- W empik go
Przyjaciele dzikich zwierząt. Pingwinek tęskni za mamą - ebook
Przyjaciele dzikich zwierząt. Pingwinek tęskni za mamą - ebook
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, jednak Millie nie marzy o prezentach. Jedyne, czego pragnie, to odzyskać mamę...
Po stracie mamy Millie przeprowadza się z tatą do Australii. Czuje się samotna i wcale nie cieszy się na nadchodzące święta, jednak osierocony pingwinek, którego znajduje na plaży, odwraca jej uwagę od smutnych myśli. Dziewczynkę połączy ze zwierzęciem szczególna więź, a Millie zrobi wszystko, by ocalić małą Evie i pomóc jej w powrocie do przyjaciół. Czy przy okazji sama nawiąże nowe przyjaźnie?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8319-338-0 |
Rozmiar pliku: | 3,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Millie pokolorowała nos z marchewki, a potem dorysowała drozda siedzącego na ramieniu bałwanka ze swojej bożonarodzeniowej kartki. Pozostałe dzieci przy jej stole gawędziły o planach na zbliżające się wakacje, ale dziewczynka nie włączyła się do rozmowy. Rozpoczęła naukę w tej szkole dopiero dwa miesiące wcześniej i była zbyt nieśmiała, by czuć się swobodnie w towarzystwie innych uczniów.
„Chciałabym, żebyśmy wciąż mieszkali w Anglii”, pomyślała tęsknie, patrząc na rysunki na kartkach pozostałych dzieci: Święty Mikołaj w czerwonych szortach i na desce surfingowej, choinka z kangurem na czubku zamiast anioła, koala w stroju elfa. Nikt poza nią nie narysował niczego, co byłoby związane ze śniegiem i lodem. W Australii święta Bożego Narodzenia przypadały w czasie letnich wakacji. Dni były długie i gorące, a ludzie świętowali, urządzając grille na plaży. To wszystko wydawało się jej takie dziwne. W grudniu powinno być zimno. Święta kojarzyły się jej z mroźnym nocnym niebem, ogniem trzaskającym w kominku, gorącą czekoladą, ciepłymi swetrami, wełnianymi czapkami i grubymi płaszczami.
Zaczęła się zastanawiać, w jaki sposób Lola przygotowuje się do świąt. Zalała ją fala smutku. Ona i Lola były najlepszymi przyjaciółkami od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Wciąż do siebie dzwoniły i próbowały pozostać w kontakcie, jednak nie było to łatwe. Różnica czasu między południową Australią a Anglią wynosiła jedenaście godzin, więc przez większość czasu, gdy Lola była na nogach, Millie spała! Kiedy rozmawiały ostatnio, w weekend, Lola bardzo zazdrościła przyjaciółce, że czeka ją sześć tygodni wakacji.
– My tu dostajemy tylko dwa tygodnie wolnego na święta – przypomniała. – To niesprawiedliwe. Chciałabym mieszkać w Australii!
Millie westchnęła. Perspektywa długich letnich wakacji wcale jej nie cieszyła, skoro nie miała przyjaciół, z którymi mogłaby spędzać czas. Rozłożyła swoją bożonarodzeniową kartkę i napisała w środku życzenia:
Wesołych świąt, tato!
Kocham Cię, Millie
Poczuła ucisk w sercu.
Ela, która siedziała obok, zerknęła na jej kartkę.
– Dlaczego piszesz tylko do taty, a nie do obojga rodziców? – zapytała.
Alicja, siedząca po drugiej stronie Eli, szturchnęła ją łokciem w żebra.
– Elu! – syknęła, ściągając brwi.
Dziewczynka zrobiła wielkie oczy.
– Ups. Przepraszam! – zwróciła się do Millie. – Zapomniałam o twojej mamie…
– Nic się nie stało – mruknęła markotnie dziewczynka.
Wbiła wzrok w kartkę i skoncentrowała się na rysowaniu liścia ostrokrzewu obok serduszek. Jej mama zmarła sześć miesięcy wcześniej. To dlatego przeprowadzili się z tatą do Australii. Mama tu dorastała, zanim przeniosła się do Anglii po dwudziestce. Gdy w końcu odeszła po długiej chorobie, jej matka, babcia Millie, zasugerowała, żeby dziewczynka i jej ojciec zamieszkali z nią na farmie owiec w stanie Wiktoria.
Tata skorzystał z okazji, by zacząć nowe życie, ale Millie wiedziała, że ona nigdy nie poczuje się tu jak w domu. Jej domem była Anglia. I tak już pozostanie.
Ela wstała, żeby pójść po klej, tymczasem Alicja pochyliła się w stronę Millie.
– Naprawdę podoba mi się twoja kartka – powiedziała cicho. – Czy w Anglii zawsze pada dużo śniegu na święta?
– Nie – burknęła Millie, ale szybko pożałowała swojego zachowania. Przecież Alicja tylko starała się być dla niej miła. Posłała jej szybki uśmiech i dodała: – Chociaż na pewno więcej niż tutaj!
Koleżanka wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
– O to nie jest trudno. Założę się, że obchodzenie Bożego Narodzenia w lecie będzie dla ciebie dziwne. Przyjdziesz na grilla w drugi dzień świąt? Wszyscy spotykają się na plaży, surfują i świetnie się bawią. Ja też tam będę… cóż, pod warunkiem że Sasza – to moja suczka – akurat nie urodzi szczeniąt.
– Szczeniąt? – powtórzyła Millie i popatrzyła na Alicję z nagłym zainteresowaniem. Uwielbiała zwierzęta. – O rany! To naprawdę ekscytujące!
– Wiem. Ma się oszczenić właśnie w okolicach drugiego dnia świąt. Weterynarz zrobił jej badanie USG i okazało się, że maluchów będzie aż pięć. Sasza to suczka rasy kelpie.
– Moja babcia też ma psa tej rasy… – zaczęła Millie z zapałem, ale urwała, gdy Ela wróciła i usiadła między nimi.
Ela zwróciła się do Alicji:
– To jak, nocujesz u mnie jutro? Musimy uczcić początek wakacji!
Dziewczynka pokiwała głową i zaczęły snuć plany na następny wieczór. Millie nie mogła dołączyć do rozmowy, bo nie była zaproszona na tę imprezę, więc znowu skupiła uwagę na kartce. Gdy skończyła, postawiła ją na półce obok innych. Jej bałwanek wyglądał dziwnie przy tych wszystkich Świętych Mikołajach na plaży. Wydawał się inny, nie na miejscu. „To zupełnie jak ja”, pomyślała z westchnieniem. To były jej pierwsze święta bez mamy, a do tego bez przyjaciół i w nowym kraju.
Nie, wcale się na to nie cieszyła.