Psy. Filozoficzne opowieści o naszych najlepszych przyjaciołach - ebook
Psy. Filozoficzne opowieści o naszych najlepszych przyjaciołach - ebook
Dlaczego pies – mimo swych licznych zasług – jest przedmiotem pogardy w tak wielu kulturach? Dlaczego jego imię – od czasów biblijnych do dziś – jest synonimem obelgi? Dlaczego jego rola – decydująca z punktu widzenia ludzkiej ewolucji – jest cenzurowana przez wszystkie religie?
Książka Marka Alizarta to brawurowy esej o relacji, jaka łączy nas z naszymi najlepszymi czworonożnymi przyjaciółmi. Zdawać by się mogło, że na ten temat – równie stary, dowodzi autor, jak Homo sapiens – napisano już wszystko. Krótkie i zdumiewające dzieło francuskiego filozofa ma jednak czym zaskoczyć czytelników i czytelniczki. Alizart z erudycją i w klarownym stylu zbiera psie fakty i mity, a także proponuje ich oryginalne odczytania, w których psom przysługuje status niemalże metafizyczny, powiązany z zagadką pochodzenia samego życia.
Książka, mimo swych małych rozmiarów, imponuje śmiałością skojarzeń, głębią argumentu i rozpiętością historycznej perspektywy. To lektura obowiązkowa dla wszystkich psiar i psiarzy.
Spis treści
Psia radość
Wstyd zwierzęcego królestwa
Canis Major
Między psem a wilkiem
Sola Fido
Kod psa Vinci
Psy Darwina
Manifest gatunków stowarzyszonych
Ecce Canis
Psie lata
Portret filozofa jako psa
Oedipus Rex
Sukinsyny
Krwawe charty
A tergo, more ferarum
Znamię Kaina
Wielki Szczek
Gabriel
Epilog
Podziękowania
Od tłumacza
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8325-189-9 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pewnego dnia psy będą rządzić Ziemią.
Taka przynajmniej idea, krótko po zakończeniu drugiej wojny światowej, zrodziła się w głowie pewnego amerykańskiego pisarza science fiction. W powieści Miasto Clifforda Simaka, po tym jak ludzkość zostaje unicestwiona w wyniku kolejnego militarnego konfliktu, tym razem o jednego za dużo, przetrwać udaje się jedynie zwierzętom. Szczególny los okazuje się czekać zwłaszcza psy, które przechodzą wyjątkową transformację: z czasem przestają jeść mięso, uczą się mówić i wkrótce swą inteligencją przerastają dawnych panów, aby po tysiącach lat ich historii przywrócić na planecie pokój i harmonijne rządy.
Futurystyczna hipoteza Simaka może zaskakiwać. Bynajmniej nie ideą wyginięcia ludzkości, która dziś nie szokuje nikogo, co raczej myślą, że to właśnie psy miałyby zająć nasze miejsce. Jeśli już chcielibyśmy wyobrażać sobie, że to zwierzę (a nie cyborg) miałoby nas zastąpić, wybór padłby raczej na małpy jako bliższe nam w porządku sukcesji – Planeta Małp dobrze to ilustruje. Ktokolwiek jednak szczerze kocha psy, bez trudu zrozumie wybór Simaka. Psy świetnie nadają się do tego zadania co najmniej z dwóch ważnych powodów.
Pierwszym jest ich zaskakująca odporność na wszelkie niedole – cecha, która w epoce postapokaliptycznej może okazać się nieoceniona. Psy potrafią przeżyć na resztkach, a nawet resztkach resztek, zasną gdziekolwiek i jakkolwiek, dostosują się do każdego środowiska, są też zdolne znieść niemal każdy ból. Te zdolności przystosowawcze wykuwały się w mękach przez miliony lat ewolucji. „Pieskie życie” – jak brzmi znany idiom – nie jest w żadnym razie życiem wymarzonym. „Pogoda pod psem” to wyjątkowo zła pogoda. „Zdechnąć jak pies” to dożyć raczej nikczemnego końca. Te złagodniałe wilki nie miały łatwego dzieciństwa – zostały wypchnięte z watah tak skutecznie, że musiały nauczyć się żyć z drobnych kradzieży i łazęgostwa. Trochę później, kiedy zaczęły zbliżać się do osad ludzkich, były z początku odganiane (lub po prostu zjadane) jako rodzaj podejrzanych, plugawych włóczęg, którymi zdawały się być. Następnie musiały poznać gatunek gorszy jeszcze niż wróg – p a n ó w: zostały zamknięte, były tresowane, bite. Za każdym razem jednak stawały na nogi i zaraz w podskokach biegły dalej.
To jednak druga ich cecha, będąca niemalże przeciwieństwem pierwszej, prawdziwie predestynuje psy do roli tych, którzy i które miałyby nas zastąpić: to niespotykana wrażliwość, bez której ich siła byłaby tylko brutalnością. Psy ze swej natury są czułe wobec dzieci, cierpliwe wobec dorosłych, przyjacielskie w stosunku do innych zwierząt – jednym słowem, przysługuje im autentyczna mądrość, która jakby czekała tylko na dar mowy, by móc się w pełni wyrazić. Nie dość jednak powiedzieć, że psy zniosły wszystkie ewolucyjne zniewagi, t r z y m a j ą c j ę z y k z a z ę b a m i. Inaczej niż pozostałe zwierzęta w ich sytuacji nie stały się też bardziej zatwardziałe, a nawet szpetne – jak hiena, sęp lub szczur wśród ich dzikich odpowiedników. Nie popadły w melancholię ani wściekłość – jak udomowione siłą zwierzęta cyrkowe. Wręcz przeciwnie, psy jeszcze bardziej złagodniały. Psy godzą się ze swym losem z nonszalancją, niemal radośnie. Na wszystko i wszystkich reagują z cudowną flegmatycznością, genialnie wyrażoną w słynnej kwestii Droopy’ego (z pewnością dorównującej głębią tej, którą wygłosił Bartleby): „You know what? I’m happy”. Oczywiście, na świecie roi się od psów nieszczęśliwych, znerwicowanych czy zalęknionych, są to jednak najczęściej przypadki psów maltretowanych. Wystarczy jednak, że pies trafi na panią choćby odrobinę dobrą, a zaraz zacznie rączo zmierzać w stronę wszystkiego, co radosne, jak słonecznik, który zawsze obraca się ku słońcu.
Wydaje się, że z tego wszystkiego psy wyrosły na prawdziwych „filozofów”, jeśli zgadzamy się z poglądem stoików, buddystów i Spinozy, że mądrość polega na dostosowaniu się, z prostotą i wdzięcznością, do tego, co życie ma nam do zaoferowania.
Niniejsza książka poświęcona jest więc przede wszystkim jednemu zadaniu – zrozumieniu, na czym polega ów cud psiej radości. Zrozumieniu i, jeśli to jeszcze możliwe, wyciągnięciu stąd jakiejś nauki – podczas gdy wszystko wskazuje na to, że Simak miał rację, obawiając się dla ludzkości tego, co najgorsze, i wieszcząc, że niedługo to my sami zmuszeni będziemy żyć „jak psy” na planecie zniszczonej przez nasze własne szaleństwo.