Przygoda Karolinki - ebook
Przygoda Karolinki - ebook
Tak opisuje historię tej książki autorka: Przygoda Karolinki przyśniła mi się pewnej nocy ! Tak, tak... ja miewam czasami zaczarowane sny !! :-) Taka zaczarowana bajeczka - pomyślałam sobie o świcie - powinna przynieść dzieciom i ich rodzicom szczęście !! Bo przecież zwycięża w niej dobro, a zło przegrywa ! Zupełnie inaczej niż w świecie wielu popularnych gierek komputerowych. Obojętność na ludzki los przeplata się tam z przemocą, a taki świat nie jest dobry dla dzieci, nie jest dobry dla rodziców, nie jest dobry dla ludzi...
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-272-3477-3 |
Rozmiar pliku: | 608 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W pewnym mieście za siedmioma blokami, za siedmioma ulicami mieszkała rodzina Serdecznych. Mama, tata, Karolinka i jej starszy brat Adaś. Wszyscy bardzo się kochali. Ich domek - niczym złoto -wprost lśnił od miłości. Zdarzało się więc czasem, że przechodzący obok ludzie mówili: tu mieszka bardzo bogata rodzina.
Adaś lubił jeździć rowerem. Karolinka lubiła wychodzić z mamą do piaskownicy. Budowała tam zamki z piasku, wieże i babki. Kiedy zdarzało się, że mama była bardzo zajęta, to zawsze tak mówiła do swojej córeczki.
- Dzisiaj idź sama na podwórko i bądź grzeczna. Nie oddalaj się od domu! Pamiętaj, jeżeli opuścisz podwórko, może stać Ci się coś złego.
Dziewczynka zawsze słuchała mamy i bawiła się blisko domu. Jednak tego dnia ktoś powiedział, że za miastem, koło lasu powstał sklep z bardzo smacznymi, kolorowymi ciastkami. Rozeszła się wieść, że dzieci dostają tam ciastka za darmo! Karolince od razu zachciało się jeść!
- Jeżeli tylko raz nie posłucham mamy, to może nic złego mi się nie stanie, - pomyślała. Las jest blisko. Już za następną ulicą zaczynają się pierwsze drzewa. A jeżeli szybko wrócę i troche ciastek przyniosę mamie, na pewno nie będzie na mnie zła!
I nie namyślając się długo pobiegła ile sił w nogach.
Las ogromny i lekko szumiący stał tuż na skraju miasta. Spod nóg jego drzew wyzierała pachnąca wilgocią i delikatnym chłodem kusząca tajemnica. Z oddali przypominała trochę paszczę nieznanego zwierza. A barwa różniła ją od lekkiej góry, która jak niebieski dywan wyściełała czubki drzew.
W środku tygodnia nie było tu nikogo. Nie było też widać sklepiku.