- W empik go
Przeznaczenie. Tom 2 - ebook
Przeznaczenie. Tom 2 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 199 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PRZEZNACZENIE
przez autorkę Emmeliny i Ragany
Próżno możem nie pływamy
Próżno w bitwach nie bywamy
Ugodzi nieszczęście wszędzie
Choć podobieństwa nie będzie. Jan Kochanowski.
tom II.
W Warszawie, W Drukarni Łątkiewicza.
1831
Za pozwoleniem Cenzury.
ROZDZIAŁ I.
Nieszczęśliwy kto próżno o wzaiemność woła, Nieszczęśliwszy iest kogo próżne serce nudzi. Lecz ten u mnie ze wszytkich nieszczęśliwszy ludzi Kto nie kocha, zc kochał zapomnieć nie zdoła.
Mickiewicz.
ROZDZIAŁ 1.
Klasztor,
W pośród Starożytnego miasta, wznosi się gmach okazale wysokiemi opasany mury. Wspaniały Kościół front iego tworzący, zdaie się go oddzielać od tego świata, gdzie interes, samolubstwo, i miłość własna panuią. W obrębie tych odosobnionych murów, wieczna cichość i pokóy osiadły; tam wszystkie namiętności powoli tłumione tracą, z czasem swóy zapał, tam zelżona srogością losu dusię, litościwą wiary ręką, czuie swe rany goione, serce niesprawiedliwością świata zra-me, wkrótce o ludziach zapomina, nikczemności ich przebacza. Tam nędza znayduie przytułek, niedola ciche schronienie, dla rospaczy nawet pocieszaiąca Religia zacho-wuie promień nadziei!
O wiaro! wiaro dobroczynna, któż zdoła wyliczyć nieograniczone pociechy, iakie skrycie niesiesz cierpiącemu! Jemu one są iedynie wiadome, on ie tylko poiąć i ocenić może. O gdyby śmiałą niedowiarków dłonią ciskane groty, dosięgnąć cię nawet mogły, gdyby cię z całego wygnać miano świata, w sercu nieszczęśliwego nowym odrodziłabyś się życiem, w niembyś godne siebie znalazła schronienie!
Cze-
Czemuż ci co na twoie poświęcaia się usługi, nie zawsze godne do stóp twych ołtarzy przynoszą uczucia? Czemuż odrzuca-iąc twe święte prawidła, pod twą zasłoną obłudne nieraz staraią się ukrywać zamiary? Lecz to twoiey nic ubliża godności! Są to nieszczęsne zboczenia iedynie z ułomności ludzkiey wypływające. Nieraz w prawdzie służ-i one za podstawę czczym rozumowaniom, tych niby śmiałych umysłów, co się naigrawaiąc z religiynych obrzędów, z pogardliwym patrzę, uśmiechem na łzę skruchy lub żalu z pokora, w świętym przybytku ronioną, lecz biada im! biada!….. Będzie ten płakał co się z płaczu śmieie!…
W szczupłey celi gdzie miłość własna żadnego niema przystępu, z kąd od dawna wszystkie płoche wygnane" wspomnienia, gdzie Tom II
surowa myśl ku duszy tylko zwrócona, znikoma, gardzi uciechą, a obraz cierpiącego Bóstwa iedyną ozdobą, na prostym i twardym siedzeniu młoda spoczywa niewiasta. Podobna lilii co w swem rozwiciu skwarnym słońca promieniem zemdlona, zbawiona blasku swego i woni, spalony kielich na zeschłą zwiesza łodygę, smutna Helena, piękną swą głowę spuszcza na pierś westchnieniem wzdętą. U nóg iey leży łzami zwilżony papier, iest to list biednego Rudolfa.
O cóżby ci po mnie było, po mnie ia? ką teraz iestem, odpisuie do niego! kiedy iuż nigdy uśmiech na ustach nie powsta-fiiie, kiedy zapadłe oczy łzy tylko ronić u-cmicią, a piersi ięki wydawać! nadto szlachetna twa dusza, nadto czułe serce byś znalazł upodobanie w podobnym widoku.–
rozdział I.
Mogłażbym zwodniczą przybieraiąc postać ukrywać co się we mnie dzicie? Chciałże-byś bym cię zdradzała, i faiszywemi łudziła pieszczoty, kiedy uczuciem iuź rozrządzić nie moge? Niech się przynaymniey od tego ochronię upodlenia! Wiedz Rudolfie że to serce w którym Emil iednowładnie panował iuż tylko moie być Wszechmocnemu w ofierze zaniesione, oprócz Boga któżby mógł zastąpić tego com kochała? Wybacz, wybacz Rudolfie! tyś godzien małżonki lepszey od nędzney Heleny. O gdybyś wiedział całą iey nikczemność, wzdrygnęłaby się w tobie natura, odepchnąłbyś ią od siębie. Nic źałuy mię, iam nie godna politowania. Wyznam ci wreszcie wszystko! tyle iuż od siebie otrzymawszy, może znay-dę dość siły by ci całą zbrodnię odkryć;