Rozsądek na przegranej pozycji - ebook
Rozsądek na przegranej pozycji - ebook
Grayson Barlowe chce odwieść niepełnosprawnego brata od pochopnych planów małżeńskich. Narzeczoną brata jest Niamh, młodsza siostra Ash, która tak jak Grayson jest architektem i z którą od lat konkuruje. Ash i Grayson odkładają na bok wzajemną niechęć i jednoczą siły, by uchronić rodzeństwo od życiowego błędu, są bowiem pewni, że ich zauroczenie wkrótce minie. Jednak gdy zaczynają spędzać ze sobą więcej czasu, odkrywają, że choć starsi i bardziej doświadczeni od młodych narzeczonych, bardzo niewiele do tej pory wiedzieli o miłości…
| Kategoria: | Romans |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8342-921-2 |
| Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Weszłam do jednego z wypasionych hoteli w Londynie, gdzie moja siostra zaprosiła mnie na drinka. Pewnie dla was to nie brzmi jak coś nadzwyczajnego, ale dla mnie to prawdziwy cud, że wciąż mam siostrę, z którą mogę poplotkować nad kieliszkiem martini. Kolejnym cudem było to, że Niamh udało się zarezerwować stolik, a największym to, że dotarłam na czas.
Normalnie jestem bardzo punktualną osobą, ale mój ostatni klient tego dnia chciał, żebym wprowadziła kilka zmian w projekcie jego luksusowej willi we Włoszech. Zanim za bardzo się podekscytujecie, klient zbliżał się do osiemdziesiątki i budował tę willę dla swoich wnuków. Szczęściarze!
Odszukałam wzrokiem Niamh, otoczoną wspaniałymi aranżacjami kwiatowymi, które przywodziły na myśl lato. Co było całkiem miłe, bo chociaż zbliżał się czerwiec, lato zdecydowanie jeszcze nie nadeszło. W Londynie padało przez ostatnie dwadzieścia dwa dni, ale wciąż miałam nadzieję, że następnego dnia wyjdzie słońce.
Podeszłam bliżej i stanęłam jak wryta, widząc, że Niamh nie jest sama. Zabójczo przystojny i dziwnie znajomy ciemnowłosy mężczyzna siedział obok niej na wózku inwalidzkim. Zmrużyłam oczy, próbując sobie przypomnieć, gdzie go widziałam. Ani on, ani Niamh nie patrzyli w moją stronę; wydawali się całkowicie pochłonięci sobą nawzajem. Nawet trzymali się za ręce!
No dobrze, teraz pewnie zastanawiacie się, dlaczego tak się zdziwiłam, widząc moją siostrę trzymającą się za ręce z przystojnym mężczyzną. Dlaczego nie miała być szczęśliwie zakochana?
Dlatego, że choć miała dwadzieścia siedem lat, pod wieloma względami wciąż była dzieckiem. I to z mojej winy.
Niamh pomachała do mnie.
– Chodź do nas, Ash! To jest Ethan Barlowe! Starszy brat Ethana, Grayson, zaraz powinien do nas dołączyć.
Grayson Barlowe? Na sztywnych nogach ruszyłam w ich stronę, udając, że wszystko jest w porządku. Ale nie było w porządku.
Przełknęłam gulę w gardle i znów spojrzałam na przystojną twarz Ethana. Tak jak jego brat, miał błyszczące czarne włosy i szaroniebieskie oczy.
Podałam mu rękę.
– Miło cię poznać, Ethan.
Zrobiło się nieco niezręcznie, kiedy podał mi lewą rękę zamiast prawej. Zauważyłam, że jego prawa ręka leży bezwładnie na udzie. Zauważyłam też, że jego wózek ma elektryczny napęd, bez wątpienia dlatego, że nie mógł używać obu rąk.
– M-miło mi cię poznać, Ash… Niamh dużo mi o t-tobie opowiadała… – Ethan jąkał się lekko, a przed niektórymi słowami zatrzymywał się i marszczył brwi. Jestem architektem, a nie neurologiem, ale potrafię rozpoznać trwałe uszkodzenie mózgu. Moja siostra żyła z nim od dwudziestu lat.
Usłyszałam za sobą kroki; nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć, kto nadchodzi. Wszędzie rozpoznałabym ten charakterystyczny nierówny chód. Poczułam lekki zapach płynu do golenia, ten sam, co na rozdaniu prestiżowej nagrody architektonicznej pół roku wcześniej, kiedy to Grayson Barlowe wysiudał mnie z pierwszego miejsca.
Byliśmy rywalami od lat. Ta rywalizacja nie zaczęła się nawet od nas, ale od jego dziadka i mojego ojca. Toczyli wojnę przez całą karierę i mimo że oboje już nie żyli, z szacunku do mojego ojca w dalszym ciągu nienawidziłam Graysona Barlowe’a i wszystkiego, co sobą reprezentował.
Nie, żeby brakowało mu talentu. Straciłam rachubę nagród, które zdobyły jego wizjonerskie projekty. Durzyła się w nim połowa architektek; ja, oczywiście, się do nich nie zaliczałam. Byłam całkowicie odporna na jego urok.
– Cześć, Grayson – powiedział Ethan, uśmiechając się szeroko do brata. – Chodź i poznaj moją… narzeczoną.
– Narzeczoną? – zapytaliśmy jednocześnie ja i Grayson. Jego głos zabrzmiał dźwięcznie i seksownie, mój – jakby ktoś nadepnął na piszczącą zabawkę.
Uśmiech Niamh był jeszcze szerszy niż Ethana. Podniosła lewą rękę, na której błysnął pierścionek zaręczynowy.
– Ethan oświadczył mi się przedwczoraj. Spotkaliśmy się dzisiaj z wami, żeby świętować.
Zaniemówiłam. Moja siostra poznała mężczyznę i zaręczyła się z nim, a ja nic o tym nie wiedziałam? I tym mężczyzną był brat Graysona Barlowe’a?
Napotkałam spojrzenie chłodnych niebieskich oczu Graysona i drgnęłam, jakby kopnął mnie prąd.
– Wiedziałaś coś o tym? – W jego głosie zabrzmiała oskarżycielska nuta.
– Nie, nic. A ty?
Grayson zacisnął ponuro usta.
– Oczywiście, że nie. – Obrócił się do swojego młodszego brata. – Jak długo się znacie?
– Sześć tygodni.
– Sześć tygodni! – powtórzyliśmy z niedowierzaniem ja i Grayson. Jak na razie mówienie jednocześnie naprawdę dobrze nam wychodziło.
Spojrzałam na Niamh.
– Jak możesz po tak krótkim czasie wiedzieć na pewno, że to ten jedyny?
Niamh uniosła podbródek, a jej oczy błysnęły wyzywająco.
– Wiedzieliśmy w chwili, w której poznaliśmy się na siłowni. Myślałam, że się ucieszysz. Nie miałam wcześniej chłopaka, a Ethan jest tak miły, dobry i…
– Bogaty. – Cyniczna nuta w głosie Graysona sprawiła, że miałam ochotę go uderzyć. Dopiero co poznał moją siostrę! Jak mógł tak szybko ją ocenić?
Okręciłam się i zgromiłam go wzrokiem.
– Jak śmiesz!
W oczach Graysona błyszczał ten sam cynizm, który słyszałam w jego głosie. Światowy cynizm, który sprawił, że poczułam się dziwnie nie na miejscu. Co było absurdalne, bo gdyby dostawało się nagrodę za bycie bezwzględnym cynikiem, to na pewno powędrowałaby do mnie.
– Chodź ze mną – powiedział, ruchem głowy wskazując wyjście. – Chcę porozmawiać z tobą na osobności.
Nie było opcji, żebym odmówiła. Podejrzewam, że istniało bardzo niewiele kobiet, które odmówiłyby Graysonowi Barlowe’owi. Poza tym musiałam z nim porozmawiać gdzieś, gdzie Niamh i Ethan nie będą nas słyszeć. Zakochani po sześciu tygodniach? To absurd. Niamh była naiwna, niewinna i o wiele zbyt ufna. Ja i Ryan zaręczyliśmy się po trzech latach związku, a i tak skończyło się to fiaskiem.
Grayson zaprowadził mnie do prywatnego pomieszczenia przy głównym holu restauracji. Było urządzone jak salon – dwie miękkie welurowe sofy, jedwabne zasłony z lambrekinem, antyczne biurko i regały z książkami. Na ścianie wisiał ogromny portret założyciela hotelu. Jego oczy zdawały się podążać za nami, jakby pytały, dlaczego zakłóciliśmy jego spokój.
Grayson zamknął za nami drzwi, które szczęknęły złowrogo, i wbił we mnie gniewne spojrzenie. Zacisnęłam pięści i wyprostowałam się, unosząc wysoko podbródek. Musiałam go unieść, żeby utrzymać z nim kontakt wzrokowy, bowiem miał ponad sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu.
– To musi dobiec końca i musi dobiec końca teraz – oświadczył tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Choć zgadzałam się z nim, odmawiałam stanięcia po jego stronie. Wciąż byłam oburzona po tym, jak zasugerował, że moja siostra jest płytką oportunistką. Odkryłam, że zastanawiam się nad powodami, dla których Niamh i Ethan powinni kontynuować relację.
– Dlaczego tak sądzisz? – zapytałam chłodno. – Oboje są dorośli.
Grayson zmarszczył ciemne brwi.
– Mój brat w oczywisty sposób pozwolił się omamić urodzie twojej siostry. A ona w oczywisty sposób szuka kogoś na tyle bogatego, żeby nigdy więcej nie musieć pracować.
Wiem, że moja siostra jest piękną kobietą, ale uraziło mnie jego założenie, że Ethan zwrócił uwagę właśnie na to, a nie na jej łagodną, ciepłą, troskliwą naturę.
– Mamy dwudziesty pierwszy wiek. Kobiety nie potrzebują już mężczyzn, którzy by je utrzymywali.
Graysona to nie przekonało.
– Nie pozwolę, żeby mój brat został wykorzystany przez kogoś, komu zależy tylko jego pieniądzach.
– Nie obchodzą jej jego pieniądze! – Wiedziałam, że nie minie wiele czasu, zanim Grayson zda sobie sprawę z ograniczeń mojej siostry. W odróżnieniu od Ethana, niepełnosprawność Niamh nie była widoczna na pierwszy rzut oka, ale jeśli spędziło się z nią trochę czasu, niedostatki jej intelektu stawały się oczywiste. Czytała jak ośmiolatka. Potrafiła wykonać tylko najprostsze obliczenia. Miała małą pamięć roboczą, więc skomplikowane zadania ją przerastały. Robiłam, co mogłam, żeby ją wspierać, zwłaszcza odkąd zmarła nasza matka.
Grayson przejechał dłonią po włosach. Powiodłam wzrokiem za tym ruchem i bezwiednie wyobraziłam sobie te długie, opalone palce, dotykające moich ramion albo moich nóg… Hola, hola! Dlaczego nagle zaczęłam fantazjować o Graysonie Barlowie? Minęło wiele czasu, odkąd ostatni raz robiłam to z mężczyzną, ale chyba zdołałabym znaleźć kogoś odpowiedniejszego niż mój największy wróg!
Grayson znów na mnie spojrzał i mimo woli przeszedł mnie dreszcz. Miał hipnotyzujące oczy, niebieskie jak arktyczny lód, z małymi szarymi plamkami. Ocieniały je długie i gęste rzęsy, na widok których poczułam ukłucie zazdrości.
– Gdzie pracuje twoja siostra?
– Nie ma pracy… jest wolontariuszką w schronisku. A twój brat?
– Pracuje dla mnie na pół etatu. – Odpowiedź Graysona była lakoniczna i beznamiętna, ale powiedziała mi więcej o nim, niż mógłby przypuszczać. W tej odpowiedzi było morze żalu, poczucia winy, bólu i cichej rozpaczy. Wiedziałam to, bo sama czułam to samo. Gdybym tylko postąpiła inaczej na tamtym placu zabaw, dwadzieścia lat temu…
Grayson znów zmarszczył brwi.
– Wszystko w porządku?
Tym razem to ja zamrugałam, odpędzając łzy, które znienacka zapiekły mnie w oczy. Moja siostrzyczka zakochała się i chciała wziąć ślub, a ja nie mogłam jej na to pozwolić. A przynajmniej nie tak szybko. Musiałam być pewna, że wie, na co się pisze.
Otarłam oczy wierzchem dłoni.
– To alergia na pyłki. Wszystkie te kwiaty w restauracji…
Grayson sięgnął do kieszeni kurtki i wyjął schludnie złożoną, śnieżnobiałą chustkę do nosa.
– Proszę.
Kiedy brałam od niego chustkę, nasze palce przypadkiem się dotknęły. Drgnęłam i szybko cofnęłam rękę. Otarłam oczy, zastanawiając się, czy nie powinnam dla pozorów wydmuchać nos. Ale lepiej nie; moje dmuchanie nosa brzmiało tak, że mogłabym robić za trąbę w orkiestrze.
Chustka pachniała przyjemną mieszanką bergamotki, cytrusów i męskiego ciała. Opuściłam rękę i złożyłam ją na pół. I na cztery. I na osiem. Musiałam coś zrobić z rękami, bo kusiło mnie, żeby dotknąć brody Graysona Barlowe’a. Ciemny zarost pokrywał jego kwadratową szczękę, dolna warga była zmysłowo pełna, a górna wyraźnie zarysowana, jakby Stwórca spędził nad nim wyjątkowo dużo czasu, dopracowując go do perfekcji. To były usta znamionujące namiętną naturę, która, spuszczona ze smyczy, mogłaby okazać się niebezpieczna.
Powstrzymałam kolejny dreszcz, starając się nie myśleć o tym, jak niebezpiecznie byłoby pójść do łóżka z Graysonem Barlowe’em. Niebezpiecznie, ekscytująco i rozkosznie.
Wcisnęłam chustkę do torebki.
– Wypiorę ją i ci oddam.
– Zatrzymaj ją sobie.
Wzruszyłam ramionami, jakby mi było wszystko jedno, ale tak naprawdę jestem wyczulona na punkcie oddawania pożyczonych rzeczy. Dobre maniery i tak dalej. A skoro już jesteśmy przy manierach… ja i Grayson zostaliśmy zaproszeni na wspólne świętowanie zaręczyn Niamh i Ethana, ale zamiast tego byliśmy tutaj, chowając się za zamkniętymi drzwiami.
– To co zamierzasz zrobić w sprawie zaręczyn twojego brata?
– Zamierzam go powstrzymać.
Uniosłam brew.
– W jaki sposób?
– Przekonam go, że to zły pomysł.
Uśmiechnęłam się ironicznie.
– Powodzenia. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale wydaje się całkiem zauroczony moją siostrą.
Grayson spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
– Chyba nie wierzysz, że naprawdę się kochają?
– Może po prostu się pieprzą. – Od razu pożałowałam, że użyłam słowa na „P”. Czułam się, jakbym wpuściła do pomieszczenia coś zakazanego… coś, co groziło wymknięciem się spod kontroli, jak zapałka upuszczona na suche drewno. Prawie słyszałam, jak ogień trzaska w ciszy.
Grayson patrzył na mnie tak, jakby chciał wzrokiem spalić mnie na popiół. Nie wydaje mi się, żeby mężczyzna kiedykolwiek patrzył na mnie tak intensywnie. Powietrze było naładowane elektrycznością.
Wstrzymałam oddech.
Grayson przełknął ślinę.
Minęło kilka napiętych do granic możliwości sekund, a potem Grayson odetchnął i odwrócił wzrok.
– Cokolwiek do siebie czują, wiem, że to nie przetrwa próby czasu – powiedział.
– Nie wierzysz w prawdziwą miłość?
– A ty?
Wiem, że sama czasem to robię, ale nienawidzę, kiedy ludzie odpowiadają pytaniem na pytanie. Uśmiechnęłam się sztywno.
– Niektórzy mają to szczęście.
Spojrzał na moją pozbawioną pierścionka dłoń.
– Ty nie miałaś?
To jest kolejna rzecz, której nienawidzę – to, jak wiele ludzi w naszym światku wiedziało o moich zerwanych zaręczynach. Ale pewnie sama jestem sobie winna, skoro zerwałam je ledwie kilka dni przed planowanym ślubem.
– Powiedzmy, że śmieci wyniosły się same.
Grayson prychnął pod nosem, ale nie wiedziałam, czy to był odgłos rozbawienia, cynizmu, czy czegoś jeszcze innego. Stał przynajmniej metr ode mnie, ale wciąż czułam jego męską energię. Potężną energię, która sprawiła, że sama zaczęłan być intensywnie świadoma swojej kobiecości. Skóra mnie mrowiła, serce galopowało, a płynne gorąco rozlewało się w tajemnych miejscach. Miejscach, o których nie chciałam teraz myśleć. Miejscach, o których nie myślałam, odkąd rozstałam się z moim narzeczonym.
Grayson położył ręce na oparciu kanapy, za którą stał, i wbił we mnie świdrujące spojrzenie.
– Zamierzam ich powstrzymać, zanim to pójdzie za daleko. Pomożesz mi czy nie?
– Jak chcesz to zrobić? – Wiedziałam, że to nie była odpowiedź na jego pytanie, ale nie chciałam zobowiązywać się do niczego, co zraniłoby moją siostrę. Niamh od dziecka marzyła o wielkiej miłości. Byłaby zdruzgotana, gdyby musiała porzucić marzenia o szczęśliwej przyszłości z Ethanem. Zresztą, kimże ja byłam, żeby stawać jej na drodze? To moja wina, że była taka, jaka była, i choć zawsze ją chroniłam i troszczyłam się o nią, nie chciałam sabotować jej szczęścia. Zasługiwała na miłość. Czy nie każdy na nią zasługiwał?
Z drugiej strony, nie byłam pewna, czy Ethan naprawdę ją kocha. Mógł być tylko nią zauroczony. Jego uczucie mogło przeminąć, a wówczas mojej siostrze pęknie serce i to ja będę musiała pozbierać jego kawałki.
Nie, żebym nie miała doświadczenia w tej dziedzinie. Moja matka kompletnie się załamała, kiedy mój ojciec odebrał sobie życie po podjęciu fatalnej decyzji biznesowej, na kilka lat przed wypadkiem Niamh. Decyzją tą było wejście w spółkę nie z kim innym, tylko z dziadkiem Graysona Barlowe’a. Stąd wzięła się wojna między klanami Clancy i Barlowe. Po śmierci mojego ojca zostaliśmy bez grosza. Moja matka była w kompletnej rozsypce, mimo że jej małżeństwo z moim ojcem wcale nie układało się idealnie. Wreszcie jakoś doszła do siebie, ale potem znowu się załamała po wypadku Niamh, co było zrozumiałe. To był dla niej podwójny cios: najpierw strata męża, a potem trwałe uszkodzenie mózgu jej córki, w przeciągu zaledwie dwóch lat. Powiedzieć, że musiałam szybko dorosnąć, to jak nic nie powiedzieć.
– Usiądziemy z nimi i omówimy możliwe komplikacje. – Głos Graysona wyrwał mnie z bolesnych myśli.
Usiądziemy? Chciał, żebym połączyła z nim siły? Na samą myśl poczułam coś dziwnego w żołądku, jakby lęk pomieszany z ekscytacją. Usiadłam na kanapie, bo moje kolana zrobiły się nagle miękkie. Obecność Graysona onieśmielała mnie, ale mimo to nie potrafiłam oderwać od niego oczu. Był tak cholernie atrakcyjny, nawet kiedy marszczył groźnie brwi.
– Komplikacje? Takie jak?
– Mój brat ma fundusz powierniczy pozostawiony mu przez naszego zmarłego dziadka.
Uniosłam podbródek.
– I co z tego?
– Nie chcę, żeby piękna, młoda kobieta omamiła go i zagarnęła jego majątek. To nie byłby pierwszy raz, kiedy coś takiego się wydarzyło.
Zawrzał we mnie gniew.
– Moja siostra nie jest typem osoby, która szuka bogatego faceta! Nie jest ani trochę materialistką. – Chciałam dodać „ja też nie”, ale to nie wydawało się istotne w tym momencie. Nie byłam zainteresowana robieniem na nim wrażenia. Chciałam tylko obronić moją siostrę przed jego bezwzględnością.
– To oczywiste, że usidliła Ethana, udając niewiniątko – odparł Grayson, odsuwając się od kanapy. Zacisnął i rozluźnił dłonie, jakby próbował pozbyć się napięcia. – Nie wspominał mi nawet, że ma dziewczynę, a teraz nagle jest zaręczony? Musiała kazać mu obiecać, że utrzyma to w tajemnicy.
Zgromiłam go wzrokiem, choć ja też nie miałam pojęcia, dlaczego Niamh nic mi nie mówiła o Ethanie.
– Posłuchaj, nie wiem, jaki jest stopień niepełnosprawności twojego brata, ale myślę, że wyrządzisz i jemu, i Niamh wielką krzywdę, podejmując decyzję bez porozmawiania z nimi.
– Małżeństwo jest wykluczone. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby je powstrzymać. – Jego uparty ton zirytował mnie bardziej, niż powinien. Czułam się zmuszona do przyjęcia przeciwnej postawy, mimo że w większości się nie zgadzałam. Wstałam z kanapy i spojrzałam na niego wyzywająco.
– Wiesz, niektórzy ludzie całkiem szybko się zakochują. Czy też może nie wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Kąciki jego ust uniosły się w cynicznym uśmiechu.
– Miłość? Nie. Ale pożądanie od pierwszego wejrzenia? Owszem.
Zapadła pulsująca cisza. Cisza tak intensywna, że nieomal słyszałam bicie mojego serca. Grayson powoli potoczył wzrokiem po mojej twarzy, zatrzymując się na ustach. Miałam problem z oddychaniem. Zapomniałam, jak to się robi. Mój oddech ugrzązł gdzieś w gardle, a sekundy mijały jedna za drugą. Niamh zawsze mówiła, że mam ładne usta. Sama nie uważałam, żeby były jakieś szczególne, ale w tym momencie Grayson Barlowe patrzył na nie tak, jakby były najpiękniejszymi i najbardziej fascynującymi ustami na świecie.
Nagle czar prysnął, Grayson oderwał ode mnie wzrok i podszedł do drzwi.
– Lepiej wróćmy do restauracji i przemówmy im do rozsądku. – Otworzył je i odsunął się, pozwalając mi przejść. Mijając go, nie mogłam nie zauważyć różnicy wzrostu między nami. Nie mogłam nie zauważyć zapachu cytrusów i bergamotki, odurzającego jak narkotyk. Wiedziałam, że śledzi wzrokiem każdy mój krok, sprawiając, że nagle czułam się bardziej kobieca, bardziej atrakcyjna, bardziej zmysłowa.
Wiedziałam też, że to nie Ethana i Niamh trzeba sprowadzić na ziemię, ale mnie.