Reiki. Demoniczne leczenie - ebook
Reiki. Demoniczne leczenie - ebook
Polega on na tym, że po uzdrowieniu jednego chorego miejsca dolegliwość pojawia się w innym (często bywa groźniejsza niż pierwotna choroba). Z czasem terapia reiki zaczyna negatywnie wpływać na psychikę (występują np. niepokój, lęk, depresja, myśli samobójcze). Mają miejsce też konsekwencje duchowe (natarczywe myśli bluźniercze, zaniedbanie modlitwy, niechęć do Kościoła).
Spotkałem się z osobami, uprawiającymi reiki, a także z pacjentami, którzy z niego korzystali. Spotkałem też lekarza, który kiedyś stanął wobec ogromnej tragedii – choroby w rodzinie. Był bezsilny wobec tego przypadku, a dodatkowo emocjonalnie mocno związany z chorą osobą. Zaczął szukać. Wszedł w reiki, a następnie w kolejne wtajemniczenia. „Skutecznie leczył”. Zdrowie – co prawda – wracało, ale potem zaczynały się problemy natury duchowej. Nagle zaczynało szwankować małżeństwo. Potem okazało się, że osoba wierząca, która była na Mszy Świętej, nie potrafi iść do spowiedzi. W końcu ten człowiek łapie się na tym, że ma problem z uczynieniem znaku krzyża. Pozornie jest to ze sobą niezwiązane.
ks. Janusz Czenczek,
egzorcysta i koordynator egzorcystów w Polsce
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66133-31-0 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prezentujemy Czytelnikowi ważną książkę na temat metody reiki. Pierwsze pytanie, na które należy odpowiedzieć, brzmi: czym ono w ogóle jest? Reiki (jap. uniwersalna energia życia) to praktyka inicjacyjna i okultystyczna, przedstawiana eufemistycznie jako naturalna technika relaksacyjna, terapeutyczna i uzdrowicielska; systemy naturalnego uzdrawiania opierające się na idei uniwersalnej energii, która jest niezbędna do życia i przenika wszystkie żywe organizmy (S. Beźnic, „Reiki”, w: „Religia. Encyklopedia PWN”, Warszawa 2003).
Już sam powyższy opis wskazuje, że ideologia reiki zasadza się na monistycznym czy panteistycznym światopoglądzie. Mamy tu więc filozoficzny błąd monizmu i teologiczny błąd panteizmu, które to błędy łatwo otwierają na grzech idolatrii. Reiki nie jest więc tylko techniką, ale przede wszystkim jawi się jako inicjacyjny rytuał, który otwiera na najcięższy i najbardziej niebezpieczny grzech, jakim jest idolatria (razem z grzechem pychy). Dlatego owocem tego typu okultystycznej inicjacji są zawsze – w mniejszym lub większym stopniu – ingerencje i zniewolenia demoniczne, o czym świadczą egzorcyści chrześcijańscy wszystkich wyznań (w swoich pracach korzystałem np. z licznych badań i odkryć teologów prawosławnych).
Wynika to także z faktu, że inicjacja okultystyczna stanowi w istocie zaproszenie złych duchów do pomocy czy też otrzymania od nich jakiejś tajemnej mocy, co jednak nigdy nie odbywa się za darmo. Płaci się za te „dary” ogromną cenę.
Inicjacja to otwarcie na duchowy świat, przypieczętowane określoną symboliką, a okultystyczna inicjacja to otwarcie na świat duchów, które zawsze chętne są do pomocy, ale nigdy za darmo. Im większy grzech pychy czy też im głębszy grzech idolatrii, tym bardziej skutecznie świat duchów złych „pomaga” temu, kto te grzechy popełnia. Niezwykle istotne jest odkrycie tej zależności.
W przypadku reiki występuje podobna zależność jak w przypadku paktu z szatanem, którego teologię rozpracował św. Augustyn, zaś z samym paktem inicjacja okultystyczna bywa tożsama. Ciekawe, że owa zależność (im więcej grzechu, tym więcej okultystycznej mocy od złych duchów) występuje także w muzułmańskiej ocenie czarów, magii czy okultystycznego uzdrowicielstwa.
Grzech idolatrii ze wszystkimi jego konsekwencjami popełniają w tym przypadku przede wszystkim chrześcijanie. Przyjmując bowiem kontrinicjację reiki, zdradzają własną, chrześcijańską inicjację. Z tej racji odpowiedzialność chrześcijan jest o wiele większa, podobnie jak swoista satysfakcja złych duchów w przypadku gorszącej niewierności chrześcijan. Niestety, w reiki uwikłało się wielu katolickich duchownych i sióstr zakonnych, zwodząc wielu katolików. Skutki tego odstępstwa są bolesne, a czasem tragiczne. Są niebezpieczne zarówno dla ducha, jak i dla ciała. Chcemy w tej książce o tym opowiedzieć.
Według zwolenników teorii i praktyki reiki jest to dawna tradycja rzekomo naturalnego uzdrawiania, ponownie odkryta pod koniec XIX w. przez Japończyka M. Usuiego, o którym jeszcze więcej powiemy. W takiej formie reiki jest głównie reklamowana. Podkreśla się ponadto, że nie ma ono charakteru religijnego. Tymczasem jest ono nie tylko światopoglądem, ale i kultem. Reiki wyrasta bowiem z kontekstu okultystycznej (magicznej) inicjacji (kontrinicjacji) Usuiego i transmisji tego doświadczenia innym ludziom (przekaz inicjacyjny). W tym sensie reiki stanowi formę religii – przede wszystkim dlatego, że wchodzi w obszar tego pojęcia na zasadzie swoistej inwersji typu okultystycznego czy magicznego ustawienia postaw pseudoreligijnych i antyreligijnych.
Chodzi tu w istocie o przekaz grzesznych i niebezpiecznych duchowych postaw, opartych na magicznej „manipulacji sacrum” oraz profanicznym przedefiniowaniu wielkich religii jak buddyzm i chrześcijaństwo w duchu magicznego uproszczenia i powierzchownego synkretyzmu (gdzie zawsze mówi się o reinkarnacji). Chodzi też o przekaz określonych duchów, ponieważ reiki ma wyraźnie charakter mediumiczny i spirytystyczny, gdzie wspomniana „pomoc” świata duchów odgrywa rolę decydującą.
Nieprzypadkowo więc jest to jedna z najpopularniejszych metod czy inicjacji New Age, wcielającej wszystkie teoretyczne i praktyczne zasady ideologii tego ruchu. Odpowiada też głównym teoretycznym zasadom spotykanym także w bioenergoterapii czy homeopatii, nawet jeśli na powierzchni występują pewne różnice.
W naszej książce ukazane zostaną różne aspekty zagrożeń ze strony tej ideologii oraz praktyki reiki w formie nie tylko błędów filozoficznych i teologicznych. Pokażemy też różne mechanizmy zwodzenia duchowego (w tym zwodzenia demonicznego), które dokonuje się m.in. przez manipulację językową i pseudonaukową, ukrywającą prawdziwą naturę reiki. W tym zdemaskowaniu okultystycznej i spirytystycznej (demonicznej) natury reiki pomagają też świadectwa jego byłych wyznawców.
Zwolennicy reiki twierdzą, że jest ona wieczna, tak jak wieczna jest mądrość. Dopiero jednak w połowie XIX w. za sprawą wspomnianego dr. Usuiego została owa mądrość ponownie odkryta. Tak twierdzi legenda o systemie reiki, która najczęściej była przekazywana ustnie. Sam Usui był rzekomo duchownym chrześcijańskim, choć nie wiadomo, jakiego wyznania. Zainteresowany tajemnicą cudów czynionych przez Jezusa i Buddę, rozpoczął poszukiwania w tekstach chrześcijańskich, a następnie w klasztorach buddyjskich w Japonii. Wreszcie natrafił na księgi pisane w starożytnym języku. Jedna z nich zawierała nieznane i zapomniane słowa, symbole oraz znaki, jakimi rzekomo posługiwał się Budda, a które zostały spisane przez jego ucznia. Znajdowały się tam szczegółowe opisy metod leczenia: formuły, znaki, opisy pozycji rąk. Ta wiedza nie dała jeszcze Usuiemu mocy uzdrawiania. Szukał więc nadal, ale tym razem w samym sobie. W tym celu podjął trwające 21 dni praktyki medytacyjne oraz post. Na jednej ze świętych gór położył także 21 kamieni.
Po jakimś czasie przeżył doświadczenie inicjacji: dostrzegł spływający z nieba świetlisty promień, który poraził go swoją mocą. Spłynęły też na niego świetliste znaki. Usui odkrył je jakby po raz wtóry, wcześniej zobaczył je bowiem w świętych księgach. Gdy wyszedł z transu (sic!) i schodził z góry, skaleczył się w duży palec u nogi. Chwycił się za zranione miejsce, a ból i krwawienie ustąpiły. Okazało się, że otrzymał moc.
Opisana tutaj inicjacja ma wyraźnie charakter okultystyczny. Inicjująca siła jest bowiem, po pierwsze, nieznana (occultus), a po drugie, bezosobowa. Sposobem jej doświadczenia jest mediumistyczny trans, w którym człowiek stanowi kanał nieznanej i bezosobowej siły. Trans ten jawi się jako przeciwieństwo religijnej ekstazy, w której człowiek rozmawia twarzą w twarz z osobowym Bogiem, a nie z bezosobową siłą.
Mediumizm polega na tym, że człowiek, przechodząc przez zamierzoną duchową pasywność do tzw. zmienionego stanu świadomości, przekazuje kontrolę jakiejś mocy nieznanego pochodzenia, którą nazywa się siłą kosmiczną. Bardzo często jednak (a może zwykle) bywa to kontakt ze światem spirytystycznym. Wystarczy porównać przytoczony wyżej opis z inicjacją czy konwersją św. Pawła, który rozpoznał Osobę Boga, a nawet Jego imię.
Okultystyczna inicjacja powtarzana jest na każdym kursie reiki jako określona matryca dla inicjowania następców. Kolejne inicjacje charakteryzuje ta sama bezosobowość i łatwizna oraz – być może – te same skutki. Inicjacja, wtajemniczenie, mistrz to terminy typowe dla pogańskich misteriów, których obfitość przejęły także rytuały masońskie. Zasada jest w nich identyczna (bezosobowość), a struktura podobna (łatwość, zewnętrzność).
Wszystko to jest typowe dla magii, gdzie bezosobowa wszechmoc rytuału jest decydująca pod warunkiem, że sam rytuał będzie wykonany precyzyjnie i poprawnie, choćby nawet bardzo zewnętrznie.
Chrześcijańska „inicjacja” to – nie licząc chrztu – przede wszystkim skrucha, odpuszczenie grzechów, odnowienie osobowej relacji z osobowym Bogiem, nawrócenie. Tylko wtedy możliwa jest „terapia” ciała. W reiki brak właściwej teologii zdrowia i choroby. Stąd pytanie o metodę uzdrawiania nie ma żadnego sensu. W reiki występuje coś odwrotnego: to terapia staje się inicjacją. Dlatego tak ważna jest metodyka i jej zachłanne poszukiwanie. Natomiast prawdziwa inicjacja ma zawsze jakieś odniesienie do (tak czy inaczej pojętego) zbawienia. Ma znaczenie soteriologiczne. Czy można mówić o reiki jako o kontrinicjacji w sensie chrześcijańskim?
Wprowadzeniem do opisu inicjacji reiki niech będą rozważania o antropologii i mediumizmie. Otóż ideologia reiki często posługuje się pojęciem „czakra”. Słowo to pochodzi z sanskrytu i oznacza koło. Czakry to centra energetyczne w subtelnym ciele człowieka. Większość szkół filozoficznych i ezoterycznych rozróżnia siedem czakr głównych i cztery poboczne. Jak widzimy, mamy tu do czynienia z antropologią okultystyczną lub ezoteryczną, która jawi się jako filar systemu reiki. Bardzo często chodzi o wyrównywanie czakr energią reiki (B.J. Bagiński, S. Sharamon, „Reiki. Uniwersalna energia życiowa”, Kraków 1995, s. 82) lub też harmonizowanie czakr metodą reiki (B. Müller, H.H. Günther, „Reiki. Wylecz się sam”, Gdynia 1995, s. 114). Czasem używa się też do pomocy pewnych kaset służących samouzdrawianiu i miłości samego siebie z pozytywnymi afirmacjami (tamże, s. 115).
U zwolenników reiki czytamy: Czakra czoła, zwana też czakrą Trzeciego Oka, leży pośrodku czoła nieco powyżej brwi. Tu znajduje się centrum pozazmysłowego postrzegania, jak jasnowidzenie, jasnosłyszenie i telepatia (tamże, s. 86). W tym opisie mamy wyraźne wskazanie na zdolności paranormalne, które aktywizują się przy tzw. otwarciu czakramów. Jak stwierdza o. J. Verlinde, który sam tego doświadczył, otwarcie określonego czakramu sprawia, że stajemy się medium odpowiadającym danemu poziomowi energii (J. Verlinde, „Od fascynacji Wschodem do Chrystusa (cz. II)”, „Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym” 1996, nr 10, s. 41).
Otwarcie czakramów jest równoznaczne z posiadaniem wielu władz okultystycznych (tamże, s. 41). Na Wschodzie ostrzega się przed używaniem tego rodzaju władz. Dlaczego? Otóż nasza pycha szybko wzrasta i zatrzymujemy się wówczas w rozwoju duchowym. Dla mistrzów duchowych używanie tych władz jest wielką pułapką i zdradą prawdziwej drogi duchowej (tamże, s. 42).
Dla chrześcijańskiego życia duchowego praktyki te również są niebezpieczne. Bóg zakazuje wchodzenia w uprzedmiotawiające praktyki pseudomistyczne, które poniżają godność człowieka, a także, jako niebezpieczne z samej swej natury, mogą doprowadzić do jego zniszczenia.
Osobowy Bóg kontaktuje się z człowiekiem na zasadzie swojej woli i wyboru, zwykle pod pewnymi warunkami i w pewnym celu. Traktuje On człowieka poważnie i rozmawia z nim twarzą w twarz. Wszelki mediumizm jest przeciwieństwem chrześcijańskiej ekstazy, która ze swej natury jest zjawiskiem rzadkim. W przeciwieństwie do niej mediumizm bywa często spotykany – wystarczy tylko nieroztropny brak czujności, by się z nim zetknąć. Jako sprzeczny z tradycją chrześcijańską mediumizm jest zakazany (por. „Katechizm Kościoła katolickiego”, nr 2116).
Na końcu jednej z książek o reiki podaje się gotowy zestaw pozycji dłoni. Mamy tam uporczywie powtarzane tajemnicze wyrażenie: Jest to gotowy zestaw pozycji, są one jednak dowolne. Aby pokazane tu pozycje reiki były skuteczne, należy najpierw przejść inicjację reiki (L. Barnett, M. Chambers, „Reiki – leczenie energią. Uzdrawiający dotyk w domu, szpitalu, hospicjum”, Bydgoszcz 1977, s. 131, 141). Cóż takiego jest w tej tajemniczej inicjacji, że banalne, „dowolne” pozycje rąk mają dokonywać takich niesamowitych cudów?
Aby otrzymać reiki, nie potrzeba mieć żadnych wiadomości wstępnych (B. Müller, H.H. Günther, „Reiki. Wylecz się sam”, dz. cyt., s. 36). Ten brak przygotowania ze strony potencjalnych adeptów i łatwość, z jaką mogą otrzymać inicjację, nie tylko nie wydają im się podejrzane, ale często jeszcze bardziej podsycają w nich mit o niesamowitej i jakby natychmiastowej skuteczności inicjacji reiki. Inicjacja przeprowadzona przez tradycyjnie wyszkolonego mistrza reiki jest kluczem, który otwiera przed nami łatwy i stały dostęp do uniwersalnej energii życiowej (tamże, s. 52). Oto przykład „magicznego klucza”, otwierającego drogę ku boskości, o którym marzyli choćby kabaliści.
Istnieją w reiki cztery stopnie inicjacji. Czasem mówi się o dwóch stopniach oraz następującym po nich wyszkoleniu i wtajemniczeniu przez mistrza reiki, w których program ćwiczeń może być zindywidualizowany (tamże, s. 36-39). W każdym razie trzeci i czwarty stopień inicjacji dotyczy mistrza reiki. Tajemna inicjacja, bycie mistrzem w znaczeniu okultystycznym nie mają nic wspólnego z chrześcijaństwem, a nawet są zupełnie obce duchowi chrześcijańskiemu.
Co naprawdę dzieje się w czasie inicjacji? Jak ona działa? Otrzymaliśmy od Phyllis Lei Furumoto błogosławieństwo i upoważnienie, ażeby przeprowadzać to szkolenie i związane z tym wtajemniczanie na mistrzów (tamże, s. 39). Jakie błogosławieństwo? Od jakiego ducha? Wszystko to ukaże nam w szczegółach nasza książka.
Na razie możemy powiedzieć, że mamy tu do czynienia z typowym dla okultyzmu i ezoteryzmu inicjacyjnym przekazem, o którym pisał wybitny znawca tematu Antoine Faivre. Czy działa tu Boże błogosławieństwo i upoważnienie? Czy też umiejętność, polegająca na znajomości magicznych znaków w połączeniu z praktyką? Okultystyczny czy ezoteryczny charakter inicjacji ginie w mroku domysłów, braku precyzji, niespójności. Przy nieudolnych próbach wyjaśnienia mechanizmu inicjacji zwykle niewiele się wyjaśnia (więcej o tym piszę w moim artykule w książce), ale w zamian za to podkreśla się pozytywne przeżycia i pozytywne skutki. Unika się natomiast mówienia o ewentualnym niebezpieczeństwie tak rozumianej inicjacji.
Jednak mimo podkreślania prostoty i pozytywnych doświadczeń związanych z przeżyciem inicjacji, nie dają się często ukryć opisy dziwne i niepokojące. Piszą o tym sami propagatorzy reiki: Przy pierwszym wtajemniczeniu iskra przeskoczyła z Horsta na moje dłonie, lub też inna uwaga: Było to czwarte wtajemniczenie. Całe ciało moje przenikało dające się wyczuć dygotanie (tamże, s. 194).
Czasami jednak inicjacji towarzyszą przeżycia intensywne i dramatyczne. Przyznają to sami propagatorzy reiki: Wielu ludzi dostrzega żywe barwy i wizje; inni zaś widzą bóstwa lub twarze bliskich osób (L. Barnett, M. Chambers, „Reiki – leczenie energią. Uzdrawiający dotyk w domu, szpitalu, hospicjum”, dz. cyt., s. 55). Przemilcza się tu jednak całkowicie negatywne doświadczenia tak rozumianej inicjacji (takie jak nawiedzenia demoniczne), które zresztą mogą przyjść nieco później. Osoby poszkodowane odczuwają obecność złych mocy, słyszą głosy, widzą twarze, czują dotyki na swoim ciele.
Wiele osób po kursach reiki musiało się z powyższych racji poddać egzorcyzmom, na których spirytystyczna czy demoniczna natura tego zjawiska została ostatecznie zdemaskowana. Dlatego treścią i zadaniem prezentowanej książki będzie omówienie zarówno oficjalnie prezentowanej ideologii reiki, jak i faktycznej jej natury. Dokona się tego zarówno na gruncie teorii (zwłaszcza w świetle chrześcijańskiej teologii), jak i praktyki, wyrażonej także w bogatych, pouczających, a często tragicznych świadectwach byłych praktyków tej metody.
Ks. dr hab. Aleksander Posacki SJ,
filozof, teolog, demonolog,
członek ekspert Międzynarodowego Stowarzyszenia Egzorcystów,
misjonarz, badacz religii, sekt i prądów duchowych w Rosji i Azji Centralnej,
wykładowca w Wyższym Seminarium Duchownym w Karagandzie (Kazachstan)