- W empik go
Przystanek Szkoła. Julka, ta nowa i wciągające kłamstwa - ebook
Przystanek Szkoła. Julka, ta nowa i wciągające kłamstwa - ebook
Zmiana szkoły to bardzo emocjonujące wydarzenie. Szczególnie jeśli się ma dziesięć lat i już pierwszego dnia wpada w konflikt z klasową gwiazdą. Właśnie taki pech przytrafił się Zuzie, na którą uwzięła się złośliwa Julka. Tymczasem zbliża się organizowany w szkole z okazji Walentynek koncert, podczas którego Julka chciałaby wypaść jak najlepiej. Zrobi wiele, by zyskać uznanie w oczach innych. Jak daleko zdoła się posunąć, by zachować swoją pozycję w klasie? Czy dziewczyny zorientują się w porę, że pozory czasem mylą?
Ciąg dalszy przygód dzieciaków poznanych w książce Lena, teczka i niezwykła nagroda, pierwszej części z serii Przystanek Szkoła.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8219-691-7 |
Rozmiar pliku: | 5,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
– Zuzu, obiecuję, to już ostatni raz. A przynajmniej postaramy się, żeby tak było. – Mama z trudem odwróciła się w jej kierunku i złapała ją za kolano. Rosnący z dnia na dzień brzuch coraz bardziej spowalniał jej ruchy.
– Ostatnio mówiliście to samo. I co? Zdążyłam zaprzyjaźnić się z Majką, a tu bach: znowu przeprowadzka. – Zuza nerwowo bawiła się czapką. Dobrze wiedziała, że nie ma odwrotu.
– A ja wierzę, że tutaj zostaniemy na dłużej. Za trzy miesiące urodzi się Lilka, tata ma pracę na miejscu; uwierz mi, nie planuję kolejnych przenosin! – Mama patrzyła na nią tak, że Zuza nie miała wątpliwości, iż mówi szczerze. – A teraz decyzja: nadal chcesz iść sama czy może jednak mam ci towarzyszyć?
– Nie no, idę sama… – Zuza westchnęła. – W końcu to czwarta klasa, chyba nikt już z mamusią za rączkę nie przychodzi, co? – Puściła oko do mamy.
– Ej, nie mów tak! Ja bym mogła ciągle z tobą chodzić za rękę! Tylko ty już się nie dajesz…
– Cieszmy się w takim razie, że będziesz miała Lilkę! A ja dorośleję i nie możesz już tego zatrzymać. W końcu mam lekcje na piętrze i z kilkoma różnymi nauczycielami jednego dnia!
– Ha ha ha, to faktycznie niezły wyznacznik dorosłości. Trzymam kciuki, Zuzu… Pamiętasz, dokąd masz iść?
– Pamiętam, pamiętam… Mam nadzieję, że choć jedna osoba w tej klasie będzie normalna…
– W to nie wątpię: ty! – Mama roześmiała się głośno.
Zuza pobłażliwie przewróciła oczami i wyszła z samochodu. Lodowaty wiatr dmuchnął jej prosto w twarz. Nie lubiła zimy. Cieszyła się, że jeszcze miesiąc, może dwa, i nie trzeba będzie nosić czapek, szalików, kozaków…
Budynek szkoły był większy od tego, do którego chodziła przez ostatnie półtora roku. I – całe szczęście – był też nieco bardziej przyjazny. Kolorowa elewacja, duże okna, mnóstwo drzewek dookoła. Teraz, w lutowym świetle, całość i tak wyglądała ponuro, ale późną wiosną może tu być całkiem przyjemnie – zamyśliła się Zuza i nawet nie zauważyła, kiedy obok niej zrobiło się tłoczno. Rozejrzała się. Od strony przystanku szło mnóstwo dzieciaków, wywnioskowała więc, że pewnie właśnie podjechał szkolny autobus. Jak to dobrze, że ma na tyle blisko, że nie będzie musiała nim jeździć. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że coś będzie ją przez to omijało – w filmach autobus często był miejscem, w którym toczy się niezłe życie towarzyskie. Spojrzała po twarzach mijających ją dzieci, zastanawiając się, czy jest wśród nich ktoś, z kim będzie chodziła do klasy. A może jakaś dobra dusza, która zostanie jej przyjacielem? Hmm… Ta myśl spowodowała, że nagle zamarzyła o miejscu, w którym mogłaby bezpiecznie zaszyć się przed wszystkimi. Schować się i przeczekać jakoś ten dzień. No ale nic z tego. Westchnęła. Teraz nadszedł czas, by stawić czoła nowym okolicznościom.
Weszła do szkoły i od razu ruszyła do szatni. Były tu z mamą któregoś popołudnia jeszcze przed feriami zimowymi. Pani Kinga, jej nowa wychowawczyni, oprowadziła je wtedy po szkole. Dzięki temu teraz Zuza od razu wiedziała, która szafka jest jej. Odwiesiła kurtkę i już chciała iść na piętro, do sali, gdy ktoś mocno trzasnął drzwiami. Mimowolnie się odwróciła. Zobaczyła wysoką dziewczynę w długiej szarej kurtce z futrzastym kapturem. Wyglądała na wściekłą, krążyła w kółko przy wejściu, głośno rozmawiając przez telefon.
– Ale, mamo, co ja mam teraz zrobić? Musisz tu przyjechać! Rozumiesz? – Złość dziewczyny stopniowo zamieniała się w przerażenie. Zuza domyślała się, że rozmowa nie idzie po jej myśli. – Mamo, błagam, ja tam mam wszystkie notatki. I pendrive z prezentacją na dzisiaj! Urwij się z pracy i przyjedź!
– Co to ma być?! Przecież wiesz, że w szkole nie używamy telefonów! – Lekko łysawy mężczyzna w średnim wieku stanął tuż obok bliskiej histerii dziewczyny. – Oddaj mi go teraz, proszę, i przyjdź po niego po lekcjach. Ostatnie ostrzeżenie i zgłaszam do wychowawcy, że nie przestrzegasz regulaminu szkoły!
– Ale proszę pana, ja tak wyjątkowo, mam strasznie ważną sprawę! Zostawiłam plecak w samochodzie mamy, jak mnie podwoziła na przystanek…
– Szkoda, że nie zostawiłaś tam telefonu. No już, zabieram go, a ty się pospiesz, zaraz będzie dzwonek!
Zuza patrzyła, jak zrozpaczona dziewczyna oddaje woźnemu telefon, po czym podchodzi do szafki dwa rzędy od niej i zaczyna płakać. Najwidoczniej tamta nie widziała Zuzy, bo gdy tylko poczuła, że ktoś ją obserwuje, od razu się speszyła.
– A ty co tu tak stoisz? Pozwolił ci się ktoś gapić?!
– Yhmm, przepraszam, ja tak przez przypadek… Wszystko w porządku?
– A co ci do tego?! Spadaj, mała, bo pożałujesz! I nikomu ani słowa, rozumiesz? – Dziewczyna spojrzała złowrogo na Zuzę, po czym odwróciła się i próbując zrobić to jak najbardziej dyskretnie, wytarła oczy z łez.
Zuza poczuła się nieswojo. Zerknęła na zegarek i ruszyła w kierunku schodów. Wolała nie spóźnić się na pierwszą lekcję, bo mimo wszystko zależało jej, żeby zrobić na klasie dobre wrażenie. A, jak mawiał tata, pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz!
Sprawnie pokonała schody. Minęła dwie otwarte na oścież klasy, nie zwracając uwagi na rozgadane w środku dzieciaki. Trzecie drzwi na prawo. To tu. Niepewnie pociągnęła za klamkę. W sali panował spory harmider, wszyscy byli zajęci sobą. Widać było, że każdy miał mnóstwo do opowiedzenia o swoich zimowych feriach. Zuza upatrzyła sobie pustą ławkę tuż pod oknem i spróbowała przejść do niej niezauważona.
– Ty jesteś Zuzia, tak? – Jednak ktoś zwrócił na nią uwagę.
– Tak. Zuza – odpowiedziała niepewnie, kładąc plecak na ławce.
– Pani Kinga wspominała przed feriami, że masz dołączyć do naszej klasy. Jestem Amelka. – Dziewczynka uśmiechnęła się szczerze do Zuzy. – Lena, Hania, chodźcie, to jest ta nowa dziewczyna, Zuza! – Amelka zawołała koleżanki, ale zanim te zdążyły się jej przedstawić, w klasie pojawiła się pani Kinga.
– Dzień dobry wszystkim, witajcie po feriach! – zawołała radośnie. – O, widzę, że już poznaliście Zuzkę? – Wychowawczyni podeszła do dziewczyn i wzięła Zuzę za rękę. – Chodź, kochanie, na chwilę na środek, powiesz nam wszystkim coś o sobie. Będziesz miała to za sobą, bo pewnie trochę się denerwujesz, co?
Zuza uśmiechnęła się do pani Kingi. Oj tak, chciałaby już mieć to z głowy; najlepiej cały ten dzień. Albo i tydzień! Stanęła między biurkiem nauczycielki a tablicą interaktywną i z bijącym sercem zaczęła:
– Cześć wszystkim. Jestem Zuza Zawadzka. To moja trzecia szkoła i mam nadzieję, że nie będę się już więcej przeprowadzać. Od niedawna mieszkam na osiedlu Kwiatowym…
– O! Ja też! I Amela! – wszedł jej w słowo chłopak z pierwszej ławki.
– …mam psa Soprana i niedługo będę miała małą siostrę. Najbardziej lubię…
Nie zdążyła jednak powiedzieć nic więcej, bo drzwi do klasy otworzyły się z wielkim impetem. Zuza zamarła.
– Przepraszam za spóźnienie, ale stało się coś strasznego! Zostawiłam plecak u mamy w samochodzie i nie mam ani książek, ani prezentacji, nawet śniadania dzisiaj nie mam! – teatralnym tonem zakomunikowała ona: wysoka dziewczyna z szatni…
Zuza bardzo, ale to bardzo chciała w tej chwili wrócić do swojej starej szkoły…Polecamy również:
Jeśli coś dodaje ci skrzydeł, nie pozwól sobie tego odebrać.
Mimo że Lena obdarzona jest niezwykłym talentem plastycznym, nie potrafi uwierzyć w to, że jej prace mogłyby się komuś spodobać. W końcu jednak zdobywa się na odwagę i postanawia wystartować w szkolnym konkursie. Pech sprawia, że w ostatniej chwili gubi swoją teczkę z rysunkami. Czy gorączkowe poszukiwania przyniosą spodziewany efekt? Kto wygra konkurs? Czy warto za wszelką cenę walczyć o swoje? Odpowiedzi nie zawsze są takie oczywiste.
Przystanek Szkoła to seria książek o młodzieńczych perypetiach dzieci z jednej okolicy.