Psychoterapia dziś. Rozmowy - ebook
Psychoterapia dziś. Rozmowy - ebook
Skąd wiadomo, że psychoterapia może komuś pomóc wyzwolić się z psychicznego cierpienia?
Co współczesne badania mówią o ludzkiej psychice?
Jak rodzi się depresja?
Na czym polega psychoterapia i jak długo powinna trwać?
Jak zadbać o własny rozwój bez popadania w egocentryzm?
Czy można pomóc parze, z której uchodzi para?
Jak wygląda praca psychoterapeuty z dzieckiem?
Jakie jest współczesne rozumienie uzależnienia?
Czy każdy może zostać psychoterapeutą?
Książka stanowi zbiór rozmów z czołowymi polskimi psychoterapeutami i superwizorami psychoterapii skupionymi wokół Laboratorium Psychoedukacji. Przedmiotem refleksji są tu rozmaite obszary życia i pracy psychoterapeutycznej, takie jak: relacje i budowanie poczucia bezpieczeństwa, ciąża i okres okołoporodowy, rodzicielstwo, cielesność i jej związki z psychiką, praca, uzależnienia, żałoba i trauma, przywracanie sprawczości, warsztat psychoterapeuty. Autorzy przyglądają się różnym formom i zastosowaniom psychoterapii w kontekście przemian zachodzących we współczesnym społeczeństwie, wskazują nowe kierunki rozwoju tej dziedziny, rozprawiają się z mitami na jej temat.
„O czym zatem jest ta książka? To w pewnym sensie opowieść o tym, czym jest dziś – pod koniec drugiej dekady XXI wieku – dziedzina zwana psychoterapią. Może właśnie to czyni tę książkę tak frapującą, że odpowiedź na jedno pytanie rodzi następne, a mnogość wątków wskazuje, jak złożona i wielowarstwowa jest rzeczywistość gabinetu psychoterapeutycznego. A jednocześnie z tej wielości problemów wyłania się obraz dziedziny dojrzałej teoretycznie, efektywnej praktycznie, użytecznej społecznie. Zaś psychoterapeuci są (mogą być) rzetelnie kształceni, samoświadomi siebie i swoich zadań oraz możliwości i ograniczeń. Warto podkreślić, że książka ta nie jest jedynie zbiorem ciekawych wywiadów na frapujące tematy. Tych szesnaście rozmów to zarazem swoisty collage, który ma znamiona podręcznika”.
Ze Wstępu Bogdana de Barbaro, Katedra Psychiatrii
Uniwersytet Jagielloński
Collegium Medicum
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-20097-8 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Szanowny Czytelniku, nie obawiaj się, że po lekturze tej książki dowiesz się o psychoterapii wszystkiego. Na szczęście zostanie jeszcze kilka problemów do rozwiązania, a lektura dobrze Cię przygotuje do namysłu nad nimi. Bo znajdziesz w niej rozważania nad takimi chociażby problemami: czym w swojej istocie jest rozmowa wyzwalająca z cierpienia psychicznego? Jak to się dzieje, że tzw. dialog terapeutyczny usuwa lęk i przywraca ludziom sprawczość? Jak to się stało, że psychoterapia, która przez wiele lat była uważana za szarlatanerię (niektórzy nadal są przywiązani do tej opinii), dziś oparta jest na solidnych podstawach naukowych? Jak długo powinna trwać psychoterapia i od czego to zależy? Czy psychiatra jest psychoterapeucie potrzebny, a jeśli tak, to w jakich sytuacjach? Jak zadbać o własny rozwój bez popadania w egocentryzm? Jak przebiega między ludźmi proces budowania poczucia bezpieczeństwa? Z jakimi problemami zgłaszają się po pomoc małżonkowie i dzięki czemu terapia pary ratuje relacje miłosne? Czy – i kiedy – pomocy psychoterapeutycznej wymaga kobieta w ciąży? Czy można pomóc dziecku, gdy psychoterapii wymaga cała rodzina? Dodam, że w książce jest też mowa o nieoczywistych związkach między ciałem a psychiką, o niedokończonej żałobie, o leczeniu uzależnień. A cały ten kalejdoskop problemów przedstawiony jest z uwzględnieniem postmodernistycznego kontekstu, coraz bardziej obecnego w gabinecie psychoterapeuty. Ci zaś, których ciekawi warsztat profesjonalny, mogą się dowiedzieć, na czym polega przygotowanie psychoterapeuty do zawodu (w zakresie wiedzy, umiejętności i własnego ego), a także czym się różni psychoterapia od innych form pomocy psychologicznej. Pytań i niebanalnych odpowiedzi jest tu wiele.
