- W empik go
Psychodelik - ebook
Psychodelik - ebook
Psychologiczna opowieść o przeżyciach dorastającego chłopca, będącego łącznikiem alternatywnych światów. Simurg, główny bohater doświadcza zakrzywienia rzeczywistości, co chwilę budząc się w podobnym lecz zupełnie innym świecie. Przeplatający się monolog z opowiadaniem o grupie przyjaciół walczącej z zdeprawowanym rządem manipulującym umysłami ludzi.
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8104-818-7 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mało nam znany świat alternatywny przeniesiony na czyste kartki papieru. Treścią i obrazem podejmuję próby przybliżenia psychiki ludzi, którzy objęci są zdolnościami wysoce energetycznymi, takimi jak bycie” medium” pomiędzy światem alternatywnym lub łącznikami świata równoległego. Pojawiające się w latach 80” dzieci ze zdolnościami parapsychicznymi, potocznie zwanymi dziećmi Indygo zostały określone mianem słabszych, ukrywając fakt iż” ktoś” celowo stłumił ich prawdziwe umiejętności. Dzisiejsze czasy rodzą nowe pokolenia nazywając je dziećmi kryształu, jednak bagatelizując ich problemy tracimy szansę na poznanie wartości, której poszukujemy. Nie popełnijmy tego samego błędu. Skorzystajmy z szansy przekazywania przez nie największej wiedzy świata.
SNOWFLAKE
1
To było dawno. Miałem wtedy parę naście lat.
Chodziłem do szkoły, droga do niej prowadziła przez górzystą ścieżkę, wracając przystawałem na szczycie, aby zobaczyć widok na bloki sąsiadujące obok. Najdokładniej przyglądałem się balkonowi mojego mieszkania, wydawał się wtedy osiągalny.
Pewnej nocy położyłem się spać. Usnąłem szybko i z powrotem stałem się zmęczony jak zaraz przed zaśnięciem. Śniłem, że wracam ze szkoły, patrzę na balkon mojego mieszkania i widzę samobójcę. To był mój ojciec.
Kochałem go i pomimo jego zachowania czułem, że nosi prawdę z którą nie może sobie poradzić. Jego obraz był prosty, człowiek z poczochranymi włosami, chwiejący się na boki z powodu wirującego błędnika. Potrzebujący dużo snu, aby móc wyzdrowieć. Typowy alkoholik.
Wszechwiedzący, rzekł bym urodzony poeta.
Jego wywody zawsze zaczynały się od słów — musisz nauczyć się cierpliwości,
— Ojciec miał rację, byłem „w gorącej wodzie kąpany”
Nie jestem jedynakiem, mam starszego brata, wyprowadził się z domu w wieku osiemnastu lat, założył rodzinę. Często chodziłem do niego spać, było tam cicho i spokojnie.
Nocą, kiedy wszyscy spali widziałem spacerujące postacie. Było ich wiele. Przechodziły pomiędzy ścianami przedpokoju czasami spoglądając w moją stronę. Bałem się, więc zakrywałem głowę poduszką próbując zasnąć.
Z niektórymi nie było łatwo, były uparte i nie dawały za wygraną. Próbowały obrazować swoją obecność najczęściej chcąc mnie przestraszyć. Rzucały i przesuwały przedmioty, wywoływały halucynacje.
Po takiej nocy zawsze wstawałem niewyspany. Problemy niezauważalne w ciągu dnia powodowały niepokój i brak koncentracji. W szkole nie mogłem sobie poradzić, ludzie wkoło drażnili mnie swoją obecnością. Czułem, że jestem przytłoczony.
Duchy nie pomagały, sprawiały że byłem otępiały.
Mój pierwszy, zrozumiały dla mnie kontakt z duchem zaczął się w dniu śmierci mojej babki.
Umarła na raka kości. Wracała co noc, zadawała mnóstwo pytań, ja jednak nie chciałem rozmawiać.
Czasami widziałem ją w poczekalni, siedziała smutna i czekała na swój koniec. Wtedy rozumiałem, że nie może przedostać się do świata umarłych, ponieważ po swojej śmierci musiała nauczyć się wszystkiego, czego nie zdążyła za życia, a pomóc jej w tym mogłem tylko ja. Żałuję, że nie byłem na tyle gotowy aby przeprawić ją na drugą stronę.
We śnie prześladował mnie ten sam człowiek. Wychodził zza rogów ścian, idąc szybkim krokiem prosto w moim kierunku. Oczy miał zawsze szeroko otwarte i nigdy nie mrugał. Po jakimś czasie pojawiał się nie tylko we śnie. Czekał na mnie wieczorami w rogu mojego pokoju, przyglądając się uważnie. Po czasie przyzwyczaiłem się do jego obecności. Któregoś wieczoru wyciągnął obie dłonie jakby chciał coś podać.
Wziąłem „to „ciekawy i rządny wrażeń. Poczułem przenikające ciepło i nagłe uczucie zmęczenia. Zrobiło się duszno, a przed oczami pochłaniająca ciemność. Padłem jak kamień na ziemię.
Po raz pierwszy byłem świadkiem zakrzywienia rzeczywistości.
Inni mówili, że chciałem popełnić samobójstwo.
Nie było tam wzmianki o postaci, ani o tajemniczej energii przekazanej mi przez nią.
Podobno o mojej próbie samobójczej zadecydował impuls.
…… nie żałowałem.
Mam na imię Simurg. Od tamtych wydarzeń minęło 20 lat.
Nie umarłem. Codziennie muszę słuchać duchów znajdujących się koło mnie. Moje doświadczenia przekonały mnie do tego, że posiadam pewną zdolność, która oprócz załamywania rzeczywistości, zakrzywia również moje ego. Przez to mam poczucie, że moje życie to ruina, ciągle powtarzająca się kolebka nastrojów. Codziennie zatracam prawdę, aby móc z kimś porozmawiać. Ciężko jest mi żyć w świecie optymistów, pozytywnie nastawionych do głupoty.
Piszę poezję i przelewam swoje przemyślenia na kartkę papieru, pakuję w białe koperty i rozdaję przypadkowym ludziom wkładając w ich skrzynki odbiorcze.
Tak poznałem Sebiego. Człowieka, który namówił mnie do wejścia w opozycyjna grupę działającą przeciwko istniejącemu rządowi.2
— Znów niepogoda! Szachownica rtęci powleka niebo. Jestem gotowy walczyć, aby codziennie rano zamiast dymu na niebie zobaczyć słońce. Skurwiel znowu rozsiewa zarazę, abyśmy zdechli jak zamknięci w komorze gazowej.
— Jedziemy do centrum? — spytała Melissa
— Nigdzie nie jadę
— Proszę, zrobię Ci pyszne śniadanie.
Bezustannie nalegała, nie wytrzymałem, wstałem i zdenerwowany uderzyłem ręką w stół
— Nie! Ubieraj się i wracaj do domu, matka na Ciebie czeka.-
Zapłakana zaczęła ocierać łzy płynące po jej wychudzonych policzkach — Nienawidzę jej i Ciebie! Nie chcę tam wracać. Dlaczego nie mogę zostać tutaj?
— Pomóż jej, sama nie radzi sobie z problemami.
Nie sprzeciwiała się więcej, popatrzyła na mnie, ubrała się i wyszła zatrzaskując za sobą drzwi.
Nie czekałem długo, wziąłem do ręki telefon leżący tuż obok mnie i wykręcił numer
— Melissa wyszła, powiedziała że idzie do domu
— Cały czas ucieka, nie wiem kiedy to się skończy. Próbuje z nią rozmawiać, ale nie reaguje na moje słowa
— Za niedługo powinna przejść przemianę, musimy być przy niej i ją wspierać. Muszę kończyć — Rozległ się głos dzwonka —
Darmowy fragment