Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Royce Rolls - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
15 lutego 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Royce Rolls - ebook

Jak wygląda życie za kulisami reality show?
Jak się zachowuje rodzina celebrytów kiedy gasną światła reflktorów, a kamery przestają nagrywać? Oto amerykańska story w stylu glamour, zaprawiona błyskotliwym humorem. Rodzina Royce’ów ma wszystko: luksusową willę, ogromną fortunę, świetne nazwisko. Ma także, jak każda rodzina problemy, z których największym, wydaje się spadek popularności ich dotąd oglądanego przez miliony reality show: Jazda z Royce’ami.
Szesnastoletnia Bentley cieszy się, że wreszcie odzyska swobodę, uwolni się od wszechobecnych kamer i... może pójdzie na wymarzone studia. Ale matka – Mercedes, która jest uzależniona od show, starsza siostra Porsche i brat Maybach zaczynają się załamywać... załamują się też więzi rodzinne. Czy można je uratować? Czas renegocjować kontrakt!

Margaret Stohl - wychowała się w cieniu Hollywood. Jest współautorką bestsellerowych cykli: Piękne istoty (2009-2012) i Icons (2013), będących na pierwszych miejscach list „New York Timesa”, „USA Today” i „LA Times”. Pracowała również w przemyśle gier wideo, m.in. dla Activision i Electronic Arts; była jedną z założycielek 7 Studios.
Ma dwa psy rasy beagle, które nazwała Zelda i Kirby.

Kategoria: Young Adult
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-280-5276-5
Rozmiar pliku: 2,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1 Znaleziono wrak samochodu Maj 2018 Rezydencja Grunburga, Huntington Palisades (Toyopa Drive, między Chautauqua Boulevard a Sunset Boulevard)

Czwartego maja dwa tysiące osiemnastego roku w godzinach porannych na jednej z lepszych ulic Huntington Palisades¹, dzielnicy Los Angeles położonej nad samym oceanem, Tallulah Kyong-Grunburg (trzynastoletnia córka cierpiącego na chroniczną bezsenność prezesa stacji telewizyjnej Lifespan Network Jeffa Grunburga²) przeczytała nowy wpis na Tumblrze, zamieszczony przez @AllHailMemeOverlord³.

Sześćdziesiąt sekund później ze swojego mieszczącego się na piętrze pokoju o ścianach wyłożonych tapetą z tahitańskiej trawy morskiej wysłała esemesa do ojca, który gadał przez telefon na dole, w gabinecie umeblowanym regałami z balijskiego bambusa.

Następne dwadzieścia cztery godziny przemknęły jak z bicza strzelił.

Lifespan Network

Do: Dirk Daniels ([email protected])

Od: Jeff Grunburg ([email protected])

DW: Barry Diaz ([email protected]), Pam Pearson ([email protected])

Temat: Problem

Data: 2018-05-04 3.14

Dział PR Lifespan Network

Dział: Royce

Kategoria: Ważne

Hej, widzicie to?

Dirk, skontaktuj się z naszym człowiekiem w komendzie policji. Sprawę ubezpieczenia na razie weźmy na siebie, dopóki wszystko się nie wyjaśni.

Barry, pogadaj z marketingiem, żeby przygotowali się na zmianę. Zamiast odcinka specjalnego Ślub pójdzie odcinek specjalny Pogrzeb. Na wszelki wypadek.

Pam, zorientuj się, kto bywa na pogrzebach. Interesują mnie tylko pierwszoligowe nazwiska. Hasło kluczowe: „Wstęp tylko za specjalnymi zaproszeniami”. Widzę Taylor Swift w duecie z którąś z małych Obama. (Przypomnij mi raz jeszcze, ile lat ma wnuczka Hil?) No i kobziarze, to nie ulega kwestii. (Czy papież gra na kobzie? A co potrafi Dalajlama? Czy dałoby się załatwić, żeby Lin-Manuel Miranda wziął sobie dzień wolnego? Tak czy inaczej, pogadaj z ich agentami).

Albo – tak mi przyszło do głowy – wynajmijmy obsadę Amazing Race , niech nam zaśpiewają Amazing Grace? (ten sam hasztag, #amazingrace, łał, widzisz to?). Meta będzie na pogrzebie, muszą znaleźć drogę, przyjadą najnowszym Fordem C-Maxem. W nagrodę zwycięzca jako pierwszy sypnie ziemią na trumnę lub coś takiego? Wysil się, to ma potencjał.

Uwaga, wszyscy – w ciągu godziny chcę się dowiedzieć, co macie. Albo mamy przesrane/przerąbane, albo właśnie wygraliśmy los na loterii. Na dwoje babka wróżyła.

JG

Czy czerwcowy pan młody był na śmierć gotowy? Royce stacza się do przepaści na Mulholland Drivemorderstwo zamiast ślubu? Policja milczy
Los Angeles, Kalifornia
Źródło: Celebcity.com

Bentley Royce, córka gwiazdorskiej rodziny z telewizyjnego reality show, oraz T. Wilson White, dziedzic wytwórni płytowej Whiteboyz i narzeczony starszej siostry Bentley, Porsche, najprawdopodobniej ponieśli dziś rano śmierć w wypadku samochodowym. Spalony wrak pojazdu, którym jechali, odkryto na dnie wąwozu przy Mulholland Drive.

Najnowszy model audi w kolorze białym był zarejestrowany na nazwisko T. Wilson White, lecz podejrzewa się, że za kierownicą siedziała nastoletnia towarzyszka właściciela. Z zeznań świadków wynika, że w samochodzie nie było innych pasażerów. Royce rzekomo straciła kontrolę nad pojazdem tuż po pierwszej w nocy, na kilka godzin przed z dawna zapowiadanym ślubem White’a z siostrą Royce. Ceremonia miała być tematem finałowego odcinka szóstego sezonu programu Jazda z Royce’ami.

Zgodnie z informacjami podawanymi przez źródła White i Royce wracali z kolacji przedślubnej odbywającej się w ekskluzywnym klubie Soho House w West Hollywood. Ich samochód spadł z krętej górskiej drogi, której fragment okryty złą sławą po śmiertelnym wypadku hollywoodzkiego buntownika Jamesa Deana okrzyknięto „zakrętem śmierci”.

Trzymający się dotąd na uboczu, lecz wysoko ceniony producent muzyczny (w branży znany jako „Whitey”⁴) do niedawna unikał rozgłosu, lecz ostatnio chętnie pokazywał się publicznie u boku narzeczonej. Kiedy jego ojciec, Razza Jazzy, przeszedł na emeryturę, natychmiast zajął jego miejsce, wywołując spore zaskoczenie.

Siedemnastoletnia Royce – przeciwnie, od dawna jest znana światu, a to za sprawą rodzinnego show, którego tematem bywają również przygody jej burzliwej młodości. Relacje nastolatki z mediami można opisać jako uciążliwe i niezręczne.

Na razie nie podano więcej informacji na temat wypadku. „Mogę tylko dodać, że ceremonia zaślubin została odroczona”, potwierdziła producentka i rzeczniczka prasowa programu Jazda z Royce’ami, Pam Pearson, „ze względu na nieobecność pana młodego”.

Harry Connolly, doświadczony detektyw z Wydziału Kryminalnego Komendy Policji w Los Angeles, nie chciał odnieść się do spekulacji mediów, jakoby zdarzenie nie było zwyczajnym wypadkiem.

Pozostała część rodziny przebywa obecnie w luksusowej rezydencji⁵ za zamkniętą bramą strzeżonego osiedla Trousdale Park w Beverly Hills. Royce’owie nie wydali jeszcze oficjalnego oświadczenia. Rodzice White’a, którzy na początku roku nagle wyjechali do Ameryki Południowej i miejsce ich pobytu jest nieznane, nie dali jeszcze znaku życia, co stanowi pożywkę dla plotek o próbach unikania opodatkowania.

Telewizja Lifespan Network, reprezentowana przez dyrektora Jeffa Grunburga, wydała następujące oświadczenie: „Dziś rodzina naszej stacji poniosła stratę. Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci i pogrążeni w smutku z powodu wydarzeń, które rozegrały się w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, i apelujemy o powstrzymanie się od wszelkich sądów przed zakończeniem śledztwa. Prosimy o pozwolenie na publiczne okazywanie żałoby w tym jakże trudnym dla nas czasie”. Koszt odwołanych uroczystości ślubnych przekroczył podobno trzy miliony dolarów i w większości ponieśli go sponsorzy korporacyjni, w tym firma produkująca należącą do Porsche Royce linię kosmetyków, oraz stacja Lifespan Network.

Royce’owie (Porsche Royce, jej matka Mercedes, młodsza siostra Bentley oraz najmłodszy brat Maybach) to jeden z największych rodzinnych sukcesów Hollywood. Sławę zawdzięczają udziałowi we własnym reality show (pod doskonale znanym fanom tytułem JzR).

Trwa szósty sezon programu, najpopularniejszego serialu telewizyjnego przeznaczonego dla widzów w przedziale wiekowym od osiemnastu do dwudziestu czterech lat. W rankingach oglądalności Jazda z Royce’ami od niedawna zajmuje czołową pozycję, wyprzedzając program kulinarny o tematyce łowieckiej, a zarazem nowość na ekranach, show Książę kaczek⁶. KK był oceniany przez telewidzów we wszystkich przedziałach wiekowych jako najlepszy, dopóki zapowiedź odcinka JzR, w którym Porsche Royce weźmie ślub, nie wyskubała mu piórek z ogona.

#Roycersi, czyli fani rodziny Royce’ów, zbierają się pod bramą Trousdale Park, gdzie zostawiają kartki, kwiaty, znicze i maskotki oraz pozostają na czuwaniu, oddając w ten sposób hołd idolom, którzy tak młodo utracili życie i miłość.

(Informacja: Celebcity to spółka w pełni kontrolowana przez Lifespan Network, spółkę w pełni zależną od DiosGlobale).

Więcej na @celebcity lub www.celebcity.com.Raport Fabcastera: chała czy chwała? Beverly Hills, Kalifornia Źródło: Trendcaster.com

Jazda z Royce’ami

Chała

Dość tego, telewizja Lifespan powinna była wieki temu ukrócić męczarnie tego konającego show! Najwyższa pora, by jędzowata mamuśka Mercedes spuściła latające małpy ze smyczy. Jak długo starsza siostra Porsche, diwa klasy D, ma jeszcze zamiar odgrywać Marylin? Młodsza Bent aż się prosi o solidne lanie lub przeniesienie do szkoły policyjnej, a MayBach ObCiach w roli FHB (fajnego homobraciszka) nie robi już żadnego wrażenia. A w ogóle, który to już sezon? Piętnasty? Pięćdziesiąty? Nuuuda! JzR to antyprogram, na którego widok kto żyw, zrywa się do ucieczki sprzed ekranu!

Przydatna informacja: Kto poluje na dobrą rozrywkę, niech sobie lepiej włączy Księcia kaczek – nowy program kulinarny z żyłką łowiecką na New Reality Channel. Poznacie go po sloganie: „Nie zbrojna przemoc, a pyszna niemoc!”⁷. Warto popatrzeć na Joelynne Wabash, najstarszą córkę miłościwie panującej, odznaczonej orderem kaczki – rodziny Wabashów, jak skóruje zwierzęta, a potem je zjada! Nic dziwnego, że KK to nowo koronowany KK (Król Kablówek).

Chała czy chwała – szukaj na @fabcaster2 Rodzinny przestój Czerwiec 2017 Impreza pod patronatem agencji Young Hollywood „Cała nadzieja w kartach” Noc w kasynie (Hotel Chateau Marmont, Sunset Boulevard, na zachód od Laurel Canyon)

– Bosko, Porsche! Dalej, laska! O, tak, dzięki! Bentley! Bentley! Hej, tu, bliżej! Co to za poważna mina? Mercedes! W tę stronę, ponętna mamusiu! Maybach! Bach! Bach! Chłopie, czy ty potrafisz się w ogóle uśmiechać?

Błyskały flesze, a Bentley już prawie nie słyszała pokrzykiwań paparazzich. Po latach stąpania po czerwonych dywanach postrzegała je jako zwyczajny szum w tle. Jeżeli nie wyławiało się z nich konkretnego głosu i nie patrzyło na twarze, to można powiedzieć, że nawet przynosiły ukojenie. Na tej samej zasadzie jak odgłosy autostrady czasem przypominają huk oceanu, jeżeli człowiek się zbyt wnikliwie nie wsłuchuje. Bent była mistrzynią wyłączania fonii, zwłaszcza jeżeli chodziło o trzy osoby, które akurat stały obok niej.

Zamknęła oczy i nagle poczuła uszczypnięcie w lewe biodro. Zapiekło jak ukąszenie osy. Odwróciła się, ale za późno. Żelowy manikiur matki w odcieniu o słusznej nazwie trupia bladość⁸ zostawił odpowiednio trupioblade ślady ⁹.

– Auć! – krzyknęła Bentley. – Zabieraj te pazury.

– Język! Wystaw! – syknęła przez zęby jej matka, Mercedes. – Gdzie się podziała moja ulubiona młoda gniewna?

– Usta mnie od tego bolą, Mercedes – mruknęła Bent. Nie wolno im było mówić do niej „mamo”, zwłaszcza w pobliżu czerwonego dywanu.

– Sądzisz, że Miley tak się zwraca do swojej – Tish? – Mercedes uszczypnęła znowu, mocniej. Z niezwykłą wprawą usuwała słowo na „m” nawet ze środka zdania.

– Tish nie kontroluje życia Miley. Jeżeli Miley wystawia język, to tylko dlatego, że sama chce.

Siostra Bent, Porsche, obrzuciła ją spojrzeniem.

– Mówiłam ci, B., żebyś włożyła bieliznę modelującą. Miałabyś mniej do podtrzymywania.

Mercedes syknęła zza wydętych warg (ułożonych w popisowy dziubek, idealny do selfie):

– Plecy! Długa szyja, łabędzia szyja! Pamiętaj, złota struna od czubka głowy do koniuszków palców!

– Więc ostatecznie przyznajesz, że jesteśmy twoimi marionetkami, Mercedes? – prychnął Bach, młodszy brat Bent, jedyny chłopak w rodzinie.

Mercedes go zignorowała.

– A teraz uśmiech, wszyscy.

Bentley zgarbiła się – mimo przypomnienia o złotej nici kierującej ruchem marionetki.

– No, zmuś mnie.

– Nie mówiłem, żeby się wymknąć kuchennymi drzwiami? – spytał szeptem Bach.

Porsche jeszcze mocniej wypchnęła dolną wargę (robiąc swoją popisową, dziecinną minkę do selfiaka) i odwróciła głowę o ćwierć obrotu, starannie wypinając tyłek w lewo, by wyeksponować tylko jego dobrą stronę. (Policzki, te górne i te dolne, miały według Porsche lepsze i gorsze strony. O tych dolnych zapominali tylko amatorzy).

– Mówiłam Mercedes, żeby was zostawić w domu.

„Niemiło”, pomyślała Bentley, zastanawiając się, czemu klasyczne dogryzania starszej siostry w ogóle jeszcze sprawiają jej przykrość. Choć jednocześnie zdawała sobie sprawę, że Porsche ma rację – zarówno ją samą, jak Bacha niełatwo było wepchnąć w rolę przynęt dla kamer i łakoci dla paparazzich. W blasku fleszy nie rozkwitali równie naturalnie jak mama i starsza siostra, co wcale nie oznaczało, że podobne uwagi nie ranią Bentley. W chwilach takich jak ta obserwowała stoicką elegancję starszej siostry i dziwiła się, jak to możliwe, że z każdym błyskiem flesza i natrętnym wrzaskiem któregoś z dziennikarzy jej siostra rośnie i promienieje, jakby mało przyjemny klimat obcowania z paparazzimi stanowił pożywkę dla jej dumy i urody.

W głębi duszy Bent jej tego zazdrościła. Bo o ile obecność kamer, sława i uwaga budowały Porsche, o tyle na Bentley oddziaływały odwrotnie. Poniżały ją. Kurczyła się w świetle reflektorów. Malała zarówno psychicznie, jak fizycznie.

– Bentley – powtórzyła Mercedes. Szczypanie w talię nasiliło się i dziewczyna pożałowała, że zgodziła się włożyć taką samą skórzaną kurtkę od Balenciagi jak brat i siostra. Jej była krótka i odsłaniała dobrych parę centymetrów golizny na biodrze, którą należało pilnować przed szponami matki.

– Wiesz, że jeżeli uszczypniesz mnie do krwi, będziemy musiały kupić tę kurtkę – powiedziała, intensywnie mrugając, bo oślepiały ją błyski.

Mercedes poluźniła chwyt.

Bent uniosła brwi. Próbowała zmazać z twarzy swoją popisową, charakterystyczną minę nadąsanej Bentley, w której czasem zastygała.

– A przy okazji, mówiłam poważnie. Musicie coś zrobić, żebym się uśmiechnęła, bo sama nie dam rady. Ledwie oddycham. Te dżinsy są na mnie chyba z cztery rozmiary za małe.

Mercedes zabrała pazury i cała czwórka Royce’ów we względnej ciszy patrzyła teraz w mrugające, jaskrawe światła. Po każdym z tych błysków Bentley przez chwilę widziała wszystko w negatywie.

BŁYSK! Ludzie zamienili się w sylwetki.

BŁYSK! Teraz wyglądali jak szkielety.

BŁYSK! Ktoś się między nimi poruszył. Coś.

BŁYSK! Bentley, szybko mrugając, spojrzała w to miejsce ponownie. Tym razem zdawało jej się, że widzi postać w kapturze, ciemną, odcinającą się od falującego tłumu.

„Dziwne”.

