Przygody Sherlocka Holmesa - ebook
Przygody Sherlocka Holmesa - ebook
„Przygody Sherlocka Holmesa” to zbiór dwunastu opowiadań sir Arthura Conana Doyle’a, po raz pierwszy wydany w 1892 roku, w których ponownie detektyw z Baker Street rozwiązuje skomplikowane zagadki kryminalne. W ich rozszyfrowaniu Holmesowi pomaga doktor Watson, a także znajomość metody dedukcji, psychologii, chemii, prawa oraz nieodłączna fajka. Wspólnie muszą się zmierzyć z nagłymi zniknięciami, kradzieżami wartościowych przedmiotów oraz wyjaśnić tajemnicze zgony. W opowiadaniach po raz pierwszy pojawia się Irena Adler, primadonna Opery Cesarskiej w Warszawie, jedna z najbardziej znanych postaci serii.
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8289-029-7 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Powieść Znak czterech podobnie jak Studium w szkarłacie zyskuje dobre recenzje. To wystarczy, by już w cztery miesiące po premierze w „Lippincott’s Monthly Magazine”, zasłużyć na wydanie książkowe. Doyle wciąż jednak uważa, że spotkanie z Sherlockiem Holmesem, to tylko krótka przygoda. Nadal wierzy, że prawdziwą sławę zyska dzięki ambitnej literaturze. Szczególnie upodobał sobie gatunek powieści historycznej. I choć wcześniejsza powieść Micah Clarke przeszła niemal bez echa, ma już gotowy kolejny rękopis.
Akcja The White Company rozgrywa się w XIV wieku podczas wojny stuletniej. Alleyne, młody szlachcic, wychowany od urodzenia w klasztorze, odkrywa zapis w testamencie ojca. Zgodnie z jego wolą przed złożeniem ślubów wieczystych musi przez rok podróżować po świecie. Wyrusza w drogę i trafia do rodzinnego domu. Poznaje starszego brata, który jak się okazuje darzy go niechęcią. Zresztą nie tylko jego. Alleyne ratuje z opresji dziewczynę, którą brat prześladuje. Pomaga jej w ucieczce i powrocie do rodziny. Ta okazuje się szlachcianką. Alleyne zakochuje się w dziewczynie, po kryjomu oświadcza i zostaje giermkiem jej ojca, Sir Nigela. Wraz z nim trafia do „białej kompanii” i wyrusza na wojnę we Francji. Zawiła i dramatyczna opowieść, pełna bitew i brutalnych walk, kończy się romantycznym happy endem. Rzekomo poległy na polu bitwy Alleyne, dosłownie w ostatniej chwili powraca, by odwieść swą ukochaną od wstąpienia do klasztoru.
Tytułowa „biała kompania” istniała naprawdę, tak jak większość bohaterów, których Doyle osadził w swojej fikcji literackiej. Niestety i tym razem większość wydawców nie jest zainteresowana długą opowieścią, o skomplikowanej fabule. W końcu udaje się ją sprzedać do „The Cornhill Magazine”, który przed laty wydrukował pierwsze opowiadanie Doyle’a, Oświadczenie J. Habakuka Jephsona. Co prawda wtedy nie zostało podpisane, ale odbiło się dużym echem. A to otworzyło mu drogę do kariery pisarskiej.
Mimo dobrych recenzji Doyle wciąż nie jest pewny swoich umiejętności literackich. Nie wie czy z pisania uda mu się utrzymać rodzinę. Jednocześnie praktyka lekarska przynosi wątłe dochody. Dlatego zarobione pieniądze postanawia zainwestować. W styczniu 1891 roku, gdy powieść The White Company trafia w odcinkach na łamy miesięcznika literackiego, państwo Doyle wyjeżdżają do Wiednia. Arthur podejmuje na tamtejszym uniwersytecie medycznym, półroczne studia z okulistyki. Liczy że po specjalizacji przyciągnie do siebie pacjentów.
W Wiedniu czas wolny od zajęć, państwo Doyle spędzają jeżdżąc na łyżwach albo biesiadując z Brinsleyem Richardsem, korespondentem londyńskiego „Times’a”. Przy okazji powstaje kolejna powieść, tym razem fantastyczna, The Doings of Raffles Haw. O człowieku, który odkrył sposób na przetwarzanie ołowiu w złoto. To jednak nie przyniosło mu szczęścia, a wręcz przeciwnie. Brzmi znajomo? Bo to mit o Królu Midasie.
Dwa miesiące później Arthur rezygnuje z wykładów. Ma problemy ze zrozumieniem niemieckich terminów medycznych. Po krótkiej wizycie w Wenecji i Mediolanie, państwo Doyle spędzają jeszcze kilka dni w Paryżu, by wczesną wiosną powrócić do Londynu. Arthur wciąż próbuje sił jako lekarz. Nie ukończył studiów, mimo to otwiera praktykę okulistyczną przy Devonshire Place 2 (obecnie 2 Upper Wimpole Street). Ta jednak okazuje się klapą. Na szczęście pojawia się kolejne zamówienie od wydawcy. Redaktor Herbert Greenhough Smith z nowego miesięcznika „The Strand Magazine”, chce opublikować kolejne przygody Sherlocka Holmesa.
Zlecenie nie jest łatwe. Powieść w odcinkach przywiązuje czytelników. Ale dłuższa fabuła jest trudna dla prostych odbiorców. Dlatego opowiadania mają być krótkie. Każde z nich ma zawierać jedną sprawę kryminalną. To wbrew pozorom spore wyzwanie dla autora. Bo w wymyślenie każdej historii trzeba włożyć tyle samo wysiłku co w powieść. A czasu jest mało. Wydawca chce je publikować przez sześć kolejnych miesięcy, już od lipca. Doyle wolałby zająć się ambitniejszym pisaniem, ale nie wybrzydza. Chwyta każdą okazję, by w druku pojawiło się jego nazwisko. Wie, że to jedyny sposób, by wyrobić sobie markę znanego pisarza. A jednocześnie zależy mu na pieniądzach. Choć stawka nie jest duża.
Opowiadania okazują się być strzałem w dziesiątkę. Już pierwsze dwa: A Scandal in Bohemia i The Red-Headed League, przynoszą ogromne zainteresowanie. To zasługa niezwykłej osobowości głównego bohatera. Przenikliwość Holmes’a, spryt, umiejętność obserwacji i zauważania z pozoru błahych szczegółów – wszystko to budzi podziw czytelników. Nie bez znaczenia jest też świat przedstawiony, w którym rozgrywają się historie. Opisy ulic, budynków, londyńskiego metra i zwyczajów mieszkańców Londynu. Kluczem do sukcesu jest też sama formuła. Doyle unika potwornych zbrodni, które miały by szokować. Wprost przeciwnie, w większości spraw wcale nie chodzi o morderstwo. Tym, co wydaje się mieć większą wartość, jest potrzeba zaspokojenia sprawiedliwości społecznej. Której nie daje ówczesna policja. Holmes nie tylko jest sprytniejszy od Scotland Yardu. Zawsze jest o krok przed stróżami prawa, a często pojawia się, zanim dojdzie do przestępstwa. Reaguje na obawy swoich klientów, przyjmując ich intuicję lub podejrzenia za wystarczający powód do wkroczenia. A przy tym pieniądze nie są dla niego najważniejsze. Ma ustalone stawki, choć w wyjątkowych wypadkach, szlachetnie zgadza się pomóc bez wynagrodzenia. Jednocześnie potrafi odmówić bogaczom, gdy ich sprawa jest nieciekawa czy banalna. Najważniejsza jest zagadka. Wyzwanie dla intelektu. Ważną rolę odgrywają też ilustracje Sidneya Pageta. To one utrwalają wizerunek detektywa, który będzie obowiązywał przez kolejne dziesięciolecia.
Co ciekawe czytelnicy nie zauważają, bądź wybaczają autorowi ewidentne potknięcia. Intryga w opowiadaniu Liga rudowłosych rozpoczyna się od ogłoszenia zamieszczonego w „Morning Chronicle” 27 kwietnia 1890 roku. Osiem tygodni później , 9 października, tytułowa liga zostaje rozwiązana. W opowiadaniu The Adventure of the Speckled Band (Cętkowana opaska) doktor Roylott przechadza się po ogrodzie w towarzystwie przywiezionego z Indii geparda i pawiana. Nikogo nie dziwi, że pawiany żyją wyłącznie w Afryce. Tak samo jak fakt nagradzania żmii bagiennej spodeczkiem mleka. Żmije nie piją mleka, a ten gatunek w szczególności, bo nie istnieje. Błękitny karbunkuł, to tylko oszlifowany rubin, który nie przedstawia większej wartości. Podobnie jak diadem z berylów. Choć w tym wypadku nie do końca wiadomo, co autor miał na myśli. Beryl nie jest kamieniem szlachetnym. To twardy, lekki i kruchy metal o stalowej barwie.
Mimo to opowiadania publikowane w „The Strand Magazine” stają się prawdziwym początkiem legendy Holmesa. Nakład pisma rośnie, a co ważniejsze liczba wykupionych prenumerat. Herbert Greenhough Smith natychmiast zleca napisanie kolejnych sześciu opowiadań. Ale Arthur Conan Doyle wcale nie jest zadowolony. Chce uchodzić za poważnego pisarza. Nie lubi Holmesa, który nagle stał się idolem masowego odbiorcy. Wciąż jest przekonany, że większą wartość mają powieści Micah Clarke i The White Company. Co gorsza powieść The Doings of Raffles Haw przechodzi niemal niezauważona. Nie tylko Arthur Conan Doyle jest tego zdania. Korespondent „Hampshire Telegraph” również docenia wartość Micah Clark, przyznając jednak, że aby literatura się opłacała, autor musi pisać to, czego oczekują czytelnicy. Zdaje się, że po 130 latach, ta uwaga zupełnie nie straciła na świeżości.
Upragniona sława pisarska będąca wynikiem popularności Holmesa, zdaje się męczyć Doyle’a. W listopadzie, po otrzymaniu zlecenia na kolejne sześć opowiadań, pisze w liście do matki, że ma już dość detektywa. Rozważa, by zlikwidować Holmesa na dobre, bo to pisanie odciąga go od rzeczy lepszych. Nie zrobisz tego! Nie możesz! Nie możesz! – odpowiada matka. Ale to już historia na kolejną opowieść.
Przemysław SemczukLIGA RUDOWŁOSYCH
Pewnego jesiennego dnia ubiegłego roku odwiedziłem mego przyjaciela, pana Sherlocka Holmesa, i zastałem go pogrążonego w rozmowie z przysadzistym, starszym dżentelmenem o ognistorudych włosach. Przepraszając za najście, zamierzałem wycofać się, kiedy Holmes wciągnął mnie gwałtownie do pokoju i zamknął za mną drzwi.
– Nie mogłeś przybyć w bardziej odpowiednim momencie, mój drogi Watsonie – powiedział serdecznie.
– Obawiam się, że przeszkadzam.
– Rzeczywiście. Jestem zajęty i to bardzo.
– W takim razie mogę poczekać w sąsiednim pokoju.
– Absolutnie nie. Ten dżentelmen, panie Wilson, jest moim partnerem i pomocnikiem w wielu sprawach zakończonych sukcesem i nie mam wątpliwości, że będzie niezmiernie przydatny także w tej.
Przysadzisty dżentelmen podniósł się z krzesła i przekazał mi ukłonem pozdrowienie, rzucając jednocześnie szybkie, pytające spojrzenie swoich małych oczek ukrytych w nalanej twarzy.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki