- W empik go
Przedmiot do powieści - ebook
Przedmiot do powieści - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 173 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Raz o godzinie dziewiątej rano, gdym napiwszy się kawy i zapaliwszy sygaro medytował nad nowym przedmiotem, który chciałem w miarę możności mej starannie i artystycznie obrobić, gdym stawił sobie przed myślą wszystkie postaci, które miałem wprowadzić do działania, gdym się przypatrywał ich rysom, wyrazowi ich twarzy, ich gestom, ich zwykłemu ubiorowi, gdym się przysłuchiwał głosowi ich, śledził nałogowe wyrażenia i w powierzchowności ich szukając odbicia ich myśli, uczuć i charakteru starał się dokładnie poznać się z każdą, aby ich słowa, ruchy i czynności miały wszystkie cechy prawdy i natury, wszedł służący i oznajmił mi, że jakaś pani jest w przedpokoju i chce się koniecznie ze mną widzieć. Kazałem powiedzieć, żem nie ubrany, i prosiłem, aby raczyła pofatygować się o godzinie pierwszej po południu. Ale zakaz był daremny. Nim służący zdołał wrócić do przedpokoju, już owa pani stała we drzwiach i słysząc, dlaczego przyjąć jej nie chcę, rzekła:
– Co też to panu w głowie odprawiać mnie dlatego, żeś nie w sukiennym okryciu, kusym i obcisłym, ale w materialnym, szerokim i długim po kostki? Nibyż to nie wszystko jedno? Dla mnie jesteś pan dostatecznie ubranym i proszę przede mną drzwi nie zamykać, bo przychodzę z… rzeczą, która pana zajmie i wielce się panu przyda.
Nie było co robić, przeprosiłem raz jeszcze za szlafrok literacki obryzgany atramentem i naturalnie nienowy i ukazawszy jej krzesło prosiłem, aby usiadła.
– Usiądę chętnie – rzekła – bo pan mieszkasz wysoko, a ja, wieśniaczka, nie przywykłam jeszcze do schodów miejskich.