Przetarła oczy. Postać miała na sobie ciemne okulary i stała zgarbiona, jakby chciała zniknąć, pozostać niezauważona. Ale Bentley ją dostrzegła – choćby dlatego, że tak bardzo nie pasowała do tego miejsca – i żołądek zrobił jej fikołka. Nikt w tym tłumie nie chciał pozostać niezauważony, wszyscy starali się za wszelką cenę uzyskać rezultat przeciwny. Bent wiedziała o tym najlepiej.

Znowu mrugnęła i postać, tak szybko, jak się pojawiła, zniknęła. „Hm, jeszcze dziwniejsze”.

Chwilę później, gdy usłyszała znajomą melodię, już wyleciało jej to z głowy.

– Coraz bardziej zły najemca, ale faaajnie jeeest!

– Mercedes, błagam, nie. – Porsche niemal niezauważalnie pokręciła głową. – Żadnych śpiewów!

Śpiewanie ustało.

Mercedes Royce miała najgorszy głos ze wszystkich ludzi na świecie i jeżeli chciała doprowadzić któreś ze swoich dzieci do szału, wystarczyło, że zaśpiewała pierwszy wers jakiejkolwiek piosenki.

Choć dzięki nieprzeciętnej urodzie oraz osobowości petardy Mercedes dostała się do Śmieć-spiracji¹⁰ – telewizyjnego reality show dokumentującego całkowitą metamorfozę bohaterów, a nagrywanego na polu kempingowym w południowym Utah, na którym akurat mieszkała w domku holenderskim jako samotna matka – to jako pierwsza wyleciała z mobilnego domu (mimo że wygrała zawody na strzelnicy i przewidziała wynik autorodeo, niech to jasssny gwint!). Okazało się bowiem, że nie ma słuchu. Niemniej jednak ten pierwszy, krótki okres w telewizji nauczył Mercedes korzystać ze swoich walorów, a skoro należała do nich twarz, na którą ludzie lubili patrzeć, i głos, z którego lubili się śmiać, to proszę bardzo, czemu nie.

I z tego właśnie powodu, jak zwykle, jej milczenie nie trwało zbyt długo.

– Coraz gorzej nam się wiedzie, ale faaaajnie jeeest! – zaintonowała znowu. Jej głos przypominał jęk zranionego zwierzęcia.

Bentley mimo obecności paparazzich zaczęła chichotać. Mercedes, wyśpiewując, ani na moment nie odwróciła się od obiektywów. Potrafiła wykonać cały hymn narodowy, nie poruszając wargami i nie otwierając ust – po latach praktyki osiągnęła w tym mistrzostwo.

– Ani centa już przy duszy, ale fajnie jeeest! – włączył się Bach, rozluźniając na chwilę zastygłe w uśmiechu wargi.

– Pozostały nam uśmiechy, jeszcze mamy jeee! – Porsche, mimo że oznaczało to zniszczenie starannie dobranej miny, też uległa.

– I w ogóle, i w szczególe, wcale nie jest źle¹¹!

Młode pokolenie Royce’ów pękło w tym samym momencie. Bach odchylił głowę do tyłu i zaczął się śmiać, Bentley szczerze się uśmiechnęła i nawet Porsche oparła czoło o ramię Mercedes. Tylko Mercedes, jak zwykle, nie dała po sobie niczego poznać.

Flesze zaczęły błyskać jak szalone, by uchwycić tę spontaniczną chwilę w rodzinie gwiazd.

Stało się dokładnie tak, jak zaplanowała Mercedes.

* Godzinę później Bentley Royce w doskonałym nastroju siedziała w sali dla VIP-ów, dogodnie oddalonej od głównego baru hotelu Chateau Marmont. Trudno być w złym humorze, zajadając podane w papierowym rożku frytki skropione olejem truflowym. A przytulne, oświetlone drżącym blaskiem świec wnętrze urządzone ze swobodą, trochę vintage i trochę hipsterskie, też nie denerwowało jej jak inne lokale. No i teraz, gdy byli w środku, nie dokuczali im fotografowie. Co więcej, Mercedes z Porsche zniknęły z horyzontu, by łazić krok w krok za Jeffem Grunburgiem i szukać pomysłów na sezon szósty.

Bent i Bach na kilka cennych minut zostali sami. Stąd frytki, odpoczynek od obowiązkowego mieszania się z tłumem, niezmuszanie do włóczenia się po pomieszczeniu niczym bezpański pies oraz okupowanie stołu pokerowego przez Bacha i gra z dwoma najfajniejszymi chłopakami w lokalu bez cienia wymówki, że hazard negatywnie wpływa na wizerunek osoby, która jest FHB¹².

Żadna z tych rzeczy nie była jednak bezpośrednią przyczyną nastroju Bentley. Dziewczyna miała inny powód, znacznie ważniejszy: od jutra program Jazda z Royce’ami miał przerwę w zdjęciach.

Przerwa – czyli kilka miesięcy, podczas których nie odbywają się zdjęcia do seriali telewizyjnych, do ich serialu również – była jak wakacje szkolne, tylko dużo lepsza. Przerwa oznaczała brak budżetu, a więc brak programu. Brak programu oznaczał brak kamer. Brak kamer oznaczał brak zamieszania. Brak zamieszania oznaczał brak przyjęć, wyprasowanych strojów, bielizny wyszczuplającej oraz obowiązkowych brzuszków. Brak paniki z powodu pryszcza wielkości Olimpu oraz zapalenia spojówek wywołanego rzekomo bezpieczną szczoteczką do farbowania rzęs (bywa!).

Podczas przerwy członkowie obsady JzR nie musieli uważać, w co są ubrani, co mówią, co jedzą i czy ćwiczą (o ile nadal wyglądali okej, nie mówili niczego potwornego oraz nie przytyli ani grama przed powrotem na plan¹³. W Hollywood, jak widać, błędne koła są o wiele bardziej błędne).

„Nieważne”.

Pam, producentka programu, nie chciała podczas przerwy mieć do czynienia z obsadą i była to jej jedyna zasada. A kto ją złamał, mógł liczyć na to, że w następnym sezonie zawsze będzie zaczynał zdjęcia o barbarzyńskiej porze.

