- W empik go
Przymierze nowoczesnej teologii z filozofią ku obaleniu Religii Chrystusowej - ebook
Przymierze nowoczesnej teologii z filozofią ku obaleniu Religii Chrystusowej - ebook
Wiek XVIII ze wszystkich poprzedzających był najstraszliwszy dla Kościoła katolickiego. W ciągu niego powstały przeciwko niemu sekty tak zuchwałe, chytre i silne jak nigdy nie było. Pewien rodzaj ˝filozofów˝, już od dawna wszelkich środków nadaremnie próbował ku zaprowadzeniu ogólnej religii ˝czysto ludzkiej˝. Niestrudzonym zabiegom około szerzenia ˝oświaty, religijnej wolnomyślności i powszechnego braterstwa˝ zawsze stawała na przeszkodzie surowa i w żadne układy z doktrynami niewdająca się religia Kościoła Katolickiego. W walce z tą ostatnią okazały się bezskutecznymi nie tylko tak nazwana nauka, lecz nawet podstęp i pochlebstwo, a do użycia siły filozofowie nie chcieli się jeszcze uciekać z tego niby powodu, że powoływanie siły na pomoc nie zgadza się ze wzniosłymi zasadami filozoficznej mądrości.Lecz wtedy także istniała pewna szkoła teologiczna, która nie mogła na żaden sposób pogodzić się z zasadami Kościoła Rzymskiego. Najwięcej nie przypadała do jej gustu niezmienność nauki, odpychająca od siebie wszelkie wymagania ˝ducha czasu˝. Owa szkoła teologiczna bowiem postawiła sobie za cel przeprowadzić ˝postępową reformę Kościoła˝, to jest jego dogmaty i urządzenia tak przykroić, aby w zupełności odpowiadały ˝potrzebom duchowym epoki˝. Na tak przygotowanym gruncie miało nastąpić połączenie wszystkich wyznań chrześcijańskich. Postępowe zabiegi nie odniosły wszakże pożądanego skutku, jakkolwiek ˝nowoczesna szkoła teologiczna˝ większymi rezultatami szczycić się mogła od owoców zebranych przez całe zastępy ˝filozofów˝.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-556-2 |
Rozmiar pliku: | 162 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wiek ten ze wszystkich poprzedzających był najstraszliwszy dla Kościoła katolickiego. W ciągu niego powstały przeciwko niemu sekty tak zuchwałe, chytre i silne jak nigdy nie było. Zdaje się, że bramy piekielne uwzięły się, aby go w tym czasie o ruinę przyprawiły, a iż go nie przemogły, winien to tylko wszechmocnemu słowu swojego Założyciela, na którego gruncie jest postawiony. Innych wieków sekty obcinały tylko, iż się tak rzec ma, gałęzie z drzewa Chrystusowej Religii, tegoczesne zaś usiłowały je obalić z korzeniem. Tamte rozwalniały chrześcijańską moralność, te zaś przetwarzały ją w bydlęcą. Tamte stawały na wyznaniu przynajmniej jakiejkolwiek wiary, przyjmowały nieśmiertelność duszy, Niebo i Piekło; te zaś zdeptawszy wszystko, co jest Boskiego i wyśmiawszy uczucia wieczności kończyły na prostym Ateizmie. Takimi zaś sektami były: Towarzystwa Filozofów, Franc-Masonów, i Illuminatów.
Filozofów trzy były Towarzystwa (Alber, Histor. Eccl., Tom. V, § 55), pierwszego Wodzem był Wolter urodzony w Paryżu r. 1694. Ten z czytania ksiąg bezbożnych powziął myśl zniweczenia Religii Chrześcijańskiej. Tym celem spiknął się z Janem Dalembertem człowiekiem najchytrzejszym i Dionizym Diderotem jawnym bezbożnikiem i z innymi niektórymi im równymi (Histor. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom I, Rozdział 1 i dalej). Ci lubo niczym mniej nie byli w szkole mądrości jak filozofami, przecież przybrali sobie ten świetny tytuł; przeciwnie zaś tych, co z nimi nie trzymali, poczytywali za ludzi zabobonnych i nieuczciwych, nie wyłączając z ich liczby ani Apostołów, ani nawet samego Jezusa Chrystusa. Z czasem zgromadziło się pod ich chorągwie wielu im podobnych i niczym więcej niezajętych jak myślą obalenia Chrystusowej Religii i Tronów, a wprowadzenia na ich miejsce najwyższej bezbożności i bezrządu.
Jan Jakub Rousseau był głową podobnego co i Wolter Towarzystwa mniemanych Filozofów. Urodził się w Genewie r. 1772 z ojca zegarmistrza, wyniósłszy się z Genewy osiadł we Francji. Ten rozczytując powieści Romansowe, te to błazeństwa, które zwykły kazić cnotę i szacunek dla Religii, powziął nienawiść równie ku Chrystianizmowi jako i ku tym wszystkim, którzy bogactwami i godnościami nad innych celowali i napisał wiele ksiąg bezbożnych i buntowniczych. A lubo bandę Woltera, do której się był na jakiś czas przywiązał, porzucił, nie odstąpił jednak ani jej błędów, ani swoich własnych, ale utworzywszy sobie podobną bandę prowadził z nią swoją wojnę przeciwko Religii i Tronom oddzielnie. Równie jemu jako i Wolterowi niezmierna liczba dusz chrześcijańskich winna swoje odstępstwo od wiary. (Histor. Jakobiniz. Xiędza Barruel, Tom I, Rozdział 15).
Prócz tych dwóch sprzysiężeńskich towarzystw zawiązało się jeszcze trzecie także we Francji pod nazwą Ekonomistów, którego Autorem był Franciszek Quesnay, to pod pozorem udoskonalenia gospodarstwa i rękodzielni krajowych, do podobnegoż celu co i pierwsze dwa dążyło, to jest do zguby Religii i rozprzężenia rządów światowych. (Ten oddział Filozofów Ekonomistów między innymi nowaliami ogłaszał i tę: że się godzi z ciał ludzi zmarłych korzyści ciągnąć. I na tej to zasadzie wniosło się około r. 1785 do Francji owo sromotne odzieranie ze skór ciał zmarłych, wyprawianie ich i na obuwie obracanie, tak dalece, że nawet Synowie i Córki chodziły w trzewikach robionych ze skóry swoich Rodziców, a co najbrzydsza ciało ludzkie więźniom za pokarm dawano, ażeby i oni gdy mieli pod Gilotyną legnąć innych swoim nakarmili. Te to były dowody ludzkości i delikatności ufilozofowanych Francuzów, tak wielce wysławianych od niektórych naszych wietrzników! Alber, Histor. Eccl., Tom. V, par. 55).
Tak więc lubo dopiero wymienione sekty Filozofów były między sobą podzielone, jednak ściśle zostawały połączone co do celu. Wszystkie bowiem zmierzały do przewrócenia Religii. Na nie...Indyferentyści
Indyfferentyści tak nazywani, że obojętność względem wszystkich Religii zalecają i pochwalają, jeszcze w XVIII wieku przez krzykaczów Wolterowskich zrodzeni, a przez wspólne z Massonami zabiegi wypielęgnowani aż nadto już dziś są na zgubę dusz ludzkich rozplemieni. Przybierając ci sektarze pochlebną religiantów nawet katolickich i oraz liberalności postać, za Tolerantyzmem, tak albowiem ten bezbożny błąd swój mianują czyli za prostą obojętnością w sprawie Religii obstają, nauczając że obszerna każdemu wolność od Boga zostawiona jest, ażeby mógł jakąkolwiek sektę lub opinią, która by mu się podobała sobie przyswoić i onej się trzymać, nie podając się przez to w niebezpieczeństwo utraty zbawienia. Przeciwko tej obłąkanych ludzi niezbożności, tak nas napomina Apostoł Paweł św. (Rzym. XVI, 17-18). ˝Proszę was bracia, abyście mieli baczność na tych...Ku obaleniu religii Chrystusowej
W 1787 r. ukazała się we Włoszech niewielka książka pod tytułem: Przymierze nowoczesnej teologii z filozofią ku obaleniu Religii Chrystusowej. Do obecnej chwili nie wiadomo, kto jest autorem dzieła; że był to wszakże człowiek niepospolitego umysłu, każdy przyznać musi, komu książka ta w ręce się dostała.
Niedawno przełożył ją na język niemiecki biskup Paderborneński, a poprzednio jeszcze wyszło tłumaczenie francuskie.
W krótkim wyciągu wziętym z ˝Historisch-Politische Blätter˝, z 1872 r. (Drittes Heft), postaramy się przedstawić treść tego wielce pouczającego dziełka. Zwięzłość naszego sprawozdania będzie odbiciem zwięzłości wykładu samego autora.
* * *
Pewien rodzaj ˝filozofów˝, czytamy tam, już od dawna wszelkich środków nadaremnie próbował ku zaprowadzeniu ogólnej religii ˝czysto ludzkiej˝. Niestrudzonym zabiegom około szerzenia ˝oświaty, religijnej wolnomyślności i powszechnego braterstwa˝ zawsze stawała na przeszkodzie surowa i w żadne układy z doktrynami niewdająca się religia Kościoła Katolickiego. W walce z tą ostatnią okazały się bezskutecznymi nie tylko tak nazwana nauka, lecz nawet podstęp i pochlebstwo, a do użycia siły filozofowie nie chcieli się jeszcze uciekać z tego niby powodu, że powoływanie siły na pomoc nie zgadza się ze wzniosłymi zasadami filozoficznej mądrości.
Lecz wtedy także istniała pewna szkoła teologiczna, która nie mogła na żaden sposób pogodzić się z zasadami Kościoła Rzymskiego. Najwięcej nie przypadała do jej gustu niezmienność nauki, odpychająca od siebie wszelkie wymagania ˝ducha czasu˝. Owa szkoła teologiczna bowiem postawiła sobie za cel przeprowadzić ˝postępową reformę Kościoła˝, to jest jego dogmaty i urządzenia tak przykroić, aby w zupełności odpowiadały ˝potrzebom duchowym epoki˝. Na tak przygotowanym gruncie miało nastąpić połączenie wszystkich wyznań chrześcijańskich. Postępowe zabiegi nie odniosły wszakże pożądanego skutku, jakkolwiek ˝nowoczesna szkoła teologiczna˝ większymi rezultatami szczycić się mogła od owoców zebranych przez całe zastępy ˝filozofów˝.
W tym obu stron zakłopotaniu powstała myśl połączenia się ze sobą i wspólnego dla jednej sprawy działania. Na propozycję przymierza ˝filozofowie˝ chętnie przystali. Widzieli oni wprawdzie, że tym sposobem naukę swoją na czas niejaki w poniżenie podają, lecz jasno i to rozumieli, że własnym siłom zostawieni, niezbyt świetnych zdobyczy mogą się spodziewać. Teologom uśmiechała się nadzieja prędszego urzeczywistnienia wzniosłych idei przy pomocy filozofów i potężnego zastępu popleczników tych ostatnich.
Rozpoczęto więc układy celem obmyślenia planu wspólnej kampanii (książka napisana 1787 r.). Pierwszy głos dano ˝teologom˝ jako tym, którzy większymi tryumfami niż filozofowie w walce przeciwko Kościołowi już się odznaczyli. ˝Filozofowie˝ zaś w słusznym poczuciu niższości względem swoich ˝teologicznych mistrzów˝ zgodzili się na odgrywanie roli wykonawców tego, co doświadczeńsi zalecą.
I. Nim przystąpiono do dalszych rokowań, przyjęto za maksymę, której nigdy spuszczać z uwagi nie należało: ˝byle tylko niejawnie˝. Wszystkie bowiem zamachy na Kościół dlatego się nie udawały, że ich kierownicy...