- W empik go
Rozterki matki emigrantki - ebook
Rozterki matki emigrantki - ebook
Kiedy kilka lat wcześniej zakochana Marysia rzuca dobrą pracę w Polsce i bez znajomości języka angielskiego przyjeżdża do Anglii za swoim mężem, nie przypuszcza nawet, że kilka lat później ukochany mąż uczyni z niej ex żonę, a po małżeństwie oprócz domu zostanie jej syn, Kostek, i nudne życie samotnej matki. Ale wszystko co nudne nie trwa wiecznie i tak pojawienie się w życiu Marii jej nowego szefa, jego ochroniarza, oraz pewnej starszej pani, zapoczątkuje serię niespodziewanych przygód, które na zawsze zmienią jej życie. A przecież jest jeszcze ex mąż, który nie powiedział ostatniego słowa. Przystojny sąsiad również sporo namiesza, a Maria zatęskni za stwierdzeniem, że jej życie jest nudne.
Kategoria: | Obyczajowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7859-956-2 |
Rozmiar pliku: | 3,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Te dłonie. Długie palce przesuwające się po moim ciele. Badające każdy jego zakamarek — począwszy od stóp, poprzez wewnętrzną część ud, wzgórek, brzuch, okalające piersi, a kończąc na szyi, na ustach. Drżę chcąc go dotknąć, muszę go dotknąć, by i on odczuwał przyjemność z mojego dotyku. Ale on na to nie pozwala. Przytrzymuje moje dłonie nad moją głową, a jego usta zraszają mój policzek. Jak przyjemnie czuć te pocałunki... Muska mnie coraz namiętniej, coraz intensywniej, wydając przy tym ciche pomruki.
— Kochanie przestań, bo będę cała mokra — szepnęłam, na co odpowiedział mi kolejny pomruk, wręcz warknięcie.
Uniosłam ospale powieki i tuż przy mojej twarzy zobaczyłam wielkie, zielone okręgi, a zapach wątróbki dotarł do moich nozdrzy. Otworzyłam szerzej oczy. Moje dłonie ściskały szczebelek nad głową, a wielka, kudłata góra mięsa sapała na mnie wesoło, co chwilę posyłając mi śliniastego całusa.
— Saba, spadaj! — krzyknęłam podrywając się z łóżka. — Cholera jasna! — rzuciłam czerwieniąc się jak burak i puszczając szczebelek. — Pięknie, wstydzę się własnego psa — powiedziałam do siebie, głaszcząc czule przeogromny łeb Saby. — Twoja pani ma niedosyt seksualny. Tak, nazwijmy to po imieniu. Matko, czy naprawdę bez tego nie da się żyć?! — Wzniosłam oczy ku górze, a dwie godziny później wypowiedziałam te same słowa do Sabiny, najlepszej przyjaciółki z biura.
— Ktoś powinien cię przelecieć — skomentowała w swoim stylu. Była największą zboczuchą, jaką znałam.
— Poczekaj, dam ogłoszenie w gazecie. Może ktoś się znajdzie — rzuciłam sarkastycznie.
— Pogadaj z Adą. Ona powinna mieć kilku fajnych kolegów — Sabina zrobiła rozmarzoną minę, a ja skomentowałam jej propozycję krótkim parsknęłam.
Ada, moja młodsza siostra, faktycznie nie mogła opędzić się od adoratorów, ale jakoś ciężko było mi sobie wyobrazić, że jakiś soczysty dwudziestolatek miałby ochotę na ponad dziesięć lat starszą ...mnie. Nie wiem, co Sabina wyczytała z mojej miny, ale odchrząknęła i zawołała mnie do siebie.
Nasze biurka w literę L stały naprzeciw siebie, stykając się dłuższymi końcami, a krótszymi jeszcze z dwoma kolejnymi, przez co całość wyglądała z góry jak krzyż. Biorąc pod uwagę natężenie perwersji w naszym biurze, w ogóle to do siebie nie pasowało.
— Chodź. Zobacz, co kupiłam. — Wskazała na monitor zupełnie nie kryjąc się z tym, że właśnie przyglądałyśmy się sporych rozmiarów wibratorowi. — Powinnaś też sobie taki sprawić, póki siostra nie pożyczy ci któregoś studencika.
— Też jak coś powiesz… — parsknęłam i wróciłam na miejsce.
— Wysłałam ci link do różowej tuby.
— Czego? — Matko, ta dziewczyna nigdy nie ma dosyć?
— Otwórz, to zobaczysz.
Czasem bałam się własnej naiwności albo — jak nazywała to moja mama — ufności do ludzi. Ładniej brzmiało, ale konsekwencje miało takie same: plucie sobie w brodę, że znowu dałam się złapać. Tym razem to złapanie było kontrolowane, bo gdy tylko bezmyślnie kliknęłam w przysłany przez Sabinę link, a oczom ukazały się nagie cycuchy i wywijające na wszystkie strony fiutki, zza moich pleców dotarł do mnie głos szefa.
— Pani Iwan.
Moje nazwisko w jego ustach zdawało się ciągnąć w nieskończoność, jak te feralne fiutki, których jak na złość nie mogłam zamknąć. Zamiast nacisnąć X, kursor przesunął się odrobinkę w lewo na piękny kwadracik, dzięki któremu strona z uciechami nie tylko nie zniknęła z monitora, ale pojawiła się na całym jego obszarze.
Moja twarz oblała się purpurą i zaczęłam nerwowo klikać w co popadnie, dzięki czemu zamknęłam foldery, nad którymi pracowałam, jeden projekt i email. Wszystko, tylko nie te świństwa, które nadal tkwiły na środku ekranu. Wtedy szef, Maks, pochylił się nade mną tak, że poczułam zapach jego wody kolońskiej, delikatnie ujął moją dłoń spoczywającą na myszce, — nie mogłam oczywiście powstrzymać się przed nasuwającym się skojarzeniem — i powoli przesunął kursor wprost na pożądany X, po czym delikatnie przycisnął mój wskazujący palec i strona zniknęła.
Boże, gdybym ja też tak mogła wtedy zniknąć. Oddech miałam przyspieszony i w ogóle myślałam, że zaraz spalę się ze wstydu.
— Mogę panią prosić do mnie.
To nie było pytanie. Matko, to nie było pytanie! On mnie teraz zwolni, pomyślałam zdruzgotana i czerwona na twarzy. Kurna pikuś, zwolni mnie za stronę porno, którą przysłała mi Sabina. Swoją drogą, miała niezłą zwałkę przyglądając się całej akcji.
Wstałam i chwiejnym krokiem ruszyłam za Maksem. Matko, i jak to będzie wyglądało w dokumentach? Zwolniona za „Różową Tubę”. O kurwa mać! I co to w ogóle za nazwa?! Sabina, zabiję cię!!!Lista utworów
Będę z Wami szczera. To muzyka „pisała” tę książkę. Gdy słuchałam utworów z listy poniżej w mojej głowie pojawiały się gotowe fragmenty tekstu, które następnie ubierałam w słowa i przelewałam na papier. W ten sposób powstało ponad czterdzieści rozdziałów wypełnionych po brzegi emocjami.
Kolejność utworów na liście jest przypadkowa; specjalnie nie przypisuję piosenek do konkretnych rozdziałów. Posłuchajcie utworów i sami zdecydujcie, do których fragmentów najlepiej pasują. Ciekawa jestem, czy Wasze wybory będą pokrywały się z moimi.
Miłego słuchania :)
1) Ania Iwanek & Pati Sokół ft. Piotr Cugowski — Miasto
2) Bracia — Po drugiej stronie chmur
Bracia — Nad przepaścią
3) Bonnie Tyler — Holding Out For A Hero
4) Calum Scott — Dancing on my own
Calum Scott — You are the reason
5) Celine Dion & Sia — Loved me back to life
6) Cleo — Sztorm
7) Lasery — Wracam
8) Lindsey Stirling — Crystallize
Lindsey Stirling — Elements
9) Mateusz Ziółko — Planety
10) Mateusz Ziółko — W płomieniach
11) Maroon 5 — Sugar
12) Marta Bijan — Mówiłeś
13) Natasha Bedingfield — Pocketful Of Sunshine
14) Naughty Boy & Beyonce & Arrow Benjamin — Runnin (lose it all)
15) Piotr Rubik feat. Grzegorz Wilk — Strażnik Raju
16) Sarsa — Zapomnij mi
17) Sia — Broken glass
Sia — Cheap Thrills
Sia — Helium
Sia — Midnight Decisions
Sia — Never give up
Sia — Rainbow
Sia — Waving goodby
18) Sylwia Grzeszczak & Mateusz Ziółko — Bezdroża
Sylwia Grzeszczak — Flirt
Sylwia Grzeszczak — PożyczonyPodziękowania
Wiele osób przyczyniło się do powstania tej książki. Chociażby wszyscy autorzy powyższych utworów bez których nie pisałoby mi się tak przyjemnie. Dziękuję, że tworzycie i błagam, róbcie to dalej! (Mam nadzieję, że to dotrze do Sii!)
Dziękuję też najbliższym — za to, że mi nie przeszkadzali, gdy przesiadywałam nocami przy komputerze stukając w klawisze. Że przynosili mi ciepłe herbatki i dopytywali się, kiedy w końcu skończę tę książkę?! Dziękuję Wam za cierpliwość i wyrozumiałość. I za to, że nie czytaliście wcześniej „Rozterek…”. Spaliłabym się ze wstydu i jak nic książka by nie powstała... lub byłaby o wiele grzeczniejsza.
I za wiarę we mnie też dziękuję. I za poczucie humoru. I za to, że jesteście!
Dziękuję też wszystkim czytelnikom z Wattpada, moim testerom emocji. Może to dziwne, ale jest mi o wiele łatwiej pokazać tekst komuś, kto mnie nie zna. Wiem, że wtedy opinie są szczere, a ja mogę się więcej nauczyć. Wattpadziaki, byliście wspaniali, a Wasze reakcje na poszczególne fragmenty takie, jakie mogłam sobie tylko wymarzyć. Dziękuję, że byliście ze mną, będąc jednocześnie moją motywacją i nagrodą. Wszystkie gwiazdki i komentarze były bezcenne!
Wszystkim tym, którzy zrobili co mogli, by książka nadawała się do czytania — również WIELKIE DZIĘKUJĘ. Tak, to prawda, trzeba było ją trochę uformować, tu zabrać, tam dodać… Wasza praca była dla mnie dobrą lekcją na przyszłość. Dziękuję za nią, Wy moje fajne, upierdliwe baby!
A teraz dziękuję Wam, moi drodzy czytelnicy. Za to, że daliście mi szansę. Nieznanej autorce, która w dodatku zamarzyła sobie — poprzez książkę — pomóc małej dziewczynce. Dziękuję, że tu jesteście, bo przeczytaliście nie taką wcale krótką historię, a teraz jeszcze czytacie Podziękowania. Zasługujecie na nie, bo jesteście ostatnim, finalnym elementem całego procesu powstawania książki. To dla Was ją pisałam, żeby Was rozbawić i wzruszyć. By oderwać Was chociaż na moment od codzienności. Żywię nadzieję, że mi się to udało. I może jeszcze kiedyś, gdy pojawi się moja kolejna książka, sięgniecie po nią, by znów dać się zabrać do innego świata.
Anka Nisztuk