Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Ród w Mocy. Słowiański poród lotosowy - ebook

Format:
EPUB
Data wydania:
22 kwietnia 2025
60,00
6000 pkt
punktów Virtualo

Ród w Mocy. Słowiański poród lotosowy - ebook

"Ród w Mocy - Słowiański Poród Lotosowy'' to książka skupiona na wszystkim, co determinuje stworzenie niezłomnej słowiańskiej, lechickiej Rodziny, od odszukania się i złączenia przypisanych sobie dusz, przez przywoływanie dusz (dzieci) do Rodu, ich przyjęcie w świętym rytuale narodzin i prowadzenie, aż do samoochrony przeciw Siłom Demonicznym. Wszystko to autorzy spisali w oparciu nie tylko o przekazy Przodków, obserwacje, analizy, przeczucia, ale i o własne doświadczenia, co czyni książkę wyjątkowym źródłem wiedzy i inspiracji. Kontakt z autorami przez profil na FB, profil na YT albo e-mail [email protected]

Kategoria: Ezoteryka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788396994271
Rozmiar pliku: 2,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1 Dlaczego warto nam tworzyć małżeństwa i Rodziny?

------------------------------------------------------------------------

Na granicy światów, Starego i Nowego, żyjemy w nadzwyczajnym spiętrzeniu utrudnień i wątpliwości. Sprowadza się to do podważania i weryfikacji wszelkich ustalonych mechanizmów funkcjonowania, zdających się do wczoraj nienaruszalnymi podstawami, jeśli nie gwarancjami przetrwania Ludzkości. Zamiast na podstawach dających poczucie porządku i stabilności (złudne, ale jednak), żyjemy teraz na ruchomej platformie, w której co chwilę jakaś część zapada się, grzebiąc element owego porządku, dokładając wielu ludziom, zwłaszcza niezorientowanym w przyczynach i konsekwencjach procesu, konfuzji, zagubienia, strachu bądź depresji. A nawet najgorszego i coraz częściej widocznego: utraty woli życia.

Wali się naturalnie niewolniczy Matrix, a zwieńczeniem tego ostatecznego krachu będzie Nowa Ziemia, gdzie w osiągniętym zrównoważeniu i dobrostanie zaczniemy wreszcie projektować i doświadczać w pełni naszego niezrównanego potencjału Kreatorów.

Jednak w kumulującym się chaosie trudno o umiar i dotyczy to także podważania i odrzucania obejmujących nas dotąd praw i mechanizmów społecznych. Na przykład małżeństwa. Związek kobiety i mężczyzny zatwierdzany ślubami w obrządku babilońskim (katolickim) to rzeczywiście ceremonia na warunkach niewolniczych, mająca ukryty tryb dalszego zakotwiczenia ludzkich dusz w egregorze kontrolowanym przez istoty demoniczne, które poprzez religijne manipulacje, religijne kody strachu oraz rytuały religijnego okultyzmu ograniczają ofiarom świadomość i wysysają z nich żywotne Moce. W związku z tym wielu zorientowanych ludzi podważa już małżeństwo jako takie, sięgając przy tym po całkiem rozsądny argument o energii wiążącej dusze na dłużej, aniżeli aktualny żywot na zasadzie karmy i rezonansu.

Nie piszemy o tym w zamiarze kategorycznego odradzania lub namawiania do zawarcia małżeństwa, bo wschodzi epoka wolności wyboru i doświadczania, a nie narzucania kolejnych mechanizmów zbiorowych. Podkreślamy także i to, że SŁOWIAŃSTWO NIGDY NIE JEST FANATYZMEM. Bazuje ono na wyrozumiałej i sprężystej, wynikłej z odzyskanej świadomości podstawie łączącej równowagę z jakże decydującą życzliwością. Fanatyzm narzuca i podważa w oddaleniu od życzliwości, a nam wszystkim pisane jest odbudować zarówno silne i niezależne gniazda rodowe, jak i serdecznie współpracujące wspólnoty, niezależnie od tego, czy będą one określane narodami, plemionami czy ludami.

Zaznaczmy jednak, że kończy się czas kodu karmy jako instalowanej kary, siejącej lęk i beznadzieję. Co dotyczy także i małżeństwa. Ślub zawarty przez świadome dusze na zasadach ustalonych przez nie – a nie przez kapłanów Ciemności – nie jest tym samym, co akt instytucjonalny. To zupełnie inna energia i rezonans, o czym jeszcze napiszemy w kolejnym rozdziale. Dość powiedzieć, że Słowianie z najwyższą odpowiedzialnością traktują ochronę i pieczę wobec swego potomstwa i potencjału całego Rodu – a także cały rezonans doświadczeń rozchodzący się po liniach rodowych. Ma to więc i wpływ na akt małżeństwa, który zawiera w sobie nie tylko naturalną radość i wzajemne intencje wdzięczności i miłości, ale też równie silne intencje i błogosławieństwa dla mających się zjawić nowych-w-Rodzie (noworodków).

Świadomi i kreujący Słowianie nikomu też nie życzą kajdan i niewoli. Jako Istoty Źródłowe obdarowane czakrą serca, wolą i Mocą, mogą rozwiązać wszelkie śluby i umowy, i nie ma żadnego rozsądnego powodu, aby jedna zdrowa dusza miała więzić drugą. Tak czynią jedynie manipulacje i terror istot demonicznych, a w tej książce zawarliśmy także Wedę, jak bronić się przed wszelkim takim sabotażem.

Małżeństwo kontynuuje albo otwiera nową linię rodową. Jesteśmy po tak dramatycznych resetach, że przyszło nam odbudowywać bądź konstruować od nowa Rody lechickie/słowiańskie na całkowitych ruinach. Po znamienitych Rodach zostało niewiele. Masońsko-babilońska historia uczy nas o wywózkach na Sybir, o wywłaszczeniach, emigracji, ofiarach powstań i egzekucji, ale nie rozwiązuje to zagadki ogromu anihilacji Rodów Lachów w pełni. Tu dopisuje się tajemnica resetów, które czyniły diaboliczny holokaust na wznoszących się na wyżyny świadomości i Mocy przodkach, Słowianach, Ludach Rdzennych Matki Ziemi.

Dlatego zaczynamy w ruinach i niewielu z nas może zamanifestować dziś esencjonalny Ród lechicki w ojczystej przestrzeni: wielodzietny, bogaty, charyzmatyczny, wpływowy, ze starożytnym herbem rodowym i zapisanymi, ciągłymi tradycjami i atrybutami. Takie są rezultaty kataklizmów zatwierdzanych przez okupantów świata i stosowania całego arsenału działań dokładających do zagłady: kasowania pamięci, degradowania DNA przy pomocy alkoholu, toksyn, obcej krwi, szkodliwych częstotliwości, kodów strachu, bierności i pokory.

A jednak wstajemy. Ostatecznie istoty zbuntowane przeciw Źródłu i uzależnione od energii swych niewolników okazują się tak zdesperowane, jak bezradne wobec eksplozji świadomości i idących za tym projektów dla wolności i odzyskania Mocy. To my mamy Moc, demony po prostu rabowały nam ją z kieszeni, korzystając z naszej bierności zrodzonej w gąszczu traum i spreparowanej amnezji.

Jak się odbudować? Jak tworzyć siłę Rodu? Przede wszystkim w całkowitym zrozumieniu, że nie każdy Rodak ma takie same potencjały. Nie wszystkim zachowało się nazwisko albo herb Pradziadów. Nie można rangi nikomu mierzyć tą miarą, bo będzie to tylko zasilanie wciąż licznych sabotażystów Odrodzenia. Zamiast sięgać po obcą, wszczepioną nam tendencję do kastowania, trzymajmy się swej najbardziej naturalnej wyrozumiałości. Z drugiej strony wszelkie dziedzictwo po Przodkach to arsenał Mocy, który rzeczywiście liczy się i działa: zasila poczucie godności własnej i rodowej, determinuje wolę i patriotyczne intencje. Im więcej ujrzymy takiego dziedzictwa, tym bardziej będzie to cieszyć i inspirować. Jeśli z kolei nie mamy herbu, tradycji i praw rodowych, jeśli budujemy Ród lechicki od nieomal od zera, to po prostu je stwórzmy (o ile mamy taką wolę i potrzebę, oczywiście – bo choć wspiera to kreowanie i tożsamość, to nie jest niczym warunkującym szczęśliwy, zasobny, zdrowy i praworządny Ród).

Prawdziwym środkiem weryfikacji Rodu Lachów nie będzie dziś udokumentowany atrybut po Przodkach, bo większość została unicestwiona, a potrwa też jeszcze, zanim odkodujemy w naszej pamięci wszystko, co dotyczy naszej przeszłości i dziedzictwa. Jednak taki proces nabierze dynamizmu i skuteczności – dojdziemy swych najdalszych korzeni rodowych, plemiennych i rasowych. A będzie sporo niespodzianek i poruszenia…

Dziś Ród Lechitów weryfikują intencje i działania jego członków. Demonstrowany i nienaruszalny kodeks etyczny, postawa godności, wdzięku i patriotyzmu. Odwaga w zgłębianiu wiedzy i obronie dobra rodzinnego i innych, w obronie zasobów i imienia Ojczyzny. Tak samo RÓD LECHICKI DEMONSTRUJE DZIAŁANIE NA ENERGIACH ŹRÓDŁOWYCH: ŻYCZLIWOŚCI, SERDECZNOŚCI, EMPATII, SZCZODROŚCI.

Oto są Rody Lachów.

Wszelkie bowiem wyniszczenia posiadłości, kronik i zbiorów, i ciał, i nazwisk, i połamanie szabel oraz grabież artefaktów, nawet dokonana na naszym DNA degradacja – nie mogły unicestwić dusz. A my dziś w pełni duszy zjawiliśmy się tu i teraz, aby ostatecznie wyprzeć okupanta z naszego Domu i zacząć się karmić tym, czemu nieustannie błogosławi Źródło: wolnym, kreatywnym istnieniem.

W Rodach lechickich nie ma niewolników i hybryd, podatnych na propozycje autodestrukcji. Dlatego pomniejszona populacja nie dziesiątkuje Lachów z Krwi i Kości. Ona ich odsłania i czyni dominującą siłą.

Dlaczego tworzenie małżeństw i Rodów jest ważne? Zwróćmy uwagę, że są to konstrukcje szczególnie atakowane przez satanistów i demony. Praktycznie wszystko, co zastosowano przeciw Ludzkości, degradowało znaczenie i wpływ związków małżeńskich i rodzinnych. Od telewizji programującej rozwiązłość i samo-niszczenie, przez trujące pokarmy, do ataków demonów (które zawsze stawiają rozbicie jedności małżeńskiej za cel pierwszy). Wszelkie związki ludzi to Kręgi Mocy. Yin-yang kobiety i mężczyzny połączonych miłością to podwojona motywacja, determinacja i Moc. SCALONY W SAMOOCHRONIE RÓD TO ISTNY GENERATOR MOCY. Kraj wypełniony świadomymi, godnymi, silnymi, zrównoważonymi i kreującymi dobrostan małżeństwami i Rodzinami to bastion nie do zdobycia dla Ciemności.

I to wyjaśnia, dlaczego wartości scalające te Kręgi Mocy były priorytetowym celem agresji i rzeczywistą koniecznością, aby Ludzkość w ogóle zamknąć w Matrixie. To też wyjaśnia, dlaczego starania oderwanych od Źródła demonów i pozaziemskich ras zabrały tyle czasu, a i tak od czasu do czasu wymagały resetu. Bo Ludzkość, nawet przygnieciona sufitami Matrixa, prędzej czy później kreuje swoje wzniesienie…

Wszystko to z kolei tłumaczy, dlaczego ostatecznie Ciemność przegrywa.

Mając na uwadze zarówno dramatyczny zbiór doświadczeń, jak i ciężar odpowiedzialności, weźmy sobie do serca, że rodzicielstwo nade wszystko i mimo wszystko powinno być dla nas radością.

Odbudowujmy swoje Rody, Lechici.

PODSUMOWANIE ROZDZIAŁU:
Słowiaństwo nigdy nie jest fanatyzmem. Bazuje ono na wyrozumiałej i sprężystej, wynikłej z odzyskanej świadomości podstawie, łączącej równowagę z jakże decydującą życzliwością.

Odradzające się Rody Lechitów weryfikują się przez intencje i działania ich członków: demonstrowany i nienaruszalny kodeks etyczny, postawę godności, wdzięku i patriotyzmu.

W Rodach lechickich nie ma niewolników i hybryd, podatnych na szatańskie propozycje autodestrukcji. Dlatego operacyjnie pomniejszana populacja nie dziesiątkuje Lachów z Krwi i Kości. Ona ich odsłania i czyni dominującą siłą.

Scalony w samoochronie i miłości Ród to istny generator Mocy. Kraj chroniony siecią rodowych generatorów staje się bastionem nie do zdobycia.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Związek mężczyzny z kobietą jako dwojga wzajemnie się uzupełniających, harmonizujących dusz, i silna Rodzina, to niezastąpiona platforma zdrowego i radosnego rodzicielstwa. Dlatego temat ten poszerzamy w kolejnym rozdziale…3 Oczyszczenie telegoniczne i zmiany mentalne Lachów i Słowian – dzięki Operacji Covid-19

------------------------------------------------------------------------

Dzięki Covid-19, satanistycznej operacji przeciw wolności i wiedzy, połączonej z usilną ofertą poddania się destrukcjom zakrawającym nieomal na egzekucje „pod ścianą” – otworzył się nam ostatni rozdział wojny z Ciemnością. Środki przeciwnika wyczerpują się tak bardzo, że odsłonięte intencje taktyczne nie tylko alarmują – ale chwilami zdają się już tak zuchwałe, że aż groteskowe i komiczne dla tych wszystkich, którzy otworzyli oczy i wstali z kolan.

Proceder szczepionkowy C-19 miał ostatecznie zdziesiątkować najświatlejsze hufce Lechitów (Słowian, Ludzkości), a większość naszych Rodaków, tak jak przepowiadaliśmy na blogu, nawet mu się nie poddała. Nie tylko dzięki intuicji, świadomości, woli i odwadze. Niejeden z nas zawdzięcza ocalenie szlachetnej partyzantce naszych czasów: PRAWYM MEDYKOM, KTÓRZY NIE SPRZEDALI DUSZY I ANI DRGNĘLI Z MIEJSCA, NA KTÓRE PADA ŚWIATŁO BOSKICH PRAW. Nie ma ich w strategicznym szpitalnictwie zbyt wielu, to prawda, ale tym bardziej im chwała. Podawali oni środki neutralne zamiast preparatu tudzież otwarcie głosili prawdę. Przyjdzie chwalebny dla nich czas podziękowania.

Sataniści oddali salwę, która odwróciła się przeciwko nim. Szczepionki „przeciw Covid-19” miały dobić Ludzkość osłabioną już „zwykłymi” szczepionkami – a ZASILIŁY PROCES WERYFIKACJI SZCZEPIONEK W OGÓLE (w tym intencji twórców i dystrybutorów, rzeczywistego składu i pełnych skutków) oraz nieodwracalny proces odchodzenia od nich. Odwrotnej tendencji już nie będzie i dotyczy to wszystkiego, co odsłoniło wilcze zęby w całej gwałtownej transformacji, od szpitalnictwa, przez Kościół, do szkolnictwa.

Tak, jak sataniści nigdy nie przejrzeli nieskończonej doskonałości duszy jako iskry z rdzenia boskiego/źródłowego – tak też nigdy nie docenili jej potencjału przetrwania. Podobnie jest z wielowiekowo degenerowanym DNA Słowian. Może ostatecznie by przepadło jako najbardziej mizerna platforma nośna bytów niewolniczych, jak to dla nas zaplanowano... gdyby nie ścisłe łącza między DNA a duszami ludzkimi, zwane liniami rodowymi. Gdyby nie niezniszczalny generator Mocy, narzędzie prawdziwej magii: serce. To dlatego zaczynamy czuć w piersi odprężenie i spokój, albowiem sprawy stają się coraz bardziej oczywiste dla rosnącej liczby dusz – ludzi, którzy odmówili ofercie ostatecznego upodlenia.

Kolejny efekt operacji Covid-19, który właśnie wyłania się z mgieł niczym statek-zwiastun zwycięstwa, to proces telegonicznego oczyszczenia Polaków, Serbów, Słowaków, Chorwatów, wszystkich Słowian – na skutek skoku świadomości, który inicjuje niespodziewane dla hybryd i gadów skutki przeobrażenia mentalnego i duchowego. Przeobrażenie to niejako skutek szczepionek C-19 (to jest wszystkiego, co wywołały one w przestrzeni), ale nie tylko. Niektórzy z nas odkryli to w sobie dużo wcześniej, czasem niespodziewanie dla siebie, uwalniając się z potężnych programów seksualizacji, odczuwając potrzebę odzyskania samokontroli, równowagi, czystości, po prostu godności.

Przykład: jeśli nawet ktoś mający duszę wypełnioną Światłem, posiadający potencjał duchowy, był wcześniej kimś w rodzaju beztroskiego łowcy romansów, flirciarza dyskotekowego, kimś, kto kompletnie nie zawracał sobie głowy potencjałem duchowym kobiety lub mężczyzny atrakcyjnej fizycznie i seksualnie pociągającej – to nagle lub stopniowo oprzytomniał, przebudził się niczym król rohański Théoden z tego wyjątkowo perfidnego i wciąż nasilanego programu kontroli umysłu. Zaczęliśmy spoglądać na przystojnych mężczyzn lub piękne kobiety inaczej niż dotąd, kiedy w ich rękach pojawił się papieros albo puszka piwa... ŚWIADOMIE LUB PODŚWIADOMIE (GŁOS DUSZY) ZACZĘLIŚMY CZUĆ REZERWĘ, NIEKIEDY I NIECHĘĆ DO LUDZI (JAKO POTENCJALNYCH PARTNERÓW, A NAWET POTENCJALNYCH ZNAJOMYCH), WIDZĄC U NICH SZKODLIWE, TOKSYCZNE ATRYBUTY I SKŁONNOŚCI. Te nowe, wkrótce bardzo powszechne dla wszystkich świadomych ludzi odczucia biorą się z kilku czynników:

· z, nazwijmy to, estetyki fizyczno-duchowej. Tak, to dotąd dość marginalne zjawisko, które nabiera cech rozumnego i zdrowego prawidła. Jeśli ktoś jest zanieczyszczony, to intymna, biologiczna, genetyczna, duchowa i energetyczna interakcja z kimś takim staje się prostu odrzucająca.

· z intuicji i sczytywania częstotliwości człowieka na naszej drodze. Które to wartości rosną w nas i chronią w naturalny sposób nasz potencjał biologiczny i duchowy (zatem takiż potencjał dla potomstwa konstruowanych linii rodowych).

· z Wedy i świadomości. Które nie pozwalają na naruszanie swej godności, dobrego imienia, równowagi energetycznej i zdrowotnej oraz na zanieczyszczanie DNA potomstwa i osłabianie jego potencjałów. Rozwaga, troska i dbałość o potencjały potomstwa powracają do nas Lechitów i Słowian jako świętości.

Tak zaczął działać na nas widok potencjalnego partnera, który pije, pali, emanuje brakiem równowagi jeśli nie podczepieniem (pod byt demoniczny), jest zamknięty na wiedzę i życie, zatem nie nadaje się na kogoś, kto wesprze nas na drodze doświadczania i wznoszenia, ani tym bardziej na kogoś, kto ochroni i przeprowadzi dzieci przez pierwsze stadium życia. Podkreślmy, że to selektywne „przeskanowanie” kogoś nie ogranicza się do pojęcia higieny fizycznej, ale obejmuje całą kondycję biologiczno-duchową, w tym poziom częstotliwości i aurę. TO NIE FANABERIE, ALE ODPOWIEDZIALNE WYPATRYWANIE KOGOŚ, KTO MA Z NAMI STWORZYĆ PIĘKNE I ZASADNICZO NAJWYŻSZE PROJEKTY ŻYCIA: MAŁŻEŃSTWO I RODZINĘ.

Tak sprawił wzrost świadomości i obudzenie woli. To prawdziwy dowód na decydującą siłę tych wartości i na siłę nas, ludzi. Przecież sytuacja jawiła się już wielu z nas jako beznadziejna. Z każdą dekadą rosła powszechna beztroska i bierność wobec seksualnych swawoli, zatem niewolnicze i autodestruktywne postawy programowane przez masońskie, chazarskie i iluminackie media. Dla ludzi świadomych i wrażliwych ewidentne kody seksualizacji, przekazywane czy to w telewizji czy w szkole, były trudne do zniesienia. Tysiąc lat temu taki satanizm zostałby wypleniony błyskawicznie – dziś prawie pogrzebał szanse odrodzenia Słowian (a bez zdrowych i mocnych Słowian nie ma równowagi w świecie Ludzkości).

Zniszczenia dołożyły ustawienia systemu, które dopuściły bezkarność i wielokrotność gwałtów ze strony opętanych bandytów, hybryd i babilońskich kapłanów. Nie da się fizycznie zanieczyścić wszystkich kobiet, więc osaczano je kodami mieszania rasowego albo filmami nasyconymi seksem, które też zanieczyszczają, odbierają równowagę i zmieniają mentalność. A jednak, mimo to wszystko, ostatecznie zebraliśmy zadziwiające siły i nie dość docenianą broń, którą Stwórca Wszystkiego wręczył tylko ludziom: determinację. Determinacja z wolną wolą i ze Światłem serca czyni wszelkie cuda wyzwolenia i uzdrowienia.

OPERACJA COVID-19, ZE SWYMI PREPARATAMI DEMOLUJĄCYMI DNA I WSZELKIE SIŁY I POTENCJAŁY CZŁOWIEKA, WZMOCNIŁA I PRZYSPIESZYŁA PROCES POWROTU DO TELEGONII I GODNOŚCI. Dzieje się tak dlatego, że uświadomiliśmy sobie, jak wielką skalę zanieczyszczenia i uszkodzenia genetycznego – ale i niestety psychicznego, mentalnego, duchowego – uczynili sobie ci nasi Rodacy, którym przypadły najgorsze z preparatów C-19. Tym samym – jak zwykle w całej transformacji i demontażu Matrixa – taktyczne zło finalnie przekuwa się na uzdrawianie i odbudowę rozumnych norm, praw równowagi. Powracają zatem zasady życia Przodków, dla których seks oderwany od projektu Rodziny, Rodu nie istniał nawet w wyobrażeniu. Te wyobrażenia wszczepiono ludziom taktycznymi środkami. Program, że seks z jednym partnerem to poświęcenie, a z kilkoma bogactwo przyjemności i doświadczeń, tyle jest wart, co reklama puszek z colą. To iluzje, których szeregu negatywnych konsekwencji nikt nam nie był skory ujawnić.

Stanem, do którego zaczynają z tęsknotą dążyć nasze dusze, jest równowaga. Równowagę budują prawe cechy, boskie energie, w tym wierna i wdzięczna miłość, i szczere intencje. Energie satanistyczne, włożone w programy kontroli umysłu, odbierają równowagę, a tym samym Moc, a wreszcie – świadomość i wolność człowieka. Ta faza się kończy. Wołania obudzonych dusz już nic nie zagłuszy. Jeżeli już ktoś powstał do marszu po swoją wolność i dobrostan, to widząc kolejne diaboliczne zuchwalstwa jedynie się w tym marszu umacnia.

ZACZYNAMY TRAKTOWAĆ SIEBIE SAMYCH Z GODNOŚCIĄ I WDZIĘCZNOŚCIĄ – i to właśnie jest kluczem. Albowiem cała demoniczna przebiegłość przeciwników nie polegała głównie na tym, że zainstalowali w nas niechęć, wrogość, poczucie wyższości (lub niższości) wobec innych – ale nieuświadomioną SKŁONNOŚĆ DO PODDAWANIA SIĘ NAS SAMYCH UPODLENIOM. Wyjątkowo diaboliczną strategią było roztoczenie w społeczeństwie programu osaczania młodych dziewcząt jako dewotek i „wiecznych dziewic”, kiedy one INTUICYJNIE CHRONIŁY SWOJĄ GODNOŚĆ, RÓWNOWAGĘ I MATRYCĘ GENETYCZNĄ.

Na naszej drodze jeszcze przez jakiś czas będą pojawiać się kobiety lub mężczyźni z pozorami atrakcyjności, a w rzeczywistości nisko wibrujący i odwracający się od oświecenia. Będziemy im odmawiać jakiejkolwiek interakcji, która mogłaby osłabić nasze potencjały, nie wspominając o sile Rodu. Czasy dotychczasowych kodów flirtu i pokuszenia kończą się, ponieważ nikt na wysokim poziomie wibracji i świadomości nie pozwoli się uwieść, omamić, ani tym bardziej nie zdradzi partnera. Tym bardziej – nie skieruje kroków do silnie podczepionego energetycznego rozpadliska, jakim jest tak zwany dom publiczny.

Te kody okradające nas z godności i Mocy przestają działać. Tak wraca czas duchowo-genetycznej selektywności zamiast systemowej loterii, która sprawiła wielu małżeństwom i Rodzinom degradację potencjałów albo wręcz ruinę. Dbałość kobiet i mężczyzn – bo absolutnie jest to obustronne – o swoją czystość zbiega się z rekonstruowaniem DNA Ludzkości na skutek energii transformacyjnych i rytuałów duchowych. Wracamy do prawdziwego blasku świetlistych istot.

Nie życząc sobie tego zupełnie, sataniści tylko pobudzili naszą intuicję, czujność i wolę przetrwania. Nie mając takich intencji – odepchnęli nas od Mroku i przysunęli tylko bliżej Źródła.

Słowianie i Słowianki będą już tylko rosnąć w Moc i nabierać godności – jeśli tylko wyrażą taką wolę. Przekaz tej woli należy skierować w głąb samego siebie, do Źródła i do otoczenia. Zapisać w przestrzeni. Co ciekawe, godność i samoochrona – co obejmuje szerokie spektrum, od interakcji z innymi ludźmi po odżywianie i gimnastykę oraz zdrowe myśli – będą dodawać urody i witalności, a eliminować czynniki starzenia się.

Rody Lechitów i innych Słowian już są w odbudowie w zapisach przestrzeni. Uruchomione procesy energetyczne nie mogą już być zatrzymane. Bądźmy także spokojni o tę część młodzieży, która zachowała otwarty umysł i cnoty serca, bowiem z wolna zaczyna ona odrzucać destruktywne programy zagubionych, zaharowanych, niewiernych lub zafascynowanych przemocą ojców i dziadków. Okupione takim poświęceniem wzorce nie będą przekonujące. Ta młodzież nie wybierze się już na wojnę. Tej młodzieży będzie trzeba tylko naszego wsparcia na kilku decydujących rozdrożach.

Zaczynamy poszukiwać w drugiej duszy ostoi, ukojenia, równowagi, a nie stresujących bodźców i tracenia gruntu dla życiowych kreacji. Zaczynamy szukać wiernych związków na podłożu spokoju, radości i wdzięczności, bo tylko takie oznaczają miłość duchową i tylko takie gwarantują stabilność i szczęśliwe dzieciństwo potomstwu. Takiego świata chce właśnie większość polskich młodzieńców, w tym wielu takich, którzy wydają się być już definitywnie straceni. Niektórzy są – ale wolna dusza z potencjałem potrafi wydostać się z głębokiego trzęsawiska, kiedy wiele hybryd kapituluje nawet na tratwach ratunkowych. Cud transformacji i Mocy Źródła zadziwi nas wielokrotnie…

Ostateczne uzdrowienie uczyni kraje słowiańskie przestrzenią, w której żyją i projektują zharmonizowane Rody. Z tego zaś stadium już tylko jeden krok do przywrócenia niepokonanej Wspólnoty Narodów Słowian, i dwa kroki do prawdziwej współpracy Ludów Rdzennych, całkowicie wyzwolonych od szatańskich okupantów.

Czy wspólnoty te będą przechodzić ze struktur narodowych/regionalnych w rodowe/plemienne to już jest kwestią potrzeb doświadczania i kolejnego etapu projektowania jak najbardziej stabilnej, chronionej i kreatywnej przestrzeni. Tak czy inaczej o wszystkim decydować będą w zgodności życzliwość i inspiracja.

Telegonia powraca jako ważna Weda decydująca o potencjałach rodowych, a ODPOWIEDZIALNOŚĆ ŚCIŚLE WIĄŻE SIĘ Z GODNOŚCIĄ. Przy czym ważne jest uszanować tak samo godność własną, jak i innych Istot. I tu trzeba zaznaczyć: jeśli wyczuwamy w pewnych ludziach zagrożenie dla naszej równowagi, nastroju, czystości czy godności, mamy oczywiste prawo, a nawet „rozsądną powinność” ustalić dystans i nie angażować się w żadne wspólne projekty. Nie należy natomiast czynić tego z okazywaniem wyższości, braku taktu i zrozumienia. Człowiek, którego zatrzymujemy w pół kroku, to często Rodak, który wszedł w pułapkę. Może być zseksualizowany i całe jego intencje to po prostu łowy. Może też być zaszczepiony preparatem C-19. Ale przecież nie musi w tych pułapkach pozostać – to rzecz jego woli, decyzji, działania.

Każdy z nas został oprogramowany, zwiedziony i zanieczyszczony w ten czy w inny sposób. Nikt nie stanął na tym świecie odporny na przygotowane trutki i sidła. Tak, jak ważna jest świadomość, że mocne małżeństwo i mocny Ród zbudujemy tylko z czystą istotą, tak ważne jest pamiętać o źródłowej, esencjonalnej i decydującej energii życzliwości. Ona zaś nie pozwala przekreślić nikogo, kto może zdecydować się jeszcze na życie i wziąć udział w cudzie odnowienia.

Dodajmy wszak, że wielu z nas ma za sobą nieudane, rozbite małżeństwo i Rodzinę, co jest zwykle efektem łączonym traum, programów, zwiedzenia, niewłaściwego łączenia się, ale i wzrostu świadomości. I tu wielu Rodaków dzięki wedyjskiej telegonii i rytuałom energetycznym oczyszczało swoje matryce i DNA, aby inicjować nowy Ród na czystej platformie. Wszyscy zatem spotkaliśmy się na linii frontu między Światłem, a Ciemnością. Nie ma tu mędrców, są za to wybory: dla praw Źródła albo przeciw nim.

Pamiętajmy, że przybyliśmy tu i teraz po liniach rodowych, które mimo najgorszego sabotażu pozwoliły nam obudzić się w porę – na ziemiach Lachów, Rusinów, Chorwatów, Bułgarów i innych Słowian – i odnaleźć w sobie wszelkie potrzebne potencjały. Dzięki nim, z błogosławieństwem Przodków, odbudowujmy swoje prawa, obyczaje i rodzinne gniazda, ale też i uzdrawiajmy Rodaków, którzy tego wypatrują.

Bóg i Kreator wschodzi w świetlistym człowieku. Oczyszczajmy się, bo stoimy u bram zapowiadanego świata.

PODSUMOWANIE ROZDZIAŁU:
Na linii frontu między Światłem a Ciemnością nie ma mędrców, lecz wybory: dla praw Życia albo przeciw nim.

Operacja Covid-19 dla wolnych dusz okazała się czynnikiem przypominającym o znaczeniu czystości duchowo-genetycznej dla potencjałów potomstwa i Rodu.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Nie mamy ani równych potencjałów, ani równych puli doznanych traum i szkód, jednak mamy równe pole dla woli działania na miarę swych potrzeb i środków. Jeśli ktoś decyduje się z całą Mocą swego serca konstruować dobrostan rodzinny z radosnym potomstwem, to niezależnie od możliwości, zawsze zaczyna się to od podstawy, jaką jest harmonijne, zgodne małżeństwo dwojga ludzi. Synchroniczny na poziomie serca i umysłu związek takich dusz może zacząć przygotowania do zaproszenia tak zwanych dzieci kryształowych bądź dusz rodowych, które takiego zaproszenia wypatrują. W kolejnym rozdziale piszemy Milanie, który przychodząc do nas, zapalił latarnie na drodze naprzód…4 Światło kryształowych oczu

------------------------------------------------------------------------

Zanim przejdziemy do opisania wszystkiego, co stanowi o tak zwanym dziecku kryształowym (później odniesiemy się do tego określenia) i co wnosi takie dziecko w życie bliskich, i w przestrzeń Ojczyzny, i całego świata, poświęcimy kilka słów właściwemu początkowi. Przez ten początek rozumiemy fundament, jaki jest konieczny, aby przywołać do Rodu duszę reformatora. Ten fundament to związek bliźniaczych dusz, małżeństwo dokonane według prastarych reguł słowiańskich, które sprowadzają się do synchronizacji na poziomie duchowości i wibracji, synchronizacji fizycznej, intelektualnej, wartościowania, kierunku doświadczania, tworzenia i rozwoju. Oczywiście tak dobrane dusze nieomal bez ustaleń, „automatycznie” współdziałają przy ochronie i wychowywaniu swoich dzieci, ponieważ widzą i czują te sprawy (i wszelkie inne) tak samo.

Rzeczywista telepatia, te same myśli, skojarzenia, wybory, chęci w jednym momencie u obojga są naturalne w przypadku takich par. CO BARDZO WAŻNE DLA SIŁY ZWIĄZKU I SPEŁNIENIA DUSZ – MĘŻCZYZNA I KOBIETA POTRAFIĄ NIE TYLKO ODCZYTYWAĆ SWOJE EMOCJE, ALE NAWET JE WSPÓŁODCZUWAĆ. Dosłownie. Taki przepływ energii umożliwia yin-yang. To niezwykłe doświadczanie, które przynosi różne refleksje, na przykład dobitnie uzmysławia, jak niefortunnym, jeśli chodzi o jakość komunikacji i skutki niepełnego współdziałania, jest małżeństwo niedopasowanych „wewnętrznie” ludzi. A jak wiemy, to zjawisko pod kopułą Matrixa jest masowym, TAKTYCZNYM USTAWIENIEM.

Zatem odpowiednio miłość i jej przejawy tak duchowe, jak fizyczne uniesienia, są na zupełnie innym poziomie, jak wszystko w takim przypadku „czucia się nawzajem”, do głębi ciała i duszy. Doznania są nie do porównania, jeśli przystawić je do wprogramowanych Ludzkości relacji seksualnych odciętych od miłości czy będących bezdusznym, mechanicznym zaspakajaniem potrzeb między dwojgiem ludzi, połączonych przez portal randkowy, erotyczny albo imprezowe drinki. Ludzie podczepieni są dosłownie na siebie NAPROWADZANI, i rzeczywiście przynosi to korzyści, ale nie im, tylko kontrolującym je bytom. Takim podczepieniem demoniczna istota zyskuje zarówno magazyn odżywiającej ją energii, jak i narzędzie operacyjne.

Z wielu względów warto zignorować mechanizm łączenia się w parę bez poznania rzeczywistego (na poziomie duchowym), kodowany zewsząd (nawet przez seriale i programy fabularyzowane) i spokojnie, ufnie poczekać na przeznaczoną sobie duszę. Przez przeznaczenie nie trzeba rozumieć skazania na kogoś przez jakiś „trybunał niebiański” – w rzeczywistości Źródło uwalnia pasujące sobie dusze i one po prostu wiedzą, że prędzej czy później doświadczą połączenia w takim czy innym wymiarze. Z wolą, ochotą, radością, bez poczucia presji i ograniczenia.

Przez przeznaczonego do budowania związku i Rodziny partnera nie trzeba więc rozumieć „nie wiadomo kogo” nawet w przypadku wykasowanej pamięci. Do tego mamy wolę i narzędzia kreowania, aby urzeczywistniać pragnienia, wizje, potrzeby, oczekiwania – i przywoływać męża/żonę z konkretnie określonymi cechami fizycznymi, mentalnymi, duchowymi. Niekoniecznie tego świadomi, przywołujemy takim precyzowaniem cech KOGOŚ, KOGO NAPRAWDĘ ZNAMY OD ZARANIA – tylko wymazano nam go z pamięci… Ta istota się zjawi. Teraz – szybciej niż kiedykolwiek, ponieważ jest to, mimo natężonego sabotażu Ciemności, czas odszukiwania się, łączenia tego, co rozdzielono, zaś myśl, afirmacja, Słowo rosną w Moc…

Powtórzmy, że przeznaczone-przywołane dusze mogą krążyć już niejako „wokół nas”, ale się fizycznie nie zjawiają z powodu naszej niegotowości, niezamknięcia starych spraw, nieodcięcia energetycznych lin z poprzednimi parterami, albo z niewystarczającego pułapu wewnętrznego porządku. Cierpliwość, intencje i zaangażowanie przyniosą efekt prędzej czy później.

Małżeństwo złączone ślubem nie kościelnym, urzędowym, lecz własnym, duchowym, słowiańskim rytuałem, mające wszelkie walory wspierających się dusz bliźniaczych, szczęśliwych i świadomych, stanowi właśnie ów fundament dla przywołania Dziecka Nowej Ery – BOWIEM NA ZIEMIĘ PRZESTAJĄ STOPNIOWO SCHODZIĆ DUSZE NARAŻONE NA JAKIEKOLWIEK OGRANICZENIA I KRZYWDY. My oboje, przywołując dziecko do naszego Rodu, założyliśmy, że trzeba dać jego duszy pewność objęcia ochroną wszystkich potencjałów i pełnego rozwoju, oraz równowagi w sferze rodzicielskiej miłości, i także, naturalnie, opiekę i poczucie tejże opieki. Dlatego, w naszym przypadku, dopilnowaliśmy całkowitego odcięcia od interakcji z systemem medycznym i przeprowadziliśmy domowy słowiański poród lotosowy. Ujawnimy tu, że nawet nie przeprowadzaliśmy na ten temat jakiejś szczególnej rozmowy decyzyjnej, nie robiliśmy analizy „za i przeciw”, nie mieliśmy rozterek. To po prostu było jakby już w nas, było naturalne i oczywiste, że tak trzeba urodzić dzieci lechickie, dzieci nowej epoki, Kreatorów o pełni potencjałów.

OD NARODZIN NASZ MILAN OBJAWIAŁ CECHY DZIECKA KRYSZTAŁOWEGO I POTWIERDZAŁ KORZYŚCI WYNIKŁE Z PRZEPROWADZENIA RYTUAŁU PORODOWEGO W CHRONIONEJ I CZYSTEJ ENERGETYCZNIE PRZESTRZENI DOMU (a nie w energiach pośpiechu i chaosu, cierpienia, śmietniska wirów emocjonalnych typowych dla szpitali). Kiedy nasz syn miał dwa miesiące, zaintrygowana sąsiadka zapytała nas, czy on kiedykolwiek płacze – bo dotąd wyraźnie i często słyszała płacz innych dzieci. Nie należy tego mylić z brakiem sensytywności dzieci kryształowych; są one w rzeczy samej wysoce wrażliwe, w tym na głośne, agresywne lub smutno brzmiące dźwięki. Możemy potwierdzić, że są tym samym szczególnie wyczulone na częstotliwości i natychmiast reagują na takie, które mają działanie dysharmonizujące.

Milan miał w ciągu pół roku kilka gorszych dni, kiedy czuł się kiepsko i dawał to do zrozumienia. Trzeba przyznać, że miał powody, choćby wtedy, gdy jednocześnie wyszły mu trzy zęby (jednej doby). Jednak codzienna obserwacja, i rosnąca zdolność odczuwania komunikatów i stanów dziecka (co dotyczy zwłaszcza matki, bogini otwierającej bramy Życia), pozwoliła na odkrycia dające nieporównywane stany spełnienia, urzeczenia i wdzięczności do nas samych. Nasz syn bowiem bardzo wyraźnie dawał i po dziś dzień daje przekaz nienaruszalnego poczucia ochrony i pieczy – i miłości, w której ze wzruszeniem go zanurzyliśmy.

Kiedy skończył siedem miesięcy, mogliśmy już stwierdzić z całą pewnością i nie bez wzruszenia, że cechuje go – mimo wspomnianej sensytywności – wysoka odporność psychiczna, niebywałe poczucie humoru, siła fizyczna i radosna ekspresja. Dziś, kiedy Milan ma cztery lata, dopisalibyśmy kolejne obserwacje, na przykład silną potrzebę wyrażania swojej woli. Tak buduje się Moc dziecka uchronionego od destrukcji szczepień – które są diabolicznym projektem przeciw potencjałom dzieci lechickich i wszelkich z tego świata. Milan rozwijał się bez ingerencji medycznych, a zatem z naturalnym dynamizmem. Mając cztery miesiące, zaczął siadać, a obserwacja jego zawziętych ćwiczeń, symetrii i napięć mięśni jest wciąż i wciąż niezmiennie hipnotyzująca. Nasz syn jest dzieckiem wegetarian, co dla wielu lekarzy nadal łamie standardy „racjonalnego inwestowania” w formę dziecka na resztę życia.

Jakkolwiek nie mamy w planie nigdy dosłownie zabronić Milanowi spożycia mięsa, to jednocześnie nie mamy też żadnych wątpliwości, że on sam nie będzie do tego skłonny. Nie z powodu argumentów, które zdąży od nas usłyszeć, lecz z powodu zdolności odczuwania energii.

Milana niezmiennie, od początku, cechują duży apetyt i chęć kosztowania kolejnych, nowych smaków. Zasadniczo W PIERWSZYCH LATACH PODAWALIŚMY MU TYLKO POKARM ZRODZONY NA RODZIMEJ ZIEMI LECHICKIEJ, ABY I TO WSPIERAŁO ENERGETYCZNE OSADZANIE W NOWEJ PRZESTRZENI ŻYCIA. Skupiamy wysiłki na tym, aby w jego organizm wprowadzić jak najmniej pokarmu przetworzonego i toksyn, a podawany pokarm programujemy afirmacjami. Warto stosować takie wspomaganie przynajmniej przez pierwszy rok życia noworodka, zważywszy na to, co Siły Ciemności i ich hybrydowe garnizony robią z żywnością czy z samymi energiami, w których żyjemy i wychowujemy potomstwo. Mamy jednak od początku odczucie, że za naszym dzieckiem stoi potężna ochrona, której działanie jest poszerzone do kilku sfer, nie tylko dotyczących zabezpieczeń przed agresją ­fizyczną. Nie jesteśmy wolni od ograniczeń i sabotażu – niewielu Rodziców może to niestety powiedzieć, ale na miarę sił, środków i świadomości chronimy i stymulujemy rozwój potencjałów Milana, tak jak miał to przecież obiecane…

Milan bada świat po swojemu i jak czujemy, intuicyjnie otwiera także swoje możliwości. Kilka miesięcy po narodzinach komunikował się i śmiał do istot, których my dostrzec nie potrafiliśmy. Wiklinowy fotel często skrzypiał, kiedy siada nam nim ktoś, kto emanował pozytywną, nieingerencyjną energią, i bywało, że kot mający chęć na ów fotel, zastygał i czynił odwrót (ale bez paniki).

Energia Bruce’a Lee od dawna jest obecna i ważna w naszym życiu – to także jedna z wielu odkrytych cech i upodobań wspólnych. Bruce Lee wibruje nam, inspiruje, dodaje do naszych rodzimych Wed, dodaje Mocy. To samo dotyczy symbolu i energii yin-yang, oboje czujemy jego magnetyczny wpływ i dobre, istotne znaczenie. DOBROMIŁA WYŚNIŁA PROROCZO CZCIBORA, WYSZUKUJĄC GO W CIERPLIWYM OCZEKIWANIU NA SOBIE PRZEZNACZONEGO. W TYM ŚNIE OBOJE SPOTKALIŚMY SIĘ NA MOŚCIE, SPLETLIŚMY I PRZEFORMOWALIŚMY W SYMBOL YIN-YANG…

Kiedy Milan skończył dwa tygodnie, zaczął od pobudki witać się z Bruce’em Lee na dużym, przywiezionym z Irlandii afiszu zawieszonym nad naszym łóżkiem: przypatrywać długo, z namaszczeniem, intensywnie, wreszcie śmiać do niego. Nie da się zapomnieć tej żywiołowej komunikacji, która trwała dobrych kilka tygodni.

Dzieci w pierwszych tygodniach i miesiącach życia pozostają oczywiście, co wyraźnie zaznaczają choćby Wedy ocalone głównie przez Braci Rosjan, małymi istotami wymagającymi ochrony i niezbędnej izolacji. Dlatego PILNOWALIŚMY, ABY NIKT SPOZA RODU, ZWŁASZCZA NIEPRACUJĄCY NAD WŁASNĄ RÓWNOWAGĄ I AURĄ, NIE DOTYKAŁ NASZEGO SYNA. Od początku chroniła go czerwona nić z turmalinem oraz Rodzińce: nad łóżeczkiem i w wózku. Ponadto do ochrony dokładamy regularne afirmacje i wizualizacje. Pojęcie ochrony jest bardzo szerokie i sprowadziło się także do tego, że Milan jest wolny od wszelkich kościelnych (satanistycznych) sakramentów. To jedna z najgorszych szkód, jakie możemy dzięki „miłości nieświadomej” wyrządzić naszemu potomstwu. Gorsze są tylko szczepionki, albowiem ODWRÓCENIE SZKÓD BIOLOGICZNYCH I GENETYCZNYCH JEST TRUDNIEJSZE ANIŻELI ENERGETYCZNYCH I MENTALNYCH.

Niektórzy świadomi Słowianie przyjęli zasady sprzed wieków i separują swoje dzieci nawet do roku, aby nic nie zmąciło jego Równowagi i nie zagroziło traumą. Jest niedopowiedziane wystarczająco powszechnie, że DLA MALUCHA NAWET NIEPOZORNY ACZ NIEMIŁY INCYDENT MOŻE MIEĆ CHARAKTER TRAUMATYCZNY I ODBIJAĆ SIĘ NIEROZPRACOWANYM REZONANSEM PRZEZ WIELE LAT ŻYCIA. Czujność i dyscyplina w kwestii ochrony i izolacji – nawet jeśli niektórzy nasi krewni czy obcy jej nie rozumieją i nie przyjmują z życzliwością – jest konieczna, wartościowa i pięknie owocuje naszemu potomstwu. Sami zaobserwowaliśmy wrażliwość dziecka podczas przejazdów pociągiem czy wejściem w obszary ze skupiskiem ludzi. Niemowlęta są po tym wytrącone z równowagi na polu energetycznym i emocjonalnym i trochę trwa, nim odzyskają spokój. Zatem wszelkie interakcje z ludźmi spoza Rodu w początku życia ukochanego Laszęcia warto ograniczyć do minimum, to także część świadomego, odpowiedzialnego rodzicielstwa słowiańskiego.

WSZYSCY I WSZYSTKO (MIEJSCA, BUDYNKI, PRZEDMIOTY, LUDZIE I ZWIERZĘTA), Z CZYM WCHODZI W INTERAKCJĘ NIEMOWLĘ – EMITUJE CZĘSTOTLIWOŚCI. KAŻDA INTERAKCJA WYWOŁUJE REZONANS. Świadoma miłość sprzyja skutecznej ochronie, a ta sprawia, że pierwsze tygodnie i lata życia dziecka to zdecydowana przewaga rezonansu pozytywnego nad negatywnym. I nie chodzi tu o popadanie w obsesyjność – bo i nasze lęki i stresy przenikną przez syna lub córkę – a jedynie o czujność nieodbierającą równowagi i radości rodzinnego życia.

Zważywszy poziom ochrony naszego syna oraz ODCZUCIE, ŻE RAZEM Z NAMI UCZESTNICZY ONO W PEWNEJ DOBREJ MISJI DLA INNYCH RODAKÓW, zdecydowaliśmy na większe otwarcie się z nim na przestrzeń w chwili, kiedy ukończyło siedem miesięcy. Nadal z kolei przestrzegamy nie mniej wypływających z naszych serc przekonań. Dotyczy to choćby spania z dzieckiem w jednym łóżku, a przynajmniej w możliwie minimalnym odseparowaniu. Kiedy widzimy (często, co mówi wymownie o tym zjawisku jako codziennym i powszechnym obyczaju wielu narodów świata) malucha odseparowanego na noc w programach kanadyjskich i amerykańskich, to czujemy dla niego żal. Nie popieramy poglądu, że dziecko należy jak najwcześniej usamodzielniać i „utwardzać”. Przodkowie nasi brali się za „utwardzanie” dzieci, kiedy kończyły one sześć-osiem lat, a i temu towarzyszyły zawsze troskliwość i rozsądek. Dzieci przed tym wiekiem potrzebują nade wszystko poczucia miłości i ochrony. Kiedy dziecko śpi obok matki, zyskuje korzyść natychmiastowej reakcji w przypadku każdego dyskomfortu: złego snu, ataku energetycznego/astralnego, pogorszenia zdrowia, głodu, niewygody, wyziębienia z powodu odkrycia się i tak dalej. Niewiele rzeczy tak rozczula jak nocne ukojenie swego dziecka, aby dobry sen powrócił.

Położenie malucha w osobnym łóżeczku na całe noce do nas zatem nie przemawia, w przypadku naszego noworodka stosowaliśmy to raczej za dnia, kiedy można mówić o nieprzerwanej kontroli, a zarazem niższym progu zagrożenia (noc sprzyja agresywnym bytom). Jednak to oczywiste, że wszyscy Rodzice postępują według swych odczuć i intuicji, zatem czas i zasięg izolacji między nimi a dzieckiem będą zawsze zróżnicowane i w jakimś stopniu decydowane sygnałami samego dziecka (oprócz matczynej intuicji). Z kolei obserwowane we wspomnianych programach zachodnich telewizji nocne separowanie niemowląt w osobnym pokojach (z podłączaną do prądu „nianią”) odbieramy jako przejaw obyczaju daleko oderwanego od tego, co czują nasze dusze, i nie wyobrażamy sobie takiej izolacji. Jest to także KOMPLETNE ZAPRZECZENIE WEDOM PRZODKÓW, KTÓRZY JUŻ PRZED TYSIĄCAMI LAT MIELI PEŁNE ROZEZNANIE W ZAGROŻENIACH DOTYCZĄCYCH ŚPIĄCYCH A NIEOBJĘTYCH OCHRONĄ NIEMOWLĄT. Wliczając w ten pakiet byty demoniczne.

Dwa osobne pokoje, nawet z elektronicznym nasłuchem, oznaczają bardzo opóźnione reakcje, a w przypadku noworodków i ich szybkości reagowania emocjami na dyskomfort decyduje każda sekunda. Dłuższe oczekiwanie na Rodziców to też większy niepokój, co może dziecku odebrać nawet trwale to, co bez wątpliwości posiadł Milan: ujmującą ufność. On nią emanuje. On wie, że jesteśmy zawsze przy nim, że reagujemy natychmiast, że go słyszymy, czujemy, że jesteśmy dla niego i że go kochamy. To jest nadzwyczaj rozczulające i uskrzydlające, warto zadać sobie trud „nocnej warty”. Nie w znaczeniu niespokojnego i przerywanego potrzebami kontroli snu, ale w znaczeniu bliskości, która gwarantuje błyskawiczną reakcję. Ta zaś – jest kodem gwarantowanej opieki, który NAWET NOWORODEK SZYBKO SOBIE PRZYSWOI. Warto!

Ta ufność i poczucie pieczy, zamiast, jak może myśleliby niektórzy, czynić maminsynka, wyraźnie dodaje Milanowi pewności i odwagi, co więcej, daje się w nim dostrzec aurę czarującego, życzliwego zawadiaki i łobuziaka. Ta ufność czyni też cierpliwość, co obserwujemy przy wielu okazjach. Na przykład Milan domagający się pokarmu nigdy nie robi tego w sposób płaczliwy i dramatyczny. Swój wpływ na jego emocjonalność, odporność i znoszenie chwilowych dyskomfortów sytuacyjnych ma także to, że poświęcamy czas na harmonizowanie przestrzeni, w której rośnie nasze Laszątko. Czynimy to afirmacjami, wizualizacjami ochronnego światła źródłowego, zapalaniem oczyszczających białych świec, okadzaniem białą szałwią, zabezpieczaniem mieszkania liniami soli kłodawskiej i runami i symbolami słowiańskimi.

Jest oczywistym, że w domu szczęśliwego w swym rozwoju dziecka, poza poważnie traktowanymi obrzędami i praktykami, musi być sporo humoru, wygłupów, muzyki i spontanicznej twórczości. Dzieci mające takie domy, a szczególnie „kryształowi buntownicy” nieznoszący ograniczeń ze swej natury, muszą mieć mimo wszystko ustalane granice, co jest kolejnym niełatwym wyzwaniem każdej jednej matki i ojca.

Pierwsze słowo Milana to było „nie” i tak radosny w swej ekspresji jak i przekorny „lodołamacz” nieustannie z niego wychodzi…

Nie szczędzimy synowi czułości i „kocham cię”, ale to nie wszystko. Ta miłość bowiem, wyzwalająca nieograniczone czułości i najlepsze życzenia dla szczęśliwego życia Milana, sprawia, że często delikatnie masujemy jego plecy, kończyny, jednocześnie afirmując im „siłę, sprawność, sprężystość i piękno na zawsze”. Ponadto afirmujemy mu wszelką pomyślność i cuda na drodze życia, szacunek i życzliwość wszelkich stających na drodze istot, z wszelkich światów. Odczuwając ogromną wdzięczność, że nas wybrał, że przyszedł z całym swoim wdziękiem i światłem szczodrej duszy, często mu za to dziękujemy. Także czule całując w czoło, w „trzecie oko”.

Milan jest niczym spoiwo naszego Rodu. Już czujemy jego Moc, a ona rośnie z dnia na dzień. Dzięki niemu odkrywamy nowe prawa życia i miłości. Ufność, którą w nim zasialiśmy, sprawiła, że jest w nim niezwykły spokój, który spływa na nas i harmonizuje. Światło pięknej, czystej i radosnej duszy wypływa z oczu naszego syna. Zawsze wita nas uśmiechem – i to jest najlepszą nagrodą dla Rodziców, która ciągle i ciągle ściska serce.

Najpierw były Wedy, Słowo, teraz zaś wraca czas czytania w sercu. Dzięki jednemu i drugiemu podjęliśmy decyzję, że nasze dziecko będzie miało poród słowiański, domowy, lotosowy – i że nigdy nie otrzyma nawet jednego szczepienia. Właśnie za to jesteśmy sobie wdzięczni, bo widzimy już nie przekaz Przodków, lecz prawdziwy, rzeczywisty Cud Życia. I może też to Milan chciał pokazać nam i innym, kiedy tu przyszedł.

Chcemy też powtórzyć, że „ustalenia” co do tego, że rytuał narodzin przeprowadzimy w domu, nawet bez asysty położnej, lotosowo, w tradycji Przodków, nie miało formy jakiejś rozmowy, nie zabrały nam ani pięciu minut rozważań. To było niejako „automatyczne”; Dobromiła i Czcibor spotkali się już z takim przekonaniem w swoich sercach.

Milan to kryształowe dziecko nowej, złotej ery Lechitów i całej Ziemi. Jakie to oznacza dla niego obowiązki? Otóż żadne. Jest dzieckiem wolnym od karm, długów i zobowiązań. MIESZKAŃCY UWOLNIONEJ ZIEMI NIE MUSZĄ JUŻ OBARCZAĆ SIĘ NARZUCANYMI DOTĄD OBOWIĄZKAMI I TRUDAMI. POLE WYPRACOWANEJ INFORMACJI POZWALA JUŻ NAM WSZYSTKIM OMINĄĆ PUŁAPKI REPTOIDÓW ROZWIESZONE NAD ZIEMIĄ – o czym więcej w kolejnych rozdziałach tej książki. Takie dzieci jak Milan poprzez samo to, czym emanują: czystą, niezmąconą radością życia, będą zmieniać nasze pokolenia i świat. Żyjemy po to, by się cieszyć, śmiać, radować i projektować w całkowitym poczuciu siły i nietykalności , w beztrosce i w takiej formie, jakiej tylko zapragną nasze dusze.

…co absolutnie nie oznacza „gnuśnego” życia. Wolna dusza uwielbia projektować, tworzyć, nieść radość i dobrostan wszelkim istotom wokoło. Wszystkie bowiem DZIECI URODZONE NATURALNIE, Z ZACHOWANIEM PEŁNI SWOICH POTENCJAŁÓW, TO NIE TYLKO BADACZE ŚWIATÓW – TO TAKŻE ICH UZDROWICIELE I TRANSFORMATORZY.

Czego życzymy wszystkim Rodakom projektującym swoje rodzicielstwo.

PODSUMOWANIE ROZDZIAŁU:
Właściwie dobrane pary dusz cechuje nie tylko wspólne widzenie wartości, ale i wyższy poziom rozumienia i komunikacji: współodczuwanie emocji i telepatia.

Przydane nam przywileje i zdolności, jako przydane Istotom Źródłowym, pozwalają nam konstruować związek z najdokładniej wyobrażonymi, wymarzonymi, przywołanymi partnerami. Dotyczy to zarówno cech duchowych jak fizycznych.

Wszystko i wszyscy – miejsca, budynki, przedmioty, ludzie i zwierzęta – z czym wchodzi w interakcję niemowlę – emituje częstotliwości. Każda interakcja wywołuje rezonans.

Dzieci urodzone w pełni potencjałów to uzdrowiciele i transformatorzy światów.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Zharmonizowana para bliźniaczych dusz, nawet jeśli jednocześnie utrudzona deprogramowaniem, własnym wewnętrznym wyzwalaniem, może konstruować Ród. Czy i w jaki sposób określi ona swoje małżeństwo, będzie jedynie odciętą od wszelkiej ingerencji i osądu wolą obojga. Jeśli połączone dusze zdecydują się na swaćbę, mogą uczynić z tego nie tylko święto radości, ale magiczny rytuał przydający trwałości, siły i dobrostanu dla swego połączenia i linii rodowej. W następnym rozdziale przedstawiamy swaćbę na naszym przykładzie…
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij