-
nowość
-
promocja
Przygody Pupusia i Błyskawicy 3 - ebook
Przygody Pupusia i Błyskawicy 3 - ebook
Trzecia odsłona niesamowitych przygód powraca!
Nasi barwni bohaterowie znów ruszają w drogę - gorące plaże Malty i skute lodem bezkresy Antarktydy staną się tłem niezwykłych wydarzeń.
Na horyzoncie pojawi się tajemniczy złodziej oraz kameleon, który pragnie zawładnąć światem. Czy jesteś gotowy na pełną magii i emocji podróż, w której zatracisz się bez końca?!
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Dla dzieci |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-68432-78-7 |
| Rozmiar pliku: | 10 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przyjaciele zjawili się na miejscu już wczesnym popołudniem, ale gdy zapukali do drzwi, nikt nie odpowiedział. A kiedy zajrzeli do ogrodu, zauważyli, że nic nie jest przygotowane.
Tylne drzwi do domu okazały się otwarte, weszli więc do środka i zaczęli nawoływać rodziców Pupusia.
– To bardzo dziwne. W kuchni wyłożone są wszystkie składniki do gotowania i nawet część owoców jest pokrojona… W salonie tata przygotował już meble ogrodowe do rozstawienia, ale nigdzie nie ma śladu po moich rodzicach – rzekł zaniepokojony piesek.
– Spójrz tutaj.
Na ziemi Błyskawica spostrzegła ślady mąki, które prowadziły do lustra i kończyły się dokładnie przed nim.
– Błyskawico, a czy w lustrze nie powinniśmy widzieć swoich odbić? – zapytał zdziwiony piesek.
– Masz rację! Nie ma nas! Co to za lustro? – Kotka z zaciekawieniem okrążała tajemniczy przedmiot. Gdy dotknęła tafli,okazało się, że łapka przechodzi w głąb lustra.
– Ojej! Tam coś jest! Musimy tam wejść! – wykrzyknęła.
– O nie, nie, nie, nie! I jeszcze raz nie! Ja się nie zgadzam! – odpowiedział piesek, szeroko otwierając oczy z przerażenia.
Błyskawica bez zastanowienia wepchnęła swojego przestraszonego przyjaciela do lustra i oboje znaleźli się w wielkim lustrzanym labiryncie. Dookoła nich były miliony luster, w których przyjaciele widzieli samych siebie, ale w różnych wydaniach.
– To są nasze odbicia, ale tak jakby z przeszłości… O, tu byłem jeszcze szczeniakiem i wypadł mi ząb! Pamiętam, jak sprawdzałem w lustrze, czy nadal jestem przystojny! – wykrzyknął Pupuś.
– Ooo, a to ja, gdy przypaliłam sobie wąsik w piekarniku, kiedy mama robiła pierniki. – Błyskawica patrzyła zdumiona.
Parę minut miłych wspomnień było dość ciekawym przeżyciem, ale po jakimś czasie przyjaciół zaniepokoił brak wyjścia. Błąkali się po labiryncie kilka godzin i już tracili nadzieję, gdy w pewnym momencie Pupuś poczuł w powietrzu zapach jabłecznika swojej mamy.
– Zaraz, zaraz, znam ten zapach… To chyba za tym lustrem, o tutaj. – Piesek wytworzył kulę mocy i z impetem uderzył w taflę lustra. Ich oczom ukazał się długi tunel, na którego końcu widać było jasne światło.
– To chyba wyjście! – Oboje rozradowani pobiegli w tamtym kierunku.
Jak się okazało, tunel prowadził do ogrodu rodziców Pupusia, ale wszystko w nim stało na odwrót.
– To chyba odbicie lustrzane domu twoich rodziców – stwierdziła kotka.
Nagle usłyszeli hałas i śmiech z wnętrza domu. Gdy weszli do środka, zobaczyli rodziców oraz grupę istot przypominających skrzaty.
– Nareszcie! Trochę wam zajęło znalezienie nas! – wykrzyknęła z rozbawieniem mama Pupusia.
– Ale że o co chodzi? Co tu się dzieje? Myślałem, że coś wam się stało! – odrzekł zdenerwowany nieco Pupuś.
– Oj, nie dramatyzuj, synu. W tym roku chcieliśmy zorganizować jakąś specjalną grę! Taką, która nie byłaby dla Was zbyt prosta – odrzekła mama Pupusia z szelmowskim uśmiechem.
A jego tata dodał:
– Poprosiliśmy więc o pomoc naszych przyjaciół. Poznajcie ich, to są skrzaty psotniki, które żyją w lustrzanej krainie. To one zbudowały labirynt! – Tata Pupusia był bardzo zadowolony, opowiadając o tym pomyśle.
– Jak udało się wam odnaleźć wyjście? – zapytał mały brodaty skrzat.
– Nooo, w zasadzie to poczułem zapach ciasta… – Piesek się zaczerwienił.
– No tak, Pupuś to znany jabłecznikowy łakomczuch. Nic nie stanie między nim a moim ciastem. – Mama szeroko się uśmiechnęła.
Skrzaty same w sobie były małe i okrągłe, a ich brody i niebieskie stroje błyszczały w świetle słońca jak kryształy.
Gdy pierwsze emocje opadły, a Pupuś i Błyskawica poznali już skrzaty, rozpoczęła się główna część corocznego obiadu. Wszyscy bawili się wyśmienicie przez wiele godzin. Skrzaty znały mnóstwo zabaw i dowcipnych gier – w końcu dlatego nazywano je psotnikami.
Okazało się, że to one odpowiadają za to, że nie możemy znaleźć różnych rzeczy, choćbyśmy byli pewni, że zostawiliśmy je w danym miejscu. To skrzaty przechodzą przez lustra na całym świecie i przestawiają drobiazgi dla zabawy.
Skrzat, który zrobi najlepszą psotę, pod koniec każdego roku otrzymuje nagrodę z ręki samego króla skrzatów – zapas skrzacich przysmaków na cały rok! Czyż to nie wspaniałe?
– W tym roku na pewno wygram ja! – ucieszył się Chichotek, pomysłodawca labiryntu, do którego wpadli przyjaciele.
– A jeśli tak się stanie, to wpadniemy poczęstować się skrzacimi przysmakami! – Piesek ożywił się na myśl o łakociach.
– Ależ oczywiście, zapraszam! Mamy najpyszniejsze szklane żołędzie na świecie! – odparł Chichotek.
– Szklaaaneee? Żołędzie?! Mamoooo, czy mogę jeszcze jabłecznika?! – krzyknął Pupuś, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Od teraz skrzaty były stałymi gośćmi na corocznych obiadach, a w wymyślonych przez nie grach zaczęło uczestniczyć całe królestwo piesków.