- W empik go
Pustka - ebook
Pustka - ebook
Ta książka to list adresowany do Ciebie.
Pustka to krótka historia o kobiecie zmagającej się z dramatem ciężkiej, wyniszczającej choroby, znajdującej się w pułapce, w której nie ma ucieczki od uczuć, tęsknot, namiętności, wątpliwości, prawdy, wyrzutów sumienia, bólu, straty, braku poczucia sensu i zagubienia. To opowieść o paranoi, stracie, przeszywającej pustce… i nadziei.
Agnieszka Podmokła – z wykształcenia i powołania pracownik socjalny. Humanistka, pokojowo nastawiona do ludzi, w których szuka piękna, dobra i nieodpartego poczucia humoru. Sztukę pisania traktuje jako furtkę do innej rzeczywistości, uwalniającą emocje, uczucia, tajemnice i pragnienia. Pisze głównie wiersze.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66613-48-5 |
Rozmiar pliku: | 2,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Drogi Czytelniku,
dziękuję za zaufanie, jakim mnie obdarzyłeś, biorąc do ręki książkę, którą dla Ciebie przygotowałam, oraz za czas, jaki poświęcisz na jej przeczytanie. Inspirację do jej napisania dawali mi spotkani na drodze osobistej i zawodowej ludzie. Natchnieniem były emocje i doświadczenia, jakie tym spotkaniom towarzyszyły.
_Pustka_ to historia ukazująca życie jako nieustanną wędrówkę i walkę – pełną cierpień, okaleczeń i zadrapań, ale też hołd składany nadziei na ocalenie. Człowiek pomimo pojawiających się przeciwności i nawałnic, każdego dnia podejmuje starania o własne szczęście. I walczy z ogarniającą go pustką. Jest to opowieść o relacji, która nawiązuje się między dwojgiem ludzi, mających zupełnie odmienne spojrzenie na życie i otaczający ich świat. Historia kobiety poszukującej _katharsis_ po stracie oraz w obliczu przytłaczającej choroby, jaką jest depresja.
Zapraszam Cię zatem Czytelniku do chwili refleksji, zadumy nad tym, co dla Ciebie ważne. Usiądź wygodnie w fotelu i zrelaksuj się, dostrzeż radość płynącą z małych rzeczy. Wyciągnij z tej opowieści wszystko, co najlepsze, wszystko, czego potrzebujesz. Czytaj między wierszami. Wbrew pozorom przesłanie płynące z książki nie musi być przygnębiające. Sam o tym zdecydujesz.
_Miłość – uczucie niepojęte,_
_egzotyczne, obce._
_Prestidigitator_PROLOG
CIEMNY POKÓJ
Przeraźliwe sama, zawsze.
Kim jestem? Patrzę w lustro, kolejny raz zadając sobie to pytanie. Nie wiem. Zazwyczaj uciekam od niewygodnych pytań. One jednak powracają każdej nocy, nie dając zasnąć. Domagają się odpowiedzi.
Jestem więźniem. Więźniem własnego ciała. Własnych myśli. Pragnień. Marionetką w rękach ludzi. Osaczona. Zagubiona. Stłumiona. Chińska tandeta, podróbka mnie. Pięćdziesiąt kilogramów pustki i strachu – słyszę wydobywający się gdzieś z głębi mnie głos.
Element systemu, pionek w toczącej się grze zwanej Życiem.
Mam mętlik w głowie, w której huczy od niewygodnych, brudnych myśli. Myśli schematów. Myśli kluczy. Myśli, które udają, że są moje, które niepostrzeżenie wkradają się do mojej głowy i tkwią w niej jak zaraza. Nie ma nic bardziej obcego dla mnie niż ja sama. Nie ma większego wroga niż mój błądzący umysł. Sama jestem swoją zagładą.
Włączam radio, nie lubię „beznamiętnej” ciszy. Nie różnię się od innych. Ludzie na wszelkie sposoby próbują zagłuszyć ciszę. Boją się jej, jakby była sumieniem lub prawdą, przed którą trzeba uciekać. Choć może to właśnie jest próba ucieczki przed ogarniającą pustką, ciążącymi w głowie, ciągnącymi na dno świadomości jak kamienie wyrzutami sumienia? Pogłaśniam muzykę i staram się nie myśleć. Czuję się bezpiecznie. Znajduję się daleko poza ciałem. Czasem gdy człowiek odpowiednio się znieczuli, może udawać, że nie istnieje. Zamykam oczy i znikam.
_15 października 2017 roku_
Pewna jestem jedynie zmęczenia. Zmęczenia niewyobrażalną pustką wokół i we mnie samej. Nie potrafię się przed nią bronić. To już trzecie opakowanie leku i nadal nie przestaje boleć, jakby ból był częścią mnie. Jakby o czymś przypominał.
Wiesz, jak się umiera? Umiera się, żyjąc tak, jak ja żyję. Umiera się z wygody, egoizmu, samotności, ignorancji. Umiera się z żalu, tęsknoty, nienawiści i pogardy. Umiera się, rozdrapując wciąż na nowo swój ból i powoli gojące się rany. Wyczuwam mdły zapach, zapach zmarnowanych dni. Noszę w sobie śmierć i życie. Rzucam kostką i…
_Cisza_
_Wtedy w „szkle”_
_Odbiła się ostatnia nadzieja_
_Lecz złudna_
_Pozostało tylko milczenie_
_Łatwo wpasować się_
_W niedopasowanie_
_I uciec_
_Zbyt łatwo istnieć_
_Zbyt trudno żyć_
_Pierdolony świat_
_Mali, kwadratowi ludzie_
_Wokół niezwykle_
_Niezgłębionej ciszy_
_Poezji_
_Pośród prozy życia_
Pętla zaciska mi się na szyi – to życie wyciska ze mnie ostatnie tchnienia, coraz ciszej i ciszej, a wokół przeraźliwy mrok i pustka. To droga bez powrotu.
***
_Stojąc w miejscu od lat, błądzę_
_Po omacku szukam wyjścia awaryjnego_
_Rzeczywistość, w której funkcjonuję, przeraża mnie_
_Intensywnie wypełniam swój czas pracą, by nie myśleć_
_Miłość dusi_
_Nie pozwala o sobie zapomnieć_
_Próbuję nie załamać się kolejny raz_
_Uciekam od bolesnych wspomnień_
_Nie chcę znowu się rozczarować_
_Wyłączam się z życia_
_Powoli_
_Zatracam się_
_W majestatycznym raju_
_Własnych urojeń_
***
Choć to wciąż przytłacza, odnoszę wrażenie, że im się jest starszym, tym mniej bolą rozczarowania. Człowiek pozbywa się złudzeń, że ktoś „zapłacze nad jego losem”. Życie toczy się dalej, choć nigdy nie jest już takie samo. Ciężkie doświadczenia zmieniają, ale nie oznaczają końca świata. Człowiek jest w stanie znieść dużo więcej.
Z perspektywy tego, co mnie spotkało, myślę, że po ciężkich doświadczeniach zmienia się definicja szczęścia – jest się mniej wymagającym, lecz dopiero w momencie, gdy uda się pogodzić z duchami przeszłości. Ja wciąż bezskutecznie walczę z własnymi demonami. Z wieloma rzeczami się nie pogodziłam. Nie zamknęłam niektórych rozdziałów z przeszłości. Nie przepracowałam bolesnych chwil, przez co wciąż nie potrafię pójść naprzód.
Nie ma szczęśliwych zakończeń. W pewnym momencie trzeba pogodzić się z tym, jak jest. Im wcześniej się to zrobi, tym szybciej wraca się „do normalności”, bardziej docenia się to, co się ma, co pozostało. W życiu nie wszystko można poukładać jak w pudełku.
JASNY POKÓJ
_Nie odbiorę sobie życia. To banał. Zresztą złożyłam ci taką obietnicę_
_Tyle razy już próbowałam – nieudolnie_
_Flirtuję ze śmiercią, będąc jej uległą kochanką_
_Pociąga mnie autoagresja_
_Brak poczucia grzechu i moralności_
_Każdy bodziec jest reakcją na pustkę_
_Czuję się źle_
_Przesiąknięta stratą_
_Rozdrapuję ból na wszelkie możliwe sposoby_
_Przywiązana do udręki, która sprawia mi pozorną przyjemność_
_Składam siebie w ofierze na ołtarzu cierpień_
_Nie mam dla czego i dla kogo żyć_
***
Otwieram oczy. Patrzę na zegarek, jest dziewiąta pięćdziesiąt.
Jestem przerażona. Sparaliżowana strachem, ale też znużona. Okropnie boli mnie głowa. Duszę się. Pocę. Nie pasuję do własnego ciała. Czuję, jak spadam w przepaść. W ciemną, bezduszną, nieznaną otchłań. Lewituję pomiędzy życiem i śmiercią, tak jest od lat. Nie pamiętam, czy przed chwilą spałam, czy tylko znużona odpoczywałam.
Nie wiem, ile czasu minęło – minuta czy cała wieczność. No i na Boga, nie wiem, kiedy ostatni raz żyłam.
***
– Znowu bawiłaś się w miłość? – beznamiętny głos otrzeźwia mnie. Który to już raz?
Znajduję się w ciasnym, dusznym, białym pokoju. Świetnie oddającym pustkę, jaką w sobie czuję. Otumaniona, pomału orientuję się, że jestem w pułapce. Czy ja rzeczywiście go sobie wymyśliłam? Dlaczego w takim razie tak intensywnie pamiętam, jakby on wciąż był gdzieś obok, czekał, dawał drugą, trzecią i kolejną szansę, prosząc, wyrzuć to z siebie, wyrzuć to z siebie, wyrzuć to z siebie! Już czas żyć na nowo.
Zanim się pojawiłeś, nie żyłam. I po tobie pozostała pustka. Stupor.
***
Kim on jest? Idealnym mężczyzną? Bogiem? Pożądaniem? Tęsknotą za uczuciem? Wytworem mojej chorej wyobraźni? Niespełnionym marzeniem? Przeszłością czy przyszłością?
On. Osoba? Duch? Sumienie? Wzbudza we mnie strach przybierający postać paranoi. Co, jeśli jesteś potworem, który nie jest zdolny do miłości? Nie zasługujesz na miłość – słowa te kołaczą się bezwiednie z tyłu mojej głowy, nie dając wytchnienia ani nadziei.
_Kiedy stoi się na rozstaju dróg_
_nad przepaścią_
_Bojąc się siebie i własnych pragnień_
_Będąc cieniem doskonałości_
_Swojej lepszej jaźni_
_Niełatwo być autentycznym_
_Jeszcze trudniej szczęśliwym_
Wiem, że tego panicznego strachu nie zabije żadna „cudowna” tabletka. Moje życie usłane jest stratą. Czuję niewyobrażalny ból. Nie chcę, nie potrafię obnażać się z bezsilności, pustki, karmiąc resztką marzeń. Chcę tylko zaznać spokoju.
***
Moje życie przypomina koszmarną pułapkę, z której nieudolnie próbuję się wydostać z jak najmniejszą liczbą blizn i zadrapań. Za każdym razem, gdy już prawie mi się udaje, dzieje się coś, co niweczy moje próby i starania, jak gdyby przeklęty los ściągał mnie przekornie na samo dno. Moje życie jest ciągłą walką.
_16 października 2017 roku_
Minęło sporo czasu, odkąd nie ma cię w moim życiu. Wciąż jednak nawiedzasz mnie w snach. Wiem, że to ty, mimo że nigdy nie pokazujesz swojej prawdziwej twarzy. Intelekt i błyskotliwość cię zdradzają – zawstydzasz mnie nie tylko na jawie.
Piękni ludzie mają przede wszystkim piękne, otwarte umysły. Tak było z tobą. Znajdowałeś drogę wprost do drugiego człowieka, choćby była wyboista i niewdzięczna. Nie bałeś się iść pod prąd, poświęcałeś siebie dla innych, otwierając dla ludzi zarówno serce, jak i umysł. Zawsze byłeś sobą.
***
W twojej ponadmaterialnej i transcendentalnej naturze wyczuwam pragnienie, bym sobie wybaczyła. Wciąż dajesz mi znaki. Czuwasz nade mną. Już dość cierpienia i łez, czas zacząć żyć na nowo, mówisz.
_17 października 2017 roku_
Chcąc pozbyć się żalu, muszę go opisać. Tylko tak mogę się z nim zmierzyć. Zawsze powtarzałeś, że zasługuję na spokój i wybaczenie, więc pierwszy raz, głęboko wierząc w oczyszczenie, przesyłam ci całą prawdę w liście.
_Znam wiele sposobów, aby zapomnieć…_
_Jednak wciąż mimo upływających lat_
_Pojawia się w mojej głowie myśl_
_Myśl wracająca jak bumerang że_
_Przy Tobie_
_Żyłam najpełniej_
_Po prostu żyłam_
_18 października 2017 roku_
Takich mężczyzn w tych zepsutych, plugawych czasach nie ma. Musiałaś go sobie wymyślić, głupia – podpowiada rozum. Obraz twojej twarzy coraz bardziej się zaciera, wspomnienia wracają rzadziej, tłumione lekami bledną. Nieobecność zastępuje pustka. Bezpańskie, szare, deszczowe, październikowe dni. Samotne wieczory, w które marznę. W lampce taniego, czerwonego wina topię smutki, duchy przeszłości. Coraz mocniej milczę o tobie.
_19 października 2017 roku_
Półprzytomna biorę prysznic. Przypomina mi się przyjemna, lekka, słodka woń twojej skóry tuż po kąpieli. Czuję doskonale zapach twoich intensywnych perfum, jakby wciąż unosił się w łazience, jakby dalej był częścią mojej przestrzeni. Mokra, naga „skóra” pamięta delikatne muśnięcie – dotyk dający ukojenie i spokój.
Drżę na dźwięk twojego głosu nagranego na dyktafon starego telefonu. To jeden z nielicznych dowodów na to, że istniałeś. Wszystkie inne pamiątki spłonęły, zgładzone dawno temu w przypływie rozpaczy.
Tej nocy znów nie zasnę.
***
Czasami myślę, że chciałabym zapomnieć, wydrzeć z pamięci resztki twojej obecności. Pozbyć się wszystkiego, co wiązało się z tobą. Moje skruszone ciało jest odpowiedzią na twoje milczenie. Nigdy nie będę już syta.OFICYNKA ZAPRASZA WSZYSTKICH
MIŁOŚNIKÓW DOBREJ LITERATURY!
Znajdziecie Państwo u nas książki interesujące, wciągające, służące wybornej zabawie intelektualnej, poszerzające wiedzę i zaspokajające ciekawość świata, książki, których lektura stanie się dla Państwa przyjemnością i które sprawią, że zawsze będziecie chcieli do nas wracać, by w dobrej atmosferze z jednej strony delektować się warsztatem znakomitych pisarzy, poznawać siłę ich wyobraźni i pasję twórczą, a z drugiej korzystać z wiedzy autorów literatury humanistycznej.
POLECAMY
Księgarnia Oficynki www.oficynka.pl
e-mail: [email protected]
tel. 510 043 387