Przygoda na jachcie - ebook
Przygoda na jachcie - ebook
Podczas ważnych negocjacji biznesowych Lucas Capriani odkrywa, że jego podwładna Katy Brennan zna jednego z pracowników tamtej firmy. Aby zachować transakcję w tajemnicy, Lucas postanawia ją natychmiast zwolnić. Wzywa Katy na rozmowę, jednak gdy staje przed nim piękna i delikatna kobieta, nie ma sumienia postąpić tak bezwzględnie. Uznaje, że wystarczy, by do czasu podpisania umowy Katy nie mogła się z nikim kontaktować. Zabiera ją na dwa tygodnie na swój jacht…
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-4317-9 |
Rozmiar pliku: | 907 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
- Pan Cipriani prosi.
Katy Brennan od ponad dwudziestu minut czekała przed gabinetem dyrektora w holu głównego gmachu firmy Ciprianiego. Mimowolnie się denerwowała. Wezwano ją tu z biura w londyńskiej dzielnicy Shoreditch, informując, że sam Lucas Cipriani, najwyższe bóstwo firmowej hierarchii, życzy sobie ją widzieć.
Rozmowa miała najprawdopodobniej dotyczyć skomplikowanego zadania, nad którym właśnie pracowała jako informatyk. Katy powtarzała sobie, że Cipriani chce pewnie z nią omówić jakieś drobniejsze szczegóły, ale… i tak była zdenerwowana.
Teraz wstała, żałując, że nie uprzedzono jej wcześniej o tym spotkaniu, bo gdyby tak było, ubrałaby się w coś bardziej pasującego do wytwornego otoczenia, w którym się znalazła.
Myślała o tym, idąc za osobistą asystentką głowy firmy – człowieka, którego zdolność do zawierania korzystnych transakcji i zmieniania w złoto wszystkiego, czego się dotknął, była legendarna.
Katy wzięła głęboki wdech, gdy asystentka otworzyła wysokie na osiem stóp drewniane drzwi.
Patrząc nieobecnym wzrokiem w przeszkloną ścianę oddzielającą go od znajdującej się niżej ulicy, Lucas Cipriani myślał, że wolałby nie rozpoczynać dnia od tego spotkania.
Ale nie mógł go uniknąć. Naruszono bezpieczeństwo transakcji, nad którą pracował przez ostatnich osiemnaście miesięcy, i ta kobieta będzie musiała ponieść tego konsekwencje.
Gdy jego asystentka zapukała i weszła do biura, Lucas powoli obrócił się na krześle i spojrzał na kobietę, która będzie się musiała pożegnać z pracą.
Spodziewał się nerda w grubych okularach, tymczasem stojąca przed nim dziewczyna bardziej przypominała hipiskę niż genialnego komputerowca. Była ubrana w wyblakłe dżinsy i T-shirt z nazwą zespołu, o którym nigdy nie słyszał. Do tego miała czarne męskie buty, nadające się do ciężkich prac budowlanych, i plecak przewieszony przez ramię. Cały jej dress code drwił ze wszystkiego, co kojarzyło mu się z kobiecością, ale jej miedziane włosy powinny ściągać do niej artystów chcących ją namalować. Miała też twarz elfa z olbrzymimi jasnozielonymi oczami, które z niewiadomych przyczyn przykuwały spojrzenie Lucasa.
- Panno Brennan. - Podsunął się do biurka, gdy Vicky, jego sekretarka, zamknęła za sobą ciężkie drzwi. - Proszę usiąść.
Na dźwięk tego głębokiego, aksamitnego głosu Katy drgnęła i uświadomiła sobie, że odkąd weszła do biura, wstrzymywała oddech. Co prawda wcześniej miała jakieś wyobrażenie o tym, jak wygląda szef, bo widziała jego zdjęcia w firmowych gazetach, które czasem lądowały na jej biurku w Shoreditch, z dala od nowoczesnego gmachu ze szkła mieszczącego całą firmową śmietankę: począwszy od Lucasa Ciprianiego, który zasiadał na szczycie jak bóg na Olimpie, po potężnych kierowników, którzy dbali o to, by jego imperium funkcjonowało bez żadnych problemów.
Ale i tak nie spodziewała się tego. Lucas Cipriani był po prostu piękny. Nie chodziło wyłącznie o doskonałe rysy ani o posągową męskość jego sylwetki: przystojność Ciprianiego wykraczała daleko poza jego fizyczność. Emanował mocą i charyzmą, które mąciły jej zdolność jasnego myślenia.
Katy przypomniała sobie niewyraźnie, że mówił coś o siadaniu – bardzo potrzebowała usiąść – dlatego z ulgą zagłębiła się w ogromnym skórzanym fotelu stojącym na wprost jego biurka.
- To pani pracowała nad umową z Chinami – Lucas od razu przeszedł do rzeczy.
- Tak. – Mogła odpowiedzieć na każde jego pytanie, ale jego mroczna zmysłowość wprawiała ją w zmieszanie, dlatego jej głos lekko drżał. – Pracuję nad prawną stroną umowy. Wszystkie szczegóły wprowadziłam do programu, który umożliwia natychmiastowy dostęp do nich bez konieczności przekopywania się przez sterty dokumentów. Jak dotąd wyprzedzam harmonogram. Będę z panem szczera: to jeden z najbardziej ekscytujących projektów, nad którymi kiedykolwiek pracowałam. Skomplikowany i naprawdę wymagający.
Odchrząknęła i posłała mu uśmiech, ale odpowiedziała jej kamienna cisza.
Lucas stanął przy olbrzymim biurku z chromowanej stali i ze szkła, na którym stał komputer z olbrzymim monitorem, lampa i mały zegar z kilkoma tarczami pozwalający mu się zorientować, która jest godzina we wszystkich większych miastach będących siedzibami jego firm.
Nic nie mówiąc, skierował monitor w jej stronę.
- Poznaje pani tego człowieka?
Katy zbladła. To był Duncan Powell. Przed trzema laty zakochała się w tym mężczyźnie o niesfornych blond włosach i niebieskich oczach, których kąciki marszczyły się, kiedy się uśmiechał. Jego chłopięcy urok podbił niewinną, ledwie dwudziestoletnią dziewczynę.
Nie spodziewała się tego. Zdezorientowana i zdenerwowana, Katy wpatrywała się w Lucasa.
- Nie rozumiem…
- Nie proszę pani o zrozumienie. Pytam, czy zna pani tego człowieka.
- T-tak – wydukała. - Ja… Cóż, znałam go kilka lat temu…
- A teraz, omijając system zabezpieczeń, odkryła pani, że jest on zatrudniony w chińskiej firmie, z którą właśnie finalizuję transakcję. Czy tak? Nie, niech się pani nie fatyguje z odpowiedzią. Na moim komputerze wyświetliły się liczne ostrzeżenia i to, co mówię, nie wymaga weryfikacji.
Czuła się oszołomiona. Cofnęła się myślami do swojego katastrofalnego związku z Duncanem.
Spotkała go krótko po powrocie do domu rodziców w Yorkshire. Była wtedy rozdarta między możliwością pozostania w rodzinnym miasteczku a zmierzeniem się z wielkomiejskim Londynem i, aby dać sobie trochę czasu na namysł, tymczasowo podjęła pracę jako asystentka nauczyciela w jednej z lokalnych szkół.
Duncan pracował w banku przy głównej ulicy, o rzut beretem od szkoły podstawowej.
Prawdę mówiąc, nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, ale Duncan skoncentrował się na niej z uporem nakierowanej na cel rakiety. Zanim w ogóle zdecydowała, czy go lubi, czy nie, zdążyli pójść na kawę, potem do restauracji, a potem już ze sobą chodzili.
Był wytrwały i zabawny, i zaczynała już rewidować swoje londyńskie plany, gdy wszystko się rozpadło, ponieważ odkryła, że mężczyzna, który skradł jej serce, nie był uczciwym, samotnym facetem, za którego się podawał.
Okazało się, że w jej miasteczku był nie na stałe, ale na rocznej delegacji – ten drobny szczegół sprytnie utrzymywał w tajemnicy. Miał żonę i córki.
Katy stanowiła dla niego rozrywkę, a gdy odkryła prawdę, wzruszył ramionami i uniósł ręce w górę w geście poddania, a ona zrozumiała – w przebłysku instynktu – że poddał się tak łatwo, bo nie chciała się z nim przespać. Duncan Powell planował się zabawić przez ten rok poza domem i chociaż cieszył się, przez kilka miesięcy „ścigając króliczka”, ów pościg nie zaprowadziłby ich do ołtarza.
