Rosja - ebook
Rosja - ebook
Antologia tekstów Zygmunta Krasińskiego na temat Rosji. Oprócz utworów literackich, wierszy, poematów, dramatu oraz prozy arytstycznej, znajdziemy tu też obszerną korespondencję poety oraz memorały polityczne, które pisał do papieża i Napoleona III. W 1851 roku w liście do Władysława Zamoyskiego Krasiński pisał: "Niech tylko Polska, uniknąwszy zmoskwiczenia się w dziełach i w czynach, nie ulegnie zmoskwiczeniu przez teorie włościańskie i nie przyjmie, pod pozorem postępu, barbarzyństw moskiewskich, wydających się niektórym badaczom wielkimi rzeczami, bo są co do joty spełnieniem teorii zachodniego socjalizmu. Cywilizacje konające marzą to samo, co już się odbyło w poczynających. Trumna ma sny podobne do kolebki, ale to nie życie – u jednych to śmierć, u drugich to było dzieciństwem. W Rosji stan dzieciństwa się przechował, na Zachodzie chwila konania nadchodzi, stąd zgodność wyobrażeń i podziw wielu. Nie ma czemu się dziwić, ale jest nad czym płakać i co przeklinać!".
Co fascynujące, diagnoza, którą Krasiński postawił niemal 200 lat temu, cały czas jest aktualna. Nie zmieniło się też oczarowanie Europy zachodniej Rosją, co widać po reakcji na wojnę w Ukrainie. Wyboru tekstów dokonał profesor Andrzej Fabianowski. Antologię ilustrują ryciny polityczne polityczne z ówczesnej prasy francuskiej i angielskiej.
Kategoria: | Literatura piękna |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8196-607-8 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Niech tylko Polska, uniknąwszy zmoskwiczenia się w dziełach i w czynach, nie ulegnie zmoskwiczeniu przez teorie włościańskie i nie przyjmie, pod pozorem postępu, barbarzyństw moskiewskich, wydających się niektórym badaczom wielkimi rzeczami, bo są co do joty spełnieniem teorii zachodniego socjalizmu. Cywilizacje konające marzą to samo, co już się odbyło w poczynających. Trumna ma sny podobne do kolebki, ale to nie życie – u jednych to śmierć, u drugich to było dzieciństwem. W Rosji stan dzieciństwa się przechował, na Zachodzie chwila konania nadchodzi, stąd zgodność wyobrażeń i podziw wielu. Nie ma czemu się dziwić, ale jest nad czym płakać i co przeklinać!
Z listu do Władysława ZamoyskiegoJA CIĘ NIE ŻEGNAM – PRZEZ TO, CO ŚWIĘTEGO...
Ja cię nie żegnam – przez to, co świętego
Czczę na tej ziemi – przez cześć kraju mego,
Nie żegnam ciebie – przez Boga żywego,
Nie żegnam ciebie – chyba z fali szumnéj
5 Wyrośnie dla mnie płynne wieko trumny,
Chyba mnie porwą i pójdę, okuty,
W zamarzłą wiecznych męczarni krainę
Znieść karę za to, żem jedną miał winę:
Że z czci nie byłem – jak podli – wyzuty!
10 Lecz się nie lękaj! Mam stróża anioła,
Mam gwiazdę moją – Miłość twą – na niebie,
I choć mnie gwałtem Los dziś w drogę woła,
Ja cię nie żegnam – bo wrócę do ciebie!
Ściśnij mi rękę, jak co dzień bywało,
15 Gdyś mnie na krótką chwilę porzucała,
Wiedząc, żeś do mnie wnet powrócić miała –
Ni myśl, żem zniknął – bo ze mnie zostało
Przy tobie wszystko, co godne miłości –
Nie postać moja – marny proch i kości –
20 Lecz co nas zspala w nieśmiertelnych dwoje:
To, co nie z prochu – ty wiesz – serce moje!
Molo di Gaeta¹, 30 czerwca 1840
Wiersz pożegnalny skierowany do Delfiny Potockiej.DO...
Wiem, dla mnie Sybir, powróz zgotowany,
Jeśli przed wami nie uniżę czoła,
Gdy duch mój krnąbrny kornie nie zawoła:
„Nie Bóg mi panem, lecz wyście mi pany.”
5 Lecz dajcie pokój, bo ze mnie nią będzie
Sługa pokorny. Z ojców mych się rodzę,
War krwi nie hańbą, lecz śmiercią ochłodzę
I sześć stóp ziemi² znajdę sobie wszędzie!
Tam dom mój ciasny, lecz pełen wolności,
10 Lepszy niż zamki, w których królujecie!
Żaden z was do mnie nie przyjdzie tam w gości,
Pierwszy raz będę bez was na tym świecie!
Wolno wam mówić, żem dziwak, żem dumny,
Prawda, trzymają się mnie dziwne smaki:
15 Od słońca z wami wolę ciemność trumny,
Od twarzy waszych – szkieletów robaki!
Jest iskra we mnie, której nikt nie zdusi,
Jest duma we mnie, której nikt nie skusi,
By pokłon panom widomym oddała,
20 Niechaj więc ginie, nie tknięta i cała!...
Gdybym was zdusić mógł w jednym objęciu
I strącić wszystkich do jednej otchłani,
Chciałbym po waszym zostać wpiekłowzięciu³
I żyć na ziemi – dla mej drogiej Pani!
25 Lecz Pani moja już na marach kona,
Próchna światełkiem tli Jej oko śniade,
Krucyfiks wzięła w ręce bardzo blade,
A trzy sztylety tkwią w głębi Jej łona!...
Ja nad tym łonem, ja trzymam gromnicę,
30 Ostatnim błyskiem oświecam Jej lice
I liczę chwile, gdy umrze ma droga,
I ja z Nią pójdę, gdzieś tam szukać Boga!...
Nie myślcie o mnie, proszę was, o wrogi!
Daremna praca! Oszczędźcie jej sobie,
35 Bo hańby nie chcę, a nie umiem trwogi!
Na mnie pokusę trza wynaleźć w grobie!...
A gdy umarłych wy kusić zdołacie
I podlić serca pod krzyżem cmentarzy,
Wtedy dopiero w mej podziemnej chacie
40 Ujrzycie podłość na mej trupiej twarzy!...
Na was więc czekam – tak – gdy serce pęknie,
Ale nie wprzódy, bo z mlekiem wyssałem,
Że was nie cierpieć jest święcie i pięknie,
I ta nienawiść mojem dobrem całem!...
45 Chyba ją sprzedam za polską koronę!
Za nic innego, nawet za zasłonę,
Co kryje posąg Boga nieznanego!
Wszechwiedzę Dobra i wszechwiedzę Złego!
Nie chciałbym zostać błękitów aniołem
50 I skrzydłem światu panować z oddali,
Gdybym miał wprzódy bić przed wami czołem,
A wy nade mną z biczem pańskim stali!...
Tak żyłem, żyjąc – tak konając, zginę.
Wiem, że ufacie w wielką przyszłość, w siłę –
55 Niech i tak będzie – wam los, gdy przeminę.
Da świat ten cały – mnie jedną mogiłę!...W ALBUMIE KONSTANTEGO GASZYŃSKIEGO
Może ja umrę, daleki od ciebie,
Nie będziesz nawet na moim pogrzebie –
Gdzieś na sybirskim potępienia polu
Złożę mą głowę, pełną smętku, bolu,
5 Moskiewskie pęta przed zgonem mi ręce
Zwiążą – i skonam – u stóp kata w męce!
Gdy serce moje w trumnie się spopiela,
O zmarłem sercu pamiętaj niezłomnie!
I morzom włoskim mów też czasem o mnie!
10 Powtarzaj falom: „Miałem przyjaciela!”
Aque Sextiae⁴, 1843, 30 marca
Wiersz skierowany do Adama Sołtana wysłany doń z listem z 8 sierpnia 1840 r.NA SYBIR!
Sprzed ócz, wam zniknę – jak fala, sprzed łodzi –
Sprzed, ócz wam zniknę – jak ptak, co odlata –
Sprzed ócz wam zniknę – jak sen, co odchodzi –
Odejdę od was w nieskończoność świata!
5 Odejdę od was cicho, niespodzianie,
Odejdę od was pewnie nocą ciemną,
Nikt mi nie ściśnie rąk na pożegnanie
I, jak z umarłym, nikt nie pójdzie ze mną!
Na próżno składać będziecie narady!
10 Pytać się, płacząc: „Kędy jego droga?”
Bo wam ukryte zostaną, me ślady,
Jak ślad dusz, z trumny lecących do Boga!
Lecz nie polecę ku wiecznej krainie –
Lecz nie odejdę ku kwiecistym brzegom –
15 Kat mnie popędzi ku Sybiru śniegom
I pamięć moja z serc waszych upłynie!
Wiersz skierowany do przyjaciela, Konstantego Gaszyńskiego, pod którego nazwiskiem poeta wydał Przedświt (1843).O, WYŚCIE PODLI! I TAKEŚCIE PODLI…
O, wyście podli! I takeście podli,
Że już w Boga domu
Anieli wasi umilkli ze sromu⁵
I święty żaden więcej się nie modli
5 O zbawienie wasze!
Wy podli!
Iskarjoty wy Judasze!⁶
O Europy rządziciele!
Czy na tronach, czy z mównicy –
10 Obłudnicy!
Gnębiciele!
Syny strachu i zgnilizny,
Wy, co z przerażenia
Nie wiecie już imienia
15 Ni narodów ni ojczyzny!
Wy bez wiary i nadziei,
Drżące trzciny śród zawiei,
Udające moc! –
Idzie na was Pański Gniew,
20 Pańska noc!
Bo rozlana krew
W niebo skarży
Z swych cmętarzy!
A w rozlanej krwi
25 Wszęchpotęga tkwi,
Mieszka cud,
I obala tron,
I obala lud,
I obala świat,
30 Gdzie królem kat,
A prawem zgon.
Wiersz wysłany Delfinie Potockiej w liście z 16 lipca 1845 r.TYŚ NIE ŚMIERCI ŁUP...
Tyś nie śmierci łup!
Skrzydlnym jeszcze wzlecisz lotem,
Gdy z trupami ja pokotem
Leżeć będę – trup!
5 Ty wytrzymasz sądy Pańskie
Na czas – czasów zwrót,
Rzeczpospolity szatańskie
I północny knut⁷,
Co zatrzęsną każdym krajem,
10 Ścigając się wzajem,
Aż pysznych pysznemi
Wytraci z tej ziemi
Najdroższy Bóg,
I w nic się rozstroi
15 Chrystusa oboi
Piekielny wróg!⁸
A kto zacny – ocaleje –
A kto zacny – święte dzieje,
Święty rozpocznie świt!
20 Wejdzie – z Skał Tarpejskich⁹ bólu
Do żywota Kapitolu –
Wejdzie na wieków, szczyt!
Czerwonym sztandarem
I moskiewskim carem
25 Zarówno wzgardziła –
I powraca – Bogu miła –
A świat, kat jej, wokół kona –
I pochwyci go w ramiona –
Rękę złoży mu na głowie –
30 Aż kata swego uzdrowi,
Aż poświęci Chrystusowi
Tego, co służył Jehowie!
Co ja widzę w przeczuć mroczy¹⁰,
Ty to ujrzysz na twe oczy –
35 Nie odchodzisz na zniknięcie –
Snów twych ujrzysz wżywotwzięcie –
Tyś nie śmierci łup!
Skrzydlnym jeszcze wzlecisz lotem,
Gdy z trupami ja pokotem
40 Leżeć będę – trup!
Wiersz wysłany Delfinie Potockiej w liście z 10 sierpnia 1848 r.W TWOIM ZE ŚMIERCI KU ŻYCIU ODRODZIE...
W twoim ze śmierci ku życiu odrodzie,
Choć miotan będziesz po dziejów przestrzeni,
Jak trup rozbita¹² na bezbrzeżnej wodzie,
Choć świat się tobie w Beznadzieję zmieni,
5 Choć grom po gromie wiarę twą przebodzie,
Bądź pełen wiary, bądź pełen nadziei,
Ty, śród olbrzymiej klęsk i prób zawiei
Zmartwychwstający mój polski narodzie!
Wiem, że nieszczęściu, które ciebie gniecie,
10 Nie ma równego dziś nieszczęścia w świecie –
Każden z żyjących ciebie tknąć się boi –
Krzywda i zawód – oto wierni twoi,
Co chodzą z tobą po ziemskim padole!
I ty, coś wrogów deptał zwycięstw wirem,
15 Ty, coś chrześciaństwa zwał się bohatyrem,
Stoisz dziś w ludów europejskich kole
Z piętnem porażki wiecznej na twym czole!
Nie dziw się – w czyscach leżnych¹³ pod mogiłą
Tak zawżdy bywa – bo grobowa jama
20 Nie matką żadną, co boleje sama,
By odkupione poświęcenia siłą
Dziecię, bez bólu, w świat się narodziło!
Komu powtórną trumna rodzicielką,
Ten sam boleścią musi boleć wszelką –
25 Za niego cierpieć nie może nikt drugi,
Bo z jego trudów dopiero zasługi
Z wolna, dniem po dniu, wyrabia się skrycie
W nim samym jego nadśmiertelne życie!
Na czas, aż próby wypełni się miara,
30 Zawiśnie nad nim przeszłych grzechów kara,
Śmierć mu pozorną wszystko zada wszędzie,
I on od wszystkich opuszczonym będzie!
I będzie nad nim urąganie tłumów,
Serc wszystkich zdrada i pycha rozumów!
35 Zdradzą go króle i zdradzą go ludy,
Brat niegdyś młodszy zmieni mu się w kata
I ci go zdradzą, których zbawiał wprzódy,
Gdy cięciem szabli rozcinał los świata –
Z dziejów się k’niemu wynurzą głębiny
40 Same Judasze i same Kainy!¹⁴
Odtąd on musi rodzinnymi łany
Iść wśród ich rzędów, skuty w ich kajdany,
A nad zdradzonym, przezdrajczeni¹⁵ w pany,
Z przepiekielnionym od zbrodni obliczem,
45 Trzęsą w powietrzu mieczami i biczem –
A krzyczą jedni: „Zdejmiem ci okowy,
Lecz nie mów więcej rodzinnym językiem.”
Drudzy wścieklejszym jeszcze wrzeszczą rykiem:
„Nie dość, że własnej wyrzekniesz się mowy,
50 Lecz plwaj na matek i na ojców kości,
Byś zdeptał przeszłość, a w niej dni przyszłości!”
A ponad wszystkie groźniejszy głos woła:
„Ty nie nasz, póki nie zaprzaniec z ciebie;
Jeśli chcesz wyżyć, zaprzyj się Kościoła,
55 Jeśli chcesz wyżyć, bluźń Bogu, co w niebie!”
On idzie – ciało krwawi się ranami –
Siność śmiertelna na licach się plami –
Lecz w głębi oka pomimo katuszy
Pali się iskra nieskonalna¹⁶ duszy;
60 Nią tylko zbrojny, gdy męczą go podli,
Jej żarem w niebo zwróconym się modli,
A choć krwią zbryzgan, skrępowań łańcuchem,
Choć odart z wiecznej korony wawrzynu,
Katowanego ciała każdym ruchem
65 Wraża w zabójcę, że króluje Duchem,
I stąpa pośród zbydlęconych gminu,
Jak namaszczeniec do świętego czynu!
Wokół Europa – bez czucia – bez dumy –
Zgrzyt kół stalowych – parociągów szumy –
70 I do bram giełdy cisnące się tłumy,
Co nań się czasem obejrzą z daleka
Przeżydowszczonym chucią zysku wzrokiem
I rąk zdziwionych wskazują natłokiem
Krew męczennika, co w proch ziemi ścieka –
75 Wtedy głos słychać tej mieszczańskiej rzeszy:
„Czemu ten człowiek tak się na śmierć spieszy?
Nowożytnego znać nie posiadł zmysłu,
Co skupia ludy w kościele przemysłu
I narodowe gluzując¹⁷ przesądy,
80 Godzi podbitych z zaborczymi rządy,
Bo im za ojczyzn wywietrzałą marę
Nadają: wolność handlową i parę.”
Tak mówią sobie ponad giełdy progiem. –
I on sam w świecie – lecz sam z wielkim Bogiem,
85 Co złu wszelkiemu dał żądło skorpiona,
Którym się w końcu przebija i kona –
Co wieki sądzi wciąż wieków rozwojem
I tych, co podłość od siebie odparli,
Dniami nadgradza, w których wstają zmarli,
90 Na próżno w otchłań zstrąceni podbojem!
Więc tak iść dalej musi bez wytchnienia
Śród tłumu katów i kupców plemienia
Aż do ostatnich wyżyn Wszechcierpienia.
Wytrwaj, o wytrwaj w tym strasznym pochodzie
95 Śród dziejów świata, mój polski narodzie!
Bądź męstwem wielki, cierpliwością święty,
Bądź przed wrogami wolą nieugięty,
Niechaj ci z serca nie wydrze ojczyzny
Żaden gwałt ziemski ni ziemska pokusa –
100 Nie wierz w podrzuty Pychy ni Wścieklizny,
Wierz tylko w słowo i w przykład Chrystusa!
Tam w końcu tylko zwycięstwo – gdzie cnota –
Tam zmartwychwstanie tylko – gdzie Golgota –
Miłości tylko żar więzy spopiela –
105 Krzywdą, noszoną w piersiach od lat wiela,
Ten tylko stanie na wydarzeń czele,
Ten tylko wrogów stopom swym podścielę,
Kto wiele cierpiał i kto kochał wiele!
•
Patrz! jak w Europie od rozbiorów chwili
110 Los mściwie miota przeznaczeń dziedziną!
Jak wszyscy, którzy ciebie opuścili,
Sami od wszystkich opuszczeni giną!
Patrz! – Ledwo wielka twa siostra zachodnia¹⁸,
Mordercom twoim nie stawiąc oporu,
115 Z podań rycerskich zestąpiła toru,
Wnet nią owłada szał – strach – mord i zbrodnia!
Twych rozbiorników nauczon przykładem,
Lud w otchłań gwałtu rzuci się ich śladem;
Jak oni, uzna, że potęgą zdrada,
120 Jak oni, krzyknie: „Bezsilnemu biada!”
I głowa króla z rusztowania spada!
Nad nocą Francji od onej godziny
Świeci błysk tylko noża giliotyny;
Wciąż w dół zlatuje i wciąż wschodzi w górę –
125 A krew pod spodem upływa bałwanem
I dym z niej rośnie w całunową chmurę,
I nic nie widać na ciemnicy świata
W dole prócz ludu, a w górze prócz kata,
Co po kościele i państwie rozwianem
130 Mnóstw tych jedynym królem i kapłanem!
•
Widziałem, Panie, jak znikomym sianem,
Skoszonym w wieczór, choć zielniało ranem,
Sprawy są ziemskie. – Widziałem ojczyzny
I ludy, Panie, widziałem wścieklizny
135 I bohatyrstwa ginące pospołu
I do jednego pozrzucane dołu!
Same pod słońcem widziałem cmentarze!
Kończą się państwa, kończą się mocarze –
Kończy się wszystko, co poczęte w dumie,
140 Co w przebiegłości – odwadze – rozumie –
Jedna ta cnota kończyć się nie umie
I gdy w ten życia zapłodnion jest zaród,
Najumarlejszy zmartwychwstawa naród!
•
Z Ducha Świętego trzeciej błyskawicy
145 Wyjrzał Syn Boży z głębin Tajemnicy
I zasiadł, jasny, na ludów stolicy!
Przeminął ucisk – uciekła precz trwoga –
Ludzkość już patrzy twarzą w twarz – w twarz Boga –
Wie, że już kwieciem ciernista korona
150 I krzyż Golgoty kwieciem porośnięty,
Bo na to tylko Syn niebieski kona,
By z Niebios zstąpił po wiekach Duch Święty!
A gdy na ziemi Duch uwielbi Syna,
Wtedy Syn w pełni królować zaczyna –
155 Z świata starego wybłyska świat nowy –
Łzy już ostatnie spadają z ócz ludzi –
I z ramion ludzkich ostatnie okowy –
Śpij jeszcze, ziemio! – Wnet Pan twój cię zbudzi!
•••
Grandville «L’ordre règne à Varsovie»
PORZĄDEK PANUJE W WARSZAWIE
Grandville (właśc. Jean Ignace Isidore Gérard), L’ordre règne à Varsovie, 1831 • Bibliothèque nationale de FrancePRZEDŚWIT
A Jezus im odpowiedział: Ojciec mój
aż dotąd pracuje i ja pracuję.
(Ew. św. Jana, rozdz. V, w. 17)¹
Za dni Cezara², poprzedzających wielki dzień Chrystusa, świat starożytny był doszedł do ostatnich wyników historii swojej – w religii do zupełnego zwątpienia – w filozofii do zupełnego obalenia zasad polyteizmu. Augur³ śmiał się z augura – a grecki sofista⁴ z samego siebie. Krytyka rozumu zniszczyła wszelką wiarę dawną, wszelkie życie żywiące śród Ludów, a nic równie żywotnego lub żywotniejszego na to miejsce nie postawiła. Gdzie tylko spojrzeć, w świecie ducha ruiny, swawola, rozstrój – quot capita, tot sensus⁵. – Epikureizm⁶, Stoicyzm⁷, Platonizm⁸ przechadzały się jak mary po owdowiałych piersiach Ludzkości. Z tylu wojen, proskrypcji⁹, rewolucji wielkie znużenie było się zostało w sercach – wszystkie wiary polityczne spełzły na niczym; i plebejanin Mariusz¹⁰, i patrycjusz Sylla¹¹ nie zdołali urzeczywistnić myśli swoich – choć niesłychanym krwi ludzkiej rozlewem, gwałtami, niesprawiedliwością, terroryzmem starali się dawnego i znikającego porządku kształty raz jeszcze z przeszłości wywołać i żywą teraźniejszością uczynić! – Śmierć tylko śmiercią wprowadzać można – jedno życie tylko nie broni się rzezią – nie wtłacza się na karki ludzkie jarzmem – ale żywotnie wstępuje w serce ludzkości, stawiając, a nie niszcząc, kochając, a nie każąc zabijać. Wszyscy ci wielcy czy zatraciciele, czy o d n o w i c i e l e z ostatnich czasów Rzymu jedną cechę na sobie noszą – pragną nieznośną postać rzeczy odmienić; ale nie wiedzą, ku czemu dąży Historia świata. – Jedni trzymają się podania Grakków¹² i chcą demokracji – drudzy wierzą jeszcze w b o g i M a n y Appiuszów¹³ i marzą o arystokratycznej Rzeczypospolitej. – Takim marzeniem obłąkany Brutus¹⁴ ojca własnego, największego ze śmiertelnych przed Napoleonem¹⁵, zamorduje i nazwie to cnotą, a konając, zwątpi o sobie, o ojczyźnie i bogach i krzyknie: „Cnota jest także złudzeniem!”¹⁶. – Dusza zabijającego się Brutusa to najprawdziwszy obraz duszy świata całego naonczas. Słabość, niepewność, gorączkowa żądza czegoś lepszego i gorączkowe przerażenie po każdym czynie dokonanym, który do pożądanej przemiany nie doprowadził, oto są duszy takiej piętna – i z tych znamion łatwo rozpoznać, że świat ten bliski dnia sądnego i przeobrażenia swego!
A nie tylko umysłowy stan ten bezwiary i daremnych tęsknot lub żalów świadczy o tym. Inna jeszcze tu występuje cecha – nad wszystkie ważna – dowodna – niechybna – choć z wręcz przeciwnego stanowiska zarwana, choć tycząca się tylko materialnej strony ówczesnego człowieczeństwa; kiedy albowiem wszystko na polu Ducha się rozprasza, skądinąd wszystko na polu materialnych spraw i celów coraz bardziej się kupi, zrasta, ześrodkowywa. Rzym, choć rozdarty sam w sobie i już własnej niemający idei, zwycięża, gromi, podbija wciąż – i staje się wreszcie człowiekiem jedynym tylko, któremu na imię Juliusz Cezar – a człowiek ten ziemię nauczy jedności i wspólności; na pozór wojnami ją skaleczy, na pozór bratu przeciw bratu, synowi przeciw ojcu krótki miecz¹⁷ do rąk włoży – przejdzie Rubikon¹⁸ bezbożnik – powie: jacta alea est¹⁹ – cywilnej wojny²⁰ ohydę śmiało weźmie na czoło swoje – Galią²¹ o Egipt uderzy – Germanom²² pokaże błękit niebios greckich pod Farsalą²³ – Greków za sobą porwie do Afryki – wszystko pomięsza, rozkrwawi, napełni świat szczękiem broni, krzykiem boju, nienawiści krzykiem – a jednak wszystko mimo woli, mimo wiedzy połączy, pobrata; granit plemion nie znających siebie zetrze na piasek jeden, ten sam, gładki i równy, jednego, uniwersalnego państwa! I o nim Żydzi myśleć będą, że on jest Mesjaszem²⁴ – i ziemia o nim pomyśli na chwilę, że on jej Bogiem! – Lecz wiecie, że on był tylko poprzednikiem jej Boga. Na polu historycznego czynu on tym aniołem, któremu przykazano usuwać zapory sprzed stóp idącego Pana! – On świat przywiódł do materialnej jedności, bez której żadne słowo życia rozejść się nie może – on ziemię znaną podówczas zamienił w jeden wielki i szeroki gościniec!²⁵------------------------------------------------------------------------
¹ Właśc. M o l a d i G a e t a – nadmorska miejscowość ok. 90 km na północ od Neapolu.
² s z e ś ć s t ó p z i e m i – miejsce na grób.
³ w p i e k ł o w z i ę c i u – charakterystyczny dla Krasińskiego neologizm utworzony przez analogię do wniebowzięcia.
⁴ A q u e S e x t i a e – starożytna nazwa Aix-en-Provence, miejscowości na południu Francji, gdzie Konstanty Gaszyński przebywał na emigracji.
⁵ s r o m (daw.) – wstyd, hańba.
⁶ I s k a r i o t y w y J u d a s z e (bibl.) – tu: zdrajcy; J u d a s z z K a r i o t u ( I s k a r i o t a), apostoł, który wydał Jezusa.
⁷ k n u t (ros.) – rzemienny bicz z wtartymi opiłkami metalu tnącymi skórę.
⁸ o b o i | p i e k i e l n y w r o g – obaj piekielni wrogowie.
⁹ Właśc. S k a ł a T a r p e j s k a – urwisko w południowej części wzgórza kapitolińskiego, zrzucano stąd skazanych za krzywoprzysięstwo.
¹⁰ m r o c z (daw.) – mrok.
¹¹ w ę g i e l n y m k a m i e n i e m – tu: fundament.
¹² r o z b i t (daw.) – rozbitek.
¹³ l e ż n y c h – leżących.
¹⁴ J u d a s z e – por. Judasz, apostoł, który wydał Jezusa; K a i n y – por. Kain, pierwszy morderca w dziejach ludzkości, zamordował własnego brata, Abla (Rdz 4, 1–12).
¹⁵ p r z e z d r a j c z e n i – stający się zdrajcami.
¹⁶ n i e s k o n a l n a (od: skonać) – nieśmiertelna.
¹⁷ g l u z u j ą c (daw.) – usuwając; tu: wyskrobując, tępiąc.
¹⁸ w i e l k a t w a s i o s t r a z a c h o d n i a – tu: Francja.------------------------------------------------------------------------
¹ Wszystkie cytaty biblijne wg Biblii Gdańskiej.
² Właśc. J u l i u s z C e z a r (102/100–44 p.n.e.), wódz i polityk, twórca Cesarstwa Rzymskiego.
³ a u g u r (łac.) – rzymski kapłan, wróżbita.
⁴ s o f i s t a – tu: filozof grecki.
⁵ _ q u o t c a p i t _a… (łac.) – ile głów, tyle zdań.
⁶ e p i k u r e i z m – kierunek w filozofii greckiej upatrujący szczęścia człowieka w doznawaniu przyjemności.
⁷ s t o i c y z m – grecka szkoła filozoficzna upatrująca szczęścia człowieka w wierności zasadom moralnym, bez względu na zmienne koleje losu.
⁸ p l a t o n i z m – idealizm Platona, filozofia zakładająca dualizm świata: niezmienny świat idei i nietrwały świat materii i poczynań ludzkich.
⁹ p r o s k r y p c j a (łac.) – wyrok skazujący na banicję lub pozbawienie praw.
¹⁰ M a r i u s z (157-86 p.n.e.), wywodzący się z plebsu wódz i reformator armii rzymskiej.
¹¹ Właśc. S u l l a (138-78 p.n.e.), rzymski polityk i wojskowy, konsul i dyktator Republiki Rzymskiej.
¹² G r a k k ó w – tu: Grakchowie Tyberiusz i Gajusz, politycy rzymscy II w. p.n.e., konsekwentnie wprowadzali niepopularne reformy gospodarcze i społeczne.
¹³ M a n y A p p i u s z ó w – m a n y – duchy przodków; A p p i u s z e – rzymski ród patrycjuszy.
¹⁴ B r u t u s (85 lub 78–42 p.n.e.), polityk rzymski, przywódca republikańskiej opozycji wobec Cezara, jeden z jego zabójców. Krasiński odwołuje się do legendy, ukazującej Brutusa jako naturalnego syna Juliusza Cezara.
¹⁵ N a p o l e o n B o n a p a r t e (1769–1821), cesarz Francuzów, główny architekt polityki europejskiej początku XIX wieku; zmarł na wygnaniu, na atlantyckiej Wyspie Świętej Heleny.
¹⁶ „C n o t a j e s t t a k ż e…” – słowa te, jakoby wypowiedział Brutus przed samobójczą śmiercią.
¹⁷ k r ó t k i m i e c z – broń służąca do skrytobójstwa.
¹⁸ R u b i k o n – rzeka oddzielająca Galię od Italii, przekroczenie jej przez wojska Cezara oznaczało początek wojny domowej.
¹⁹ Właśc. _ a l e a i a c t a e s t _ (łac.) – kości (do gry) zostały rzucone; słowa przypisywane Cezarowi, decydującemu się na wszczęcie wojny domowej.
²⁰ c y w i l n e j w o j n y – wojny domowej.
²¹ G a l i a – rzymska nazwa, oznaczająca terytorium dzisiejszej Francji, Belgii, Szwajcarii i północnych Włoch.
²² G e r m a n i e – barbarzyńcy zamieszkujący ówcześnie Europę Północną i Środkową.
²³ p o d F a r s a l ą – w środkowej Grecji, Cezar pobił tu w 48 r. p.n.e. wojska Pompejusza.
²⁴ M e s j a s z – wybraniec boży; oczekiwania mesjańskie są rdzeniem judaizmu.
²⁵ g o ś c i n i e c (daw.) – droga.