Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Rozdzióbią nas kruki, wrony… - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2018
E-book: EPUB,
8,45 zł
Audiobook
4,90 zł
8,45
845 pkt
punktów Virtualo

Rozdzióbią nas kruki, wrony… - ebook

Nowela Stefana Żeromskie ze zbioru pod tym samy tytułem opublikowanego w 1995 roku.
Opowiadanie składa się z trzech części fabularnych. W pierwszej śledzimy losy Szymona Winrycha, który dostarcza zaopatrzenie dla resztek walczących powstańców i który ginie z rąk wroga. Kolejna część to naturalistyczny opis rozrywania ciała zabitego powstańca przez stado wron. W trzeciej zaś widzimy chłopa, który okrada zwłoki powstańca. Całość zamyka naturalistyczny obraz konia Winrycha, który ze złamaną nogą odpędza od siebie wrony. Tekst ten jest swoistym rozrachunkiem autora z sytuacją, w jakiej od ponad stu lat znajdowała się Polska, podzielona na trzy zabory.


Kategoria: Liceum
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-272-5274-6
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Ani jeden żywy promień nie zdołał przebić powodzi chmur, gnanych przez wichry. Skąpa jasność poranka rozmnożyła się po kryjomu, uwidoczniając krajobraz płaski, rozległy i zupełnie i pusty. Leciała ulewa deszczu, sypkiego jak ziarno. Wiatr krople jego w locie podrywał, niósł w kierunku ukośnym i ciskał o ziemię.

Ponura jesień zwarzyła już i wytruła w trawach i chwastach wszystko, co żyło. Obdarte z liści, sczerniałe rokiciny żałośnie szumiały, zniżając pręty aż do samej ziemi. Kartofliska, ściernie, a szczególniej role świeżo uprawne i zasiane, rozmiękły na przepaściste bagna. Bure obłoki, podarte i rozczochrane, leciały szybko, prawie po powierzchniach tych pól obumarłych i przez deszcz schłostanych.

Właśnie o samym świcie Andrzej Borycki (bardziej znany pod przybranym nazwiskiem Szymona Winrycha) wyjechał zza pagórków rajgórskich i skierował się pod Nasielsk, na szerokie płaszczyzny. Porzuciwszy zarośla, trzymał się przez czas pewien śladu polnej drożyny, gdy mu ta jednak zginęła w kałużach; ruszył wprost przed siebie, na poprzek zagonów.

Przez dwie noce już czuwał i trzeci dzień wciąż szedł przy wozie. Buty mu się w rzadkim błocie rozciapały tak misternie, że przyszwy szły swoim porządkiem, podeszwy swoim porządkiem, a bose stopy w zupełnym odosobnieniu. Bardzo przemókł i przeziąbł do szpiku kości. Któż by zdołał poznać w tym obdartusie byłego prezesa najweselszej pod księżycem konfraterni tak zwanych śrubstaków, dawnego Jędrka, króla i padyszacha syren warszawskich'? Włosy mu porosły "w orle pióra", paznokcie "w dzikie szpony", chodził teraz w przepoconej sukmanie, żarł chciwie razowiec ze sperką i żłopał gorzałę z taką naiwnością, jakby to była woda sodowa z sokiem porzeczkowym.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij