- W empik go
Rozmowa z matką Mokryną Mieczysławską bazylianką w Paryżu - ebook
Rozmowa z matką Mokryną Mieczysławską bazylianką w Paryżu - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 184 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Z MATKĄ MOKRYNĄ MIECZYSŁAWSKĄ
BAZYLIANKĄ w PARYŻU
Juliusz Słowacki
ROZMOWA Z MATKĄ
MOKRYNĄ MIECZY8ŁAW8KĄ
BAZYLIANKĄ
W PARYŻU
KRAKÓW
G. GEBETHNER I SPÓŁKA
1896
NAKŁAD I DRUK W. L. ANCZYCA I SPÓŁKI W KRAKOWIE.
Słysząc, że głos jej nożami przenikał.
Gdy swe bolesne męki powiadaią,
Szedłem – nie przeto, abym ran dotykał
Ani rozdrażniał zranionego ciała.
Ani świadectwo wydawał o ranach;
Ale był wierny – jak syn na kolanach,
Który dwojakie ma kadzidło w darze:
Łzy albo zemstę – co matka rozkaże…
Szedłem, ażebym dla mojego czoła
Wziął uświęcenia od ręki anioła;
Bo mi się w nocy ta ręka czerwona
Pokazywała przeze mgły skrwawiona.
Wyrzucająca takie strachu strzały
Z palców ognistych – że brak na to słowa,
Żem drżał jak Mojżesz – gdyby mu Jehowa
Rękę był swoje pokazał ze skały.
Znalazłem w cichym siedzącą klasztorze
U suchych, obcych ludzi na gościnie.
Prostą niewiastę, rzekibyś: gospodynię
Siedzącą sobie na szlacheckim dworze,
Kędy zarządza dziateczek hałasem,
W czepcu, w rańtuchu, z kluczami za pasem.
Wszakże pomimo tak wielką prostotę
I dziwne z matka moją podobieństwo,
Na twarzy jasne widziałem * męczeństwo,
Jakieś męczeństwo wielkie, boże, złote,
Które mnie z góry uderzyło w ciemię,
Jak Pan – gdy rzuca zbrodniarzem o ziemię…
A wtenczas ona: „cóż, ziomku kochany?
Przyszedłeś mocno, jak widzę, wzruszony;
Siądź – powiem tobie, że zamknięte rany
Lepiej przystają, Polce, niż korony.
Ty młody jeszcze, nie topionyś w Niemnie,
A już ty bledszy, mój synu, odenmie.
Widząc was wszystkich takich w tej stolicy,
Chociaż ja sądzę rozumem prostaczki,
Widzę ja prawie, że i wy biedaczki,
Widzę was jasno – i wy męczennicy".
Westchnęła – a ja: Matko, powiedz proszę,
Czyś ty do boskich nie zaniosła tronów
Skargi na tyle polskich milionów?
Dwadzieścia!!! Gdyby to miedziane grosze -
Świat prawie kupić! – gdyby pozapalać,
A każdy Jat krwi maleńka kropelkę,
O! na Chrystusa i na Zbawicielkę,