- Nie rozumiem. – Katy odwróciła wzrok od monitora. - Owszem, Duncan pracuje dla tej firmy… Ale naprawdę nie polowałam na tę informację.
Co prawda z czystej ciekawości sprawdziła, czy był to ten sam padalec, na którego już raz się natknęła. Wystarczyło kilka kliknięć, by jej podejrzenia się potwierdziły.
Lucas nachylił się w jej stronę, z mowy jego ciała biła groźba.
- Może tak właśnie jest – powiedział – ale ta sytuacja rodzi pewne problemy.
Z chłodną dokładnością przedstawił jej owe problemy, a ona słuchała go ze wzrastającym niepokojem. Transakcja zawierana w zupełnej tajemnicy… Rodzinna firma mocno zakorzeniona w tradycyjnych wartościach… Zmienny rynek akcji, dla którego było istotne, by nic nie wyciekło, i zagrożenie, jakie stwarzał jej związek z Duncanem w delikatnym momencie negocjacji.
Katy świetnie sobie radziła z komputerami, ale sekrety wielkiego świata finansów pozostawały dla niej niedostępne. Pogoń za pieniądzem nigdy jej nie interesowała. Od najmłodszych lat rodzice wpajali jej, że należy dostrzegać wartość w rzeczach, których nie można kupić. Jej ojciec był anglikańskim proboszczem i wraz z jej matką żył, stawiając na pierwszym miejscu potrzeby innych ludzi. Katy nie dbała o to, kto ile zarabia i ile ma pieniędzy.
- Takie rzeczy mnie nie interesują – stwierdziła ochryple, kiedy na chwilę zamilkł. Wydawało się, że to dobry moment, żeby to sprostować, ponieważ zaczynała się czuć, jakby krążył wokół niej jakiś drapieżnik przygotowujący się do ataku.
- To, czy to panią interesuje, nie ma znaczenia. Celowo lub z powodu niekompetencji weszła pani w posiadanie informacji, która może zaprzepaścić półtora roku intensywnych negocjacji.
- Przede wszystkim oczywiście przepraszam za to, co się stało. To była bardzo skomplikowana praca i jeśli przypadkiem natrafiłam na informację, której nie powinnam posiadać, to przepraszam. Nie zamierzałam tego robić. Tak naprawdę nie interesuję się pana transakcją. Dał mi pan pracę do wykonania, a ja zrobiłam, co było w mojej mocy.
- Najwyraźniej nie spełniając przyobiecanych standardów, ponieważ tak wielki błąd jest niewybaczalny.
- To nie fair!
- Niech mi pani przypomni, bym udzielił pani lekcji na temat tego, co jest fair, a co nie. Nie interesują mnie pani wymówki, panno Brennan. Interesuje mnie wypracowanie jakiegoś rozwiązania.
W Katy krew się zagotowała. Była dobra w tym, co robiła. Wręcz znakomita. To, że zakwestionowano jej kompetencje, dopiekło jej do żywego.
- Jeśli przyjrzy się pan jakości tego, co zrobiłam, przekona się pan, że wykonałam doskonałą robotę. Mogłam się natknąć na informacje, które nie powinny być dla mnie dostępne, ale daję słowo, że zachowam to wszystko dla siebie.
- A dlaczego mam pani uwierzyć?
- Ponieważ mówię prawdę!
- Przykro mi, że muszę panią sprowadzić na ziemię, panno Brennan, ale nie mam w zwyczaju przyjmować wszystkiego na słowo.
Lucas bez trudu potrafił emanować chłodem, który przyprawiał o drżenie dorosłych mężczyzn. Młoda dziewczyna przeznaczona na odstrzał powinna być dla niego pestką, ale jej atrakcyjny wygląd jakoś przeszkadzał mu w pełnym zogniskowaniu na niej swojej oziębłości.
Pociągały go wysokie, skupione na karierze brunetki, które rzadko widywało się ubrane inaczej niż w wysokiej klasy garnitur i zabójczo wysokie szpilki. Cenił sobie intelektualne potyczki z nimi i wielokrotnie wdawał się w gorące dyskusje na tematy związane z pracą.
Naocznie przekonał się, jakie szkody wyrządzają lekkomyślne lub głupiutkie lalunie. Jego ojciec przez dziesięć lat pozostawał w szczęśliwym związku z matką Lucasa, a kiedy Annabel Cipriani zmarła, zatracał się w kolejnych relacjach z olśniewająco seksownymi blondynkami, od których nie wymagał inteligencji.
Trzykrotnie został wycyckany i tylko cudem ocalało cokolwiek z rodzinnego majątku – początkowo pokaźnej sumy.
Ale o wiele gorsze było to, że ojciec zawsze pokładał nadzieję w kobietach, z którymi się żenił. Nadzieję, że będą przy nim i że będą dla niego takim samym wsparciem jak jego pierwsza żona. Szukał miłości, a tę jego słabość wciąż wykorzystywano.
Lucas wyciągnął stąd naukę: unikaj emocjonalnego zaangażowania, a nigdy nie zostaniesz zraniony.
- Czy wciąż ma pani kontakt z tym człowiekiem?
- Nie! Nie mam! – Jej policzki płonęły. Całe jej ciało zesztywniało z urazy, że zadał jej takie osobiste pytanie. - Czy zamierza mnie pan zwolnić? Bo jeśli tak, to może pan już przejść do tego punktu.
Jej skronie zaczynały boleśnie pulsować. Oczywiście, że zostanie zwolniona. Bez miesięcznego wypowiedzenia, bez wcześniejszego ostrzeżenia… i nawet nie mogła pomyśleć o zaprotestowaniu. Zostanie bez głównego źródła dochodu i po prostu będzie musiała sobie z tym poradzić.
- Niestety, to nie jest takie proste…
- Dlaczego nie? - przerwała mu gorączkowo. – Najwyraźniej nie wierzy pan w nic, co powiedziałam, i z pewnością nie dopuści się mnie już w pobliże biura. Gdyby chciał mnie pan tylko odciągnąć od projektu, zapewne mógłby mi to zakomunikować Tim, mój kierownik. A skoro zostałam tu wezwana, to widocznie mnie pan stąd wyleje, upewniając się wcześniej, że wiem, dlaczego tak się stało. Czy przynajmniej udzieli mi pan referencji? Przez ostatnie półtora roku ciężko pracowałam dla pańskiej firmy i otrzymywałam wyłącznie pozytywne raporty na temat mojej pracy. Myślę, że coś mi się za to należy.
Wpatrywała się w niego ponaglająco, a jej zielone oczy błyszczały bojowo.
Znów nieco rozproszony tym widokiem, Lucas odparł:
- Zauważyłem w dokumentacji, że pracuje pani dla mojej firmy tylko przez dwa dni w tygodniu. To niezwykłe w przypadku osoby w pani wieku…
- Ja… mam inną pracę – przyznała Katy, zastanawiając się, do czego to zmierza i czy musi być czujna. - Pracuję jako nauczycielka informatyki w jednej ze szkół średnich w pobliżu mojego miejsca zamieszkania.
Lucas był mimowolnie zafascynowany rumieńcem, który zabarwił jej policzki. W jej twarzy można było czytać jak w książce, co samo w sobie było wystarczająco niezwykłe, by przyciągać jego uwagę. Kobiety, z którymi umawiał się na randki, wiedziały, jak nad sobą zapanować, ponieważ im wyżej się wspinały po drabinie kariery, tym szybciej pojmowały, że pensjonarskie rumieńce nie pomagają w awansie zawodowym.
- To nie może być opłacalne – mruknął.
- Nie o to w tym chodzi!
Lucas przeniósł uwagę na komputer i szybko przeglądał poświęconą Katy dokumentację, z którą wcześniej zapoznał się tylko pobieżnie. Lista pozytywnych referencji była imponująco długa.
- A więc – zamyślił się, siadając z powrotem i poświęcając jej całą swą uwagę – u mnie pracuje pani dla pieniędzy, a w szkole dla przyjemności.
- Zgadza się. - Zaniepokoiło ją to, jak szybko doszedł do właściwych wniosków.
- Więc utrata pracy w mojej firmie miałaby prawdopodobnie poważny wpływ na pani budżet.
- Znalazłabym inną pracę.
- Niech pani spojrzy, jak wygląda rynek, panno Brennan. Dobrze płatna praca w niepełnym wymiarze godzin nie czeka za każdym rogiem. Uważam za swój obowiązek płacić moim podwładnym znacznie lepiej niż większość pracodawców. To kreuje zaangażowanie i lojalność wobec firmy. Trudno byłoby pani znaleźć coś podobnego w Londynie.
Lucas zaplanował proste rozwiązanie tego nieoczekiwanego problemu. Teraz był zmuszony dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Wydawało się, że jej zaangażowanie – jako osoby pracującej na część etatu – znacznie wykraczało poza jej obowiązki służbowe i ani jej zwierzchnicy w firmie, ani zewnętrzni klienci nie mogli się jej nachwalić. Nie był na tyle naiwny, by uwierzyć jej na słowo, ale nie wydawała mu się złodziejką, którą mogłaby skusić możliwość wykorzystania poufnych informacji. Z drugiej strony ktoś, kto pracuje na pół etatu, mógł chcieć skorzystać z nieoczekiwanej okazji, jaką przedstawiał sobą Duncan Powell.
- Pieniądze nie mają dla mnie znaczenia, panie Cipriani. - Katy dziwiło, jak bardzo mężczyzna wyznający wartości tak różne od jej własnych mógł do tego stopnia przyciągać jej uwagę. Miała kłopot ze skleceniem prostego zdania. - W tej chwili mogę sobie pozwolić, by mieszkać sama, ale gdybym musiała wynajmować mieszkanie do spółki, nie byłby to koniec świata.
Na ile rzeczywiście tak myślała? Lucas zastanawiał się nad tym, przesuwając wzrokiem po jej pełnych, upartych ustach. Co kryło się za tą sytuacją z Powellem, z żonatym mężczyzną? Rzadko się zdarzało, by Lukas poddawał w wątpliwość własne sądy, ale tym razem zastanawiał się, czy była to tylko prosta historia kobiety gotowej przymknąć oczy na fakt, że jej kochanek jest żonaty – ze względu na korzyści finansowych, które mógł jej przynieść.
Może przetestuje ją i zobaczy, co wyjdzie w praniu. Gdyby się waliło i paliło, musiałaby uprzątnąć swoje biurko już osiemnaście godzin temu, ale tak się nie stało, ponieważ nie mógł jej jeszcze wyrzucić, a opłacało się lepiej zorientować w sytuacji. Nie pozwoli, by jakikolwiek błąd w ocenie zniszczył jego transakcję.
- Nigdy nie myślała pani o porzuceniu nauczania i podjęciu pracy w mojej firmie w pełnym wymiarze godzin?
- Nie. – Katy gorączkowo próbowała określić, skąd bierze się to nagłe zainteresowanie. - Nie wszyscy ludzie kierują się głównie pieniędzmi. Nie wychowano mnie w kulcie rzeczy materialnych.
- To ciekawe. Wyjątkowe.
- Może w pańskim świecie, panie Cipriani.
- Pieniądze, panno Brennan, to motor, który wprawia w ruch wszystko, i to nie tylko w moim świecie. W świecie każdego człowieka. Najlepsze rzeczy w życiu nie są, wbrew temu, co się mówi, za darmo.
- Może nie dla pana – powiedziała Katy ze szczerą przyganą. Wiedziała, że stąpa po cienkim lodzie. Ale jaki sens miało obchodzenie się z Ciprianim jak z jajkiem, skoro miała zaraz wylecieć z pracy za występek, którego nie popełniła? – To dlatego nie wierzy pan w to, co mówię, dlatego mi pan nie ufa. Prawdopodobnie nie ufa pan nikomu, a to jest smutne, kiedy się o tym pomyśli. Nie chciałabym przejść przez życie, nie odróżniając przyjaciół od wrogów. Kiedy cały nasz świat kręci się wokół pieniędzy, traci się z oczu rzeczy, które naprawdę mają znaczenie.
Wobec jej bezpośredniości usta Lucasa zacisnęły się z dezaprobatą.
- Pani pozwoli, że wyrażę się zupełnie jasno. – Wychylił się w jej stronę i spojrzał na nią chłodno. - Nie wezwano tu pani na szczerą wymianę poglądów. Domyślam się, że jest pani spięta i zdenerwowana i dlatego się pani zagalopowała, ale sugeruję zejść ze swoich moralnych wyżyn i przyjrzeć się uczciwie wyborom, których pani dokonała i które sprawiły, że wylądowała pani w moim biurze.
Katy się zarumieniła.
- Popełniłam błąd z Duncanem – mruknęła. - Wszyscy popełniamy błędy.
- Spała pani z żonatym mężczyzną – poprawił ją bez ogródek Lucas, zaskakując ją wyjawieniem czegoś, co najwyraźniej uważał za całą wstydliwą prawdę. - Podczas gdy ubolewa pani nad moim żałosnym, podporządkowanym pieniądzom życiem, mogłaby pani wziąć pod uwagę to, że ja, bez względu na rozmiar mojej chciwości i arogancji, nie przespałbym się z mężatką.
