- W empik go
Ronin 1 - Miecz - ebook
Ronin 1 - Miecz - ebook
-Przybyłeś w samą porę-powiedział staruszek.
-W samą porę, by co uczynić?-zapytał Ronin.
-W samą porę, by uratować wioskę.
-Uratować wioskę? A przed czym?-zapytał zdezorientowany Ronin.
W tym staruszku było coś dziwnie znajomego.
-Przed królem zbójców, który zwie się Szogunem.
-Król zbójców? A cóż ja miałbym zrobić z królem zbójców?-zapytał Ronin.
-Posiadasz Rei Tsukurite-powiedział Okami i skinął w stronę miecza.
Chłopak bez imienia. Miecz, który pije krew. Stary człowiek, który wie wszystko. Tak zaczyna się ta historia...
Jesper Nicolaj Christiansen (ur. 1972) - duński pisarz. Jest absolwentem Writers 'School for Children's Fiction. Pisze opowiadania przygodowe i fantasy dla dzieci w każdym wieku.
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-118-6665-8 |
Rozmiar pliku: | 273 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Światło. Światło i ból. To było pierwsze, co poczuł.
Światło, ból, mdłości i zimno. Marzł. Drżał na całym ciele.
Coś poruszyło się w trawie przed nim. Jego serce zabiło mocniej. Wtedy zauważył, że była to po prostu jego własna ręka. Uśmiechnął się lekko, ale zaraz znowu poczuł strach. Tym razem wystraszył się dźwięku własnego głosu.
Leżał na mokrej trawie. Ze wszystkich stron otaczały go drzewa. Były to drzewa iglaste. Leżał na polanie w lesie iglastym. Miejsce wytchnienia.
Bolała go głowa. Tępy ból. Dotknął ręką czoła. Było mokre i gorące. Spojrzał na swoją rękę. Była mokra od lepkiej, ciepłej masy.
Krew. Krzyknął.
Jakiś ptak wzleciał w górę z drzewa. Chłopak próbował sobie cokolwiek przypomnieć. Jak to się stało, że znalazł się tutaj? Miał jednak pustkę w głowie. Nie potrafił sobie nawet przypomnieć swojego imienia.
Nie pamiętał swojego ojca, matki, ani gdzie mieszkał, czy też skąd przybył. Nie wiedział nawet, jak wygląda.
Podniósł się powoli. Poczuł zawroty głowy, bolała go, jednak i tak chciał się podnieść.
Chwiał się trochę na boki, w końcu złapał równowagę.
Spojrzał w dół na siebie. Miał na sobie kimono. Nieopodal na trawie leżała katana.
Wyciągnął zakrwawioną rękę w kierunku miecza. Gdy chwycił miecz, przed jego oczami przemknęły obrazy smoków zionących ogniem, groteskowych, wściekłych demonów i wielkich węży. Na koniec ukazał mu się złotopióry orzeł na tle niebieskiego nieba.
Nie mógł dłużej utrzymać się na nogach. Ugięły się pod nim jak suche gałązki i padł znowu na mokrą trawę.
Spojrzał w górę w kierunku nieba. Coś krążyło wysoko ponad jego głową .
Spojrzał na miecz, który leżał obok niego.
Pochwa miecza była czarna, a na rękojeści widniały złote litery układające się w napis: Gôsuto Mêkâ : Ten, który przenosi do krainy duchów.
W porządku, a więc umiał czytać.
Ostrożnie sięgnął znowu po miecz. Jego ręce zacisnęły się na pochwie, ale tym razem nic się nie wydarzyło. Żadnych wizji. Żadnych smoków, czy demonów. Odetchnął z ulgą i przyłożył chłodny miecz do czoła.
Stało się tak, jakby w jednej chwili opuścił go cały ból. Tak jakby coś usunęło zawroty głowy i wszystko, a cierpienie minęło.
Dotknął swojego czoła. Krew zniknęła.
Na rękach też już nie było krwi.
Dziwne.
Nagle poczuł się znowu doskonale. Czuł się świeży i wypoczęty. Podskoczył i rozejrzał się dookoła.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.