Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Rzecz o cyckach. W stronę wolności - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
10 września 2025
44,99
4499 pkt
punktów Virtualo

Rzecz o cyckach. W stronę wolności - ebook

Pierwsza książka, w której to kobiety rozmawiają o cyckach

Sarah Thronton, uznana socjolożka i autorka bestsellerów zabiera nas w osobistą podróż do świata symboliki i znaczenia kobiecego ciała. Doświadczyła go w pełni, gdy będąc w grupie ryzyka, najpierw zdecydowała się na podwójną mastektomię, a następnie rekonstrukcję piersi. Po tych wydarzeniach postanowiła zbadać temat społecznego i kulturowego znaczenia kobiecego biustu.

Rozmawia ze striptizerkami, konsultantkami laktacyjnymi, projektantkami biustonoszy, modelkami bielizny, chirurżkami plastycznymi i aktywistkami.

Zdradza, dlaczego kobiece atrybuty stały się biznesem wartym miliardy dolarów, a jednocześnie tematem publicznych debat o braku równości płci. I ofiarowuje nam lekki w stylu i dowcipny reportaż socjologiczny, który wyzwala kobiety i ich piersi z patriarchalnych uprzedzeń.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Biografie
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8343-637-1
Rozmiar pliku: 2,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Bram­karz Con­dor Club, klubu noc­nego o dłu­giej tra­dy­cji⁴⁵, obej­muje mnie na przy­wi­ta­nie. Dobrze pamięta sta­łych bywal­ców: kiwa głową do kasjera, żeby odpu­ścił mi opłatę za wstęp. W środku, w pustej jesz­cze sali, sie­dzą przy ścia­nach cztery strip­ti­zerki. Dwie przez firanki gigan­tycz­nych sztucz­nych rzęs zer­kają w ekrany tele­fo­nów komór­ko­wych. Trze­cia zamknęła oczy i pogrą­żyła się w rege­ne­ru­ją­cej drzemce na sie­dząco. Czwarta objęła pal­cami sta­ro­modną szklankę do whi­sky, ma akry­lowe paznok­cie, które świecą w ciem­no­ści, wygląda na znu­żoną życiem. Myślę, że będzie świetną eks­pertką w tema­cie, który zamie­rzam zba­dać – roli piersi w pracy sek­su­al­nej.

W 1964 roku pewna bar­dzo śmiała kel­nerka o nazwi­sku Carol Doda zaszo­ko­wała klien­tów, tań­cząc przed nimi twi­sta i kaczuszki jedy­nie w majt­kach od bikini. Nie pozby­wała się stop­niowo odzieży ani nie pro­wo­ko­wała jak w tra­dy­cyj­nym strip­ti­zie – po pro­stu pozwo­liła, by jej kom­plet­nie nagie piersi podry­gi­wały do rytmu rock and rolla. W ten spo­sób klub Con­dor roz­po­czął „naro­dowe sza­leń­stwo” – modę na non­sza­lancki topless, rewo­lu­cję w komer­cyj­nej roz­rywce, która wyrzu­ciła z tego biz­nesu manie­ryczną bur­le­skę⁴⁶. Dzi­siaj wła­ści­cie­lem klubu Con­dor jest Déjà Vu, naj­więk­szy wła­ści­ciel klu­bów noc­nych na świe­cie, posia­da­jący liczne nie­ru­cho­mo­ści w dziel­ni­cach czer­wo­nych latarni na tere­nie całych Sta­nów Zjed­no­czo­nych⁴⁷.

Didżej Bling prze­rywa play­li­stę hipho­po­wych kawał­ków o sek­sie, dra­gach i kasie i ogła­sza: „Teraz pora na Bar­bie!”. W klu­bie jest wiele sal, ta aku­rat została zaaran­żo­wana w stylu kaba­re­to­wym: z wiel­kimi pół­okrą­głymi lożami przy ścia­nach i sto­li­kami kok­taj­lo­wymi obok sceny. Ściany z tyłu wyło­żone są lustrami, a reflek­tory na szy­nach świecą czer­wo­nym świa­tłem – to kolor, w któ­rym podobno każdy odcień skóry wygląda pięk­nie.

Bar­bie wycho­dzi z tyłu klubu – to obszar, w któ­rym znaj­duje się rząd kabin prze­zna­czo­nych do pry­wat­nego _lap dance_⁴⁸ (tańca na kola­nach)⁴⁹. Ma dłu­gie jasne włosy i różowe bikini, poru­sza się nie­pew­nie w butach marki Ple­aser na dwu­dzie­sto­cen­ty­me­tro­wej plat­for­mie. W „śledz­twie” doty­czą­cym publicz­nych wystę­pów piersi Bar­bie stała się moją klu­czową infor­ma­torką. Okrąża rurę, potrzą­sa­jąc nie­dawno prze­dłu­żo­nymi wło­sami. Jej „wło­so­gra­fia”, jak tan­cerki nazy­wają układ cho­re­ogra­ficzny wyko­ny­wany głową, składa się z ruchów ide­al­nie dopa­so­wa­nych do rytmu rapo­wego kawałka o mari­hu­anie, pisto­le­tach i „rąba­niu”.

– Muzyka jest dla mnie jak biały szum – wyja­śniła mi wcze­śniej pod­czas wywiadu. – Gdy zda­rzy mi się dosły­szeć treść pio­senki – jakieś tam »suki ssące kutasa« czy coś w tym stylu – przy­po­mi­nam sobie, że muzyka to część gry, któ­rej uży­wamy dla wła­snych inte­re­sów. Pomaga zbu­do­wać prze­strzeń, w któ­rej męż­czyźni nabie­rają mocy, a gdy czują się silni, wydają pie­nią­dze.

Bar­bie ma dwa­dzie­ścia dzie­więć lat i jest jedną ze star­szych strip­ti­ze­rek w klu­bie, zacho­wała jed­nak pew­nego rodzaju nie­win­ność, dziew­czę­cość. Gdy jest na sce­nie, zdaje się bar­dziej aktorką niż tan­cerką, przy­biera nastę­pu­jące po sobie pozy, które nazywa „żywymi obra­zami”. Jej ulu­biony film to _Bride of Chucky_, paro­dia hor­roru z 1998 roku, któ­rego boha­terką jest mor­der­cza lalka.

– Zawsze lubi­łam grać lalki – wyznaje. – Podoba mi się to nie­po­ko­jące odczu­cie, że jestem per­fek­cyj­nie piękna, a jed­no­cze­śnie zimna i prze­ra­ża­jąca.

Typowy występ strip­ti­zerki trwa tyle, co dwie lub trzy pio­senki: dopiero ostat­nia wyko­ny­wana jest topless. Bar­bie obej­muje rurę poślad­kami, wygina krę­go­słup, a następ­nie zmy­słowo prze­cho­dzi do szpa­gatu. Szybki obrót i tym razem dziew­czyna przyj­muje kształt litery V, a potem robi skłon i przez prze­strzeń pomię­dzy udami patrzy na trzech samot­nych męż­czyzn, któ­rzy przed chwilą weszli do klubu i usie­dli w przy­ciem­nio­nym kącie, ulu­bio­nym miej­scu widzów chcą­cych zacho­wać dystans. Bar­bie spo­koj­nie stara się nawią­zać z każ­dym z nich kon­takt wzro­kowy. Jeden z nich, wyraź­nie zawsty­dzony, odwraca głowę. Inny uznaje, że to naj­lep­sza pora na spraw­dze­nie wia­do­mo­ści w tele­fo­nie. Dopiero trzeci, w żół­tej cza­peczce base­bal­lo­wej z emble­ma­tem Gol­den State War­riors, przyj­muje wyzwa­nie i nie cofa wzroku: ta wymiana spoj­rzeń może dopro­wa­dzić do trans­ak­cji. Teo­rie femi­ni­styczne doty­czące tego, jak męż­czyźni patrzą na kobiety, wzięły się z badań nad fil­mem, a nie z wystę­pów na żywo, pod­czas któ­rych kobiety tań­czące na sce­nie mogą odpo­wie­dzieć spoj­rze­niem⁵⁰. A jak powie­działa mi Bar­bie: „Kon­takt wzro­kowy spra­wia, że oboje sta­jemy się bar­dziej bez­bronni. Więk­szość klien­tów trak­tuje nas przed­mio­towo, jed­nak gdy sku­piamy na nich wzrok, nagle dostrze­gają, że jeste­śmy ludźmi”.

Bar­bie, „domina w prze­bra­niu ule­głej”.

Strip­ti­zerka odwraca się od upo­lo­wa­nej zwie­rzyny, patrzy na mnie kątem oka i uśmie­cha się poro­zu­mie­waw­czo. Tro­chę o niej wiem. Jej matka, współ­cze­sna poganka, a dokład­niej wic­canka, zde­cy­do­wała o edu­ka­cji domo­wej i sama uczyła córkę, nie tylko przed­mio­tów szkol­nych, ale też życia. Wycho­wała ją w prze­ko­na­niu, że na męż­czyzn trzeba uwa­żać. „Nie ufaj im, tre­nuj ich” – radziła. Bar­bie nazywa ją mizo­an­dryczką (mizo­an­dria, jak spraw­dzi­łam w słow­niku, to nie­na­wiść do męż­czyzn, prze­ci­wień­stwo mizo­gi­nii). Sama strip­ti­zerka dekla­ruje się jako „inter­sek­cjo­nalna femi­nistka”⁵¹ i odcina się od swer­fek (SWERF – Sex Wor­ker Exc­lu­sio­nary Radi­cal Femi­ni­sts), czyli rady­kal­nych femi­ni­stek wyklu­cza­ją­cych osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie⁵². Jest inte­li­gentna, ale udaje, że, jak to okre­śla, „ma cycki zamiast rozumu”. Co do jej pre­fe­ren­cji sek­su­al­nych, uwiel­bia domi­no­wać, uda­jąc ule­głość, w slangu strip­ti­ze­rek to „domina w prze­bra­niu ule­głej”. Ste­reo­typ dominy w mediach to gotka z ufar­bo­wa­nymi na czarno wło­sami i w czar­nej skó­rze. Tym­cza­sem wygląd Bar­bie przy­wo­dzi na myśl domi­nantkę z fan­ta­zji – pla­sti­kową lalkę firmy Mat­tel wiel­ko­ści kobiety, w bia­łym latek­sie i ze świe­cącą packą do klap­sów w dłoni.

Wiel­bi­ciel Bar­bie, facet w cza­peczce base­bal­lo­wej, prze­siadł się na sie­dze­nie w pozwa­la­ją­cej na dawa­nie napiw­ków odle­gło­ści od sceny. Gdy tan­cerka wbija w niego wzrok, zaczyna obsy­py­wać ją poje­dyn­czymi bank­no­tami dola­ro­wymi, a potem wyrzuca w górę cały plik, żeby „spa­dły na nią jak deszcz”. Bar­bie dzię­kuje mu, peł­znąc na czwo­ra­kach jak kot w jego stronę. Oczy­wi­ście, gdy z daleka patrzymy na tę scenę, jest ona dowo­dem na to, że kluby ze strip­ti­zem schle­biają bar­dzo jasno spre­cy­zo­wa­nemu sty­lowi męskiej domi­na­cji, jed­nak poszcze­gólne strip­ti­zerki wyko­rzy­stują każdy gram swo­ich zdol­no­ści inter­per­so­nal­nych, by ograć sys­tem i wycią­gnąć z niego to, co się da⁵³.

Prze­sia­du­jąc w klu­bie i obser­wu­jąc prze­bie­głość strip­ti­ze­rek oraz ich umie­jęt­ność poru­sza­nia się na pierw­szej linii frontu glo­bal­nej wojny płci, nabra­łam dla nich sza­cunku. Jako pro­fe­sjo­nalne mani­pu­la­torki męskich żądz są bole­śnie świa­dome dyna­miki patriar­chatu. W prze­szło­ści zapewne uzna­ła­bym, że mu się pod­dały, teraz takie opi­nie zdają mi się pru­de­ryjne i bez­myśl­nie kon­ser­wa­tywne. Moja przy­ja­ciółka, pro­fe­sorka, która pew­nego razu odwie­dziła klub Con­dor, wyznała mi, że takie sceny, jakie przed chwilą widzia­łam, zdają się jej „odra­ża­jące”. Odpo­wie­dzia­łam krótko: wstręt to przy­wi­lej, który w dodatku nie pozwala zbu­do­wać ruchu poli­tycz­nego, który byłby bar­dziej dyna­miczny i nie pomi­jałby pod­łoża socjo­eko­no­micz­nego, ruchu, który porwałby za sobą kobiety każ­dego rodzaju⁵⁴.

Trzeci kawa­łek muzyczny, przy któ­rym tań­czy Bar­bie, to _Candy Shop_ – nie­zbyt szybka pio­senka rapera 50 Cent o bur­delu. Tan­cerka na chwilę usta­wia się tyłem, żeby poka­zać, jak roz­pina sprzączkę sta­nika na ple­cach. Bez­ce­re­mo­nial­nie upusz­cza górną część bikini na pod­łogę i odwraca się, uka­zu­jąc nie­wiel­kie, kształtne piersi. Nagłe uka­za­nie nago­ści pod­czas pokazu wzmaga pożą­da­nie i suge­ruje dostęp­ność. To dla­tego strip­tiz jest inte­gralną czę­ścią reklamy tań­ców _lap dance_, które, jak się dowie­dzia­łam, przy­no­szą klu­bowi naj­wię­cej pie­nię­dzy. Obecny _lap dance_ roz­wi­nął się ze zwy­czaju, w któ­rym tan­cerki sia­dy­wały na kola­nach klien­tów, uśmie­chały się i ocie­rały się o nich cia­łami, aby zdo­być więk­sze napiwki. W latach dzie­więć­dzie­sią­tych dwu­dzie­stego wieku zwy­czaj ten stał się for­malną czę­ścią mode­lów biz­ne­so­wych wielu noc­nych klu­bów, cho­ciaż w nie­któ­rych ame­ry­kań­skich mia­stach _lap dance_ uważa się za rodzaj pro­sty­tu­cji i jest one praw­nie zabro­niony.

Bar­bie pro­wa­dzi szcze­gó­łowe arku­sze kal­ku­la­cyjne doty­czące jej zarob­ków w klu­bie, jed­nak nie jest to jej jedyna praca, ma jesz­cze dwie, dzienne: pro­jek­tuje i sprze­daje odzież cyr­kową, a także pra­cuje jako nia­nia. To dru­gie mnie zdzi­wiło, bo strip­ti­zerki uwa­żane są za nie­udo­mo­wione i szczy­cące się swoją odpor­no­ścią na wizję nud­nego życia kury domo­wej. Gdy zapy­ta­łam moją roz­mów­czy­nię, jak można pogo­dzić bycie strip­ti­zerką i opie­kunką, odparła:

– Te zawody nie są aż tak różne, jak ci się wydaje. Pijani męż­czyźni są jak dzieci.

Gdy w myślach dywa­guję nad pewną para­lelą lin­gwi­styczną okre­śleń „baby­stit­terka” i „lap­dan­cerka”, przez fron­towe drzwi klubu wol­nym kro­kiem wcho­dzi Red­Bone⁵⁵. To tan­cerka z dwu­dzie­sto­pię­cio­let­nim doświad­cze­niem w prze­my­śle sek­su­al­nym. Zgo­dziła mi się pomóc jako eks­percka obser­wa­torka (jej zdję­cie znaj­dziesz na stro­nie 47). Ter­min „Red­Bone” (dosłow­nie „czer­wona kość”) to slan­gowe okre­śle­nie Afro­ame­ry­kanki o jaśniej­szej skó­rze. Gdy była w liceum, pewien słodki chło­pak raz wykrzyk­nął do niej: „Hej, Red­Bone, jesteś piękna!”. Ta pozy­tywna ocena pozo­stała z nią na długo i wła­śnie dla­tego wybrała taki pseu­do­nim sce­niczny, który stał się czymś w rodzaju kami­zelki sło­wo­od­por­nej. „Zawsze spra­wia, że czuję się sexy, pożą­dana i bar­dziej pewna sie­bie, jeśli cho­dzi o wystę­po­wa­nie solo na sce­nie” – wyja­śnia.

Red­Bone ma na sobie fla­ne­lowy płasz­czyk w kratę, jest bez maki­jażu. Trudno zgad­nąć, że ta nie­śmiała chłop­czyca była panu­jącą Księż­niczką Bur­le­sque Hall of Fame. Jej wyróż­nia­jąca się oso­bo­wość sce­niczna to, jak sama okre­śla, „sporo zmy­sło­wo­ści, odro­bina dzi­ko­ści”⁵⁶. W wystę­pie, który przy­niósł jej wygraną w Las Vegas, tań­czyła do pio­senki _Jun­gle Fever_ zespołu Cha­ka­chas, wiel­kiego, fun­kowo-jaz­zo­wego hitu z lat sie­dem­dzie­sią­tych, który został zabro­niony przez BBC z powodu wystę­pu­ją­cego w nim gło­śnego oddy­cha­nia i jęcze­nia. W sukience z ceki­nów, z ażu­ro­wym przo­dem sku­pia­ją­cym uwagę na rowku pomię­dzy pier­siami, wyko­nała bra­wu­rowy strip­tiz, a w końcu zdjęła sta­nik, zaczęła nim wywi­jać jak las­sem i odrzu­ciła go, pozo­sta­jąc tylko w tur­ku­so­wych ozdo­bach na sut­kach, które trzę­sły się w rytm muzyki. Jej cycki były w cią­głym ruchu, zbyt aktywne, żeby je odrzeć z ich tajem­nic.

W tym noc­nym świe­cie dla okre­śle­nia piersi, czę­ści ciała mają­cej tu zna­cze­nie i ero­tyczne, i finan­sowe, słowa „cycki” używa się najczę­ściej. W języku angiel­skim _tits_ to mający tysiąc lat wariant wyrazu _teat_, który ozna­cza sutek i praw­do­po­dob­nie pocho­dzi od sta­ro­żyt­nego pra­in­do­eu­ro­pej­skiego słowa _tata⁵⁷._

W spro­śnej mowie potocz­nej było uży­wane już bar­dzo czę­sto na początku dwu­dzie­stego wieku, gdy roz­kwi­tała bur­le­ska i inne formy roz­rywki pod wezwa­niem „cyc­ków i dupy”⁵⁸. Dziś słowo „cycki” jest klu­czowe w nawi­ga­cji po stro­nach z por­no­gra­fią oraz przy wyszu­ki­wa­niu usług ero­tycz­nych⁵⁹. Choć czę­ściej jest uży­wane przez męż­czyzn, widać jego rosnącą popu­lar­ność wśród kobiet. Jego wdro­że­nie do zawo­do­wego żar­gonu osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie to próba uzy­ska­nia poczu­cia kon­troli⁶⁰. Modne jest także wśród nasto­la­tek, które lubią muzykę rap – uży­wają one rów­nież czę­sto słów „cycuszki” (_tit­ties_) lub „cycu­sie” (_yit­ties_)⁶¹. Choć ja sama z początku peszy­łam się, gdy w grzecz­nym towa­rzy­stwie uży­wa­łam słowa „cycki”, teraz jed­nak uwiel­biam poczu­cie mocy, które mi to daje. To odrzu­ce­nie pury­tań­skiego tabu i powi­ta­nie wol­no­ści sek­su­al­nej. Gdy dumne ze swo­ich cyc­ków kobiety opi­sują je tym wła­śnie sło­wem, nie brzmi ono w ogóle jak znie­waga. Staje się czę­ścią sym­bo­licz­nej stra­te­gii w walce o odzy­ska­nie wła­dzy nad wła­sną fizycz­no­ścią.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.

Boha­te­ro­wie zna­nego pro­gramu dla dzieci _Ulica Sezam­kowa._ (Wszyst­kie przy­pisy dolne pocho­dzą od tłu­maczki. Przy­pisy autorki znaj­dują się na końcu książki).

2.

Patrz Women’s Health and Can­cer Rights Act z 1998 roku.

3.

W ory­gi­nale Rosie the Rive­ter, postać z napi­sa­nej w 1942 pio­senki, powszech­nie koja­rzona też z pla­ka­tem pro­pa­gan­do­wym _We Can Do It_, przed­sta­wia­ją­cym robot­nicę w ubra­niu robo­czym.

4.

Ste­ven Jay Gould, _Male Nip­ples and Cli­to­ral Rip­ples_, “A Jour­nal of Arts and Lite­ra­ture”, nr 20, Kolum­bia, lato 1993, str. 80–96.

5.

Simone de Beau­voir, _The Second Sex_, tłum. Con­stance Borde, She­ila Malo­vany-Che­val­lier, Vin­tage, Nowy Jork 2011, str. 42.

6.

Wil­liam Godwin, _Godwin on Wol­l­sto­ne­craft: Memo­irs of the Author of “The Rights of Woman”_, pod red. Richarda R. Hol­mes, Har­per Peren­nial, Lon­dyn 2005, str. 84.

7.

Oskar­ża­jąca go o sek­su­alne mole­sto­wa­nie.

8.

Inter­na­tio­nal Society of Aesthe­tic Pla­stic Sur­gery, _ISAPS Inter­na­tio­nal Survey on Aesthe­tic/Cosme­tic Pro­ce­du­res Per­for­med in 2020_, 2021.

9.

W dal­szej czę­ści książki zde­cy­do­wa­łam się uży­wać tylko nume­ra­cji euro­pej­skiej – pol­skiej.

10.

Sarah Blaf­fer Hrdy, _Mother Nature: Mater­nal Instincts and How They Shape the Human Spe­cies_, Bal­lan­tine, Nowy Jork 2000, str. 145.

11.

Cat Bohan­non, _Eve: How the Female Body Drove 200 Mil­lion Years of Human Evo­lu­tion_, Alfred A. Knopf, Nowy Jork 2023, str. 30-38.

12.

Kathe­rine A. Det­twy­ler, _Beauty and the Bre­ast: The Cul­tu­ral Con­text of Bre­astfeeding in the Uni­ted Sta­tes._ W: _Bre­ast­fe­eding: Bio­cul­tu­ral Per­spec­ti­ves_, red. Patri­cia Stu­art-Maca­dam, Kathe­rine A. Det­twy­ler, Aldine de Gruy­ter, Nowy Jork 1995, str. 171.

13.

Mary­lin Yalom, _A History of the Bre­ast_, Bal­lan­tine, Nowy Jork 1998.

14.

Geo­rge D. Sus­sman, _Pari­sian Infants and Nor­mal Wet Nur­ses in the Early Nine­te­enth Cen­tury: A Sta­ti­sti­cal Study_, “Jour­nal of Inter­di­sci­pli­nary History” 7, nr 4, 1977, str. 637.

15.

Frédéric Cour­tois i inni: _Trends in bre­ast­fe­eding prac­ti­ces and mothers’ expe­rience in the French Nutri­Net-Santé cohort, w_ “Inter­na­tio­nal Bre­ast­fe­eding Jour­nal” 16, nr 1, 2021, str. 1-12.

16.

Alfred C. Kin­sey, War­dell B. Pome­roy, Clyde E. Mar­tin, _Sexual Beha­vior in the Human Male,_ Saun­ders, Fila­del­fia 1948, str. 368.

17.

Clel­lan S. Ford and Frank A. Beach, _Pat­terns of Sexual Beha­vior,_ Har­per and Paul B. Hoeber, Oks­ford 1951, str. 136.

18.

Quigley Publi­shing Com­pany’s _Top Ten Money Making Stars Poll_, oparte na kwe­stio­na­riu­szu wysła­nym do dys­try­bu­to­rów fil­mo­wych, https://en.wiki­pe­dia .org/wiki/Top_Ten_Money_Making_Stars_Poll.

19.

Nie­prze­tłu­ma­czalna gra słów: w języku angiel­skim _bosom_ to pierś, ale _bosom com­pa­nions_ to bli­scy przy­ja­ciele (lub w tym wypadku bli­skie przy­ja­ciółki – skoro w fil­mie byli to męż­czyźni prze­brani za kobiety).

20.

Aesthe­tic Society, _Aesthe­tic Pla­stic Sur­gery Natio­nal Data­bank Sta­ti­stics_, 1997–2022.

21.

Fran Mascia-Lees, _Are Women Evo­lu­tio­nary Sex Objects? Why Women Have Bre­asts_ w “Anth­ro­po­logy Now” 1, nr 1, kwie­cień 2009, str. 9.

22.

Jun Lei, _„Natu­ral” Curves: Bre­ast-Bin­ding and Chan­ging Aesthe­tics of the Female Body in China of the Early Twen­tieth Cen­tury_ w “Modern Chi­nese Lite­ra­ture and Cul­ture 27”, nr. 1 (2015): str. 163–223.

23.

Laura Mil­ler, _Mam­mary Mania in Japan_ w “Posi­tions: Asia Cri­ti­que” 11, nr. 2 (jesień 2003), str. 295.

24.

Lau­ren Wal­ker, wywiad z autorką, 16 marca 2023.

25.

Viren Swami i inni, _The Bre­ast Size Satis­fac­tion Survey: Bre­ast Size Dis­sa­tis­fac­tion and Its Ante­ce­dents and Out­co­mes in Women from 40 Nations_ w “Body Image” 32 (1 marca 2020), str. 199–217.

26.

Diana P. Jones, _Cul­tu­ral Views of the Female Bre­ast_ w “Asso­cia­tion of Black Nur­sing Jour­nal” (sty­czeń/luty 2004), str. 15–21.

27.

Esther New­ton, _Mother Camp: Female Imper­so­na­tors in Ame­rica,_ Uni­ver­sity of Chi­cago Press, Chi­cago 1970.

28.

Diane Naugler, _Cre­den­tials: Bre­ast Slang and the Disco­urse of Femi­ni­nity_ w “Atlan­tis” 34, nr 1 2009, str. 100.

29.

Jak pisze Lisa Sha­rik: “Kobiety muszą odzy­skać kon­trolę and języ­kiem uży­wa­nym do okre­śla­nia ich piersi”. Lisa Sha­rik, _Bre­asts: From Func­tio­nal to Sexu­ali­zed_ w _Bre­asts Across Mother­hood_, red. Patri­cia Drew, Rosann Edwards, Deme­ter Press, Brad­ford, Onta­rio 2020, str. 34.

30.

Luźne tłu­ma­cze­nie – nie ist­nieje w języku pol­skim dokładny odpo­wied­nik słowa _boobs_ – cycki, w języku angiel­skim to słowo ozna­cza też „głupki” albo „gafy”.

31.

Jedno z badań sta­ty­stycz­nych wyka­zało, że stu­denci w latach dzie­więć­dzie­sią­tych koja­rzyli małe piersi z przy­miot­ni­kami „samotny” i „inte­li­gentny”. Duże piersi z kolei koja­rzone były zarówno przez respon­den­tów płci żeń­skiej, jak i męskiej z wyra­że­niem „sek­su­al­nie aktywny”. Sta­cey Tan­tleff-Dunn, _Bre­ast and Chest Size: Ide­als and Ste­reo­ty­pes Thro­ugh the 1990s_ w _Sex Roles_ 45, nr 3/4 (sier­pień 2001), str. 239.

32.

Annie Sprin­kle, wywiad z autorką, 22 stycz­nia 2022 r.

33.

Na szczę­ście dla naszych wysił­ków w odzy­ski­wa­niu piersi jako sym­bolu kobie­co­ści cza­so­pi­smo soft-porno „Juggs” prze­stało się uka­zy­wać w 2013 roku.

34.

Inter­na­tio­nal Society of Aesthe­tic Pla­stic Sur­gery. _ISAPS Inter­na­tio­nal Survey on Aesthe­tic/Cosme­tic Pro­ce­du­res Per­for­med in 2020_, 2021.

35.

Patrz Kir­sten Wolf, _The Seve­red Bre­ast: A Topos in the Legends of Female Vir­gin Mar­tyr Saints_ w “Arkiv för nor­disk filo­logi” 112 (1997), str. 96–112; Ber­na­dette Wegen­stein, _Aga­tha’s Bre­asts on a Plate: „Ugli­ness” as Resi­stance and Queer­ness_ w _On the Poli­tics of Ugli­ness,_ Pal­grave Mac­mil­lan, Toronto 2018; Liana De Giro­lami Che­ney, _The Cult of Saint Aga­tha_ w “Woman’s Art Jour­nal” 17, nr. 1 (wio­sna/lato 1996), str. 3–9.

36.

Jak pisze Kathy Davis: „Różne podej­ścia do ciała mogą być odmien­nie inter­pre­to­wane w róż­nych kon­tek­stach – to, co w jed­nym kon­tek­ście może być postrze­gane jako femi­ni­styczne, w innym zosta­nie zinter­pre­to­wane jako etno­cen­tryczne, a nawet rasi­stow­skie”. Kathy Davis, _Bared Bre­asts and Body Poli­tics_ w “Euro­pean Jour­nal of Women’s Stu­dies” 23, nr 3 (2016), str. 235.

37.

Wiele waż­nych wyjąt­ków można odna­leźć w biblio­gra­fii na końcu tej książki.

38.

Vanessa Olo­ren­shaw, _Libe­ra­ting Mother­hood: Bir­thing the Pur­ple­stoc­kings Move­ment,_ Woman­craft Publi­shing, Cork 2016, str. 7.

39.

Susan Brown­mil­ler, _Femi­ni­nity,_ Simon & Schu­s­ter, Nowy Jork 1984, str. 17, 51.

40.

Julia Serano, _Whip­ping Girl: A Trans­se­xual Woman on Sexism and the Sca­pe­go­ating of Femi­ni­nity_ Seal Press, Ber­ke­ley 2016, str. 320.

41.

Lucy Cooke, _Bitch: On the Female of the Spe­cies,_ Basic Books, Nowy Jork 2022, str. 14.

42.

Chase Stran­gio, wywiad z autorką, 8 marca 2023.

43.

Kate Mil­lett, _Sexual Poli­tics,_ Uni­ver­sity of Illi­nois Press, Urbana 1970, str. 83–84.

44.

Gło­śna sprawa sądowa z 1973 roku, w któ­rej kobieta uży­wa­jąca pseu­do­nimu Jane Roe zaskar­żyła Tek­sas (repre­zen­to­wał go pro­ku­ra­tor Henry Wade) o nie­zgod­ność restryk­cyj­nych prze­pi­sów abor­cyj­nych z kon­sty­tu­cją. Sąd Naj­wyż­szy przy­znał powódce rację, uzna­jąc zakaz abor­cji za nie­zgodny z kon­sty­tu­cją (a dokład­niej pra­wem do pry­wat­no­ści wyni­ka­ją­cym z zapi­sów doty­czą­cych wol­no­ści oso­bi­stej). W 2022 roku Sąd Naj­wyż­szy uchy­lił jed­nak to orze­cze­nie.

45.

Con­dor Club w San Fran­ci­sco powstał w 1958 roku, a w 1964 roku stał się pierw­szym klu­bem w Ame­ryce, gdzie panie wystę­po­wały topless.

46.

Rachel Shteir, Strip­te­ase: _The Untold History of the Gir­lie Show,_ Oxford Uni­ver­sity Press, Nowy Jork 2004, str. 321.

47.

Biz­nes zwią­zany z klu­bami ze strip­ti­zem jest mocno roz­człon­ko­wany, żadna sieć klu­bów nie posiada wię­cej niż 5 pro­cent udzia­łów w rynku. Inne spore sieci to MAL Enter­ta­in­ment, Rick’s Caba­ret oraz Spe­ar­mint Rhinr Déjà Vu, który ma swoją sie­dzibę główną na przed­mie­ściach Las Vegas, posiada kluby ze strip­ti­zem w sze­ściu pań­stwach (Austra­lii, Kana­dzie, Fran­cji, Mek­syku, Wiel­kiej Bry­ta­nii i Sta­nach Zjed­no­czo­nych) i naj­więk­szy strip-klub na świe­cie, na któ­rego stro­nie inter­ne­to­wej rekla­muje się „apar­ta­menty SPA z pełną obsługą”. Jeremy Moses, _US Indu­stry Spe­cia­li­zed Report: Strip Clubs,_ Ibi­sWorld, gru­dzień 2019, https://deja­vu­ti­ju­ana.com/.

48.

W tym i nie­któ­rych innych przy­pad­kach zosta­wiam rów­nież (albo tylko) nazwy ory­gi­nalne, ponie­waż są bar­dzo czę­sto uży­wane zarówno przez osoby pra­cu­jące sek­su­al­nie, jak i klien­tów czy w ofer­tach klu­bów ze strip­ti­zem na stro­nach inter­ne­to­wych. Cza­sem zresztą pol­skie nazwy brzmią nie­zbyt for­tun­nie, jak na przy­kład w przy­padku _lap dance – tańca na kola­nach_. _Lap_ to po angiel­sku wła­ści­wie nie kolano jako takie, tylko łono, uda, cała ta część nóg, na któ­rej można komuś usiąść. W języku pol­skim mówimy o sia­da­niu komuś na kola­nach (choć prze­cież sia­damy raczej na udach), co spra­wia, że gdy sły­szę „taniec na kola­nach”, zaraz wyobra­żam sobie kogoś, kto wywija hołubce na klęcz­kach. Jak dowiemy się przy końcu tego roz­działu, _lap dance_ nie jest też zresztą tań­cem wyko­ny­wa­nym tylko w tej pozy­cji.

49.

W prze­my­śle ero­tycz­nym defi­niuje się „lap dance” jako „usługę dostępną w klu­bach ze strip­ti­zem pole­ga­jącą na tym, że osoba tań­cząca wyko­nuje pry­watny taniec dla klienta, zwy­kle trwa­jący jedną pio­senkę za wcze­śniej usta­loną opłatą”. Moses, _Strip Clubs_, 44.

50.

Patrz Laura Mulvey, _Visual Ple­asure and Nar­ra­tive Cinema_ w “Screen” 16, nr. 3 (1975).

51.

Femi­nizm inter­sek­cjo­nalny nie sku­pia się jedy­nie na opre­sji płcio­wej, lecz stara się poka­zać jako całość wza­jemne oddzia­ły­wa­nie wszyst­kich wyklu­czeń, np. ze względu na rasę czy nie­peł­no­spraw­ność.

52.

Kim­berle Cre­en­shaw, _Demar­gi­na­li­zing the Inter­sec­tion of Race and Sex: A Black Femi­nist Cri­ti­que of Anti­di­scri­mi­na­tion Doctrine, Femi­nist The­ory and Anti­ra­cist Poli­tics_, Uni­ver­sity of Chi­cago Legal Forum (1989): str. 139–68.

53.

Kluby ze strip­ti­zem były popu­lar­nym obsza­rem badań etno­gra­fów, któ­rzy sku­piali się na rów­no­wa­dze sił pomię­dzy tan­cer­kami i klien­tami. Uży­wano przy tym takich ter­mi­nów jak „obu­stronne wyko­rzy­sta­nie”, „opór”, „uwła­sno­wol­nie­nie”, „kon­trola spo­łeczna” czy „oba­le­nie wła­dzy”. Żadne z tych stu­diów nie sku­piają się zanadto na pier­siach. Patrz Kathe­rine Frank _Thin­king Cri­ti­cally about Strip Club Rese­arch_, “Sexu­ali­ties” 10, nr. 4 (2007), str. 501–17.

54.

Akty­wi­ści i akty­wistki wal­czące o prawa osób pra­cu­ją­cych sek­su­al­nie zbie­rają się 2 czerwca na Mię­dzy­na­ro­do­wym Dniu Dziwki (zwa­nym też Mię­dzy­na­ro­do­wym Dniem Pra­cow­ni­ków Sek­su­al­nych) oraz 17 grud­nia na Mię­dzy­na­ro­do­wym Dniu Prze­ciw Prze­mocy Wobec Osób Pra­cu­ją­cych Sek­su­al­nie i przy wielu innych oka­zjach. W marcu 1919 roku nowo­jor­ska sek­cja Naro­do­wej Orga­ni­za­cji Kobiet (NOW – NYC) zgro­ma­dziła się na stop­niach City Hall w Nowym Jorku z żąda­niem dal­szej kry­mi­na­li­za­cji pracy sek­su­al­nej. Według Lore­lei Lee mówcy wystę­pu­jący pod­czas mani­fe­sta­cji powie­dzieli, że pra­cow­nicy sek­su­alni „nie zdają sobie sprawy z wła­snego uci­sku”. Patrz: Lee, _When she says women, she does not mean me_ w _We Too: Essays on Sex Work and Survi­val_, pod red. Nata­lie West, Tiny Horn Femi­nist Press, Nowy Jork 2021, str. 226–27.

55.

Na ten roz­dział zło­żyło się wiele moich wizyt w klu­bie Con­dor – cza­sem przy­cho­dzi­łam sama, cza­sem z innymi, w tym z Red­Bone i Kitty KaPowww.

56.

Red­Bone została uko­ro­no­wana w 2019 roku. Z powodu pan­de­mii koro­na­wi­rusa rzą­dziła przez trzy lata.

57.

Słowo „cycek” w języku pol­skim może pocho­dzić od nie­miec­kiego _Zitze_, które z kolei może być spo­krew­nione z angiel­skim _tits_. Wska­zuje się też na moż­li­wość, że „cycek” to w grun­cie rze­czy wyraz dźwię­ko­na­śla­dow­czy, koja­rzony z powsta­ją­cym pod­czas ssa­nia piersi cmo­ka­niem.

58.

Jenni Nut­tall, _Mother Ton­gue: The sur­pri­sing History of Women’s Words,_ Viking, Nowy Jork, 2023, str. 40–41; John Ayto, _The Oxford Dic­tio­nary of Modern Slang_, Oxford Uni­ver­sity Press, Oks­ford, 2010; “Tit Defi­ni­tion & Meaning” Mer­riam-Webster; Jona­thon Green _Tits and Ass_; _Green”s Dic­tio­nary of Slang,_ Cham­bers Har­rap, Edyn­burg 2011); Sesqu­io­tic (znany także jako James Har­beck_), Boobs vs. Tits: A First Look_, “Strong Lan­gu­age: A swe­ary Blog About Swe­aring”, 5 kwiet­nia 2018 r., https://stron­lang.word­press.com/2018/04/05/boobs-vs-tits-a-first-look/

59.

Na przy­kład pod hasłem „kate­go­rie” na XHam­ster­Live znaj­dziemy nastę­pu­jące odnie­sie­nia do czę­ści ciała: duże cycki, małe cycki, duża dupa, owło­siona cipka oraz fetysz stóp. W kate­go­rii „duże cycki” możemy dobie­rać dalej pod wzglę­dem wieku (Nasto­latki 18+, Młode 22+, MILF i Bab­cie) oraz rasy (Arabki, Azjatki, Mahoń, Hin­du­ski, Laty­no­ski, Białe).

60.

Karyn Sta­ple­ton, _Gen­der and Swe­aring: A Com­mu­nity Prac­tice_, “Women and Lan­gu­age” 26, nr 2 (22 wrze­śnia 2003): str. 22–34.

61.

Yitty to także nazwa marki bie­li­zny kory­gu­ją­cej, któ­rej współ­twór­czy­nią jest pio­sen­karka Lizzo.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij