-
W empik go
Rozbudzona Isolde. Część 3 - ebook
Rozbudzona Isolde. Część 3 - ebook
Isolde dogłębnie poznała ekscytujące i obsceniczne preferencje Tristana. Stopniowo zatraca się w dusznej atmosferze jego domu, tak jakby miała już nigdy nie wrócić do poprzedniego życia. Czy jest możliwe, żeby mężczyzna złamał daną obietnicę i zostawił ją przy sobie? Przeczytaj całą serię opowiadań: Niewinna Isolde, Potulna Isolde, Rozbudzona Isolde, Oddana Isolde, Wyzwolona Isolde. Seria jest przeznaczona tylko dla osób dorosłych.
| Kategoria: | Erotyka |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 9788396925183 |
| Rozmiar pliku: | 389 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Czuję się zupełnie pozbawiona rozumu. Staję się tylko ciałem reagującym na zewnętrzne bodźce. Skupiam się na obserwacji otoczenia i dopasowaniu do niego.
Seksualne zaspokojenie, którym bombarduje mnie Tristan, jest brudne, jednak wiem, że nigdy tego nie zapomnę. Wszystkie słowa, które mężczyzna do mnie kieruje, powodują wzburzenie i bunt, ale czuję absurdalną ekscytację, kiedy im ulegam.
Nie brakuje mi niczego ani nikogo, chociaż to jest szokujące dla mnie samej. Nie mam kontaktu z nikim znajomym i nie odzyskuję telefonu, bo już o niego nie proszę. Tristan z własnej inicjatywy także mi go nie oddaje.
Spędzam długie samotne godziny w domu Tristana. Kładę się na leżaku nad basenem albo przesypiam popołudnie w sypialni. Gus mi się nie narzuca. W chwilach, kiedy nie śpię, myślę o swoim życiu. O rodzicach, którzy tak naprawdę nigdy o mnie nie dbali. O Theo, traktującego mnie jak trofeum. O zakłamaniu otoczenia, wmawiającego mi, że powinnam być przyzwoita i posłuszna. Jak widać, te szczytne zasady na nic się nie przydają, kiedy w otoczeniu pojawia się prawdziwy drapieżnik.
Zastanawiam się, co będzie, kiedy wrócę do poprzedniej egzystencji, a na razie skupiam na przetrwaniu tutaj.
Gus uczy mnie robienia lewatywy w bardzo taktowny sposób. Zostaję sama w łazience, kiedy muszę się wypróżnić. Poczucie wypełnienia ciepłym roztworem jest dziwne, ale ciężko je opisać jako krzywdzące czy nieprzyjemne.
Później na polecenie Tristana muszę się napić. Przekazuje mi również przez Gusa, że mam znowu włożyć sobie korek analny. Nie protestuję.
Zgadzam się nawet na wysłanie zdjęcia na dowód tego, że pomiędzy moimi pośladkami tkwi ta rzecz, tym razem z klejnocikami. Łaskoczą mnie w uda.
Tristan wraca późno. Zastaje mnie nad basenem, jak zazwyczaj. Pochyla się i spogląda mi w oczy. Całuje mnie delikatnie w usta. Te chwile są najgorsze. Czuję się pewniejsza swoich odczuć, kiedy on traktuje mnie brutalnie. Wtedy wiem, dlaczego tu jestem – bo on jest złym człowiekiem.
– Odpoczęłaś? – pyta.
Bierze moją dłoń i podnosi mnie z leżaka. Przeciąga dłonią po pośladkach i maca korek pod krótką sukienką na ramiączkach.
Nie mam na sobie majtek, chociaż założyłam stanik.
Wchodzimy do domu przez taras, w oddali słyszę głosy ochroniarzy. Gaela i Zacha. Oni się do mnie nie zbliżają, bo najwyraźniej mają zakaz; nie zmienia to faktu, że bez przerwy mnie podglądają z odpowiedniej odległości.
Na piętrze jednak jesteśmy sami. Tristan poprawia zasunięte rolety. Zachodzące słońce rzuca ciepły cień na sypialnię. Mężczyzna powoli się rozbiera. Wiesza garnitur w szafie, znika w łazience, żeby pozbyć się koszuli i bielizny. Wychodzi nagi.
– Chodź – mówi. – Potowarzyszysz mi.
Staję w progu łazienki i przyglądam się, jak on bierze prysznic. Długo myje penisa. Potem stoi z zamkniętymi oczami pod strumieniem wody. Jego członek jest już pobudzony po tym, jak go dotykał. Ten fakt przyciąga mój wzrok.
Tristan wychodzi i sięga po ręcznik.
– Kiedy się kąpałaś? – zagaduje od niechcenia.
– Pół godziny temu – odpowiadam. – Drugi raz. Pływałam w basenie i dlatego.
Poprawiam obrożę, bez której nie mogę się poruszać. Nawet przyszło mi do głowy, że ma w sobie jakiś lokalizator albo coś.
Tristan pokazuje mi bidet.
– Odśwież się – mówi.
Kiedy podchodzę do tego urządzenia, zatrzymuje mnie. Sięga między moje pośladki i wyciąga korek. Potem ściąga mi sukienkę przez głowę.
– Umyj obie dziurki – mówi. – Gdzie robiłaś lewatywę? W łazience na dole?
– Tak – odpowiadam. – Tak jak kazałeś.
Podmywam się i osuszam. Tristan naciera mnie olejkiem. Rozpina stanik i długo pieści sutki.
Jego stojący penis potrąca moje biodro.
Patrzę, jak podnosi inny, większy korek z blatu obok umywalki. Szczodrze oblewa go lubrykantem. Czuję rumieniec na twarzy. Przełykam ślinę, starając się odprężyć, kiedy Tristan wciska mi go do pupy. Naciska jakiś guzik u nasady. Czuję, jak korek staje się cieplejszy.
Otwieram szeroko oczy.
– Spokojnie. Kontroluję to – mówi Tristan. – Lubrykant może cię lekko mrowić. Chodzi o to, żebyś potrzebowała tarcia.
– O Boże – szepczę, bo teraz odczuwam oba bodźce. Rzeczywiście mam ochotę o coś się ocierać, bo uczucie mrowienia jest jak łaskotanie. Korek nagrzewa się jeszcze trochę, co zwiększa ten dyskomfort.