Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rejs po szczęśliwych wodach - ebook

Wydawnictwo:
Seria:
Data wydania:
4 października 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
10,99

Rejs po szczęśliwych wodach - ebook

Po zerwaniu z niewiernym narzeczonym księżniczka Adrienne Marx-Balthus zamienia diadem na stetoskop i poświęca się karierze medycznej. Udaje się do znanej kliniki w Neapolu, by pod okiem światowej sławy onkologa, doktora Franka Perretty, zdobyć specjalizację. Stara się dowieść swojemu mentorowi, że zawód lekarza to jej powołanie. W klinice spędza cały dzień, w wolnym czasie zwiedza z Frankiem miasto. Z czasem uświadamia sobie, że Franco ją pociąga. Ona też mu się podoba, ale on tłumi w sobie pożądanie. Jest co prawda milionerem, ale wie, że nie odnajdzie się w kręgu elit, z których wywodzi się Adrienne. Ona ma jednak pewność, że Franco jest mężczyzną jej życia. Musi tylko znaleźć sposób, by zatrzymać go przy sobie...

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8342-442-2
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

_Nazwa Neapol pochodzi od greckiego Neapolis, co znaczy nowe miasto. W najbliższym sąsiedztwie znajduje się wiele interesujących miejsc, takich jak Pompeje czy Zatoka Neapolitańska…_

Adrienne Marx-Balthus przymknęła oczy, ukołysana głosem audioprzewodnika. Kobieta w okularach o złotych oprawkach od dłuższego czasu nie odrywała od niej wzroku. Niestety, również tutaj ludzie ją rozpoznawali. Następczyni tronu nie może liczyć na to, że po opuszczeniu ojczyzny stanie się niewidzialna.

Kobieta wyciągnęła telefon. Adrienne z wymuszonym uśmiechem wyjęła słuchawki z uszu. Nie miała ochoty być fotografowana pierwszego dnia po przyjeździe do Neapolu, zwłaszcza że odmówiła ojcu udziału w oficjalnej sesji zdjęciowej. Dała znak kelnerowi i zebrała swoje rzeczy.

Ptaki ćwierkały jak szalone, w powietrzu czuć było zapach kawy. Na szczęście ciekawska turystka nie poszła za nią. Trudno jest biegać w szpilkach.

Przypomniała sobie ostrzeżenia ojca, że nie uda jej się schować pod białym fartuchem. Książę Alexander Marx-Balthus, małżonek królowej Lisri, nie był zachwycony decyzją córki, że zamiast pełnić rolę następczyni tronu, zajmuje się własną karierą medyczną.

Adrienne szła, dopijając kawę. Wszystko jej się tutaj podobało: malownicze placyki, uśmiechy przechodniów, intensywne barwy kwiatów. Za nic by nie zrezygnowała z tej szansy.

Była wdzięczna matce za zgodę na wyjazd. Matka wstawiła się za nią u ojca, który wolałby się zająć szukaniem kolejnego kandydata do ręki córki niż kibicowaniem jej naukowym aspiracjom. Tymczasem małżeństwo było ostatnią rzeczą, na której jej zależało. Mając dwadzieścia jeden lat zakochała się w czarującym księciu Xavierze z Molizio. Była zbyt młoda i naiwna, aby przejrzeć prawdziwą naturę swego wybranka.

Miała żal do ojca, że nalegał na formalne ogłoszenie narzeczeństwa mimo odkrycia, jakiemu to kłamcy obiecano jej rękę! Nie, nie chciała przypominać sobie szczegółów tamtego wieczoru na balu, wystarczająco była wstrząśnięta zdradą ukochanego. Kiedy już mleko się rozlało, a gazety pełne były pikantnych szczegółów ich rozstania, papa wciąż przekonywał ją, że Xavier stanowi doskonałą partię, a przecież nie wszyscy znajdują miłość w dynastycznych małżeństwach. Jakby to miało ją pocieszyć!

– Wyjdę za mąż z miłości albo wcale – odparła twardo.

Ojciec życzył jej jak najlepiej, pod warunkiem, że jej wybranek będzie miał wystarczająco dużo błękitnej krwi w żyłach. Jak książę Xavier.

Nie ma mowy, pomyślała. Ważna jest tylko praca.

Na drugim końcu placu kolejka skuterów zablokowała przejście, motocykliści wciskali się między samochody. Jak tu gorąco, pomyślała. W domu nawet w najgorętszy dzień czuć było chłodną bryzę z północy.

Gdyby to zależało od ojca, ochroniarz zawiózłby ją prosto do Instytutu, ale przekonała Ivana, że chce się rano przejść. Apaszka na głowie i duże okulary przeciwsłoneczne stanowiły wystarczającą ochronę przed ciekawskimi spojrzeniami.

Minęła psa, który wyrywał się właścicielce, aby pogonić za tłustym gołębiem, i znów wróciła myślami do ostatnich dni w ojczyźnie. Udało jej się postawić na swoim. Będzie praktykowała medycynę i przestanie myśleć o domowych problemach. Tutaj nie ma natrętnych fotoreporterów.

Niespodziewanie stwierdziła, że wyszła na nadmorską promenadę. Wciągnęła w płuca słone powietrze. Przypomniała sobie swoje wyprawy żeglarskie. Któregoś dnia postawi żagle na Amadzie i popłynie wzdłuż wybrzeża Amalfi, tam, gdzie można obserwować delfiny.

Doktor Franco Perretta także jest zamiłowanym żeglarzem. Czytała wywiady z nim w kwartalnikach medycznych. Może kiedyś popłyną razem, aby odkrywać tajemnice niewielkich zatoczek?

Był od niej starszy o kilka lat, a już zdobył światowy rozgłos w onkologii. Ona w ciągu trzydziestu jeden lat niewiele osiągnęła, rodzina wymusiła na niej, aby zawiesiła na kołku karierę medyczną i poświęciła parę lat na obowiązki względem monarchii.

Miesiąc lub dwa po zerwaniu zaręczyn z Xavierem jej ukochany wuj Nicholas zmarł na raka. Ta tragedia doprowadziła ją tutaj, do instytutu badawczego i kliniki onkologicznej w Neapolu. Miała nadzieję, że doktor Perretta doceni jej determinację i zignoruje to, co na jej temat wymyśla prasa. Dziennikarze nadal lubili spekulować na temat jej i Xaviera, zwłaszcza że wciąż była sama.

– Kwiaty, _signorina_? – zawołała kwiaciarka.

Kupiła cały pęk. Będą ładnie wyglądały w szpitalnym gabinecie i stanowią dobry omen na nowy rozdział w życiu. Denerwowała się przez spotkaniem z szefem. Czy Franco Perretta słyszał o niej to i owo? Widział internetowe memy o Księżniczce z Lodu z Lisri?

Irytowały ją, ale nie zamierzała tracić czasu na adoratorów. Ludzie mogą myśleć na jej temat, co chcą. Przez ostatnich pięć lat ciężko pracowała, skończyła studia i zdobyła prestiżową rezydenturę. Doktor Perretta zgodził się nadzorować jej specjalizację. Gdy odniesie sukces, będzie to zawdzięczała swoim kompetencjom, a nie nazwisku.

Przez telefon wydawał się miłym człowiekiem. Ciekawe, czy będzie taki w codziennej współpracy. Wciąż stanowił dla niej niewiadomą. Układała sobie jego obraz ze strzępów informacji.

Franco Perretta urodził się we Florencji trzydzieści sześć lat temu. Był znany w całych Włoszech, więcej – w całej Europie. Mimo młodego wieku miał niezaprzeczalne osiągnięcia w leczeniu raka i badaniach nad nim. Od kogo mogłaby się nauczyć więcej?

Był nie tylko ordynatorem działającej przy jego Instytucie kliniki onkologicznej, dał się też poznać jako filantrop. Dołączył do zespołu po śmierci narzeczonej. Cierpiała na jakiś rzadki rodzaj raka i umarła młodo. W wywiadzie nie podał wielu szczegółów, ale było jasne, że postanowił poświęcić życie na walkę z tą bezlitosną chorobą.

Instytut ufundowany został przez jego ojca, multimilionera i potentata ubezpieczeniowego Marca Perrettę. Teraz finansował badania nad najnowocześniejszymi lekami i terapiami onkologicznymi. Adrienne cieszyła się, że dzięki koneksjom swego szefa znajdzie się na pierwszej linii badań, a także będzie miała okazję wziąć udział w prowadzonych przez klinikę przedsięwzięciach dobroczynnych.

Kobiety w jej rodzinie cieszyły się zdrowiem i długim życiem, a jej matka miała dopiero pięćdziesiąt kilka lat, więc wiele czasu minie, zanim Adrienne zastąpi ją na tronie. Przez najbliższe dziesięciolecia zamierzała realizować swoje badawcze pasje.

Rozległ się pisk i przeraźliwy zgrzyt. Skuter wpadł na auto. Motorzystę wyrzuciło z siodełka, przekoziołkował w powietrzu i wylądował na ziemi.

Natychmiast zrobiło się zbiegowisko. Mężczyźni przeklinali i wymachiwali pięściami. Kierowca skutera podniósł się chwiejnie i zaczął rozpinać kask.

– Dobrze się pan czuje? – zapytała go spokojnie. Człowieka w szoku nie należy dodatkowo wystraszyć.

Zamrugał, jakby jej nie zauważył, a potem wyrzucił z siebie wiązankę przekleństw pod adresem kierowcy samochodu. Gestykulując i krzycząc, podszedł do przewróconego skutera.

Chyba nie stało się nic złego.

– Księżniczka? Następczyni tronu Lisri? – Jeden z kierowców wyskoczył z auta i zastąpił jej drogę. – Wasza wysokość, mogę zrobić zdjęcie? Moja żona jest fanką.

Tylko tego brakowało.

– Wskakuj, księżniczko. – Tuż za jej plecami rozległ się znajomy głos.

Franco Perretta! Na zielonym sportowym skuterze, w białej koszuli i skórzanej kurtce. Wyższy, niż myślała, obłędnie przystojny.

– Skąd…?

– Zauważyłem apaszkę na głowie i pomyślałem, że to przebranie kogoś, kto chce się ukryć w tłumie. Proszę się pospieszyć.

Podał jej drugi kask. Jego skuter bardziej przypominał motocykl – sportowy, dobrze utrzymany i drogi. Miała trochę za długą i za wąską spódnicę, ale nie było wyboru. Podciągnęła ją i wskoczyła na siodełko, tuląc do siebie kwiaty. Natrętny kierowca był tuż obok.

– Tylko jedno zdjęcie, księżniczko.

Objęła Franka w pasie, płatki kwiatów łaskotały ją w policzek, a on błyskawicznie ruszył, zostawiając za sobą obłoczek kurzu. Pomknęli wąskimi uliczkami.ROZDZIAŁ DRUGI

– Racja, wasza wysokość, powinno się to wprowadzać do masowego użytku.

Irina, jedna z pielęgniarek na oddziale opieki paliatywnej, przytakiwała każdemu słowu Adrienne, zupełnie jakby bała się narazić koronowanej głowie.

– Jeśli będę potrzebna, księżniczko, proszę do mnie dzwonić.

– Nie tytułuj mnie, proszę. W pracy jestem po prostu Adrienne. I dziękuję, Irino, za wszystko.

Uśmiechała się uprzejmie, ale Franco widział jej znużenie. Może zmęczyło ją nowe otoczenie, a może nadmierna atencja pielęgniarki, która szykowała się na to spotkanie od kilku tygodni.

Przygotowywał się do obchodu, układał historie choroby pacjentów i starał się nie zerkać na profil nowej podwładnej. Następczyni tronu tutaj, w jego klinice. Dołączyła do zespołu na kolejny rok, to jej pierwszy długi pobyt zagraniczny. Zatrudnił ją, bo miała odpowiednie kwalifikacje, a jeśli miał być szczery – także dlatego, że jej głos ze śpiewnym akcentem wydał mu się czarujący.

Podejrzewał, że uciekła z ojczyzny, zmęczona nieustannym zainteresowaniem mediów i aurą skandalu, jaki zakończył jej narzeczeństwo. Jednak przekonała go, że poważnie traktuje szansę na zrobienie specjalizacji, a on lubił przedsiębiorcze i uparte kobiety.

Książę Nicholas, brat królowej, zmarł na raka. Franco podejrzewał, że jego śmierć skłoniła Adrienne do studiowania medycyny, tak jak stanowiła powód hojnych i regularnych wpłat z Lisri na konto Fundacji Perrettów.

Nie wspomniała o tym, ale było jasne, że to księżniczka stoi za przelewami sygnowanymi nazwiskiem Marx-Balthus. Zasługiwała na szansę i starała się ją wykorzystać. Personel Instytutu Perrettów miał świadomość, że członek rodziny królewskiej w zespole zapowiada komplikacje. Ludzie lubili plotkować o Adrienne. Za jej plecami nazywali ją Księżniczką z Lodu.

Podobno od zerwania z księciem Xavierem przez dziesięć lat z nikim się nie spotykała. Wszyscy oczekiwali, że dojdzie do ślubu, ale para się rozstała. Franco nie śledził oper mydlanych z wyższych sfer, ale zdaje się, że dziennikarze nie szczędzili jej złośliwości, co trudno znieść, zwłaszcza w tak młodym wieku.

Irina gorliwie potakiwała, gdy Adrienne oznajmiła, że Lisri najładniej wygląda wiosną i że w tamtejszych górach są cudowne tereny narciarskie. Tymczasem Franco podziwiał jej gładką cerę, którą pieściły promienie słońca. Zanim się z nią spotkał, podejrzewał, że jej zdjęcia poddawane są starannemu retuszowi.

Ansell Ackermann będzie ją podrywał, pomyślał Franco. Chirurg miał naturę playboya i nie umiał się opanować na widok pięknej kobiety. Adrienne spojrzała na niego i się speszył. Nie chciałby, aby go wzięła za jednego z natrętnych wielbicieli. W tej roli z przyjemnością wystąpi Ansell.

Dozorca Giovanni zajrzał przez uchylone drzwi i aż odskoczył na widok księżniczki.

– Przepraszam, coś tu zostawiłem, ale wrócę później.

– Nie oczekuję specjalnego traktowania – oznajmiła skonsternowana Adrienne. – Mam tego dosyć w Lisri. Miło jest dla odmiany być zwykłym człowiekiem.

– Tak nas pani postrzega? – zażartował, patrząc, jak poprawia lilie w wazonie. Trochę się zgniotły podczas jazdy na skuterze. – Ja lubię być uważany za kogoś wyjątkowego.

– Każdy wie, że jest pan wybitnym lekarzem i naukowcem – odparła. – Pana sława kroczy przed panem.

– A mnie przekonały pani kwalifikacje, doktor Balthus, i pani zapał do pracy, a nie nazwisko.

Przez chwilę wyglądała na zaskoczoną, że powiedział jej to bez ogródek. Rodzina królewska panowała w Lisri od tysiąca lat. Należała do najstarszych dynastii na świecie. Obecność księżniczki mogła nadać wagi dowolnemu przedsięwzięciu, a jednak wybrała pracę w Instytucie.

Lilie zasłaniały jej twarz. Może wreszcie zauważyła, jak bezbarwny jest pokój lekarzy rezydentów? Otwarta przestrzeń, kilka biurek, brązowa wykładzina. Obawiał się, że zażąda osobnego gabinetu, ale prosiła, aby traktować ją jak każdego innego lekarza.

– Praca tutaj wiele dla mnie znaczy – odparła łagodnie. – Instytut, klinika, całe to otoczenie jest idealne. Gdyby pan wiedział, szefie, jak doceniam fakt, że mój pierwszy dzień nie był filmowany i traktowany jak reklamówka dla fanów.

Jednak siedziała na krześle wyprostowana, jakby zajmowała miejsce na tronie. Gdyby jej matka niespodziewanie ustąpiła albo umarła, ona zostałaby królową. Będzie piękna w przypisanej jej przez los roli. Szczupła, bardzo wysoka, migdałowe niebieskie oczy obramowane gęstymi rzęsami. Zgrabne i silne nogi; jeszcze teraz czuł ucisk jej kolan na udach.

– Chodźmy na obchód – zdecydował. – Zajrzymy też do laboratorium i pracowni radiologicznej.

Poderwała się. Katem oka dostrzegł czerwoną podeszwę szpilek Louboutina i mleczną skórę łydki.

Poczuł napięcie, którego dawno nie doświadczał. Błyskawiczna fizyczna reakcja na atrakcyjną kobietę.

Dlatego jesteś taki rozdrażniony, uznał. Tylko dlaczego teraz? I czemu akurat ona?

– Doktorze, bardzo panu dziękuję za poranny ratunek – powiedziała.

– Po prostu Franco. I nie ma o czym mówić. Cieszę się, że mogłem pomóc.

– A ja jestem po prostu Adrienne. – Dotknęła jego ramienia i znów poczuł napięcie. – Przejażdżka skuterem była bardzo przyjemna.

– Chętnie odwiozę cię po pracy do domu.

– Mam inną prośbę. Chciałabym kupić skuter dla siebie. Potrzebuję rady.

Zatrzymał się, wyraźnie zaskoczony.

– A może po prostu polecisz kogoś, kto mi pomoże?

– Myślałem, że nie oczekujesz specjalnego traktowania?

– Od dawna nie zdarzyło mi się nic równie ekscytującego jak ta poranna eskapada. – Uśmiechnęła się promiennie.

Przez chwilę miał wrażenie, że jej oczy są koloru morskiej fali, która zaraz zwali go z nóg. Nie powinien spotykać się z nią po pracy. Jego brat Benni z pewnością by go ostrzegł. Wszędzie jest obserwowana, jeśli nie przez ochronę, to przez paparazzi. Jego najgorszy koszmar.

Zawsze był bardzo prywatnym człowiekiem. Potrafił przyciągnąć uwagę publiczności, gdy chodziło o sprawy Instytutu. Jednak żałoba po śmierci Lucindy sprawiła, że stał się nieprzystępny, introwertyczny i właściwie nie zamierzał tego zmieniać.

Tymczasem Adrienne już w czasie pierwszej rozmowy telefonicznej przebiła się przez jego pancerz. A teraz uśmiechała się do niego w taki sposób, jakby był jej rycerzem w lśniącej zbroi.

Franco, używaj głowy, nie emocji. Zachowaj profesjonalny dystans, upominał sam siebie.

– Zobaczę, co się da zrobić – obiecał ku własnemu zaskoczeniu.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: