- W empik go
Ród Bejnar-Bejnarowicz. Historia rodziny - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 maja 2017
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Ród Bejnar-Bejnarowicz. Historia rodziny - ebook
Książka jest próbą przedstawienia drzewa genealogicznego rodu Bejnar-Bejnarowicz. Autor przedstawia treść w sposób wydawałoby się chaotyczny, ale jest to zabieg celowy.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8104-730-2 |
Rozmiar pliku: | 2,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WSTĘP
Bejnarowie występowali pod kilkoma herbami. Niewątpliwie pierwszym herbem był herb NOWINA przyjęty w Horodle w 1413 roku przez Mikołaja Bejnara, a przyjął go Mikołaj Sępinski. Była to szlachta znacząca. Dopiero w XIX wieku była szlachtą zaściankową. Pomysł wydania tej publikacji traktującej o losach niktórych Bejnarów dawnych domów szlacheckich zrodził się już dawno, ale ciągły brak materiałw opózniał wydanie. Po 1945 r. potomkowie dawnych rodów Bejnarów byli wypędzani z ojczystych siedzib, prześladowani, więzieni, mordowani, wysyłani do łagrów na sybir.Dziś w okuł tych spraw panuje nadal dziwne milczenie. pochodzenie i dzieje rodzin szlacheckich oraz ich tradycje nie są niestety dziś mile widziane. Dlatego uznałem, że moim obowiązkiem jest zarejestrowanie losów ostatnich pokoleń. Starałem się bardzo mało kożystac z internetu. Bardziej kożystałem z wybranych specjalistycznych książek -ksiąg. W arciwum akt dawnych robiłem pewne kwerendy a przyznam że jest tego sporo, przede wszystkim w Archiwum Akt Dawnych w WILNIE wtedy jeszcze przy ulicy Dobrej Rady. Korzystałem też nowych herbarzy bo jak twierdzi współczesny geneaolog Oleg Horowiec w swych herbarzach mówiąc .Takie były czasy. ród bejnarów ta kresowa szlachta przybyła do inflant rzeczpospolitej, pochodziła z najrozmaitszych dzielnic rzeszy niemieckiej gdzie przewarznie w xi i xii wieku była rozsiedlana. przybywała do dawnych inflant wezwana przez biskupów tam już mieszkających. przybyali oni z zamków rodzicielskich, z westwali, nadreni i innych. biskupi trzymali berło w swych rekach jak i władzę nad zakonem kawalerów mieczowych. takich rodów, które na tych nadbałtyckich drugą ojczyznę znależli liczono jeszcze w roku 1566,podczas unii inflant z polską było ich około 55 rodów. a to w traktach dynenburskich, rzeżyckim, lucyńskim, i maryeinhańskich w roku 1677 zaś ze wzgledów wojny polsko szweckiej pozostało ich zaledwie 20 parę. niwątpliwie wśród tych 55 rodów znajdował się ród bojnar potem bejnar. mówi o tem niesiedzki, w pracy swojej opisuje” zgoła ta familia orginative wyszedłszy z imperium z krzyżakami zaszła do infland i kurlandyi gdzie ich dobra były” zapewne jak pisze manteufel gustaw w swej pracy. dobra były im zapewnione.szlachta ta jako młodzi rycerze przybywali w te strony celem nawracania niewiernych walczenia z nimi. należy wymienić niekture rody; de ackerstaff mieli dobra w rzeżyckiem, de anrep mieli dobra w lacińskim, de altenbokum posiadali warkon w dynenburskiem, de berg de carmel panowie na presmen i felmen z obrzarem przyległym, de borch panowie na dawnych tyzehaunowskich dobrach; galen, trumen i walkeren a od roku 1368 nadanych im przez króla zygmunta augusta, prolen w dynenburskiem a wypingu w rzeżyckiem, de brunnow od wieków mieli swe dobra w kurlandii a od roku dziedziczne dobra w krasławskim w dynenburskiem oddane w dziedzictwo kanclerzowi kurlandzkiemu michałowi de brunnow a sprzedane przez jego potomków jerzemu de ludingshausen — wolfowi a sprzedane staroscie dynemburskiemu w roku 1636,de drakenfield mieli posiadłośc w rzeżyckiem, de farenhoidt dziedziczyli dobra sprykuden w lucyńskiem; de hering posiadali dobra sextegal dobra na zamku rzeżyckiem odpadły; de hulsen o przydomku ab ekeln panowie na dagahen, bukhof. w księstwie inflandzkim i stabiten w kurlandii; następnie de humeln w humelmuiży w lucyńskiem; de korff o przydomku schmesing tereny w rzeżyckiem, a prekulin, granden, aswiken w kurlandii; de mentenuffel o przydomku soya, od roku 1550, 1558 i roku1561panowie na ramien w dynenburskiem, apsaj, duxlegal, resen a od rou 1687 także dziedzice dóbr berzygalskich w rzeżyckiem i lucyńskiem od roku 1533 dubr ketzdangen, ulialem, akmen na ziemi polityńskiej, od roku zaś 1631 ekengrawy w kurlandii; de offenberg panowie na łyuży i wielonach w rzeżyckiem; de plater o przydomku von den brole, od roku 1531 panowie na nidtriitz w dynenburdzkim, hassen w rzeżydzkiem; plasson w lucyńskiem; de bejnar ziemia krasławska, dziedzice ziemi de platterów w dynenburskiem; de schenking dziedziczyli penden w luceńskiem; de thysenhas dziedzice galan, trumen mieli oni prawie całe starostwo w rzeżeckim, musieli ustąpić. de toedwen dziedziczyli dobra w rzeżyckim, de volkershen czyli falkersamb którzy dziedziczyli dobra w dynenburskim i rzeżyckiem. wszystkie te przytoczone dobra leżały w inflantach czyli w inflantach polskich, przeszłośc tej ostatniej z historią jest związana. mimo to dziś jest mało znana że nawet bardzo wykształceni polacy nic o niej nie wiedzą. i wielu z nich niewie gdzie leży ów piltyń, jaki był jego ustrój, przeszłość burzliwa i do jakiego stopnia upadku i nicestwa doszło w tej częsci zakądku który tą nazwę do dnia dzisiejszego nosi. w/g Gerarda Manteuffela Bejnar, Bejnarowicz to na kresach wschodnich w wiekszosci to szlachta. Przez lata mieszala sie z chlopami i wielu w zapisach koscielnych przestali byc szlachetni urodzeni. Po prostu wymieszali się.Rozdział pierwszy. Opis Inflant I Kurlandii
Krasław — miasto Polaków
Nie ma na Łotwie drugiego takiego miasta, które byłoby jak Krasław tak mocno związane z polskością i stanowiło doskonały przykład koegzystencji tak wielu narodów, wyznań i kultur. Pomimo 244 lat oderwania od Rzeczypospolitej, krasławscy Polacy dbają do dziś o ojczystą kulturę, język i pamięć o znamienitym rodzie Platerów.
UCZYŁ SIĘ TUTAJ W GIMNAZJUM PROWADZONYM PRZEZ JEZUITÓW WINCENTY BEJNAR W ROKU OKOŁO 1818./przypadek autora
Opuszczam Dyneburg, który wielu osobom, poniekąd słusznie, kojarzył się jeszcze całkiem niedawno głównie z pozostałościami po czasach carskich (twierdza dyneburska), wpływami sowieckimi i mocnym zrusyfikowaniem. Od Dyneburga do Krasławia dzieli mnie niecałe 45 kilometrów, które szybko pokonuję samochodem, by znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości. Wspominam niedawno przeczytany opis drogi sporządzony przez wybitnego historyka Gustawa Manteuffela: …w Inflantach Polskich nie brak malowniczych okolic. Szczególniéj odznacza się pod tym względem droga prowadząca z Dyneburga do Krasławia; wije się ona ciągle na prawym brzegu Dźwiny kręcąc się się bezustannie, przedstawia coraz nowe krajobrazy, których piękność tem więcéj zdumiewa wędrowca, że jéj się wcale nie spodziewał.
Przyjeżdżam do miasteczka malowniczo położonego wśród pagórków i przy rzece Dźwinie. Szybko zaprzyjaźniam się z wieloma Polakami, a nieocenioną pomoc niesie mi pan Józef Dobkiewicz, pełniący tutaj na przestrzeni lat różne ważne funkcje, m.in. dyrektora domu kultury czy prezesa krasławskiego oddziału Związku Polaków na Łotwie, a którego sława dawno już przekroczyła granice miasteczka. Krasław zachwyca niesamowitym bogactwem swych dziejów. Na każdym kroku widoczne są ślady polskości i znamienitego rodu Platerów, a lokalną mozaikę doskonale uzupełniają elementy łotewskie i łatgalskie, rosyjskie i białoruskie oraz żydowskie, co odzwierciedla się chociażby w herbie miasta — łodzi z pięcioma wiosłami, symbolizującymi pięć narodów.
Krasław — siedziba rodu Platerów
Według Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich początki Krasławia sięgają połowy XVI wieku. Jego właściciele często się zmieniali — Brunnowowie, Wolffowie, Kossowie, Czapscy. W 1729 roku posiadłość kupili Platerowie, rezydujący dotąd w sąsiedniej Indrycy. Była to niemiecka rodzina, wywodząca się z Westfalii i zajmująca aż do XVI wieku różne godności w zakonie krzyżackim, a która z czasem przyjęła katolicyzm i się spolonizowała. Jan Ludwik Plater, starosta inflancki i dyneburski, szybko uczynił z Krasławia centrum polskości w Inflantach, a jego syn, Konstanty Ludwik, doprowadził do wielkiego rozkwitu. Od tego czasu polskość jest nieodzownie związana z tym miasteczkiem. W I połowie XIX wieku Krasław oddziaływał na cały powiat dyneburski, brasławski i dziśnieński, a rezydencje Platerów były ośrodkami życia towarzyskiego, kulturalnego i patriotycznego. Rodzina fundowała również liczne szkoły, szpitale i kościoły.
Wędrówkę śladami Platerów rozpoczynam od wzgórza zamkowego. Władze carskie, budując kolej witebsko-dyneburską w latach 60. XIX wieku, chciały przeprowadzić tędy kolej żelazną, ale Platerowie nie zgodzili się z powodu, jak wieść gminna niesie, nie tylko zbytniej bliskości od ich rezydencji, ale i sporych pokładów żelaza, które ponoć znajdowały się pod ziemią i prace budowlane odkryłyby ten skarb przed Rosjanami. Budowę zamku rozpoczęto w połowie XVIII wieku, a zakończono w 1791 roku, za czasów Augusta Hiacynta Platera, a w 1812 roku przebudowano go w stylu klasycystycznym. Po opuszczeniu przez Platerów pełnił różne funkcje — szkoły i szpitala, a obecnie czeka na sponsora, który wykupi i odrestauruje rezydencję
Wydaje mi się że Bejnarowie mieli dwa nazwiska oczywiście w dawnych czasach jak np. de KORFF VON SCHMISING LUB de PLATER VON BROLE czy BERG von CARMEL, i tak np. BORCH de von BOJNER
Garść statystyk:
Nazwisko Bejnar w Polsce — W naszej bazie znajdują się 322 osoby o nazwisku Bejnar. Mieszkają oni w 50 różnych miejscach w Polsce. Najwięcej zameldowanych jest w m. Olsztyn, a dokładnie 33. Dalsze powiaty/miasta ze szczególnie dużą liczbą osób o tym nazwisku Kętrzyn (25), Bartoszyce (25), Nysa (19), Pisz (19), Stargard Szczeciński (17), Węgorzewo (12), Nowy Dwór Gdański (11), Lidzbark Warmiński (10) i Olsztyn, gdzie znajduje się takich osób 10.
Bejnar — od niemieckiej nazwy osobowej Bein, ta od apelatywu Bein ‘kość, noga’.
Bibliografia (spis)
Rymut K., „Nazwiska Polaków. Słownik historyczno — etymologiczny”, Instytut Języka Polskiego PAN, Kraków 1999
ZESŁANI NA SYBIR W CZSIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
BEJNAR Józef BEJNAR Tadeusz BEJNAR-BEJNAROWICZ Franciszek Bejnar Stanisław
Książe Jan Bejnar
Mieszkańcy Krasławia zawdzięczają też Platerom pierwszy szpital. W 1789 roku hrabinia Augustyna Ogińska-Plater przekazała sumę 100 tys. zł na budowę szpitala i jego wyposażenie. Przewidziano wówczas oddzielne pomieszczenia dla chorych mężczyzn i kobiet, a pierwszym lekarzem został Żyd niemieckiego pochodzenia, Esajs Jakob Frank, który leczył rodzinę Platerów. Szpital ten był jedynym z pierwszych w osiemnastowiecznej Łatgalii. W pobliżu szpitala na początku XIX wieku otwarto też pierwszą aptekę. Augustowi Hieronimowi Hiacyntowi Platerowi, który przejął krasławskie włości w 1778 roku, mieszkańcy zawdzięczali z kolei pierwszy teatr. Na wzgórzu teatralnym systematyczne odbywały się pokazy teatralne, do której to tradycji władze współczenego Krasławia powróciły niedawno, organizując tutaj różnego rodzaju imprezy kulturalne. Z kolei Adam Plater (1790—1862) zasłynął jako badacz zagadnień archeologicznych, historii i przyrody, publikując swe prace naukowe w Petersburgu oraz piśmie „Rubon”. Napisał m.in. „Dźwiny i żyjących tam ryb hydrograficzny statystyczny opis” i „Hronologiczne dzieje Dynaburga”. STANISŁAW BEJNAR
Rodzina Platerów znana była również z wielkiego patriotyzmu. Emilia Plater (pochodząca z liksnieńskiej linii Plater-Zyberk) w czasie powstania listopadowego zebrała oddział składający się z 280 strzelców, kilkuset chłopów-kosynierów i 60 kawalerzystów, a następnie ruszyła na Dyneburg. Z kolei Leon Plater wzniecił powstanie w Krasławiu w 1863 roku. Młody Leon z pięcioma swoimi uzbrojonymi kompanami — sługą, starostą, szlachcicem, stangretem i… kucharzem połączył się z oddziałem Bujnickiego i mieli napaść na transport broni. Oddział 50 powstańców jako punkt zborny obrał karczmę na obrzeżach Krasławia. Napad się udał, a broń przechwycono. Choć był to tylko mały epizod, wieść o tym wydarzeniu rozniosła się na całe Inflanty. Leon został jednak aresztowany i skazany przez Michaiła Murawjowa „Wieszatiela” na śmierć. Wyrok wykonano w twierdzy dyneburskiej, a na domniemanym miejscu kaźni w 2014 roku odsłonięto zniszczoną w latach 40. tablicę pamiątkową. W jej odsłonięciu brali udział prezydent Łotwy Andris Bērziņš, prezydent Bronisław Komorowski oraz posłanka do Parlamentu Europejskiego, Róża Thun, której matka pochodzi z Plater-Zyberków.
W krainie krasławskich legend i baśni
Pan Józef umawia mnie na spotkanie z panią Heleną Baranowską mieszkającą po drugiej strony Dźwiny, „przestrzegając” jednak, że jej opowieści nie zakończą się szybko. Dojeżdżam do chutoru położonego za Weckapławą, gdzie zostaję ugoszczony ekologicznym miodem z własnej pasieki i inymi specjałami z ogródka. Pani Helena sprawdza, czy na pewno włączyłem dyktafon, bierze głęboki wdech i rozpoczyna swą opowieść, przenosząc nas w najdawniejsze czasy Krasławia. Rozpoczyna od legendy o czarodziejskim kamieniu, nawiązującej do pobytu króla Augusta II Mocnego w Krasławiu.
Niedaleko Góry Zamkowej leży nieduży kamień. Dawno, dawno temu, w noc świętojańską, dokładnie o północy, pojawiły się tam dwie kobiety i usiadły na kamieniu odwrócone do siebie plecami. Jedna z nich była młoda i piękna, z długim warkoczem i patrzyła w stronę Krasławia. Druga, stara i garbata, z brodawką i ogromnym haczykowatym nosem patrzyła na dom wiedźm . Kiedy wiele lat później do Krasławia przyjechał król polski August opowiedziano mu legendę o wiedźmach i czarodziejskim kamieniu. Król rozkazał, ażeby z tej strony, gdzie siedziała piękna nieznajoma wyrzeźbić koronę. Jak powiedział, tak zostało zrobione. Jednak zjawy wiedźm pokazywały się cały czas. Kiedy kamień pokropiono wodą święconą, zjawy kobiet zniknęły. Kamień się zmniejszył, po dziś dzień leży jednak na skraju miasta. Tę część miasta, na cześć wizyty polskiego króla Augusta, zaczęto nazywać z czasem Augustówką.
Kamień do dzisiaj znajduje się przy głównej ulicy Ryskiej; jest na nim wyryta data i korona. W przerwie na łyk herbaty pani Helena wspomina przedwojenne dzieje Krasławia, by po chwili znowu przenieść nas w czasy Platerów, tym razem opowiadając legendę o górze pułkownika Karnickiego i kluczu miłości:
Młody polski oficer, Józef Karnicki, zakochał się w przepięknej córce hrabiego Platera. Niestety Józef pochodził ze zubożałego rodu szlacheckiego i dlatego został przez hrabiego odprawiony. Młodzi postanowili zatem potajemnie wziąć ślub i wyjechać. Plany ich jednak nie powiodły się. Postanowili, że jeżeli Plater ponownie nie wyrazi zgody, to wówczas z rozpaczy wspólnie popełnią samobójstwo. Umówili się, że dziewczyna stanie w oknie wieży, a przygotowując się do wyskoczenia przez okno, zapali świecę i wyskoczy z nią. Ale dziewczyna na polecenie hrabiego była śledzona i samobójstwo zostało udaremnione przez służących. Hrabiankę zabrano z wieży, a świecę straże zdmuchnęły. Młody oficer zrozumiał to jako sygnał do samobójstwa i zastrzelił się. Został pochowany dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zginął, a na pomniku z żeliwnym krzyżem pojawił się napis „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”. Rankiem następnego dnia, po pogrzebie, mieszkańcy miasta zauważyli, że u podnóża góry bije źródełko z bajecznie krystaliczną wodą, która posiada lecznicze właściwości. Wieść głosi, że kto w noc świętojańską napije się tej wody razem z ukochaną osobą, będzie szczęśliwy i kochany do końca swoich dni.
Pamięć o górze Karnickiego przetrwała do dzisiaj i nierzadko nowożeńcy po ślubie odwiedzają to miejsce, by zrobić pamiątkowe zdjęcie. Najwięcej legend związanych było oczywiście z Platerami, jak chociażby o lochach zamku:
Dawno, dawno temu stary hrabia miał młodą i piękną żonę. Jednak ona nie kochała męża i zdradzała go. Dowiedziawszy się o tym, hrabia postanowił wybudować lochy, co też uczyniono. Szybko powstały w zamku niezliczone labirynty. W jednej ze ścian hrabia kazał żywcem zamurować niewierną żonę. Jej kochanek na próżno błądził w ciemnościach w poszukiwaniu mogiły swojej ukochanej. Zamiast grobu znalazł jednak zupełnie co innego — podziemne przejście do zamku.
Mijają kolejne minuty, a pani Helena z wprawą najlepszego gawędziarza opowiada dalej o tajnych, podziemnych lochach i przejściach z zamku Platerów do kościoła św. Ludwika i na drugi brzeg Dźwiny, o czekoladowej górce i jeziorze pierścień. Po kilku godzinach wracam do domu pana Józefa, który wraz z żoną Eryką częstują mnie smaczną kolacją i wyliczają, co jeszcze muszę obowiązkowo zobaczyć w Krasławiu.
SiętMUJŻE kiedyś — dziś SWENTE MUZE — NIeduża miejscowośc kościuł, pałac, szkoła podstawowa, sklep -maly kościułek wybudowany w XVII w. Chszcili się tu Bejnarowie, brali śluby, umierali dokumentw brak bo uwczesny ksiądz się podgżewał. Co do pałacu to zbudowali go Platerowie w 1912 r..Od około 100 lat służył różnym celom, miał różne pozycje, służył jako dom rodzinny hrabiego Michała Platera -Zyberg który był w posiadaniu dwóch takich pałaców w Latgali. Potem w 1921 r była tu szkoła podstawowa, pracowało w niej 10 nauczycielina 300 uczniów. Był tu też szpital wojenny w 1944 r. Po wojnie utworzono znów szkołę podstawową ale w języku rosyjskim. Budynek jest ogrodzony sporym murem, jest też brama. Dziś budynek służy różnym celom oprucz hotelu jest tu muzeum. W 1975 r. odrestaurowano go, tak że dwór został odnowiony nawet kolorystycznie, zachowano orginalne kolory.było to w roku 2005. co do dworu to zarządcą był tutaj Stanisław Bejnar. Byłem tam 2016 roku piękna okolica, kościół i dwór.
Polacy Krasławia — od Platerów do współczesności
Choć niewątpliwie polskość Krasławia związana jest przede wszystkim z Platerami, to polskich elementów jest znacznie więcej. Dyrektor muzeum Edward Gekisz i kustosz Ałła Łomanowska pokazują mi nie tylko wnętrza zamku Platerów, niedostępne dla turystów (zachowały się w środku fragmenty naściennych fresków), ale i magazyny muzealne. Moją uwagę przykuł szczególnie słup graniczny z 1939 roku, na którym z jednej strony jest polski orzeł, a z drugiej strony herb Łotwy. Okres międzywojenny był czasem odbudowywania polskości w Krasławiu. Odwiedzam kolejnego swojego rozmówcę — panią Wandę Sosnowską. Jej ojciec, Lucjan Grzybowski, był pierwszym burmistrzem Krasławia w niepodległej Łotwie (1922—1926). Miasteczko liczyło wówczas 3562 mieszkańców, z czego Łotyszy (głównie Łatgalczyków) było 372, 1446 Żydów, 794 Białorusinów, 500 Polaków i 343 Rosjan (głównie starowierców). Jego urzędowanie przypadło na trudne czasy powojenne, kiedy Krasław był zrujnowany i wiele trzeba było odbudować. W 1923 roku Krasław odzyskał status miasta utracony za czasów carskich, otwarto szybko szkołę łotewską, polską, rosyjską i żydowską, zaczęto odbudowywać drogi, most i budynki użyteczności publicznej. Polacy ponownie mogli swobodnie kultywować swoją kulturę i język, chociaż zabrakło już Platerów. Opuścili oni swoje inflanckie posiadłości w 1917 roku, kiedy pojawiły się tam bolszewickie rady robotniczo-żołnierskie (zabili oni kilku Platerów), a prawnie utracili posiadłości w Krasławiu i okolicach w wyniku reformy agrarnej przeprowadzonej przez rząd łotewski w latach 1920—22.
Ważnym wydarzeniem dla mieszkańców była również walka o wyzwolenie Łatgalii spod okupacji sowieckiej. 7 stycznia 1920 roku Polacy we współpracy z Łotyszami oswobodzili Krasław. W walce o miasto poległo 87 polskich żołnierzy, których pochowano na cmentarzu katolickim, nazywanym tam „polskim”. Dopiero w 1928 roku postawiono na tymże cmentarzu pomnik (upamiętniający walki Polaków z 3. dywizji — 45 znanych nazwisk oraz 42 żołnierzy nieznanych nam z nazwiska. Czas prosperity trwał tylko przez dwie dekady. 14 czerwca 1941 roku, tuż przed wkroczeniem Niemców, Sowieci wywieźli na Syberię ostatnich Platerów, zamieszkujących różne zakątki Łotwy. Za okupacji niemieckiej wymordowano większość Żydów, a z kolei Sowieci po II wojnie światowej wyeliminowali wszystkie przejawy życia polityczno-społecznego mniejszości narodowych z wyjątkiem samych Rosjan. W 1947 roku zamknięto polską 7-letnią szkołę, w której uczyło się 150 uczniów.
Pomimo eliminacji rodu Platerów, rusyfikacji i szykan ciągnących się przez kilkadziesiąt lat, po odzyskaniu niepodległości przez Łotwę Polacy zaczęli systematycznie odbudowywać życie społeczno-kulturalne w Krasławiu. Jeszcze w grudniu 1988 roku utworzono tu oddział Związku Polaków Strumień, którego członkowie aktywnie uczestniczą w lokalnym życiu kulturalnym (fot. 10). Organizacją kierowali kolejno: Jerzy Kurcisz (1988—1995), Henryk Gałązka (1995—97), Eugenia Urbanowicz (1997—2007) i obecnie Józef Dobkiewicz. Jednym z najważniejszych aspektów polskiego odrodzenia było utworzenie polskiej szkoły w 1990 roku, której pierwszym dyrektorem została Eugenia Urbanowicz (kolejnymi byli Romuald Raginis, Regina Muraszkina i Czesława Kozłowska). W 2002 roku placówkę przeniesiono do nowego, lepiej przystosowanego do potrzeb uczniów budynku. Rząd polski przekazał na ten cel łącznie 2 mln zł. Szkoła otrzymała też imię Hrabiów Platerów (fot. 11). Uczniowie szkoły opiekują się m.in. tzw. polskim cmentarzem, znajdującym się po drugiej stronie ulicy. Obecnie największym problemem placówki jest niż demograficzny.
Krasław — mozaika narodowościowa i kulturowa
W dziejach niewielkiego Krasławia odzwierciedla się całe wielokulturowowe bogactwo dawnych Inflant Polskich. Z miastem związani byli nie tylko Polacy, w tym spolonizowani Platerowie, ale również wiele innych narodowości. Przede wszystkim są to Łotysze, a dokładniej Łatgalczycy zamieszkujący te ziemie już w głębokim średniowieczu, odróżniający się od tzw. „czystych” Łotyszy wyznaniem (są katolikami a nie luteranami), językiem (msze w Krasławiu odprawiane są m.in. po łatgalsku) i kulturą (np. wyrobem łatgaskiej, tzw. czarnej ceramiki). Typowi Łotysze (luteranie) pojawili się tu w większej liczbie dopiero pod koniec okresu międzywojennego, i stanowili zazwyczaj lokalną władzę i administrację. Dla nich wybudowano w 1938 roku luterańską kirchę (fot. 12), w której msze obecnie odprawiane są jednak sporadycznie. Nazwy okolicznych wsi zakończone na -iszki (np. Simukliszki) pokazują z kolei, że w przeszłości tereny te zamieszkiwali Litwini — zresztą w kościółku w Indrycy napisy na drodze krzyżowej są właśnie w języku litewskim. Ludnością mocno wrośniętą w koloryt miasta są Rosjanie-starowiercy, którzy przybyli tutaj po reformie Nikona w XVII wieku, uciekając przed represjami. Założyli własną społeczność i zbudowali molennę (fot. 13). Rosjanie-starowiercy zdecydowanie nie utożsamiają się z Rosjanami przybyłymi w XX wieku, a szczególnie po II wojnie światowej. Prawosławie jest jednak obecne w Łatgalii od okresu rozbiorów Rzeczpospolitej, a pierwsza świątynia dla Rosjan-prawosławnych została wybudowana przez władze carskie w Krasławiu w 1840 roku. Obecna cerkiew mieści się w dawnym budynku kościelnym, przekazanym przez katolików (Obecność Rosjan widoczna jest nie tylko poprzez prawosławie, ale również język (Krasław należał w czasach Łotewskiej SRR do najbardziej zrusyfikowanych miast Łotwy), zabudowę (sowieckie bloki zupełnie niewspółgrające z dawną, drewnianą architekturą) i pomniki upamiętniające wyzwolenie miasta przez Sowietów spod okupacji hitlerowskiej (Dużą rolę w mieście odgrywali do II wojny światowej Żydzi, którzy tradycyjnie zajmowali się handlem, mieli w okresie międzywojennym własną szkołę oraz barokową synagogę (jedną z najstarszych w Łatgalii, wybudowaną w 1764 roku), ufundowaną zresztą przez wspomnianego już Konstantego Platera, a zniszczoną w czasie II wojny światowej (fot. 16, 17). Po Żydach pozostało już tylko wspomienie, zarośnięty cmentarz i pomnik. Ludność białoruska z kolei nie pozostawiła po sobie w Krasławiu żadnych namacalnych śladów w architekturze, ale stanowi znaczący odsetek mieszkańców, a część z nich uczestniczy w życiu kulturalnym np. poprzez towarzystwo białoruskie „Kutok”.
Darmowy fragment
Bejnarowie występowali pod kilkoma herbami. Niewątpliwie pierwszym herbem był herb NOWINA przyjęty w Horodle w 1413 roku przez Mikołaja Bejnara, a przyjął go Mikołaj Sępinski. Była to szlachta znacząca. Dopiero w XIX wieku była szlachtą zaściankową. Pomysł wydania tej publikacji traktującej o losach niktórych Bejnarów dawnych domów szlacheckich zrodził się już dawno, ale ciągły brak materiałw opózniał wydanie. Po 1945 r. potomkowie dawnych rodów Bejnarów byli wypędzani z ojczystych siedzib, prześladowani, więzieni, mordowani, wysyłani do łagrów na sybir.Dziś w okuł tych spraw panuje nadal dziwne milczenie. pochodzenie i dzieje rodzin szlacheckich oraz ich tradycje nie są niestety dziś mile widziane. Dlatego uznałem, że moim obowiązkiem jest zarejestrowanie losów ostatnich pokoleń. Starałem się bardzo mało kożystac z internetu. Bardziej kożystałem z wybranych specjalistycznych książek -ksiąg. W arciwum akt dawnych robiłem pewne kwerendy a przyznam że jest tego sporo, przede wszystkim w Archiwum Akt Dawnych w WILNIE wtedy jeszcze przy ulicy Dobrej Rady. Korzystałem też nowych herbarzy bo jak twierdzi współczesny geneaolog Oleg Horowiec w swych herbarzach mówiąc .Takie były czasy. ród bejnarów ta kresowa szlachta przybyła do inflant rzeczpospolitej, pochodziła z najrozmaitszych dzielnic rzeszy niemieckiej gdzie przewarznie w xi i xii wieku była rozsiedlana. przybywała do dawnych inflant wezwana przez biskupów tam już mieszkających. przybyali oni z zamków rodzicielskich, z westwali, nadreni i innych. biskupi trzymali berło w swych rekach jak i władzę nad zakonem kawalerów mieczowych. takich rodów, które na tych nadbałtyckich drugą ojczyznę znależli liczono jeszcze w roku 1566,podczas unii inflant z polską było ich około 55 rodów. a to w traktach dynenburskich, rzeżyckim, lucyńskim, i maryeinhańskich w roku 1677 zaś ze wzgledów wojny polsko szweckiej pozostało ich zaledwie 20 parę. niwątpliwie wśród tych 55 rodów znajdował się ród bojnar potem bejnar. mówi o tem niesiedzki, w pracy swojej opisuje” zgoła ta familia orginative wyszedłszy z imperium z krzyżakami zaszła do infland i kurlandyi gdzie ich dobra były” zapewne jak pisze manteufel gustaw w swej pracy. dobra były im zapewnione.szlachta ta jako młodzi rycerze przybywali w te strony celem nawracania niewiernych walczenia z nimi. należy wymienić niekture rody; de ackerstaff mieli dobra w rzeżyckiem, de anrep mieli dobra w lacińskim, de altenbokum posiadali warkon w dynenburskiem, de berg de carmel panowie na presmen i felmen z obrzarem przyległym, de borch panowie na dawnych tyzehaunowskich dobrach; galen, trumen i walkeren a od roku 1368 nadanych im przez króla zygmunta augusta, prolen w dynenburskiem a wypingu w rzeżyckiem, de brunnow od wieków mieli swe dobra w kurlandii a od roku dziedziczne dobra w krasławskim w dynenburskiem oddane w dziedzictwo kanclerzowi kurlandzkiemu michałowi de brunnow a sprzedane przez jego potomków jerzemu de ludingshausen — wolfowi a sprzedane staroscie dynemburskiemu w roku 1636,de drakenfield mieli posiadłośc w rzeżyckiem, de farenhoidt dziedziczyli dobra sprykuden w lucyńskiem; de hering posiadali dobra sextegal dobra na zamku rzeżyckiem odpadły; de hulsen o przydomku ab ekeln panowie na dagahen, bukhof. w księstwie inflandzkim i stabiten w kurlandii; następnie de humeln w humelmuiży w lucyńskiem; de korff o przydomku schmesing tereny w rzeżyckiem, a prekulin, granden, aswiken w kurlandii; de mentenuffel o przydomku soya, od roku 1550, 1558 i roku1561panowie na ramien w dynenburskiem, apsaj, duxlegal, resen a od rou 1687 także dziedzice dóbr berzygalskich w rzeżyckiem i lucyńskiem od roku 1533 dubr ketzdangen, ulialem, akmen na ziemi polityńskiej, od roku zaś 1631 ekengrawy w kurlandii; de offenberg panowie na łyuży i wielonach w rzeżyckiem; de plater o przydomku von den brole, od roku 1531 panowie na nidtriitz w dynenburdzkim, hassen w rzeżydzkiem; plasson w lucyńskiem; de bejnar ziemia krasławska, dziedzice ziemi de platterów w dynenburskiem; de schenking dziedziczyli penden w luceńskiem; de thysenhas dziedzice galan, trumen mieli oni prawie całe starostwo w rzeżeckim, musieli ustąpić. de toedwen dziedziczyli dobra w rzeżyckim, de volkershen czyli falkersamb którzy dziedziczyli dobra w dynenburskim i rzeżyckiem. wszystkie te przytoczone dobra leżały w inflantach czyli w inflantach polskich, przeszłośc tej ostatniej z historią jest związana. mimo to dziś jest mało znana że nawet bardzo wykształceni polacy nic o niej nie wiedzą. i wielu z nich niewie gdzie leży ów piltyń, jaki był jego ustrój, przeszłość burzliwa i do jakiego stopnia upadku i nicestwa doszło w tej częsci zakądku który tą nazwę do dnia dzisiejszego nosi. w/g Gerarda Manteuffela Bejnar, Bejnarowicz to na kresach wschodnich w wiekszosci to szlachta. Przez lata mieszala sie z chlopami i wielu w zapisach koscielnych przestali byc szlachetni urodzeni. Po prostu wymieszali się.Rozdział pierwszy. Opis Inflant I Kurlandii
Krasław — miasto Polaków
Nie ma na Łotwie drugiego takiego miasta, które byłoby jak Krasław tak mocno związane z polskością i stanowiło doskonały przykład koegzystencji tak wielu narodów, wyznań i kultur. Pomimo 244 lat oderwania od Rzeczypospolitej, krasławscy Polacy dbają do dziś o ojczystą kulturę, język i pamięć o znamienitym rodzie Platerów.
