Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Rówieśniczki - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
13 października 2023
Ebook
39,90 zł
Audiobook
39,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rówieśniczki - ebook

Trzy przyjaciółki z podstawówki spotykają się po latach w Sztokholmie. Joanna jest znudzoną żoną polskiego dyplomaty, która na przekór światu sztywnych konwenansów coraz częściej odwiedza imigranckie przedmieścia. Powody jej wizyt mogą okazać się dyplomatycznym skandalem… Zofia to uciekająca przed sobą samą emigrantka, której niemal udało się zostać Szwedką. Sabina jest konserwatywną i przekonaną o wyższości swoich racji dziennikarką katolickiego pisma, której świat rozsypał się właśnie na kawałki. Czy kilka dni w Sztokholmie może zmienić losy trzech kobiet?

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-8384-9
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

26 SIERPNIA, SZWECJA, OKOLICE SZTOKHOLMU

26 sierp­nia,
Szwe­cja, oko­lice Sztok­holmu

Do kata­strofy doszło w spo­kojny, letni wie­czór. Na dwo­rze było jesz­cze jasno, jak to latem w Szwe­cji, ale czuło się już bli­skość zawsze przed­wcze­snej jesieni. Wypeł­nione świa­tłem czerw­cowe noce i cie­płe, lip­cowe wie­czory odcho­dziły w nie­pa­mięć. W powie­trzu uno­sił się zapach wil­goci i roz­kładu. Kie­rowca estoń­skiej cię­ża­rówki Rain Köler był zmę­czony, poko­ny­wał ostatni odci­nek ruty­no­wej trasy. Zaczy­nała się w Kapellskär, dzie­więć­dzie­siąt kilo­me­trów od Sztok­holmu, dokąd przy­pływa prom z estoń­skiego Pal­di­ski, i zata­czała koło przez spory kawa­łek kraju w mono­ton­nym, ale pięk­nym kra­jo­bra­zie cią­gną­cych się bez końca pól, lasów i bez­ko­li­zyj­nych, gład­kich jak pysk konia auto­strad. Rain znaj­do­wał się już pomię­dzy Nyköping a Sztok­hol­mem, powoli zamy­kał rundę. Chciało mu się spać, kupiona na sta­cji ben­zy­no­wej kawa z dużą ilo­ścią cukru nie poma­gała. Przed sobą miał znowu mono­tonne pola, gdzie­nie­gdzie wyła­niał się poje­dyn­czy, drew­niany dom w kolo­rze przy­schnię­tej krwi. Jego inten­sywną barwę pre­cy­zyj­nie pod­kre­ślała biała linia okien­nych fra­mug. Raz na jakiś czas cię­ża­rówka, model Sca­nia z 2008 roku (biała przy­czepa uwień­czona czer­wo­nym pąkiem szo­ferki), wjeż­dżała pomię­dzy cią­gnące się wzdłuż auto­strady skalne ściany. Rain uśmiech­nął się na myśl, jak bar­dzo spodo­ba­łyby się jego synowi Jaanowi, który od pew­nego czasu zaczy­ty­wał się w lite­ra­tu­rze z gatunku fan­tasy. Gdyby mógł, nie robiłby nic innego, tylko czy­tał. Rain pokrę­cił z nie­do­wie­rza­niem głową i zado­wo­lony dodał gazu, zostało mu już tylko sie­dem­dzie­siąt kilo­me­trów. Nie­ocze­ki­wa­nie zaczął padać deszcz.

W jadą­cym za cię­ża­rówką Raina srebr­nym volvo sie­działy trzy kobiety. Gwał­tow­nie gesty­ku­lo­wały, przez zalane desz­czem szyby samo­chodu nie dało się odczy­tać wyrazu ich twa­rzy, trudno powie­dzieć, czy miały dobry, czy zły humor. Były zaab­sor­bo­wane roz­mową, ale to nie brak uwagi sta­no­wił przy­czynę wypadku, o któ­rym naza­jutrz napi­sały wszyst­kie gazety. Pro­wa­dząca samo­chód przy­ci­snęła pedał gazu, żeby wyprze­dzić zasła­nia­jący drogę kadłub cię­ża­rówki. Przy­spie­szyła, włą­czyła kie­run­kow­skaz i łagod­nie wjeż­dżała na lewy pas, jed­nak nagle wyda­rzyło się coś nie­ocze­ki­wa­nego i samo­chód wpadł w poślizg. Jadący za nim kie­rowca moto­cy­kla zare­ago­wał zbyt późno, nic dziw­nego, jego pole widze­nia ogra­ni­czały zale­wa­jące kask strugi wody. Pro­wa­dzący cię­ża­rówkę Rain nie mógł już wiele zro­bić. Kiedy zoba­czył wjeż­dża­jący w przy­czepę cię­ża­rówki samo­chód (póź­niej nie był w sta­nie przy­po­mnieć sobie, czy naj­pierw go zoba­czył w bocz­nym lusterku, czy może pierw­szy był tam­ten straszny łoskot), wyko­nał gwał­towny skręt w prawo. Przed­nia część samo­chodu posłusz­nie zmie­niła tra­jek­to­rię, ale przy­czepa, jak wijąca się gąsie­nica, ude­rzyła w prze­ciwną stronę.

– O Boże, o Boże, o Boże – powta­rzał młod­szy aspi­rant z radio­wozu, który jako pierw­szy przy­je­chał na miej­sce wypadku.

Karetki i straż pożarna były jesz­cze w dro­dze.

– O Boże, Boże, Boże – jęczał, jak gdyby to, co zoba­czył, auto­ma­tycz­nie uczy­niło go wie­rzą­cym.

– Peter, ty mi tu, kurwa, teraz nie pani­kuj, potrze­buję two­jej pomocy – uciął jego star­szy kolega.

Z prze­wró­co­nego na bok volvo wycie­kała ben­zyna, jej świ­dru­jący zapach wypeł­niał noz­drza, mdlił, wni­kał do mózgu, a Stieg dobrze wie­dział, czym grozi wyciek paliwa w miej­scu wypadku.

– Peter! Ten samo­chód wygląda, jakby miał się zacząć palić, musimy wydo­stać z niego pasa­że­rów.

– Prze­cież leje – wyją­kał Peter.

– Ale deszcz, kurwa, nie gasi pło­ną­cych samo­cho­dów! Niczego cię nie nauczyli w tych two­ich szko­łach? – wydarł się Stieg.

Stały za nim lata doświad­cze­nia i zadu­fani w sobie gów­nia­rze pokroju nowego kolegi, nie­mal sta­ży­sty, któ­rego wysoki sto­pień nie miał pokry­cia w fak­tycz­nej wie­dzy i sku­tecz­no­ści, dopro­wa­dzali go do cięż­kiej furii.

Peter, rosły dwu­dzie­sto­pa­ro­la­tek o sze­ro­kiej szczęce i bar­dzo nie­bie­skich oczach, zro­bił trzy kroki w przód, a potem jak ude­rzony pię­ścią w brzuch sku­lił się i zaczął krztu­sić. Wymio­to­wał. Parę metrów od niego leżał moto­cy­kli­sta, któ­rego nie­na­tu­ral­nie wygięte ciało wyda­wało się cał­ko­wi­cie odłą­czone od spo­czy­wa­ją­cej obok ręki.

– Nie będę wię­cej jeź­dził z ama­to­rami zaraz po szkole, powiem sze­fowi, że mam to w dupie, jak pra­gnę zdro­wia – mruk­nął pod nosem Stieg i w tej chwili usły­szał syreny straży pożar­nej.

Uspo­ko­jony rozej­rzał się dookoła. Po roz­cią­ga­ją­cym się wzdłuż szosy polu bie­gał samotny męż­czy­zna. Pła­kał i krzy­czał w nie­zro­zu­mia­łym języku. Co pewien czas przy­ku­cał, ści­skał głowę dłońmi i bujał się na pię­tach jak znie­nacka dotknięty cho­robą sie­rocą. Stieg domy­ślił się, że patrzy na kie­rowcę cię­ża­rówki.

– Będzie potrze­bo­wał psy­cho­loga – powie­dział do kolegi, który zdo­łał się już pozbie­rać i stał kilka kro­ków za nim. – Albo psy­chia­try – dodał, mru­żąc oczy.

– Są stra­żacy – wyszep­tał Peter. – Przy­je­chali stra­żacy, jeste­śmy ura­to­wani – powtó­rzył gło­śniej, a potem zemdlał.

– Co jak co, ale to będzie, kurwa, na czo­łów­kach gazet – skon­sta­to­wał Stieg.

Kilka razy zauwa­żył kątem oka bły­śnię­cia fle­sza, pasa­że­ro­wie prze­jeż­dża­ją­cych obok samo­cho­dów robili im zdję­cia tele­fo­nami komór­ko­wymi.

– Obrzy­dli­wość. – Splu­nął i pobiegł poma­gać stra­ża­kom i ratow­ni­kom pogo­to­wia w wydo­by­wa­niu z wraka uwię­zio­nych pasa­że­rek.

Volvo, jak wyrzu­cona na brzeg, wielka, śnięta ryba, miało ska­so­wany przód, a tył mocno wgnie­ciony od ude­rze­nia moto­cy­kla. Znaj­do­wały się w nim trzy kobiety. Jedna z pew­no­ścią nie­przy­tomna. Nie wyglą­dało to dobrze. Może być jesz­cze jedna ofiara śmier­telna, stwier­dził w duchu, bo moto­cy­kli­sta to już na pewno pój­dzie na narządy. Ratow­niczka z trze­ciej karetki pod­bie­gła do leżą­cego na ziemi Petera, który wła­śnie otwo­rzył oczy. Po twa­rzy spły­wał mu deszcz. Jak łzy.

– Trudno się na coś takiego uod­por­nić – powie­działa pół­gło­sem, jakby chciała mu dodać otu­chy.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: