumenty, dla których powinny odrzucić stereotypowe role kobiece. Były panie, które w duszy popierały swoje „siostry-aktywistki”, ale bały się iść w ich ślady. Jednak znacznie więcej było tych kobiet, które zaakceptowały nową sytuację bez żadnych pytań.
To dziwne, ale często zdarza się, że rozumiemy nasze życiowe pomyłki dopiero wtedy, gdy zaczynamy zadawać pytania. Jeżeli nigdy nie zadajesz żadnych pytań, nic nie podważasz, to przyjmujesz, że sytuacja musi być taka, jaka jest.
Pranie mózgu może kształtować niemal każdą sferę naszego życia. W niniejszej książce skupiłem się na dwóch dziedzinach poddawanych praniu mózgu. Są to:
1) palenie,
2) różnice między kobietami i mężczyznami.
Słownikowa definicja prania mózgu brzmi:
Spowodowanie radykalnej zmiany poglądów i przekonań.
Być może zastanawiasz się, jaki to ma związek z paleniem. Wszyscy wiemy, że palenie jest okropnym nałogiem, że niszczy nasze zdrowie i drogo nas kosztuje.
Obecnie sami palacze uważają, że palenie jest aspołeczne. Więc po co zmieniać swoje i tak negatywne poglądy na temat palenia, aby z nim zerwać? A może wierzysz, że jest jakaś magiczna sztuczka albo pigułka, dzięki której nie będziesz miała ochoty na papierosa? I pewnie właśnie zastanawiasz się, w jaki sposób przeczytanie książki pomoże ci zerwać z nałogiem. Pozwól, że ci wytłumaczę:
Jaki jest twój cel? To oczywiste, chcesz zgasić swojego ostatniego papierosa i nigdy więcej nie czuć ochoty na palenie.
Z pewnością znasz wielu byłych palaczy, którzy uwolnili się z nikotynowej pułapki. Ale czy nie było tak, że większość z nich miała za sobą także nieudane próby zerwania z nałogiem? Czy nie było tak, że nadwyrężali swoją silną wolę, szukali wsparcia w tabletkach, plastrach i gumach antynikotynowych? I czy nie było tak, że przez wiele dni, a może nawet miesięcy albo lat cierpieli katusze i czuli przygnębienie? Ilu z nich okazjonalnie prosiło cię o papierosa? Wielu byłych palaczy twierdzi, że cieszą się, że pokonali nałóg. Jednak przyznają, że spożywanie posiłków i spotkania towarzyskie nie sprawiają im tak dużej przyjemności jak wtedy, kiedy palili. Albo, że gdy dzwoni telefon, odruchowo sięgają po papierosa.
Czy właśnie tego chcesz dla siebie?
Na chwilę zapomnij o podjęciu wyzwania definitywnego rzucenia palenia. Najpierw spróbuj odpowiedzieć na to bardzo ważne pytanie: co różni palacza od osoby niepalącej?
Odpowiedź wydaje się być oczywista: jedno z nich pali, a drugie nie. Fakt. Ale czy rzeczywiście jest to aż tak proste? Nikt nie zmusza cię do palenia. Więc czy palacz pali, bo naprawdę tego chce? Otóż nie. Przecież sama wiesz, że zdarza ci się zapalić nie dlatego, że odczuwasz taką potrzebę, tylko dlatego, że masz taki nawyk. Wiele osób, które pali do 20 papierosów dziennie, przyznaje, że zaledwie 2 z nich palą z prawdziwą przyjemnością. Pozostałe palą z nawyku. No tak. Ale jeśli to prawda, oznaczałoby to, że bez problemów powinniśmy umieć ograniczyć palenie. Na przykład moglibyśmy schować papierosy do szuflady i zamknąć ją na klucz. To praktyczne utrudnienie sprawiłoby, że sięgając po klucz, zapytalibyśmy siebie: czy naprawdę chcę zapalić, czy to tylko taki odruch? Gdyby palenie wynikało jedynie z nawyku, nie byłoby prawdziwego pragnienia zapalenia.
Prosty podstęp pozwoliłby palaczowi 20 papierosów dziennie ograniczyć palenie do zaledwie 2 papierosów na dobę bez większych wyrzeczeń. Jeśli już stosowałaś ten lub podobny sposób, to wiesz, że jest on skuteczny na krótką metę. Mniej więcej do momentu gdy załamie się twoja silna wola.
Czy kiedykolwiek prosiłaś swoich najbliższych, żeby trzymali papierosy z dala od ciebie? Tylko ty wiesz, jak daleko możesz się posunąć, żeby odzyskać swój „skarb”. I nic się wtedy nie liczy. Także twoja wcześniejsza prośba, żeby ignorować twoje ewentualne błagania o zwrócenie papierosów, gdy dopadnie cię chwila słabości... Nawet jeśli twój strażnik papierosów trwał w postanowieniu, że nigdy przenigdy nie ustąpi, ulega ci, gdy dajesz popis paniki, pomysłowości i determinacji w odbiciu tytoniowego zakładnika. Bo przecież musisz zapalić NATYCHMIAST!
Natura wyposażyła kobiety w instynkt macierzyński. Mimo to, znane są historie matek, które porzucają lub pozostawiają dzieci bez opieki, podczas gdy one same oddają się świetnej zabawie, albo wyjeżdżają za granicę. Gardzimy takimi kobietami za ich brak odpowiedzialności. Ale jeśli jesteś absolutnie szczera wobec siebie, czy nie przyznasz, że zdarzyło ci się wymknąć z domu „na chwilkę”, np. gdy twoje dzieciaki spały, a ty postanowiłaś w międzyczasie pojechać na stację benzynową po papierosy? Czy nigdy nie zdarzyło ci się zostawić dzieci w samochodzie, przy włączonym silniku, podczas gdy ty wyskoczyłaś do sklepu za rogiem?
Znam przypadek pewnej kobiety, która tuż po porodzie poprosiła pielęgniarkę o popilnowanie jej nowonarodzonego dziecka, podczas gdy ona pójdzie kupić sobie paczkę papierosów. Przeładowana obowiązkami pielęgniarka odmówiła. Wspomnę, że była niepaląca. Jej komentarze — „przecież pani nie musi palić właśnie teraz”, „palenie szkodzi zdrowiu pani i pani dziecka”, „przecież przeżyła pani czternastogodzinny poród bez papierosów” — wywołały poczucie winy u młodej matki. Ale wcale nie zmieniły jej postanowienia. Kobieta poszła po papierosy pomimo komentarzy pielęgniarki, pomimo głośnej sprawy porwania noworodka ze szpitala, którą z pewnością znała z mediów. Zostawiła niemowlę bez opieki i poszła po swój zakup. Gdy wróciła do pokoju, okazało się, że dziecko zniknęło. Jej pełen przerażenia krzyk było słychać w całym szpitalu. Na szczęście okazało się, że dziecko było w dobrych rękach. Inna pielęgniarka przeniosła niemowlę do innej sali. Tylko sobie wyobraź, co czuła młoda matka przez te kilka minut, zanim upewniła się, że jej dziecku nic się nie stało.
Powyższego przykładu używam, żeby pokazać jaką moc i jakie skutki ma pranie mózgu. Bywa, że palące kobiety w ciąży są krytykowane przez ich palące przyjaciółki, które nie potrafią zrozumieć, jak można palić, gdy spodziewa się dziecka. A potem same zachodzą w ciążę i same nie są w stanie zrezygnować z papierosów. Tak samo trudno uwierzyć, że sytuacja opisana powyżej, mogłaby się wydarzyć wzorowej matce. Zanim potępisz tę młodą kobietę, bądź szczera wobec siebie. Czy nigdy nie zdarzyło ci się przejechać wielu kilometrów w poszukiwaniu całodobowego sklepu tylko dlatego, że skończyły ci się papierosy? Czy nigdy nie doznałaś uczucia paniki, jakie pojawia się gdy zdajesz sobie sprawę, że paczka jest już prawie pusta, albo w najgorszym przypadku: jest już pusta? Oczywiście, dobrze wiesz, o czym mówię.
Jeżeli rzeczywiście mogłabyś odstawić papierosy tak po prostu, jak często zarzekają się palacze, to dlaczego czytasz tę książkę? Czytasz ją tylko z jednego jedynego powodu. Jest nim
STRACH
Nie martw się. To też jedyny powód, dlaczego palacze nie mogą zerwać z nałogiem. Kobieta z przykładu powyżej nie ryzykowała zdrowia i życia swojego dziecka, żeby sobie z przyjemnością powdychać rakotwórcze substancje. Zrobiła to ze strachu, bo zabrakło jej papierosów.
Wyobraź sobie heroinistę, kiedy zabraknie mu heroiny. Wyobraź sobie jego strach, panikę, konwulsje. A potem wyobraź sobie ulgę, jakiej doświadcza, kiedy może wreszcie wstrzyknąć narkotyk w swoją zmaltretowaną żyłę. Czy naprawdę sądzisz, że robienie sobie zastrzyków sprawia narkomanom przyjemność? Osoby wolne od uzależnień narkotykowych nie potrafią pojąć, jaką przyjemność może sprawiać zażywanie narkotyku w ten sposób. Osoby niepalące nie potrafią sobie wyobrazić, że przyjemne jest wdychanie śmiercionośnego dymu. Ty też się nad tym zastanawiałaś, zanim wpadłaś w nikotynową pułapkę. Mój mózg też był wyprany.
Kiedyś wierzyłem, że narkomani wkłuwają się w swoje żyły po to, by doświadczyć niesamowitych halucynacji. A prawda jest taka, że wstrzykują sobie narkotyk, żeby pozbyć się uczucia niepokoju, poirytowania oraz poczucia utraty bezpieczeństwa towarzyszącego im, gdy poziom narkotyku w ich ciałach obniża się.
Jednym z wielu błędnych twierdzeń o uzależnieniach narkotykowych jest przekonanie, że narkomani cierpią z powodu fizycznych objawów odstawienia tylko wtedy, kiedy próbują uwolnić się od narkotyku. W rzeczywistości narkomani odczuwają je już po pierwszej zażytej dawce, kiedy narkotyk opuszcza ich organizm. Jedynym powodem wzięcia kolejnej działki jest chęć pozbycia się uczucia pustki i niepokoju, wywołanych poprzednią dawką narkotyku.
Ludzie, którzy nie są uzależnieni od heroiny, nie mają takich napadów paniki i strachu. Podobnie jest z paleniem. Osoby niepalące nie potrafią sobie wyobrazić, jak można wdychać ten okropny dym. Jak można wydawać na to majątek? Jak można ryzykować okropne choroby tylko po to, żeby przez chwilę poczuć dym papierosowy w płucach? I jak można ryzykować życie własnego dziecka — tak jak młoda matka z przykładu? Jest to nie tylko oburzające, ale także zupełnie niezrozumiałe dla niepalących. Jako osoba kiedyś uzależniona od nikotyny, uważam zachowanie tej kobiety za niewybaczalne. Jednak współczuję jej, bo wiem, co nią kierowało. Założenie sobie na głowę plastikowej torby nie należy do najprzyjemniejszych doznań na świecie, nawet jeśli wiesz, że możesz się jej pozbyć, kiedy tylko zechcesz. Ale jeśli ktoś inny, nawet jeśli to ktoś, kto cię kocha, zakłada ci tę torbę na głowę, to jest to prawdziwy koszmar. Zwłaszcza, jeśli ten ktoś wierzy, że robi to dla twojego dobra.
Zastanówmy się teraz przez chwilę, co wynika z tego, o czym pisałem do tej pory. Poprosiłem cię o zdefiniowanie różnic między palaczem i osobą niepalącą. Najprostsza, i oczywiście prawidłowa, odpowiedź to: palacze palą, a niepalący nie. Ponieważ jest to aż tak oczywiste, to zniekształca nasze postrzeganie palenia i sprawia, że podchodzimy do problemu od niewłaściwej strony. Rozwiązujemy sytuację postanowieniem, że już nigdy nie będziemy palić. Na tym etapie, takie stwierdzenie może ci się wydawać słuszne. Pozwól, że za pomocą przykładów wytłumaczę ci, dlaczego nie jest.
Na twoim dachu brakuje jednej dachówki. Za każdym razem po deszczu twój dywan w salonie zdobi mokra plama. Jak rozwiążesz ten problem? Jest kilka możliwości. Możesz zwinąć dywan, możesz trzymać wiadro w miejscu powstawania kałuży, tak, żeby przy najbliższym deszczu woda wpadała do wiadra, możesz nawet podjąć decyzję bardziej drastyczną i wyprowadzić się. Żadna z tych decyzji nie pomoże ci rozwiązać problemu. Najrozsądniejszym i najbardziej opłacalnym sposobem, będzie usunięcie źródła problemu, czyli uzupełnienie brakującej dachówki.
Podobną zasadę — ignorowanie istoty sprawy i ukrytych przyczyn — skłonni jesteśmy stosować w podejściu do innych problemów w naszym życiu. Jeśli w oponie twojego samochodu lub roweru uszło powietrze, to na pewno ją napompujesz, mając nadzieję, że to załatwi sprawę. Jeśli za kilka dni z opony znów zejdzie powietrze, a ty jesteś optymistą albo wolisz iść na łatwiznę, podobnie jak ja, prawdopodobnie znowu ją napompujesz. To samo zrobisz następnym razem i następnym. Ale, nieważne jak leniwi i naiwni jesteśmy, już za drugim razem wiemy, że problemem jest przebita opona i jedynym skutecznym rozwiązaniem jest jej naprawa, a nie nieustanne pompowanie.
Prawdziwą różnicą między palaczem i niepalącym nie jest to, że palacz pali, a niepalący nie. Zapalenie papierosa to tylko czynność będąca skutkiem prawdziwego problemu. Nadzieja, że uda się rzucić palenie decyzją o nie sięgnięciu już nigdy po papierosa, jest równoznaczna z trzymaniem w salonie wiadra, gdy pada deszcz, zamiast wstawienia brakującej dachówki. Jest to równoznaczne z nieustannym pompowaniem opony, gdy wiesz, że jest w niej dziura.
Prawdziwą różnicą między palaczem i niepalącym jest to, że palacz odczuwa potrzebę albo pragnienie, żeby zapalić, a niepalący nie. To jest istota problemu: odpowiednik brakującej dachówki albo przebitej opony. Po prostu przyjmij do wiadomości ten niezaprzeczalny fakt: nikt poza nami samymi nie zmusza nas do zapalenia papierosa. Nawet gdy inni próbują poruszyć niebo i ziemię, żeby nas od tego powstrzymać, znajdujemy sposób, żeby się wywinąć. Przyjmij do wiadomości także inny niezaprzeczalny fakt: nawet kiedy próbujemy ograniczyć palenie czy odstawić palenie całkowicie, jedyną trudnością, jaką napotykamy, jest głos w naszej głowie, który mówi: „ale ja chcę papierosa!” Gdyby to nie była prawda, wyjście z nałogu byłoby dziecinnie proste. Może trudno ci w to uwierzyć, ale rzucenie palenia jest łatwe dla każdego palacza, również dla ciebie, pod warunkiem, że wiesz jak się do tego zabrać.
Tak więc, aby rzucić palenie musimy rozwiązać problem u źródła: musimy usunąć potrzebę i chęć zapalenia. Nie tylko na kilka godzin, dni, miesięcy czy lat, ale na stałe. Nawet ekspertom trudno jest sobie wyobrazić, że można rzucić palenie, nie używając przy tym nawet odrobiny silnej woli. Ale pomyśl przez chwilę — gdybyś nigdy nie miała już poczuć potrzeby czy pragnienia zapalenia, to do czego miałaby ci być potrzebna silna wola?
Może myślisz sobie: „Wszystko to ładnie, pięknie i nie sposób kwestionować to, co mówisz. Rzeczywiście, przyznaję — nikt poza mną samą nie zmusza mnie do palenia. Na pewno jest to skutkiem jakiegoś autodestrukcyjnego procesu, zachodzącego we mnie. Ale w jaki sposób książka miałaby pomóc mi się tych skłonności pozbyć?”.
EUREKA! Trafiłaś w sedno. Tak, jak w przypadku brakującej dachówki czy przebitej opony łatwo jest dostrzec źródło problemu i najlepsze jego rozwiązanie, tak i w przypadku palenia widzimy wyraźnie, że jedynym możliwym rozwiązaniem jest pozbycie się pragnienia zapalenia — raz na zawsze. Łatwo powiedzieć. Ale jak to zrobić?
Musimy pójść krok dalej. Zanim uwolnimy się od pragnienia czy potrzeby zapalenia, musimy zrozumieć, skąd się to bierze. W końcu się z tym nie rodzimy. Ludzie przeżyli setki tysięcy lat bez palenia. Nikt chyba nie sądzi, że w umyślnym wdychaniu rakotwórczego dymu jest coś naturalnego? Faktem jest, że nikt z nas nie odczuwał potrzeby palenia, zanim zapalił pierwszego papierosa. Jeśli należysz do tych nieszczęśników, którzy wpadli w tę pułapkę na tyle wcześnie, że nie pamiętają już, jak to jest nie odczuwać potrzeby palenia, nie martw się — gdybyś miała wtedy poczucie, że czegoś ci brakuje, na pewno byś to pamiętała!
Wcześniej podałem definicję prania mózgu jako:
Spowodowanie radykalnej zmiany poglądów i przekonań.
Od urodzenia jesteśmy bombardowani tzw. „faktami”. W przypadku palenia wmawia nam się, że palenie nas odpręża, pomaga się skoncentrować, łagodzi stres i zabija nudę. Słyszymy też, że palenie to okropny, odrażający nawyk, który robi z nas niewolników, rujnuje nasze zdrowie i finanse. Że jesteśmy głupi, bo wpadliśmy w jego sidła. Jak na ironię, ci którzy zazwyczaj prawią nam takie kazania, np. nasi rodzice, często mówią to z papierosem w zębach. Oczywiście wierzymy im. Ale, niezależnie od tego, jak straszne są skutki palenia, które pragną nam uświadomić — my nie jesteśmy głupi. Widzimy, że mama sięga po paczkę za każdym razem, kiedy jest spięta, i że ojciec nie odbierze telefonu, póki nie zapali papierosa. Tyle razy mówili: „zwariuję, jeśli nie zapalę”, „wyjdźmy stąd, muszę zapalić!”. A gdy rzucają palenie, puszczają im nerwy i są gotowi „zabić za papierosa”.
Na tym etapie nie ma jeszcze mowy o praniu mózgu. Nasze poglądy i przekonania nie ulegają nagłej zmianie, tylko podlegają procesowi formowania. Oczywiście, bombardowanie informacjami — zarówno za, jak i przeciw paleniu — nie ma na nas żadnego wpływu. Na początku nie stajemy po żadnej stronie. Za słuszne przyjmujemy obie wersje. Ale ponieważ — zanim się uzależnimy — nie odczuwamy ani potrzeby ani pragnienia palenia, sytuacje towarzyskie nas cieszą i radzimy sobie ze stresem bez konieczności zapalenia, jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że nie mamy nic do zyskania, ale za to dużo do stracenia.
Nie ma, i nie było, na świecie takiego palacza — ba! nie ma takiego alkoholika, ani narkomana — który z góry zakładałby, czy przypuszczał, że kiedykolwiek się uzależni. Gdyby naprawdę sądzili, że jest to możliwe, nigdy nie zdecydowaliby się na pierwszą dawkę. Wmawiamy sobie, że nas to nie wciągnie — przecież pierwszy papieros smakuje okropnie.
Dopiero kiedy wpadamy w pułapkę, pranie mózgu zaczyna działać. Innymi słowy, przed pierwszym zapalonym papierosem uważamy palenie za ohydne, niezdrowe i kosztowne. Smak pierwszego papierosa nie tylko potwierdza to wyobrażenie, ale obala też mit, że palenie jest przyjemnością. Mimo to, w bardzo krótkim czasie zaczynamy zmieniać zdanie. Nagle palenie zaczyna być nie tylko przyjemne, ale też odprężające i dodające odwagi i pewności siebie. Wkrótce papierosy stają się dla nas niezbędne, nie możemy się bez nich obyć. Bez względu na to, jak szybko przebiega ten proces, jesteśmy nieświadomi, że w nas zachodzi. Ale nie można zaprzeczyć, że nasze odczucia się zmieniły.
Dla optymisty butelka jest w połowie pełna. Pesymista zobaczy butelkę w połowie pustą. Kto ma rację?
CZY BUTELKA JEST W POŁOWIE PEŁNA, CZY W POŁOWIE PUSTA?
Koniec wersji demonstracyjnej.SZKOLENIA ANTYNIKOTYNOWE DLA PRACOWNIKÓW FIRM metodą ALLENA CARRA
Zyski z realizacji projektu Allena Carra — FIRMA BEZ PAPIEROSA
Poprawa wydajności pracowników
Większe zadowolenie i zaufanie pracowników
Łagodzenie konfliktu pomiędzy palącymi a niepalącymi
zwiększona lojalność wobec pracodawcy
Poprawa wizerunku firmy
zmniejszenie kosztów osłony zdrowotnej pracownika
Więcej informacji:
[email protected]
www.allencarr.pl
Allen Carr’s Easyway Polska
Licencjonowany partner Allen Carr’s Easyway International Ltd.
KAŻDY MOŻE RZUCIĆ PALENIE.
TO TYLKO KWESTIA WŁAŚCIWEJ METODY.
Metoda Allen Carr’s Easyway To Stop Smoking pomaga rozstać się
z nałogiem szybko, skutecznie i trwale.