Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Przedświt - ebook

Wydawnictwo:
Rok wydania:
2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Przedświt - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 172 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­ŚWIT

EDY­CJA TRZE­CIA

Ul­ti­ma Cu­mel ve­nit jam car­mi­nis aetas;

Ma­gnus ab in­te­gro sec­lo­rum na­sci­tur ordo.

VIR­GI­LIUS. (Ec­lo­ga IV).

Ho­die scie­tis quia ve­niet Do­mi­nus et sa­lva­bit

nos et mane vi­de­bi­tis glo­riam ejus.

PA­RYŻ

W KSIĘ­GAR­NI POL­SKIEJ

przy uli­cy Se­ine – Sant – Ger­ma­in 20

1851.

CIE­NIOM

HEN­RY­KI LI­GĘ­ZY

ZMAR­ŁE­GO W MOR­RE­ALE 1840R.

PO­ŚWIĘ­CA.

KON­STAN­TY GA­SZYŃ­SKI.

A Je­zus im od­po­wie­dział: Oj­ciec mój aż do­tąd pra­cu­je i ja pra­cu­ję.

(Ew. Św. Jana.R. V. v. 17.)

Za dni Ce­za­ra po­prze­dza­ją­cych wiel­ki dzień Chry­stu­sa, świat sta­ro­żyt­ny był do­szedł do ostat­nich wy­ni­ków hi­sto­ryi swo­jej – w Re­li­gii do zu­peł­ne­go zwąt­pie­nia – w Fi­lo­zo­fii do zu­peł­ne­go oba­le­nia za­sad Po­ly­te­izmu. Au­gur śmiał się z Au­gu­ra – a Grec­ki so­fi­sta z sa­me­go sie­bie. Kry­ty­ka ro­zu­mu znisz­czy­ła wszel­ka wia­ro daw­ne, wszel­kie ży­cie ży­wią­ce sród Lu­dów, a nic rów­nie ży­wot­ne­go lub ży­wot­niej­sze­go na to miej­sce nie po­sta­wi­ła. Gdzie tyl­ko spoj­rzeć w świe­cie du­cha, ru­iny, swa­wo­la, roz­strój – quot ca­pi­ta tot sen­sus. – Epi­ku­re­izm, Sto­icyzm, Pla­to­nizm, prze­cha­dza­ły się jak mary po owdo­wia­łych pier­siach Ludz­ko­ści. Z tylu wo­jen, pro­skryp­cyj i re­wo­lu­cya wiel­kie znu­że­nie było się zo­sta­ło w ser­cach – wszyst­kie wia­ry po­li­tycz­ne speł­zły na ni­czem; i ple­be­ja­nin Ma­ry­usz i pa­try­cy­usz Syl­la nie zdo­ła­li urze­czy­wist­nić my­śli swo­ich–choć nie­sły­cha­nym krwi ludz­kiej roz­le­wem, gwał­ta­mi, nie­spra­wie­dli­wo­ścią, ter­ro­ry­zmem, sta­ra­li się daw­ne­go i zni­ka­ją­ce­go po­rząd­ku kształ­ty, raz jesz­cze z prze­szło­ści wy­wo­łać i żywą te­raź­niej­szo­ścią uczy­nić!– Smierć tyl­ko śmier­cią wpro­wa­dzać moż­na–jed­no ży­cie tyl­ko, nie bro­ni się rze­zią – nie wtła­cza się na kar­ki ludz­kie iarz­mem – ale ży­wot­nie wste – puje w ser­ce ludz­ko­ści, sta­wia­jąc a nie nisz­cząc, ko­cha­jąc a nie ka­żąc za­bi­jać. Wszy­scy ci wiel­cy czy za­tra­ci­cie­le, czy od­no­wi­cie­le z ostat­nich cza­sów Rzy­mu, jed­ną ce­chę na so­bie no­szą–pra­gną nie­zno­śną po­stać rze­czy od­mie­nić, ale nie wie­dzą ku cze­mu dąży hi­sto­rya świa­ta; – Jed­ni trzy maję… się po­da­nia Grak­ków, i chcą de­mo­kra­cyi – dru­dzy wie­rzę, jesz­cze w Bogi Many Ap­piu­szów i ma­rzę o ary­sto­kra­tycz­nej Rze­czy­po­spo­li­tej. – Ta­kiem ma­rze­niem ob­le­ka­ny Bru­tus, ojca wła­sne­go, naj­więk­sze­go ze śmier­tel­nych przed Na­po­le­onem, za­mor­du­je i na­zwie to cno­tę, a ko­na­jęc zwąt­pi o so­bie, o oj­czyź­nie i o Bo­gach, i krzyk­nie: (c Cno­ta jest tak­że złu­dze­niem. – Du­sza za­bi­ja­ją­ce­go się Bru­tu­sa, to naj­praw­dziw­szy ob­raz du­szy świa­ta ca­łe­go na­on­czas. Sła­bość, nie­pew­ność, go­rącz­ko­wa żę­dza cze­goś lep­sze­go, i go­ręcz­ko­we prze­ra­że­nie po każ­dym czy­nie do­ko­na­nym,któ­ry do po­żą­danćj prze­mia­ny nie do­pro­wa­dził, oto se du­szy ta­kiej pięt­na – i z tych zna­mion ła­two roz­po­znać że świat ten bli­ski dnia sędu i prze­obra­że­nia swe­go!

A nie­tyl­ko umy­sło­wy stan ten bez wia­ry i da­rem­nych tę­sk­not lub ża­lów świad­czy o tem. Inna jesz­cze wy­stę­pu­je tu ce­cha – nad wszyst­kie waż­na – do­wod­na – nie­chyb­na – choć z wręcz prze­ciw­ne­go sta­no­wi­ska za­rwa­na, choć ty­czą­ca się tyl­ko ma­te­ry­al­nej stro­ny ów­cze­sne­go czło­wie­czeń­stwa; kie­dy al­bo­wiem wszyst­ko na polu Du­cha się roz­pra­sza, ską­di­nąd, wszyst­ko na polu ma­te­ry­al­nych spraw i ce­lów, co­raz bar­dziej się kupi, zra­sta, ze­środ­ko­wy­wa. Rzym choć roz­dar­ty sam w so­bie i już wła­snej nie ma­ją­cy idei, zwy­cię­ża, gro­mi, pod­bi­ja wciąż – i sta­je się wresz­cie czło­wie­kiem jed­nym tyl­ko, któ­re­mu na imie Ju­liusz Ce­zar – a czło­wiek ten zie­mię na­uczy jed­no­ści i wspól­no­ści; na po­zór woj­na­mi ją ska­le­czy, na po­zór bra­tu prze­ciw bra­tu, sy­no­wi prze­ciw ojcu krót­ki miecz do rąk wło­ży – przej­dzie Ru­bi­kon bez­boż­nik – po­wie Jada olea est. – Cy­wil­nej woj­ny ohy­dę śmia­ło weź­mie na czo­ło swo­je – Gal­lia o Egipt ude­rzy – Ger­ma­nom po­ka­że błę­kit nie­bios Grec­kich pod Far­sa­lą – Gre­ków za sobą po­rwie­do Afry­ki–wszyst­ko po­mie­sza, roz­kr­wa­wi, na­peł­ni świat szcze­kiem bro­ni, krzy­kiem boju, nie­na­wi­ści krzy­kiem – a jed­nak wszyst­ko mi­mo­wo­li, mi­mo­wie­dzy po­łą­czy, po­bra­ta; gra­nit ple­mion nie­zna­ją­cych sie­bie ze­trze na pia­sek je­den, ten sam, gład­ki i rów­ny, jed­ne­go, uni­wer­sal­ne­go pań­stwa! I o nim Ży­dzi my­śleć będą że on jest Mes­sy­aszem – i zie­mia o nim po­my­śli na chwi­lę że on jej Bo­giem! – Lecz wie­cie, że on był tyl­ko po­przed­ni­kiem jej Boga. Na polu hi­sto­rycz­ne­go czy­nu, on tym anio­łem, któ­re­mu przy­ka­za­no usu­wać za­po­ry z przed stóp idą­ce­go Pana! – On, świat przy­wiódł do ma­te­ry­al­nej jed­no­ści, bez któ­rej żad­ne sło­wo ży­cia, ro­zejść się nie może – on zie­mię zna­ną pod­ów­czas za­mie­nił w je­den wiel­ki i sze­ro­ki go­ści­niec!

A lat nie wie­le póź­niej, któż za­czai stą­pać po tej bi­tej dro­dze? Kto ka­zać i oznaj­miać że nowe ży­cie już ze­sła­ne – i że zmar­li nie umrą – i że Bóg nie­zna­ny w Ate­nach, ob­ja­wion w Hie­ro­zo­li mie?–Czy nie Piotr – czy nie Pa­weł – czy nic Jan Świę­ty? – Sza­le­li na­stęp­cy wiel­kie­go Ju­liu­sza – prze­śla­do­wa­li wia­rę nową – żar­to­wa­li sród bie­siad ze sło­wa opo­wia­da­ne­go–chrze­ścian przy­bi­ja­li do krzy­żów – a nie wie­dzie­li że trze­ba było znisz­czyć dzie­ło pierw­sze­go z Ce­za­rów, by za­szko­dzić roz­prze­strze­nie­niu się no­wej re­li­gii – że to samo co ich na krót­ko i kro­to­chwil­nych Bo­gów ziem­skich wy­no­si­ło, to­ro­wa­ło też dro­gę ru­cho­wi po­czę­te­mu z nie­ba – i że jed­ność ma­te­ry­al­ną

Pań­stwa któ­re w so­bie resz­tę świa­ta pod na­zwą pro­win­cyi pod­bi­tych za­mknę­ło, była pod­ście­li­skiem, wa­run­kiem, za­kła­dem, środ­kiem ko­niecz­nym, po­stę­pu dla Chrze­ściań­stwa. – Dba­li o tę jed­ność, pie­lę­gno­wa­li ją, bro­ni­li jej o ile sił znie­wie­ścia­łych im sta­ło – a tem sa­mem śle­po i bez – więd­nie opie­ko­wa­li się co­raz wyż­szym Chrze­ściań­stwa wzro­stem! W ręku Opatrz­no­ści na­rzę­dzia­mi byli – pra­wa hi­sto­ryi do­peł­nia­li, wie­dze­ni wła­snym po­żyt­kiem, tak jak han­dla­rze i kup­cy za cza­sów na­szych – i tak z tylu Sza­ta­nów wi­do­mych na zie­mi, każ­den był słu­gą bo­żych my­śli–każ­den jed­ną ce­głą wię­cej rzu­co­ną do bu­do­wy Ko­ścio­ła. – Ja­ko­Im­pe­ra­to­ry prze­szli oni obar­cze­ni prze­kleń­stwem łu­dzi–jako ce­gły zo­sta­li się – i do­tąd po­tom­ni lu­dzie po nich dep­ta­ją w Hi­sto­ryi!

Di­sci­te hi­sto­riam exem­plo mo­ni­ti! – Lat dwa ty­sią­ce upły­wa a te same zna­ki roz­cią­gnę­ły się po fa­lach cza­su – ostat­nie pod­rzu­ty Rze­czy­po­spo­li­tej rzym­skiej od­bi­ły się w strasz­nem epi­lep­tycz­nym za­drgnie­niu Re­wo­lu­cyi fran­cuz­kiej. – Ze­rwa­ły się cie­nie Ma­ry­usza, Syl­ly, Ka­ty­li­ny, pod krwa­wą… po­sta­cią Dan­to­na, Sa­int-Ju­sta, Robe-spie­ra – wresz­cie dni Ce­za­ra prze­la­ły się w dni Na­po­le­ona! – A chrze­ściań­ski Ce­zar, wyż­szy całą ubie­głą epo­ką od po­przed­ni­ka, prze­peł­nio­ny wie­dzą sie­bie sa­me­go i ce­lem któ­re­mu kwo­li, Duch Boży kie­ru­ją­cy dzie­ja­mi, go ze­słał, rzekł umie­ra­jąc na ska­le wy­gna­nia: ode­mnie li­czyć sin bo­dzie a nowśj Ery po­czą­tek. W tem sło­wie za­war­ta praw­da i jego i ca­łej przy­szło­ści. – Lecz nim ta praw­da się roz­wi­nie i do­peł­ni, nim ze sta­no­wi­ska Na­po­le­oń­skie­go, przej­dzie świat do in­ne­go, cał­ko-witszc­go i święt­sze­go prze­obra­że­nia się, musi się sam wy­czer­py­wać jak wy­czer­py­wał się sta­ro­żyt­ny, musi sam się za­prze­czać jak za­prze­czał się sta­ro­żyt­ny. – Nie od dzi­siaj, nie od wczo­raj rudi ten po­stę­po­wy w nisz­cze­niu, za­wrót ten głę­bo­ki w za­sta­na­wia­niu się nad sobą sa­mym po­czę­ty! – Od Grak­ków świat po­gań­ski nie spo­czął aż usły­szał obiet­ni­cę Chry­stu­sa – od Lu­tra no­wo­żyt­ny nie ma po­ko­ju – cy­wil­ną ogrom­ną woj­ną i my­śli i mie­cza roz­ła­mu­je się co­raz bar­dziej – i on też nie spo­cznie aż doj­dzie nie już do usły­sze­nia ale do zro­zu­mie­nia i do­peł­nie­nia obiet­ni­cy Chry­stu­sa!

2

W okrę­gach re­li­gij­nych wszę­dzie roz­brat–Ko­ścioł ka­to­lic­ki jak­by snem od wie­ków trzech, od ostat­nie­go So­bo­ru, uję­ty–Schi­zma grec­ka w dzie­cin­nym kształ­cie pier­wot­ne­go chrze­ściań­stwa, na ty­siąc ka­cerstw ro­ze­rwa­na – pro­te­stan­tyzm sani sie­bie roz­wią­zu­ją­cy i mó­wią­cy con­su­ma­tum est! W okrę­gach fi­lo­zo­ficz­nej wie­dzy, pew­ność – ale bra­ku tyl­ko – do­wód, ale kry­tycz­ny tyl­ko że prze­szłość nie­zdol­na po­trze­bom ludz­ko­ści za­do­sy­ću­czy­nić. Wście­kło-fleg­ma­tycz­ne, że tak po­wiem, za­prze­cze­nie fi­lo­zo­fii nie­miec­kiej, do naj­wyż­sze­go bez­kształ­tu do­szłe. Jed­no­stron­ność my­śli tknię­ta tą samą nie­mo­cą po­sta­wie­nia cze­goś ży­wot­ne­go, jak wprzó­dy jed­no­stron­ność ma­te­ryi któ­rej się trzy­mał ród En­cy­klo­pe­dy­stów fran­cuz­kich. Ztąd mnie­mań, teo­ryj, przy­pusz­czeń, sys­te­ma­tów za­gma­twa­ny rój brzę­czą­cy nad Eu­ro­pą!

Wszyst­kich wie­ków co prze­szły nad Ludz­ko­ścią, ma­rze­nia, na­dzie­je, szla­chet­ne wia­ry i strasz­ne bluź­nier­stwa, be­re­zy­je chrze­ściań­skie wszyst­kie, Pan­te­izm in­dyj­ski cały, Du­alizm per­ski, Mo­no­te­izm he­braj­ski, Ide­al­ność wy­łącz­na i Zmy­sło­wość wy łącz­na; wskrze­szo­ne ra­zem i w tej mie­sza­ni­nie wy­kształ­co­ne, ogła­dzo­ne, jed­ne na dru­gie się za­su­wa­ją­ce tak iż trud­ne do roz­po­zna­nia – a wszyst­kie wo­ła­ją­ce do nie­ba o dzień sądu, o chwi­lę roz­strzy­gnie­nia, same pro­szą­ce się o śmierć by się prę­dzej prze­mie­ni­ły, i nową iskrą ży­cia po­jed­na­ne zmar­twych­wsta­ły mło­de­mi na­po­wrót! – Oto ob­raz umy­sło­wy sfe­ry cza­sów na­szych!

Anar­chi­ja to taka okrop­na że ko­niecz­nie dąży do prze­si­le­nia – żą­dza taka wiel­ka a do­tęd da­rem­na że wzy­wa ko­niecz­nie po­mo­cy Ojca któ­ry jest w nie­bie­siech! – Kie­dyż ta po­moc od­mó­wio­na była? Kie­dyż Bóg opu­ścił Hi­sto­ryą, kie­dy Hi­sto­rya wznio­sła ku nie­mu ręce i ję­zy­kiem wszyst­kich lu­dów zie­mi krzyk­nę­ła: Po­każ się nam Pa­nie!

Żą­dza nie­skoń­czo­na cią­gnie za sobą wiecz­ną tę­sk­no­tę i żal nie­skoń­czo­ny – jak w osob­ni­ku tak i w ro­dzie ludz­kim zda­rza się me­lan­cho­lia–ze zbio­ro­we­go czło­wie­ka tak­że ciek­nie cza­sa­mi pot krwa­wych udrę­czeń na gó­rach oliw­nych Hi­sto­ryi. – Gdy­by in­a­czej było, Du­cha ludz­kie­go wła­sną woli}

wy­ra­bia­ją­ce­go się by nie­by­ło – gdzież­by się po­dzia­ła za­słu­ga któ­rą on za­slu­gi­wa się w Cza­sie? Czem­że ona, je­śli nie ży­ciem tem jego w hi­sto­ryi, je­śli nie tym cią­giem pra­cy, po­dzie­lo­nej na mo­men­ta śmier­ci i zmar­twych z niej wsta­wa­nia? A jak­żeż się umie­ra je­śli się nie­zwąt­pi? A jak­żeż się zmar­twych­wsta­je, je­śli się nie uwie­rzy? – By nie umrzeć, na to Bo­giem być trze­ba – czło­wie­kiem na to by umie­rać, (idy Boży Duch po­łą­czy się z na­tu­ra czło­wie­ka, ży­cie Boże grób ludz­ki roz­wa­la – Chry­stus umarł i wstał ze zmar­twych.

I Epo­ce wsz­czę­tej w sło­wie Jego, tak samo uczy­nić po­trze­ba, nim zdo­ła czy­nem tre­ści ca­łej tego sło­wa do­rów­nać; – Otoż oj­co­wie nasi sta­li na tej po­chy­ło­ści co wie­dzie do gro­bu – nas, da­lej już losy za­nio­sły i głę­biej zło­ży­ły – my w gro­bie – mylę się – my już za gro­bem!

Wszy­scy wie­cie to bra­cia moi, że­śmy się uro­dzi­li na ło­nie śmier­ci – i od ko­leb­ki oczy wa­sze wzwy­cza­jo­ne, po­glą­dać na siń­ce zgo­nu roz­cią­ga­ją­ce się po cie­le Eu­ro­pej­skie­go świa­ta! – Zjąd, ból wiecz­ny, co to­czy wam ser­ca – ztąd nie­pew­ność co ży­ciem wa­szem się sta­ią.–Idzie­cie a nio wie­cie do­kąd – i nie mo­dli­cie się już jak za daw­nych lat, jed­no po­wta­rza­cie. Zle nam jest. Lecz wszel­ki ko­niec, mie­ści już w so­bie na­stęp­ny po­czą­tek – dzień zgo­nu, tyl­ko po­prze­dza go­dzi­nę prze­bu­dzeń; – Al­boż wy nie wie­cie że to chrze-ściań­ska wia­ra – a ja­koż by mia­ła omy­lo­ną­być, kie­dy z Boga jest? Więc pa­trz­cie uważ­nie, a zna­ki śmier­ci prze­mie­nia się wam na­gle w zna­ki zmar­twych­wsta­nia!

Nikt śred­nich wie­ków nie na­zwie cy­wi­li­zo­wa-nemi – nikt na­sze­go aż do­tąd re­li­gij­nym; – cy­wi­li­za­cya się po­czę­ła w chwi­li gdy wia­ra ko­na­ła – cy­wi­li­za­cya jest to jed­ność ma­te­ry­al­ne­go bytu, jest to wspól­ność in­te­re­sów ziem­skich cze­ka­ją­ca na zja­wie­nie się Sło­wa Bo­że­go. – Pa­trz­cie! jak ro­sła i ugła­dza­ła wszyst­ko, na to by idą­ce Sło­wo Boże ła­twiej się roz­la­ło, prę­dzej się udzie­li­ło z domu do domu, z kra­ju do kra­ju! –Czem­że Na­po­le­on je­śli nie tym dru­gim w Hi­sto­ryi Anio­łem co usu­wa za­wa­dy z dro­gi Pań­skiej, gdy już bli­ska

2.

go­dzi­na Pań­skiej po­dró­ży? – Pań­stwo jego uni­wer­sal­ne roz­wia­ło się jak złu­dze­nie – on umarł na da­le­kiej wy­spie a syn jego je­dy­ny w sto­li­cy nie­przy­ja­cie­la.–Bra­cia po­zo­sta­li i ród ich, mier­no­ścią; – gdy po­mrą te cia­ła, nie zo­sta­nie śla­du, że za ży­cia, każ­de z nich no­si­ło kró­lew­ską ko­ro­nę–a jed­nak mimo to, pa­mięć tego czło­wie­ka, nie pa­miąt­ką po umar­łym ale Du­chem ży­wym i co­raz po­tęż­niej ży­ją­cym jest! – Co on pchnął do bie­gu, to, te­raz da­lej się to­czy – co ta dłoń na chwi­lę wszech­moc­na spo­iła, to, samo przez się co­raz ści­ślej się spa­ja i wią­że. – Za­po­zna­ne Ludy już się nie od­po­zna­ją – sku­pio­ny ra­zem duch ger­mań­ski już się nie roz­przę­że–wło­ski toż samo i hisz­pań­ski toż samo! On, na­ro­do­wo­ści ziem­skie prze­bu­dził z uśpie­nia.

Chry­stus ob­ja­wił lu­dziom ideę ludz­ko­ści. – Przed nim praw­dzi­wych na­ro­dów, oprócz He­braj­skie­go nie było: bo nie­zna­no celu do któ­re­go dążą na­ro­dy, ku któ­re­mu cię­żą jak pla­ne­ty ku słoń­cu. – On lo obie­rał że bę­dzie na świe­cie kie dyS, jod­na tyl­ko owczar­nia i je­den pa­sterz; on to przy­ka­zał mo­dlą­cym się do Ojca, po­wta­rzać co­dzień te sło­wa: a Przyj­di Kró­le­stwo Two­jem – i ta­kiem wes­tchnie­niem od lat dwóch ty­się­cy, my wszy­scy pro­sie­my Boga o uwi­do­mie­nie się ide­ału ludz­ko­ści na zie­mi!

Nic w nas na­sze­go nie masz – wszyst­ko od Stwór­cy, myśl i cia­ło–Bóg nam nie­ja­ko po­ży­czył nas sa­mych. – Na­szym je­dy­nie, uży­tek jaki czy­ni­my z tych udzie­lo­nych nam za­so­bów; na­szym tyl­ko czyn nasz, za­słu­ga któ­rą sta­je­my się tem czem mamy po­zo­stać kie­dyś w ob­li­czu Boga, któ­rą do­pra­co­wu­je­my się rze­czy­wi­stej i osta­tecz­nej oso­bi­sto­ści na­szej. Lecz ona tyl­ko na zie­mi, tyl­ko sród ludz­ko­ści po­ło­żo­ną być może; ludz­kość za­tem sród któ­rej za­ra­bia­my na wiecz­ny, przy­szły ży­wot nasz, musi być sama wiel­ką i świę­tą w Bo­żym po­my­śle har­mo­nią a nie zni­ko­mą mar­nost­kę bez wagi i celu! Ludz­kość na pla­ne­cie i nie­śmier­tel­ność każ­de­go osob­ni­ka za gro­bem, są to dwa okrę­gi rów­ne so­bie, po­słu­gu­ją­ce się na­wza­jem, nie­da­ją­ca się roz­dzie­lić ser­cem ani ro­zu­mem;

każ­den dru­gie­go po­bocz­ni­cą, wa­run­kiem, do­peł­nie­niem a oba zle­wa­ją się w trze­cią, wyż­szą sa­me­go Boga po­tę­gę
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: