- W empik go
Ruda… - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 listopada 2021
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Ruda… - ebook
„Ruda” zamyka cykl „Oczami Ravena” — Oczami Ravena — Ja, parasol i dziewczyna — Dla miłości — W chaosie „Ruda” kończy historię miłości…
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8245-531-1 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Łzy…
_Łzy uśmiechu,_
_— nadzieja przyprawia o bicie serce._
_Nadzieja, a los w słoną łzę_
_częściej ją zmienia…_
_*_
_Nie marzę o niej, a drżę na myśli_
_ukryte za śmiechem i słowem._
_Jedna iskra — płoną obrazy w głowie…_
_Odrzuć wszystko, trzymaj ją w ramionach,_
_okręć tak szybko i powiedz…_
_Pocałuj, pocałuj jak kochanka,_
_zapomnij o czasie i słowach…_
_Daj swój oddech na myśli mgnienie_
_i zostaw, odejdź — to przecież niewiele…_
_*_
_Umilkną kroki w szepcie deszczu,_
_wiatr poniesie ich echo —_
_odeszło uczucie, mgliste wspomnienie…_
_Zapomnij i wróć w świat łez nadziei,_
_który twój los w sól łez zmieni._
Miraż…
_Moja śliczna, o ciepłym wzroku, smukłej dłoni._
_Całuję usta, odsuwam kosmyk włosów ze skroni,_
_chłonę ciepło, zapach i czekam na cudny uśmiech,_
_a słyszę szept: „To nie ja, przestań, bo się duszę…_
_…nie jestem taka, stworzyłeś z marzeń rajskiego ptaka,_
_z materii snu utkałeś ciało, ze słów — duszę, i pokochałeś…”._
_Nieprawda, jesteś taka — cudniejsza od rajskiego ptaka,_
_od dnia, od majowej nocy, od snu, od srebrnej rosy…_
_Jesteś we mnie wszędzie, gdzie spojrzeniem sięgnę —_
_w oddechu, w serca biciu, najważniejsza w moim życiu…_
_„Nie, nie jestem taka! Delikatna, bezbronna, oddająca_
_pocałunki, dłoniom powolna — taką stworzyłeś z marzeń,_
_z materii snu utkałeś ciało, ze słów — duszę, i pokochałeś._
_A mnie nie ma, nie było — ty o tym zapomniałeś…”._Lustro…
_Odnaleźć ciebie — jak światło, drogę w mroku._
_Na skrzydłach marzeń mocą twojego uroku_
_mknąć w błękicie nieba ku złotemu Słońcu,_
_w rozszalałym świecie spotkać ciebie w końcu…_
_
_
_Uchwycić drobiny czasu w klepsydrze życia,_
_spowolnić słowa, oddech, dźwięk serca bicia…_
_Spijać krople rosy do bólu z ust wyśnionych —_
_bez pamięci, w miłosnym dotyku szalonym…_
_*_
_Rozbiję lustro, wieczną klatkę dla marzeń,_
_w tysiące odłamków kryjących prawdę…_
_Ulecę w błękit szlakiem gwiazd ku tobie,_
_
_
_gubiąc lata, przeżycia, wrócę młodość sobie…_
_Wrócą dni, gdy jaśniał twój śmiech srebrzysty,_
_a nasz obraz w lustrze był dziewiczo czysty._Marzenie
_W przebłysku myśli, w chwili,_
_z potrzeby, tak od niechcenia_
_stworzyłem i pokochałem_
_dziewczynę z sennego marzenia._
_
_
_Szukałem jej wszędzie:_
_sny, myśli — było mi mało._
_Dobrze, że nocą wracała —_
_niestety jej serce milczało._
_
_
_Pochłonął mnie świat zmyślony,_
_uczucie mnie pogrążyło,_
_aż kiedyś na mokrej ulicy_
_coś cudownego się wydarzyło!_
_
_
_Nie wierzysz, że cię wyśniłem…_
_Rude włosy i ja pełen dreszczy,_
_a wiem, że w moje ramiona_
_wpadłaś przez strugi deszczu!_Wszędzie i nigdzie
_W przestrzeni wszędzie_
_zostały słowa, krople energii._
_Błysk i żal, że nie zdążyłem,_
_a tak blisko byłem…_
_
_
_I stałem się wiatru oddechem,_
_strachem przed burzą i nocą bez_
_brzasku. Mnie nie ma, a jestem_
_w cieniu, w muzyce, w obrazie._
_Patrzę na ciebie, słucham i marzę:_
_o smaku ust, dotyku, upojnym_
_zapachu… Z tobą byłbym na świata_
_
_
_dachu. Wszędzie i nigdzie, a jestem_
_tu w swoim świecie, patrząc w oczy_
_wymyślonej kobiecie._Tęsknota…
_Tyle słów, milczysz — co się stało?_
_Minęłaś mnie, czasu zabrakło._
_Odsunąłem krzesło przy stoliku —_
_nie usiadłaś, rozpłynęłaś się_
_w kłębach tytoniowego dymu…_
_
_
_Tyle uczuć mi zostało — nie, nie_
_powiem o nich nikomu… Puste_
_miejsce, serwetka, kieliszek…_
_Sam wrócę znów do domu!_
_
_
_Kiedy przyjdziesz, usiądziesz_
_i o wszystkim ci opowiem…_
_
_
_Czekam, mija dzień za dniem,_
_topię czas w filiżankach kawy._
_Po co? Czasem zapominam._
_Tak, pamięć się zaciera,_
_tylko serce się nie zmienia._Ślepa miłość
_Rozdarty, wściekły, w dzikim szale —_
_nie zawołam do ciebie._
_Niszczysz mnie — moimi myślami…_
_A wyrwałbym ci serce i trzymał na ręce,_
_patrząc, czym się różni od mego,_
_co z piersi wyrwałaś — dawno temu…_
_*_
_Tyle dziewczyn w kolorowym blasku_
_tańczy w rytm muzyki, a ja czekam w cieniu —_
_ślepy jak miłość…_
_Czekam na twój głos: „Chodź, chodź, kochanie,_
_chodź…". Wiem!_
_Pójdziesz z każdym — tak mnie na złość…_
_*_
_Wiesz, czego chcę, to zabierz miłość_
_z moim życiem, zabierz duszę…_
_Nie chcę widzieć, jak z nim tańczysz,_
_tańcząc,_
_patrzysz w moje oczy — i ja muszę…_
_*_
_…krzyczę! Jak chcesz, to każdego bierz_
_i weź, co możesz — ja nie bronię…_
_Bo miłość jest bólem — musisz kochać mnie,_
_nie szczędzisz mi niczego — śmiejąc się do łez…_
_*_
_…wrócisz nocą pewna, że patrząc_
_ślepymi oczami, powiem: „Chodź, kocham cię…”._
_Położysz się przy mnie, uśniesz ufna,_
_ja wiem — ty też kochasz mnie…_Nieważne, co będzie potem…
_Nie byłaś radością — raczej_
_kłopotem. Prawda! Kochałem,_
_nieważne było, co będzie potem…_
_
_
_Noc, plaża, rozświetlony bar,_
_kieliszek w ręku, mrużyłaś oczy_
_byłaś moim słodkim kotem._
_Nieważne, co będzie potem…_
_
_
_Kpiący uśmiech, dziwne słowa,_
_zimny dreszcz — jaka jest ona?_
_Moim upadkiem czy wzlotem?_
_Nieważne, co będzie potem…_
_
_
_Alicjo z Krainy Czarów, tęcza_
_to nie kolor pudru i pomadki!_
_Słowa tylko w sercu są złotem!_
_Nieważne, co będzie potem…_
_
_
_W kroplach deszczu_
_nie widać łez, świat się nie skończył!_
_To tylko pech…_Dla chwili…
_Idziesz do mnie ubrana w perfumy._
_Aksamitne cienie delikatnie wędrują_
_po zakamarkach ciała. Jesteś naga,_
_a w tym świetle — pełna tajemnicy._
_
_
_Pełna ciepła, pożądania — podchodzisz._
_Lśniące oczy odbierają mi oddech,_
_rozchylone usta czekają na pocałunek._
_Opierasz dłonie na moich barkach…_
_
_
_Emanujesz kobiecością, zapominam,_
_co miałem powiedzieć. Jest tylko tu_
_i teraz. Czas, przestrzeń nie istnieje._
_Smakuję pocałunki, dotyk to wieczność…_
_W fantazji, jedyni, tylko dla tej chwili,_
_a czas, cała reszta i świat — nieważne…_Jej oczami…
_Spojrzenie — pełne tajemnicy i zachęty._
_Poznaj, co ukrywam, wybaw mnie z udręki._
_Nie chcę, nie! A ciało, oczy mówią: „więcej!”._
_
_
_Zapach perfum, jego ręce — powolna_
_dotykowi rozchylam nogi… Nabrzmiały_
_pożądaniem — już, już niech się stanie!_
_
_
_Trzymam go w uścisku, z biciem serca,_
_ruchem bioder, ginę w drżeniu, skurczu,_
_krzyku… Nicość! Wracam już spokojna,_
_
_
_na snu styku. On bezsilny, pewien, wie, co_
_skryłam… Ja tajemnic mam bez liku._
_Niech odkrywa! Każdej nocy, aż do świtu…_Kochanko, kobieto, dziewczyno…
_Tylko ty księżycu, ty wietrze,_
_pamiętacie noce bezsenne,_
_słowa szeptane do cieni,_
_światło latarni, asfalt ulicy._
_
_
_Zagłuszyć myśli, coś wypić,_
_dotrwać do rana. Może los_
_zmieni czas w zegarze życia,_
_poukłada, co pękło bez dźwięku_
_jak bańka mydlana._
_Tak, tak, moja kochana…_
_
_
_Dotrwam do rana, inne słowa_
_może zdążę jeszcze ci powiedzieć!_
_Jeśli nie, to trudno, to nie układanka_
_z okruchów marzeń i chwili…_
_Kochanko, kobieto, dziewczyno…_
_
_
_Niebo jaśnieje, już dzień,_
_nocne wspomnienia mijają mnie._
_Muszę iść, wykorzystać czas,_
_który został, jeszcze raz…_
_
_
_Niknie odgłos kroków,_
_jak bicie serca._
_Nie myśleć, nie myśleć —_
_myśli to udręka!_
_
_
_Kochanko, kobieto, dziewczyno…_Klucz…
_Trzymam klucze — szereg drzwi,_
_przed nimi stoję… Uwięziony?_
_Chcę na zewnątrz wyjść do ludzi!_
_
_
_Smuga światła, pokój w nim,_
_kobieta czesze włosy. Lustro_
_i odbicie, twarz znajoma,_
_smutne oczy…_
_
_
_Wraca chwila… Krzyk, ulica,_
_uderzenie… Stoję tu, gdzie drzwi_
_zamknięte!_
_Jestem w sobie, śnię bez końca._
_Bicie serca, moja dłoń i jej ręka…_
_To mój świat — a jej udręka!_
_Łzy uśmiechu,_
_— nadzieja przyprawia o bicie serce._
_Nadzieja, a los w słoną łzę_
_częściej ją zmienia…_
_*_
_Nie marzę o niej, a drżę na myśli_
_ukryte za śmiechem i słowem._
_Jedna iskra — płoną obrazy w głowie…_
_Odrzuć wszystko, trzymaj ją w ramionach,_
_okręć tak szybko i powiedz…_
_Pocałuj, pocałuj jak kochanka,_
_zapomnij o czasie i słowach…_
_Daj swój oddech na myśli mgnienie_
_i zostaw, odejdź — to przecież niewiele…_
_*_
_Umilkną kroki w szepcie deszczu,_
_wiatr poniesie ich echo —_
_odeszło uczucie, mgliste wspomnienie…_
_Zapomnij i wróć w świat łez nadziei,_
_który twój los w sól łez zmieni._
Miraż…
_Moja śliczna, o ciepłym wzroku, smukłej dłoni._
_Całuję usta, odsuwam kosmyk włosów ze skroni,_
_chłonę ciepło, zapach i czekam na cudny uśmiech,_
_a słyszę szept: „To nie ja, przestań, bo się duszę…_
_…nie jestem taka, stworzyłeś z marzeń rajskiego ptaka,_
_z materii snu utkałeś ciało, ze słów — duszę, i pokochałeś…”._
_Nieprawda, jesteś taka — cudniejsza od rajskiego ptaka,_
_od dnia, od majowej nocy, od snu, od srebrnej rosy…_
_Jesteś we mnie wszędzie, gdzie spojrzeniem sięgnę —_
_w oddechu, w serca biciu, najważniejsza w moim życiu…_
_„Nie, nie jestem taka! Delikatna, bezbronna, oddająca_
_pocałunki, dłoniom powolna — taką stworzyłeś z marzeń,_