Dziś Royce’owie mieli ostatni występ w sezonie – doroczną imprezę charytatywną pod nazwą „KARTY CIĘ NIE ZAWIODĄ” na rzecz szpitala Children of the Angels, sponsorowaną przez DiosGlobale, firmę matkę sieci Lifespan.

Bent nie miała chęci brać w niej udziału, ale uległa namowom brata, siostry i matki. Mercedes zależało na kontaktach, Porsche – na zdjęciach, a Bachowi – na kartach. (Jeśli chodzi o wykupienie cegiełek – biletów wstępu, to Lifespan wyłożył KOLOR, JzR – FULA, i mimo że Royce’owie nie dali nawet marnego WALETA, Mercedes zdołała się wkręcić z uwagi na udział w programie. Bo właśnie na tym jechali Royce’owie.

Bent, na szczęście dla Bacha, w końcu ustąpiła. Taką mieli niepisaną umowę – pakt dwojga młodszych Royce’ów. Dotrzymywali sobie towarzystwa i opiekowali się sobą nawzajem na wszystkich imprezach. Dziś jednak Bach był samowystarczalny. Kto jak kto, ale on przy stole do pokera nie potrzebował niańki.

Porsche rozkwitała na czerwonym dywanie, a Bach budził się do życia przy talii kart. O ile miał ją w ręku, życie leżało na nim jak ulał – tak samo jak oldskulowa marynarka w kratę i hipsterska koszulka – miękka, spłowiała, z reklamą modnego meksykańskiego piwa, którego nota bene nie pił. (Wszystkie tiszerty od Jamesa Perse’a w garderobie jej brata były szyte na miarę. Bach się przy tym uparł, gdy przeczytał w jakimś piśmie, że Jennifer Aniston sobie takie zamawia). W tym samym stroju wystąpił na sesji dla „Vanity Fair” robionej przez Young Hollywood i zagrało. Do brata Bent mieli słabość zarówno faceci, jak babki, włączając szefową PR-u ich programu, i to pewnie dlatego Bach wystąpił w tej sesji, a nie Bent). Bach przyjął to jak gdyby nigdy nic, on zresztą miał dystans do wszystkiego. To, że podobali mu się tylko chłopcy, nie zniechęcało dziewczyn, a jemu to nie przeszkadzało.

„Nie przeszkadzało? Rewelacja, jak on to znosi. Spokojnie, B., wszystko gra. Tę imprezę też da się przeżyć”.

Ale po spędzeniu jakichś trzydziestu sekund na wmawianiu sobie powyższego – a równocześnie na unikaniu kontaktu wzrokowego z synem producentki, z którym robiła odcinek Drętwa pierwsza randka, oraz z drugim typkiem, aktorem i młodocianym alkoholikiem, który wziął udział w odcinku Łobuz z szóstej klasy, nie wspominając o całej ekipie obsługującej apkę JzR, – Bentley się poddała.

– Hej, młody. – Pociągnęła Bacha za koszulkę, by zwrócić jego uwagę. – Nudno tu.

Bach nie odpowiadał. Był zbyt pochłonięty kartami. Wpatrywał się w nie tak, jakby zależało od nich jego życie, jakby po raz pierwszy je zobaczył.

– Hej, pamiętasz mnie? Jestem twoją siostrą! Tą, którą lubisz najbardziej na świecie!

– Bach mówił, że to mnie lubi najbardziej na świecie – westchnął melodramatycznie nietracący ducha gwiazdor dwóch wielkoekranowych adaptacji z kategorii young adult fiction, które cieszyły się uznaniem krytyków, lecz okazały się finansową klapą.

– Co tam, B.? – spytał Bach, nawet minimalnie nie podnosząc wzroku.

Bent oparła się o jego ramię.

– O ile pamiętam, mieliśmy się wspierać na takich imprezach, taka była umowa, nie, B.? Czemu mam wrażenie, że zostawiasz mnie na pastwę losu? Sam wsiadłeś do pokerowej szalupy ratunkowej, a ze mną co, mam iść na dno?

– Inaczej: spadaj z mojej tratwy, ale już, Leo DiCaprio. – Zaśmiał się chłopak z dołkiem w brodzie, syn znanego autora powieści o wampirach.

– Hej, to dwie całkiem różne sprawy, B. – zażartował Bach, nadal nie odrywając wzroku od kart. – Chcesz jedną wybrać? A w ogóle to gdzie jesteśmy, na podzwrotnikowych wodach czy na jałowej pustyni? Próbuję tylko nadążyć za narratorem.

– Bum – rzekł idol kina dla młodych dorosłych.

– Auć – dodał wampirzy syn.

Bentley pociągnęła brata za ucho.

– A co to za różnica? I tak umieram w mękach.

Bach odsunął głowę tak, że musiała go puścić, i wreszcie podniósł wzrok.

– Co za dramat! No weź, B., nie rób tragedii. Nie wiem, usiądź sobie i pogap się w dal, jakbyś rozmyślała o czymś ważnym i tajemniczym.

– Czemu?

– A czemu by nie? Nikt się nie pogniewa na ślicznotkę, która samotnie spędza czas w tłumie. Pomyślą tylko, że jest fajniejsza od nich, i pójdą dalej.

– Więc uważasz, że jestem tu ślicznotką?

Uszczypnęła go w bok, jak by to zrobiła Mercedes.

– Dobra, ja nią jestem, jeżeli dzięki temu prędzej dasz mi spokój. – Bach przewrócił oczami, machnął na nią ręką z kartami i uśmiechnął się surowo, ale z miłością. – Idź sobie. Gdzieś indziej.

„Może i ma rację”, pomyślała Bent, wodząc wzrokiem po sali w poszukiwaniu odludnego kąta, w którym dałoby się zaszyć. Może dziś wieczór hitem będzie właśnie samotność. Jako jedna z Royce’ów zawsze musiała mieć pomysł na coś, czym da się nakarmić szmatławce. I nie miało większego znaczenia, co to było. Fryzura. Wyzywający wygląd. Scenariusz, niby przypadkiem, a naprawdę celowo uchwycony tak, by widać było tytuł. Maleńkie choćby nawiązanie do życia toczącego się poza kamerami, nawet jeśli miałoby być wymyślone specjalnie dla kamer.

Nie trzeba było koniecznie kraść naszyjnika ze sklepu lub golić się na łyso. Iść na odwyk lub kogoś adoptować. Jeszcze nie. Choć z biegiem czasu na świecie zacznie brakować ciekawych kąsków, zdolnych oddalić osuwanie się w nicość i zapomnienie. A według Mercedes nie istniało nic gorszego niż nicość.

Bentley zauważyła niski marmurowy występ w ścianie nieopodal baru. „Może zadziałać. Dobre oświetlenie, w sam raz na poważne, tajemnicze rozmyślania”. Podeszła tam i wyobraziła sobie nowy nagłówek na swój temat: „SKĄD TA POWAGA, BENT? (GWIAZDA TELEWIZYJNEGO REALITY SHOW ROZMYŚLA O PRAWDZIWYM ŻYCIU PODCZAS IMPREZY CHARYTATYWNEJ W HOTELU CHATEAU MARMONT)”.

„Możesz sobie pomarzyć, Bent”. Usiadła. Wiedziała, że nigdy nie przeczyta takiego nagłówka, ponieważ mimo że była mądrą dziewczyną i miała własne zdanie, nikt nie zwracał na to uwagi, a już na pewno nie szmatławce.

Dla nich liczyło się tylko jedno – uroda. Alabastrowa cera i twarz w kształcie serca, opalony biust i okrągły tyłeczek, niezmiennie grożący rozerwaniem dżinsów firmy Rag and Bone w kolorze kości słoniowej. Gazety widziały wyłącznie akrylowe paznokcie opiłowane na kształt trumny i przycięte do ramion blond włosy, których końcówki mieniły się odcieniami różu, fioletu i błękitu. Fryzurę tę, nazywaną przez Phillipa z salonu urody „bobem millennium”, zainspirował pomysł Bent, by pomalować markerami lalkę Bratz, którą wcale, wbrew pozorom, nie przestała się bawić (tak przynajmniej twierdził scenariusz odcinka Tęczowe włosy Bentley).

Wszyscy dbali o urodę Bentley i, szczerze mówiąc, ona sama też. Nie mogła się jednak otrząsnąć z niepokojącego uczucia, że w ostatecznym rozrachunku jej wygląd nie ma aż takiego znaczenia, jakie przydają mu inni.

Gnębiła ją również inna myśl, którą z reguły pomijano – że każdy, absolutnie każdy, może wyglądać pięknie, o ile trafi w ręce odpowiednio wykwalifikowanych stylistów, kucharzy wegańskich i instruktorów fitnessu, a ci zaczną wokół niego skakać dzień i noc. Większość ludzi, myśląc o Hollywood, zupełnie tego nie pojmowała. Że Royce’em może być każdy. A Mercedes na to wpadła i właśnie dlatego ich czwórka nie była teraz zwyczajną rodziną.

Na to, że życie musi polegać na czymś więcej niż sława i uroda, musi wpaść każdy, kto ma choć pół sprawnej mózgownicy. Świadomość ta nie gasiła jednak niepokoju, który ogarniał Bentley za każdym razem, gdy tylko pozwoliła tej myśli wykiełkować.

Niepokój ten wiązał się z trzecią i ostatnią rzeczą, która w tej chwili pochłonęła jej uwagę, a była to po pierwsze tajemnica, a po drugie kwestia bolesna. Coś, o czym starała się nie myśleć prawie równie często, jak o tym myślała. Coś, czego nikt nie wiedział, nawet Bach.

Otóż Bentley bardzo chciała się dowiedzieć, jak to jest – żyć poza światem Jazdy z Royce’ami. A żeby się tego dowiedzieć, marzyła o czymś, czego nigdy, nigdy nie będzie mogła zrealizować.

Czyli o tym, żeby pójść na studia.

Skrzywiła się już na samo wspomnienie – tak bardzo było to w ich rodzinie zakazane. Skrzywiła się to mało powiedziane, w zasadzie prawie się skuliła. Równocześnie wiedziała, że to bez znaczenia, bo i tak nigdy nie będzie studiować – nie w tym życiu i nie w tej wersji rzeczywistości. Nie, jeżeli nadal będzie uwięziona w telewizyjnym show. Pozostanie dziewczyną z telewizji, czego oczekiwała od niej cała Ameryka.

„Marz sobie, marz”.

Spojrzała w dal poza zatłoczony bar przez wielkie przeszklone drzwi. Za Sunset Boulevard rozciągało się rozświetlone miasto, na tle ciemnofioletowego nieba samotnie sterczało kilka palm.

Pomyślała o napisanej na próbę rozprawce, jaką należało złożyć jako pracę egzaminacyjną na studia, która leżała w domu pod grubą warstwą sztucznych kosmyków włosów do doczepiania i zbierała kurz. Miała nadzieję, że nikt jej tam nie znajdzie.

Temat: Opisz sytuację, oficjalną lub osobistą, która zaznaczyła twoje przejście z dzieciństwa w dorosłość i wydarzyła się w gronie rodziny, w twoim środowisku lub wspólnocie kulturowej.

Odpowiedź znała już na pamięć.

Nazywam się Bentley Royce. Wiem, że znają Państwo moje nazwisko, choć byłabym wdzięczna, gdyby Państwo udawali, że go nie znają.

Takie drobiazgi mają znaczenie.

Raczej rzadko piszę o swojej rodzinie, chyba że zależy mi na tym, by przeczytać każde słowo, które wyszło z moich ust, w Internecie, ale tym razem zrobię wyjątek, ponieważ chodzi o studia. No, wiem. Niby po co miałabym studiować, skoro nie ma takiej potrzeby? Przecież osiągnęłam wszystko, co w Ameryce da się osiągnąć – jestem celebrytką.

Celebryci nie studiują. Ci „mądrzy” oczywiście tak: Natalie Portman, Claire Danes, Hermiona. I Matt Damon. A nie, może on był tylko portierem na uniwersytecie? Nieważne. Ja nie pójdę na Harvard, Yale ani Brown. Nawet w charakterze portierki. Bądźmy poważni.

Zresztą ja nie mam takiej klasy. Takiej jak ma Claire. Dajmy spokój. Moja rodzina występuje w reality show. To znaczy owszem, bywamy na okładkach magazynów, a twarz i biust mojej siostry można znaleźć wszędzie, na szmince i na gumce do majtek, ale powiedzmy sobie szczerze: żadne z nas w najbliższym czasie nie dostanie Oscara.

Jesteśmy sławni, ponieważ jesteśmy sławni. Nie mamy talentu. Promujemy się sami. Należymy do celebrytów, których istnienie prawdziwe gwiazdy kwitują uniesieniem brwi. Wiem o tym, nie jestem głupia. I może nawet mają rację. Ci, co unoszą brwi. Wszystko mi jedno.

Po prostu chcę się z tego wymiksować.

Wracając do tematu: jak się odbyło moje wejście w dorosłość na gruncie kulturowym, środowiskowym czy rodzinnym? Jestem przekonana, że doskonale Państwo znają odpowiedź, ale skoro muszę, udzielę jej: wkroczyłam z dzieciństwa w dorosłość w dniu, gdy podczas nagrania telewizyjnego na żywo dostałam okres. Miałam wtedy dwanaście lat.

Czy to wystarczająco świadczy o mojej klasie?

Niestety, jak zapewne Państwo wiedzą, znajdowałam się wtedy w basenie. Razem z ówczesną zdobywczynią tytułu Największego Nastoletniego Odkrycia Roku, Justą Beatbox. Scena przypominała atak rekinów, kamery pracowały, a Mercedes – moja mama – chociaż byłam wściekła, nie pozwoliła przerwać zdjęć.

Dlaczego? Ponieważ stanowiły złoty materiał. W dosłownym tego słowa znaczeniu. Zdjęcie było warte tysiąc słów, pod pojęciem słów rozumiem oczywiście dolary, które Mercedes kasuje tak szybko, jak da się powiedzieć „nieautoryzowana okładka »In Touch«”. Taka właśnie jest moja mama.

Wtedy wciąż jeszcze trzymałam się na uboczu. Do trzeciej klasy nie rozmawiałam nawet z ludźmi spoza rodziny. No a potem wyemitowali ten odcinek. I nagle okazało się, że nie jestem po prostu sławna. Nie, stałam się najsławniejszą dziewczynką na świecie. Paparazzi nie spuszczali mnie z oczu – śledzili, gdy wychodziłam od ortodonty z nowym aparatem na zębach, namierzali teleobiektywami przez okno łazienki, kiedy poszłam siku, i w restauracji Taco Bell, jak wypijałam sos prosto z torebki.

Ale Mercedes nie przestawała. Pasowało jej to. Później dowiedziałam się od siostry, że sama dzwoniła do paparazzich i mówiła im, gdzie będziemy i o której. Osądźcie Państwo sami. Nasza matka szła po trupach.

Nasuwa się skojarzenie, że moja matka dla uwagi sprzedaje się jak dziwka, ale, szczerze mówiąc, ja to widzę jeszcze gorzej. To nie dziwka, to sutenerka. Jest zazdrosna o syreny policyjne, jeżeli nie kierują się w jej stronę. Ma zły humor, gdy na telebimie pokazuje się Dodgersów na ich własnym stadionie. Mercedes Royce jest twarda jak jej nowe cycki, a nawet twardsza. Ostra jak jej szpilki z wężowej skóry i znacznie bardziej niebezpieczna niż wąż.

Dobra, więc wróćmy do… mojego wejścia w dorosłość?

BENTLEY DOJRZEWA!

Trafiłam na okładkę magazynu „People” owinięta w ręcznik, purpurowa ze wstydu i wściekłości.

Gratulacje.

Teraz mam prawie siedemnaście lat, lecz nadal jestem młodszą siostrą w drugiej pod względem popularności telewizyjnej rodzinie (kochacie hamburgera z mięsem z kaczki, co?). Przeciętna, zwyczajna dziewczyna z Beverly Hills – to ja. Na szafce przy moim łóżku leży Biblia. Śniadanie do szkoły robi mi pomoc domowa. Na lekcje jeżdżę własnym samochodem, chyba że uda mi się zabrać z bratem lub siostrą.

Tyle że mój samochód to prawdziwy bentley (Mercedes nigdy nie grzeszyła subtelnością). Wsiadam do niego niechętnie, bo przeważnie jest w nim pełno operatorów kamer, a gonią nas paparazzi.

Na drugie śniadanie jem sushi z dodatkowym liściem shiso, na ryżu. (Chleb? Co to chleb? Od przedszkola nie miałam w ustach kanapki).

A ta Biblia przy łóżku? Nie dajcie się Państwo nabrać, to nie Biblia Króla Jakuba, tylko księga, którą dostałam z działu produkcji, Biblia Bentley. Zbiór zasad i informacji dotyczących Bentley z programu, czyli telewizyjnej mnie. Tej, którą odgrywam w show opartym na „rzeczywistości”.

Żebym przypadkiem nie zapomniała, jaka jestem.

Żebym nie zapomniała o mojej postaci, to jest o sobie w wersji dla telewizji.

Żebym pamiętała, jak BYĆ BENTLEY.

To mi w każdym razie wbija do głowy Pam Pearson, nasza producentka. „No, daj z siebie trochę więcej Bentley”. I jest przy tym śmiertelnie poważna. Wtedy mój młodszy brat Bach kopie mnie i posykuje: „No bądź Bent”. Czasem robi mi się wtedy trochę lepiej.

A przynajmniej robiło. Bo teraz już nie jestem pewna.

Ludzie mi powtarzają, że powinnam się uważać za szczęściarę. Miałam przecież przywilej urodzić się i dorastać w rodzinie Royce’ów. Tak twierdzi Mercedes. Przywilej. Nigdy nie musiałam nie być sławna. Nigdy nie zaznałam niczego innego. Mama zapewniła nam Lepsze Życie.

I właśnie takie mam, w razie gdyby ktoś nie wiedział.

Czasem muszę sama sobie o tym przypominać.

Proszę bardzo, oto co daje Lepsze Życie. Wątek z sezonu czwartego: „DLACZEGO, BENTLEY, DLACZEGO?”. Ten odcinek, pamiętacie Państwo, w którym policja zgarnia mnie za kradzież ze sklepu z artykułami plażowymi Entrada Beachwear? Zakosiłam mnóstwo badziewnych, kosmicznie drogich poliestrowych podróbek produkcji chińskiej sprzedawanych frajerom gotowym zapłacić pięć stówek za szatkę we wzorek dżungli, na łączną sumę trzech patyków.

DLACZEGO, BENTLEY, DLACZEGO?

Serio. To naprawdę znakomite pytanie, nawet jeżeli nikt nie chce poznać odpowiedzi, która brzmi: bo tak jest w scenariuszu. Bo to moja praca. Bo tak głosi Biblia Bentley, leżąca przy moim łóżku. Bo Porsche jest Ślicznotką lub Wschodzącą Gwiazdą, Bach – Żartownisiem lub FHB, natomiast Mercedes – Twardzielką lub Pikantną Mamuśką. (Tylko nie wolno wypowiadać tego słowa na „m” na głos).

A ja jestem Tą Trudną lub Tą Porąbaną.

Wszystkie szmatławce twierdzą, że umrę młodo i będę miała tragiczny pogrzeb. Doskonale. Żyć ostro, umrzeć za młodu i zostawić po sobie urodziwe zwłoki – jak twierdzą pocztówki do kupienia w małych sklepikach na Farmers Market. To ja. Jestem rozwydrzonym bananowym dzieciakiem, koszmarem każdej matki – takim, co wraca do domu po nocach, za mocno imprezuje i lekkomyślnie naraża innych. W każdym razie taka jest moja rola. A przynajmniej jej rola. ROLA BENTLEY.

Więc czemu te studia? Może chcę czytać książki i nie musieć ich ukrywać za okładką czasopisma o modzie? Może chcę się nauczyć czegokolwiek prócz liczenia kalorii w soku oczyszczającym organizm (proszę mi wierzyć, wolelibyście Państwo tego nie potrafić)? Może nawet już nie chcę być sławna? Może zmęczyłam się odgrywaniem Lindsay Lohan i Jamesa Deana w jednym?

Może nie powinniście Państwo wierzyć we wszystko, co czytacie lub oglądacie.

Może to wcale nie jest prawda, tylko telewizyjne reality show.

Może zwyczajnie chodzi mi o to, że w sprawach dotyczących mojej rodziny, mojego programu i mojego życia wreszcie nadeszła pora, aby renegocjować kontrakt.

Chcę się z tego wymiksować.

DLACZEGO, BENTLEY, DLACZEGO?

A dlaczego nie?

– A ty co tu robisz?

Bentley podniosła wzrok i stwierdziła, że majaczy nad nią postać starszej siostry. Porsche, która przedarła się przez tłum przy barze, a teraz stała z rękami na biodrach i nie wyglądała na zadowoloną.

„I to by było na tyle, jeśli chodzi o zostawienie ślicznotki w spokoju, żeby się mogła samotnie podąsać”, pomyślała Bentley. „Czułam, że to za dobre, żeby mogło być prawdziwe”.

Rzuciła siostrze spojrzenie spode łba.

– No siedzę, a co? To niedozwolone?

– Nie i doskonale o tym wiesz. Nie, kiedy ważą się nasze losy. Kiedy program jest na skraju przepaści. Gdy znajdujemy się poza własnym domem, musimy…

– …grać? – dokończyła Bent. I w zasadzie nie było to pytanie.

– Generalnie tak. Tylko tyle mogę zrobić, Bent. Musisz mi pomóc. Pogadać z ludźmi, spaść ze schodów, pocałować się z barmanem, wszystko jedno, cokolwiek, bylebyś tylko nie siedziała w kącie jak worek kartofli.

Bent wiedziała, że siostra nie żartuje. Słowo „kartofle” było najgorszym wyzwiskiem, do jakiego nadwrażliwa na punkcie węglowodanów Porsche kiedykolwiek się uciekała.

– Ale…

– Nie ma „ale”. Nie możemy sobie pozwolić na żadne przyciężkawe klimaty. Dziś i tak oberwie mi się za Bacha, który pozwolił sobie na mały pokaz swojego karcianego problemu. Nie możesz, nie wiem, znaleźć jakiejś dziewczyny i jej pocałować?

– To fucha Bacha. No i dziewczyny.

– Fucha? Chcesz mi tu gadać o fuchach? – Porsche rzuciła jej piorunujące spojrzenie. – Jeżeli zdejmą nasz program, to po nas, nie rozumiesz? Po nas. Zero pracy, zero przyszłości. Wylądujemy w rynsztoku. Tak się właśnie dzieje, gdy bańka mydlana pryska. Więc rusz ten swój mały, zgrabny tyłek, dobra? Pora gromadzić publikę. Weź się w garść albo spadaj.

Bentley niechętnie patrzyła w ślad za siostrą. Nie wiedziała, czy Porsche ma obsesję – jak wtedy, gdy twierdziła, że Kim Kardashian małpuje po niej naturalną stylizację ust – czy też to, co mówi, to prawda. Bent nie wyobrażała sobie świata bez JzR. Czy taki świat w ogóle mógłby istnieć?

Zastanowiła się.

Przerwa w zdjęciach wypadała akurat wtedy, gdy stacje telewizyjne, takie jak Lifespan, podejmowały decyzje w sprawie programów emitowanych jesienią. Zwycięzcy lądowali w ramówce. Przegranych obcinano. A w tym roku po raz pierwszy w historii Royce’owie nie wiedzieli, do której kategorii trafią.

W tym roku sporo się na ten temat mówiło. Gdybało. Szeptało, plotkowało. Podobno wróble ćwierkały o lichej oglądalności.

A jeżeli Jazda z Royce’ami rzeczywiście wypadnie z produkcji, będzie to oznaczać tylko jedną rzecz.

Wolność.

I co w tym takiego złego?
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: