- W empik go
Satyry polityczne - ebook
Satyry polityczne - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 191 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zeszedł na ziemię Nowy Rok,
Pan hojny, litościwy,
Złotą jutrzenkę rzucił w mrok
I w zadumany objął wzrok
Dziedziczne łany, niwy!
Wtem… gdy w zadumie jeszcze trwa,
Po ojców wodząc schedzie,
Słyszy: ktoś obok rzewnie łka…
I widzi: żebrak taczkę pcha,
Złorzecząc swojej biedzie.
Wzruszył się wielce dobry pan,
Przywołał w lot nędzarza…
Spytał o lata, dotknął ran,
Zbadał naocznie smutny stan
I wzywa sekretarza:
– Hej! dać mu obiad z sześciu dań,
Te sakwy zzuć żebracze!
Niech na mej drodze niema łkań,
Niech dzwoni śmiechem ludzka krtań,
Niech nadal nikt nie płacze!
Schylił sekretarz kornie grzbiet,
Zapisał w podań liście,
Skinął na dziada, by z nim szedł,
I pańską wolę zlecił wnet
Starszemu kanceliście.
Ten – ile że zbyt późno wstał,
A nadto czas był mroźny –
Najpierw herbaty sobie wlał,
Poczem przez zęby rozkaz dał:
– Zaczekać! przyjdzie woźny!
Czekał dziadulo godzin dwie,
Nim woźny wszedł z arakiem…
– Hej! gdzieś tak długo siedział kpie?
Dawaj… Ot kwity! Słyszysz? he!
Idź, załatw się z żebrakiem!
Skierował woźny smutny wzrok,
Gdzie butla stała duża,
Wziął kwity, trącił dziada w bok:
– No, żwawo, stary, ruszaj w skok!
Poczekasz tam u stróża!
Powlókł się staruch, pewny już,
Ze skończy z tą żebraczka.
Lecz gdy go tylko dojrzał stróż,
Pochwycił…. pięścią zmierzył wzdłuż
I wypchnął razem z taczką!MACIEJ SŁONINA.
Chyba niema lepszego
Pośród całej gromady
Nad Macieja Słoninę
Do wszelakiej porady!
Niby jaki hadwokat,
Coby jeno nie było,
Jak ci człeku przepowie,
Zawdy coś się zdarzyło!
Miał się Janek ku Ance,
A tu Stasiek śle swaty…
Janek z onej rozpaczy
Do Macieja do chaty…
Opowiada, rwie kłaki!
– Nic nie pytaj, mój Janku,
Wszyćko z czasem się znajdzie.
– Poczkaj jeno kochanku!
Czeka Janek i czeka,
Nic się swatów nie stracha…
No i stało się w końcu:
Poszła Anuś za Stacha.
Schwacił Kuba kobyłę,
Do Macieja w swej biedzie.
Maciek krzynę pomyślał:
– Poczekajcie, sąsiedzie!
Uspokoił się Kuba,
Czeka… czeka… nie pyta…
No i zaraz szkapina
Wyciągnęła kopyta.
Pobił Kacper Wawrzona (O kobietę, szła gadka)…
Wawrzon duchem do sądu!
Pół wsi staje na świadka!
Zląkł się Kacper. do Maćka!
Przypił z starym na werku…
A ten zrazu powiada:
– Poczkaj jeno Kacperku!
Czekał Kacper i czekał,
Jak mu Maciek powiedział –
No i w końcu sześć niedziel
W kryminale wysiedział!
To też z wszyćkiem do Maćka
Szli kumotry, somsiady!
Bo nie było lepszego
Do wszelakiej porady!
Inny mełłby ozorem,
Dzwonił grdyką kiej dzwoniec…
Maciek krótko a dobrze:
– CZEKAJ, bracie! i koniec!