- W empik go
Przygody niezwykłych bohaterów - ebook
Przygody niezwykłych bohaterów - ebook
Nie ma nic lepszego od wspólnego rodzinnego czytania – takiego, które sprawia, że na twarzach dzieci pojawia się uśmiech.
„Przygody niezwykłych bohaterów” ukazują świat widziany z dziecięcej perspektywy. Opisują sprawy trudne, bolesne bądź obce dziecięcemu doświadczeniu. To zbiór bajek terapeutycznych, które w przystępny dla dziecka sposób przedstawiają takie tematy jak adopcja, choroba, przeprowadzka, nocne strachy czy pójście do przedszkola. Razem z Zimową Owieczką, Kaczką Krzykaczką czy ślimakiem Winicjuszem mały czytelnik krok po kroku przebywa całą drogę wyjścia z lęku. Dzięki temu jest w stanie pojąć problem i uczy się, jak go pokonać.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7942-834-2 |
Rozmiar pliku: | 3,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Nad niewielkim jeziorem, otoczonym ze wszystkich stron tatarakiem, mieszkała sobie Kaczka Krzykaczka. Swój domek zbudowała na samym środku jeziora, tak aby zawsze móc spoglądać na to, co dzieje się dookoła. Lubiła podpatrywać skaczące po liściach lilii wodnych żaby i koniki polne. Pływała w wodzie, nasłuchując pluskania ryb, a gdy wzlatywała w powietrze, mogła z góry obserwować mieszkające nieopodal bobry, dzielnie budujące swoje żeremia na rzece.
Niestety, żadne z tych zwierząt nie lubiło kaczki, gdyż nigdy nie była ona uprzejma ani grzeczna. Zawsze, gdy czegoś chciała, bardzo głośno na wszystkich krzyczała:
– Oddaj! Oddaj! Oddaj!
Zamiast poprosić, najczęściej otwierała szeroko dziób i wołała:
– To moje! Ja to chcę! Już!
Wieczorem, gdy żaby kumkały cicho do snu, a świerszcze grały wśród traw, ze środka stawu Kaczka Krzykaczka głośno kwakała:
– Cicho! Cisza, uszy bolą!
Wszystkie zwierzęta miały dosyć takiej Krzykaczki i chociaż prosiły ją, by była grzeczna i namawiały, aby nie wrzeszczała, lecz mówiła cicho i spokojnie, nic to nie pomagało. Kaczka wiedziała wszystko lepiej i wszystko robiła po swojemu.
Dni mijały na ciągłych krzykach i wołaniach. Było tak głośno, że bobry musiały sobie wystrugać zatyczki do uszu. Żabki chowały się pod wodę, aby tylko nie słyszeć głosu kaczki. Nawet koniki polne nie wytrzymały i przeniosły się nad inne jezioro. Wkrótce wszystkie zwierzęta wyniosły się w inne miejsca, tylko po to, aby chociaż przez chwilę zaznać ciszy i spokoju.
Kaczce wcale to jednak nie przeszkadzało. Teraz mieszkała sama i poza jej głosem żadnego innego nie było słychać. Mimo to ciągle tylko krzyczała.
Pewnego wieczora, gdy kładła się spać, ziewająca ze zmęczenia, usłyszała dziwny warkot:
– Prrrr! Prrrr! Prrrr!
Niewiele myśląc, wystawiła głowę ze swojego domu i wykrzyknęła:
– Cisza! Głowa boli!
Jednak hałas wcale nie ucichł.
Spróbowała ponownie i jeszcze raz, ale nic nie pomagało. Zazwyczaj każde zwierzę reagowało na jej wrzaski, ale nie tym razem. Kaczka podniosła się i poszła sprawdzić, kto śmie jej przeszkadzać we śnie.
Na jeziorze nic nie pływało, a na niebie nie latał żaden ptak. Przeszła przez tatarak i sitowie w stronę domu bobrów, lecz i tam było cicho.
Zadowolona i uspokojona kaczka wykrzyknęła:
– HA! Mówiłam, cicho tam! – ale w tym samym momencie usłyszała głośne „Prrrr” dobiegające z bardzo bliska.
– Cisza! Kaczka chce spać! – wrzasnęła, lecz odgłos znowu się powtórzył. Tym razem był jeszcze głośniejszy.
Krzykaczka ze złości zaczęła krzyczeć coraz głośniej, ale warkot zawsze był głośniejszy od niej i, co najdziwniejsze, cichł razem z nią.
Kaczka była już tym zmęczona. Gardło zaczynało ją boleć, a nie mogła nawet na chwilę pozbyć się uporczywego dźwięku, który jakby tylko czekał na to, aż ona się odezwie. Zła, poszła położyć się spać, licząc na to, że chociaż na chwilę zrobi się ciszej.
Niestety, gdy tylko otwierała dziób, nawet przy chrapaniu, wkoło rozlegało się denerwujące „Prrrr”.
Przez całą noc kaczka nie zmrużyła oka. W dzień nie była w stanie odpocząć na jeziorze, a pod wieczór była tak strasznie zmęczona, że oczy same jej się zamykały. Próbowała położyć się spać, ale w głowie wciąż słyszała warkot. Miała tego dosyć. Zrozumiała, jak musiały czuć się pozostałe zwierzęta, gdy ona cały czas krzyczała – w nocy nie dając im spać i w dzień z byle powodu, w zasadzie o nic. Przypomniała sobie, że nigdy nie była wobec nich grzeczna ani miła. Nigdy nie prosiła – zawsze głośno żądała i oczekiwała, że wszystko będzie tak, jak ona chce. A tu nagle sama znalazła się w takiej sytuacji. Dopiero teraz dotarło do niej, jaka była niemiła.
Smutna i nieszczęśliwa, cichutko wyszeptała:
– Proszę, niech ktoś mi pomoże, już nie mogę wytrzymać z tym hałasem.
Usłyszał ją mały rak, który właśnie szukał sobie nowego miejsca na dom. Podpłynął do kaczki i zapytał:
– Co się stało?
– Ciągle słyszę hałas, który nie daje mi spokoju – powiedziała cicho Kaczka Krzykaczka. – Wszystkie zwierzęta z jeziora uciekły, bo byłam nieznośna, ciągle krzyczałam i robiłam awantury. Teraz jestem tutaj sama i nikt mi nie może pomóc.
Rak spojrzał na Kaczkę i uśmiechnął się do niej. Wspiął się po jej ogonie na grzbiet, a potem po skrzydle na szyję. Klapnął dwa razy szczypcami i zeskoczył do wody.
– Popatrz – powiedział. – Przykleiła ci się do dzioba trawa, w taki sposób, że gdy tylko zaczynałaś coś mówić powietrze na niej grało, wydając ten odgłos. „Prrrr” – zaprezentował rak, grając na trawie. – Tak więc, im głośniej krzyczałaś, tym mocniej wibrowała trawka. A że była ona blisko twojego ucha, nie widziałaś jej, ale za to bardzo dobrze słyszałaś.
– Ojejku! – Westchnęła kaczka. – Czyli tak naprawdę cały ten hałas to tylko moja wina?
– Tak – potwierdził rak.
– Ojejku! – powtórzyła kaczka. – Byłam strasznie niegrzeczna dla innych. Muszę ich przeprosić i zapytać, czy zechcą tutaj wrócić, jeżeli już nie będę tak krzyczeć.
To mówiąc, Kaczka Krzykaczka podziękowała raczkowi za pomoc, pokazała mu świetne miejsce na domek na samym środku jeziora, a sama wzbiła się do lotu w poszukiwaniu kolegów i koleżanek, których postanowiła przeprosić za swoje głośne i niegrzeczne zachowanie.