_z materii snu utkałeś ciało, ze słów — duszę, i pokochałeś._
_A mnie nie ma, nie było — ty o tym zapomniałeś…”._Lustro…
_Odnaleźć ciebie — jak światło, drogę w mroku._
_Na skrzydłach marzeń mocą twojego uroku_
_mknąć w błękicie nieba ku złotemu Słońcu,_
_w rozszalałym świecie spotkać ciebie w końcu…_
_
_
_Uchwycić drobiny czasu w klepsydrze życia,_
_spowolnić słowa, oddech, dźwięk serca bicia…_
_Spijać krople rosy do bólu z ust wyśnionych —_
_bez pamięci, w miłosnym dotyku szalonym…_
_*_
_Rozbiję lustro, wieczną klatkę dla marzeń,_
_w tysiące odłamków kryjących prawdę…_
_Ulecę w błękit szlakiem gwiazd ku tobie,_
_
_
_gubiąc lata, przeżycia, wrócę młodość sobie…_
_Wrócą dni, gdy jaśniał twój śmiech srebrzysty,_
_a nasz obraz w lustrze był dziewiczo czysty._Marzenie
_W przebłysku myśli, w chwili,_
_z potrzeby, tak od niechcenia_
_stworzyłem i pokochałem_
_dziewczynę z sennego marzenia._
_
_
_Szukałem jej wszędzie:_
_sny, myśli — było mi mało._
_Dobrze, że nocą wracała —_
_niestety jej serce milczało._
_
_
_Pochłonął mnie świat zmyślony,_
_uczucie mnie pogrążyło,_
_aż kiedyś na mokrej ulicy_
_coś cudownego się wydarzyło!_
_
_
_Nie wierzysz, że cię wyśniłem…_
_Rude włosy i ja pełen dreszczy,_
_a wiem, że w moje ramiona_
_wpadłaś przez strugi deszczu!_Wszędzie i nigdzie
_W przestrzeni wszędzie_
_zostały słowa, krople energii._
_Błysk i żal, że nie zdążyłem,_
_a tak blisko byłem…_
_
_
_I stałem się wiatru oddechem,_
_strachem przed burzą i nocą bez_
_brzasku. Mnie nie ma, a jestem_
_w cieniu, w muzyce, w obrazie._
_Patrzę na ciebie, słucham i marzę:_
_o smaku ust, dotyku, upojnym_
_zapachu… Z tobą byłbym na świata_
_
_
_dachu. Wszędzie i nigdzie, a jestem_
_tu w swoim świecie, patrząc w oczy_
_wymyślonej kobiecie._Tęsknota…
_Tyle słów, milczysz — co się stało?_
_Minęłaś mnie, czasu zabrakło._
_Odsunąłem krzesło przy stoliku —_
_nie usiadłaś, rozpłynęłaś się_
_w kłębach tytoniowego dymu…_
_
_
_Tyle uczuć mi zostało — nie, nie_
_powiem o nich nikomu… Puste_
_miejsce, serwetka, kieliszek…_
_Sam wrócę znów do domu!_
_
_
_Kiedy przyjdziesz, usiądziesz_
_i o wszystkim ci opowiem…_
_
_
_Czekam, mija dzień za dniem,_
_topię czas w filiżankach kawy._
_Po co? Czasem zapominam._
_Tak, pamięć się zaciera,_
_tylko serce się nie zmienia._Ślepa miłość
_Rozdarty, wściekły, w dzikim szale —_
_nie zawołam do ciebie._
_Niszczysz mnie — moimi myślami…_
_A wyrwałbym ci serce i trzymał na ręce,_
_patrząc, czym się różni od mego,_
_co z piersi wyrwałaś — dawno temu…_
_*_
_Tyle dziewczyn w kolorowym blasku_
_tańczy w rytm muzyki, a ja czekam w cieniu —_
_ślepy jak miłość…_
_Czekam na twój głos: „Chodź, chodź, kochanie,_
_chodź…". Wiem!_
_Pójdziesz z każdym — tak mnie na złość…_
_*_
_Wiesz, czego chcę, to zabierz miłość_
_z moim życiem, zabierz duszę…_
_Nie chcę widzieć, jak z nim tańczysz,_
_tańcząc,_
_patrzysz w moje oczy — i ja muszę…_
_*_
_…krzyczę! Jak chcesz, to każdego bierz_
_i weź, co możesz — ja nie bronię…_
_Bo miłość jest bólem — musisz kochać mnie,_
_nie szczędzisz mi niczego — śmiejąc się do łez…_
_*_
_…wrócisz nocą pewna, że patrząc_
_ślepymi oczami, powiem: „Chodź, kocham cię…”._
_Położysz się przy mnie, uśniesz ufna,_
_ja wiem — ty też kochasz mnie…_Nieważne, co będzie potem…
_Nie byłaś radością — raczej_
_kłopotem. Prawda! Kochałem,_
_nieważne było, co będzie potem…_
_
_
_Noc, plaża, rozświetlony bar,_
_kieliszek w ręku, mrużyłaś oczy_
_byłaś moim słodkim kotem._
_Nieważne, co będzie potem…_
_
_
_Kpiący uśmiech, dziwne słowa,_
_zimny dreszcz — jaka jest ona?_
_Moim upadkiem czy wzlotem?_
_Nieważne, co będzie potem…_
_
_
_Alicjo z Krainy Czarów, tęcza_
_to nie kolor pudru i pomadki!_
_Słowa tylko w sercu są złotem!_
_Nieważne, co będzie potem…_
_
_
_W kroplach deszczu_
_nie widać łez, świat się nie skończył!_
_To tylko pech…_Dla chwili…
_Idziesz do mnie ubrana w perfumy._
_Aksamitne cienie delikatnie wędrują_
_po zakamarkach ciała. Jesteś naga,_
_a w tym świetle — pełna tajemnicy._
_
_
_Pełna ciepła, pożądania — podchodzisz._
_Lśniące oczy odbierają mi oddech,_
_rozchylone usta czekają na pocałunek._
_Opierasz dłonie na moich barkach…_
_
_
_Emanujesz kobiecością, zapominam,_
_co miałem powiedzieć. Jest tylko tu_
_i teraz. Czas, przestrzeń nie istnieje._
_Smakuję pocałunki, dotyk to wieczność…_
_W fantazji, jedyni, tylko dla tej chwili,_
_a czas, cała reszta i świat — nieważne…_Jej oczami…
_Spojrzenie — pełne tajemnicy i zachęty._
_Poznaj, co ukrywam, wybaw mnie z udręki._
_Nie chcę, nie! A ciało, oczy mówią: „więcej!”._
_
_
_Zapach perfum, jego ręce — powolna_
_dotykowi rozchylam nogi… Nabrzmiały_
_pożądaniem — już, już niech się stanie!_
_
_
_Trzymam go w uścisku, z biciem serca,_
_ruchem bioder, ginę w drżeniu, skurczu,_
_krzyku… Nicość! Wracam już spokojna,_
_
_
_na snu styku. On bezsilny, pewien, wie, co_
_skryłam… Ja tajemnic mam bez liku._
_Niech odkrywa! Każdej nocy, aż do świtu…_Kochanko, kobieto, dziewczyno…
_Tylko ty księżycu, ty wietrze,_
_pamiętacie noce bezsenne,_
_słowa szeptane do cieni,_
_światło latarni, asfalt ulicy._
_
_
_Zagłuszyć myśli, coś wypić,_
_dotrwać do rana. Może los_
_zmieni czas w zegarze życia,_
_poukłada, co pękło bez dźwięku_
_jak bańka mydlana._
_Tak, tak, moja kochana…_
_
_
_Dotrwam do rana, inne słowa_
_może zdążę jeszcze ci powiedzieć!_
_Jeśli nie, to trudno, to nie układanka_
_z okruchów marzeń i chwili…_
_Kochanko, kobieto, dziewczyno…_
_
_
_Niebo jaśnieje, już dzień,_
_nocne wspomnienia mijają mnie._
_Muszę iść, wykorzystać czas,_
_który został, jeszcze raz…_
_
_
_Niknie odgłos kroków,_
_jak bicie serca._
_Nie myśleć, nie myśleć —_
_myśli to udręka!_
_
_
_Kochanko, kobieto, dziewczyno…_Klucz…
_Trzymam klucze — szereg drzwi,_
_przed nimi stoję… Uwięziony?_
_Chcę na zewnątrz wyjść do ludzi!_
_
_
_Smuga światła, pokój w nim,_
_kobieta czesze włosy. Lustro_
_i odbicie, twarz znajoma,_
_smutne oczy…_
_
_
_Wraca chwila… Krzyk, ulica,_
_uderzenie… Stoję tu, gdzie drzwi_
_zamknięte!_
_Jestem w sobie, śnię bez końca._
_Bicie serca, moja dłoń i jej ręka…_
_To mój świat — a jej udręka!_
więcej..