- Ja…
Lucas uniósł dłoń.
- Nikt nie zwraca się do mnie tak, jak pani to robi. – Poczuł zakłopotanie, ponieważ jego własne słowa zdawały się dowodzić arogancji, którą mu zarzucano. Kiedy stał się taki nadęty? Skrzywił się. - Przekalkulowałem to sobie, panno Brennan, i choć patrzy pani na mnie tymi dużymi, zielonymi oczami, to muszę pani powiedzieć, że trudno jest wierzyć na słowo cudzołożnicy.
Katy podniosła się na chwiejnych nogach, by wycelować w niego cały swój gniew.
- Jak pan śmie?
- Zwyczajnie. – Lucas nawet nie mrugnął. – Przyglądam się faktom, a one opowiadają mi bardzo jasną historię. Chce pani, bym uwierzył, że nie ma pani nic wspólnego z tym mężczyzną. Niestety, wcześniej zabrakło pani zasad, by nie mieć z nim nic wspólnego wcześniej, a to mówi samo za siebie.
Krew odpłynęła jej z twarzy. Momentalnie znienawidziła tego człowieka.
- Nie muszę tu zostawać i tego wysłuchiwać. – Ale z niepokojem zdała sobie sprawę, że miał prawo wyciągnąć niewłaściwe wnioski. Żeby to zmienić, musiałaby odsłonić prawdę o swoim życiu seksualnym. Może uwierzyłby, gdyby mu powiedziała, że zakończyła ten krótki związek, gdy tylko dowiedziała się o żonie i dzieciach Duncana. Ale nawet gdyby w to uwierzył, z pewnością nie uwierzyłby, że nigdy nie spała z tym mężczyzną.
Co prowadziłoby do zupełnie innej rozmowy, a ona nie miała zamiaru jej podejmować. W jaki sposób mężczyzna pokroju Lucasa Ciprianiego miałby uwierzyć, że owa rozpustnica, która sypiała z żonatymi mężczyznami, była tak naprawdę dziewicą?
Katy nie lubiła o tym myśleć. Nigdy nie czuła potrzeby, by spieszyć się z seksem. Rodzice nie wtłaczali w nią swoich wartości, ale ich łagodne rady oraz widywane u progu plebanii nieszczęśliwe dziewczęta, często w ciąży, porzucone przez dawnych kochanków, uświadomiły jej, że gdy w grę wchodzi miłość, opłaca się być ostrożną.
Zresztą, prawdę mówiąc, gdyby do jej drzwi zapukała pokusa, może zaczęłaby kwestionować swoje podejście do seksu, ale dotąd nikt nie przyciągnął jej uwagi – dopóki nie nadarzył się Duncan. Nie była wówczas pewna, jak ma wyglądać jej przyszłość, i w tym krótkim okresie niepewności i wahania on skradł jej serce. Dojrzała już wtedy do umawiania się z mężczyznami i jego zdrada była druzgocąca.
Jej dziewictwo ciążyło jej teraz, przypominając największy błąd, jaki kiedykolwiek popełniła. Chociaż miała nadzieję, że pewnego dnia znajdzie swoją drugą połówkę, pogodziła się z możliwością, że może to nigdy nie nastąpić, ponieważ jakimś sposobem nie współgrała z mężczyznami i z tym, czego chcieli.
A chcieli przede wszystkim seksu. Wydawało się, że aby trafić na księcia z bajki, trzeba się przespać z setką żab, a nie było mowy, żeby to zrobiła. Wystarczająco wstrętna była myśl, że mogłaby się przespać choćby z jedną żabą.
Więc co o jej historii musiałby pomyśleć Lucas Cipriani?
Wyobraziła sobie szyderczy uśmiech na jego twarzy i wzdrygnęła się. A potem spojrzała na niego równie chłodno, jak on spoglądał na nią.
- Spodziewam się, że po tym wszystkim stracę pracę i że skontaktuje się ze mną dział personalny, więc nie widzę żadnego powodu, by zostawać tu dłużej. I nie może mnie pan powstrzymać przed odejściem. Nie pozostaje panu nic innego, jak tylko mi zaufać, że nic nikomu nie powiem na temat tej transakcji.