O czym zatem jest ta książka? To w pewnym sensie opowieść o tym, czym jest dziś – pod koniec drugiej dekady XXI wieku – dziedzina zwana psychoterapią. Może właśnie to czyni tę książkę tak frapującą, że odpowiedź na jedno pytanie rodzi następne, a mnogość wątków wskazuje, jak złożona i wielowarstwowa jest rzeczywistość gabinetu psychoterapeutycznego. A jednocześnie z tej wielości problemów wyłania się obraz dziedziny dojrzałej teoretycznie, efektywnej praktycznie, użytecznej społecznie. Psychoterapeuci zaś są (mogą być) rzetelnie kształceni, świadomi siebie i swoich zadań oraz możliwości i ograniczeń.
Warto podkreślić, że książka ta nie jest jedynie zbiorem ciekawych wywiadów na frapujące tematy. Tych szesnaście rozmów to zarazem swoisty collage, który ma znamiona podręcznika. Są więc tu dialogi, w czasie których osoba przeprowadzająca wywiad wchodzi w twórczy spór z terapeutą i musi się on dobrze nagimnastykować, by poradzić sobie z dociekliwością interlokutora. Czasem są to dialogi dwóch osób dogłębnie znających problem i krok po kroku odkrywające jego złożoność. A niekiedy osoba zadająca pytania jest spokojnym a wnikliwym katalizatorem pozwalającym opisać złożone zagadnienie wielowymiarowo. Owa wielość stylów jest tu na miejscu i chociaż po części może ona być wynikiem różnic w temperamencie rozmówców, to głównie wynika z samej tematyki: bardziej lub mniej kontrowersyjnej. Jeśli zaś szukać u rozmówców jakiejś ideologii czy tezy naczelnej, to jest nią przekonanie, że nie ma jednej doktryny, która by obsługiwała całą psychoterapię. Owszem, często pojawiają się słowa klucze, takie jak „neuronauka”, „podejście psychodynamiczne”, „więź”, „mentalizacja”, lecz nie tworzą one monolitu i wskazują, że psychoterapia jest dziedziną, w której jest miejsce i na empirię, i na rzetelne rzemiosło, i na twórczą niepewność. Ten antydogmatyzm jest swego rodzaju sprzeciwem wobec ortodoksji obecnej tu i ówdzie w polskiej (i nie tylko) psychoterapii.
Trudno tu nie zauważyć znaku naszych czasów: rzeczywistość jest złożona, niejednoznaczna, multiwersyjna, a szukanie jednej, jedynej prawdy obiektywnej jest z góry skazane na niepowodzenie. I właśnie taki obraz psychoterapii – znającej swoje ograniczenia i poszukującej – jest bardziej wiarygodny od zarozumiałego, jednoznacznego i pozbawionego znaków zapytania algorytmu. (Tę refleksję dedykuję tym, którzy nie uwzględniają refleksji chociażby Antoniego Kępińskiego, wskazującego na różnice między humanistycznym a przyrodniczym porządkiem poznania i naiwnie wierzą, że tylko to jest prawdziwe, co jest jednoznaczne i jednoznacznie mierzalne).
Książka ta może się przydać czytelnikom „z różnych stron”. Myślę, że będzie to ciekawa lektura dla tych, którzy interesują się psychoterapią i wahają się, czy aby nie powinni się zgłosić ze swoimi problemami po pomoc do terapeuty. Ci, którzy są klientami/pacjentami gabinetów terapeutycznych, będą mieli okazję „zaglądnąć do kuchni” tej profesji. Psychoterapeuci, którzy stawiają na swojej drodze zawodowej pierwsze kroki, dowiedzą się o wielu ważnych problemach (i możliwościach ich rozwiązania), przed jakimi stoją ich koledzy po fachu. Ale też będzie to frapująca książka dla tych, którzy po wielu latach pracy są zainteresowani refleksją nad tym, czym jest – i w jakim kierunku zmierza – ich profesja.
Warto na koniec podkreślić, że ta książka jest znakiem jakości zespołu psychoterapeutów pracujących w obchodzącym czterdziestolecie Laboratorium Psychoedukacji. A więc – kilka słów o autorach. Z wieloma z nich – zarówno z tymi, którzy zadają pytania, jak i tymi, którzy na te pytania odpowiadają – wiążą mnie lata twórczej współpracy. Bardzo ich cenię jako ludzi, jako psychoterapeutów, jako dziennikarzy-intelektualistów. Chcę jednak o jednym, Nieobecnym, wspomnieć osobno. Andrzeja, któremu ta książka jest poświęcona, miałem zaszczyt znać, a nawet mam prawo powiedzieć: z nim się przyjaźnić. Dla mnie był Osobą ważną przez swe przymioty serca i umysłu i przez to, z jaką wrażliwością traktował innych. W tych tekstach, które Cię, Czytelniku, zapraszają do krainy zwanej psychoterapią, odnajdziesz – być może nawet o tym nie wiedząc – ślady jego mądrości.
Bogdan de Barbaro
Katedra Psychiatrii
Uniwersytet Jagielloński
Collegium MedicumI
PSYCHOTERAPIA – CZYM JEST, A CZYM NIE
Tomasz Stawiszyński pyta Zofię Milską-Wrzosińską o to, skąd wiadomo, że psychoterapia rzeczywiście może komuś pomóc
Zacznijmy od kwestii fundamentalnej. Czym jest według ciebie psychoterapia? Praktycznym zastosowaniem wiedzy – w mocnym, naukowym sensie tego słowa – o tym, jak działa ludzka psychika, czy też pewnego rodzaju praktyką reedukacyjną, która przywraca społeczeństwu niedostosowane, nieproduktywne jednostki?
Twoje dwie wykładnie nie są sprzeczne. Na przykład ja swój sposób myślenia o psychoterapii wiążę głównie z tym, co opisujesz jako pierwszą możliwość – rozumiem psychoterapię jako praktyczne zastosowanie nauk o człowieku, w szczególności psychologii. Ale w rezultacie tak rozumianej psychoterapii może też zdarzyć się to, co powiedziałeś – „nieproduktywna, niedostosowana jednostka” zacznie żyć lepiej dla siebie i będzie mniej cierpieć. I, prawdę mówiąc, nie widziałabym w tym nic złego. Przystosowanie niekoniecznie jest czymś psychologicznie szkodliwym. Nie musi oznaczać zniszczenia aspiracji jednostki w imię domniemanych celów społeczeństwa. Przeciwnie – na przykład osobie lękowej, wycofanej, bez kontaktu ze swoją złością, może pomóc tę złość rozpoznawać i z pożytkiem jej używać.
Problemem jest jednak status tej wiedzy, na której ma się opierać rzetelna psychoterapia. Modalności terapeutycznych istnieje kilkaset, wszystkie odwołują się do jakichś mniej lub bardziej dopracowanych teorii, tyle że znaczna ich część wzajemnie się wyklucza. Także w obszarze, w którym działasz, czyli w psychoterapii psychodynamicznej, istnieje równolegle bardzo wiele podejść odmiennie definiujących najważniejsze mechanizmy psychologiczne. I nie ma żadnych kryteriów, które pozwoliłyby ustalić, które podejście jest słuszne, a które to produkt fantazji swojego twórcy. Czy w kwestii źródeł nerwicy rację miał Zygmunt Freud czy raczej Melanie Klein – nie sposób sprawdzić, bo jemu się wydawało, że jest tak, a jej, że właśnie inaczej.
Zestawiasz ze sobą dwie osoby, których zasługi dla dzisiejszej psychoterapii są zupełnie nieporównywalne. Założę się chętnie, że za sto lat Freud wciąż będzie inspiracją (i niezłym pisarzem, przy okazji), a o Klein nikt nie będzie pamiętał; mam nadzieję, że nawet szkody, których narobili w psychoterapii ona i jej kontynuatorzy, przejdą do historii. O tych szkodach pisał między innymi wybitny psychoanalityk polskiego pochodzenia Emanuel Berman. Natomiast wracając do Twoich wątpliwości – zgodziłabym się pewnie, gdyby dotyczyły pierwszych pięćdziesięciu, sześćdziesięciu lat rozwoju psychoterapii. Musimy odróżnić historię od tego, co dzieje się dziś. Psychoterapia ma ledwie sto lat, a sama psychologia niewiele więcej. W porównaniu do innych nauk, a także procesu wdrażania ich praktycznych zastosowań, jest to naprawdę krótko. I rzeczywiście, masz rację, że początki psychoterapii, a przede wszystkim psychoanalizy, oparte były na arbitralnych założeniach, na jakichś osobistych, jednostkowych pomysłach, na bazie których próbowano tworzyć powszechne prawa. Dobrym przykładem jest tu Freudowska idea kompleksu Edypa czy anima i animus Junga albo teoria dążenia do mocy Adlera. To były arbitralne założenia psychoanalityków, wynikające – jak twierdzą biografowie – przynajmniej po części z ich osobistych doświadczeń, na podstawie których budowali oni wielkie teorie. Dlatego kiedy uczę studentów psychoterapii o historii nurtów psychodynamicznych, staram się pokazać, w jaki sposób biografia autora mogła wpłynąć na jego myślenie. Przez pierwsze kilkadziesiąt lat w obszarze nurtów psychoanalitycznych mamy do czynienia z nieszczególnie udokumentowanymi i bardzo od siebie różnymi pomysłami, czasami zresztą ze znamionami genialnej intuicji – jak u samego Freuda, Ferencziego czy Fairbairna (wygląda na to, że w psychoterapii dobrze jest nazywać się na „F”). Skądinąd wszystko to było inspirujące dla współczesnej kultury, ale dzisiejszy psychoterapeuta nie powinien traktować tych teorii jako opisu funkcjonowania psychicznego ludzi (a już na pewno nie wszystkich) i prowadzić psychoterapii na ich podstawie. Te wczesne koncepcje mają także wadę niefalsyfikowalności, mówiąc językiem Karla Poppera. Zwracał na to uwagę Kołakowski, pisząc o psychoanalizie. Niefalsyfikowalność teorii oznacza, że nie można wymyślić takiego badania, które przyniosłoby dowód na nieprawdziwość całości lub części tej teorii. Na przykład gdyby ktoś chciał dowieść, że niemowlę nie ma wrodzonej wiedzy o stosunku seksualnym (czyli podważyć jedną z tez Melanii Klein), jak niby miałby to zrobić? Co do możliwości badań – jeszcze nie tak dawno głoszono, że psychoanalizy w ogóle nie można badać, bo samo badanie tak dalece zmieniłoby jej przebieg, że to wtedy przestałaby już być psychoanaliza – badane byłoby coś zupełnie innego! Albo że jeśli ludzie przez kilkadziesiąt lat poddają się psychoanalizie i dalej są kolejni chętni, to tym samym dowiodła ona swojej skuteczności. To co najmniej nieoczywisty argument. Skądinąd trzeba być sprawiedliwym: rzeczywiście trudno jest za pomocą klasycznych metod eksperymentalnych (np. porównanie z grupą kontrolną) badać wieloletni proces. Natomiast, co mnie cieszy i znacznie bardziej interesuje, to fakt, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat opublikowano bardzo wiele badań potwierdzających skuteczność psychoterapii, i nie tylko w obrębie dość łatwych do badania nurtów poznawczo-behawioralnych, ale też psychoterapii psychodynamicznej, czyli wywodzącej się z różnych odmian psychoanalizy.
Chcesz powiedzieć, że dziś wszyscy psychoterapeuci się ze sobą zgadzają i nie ma na tym polu żadnych konkurencyjnych teorii czy sporów? Mnie się wydaje, że jest bardzo podobnie, jak było sto lat temu...