UCZYŁ SIĘ TUTAJ W GIMNAZJUM PROWADZONYM PRZEZ JEZUITÓW WINCENTY BEJNAR W ROKU OKOŁO 1818./przypadek autora
Opuszczam Dyneburg, który wielu osobom, poniekąd słusznie, kojarzył się jeszcze całkiem niedawno głównie z pozostałościami po czasach carskich (twierdza dyneburska), wpływami sowieckimi i mocnym zrusyfikowaniem. Od Dyneburga do Krasławia dzieli mnie niecałe 45 kilometrów, które szybko pokonuję samochodem, by znaleźć się w zupełnie innej rzeczywistości. Wspominam niedawno przeczytany opis drogi sporządzony przez wybitnego historyka Gustawa Manteuffela: …w Inflantach Polskich nie brak malowniczych okolic. Szczególniéj odznacza się pod tym względem droga prowadząca z Dyneburga do Krasławia; wije się ona ciągle na prawym brzegu Dźwiny kręcąc się się bezustannie, przedstawia coraz nowe krajobrazy, których piękność tem więcéj zdumiewa wędrowca, że jéj się wcale nie spodziewał.
Przyjeżdżam do miasteczka malowniczo położonego wśród pagórków i przy rzece Dźwinie. Szybko zaprzyjaźniam się z wieloma Polakami, a nieocenioną pomoc niesie mi pan Józef Dobkiewicz, pełniący tutaj na przestrzeni lat różne ważne funkcje, m.in. dyrektora domu kultury czy prezesa krasławskiego oddziału Związku Polaków na Łotwie, a którego sława dawno już przekroczyła granice miasteczka. Krasław zachwyca niesamowitym bogactwem swych dziejów. Na każdym kroku widoczne są ślady polskości i znamienitego rodu Platerów, a lokalną mozaikę doskonale uzupełniają elementy łotewskie i łatgalskie, rosyjskie i białoruskie oraz żydowskie, co odzwierciedla się chociażby w herbie miasta — łodzi z pięcioma wiosłami, symbolizującymi pięć narodów.
Krasław — siedziba rodu Platerów
Według Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich początki Krasławia sięgają połowy XVI wieku. Jego właściciele często się zmieniali — Brunnowowie, Wolffowie, Kossowie, Czapscy. W 1729 roku posiadłość kupili Platerowie, rezydujący dotąd w sąsiedniej Indrycy. Była to niemiecka rodzina, wywodząca się z Westfalii i zajmująca aż do XVI wieku różne godności w zakonie krzyżackim, a która z czasem przyjęła katolicyzm i się spolonizowała. Jan Ludwik Plater, starosta inflancki i dyneburski, szybko uczynił z Krasławia centrum polskości w Inflantach, a jego syn, Konstanty Ludwik, doprowadził do wielkiego rozkwitu. Od tego czasu polskość jest nieodzownie związana z tym miasteczkiem. W I połowie XIX wieku Krasław oddziaływał na cały powiat dyneburski, brasławski i dziśnieński, a rezydencje Platerów były ośrodkami życia towarzyskiego, kulturalnego i patriotycznego. Rodzina fundowała również liczne szkoły, szpitale i kościoły.
Wędrówkę śladami Platerów rozpoczynam od wzgórza zamkowego. Władze carskie, budując kolej witebsko-dyneburską w latach 60. XIX wieku, chciały przeprowadzić tędy kolej żelazną, ale Platerowie nie zgodzili się z powodu, jak wieść gminna niesie, nie tylko zbytniej bliskości od ich rezydencji, ale i sporych pokładów żelaza, które ponoć znajdowały się pod ziemią i prace budowlane odkryłyby ten skarb przed Rosjanami. Budowę zamku rozpoczęto w połowie XVIII wieku, a zakończono w 1791 roku, za czasów Augusta Hiacynta Platera, a w 1812 roku przebudowano go w stylu klasycystycznym. Po opuszczeniu przez Platerów pełnił różne funkcje — szkoły i szpitala, a obecnie czeka na sponsora, który wykupi i odrestauruje rezydencję
Wydaje mi się że Bejnarowie mieli dwa nazwiska oczywiście w dawnych czasach jak np. de KORFF VON SCHMISING LUB de PLATER VON BROLE czy BERG von CARMEL, i tak np. BORCH de von BOJNER
Garść statystyk:
Nazwisko Bejnar w Polsce — W naszej bazie znajdują się 322 osoby o nazwisku Bejnar. Mieszkają oni w 50 różnych miejscach w Polsce. Najwięcej zameldowanych jest w m. Olsztyn, a dokładnie 33. Dalsze powiaty/miasta ze szczególnie dużą liczbą osób o tym nazwisku Kętrzyn (25), Bartoszyce (25), Nysa (19), Pisz (19), Stargard Szczeciński (17), Węgorzewo (12), Nowy Dwór Gdański (11), Lidzbark Warmiński (10) i Olsztyn, gdzie znajduje się takich osób 10.
Bejnar — od niemieckiej nazwy osobowej Bein, ta od apelatywu Bein ‘kość, noga’.
Bibliografia (spis)
Rymut K., „Nazwiska Polaków. Słownik historyczno — etymologiczny”, Instytut Języka Polskiego PAN, Kraków 1999
ZESŁANI NA SYBIR W CZSIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
BEJNAR Józef BEJNAR Tadeusz BEJNAR-BEJNAROWICZ Franciszek Bejnar Stanisław
Książe Jan Bejnar
Mieszkańcy Krasławia zawdzięczają też Platerom pierwszy szpital. W 1789 roku hrabinia Augustyna Ogińska-Plater przekazała sumę 100 tys. zł na budowę szpitala i jego wyposażenie. Przewidziano wówczas oddzielne pomieszczenia dla chorych mężczyzn i kobiet, a pierwszym lekarzem został Żyd niemieckiego pochodzenia, Esajs Jakob Frank, który leczył rodzinę Platerów. Szpital ten był jedynym z pierwszych w osiemnastowiecznej Łatgalii. W pobliżu szpitala na początku XIX wieku otwarto też pierwszą aptekę. Augustowi Hieronimowi Hiacyntowi Platerowi, który przejął krasławskie włości w 1778 roku, mieszkańcy zawdzięczali z kolei pierwszy teatr. Na wzgórzu teatralnym systematyczne odbywały się pokazy teatralne, do której to tradycji władze współczenego Krasławia powróciły niedawno, organizując tutaj różnego rodzaju imprezy kulturalne. Z kolei Adam Plater (1790—1862) zasłynął jako badacz zagadnień archeologicznych, historii i przyrody, publikując swe prace naukowe w Petersburgu oraz piśmie „Rubon”. Napisał m.in. „Dźwiny i żyjących tam ryb hydrograficzny statystyczny opis” i „Hronologiczne dzieje Dynaburga”. STANISŁAW BEJNAR
Rodzina Platerów znana była również z wielkiego patriotyzmu. Emilia Plater (pochodząca z liksnieńskiej linii Plater-Zyberk) w czasie powstania listopadowego zebrała oddział składający się z 280 strzelców, kilkuset chłopów-kosynierów i 60 kawalerzystów, a następnie ruszyła na Dyneburg. Z kolei Leon Plater wzniecił powstanie w Krasławiu w 1863 roku. Młody Leon z pięcioma swoimi uzbrojonymi kompanami — sługą, starostą, szlachcicem, stangretem i… kucharzem połączył się z oddziałem Bujnickiego i mieli napaść na transport broni. Oddział 50 powstańców jako punkt zborny obrał karczmę na obrzeżach Krasławia. Napad się udał, a broń przechwycono. Choć był to tylko mały epizod, wieść o tym wydarzeniu rozniosła się na całe Inflanty. Leon został jednak aresztowany i skazany przez Michaiła Murawjowa „Wieszatiela” na śmierć. Wyrok wykonano w twierdzy dyneburskiej, a na domniemanym miejscu kaźni w 2014 roku odsłonięto zniszczoną w latach 40. tablicę pamiątkową. W jej odsłonięciu brali udział prezydent Łotwy Andris Bērziņš, prezydent Bronisław Komorowski oraz posłanka do Parlamentu Europejskiego, Róża Thun, której matka pochodzi z Plater-Zyberków.
W krainie krasławskich legend i baśni
Pan Józef umawia mnie na spotkanie z panią Heleną Baranowską mieszkającą po drugiej strony Dźwiny, „przestrzegając” jednak, że jej opowieści nie zakończą się szybko. Dojeżdżam do chutoru położonego za Weckapławą, gdzie zostaję ugoszczony ekologicznym miodem z własnej pasieki i inymi specjałami z ogródka. Pani Helena sprawdza, czy na pewno włączyłem dyktafon, bierze głęboki wdech i rozpoczyna swą opowieść, przenosząc nas w najdawniejsze czasy Krasławia. Rozpoczyna od legendy o czarodziejskim kamieniu, nawiązującej do pobytu króla Augusta II Mocnego w Krasławiu.
Niedaleko Góry Zamkowej leży nieduży kamień. Dawno, dawno temu, w noc świętojańską, dokładnie o północy, pojawiły się tam dwie kobiety i usiadły na kamieniu odwrócone do siebie plecami. Jedna z nich była młoda i piękna, z długim warkoczem i patrzyła w stronę Krasławia. Druga, stara i garbata, z brodawką i ogromnym haczykowatym nosem patrzyła na dom wiedźm . Kiedy wiele lat później do Krasławia przyjechał król polski August opowiedziano mu legendę o wiedźmach i czarodziejskim kamieniu. Król rozkazał, ażeby z tej strony, gdzie siedziała piękna nieznajoma wyrzeźbić koronę. Jak powiedział, tak zostało zrobione. Jednak zjawy wiedźm pokazywały się cały czas. Kiedy kamień pokropiono wodą święconą, zjawy kobiet zniknęły. Kamień się zmniejszył, po dziś dzień leży jednak na skraju miasta. Tę część miasta, na cześć wizyty polskiego króla Augusta, zaczęto nazywać z czasem Augustówką.
Kamień do dzisiaj znajduje się przy głównej ulicy Ryskiej; jest na nim wyryta data i korona. W przerwie na łyk herbaty pani Helena wspomina przedwojenne dzieje Krasławia, by po chwili znowu przenieść nas w czasy Platerów, tym razem opowiadając legendę o górze pułkownika Karnickiego i kluczu miłości:
Młody polski oficer, Józef Karnicki, zakochał się w przepięknej córce hrabiego Platera. Niestety Józef pochodził ze zubożałego rodu szlacheckiego i dlatego został przez hrabiego odprawiony. Młodzi postanowili zatem potajemnie wziąć ślub i wyjechać. Plany ich jednak nie powiodły się. Postanowili, że jeżeli Plater ponownie nie wyrazi zgody, to wówczas z rozpaczy wspólnie popełnią samobójstwo. Umówili się, że dziewczyna stanie w oknie wieży, a przygotowując się do wyskoczenia przez okno, zapali świecę i wyskoczy z nią. Ale dziewczyna na polecenie hrabiego była śledzona i samobójstwo zostało udaremnione przez służących. Hrabiankę zabrano z wieży, a świecę straże zdmuchnęły. Młody oficer zrozumiał to jako sygnał do samobójstwa i zastrzelił się. Został pochowany dokładnie w tym samym miejscu, gdzie zginął, a na pomniku z żeliwnym krzyżem pojawił się napis „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”. Rankiem następnego dnia, po pogrzebie, mieszkańcy miasta zauważyli, że u podnóża góry bije źródełko z bajecznie krystaliczną wodą, która posiada lecznicze właściwości. Wieść głosi, że kto w noc świętojańską napije się tej wody razem z ukochaną osobą, będzie szczęśliwy i kochany do końca swoich dni.
Pamięć o górze Karnickiego przetrwała do dzisiaj i nierzadko nowożeńcy po ślubie odwiedzają to miejsce, by zrobić pamiątkowe zdjęcie. Najwięcej legend związanych było oczywiście z Platerami, jak chociażby o lochach zamku:
Dawno, dawno temu stary hrabia miał młodą i piękną żonę. Jednak ona nie kochała męża i zdradzała go. Dowiedziawszy się o tym, hrabia postanowił wybudować lochy, co też uczyniono. Szybko powstały w zamku niezliczone labirynty. W jednej ze ścian hrabia kazał żywcem zamurować niewierną żonę. Jej kochanek na próżno błądził w ciemnościach w poszukiwaniu mogiły swojej ukochanej. Zamiast grobu znalazł jednak zupełnie co innego — podziemne przejście do zamku.
Mijają kolejne minuty, a pani Helena z wprawą najlepszego gawędziarza opowiada dalej o tajnych, podziemnych lochach i przejściach z zamku Platerów do kościoła św. Ludwika i na drugi brzeg Dźwiny, o czekoladowej górce i jeziorze pierścień. Po kilku godzinach wracam do domu pana Józefa, który wraz z żoną Eryką częstują mnie smaczną kolacją i wyliczają, co jeszcze muszę obowiązkowo zobaczyć w Krasławiu.
SiętMUJŻE kiedyś — dziś SWENTE MUZE — NIeduża miejscowośc kościuł, pałac, szkoła podstawowa, sklep -maly kościułek wybudowany w XVII w. Chszcili się tu Bejnarowie, brali śluby, umierali dokumentw brak bo uwczesny ksiądz się podgżewał. Co do pałacu to zbudowali go Platerowie w 1912 r..Od około 100 lat służył różnym celom, miał różne pozycje, służył jako dom rodzinny hrabiego Michała Platera -Zyberg który był w posiadaniu dwóch takich pałaców w Latgali. Potem w 1921 r była tu szkoła podstawowa, pracowało w niej 10 nauczycielina 300 uczniów. Był tu też szpital wojenny w 1944 r. Po wojnie utworzono znów szkołę podstawową ale w języku rosyjskim. Budynek jest ogrodzony sporym murem, jest też brama. Dziś budynek służy różnym celom oprucz hotelu jest tu muzeum. W 1975 r. odrestaurowano go, tak że dwór został odnowiony nawet kolorystycznie, zachowano orginalne kolory.było to w roku 2005. co do dworu to zarządcą był tutaj Stanisław Bejnar. Byłem tam 2016 roku piękna okolica, kościół i dwór.
Polacy Krasławia — od Platerów do współczesności
Choć niewątpliwie polskość Krasławia związana jest przede wszystkim z Platerami, to polskich elementów jest znacznie więcej. Dyrektor muzeum Edward Gekisz i kustosz Ałła Łomanowska pokazują mi nie tylko wnętrza zamku Platerów, niedostępne dla turystów (zachowały się w środku fragmenty naściennych fresków), ale i magazyny muzealne. Moją uwagę przykuł szczególnie słup graniczny z 1939 roku, na którym z jednej strony jest polski orzeł, a z drugiej strony herb Łotwy. Okres międzywojenny był czasem odbudowywania polskości w Krasławiu. Odwiedzam kolejnego swojego rozmówcę — panią Wandę Sosnowską. Jej ojciec, Lucjan Grzybowski, był pierwszym burmistrzem Krasławia w niepodległej Łotwie (1922—1926). Miasteczko liczyło wówczas 3562 mieszkańców, z czego Łotyszy (głównie Łatgalczyków) było 372, 1446 Żydów, 794 Białorusinów, 500 Polaków i 343 Rosjan (głównie starowierców). Jego urzędowanie przypadło na trudne czasy powojenne, kiedy Krasław był zrujnowany i wiele trzeba było odbudować. W 1923 roku Krasław odzyskał status miasta utracony za czasów carskich, otwarto szybko szkołę łotewską, polską, rosyjską i żydowską, zaczęto odbudowywać drogi, most i budynki użyteczności publicznej. Polacy ponownie mogli swobodnie kultywować swoją kulturę i język, chociaż zabrakło już Platerów. Opuścili oni swoje inflanckie posiadłości w 1917 roku, kiedy pojawiły się tam bolszewickie rady robotniczo-żołnierskie (zabili oni kilku Platerów), a prawnie utracili posiadłości w Krasławiu i okolicach w wyniku reformy agrarnej przeprowadzonej przez rząd łotewski w latach 1920—22.
Ważnym wydarzeniem dla mieszkańców była również walka o wyzwolenie Łatgalii spod okupacji sowieckiej. 7 stycznia 1920 roku Polacy we współpracy z Łotyszami oswobodzili Krasław. W walce o miasto poległo 87 polskich żołnierzy, których pochowano na cmentarzu katolickim, nazywanym tam „polskim”. Dopiero w 1928 roku postawiono na tymże cmentarzu pomnik (upamiętniający walki Polaków z 3. dywizji — 45 znanych nazwisk oraz 42 żołnierzy nieznanych nam z nazwiska. Czas prosperity trwał tylko przez dwie dekady. 14 czerwca 1941 roku, tuż przed wkroczeniem Niemców, Sowieci wywieźli na Syberię ostatnich Platerów, zamieszkujących różne zakątki Łotwy. Za okupacji niemieckiej wymordowano większość Żydów, a z kolei Sowieci po II wojnie światowej wyeliminowali wszystkie przejawy życia polityczno-społecznego mniejszości narodowych z wyjątkiem samych Rosjan. W 1947 roku zamknięto polską 7-letnią szkołę, w której uczyło się 150 uczniów.
Pomimo eliminacji rodu Platerów, rusyfikacji i szykan ciągnących się przez kilkadziesiąt lat, po odzyskaniu niepodległości przez Łotwę Polacy zaczęli systematycznie odbudowywać życie społeczno-kulturalne w Krasławiu. Jeszcze w grudniu 1988 roku utworzono tu oddział Związku Polaków Strumień, którego członkowie aktywnie uczestniczą w lokalnym życiu kulturalnym (fot. 10). Organizacją kierowali kolejno: Jerzy Kurcisz (1988—1995), Henryk Gałązka (1995—97), Eugenia Urbanowicz (1997—2007) i obecnie Józef Dobkiewicz. Jednym z najważniejszych aspektów polskiego odrodzenia było utworzenie polskiej szkoły w 1990 roku, której pierwszym dyrektorem została Eugenia Urbanowicz (kolejnymi byli Romuald Raginis, Regina Muraszkina i Czesława Kozłowska). W 2002 roku placówkę przeniesiono do nowego, lepiej przystosowanego do potrzeb uczniów budynku. Rząd polski przekazał na ten cel łącznie 2 mln zł. Szkoła otrzymała też imię Hrabiów Platerów (fot. 11). Uczniowie szkoły opiekują się m.in. tzw. polskim cmentarzem, znajdującym się po drugiej stronie ulicy. Obecnie największym problemem placówki jest niż demograficzny.
Krasław — mozaika narodowościowa i kulturowa
W dziejach niewielkiego Krasławia odzwierciedla się całe wielokulturowowe bogactwo dawnych Inflant Polskich. Z miastem związani byli nie tylko Polacy, w tym spolonizowani Platerowie, ale również wiele innych narodowości. Przede wszystkim są to Łotysze, a dokładniej Łatgalczycy zamieszkujący te ziemie już w głębokim średniowieczu, odróżniający się od tzw. „czystych” Łotyszy wyznaniem (są katolikami a nie luteranami), językiem (msze w Krasławiu odprawiane są m.in. po łatgalsku) i kulturą (np. wyrobem łatgaskiej, tzw. czarnej ceramiki). Typowi Łotysze (luteranie) pojawili się tu w większej liczbie dopiero pod koniec okresu międzywojennego, i stanowili zazwyczaj lokalną władzę i administrację. Dla nich wybudowano w 1938 roku luterańską kirchę (fot. 12), w której msze obecnie odprawiane są jednak sporadycznie. Nazwy okolicznych wsi zakończone na -iszki (np. Simukliszki) pokazują z kolei, że w przeszłości tereny te zamieszkiwali Litwini — zresztą w kościółku w Indrycy napisy na drodze krzyżowej są właśnie w języku litewskim. Ludnością mocno wrośniętą w koloryt miasta są Rosjanie-starowiercy, którzy przybyli tutaj po reformie Nikona w XVII wieku, uciekając przed represjami. Założyli własną społeczność i zbudowali molennę (fot. 13). Rosjanie-starowiercy zdecydowanie nie utożsamiają się z Rosjanami przybyłymi w XX wieku, a szczególnie po II wojnie światowej. Prawosławie jest jednak obecne w Łatgalii od okresu rozbiorów Rzeczpospolitej, a pierwsza świątynia dla Rosjan-prawosławnych została wybudowana przez władze carskie w Krasławiu w 1840 roku. Obecna cerkiew mieści się w dawnym budynku kościelnym, przekazanym przez katolików (Obecność Rosjan widoczna jest nie tylko poprzez prawosławie, ale również język (Krasław należał w czasach Łotewskiej SRR do najbardziej zrusyfikowanych miast Łotwy), zabudowę (sowieckie bloki zupełnie niewspółgrające z dawną, drewnianą architekturą) i pomniki upamiętniające wyzwolenie miasta przez Sowietów spod okupacji hitlerowskiej (Dużą rolę w mieście odgrywali do II wojny światowej Żydzi, którzy tradycyjnie zajmowali się handlem, mieli w okresie międzywojennym własną szkołę oraz barokową synagogę (jedną z najstarszych w Łatgalii, wybudowaną w 1764 roku), ufundowaną zresztą przez wspomnianego już Konstantego Platera, a zniszczoną w czasie II wojny światowej (fot. 16, 17). Po Żydach pozostało już tylko wspomienie, zarośnięty cmentarz i pomnik. Ludność białoruska z kolei nie pozostawiła po sobie w Krasławiu żadnych namacalnych śladów w architekturze, ale stanowi znaczący odsetek mieszkańców, a część z nich uczestniczy w życiu kulturalnym np. poprzez towarzystwo białoruskie „Kutok”.
Darmowy fragment
więcej..