Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Rzeczywistość zastana - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
14 marca 2024
7,99
799 pkt
punktów Virtualo

Rzeczywistość zastana - ebook

Zbiór opowiadań o codzienności osób z różnych grup społecznych i na różnym etapie życia. To 5 opowieści, które zawierają w sobie nadzieję i piękno ale także rozczarowanie i konsekwencje podejmowanych wyborów. Bohaterowie znajdują swoje własne sposoby na to, by sobie poradzić i zmierzyć się nie tylko z samym życiem, ale także z nieodłącznym jego elementem - śmiercią.

Kategoria: Opowiadania
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
Rozmiar pliku: 525 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Z biór opowiadań

RZECZYWISTOŚĆ ZASTANA

Karolina Podsiadło

Wrocław 2024

------------------------------------------------------------------------

Rzeczywistość zastana

Redakcja i korekta

Karolina Podsiadło

Projekt okładki

Karolina Podsiadło

All Rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wrocław 2024

------------------------------------------------------------------------

Dla Dawida,

bez którego rzeczywistość

byłaby nie do zniesienia

------------------------------------------------------------------------

ZAPALNICZKI

– Siema, Piotrek, co masz w tym słoiku?

Zachodzące słońce oświetlało już tylko połowę murku przed osiedlem. Chłopak usiadł w granicach jego promieni, nie spuszczając z oczu słoika.

– Siema. Nie widzisz co to jest?

– Widzę, motyl.

– To po co się pytasz?

– Bo nie wiem po co ci motyl.

– Ten facet, co na pierwszym piętrze mieszka, ten stary taki. Co śmierdzi od niego stęchlizną, wiesz.

– Od starych ludzi najczęściej śmierdzi stęchlizną.

– Bartek... ale wiesz, o którego chodzi?

– Jasne! Zawsze drze mordę, jak schodzę na piętro.

– Chodziło mi o to, że smród to żaden wyznacznik, jeśli chodzi o starych ludzi.

– No nieważne. Ten koleś chciał takiego motyla.

– Złapałeś mu motyla?

– Powiedział, że da mi pięć dych!

– I mu uwierzyłeś?

– Jak mi nie da, to nie dostanie motyla, proste. To się nazywa transakcja wymienna.

– Ale i tak się musiałeś za nim nalatać! – Chłopak zaczął się głupkowato śmiać, pokazując szereg krzywych zębów.

– Zamknij się i potrzymaj na chwilę. – Słoik przeszedł z rąk do rąk.

– Dziwny jakiś ten motyl – skomentował Bartek, unosząc naczynie w stronę ostatnich promieni słońca. Przyglądał się mu chwilę, mrużąc oczy.

– No chyba właśnie dlatego go chciał, nie? – Długo szukał czegoś w kieszeniach. W końcu wyjął zmiętego papierosa i zapalniczkę.

– Skąd masz fajki?

– Podbieram staremu.

– I on nie zauważa, że mu brakuje?

– On je produkuje masowo w kuchni, nie liczy ich.

– Ale masz fajnie. – Bartek potrząsnął słoikiem,

zmuszając motyla do lotu. Owad obijał się o szklane ścianki, roznosząc wokół siebie dobrze widoczny w świetle kolorowy pył. – Musisz mu zrobić dziurkę, bo się udusi.

– Po co? – Dopiero po kilku próbach udaje się mu odpalić papierosa. Zaciąga się dumnie i wyciąga rękę po słoik. Dostaje go.

– Bo się udusi.

– Udusi się, serio? Po piętnastu minutach w słoiku? Taki mały motyl pewnie nawet prawie nie oddycha.

– Daj bucha.

– Spadaj.

– Ej, pokaż mi jeszcze ten słoik, zrobię mu dziurkę w pokrywce.

– Chyba cię pojebało, ja go muszę matce oddać.

– To mu chociaż trochę odkręć.

– Nic mu nie będę odkręcać, bo mi ucieknie.

– To daj, ja spróbuję.

– Nie.

– No, dajże.

– Dobra, masz, ale uważaj. Jak ci ucieknie, to jest po tobie.

Bartek złapał nakrętkę i lekko szarpnął, ale nie puściła. Spróbował mocniej, znów nic.

– Aleś to zakręcił... – Zaparł się i skrzywił, wstrzymując oddech. Włożył w to całą siłę, więc kiedy w końcu się udało, zaskoczony zwolnił uścisk i słoik wyśliznął mu się z rąk. Została mu tylko zakrętka.

Obejrzał ją dokładnie, kiedy motyl wygrzebywał się z kawałków szkła pod jego nogami.

– Musiała być zardzewiała – oznajmił poważnie, nie patrząc na kolegę.

– Kurwa mać. – Piotrek wyraźnie to wyartykułował, ze złością wypisaną na twarzy. Bartek jakby dopiero teraz go zauważył.

– Sorry stary, wyśliznął mi się. – Uniósł bezradnie ramiona.

– Kurwa! – Piotrek zeskoczył z murku – Wyśliznął mu się, zajebiście... – jęknął sam do siebie i przetarł twarz dłonią, jakby nie wierzył w to, co widzi.

– I tak byś nie dostał tej kasy.

– Zamknij się. – Piotrek sięgnął po kolejnego papierosa, żeby powalczyć ze stresem.

– Znów będziesz palił?

– Powiedziałem ci, zamknij się! – Zapalniczka odmówiła posłuszeństwa. Piotrek próbował regulować ogień, ale to nic nie dało, pojawiała się tylko iskra. Wkurzył się jeszcze bardziej.

– Nałóg straszna rzecz, co?

– Kij z nałogiem... te zapalniczki z Żabki są chujowe.

– Na wzmocnienie swoich słów, wyrzucił zapalniczkę daleko przed siebie. Bartek spojrzał na kolegę ze zrozumieniem i pokiwał głową.

A potem zobaczył motyla.

– Ej, stary, twój motyl wrócił, złapię go! – Zerwał się na równe nogi, ale Piotrek go zatrzymał.

– Zostaw, niech sobie pożyje te swoje... kilka dni. Muszę kupić zapalniczkę.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij