- W empik go
Scenariusz pożądania - ebook
Scenariusz pożądania - ebook
Gdy raz puścisz hamulec, nie wrócisz do tego, co bezpieczne.
Tomasz i Alicja to małżeństwo z dwunastoletnim stażem.
On żyje marzeniami o łóżkowych eksperymentach, ona wstydzi się nawet o tym rozmawiać. On pragnie zobaczyć własną żonę w objęciach innego mężczyzny, ona zaciekle broni się przed zrealizowaniem jego fantazji.
Korzystając z okazji, że mogą zostawić dzieci pod opieką dziadków, Alicja i Tomasz wybierają się na weekend nad jezioro. Już w drodze na miejsce okazuje się, że ich oczekiwania co do wyjazdu rozmijają się z rzeczywistością.
Alicja poznaje młodego chłopaka, Karola, i uwodzi go na oczach męża. Wkrótce karuzela pożądania porwie całą trójkę w wir ekstremalnych doznań… Jak zakończy się dla każdego z nich ta niecodzienna, erotyczna przygoda?
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8373-318-0 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Drogi Czytelniku!
Na początek, pokrótce, dwie definicje: Poliamoria to zdolność odczuwania miłości do więcej niż jednej osoby w tym samym momencie; tworzenie zażyłych relacji uczuciowych z dwiema lub więcej osobami. Kandauleizm natomiast to zaznawanie seksualnej przyjemności/satysfakcji z pokazywania własnej partnerki/partnera innym osobom. Przez część społeczeństwa odbierane jest to jako coś abstrakcyjnego i całkowicie nienormalnego.
W czasach, gdy wszelkie media przepełnione są nagością, erotyką oddziałującą natychmiast na wzrok odbiorcy, coraz mniejszą uwagę przywiązuje się do uczuć i współżycia międzyludzkiego. Ludzie zamykają się w swoich czterech ścianach i zaczynają żyć wirtualnie, unikając kontaktów fizycznych z drugim człowiekiem, tym samym pozbawiając się możliwości przeżywania takich uczuć, wrażeń i przyjemności, jakich w świecie online nigdy nie osiągną. Ciągły hejt wylewający się na obiecujących artystów, którzy prezentują odmienny światopogląd od „obecnie obowiązującego”, idzie w parze z wychwalaniem, adorowaniem i popieraniem nagości wśród tych, którzy, oprócz tego, nie mają nic więcej do zaoferowania. Jednak nawet ta, w pewnym sensie „publiczna nagość” w „odpowiednim ubraniu”, może zmienić się w coś ekscytującego. Odpowiednio ukierunkowana (bez narzucania się), może być subtelna i tajemnicza.
Podstawą każdego związku jest zaufanie i szczerość (uważam, że nie trzeba tego w żaden sposób wyjaśniać, bo związek bez wspomnianych cech pozbawiony jest jakiegokolwiek sensu). Jeżeli wątpliwości zaczynają przerastać naszą zdolność do samodzielnego radzenia sobie z nimi, szukamy pomocy i wsparcia u najbliższych, bo im ufamy. Szczerość rodzi zaufanie i czasem mimo wcześniejszych (w pewnym sensie) konserwatywnych poglądów, pod wpływem odpowiedniego ukierunkowania i stosownych argumentów, jesteśmy w stanie zmienić niektóre dotychczasowe przekonania.
Doznania cielesne łączą się z emocjonalnymi, czasami tworząc istny huragan przeżyć zapadających w pamięć na całe życie. Mnogość charakterów sprawia, że nie wiemy, czy i kiedy poznamy naszą bratnią duszę. Ludzka ciekawość, chęć poznawania czegoś do tej pory nieznanego albo niedostępnego, bywa tak silna, że bardzo często jej ulegamy, zastanawiając się dopiero po fakcie nad tym, co się wydarzyło. Jeżeli ciekawość połączymy z zaufaniem i szczerością, dodamy szczyptę tajemnicy i całkiem sporo pożądania i miłości, w pewnym sensie zrozumiemy to, co czują bohaterowie tego opowiadania.
Książka ta jest fikcją, opisywane zdarzenia nigdy nie miały miejsca, a jakakolwiek zbieżność z imionami, nazwiskami, sytuacjami i miejscami jest przypadkowa i niezamierzona. Nie ma również na celu wyszydzania, obrażania czy piętnowania kogokolwiek.
Życzę więc przyjemnej lektury i pamiętajcie, że najpiękniejsze i najbardziej pikantne scenariusze pisze życie każdego z nas.
Pozdrawiam
Warnard SławińskiPROLOG
Wtorek wieczór. Warszawa-Wawer, ul. Liścienia 4, osiedle „Radość”. Na piaskowo-kamienny podjazd wjechał czarny chrysler, zatrzymując się przed unoszącą się bramą garażową nowo pobudowanego domu. 36-letni Tomasz Rybik, po modelowym wjeździe do garażu, wyłączył cicho mruczący silnik 5,7 HEMI i wzdychając głęboko, oparł się z zamkniętymi oczami o skórzane obicie fotela. Po chwili, przez zamknięte powieki, zauważył zmianę światła z czerwonego na mocne białe, co świadczyło o tym, że szczelnie domknęła się brama garażowa. Nie mógł wyjść z podziwu, jak doskonale wnętrze auta tłumiło dźwięki. Nie było słychać zupełnie nic z zewnątrz. Wziął teczkę z dokumentami i już miał wychodzić z samochodu, gdy od strony pasażera usłyszał pukanie w szybę. Gwałtowny dźwięk przerywający ciszę chwilowo przestraszył mężczyznę, który aż podskoczył na fotelu, a jego ciśnienie poszybowało gwałtownie w górę.
– Kotek! Ty mnie do zawału doprowadzisz! – powiedział z uśmiechem Tomek, wysiadając z auta. – Jak się podoba? – dodał, patrząc znacząco na małżonkę.
– Ale on jest wielki! Śliczny! – podekscytowana Alicja przeciągała ręką po karoserii, obchodząc auto. – Chłopcy będą zachwyceni! Dopiero skończyli odrabiać lekcje i poszli się kąpać. Pokaż w środku – dodała, otwierając drzwi i sadowiąc się na fotelu pasażera.
Tomasz patrzył, jak krótka koszula nocna podwija się, ukazując zgrabne uda jego żony. Uwielbiał, jak zakładała zwiewne, krótkie sukienki lub spódnice i nie ukrywał tego, zwłaszcza przed żoną. Nie ukrywał przed nią żadnej swojej fantazji, a było ich naprawdę wiele. Mniej i bardziej pikantne, z naciskiem na „bardziej”. Prezentując żonie wnętrze nowego nabytku, przenosił wzrok na jej drobne ciało. Czarnowłosa piękność, o wzroście troszkę ponad 160 cm i ledwie 50 kg wagi, co chwila strącała z siebie dłonie męża, aby móc spokojnie obejrzeć auto. Nagle usłyszeli otwieranie drzwi i okrzyk „TATA!”, więc, chcąc nie chcąc, Tomasz zabrał ręce i obrócił się, aby przywitać się z dziećmi i zgodnie z przewidywaniami żony zaprezentować małym odkrywcom całe auto, z silnikiem włącznie.
– Już śpią – powiedziała cicho Alicja, wchodząc do sypialni.
Tomasz, odkładając książkę, spojrzał na żonę i zaproponował:
– W weekend ma być w miarę ładnie. Może przejedziemy się gdzieś na Mazury? Odpoczniemy trochę, bo od tego wszystkiego już mózg mi się pali.
– Ja jutro mam nocny dyżur, a w poniedziałek mam na rano. Więc zostaje nam jedynie sobota i niedziela. Nie wiem, czy warto, jeszcze musimy przecież zrobić podjazd i ogrodzenie – odpowiedziała.
– Podjazd i ogrodzenie nie uciekną. Poczekają chwilę. A przecież trzeba oblać udaną inwestycję. Wiesz, że w ciągu tego miesiąca z jednego nowego punktu zysk był większy niż z tych na Bródnie? W szoku jestem. Trzeba będzie coś wymyślić, bo przekroczymy próg podatkowy, jak dalej tak będzie szło.
– To znajdź jakiś domek, tylko w takim miejscu, żeby się chłopakom nie nudziło.
– Ale ja chciałem ich zostawić…
– Jak to zostawić? Samych w domu? Na dwa dni? Absolutnie… – zaczęła unosić się Alicja, ale Tomasz natychmiast jej przerwał stanowczym głosem.
– Nie samych w domu. Pogadałbym z rodzicami moimi albo twoimi i byśmy im sprzedali kurduple na weekend. I jedni, i drudzy narzekali, że dawno chłopaków nie było, to wywieziemy ich na weekend do dziadków. Albo mam lepszy pomysł…
– Już się boję… – wtrąciła z uśmiechem Alicja. – Nie dam rady wziąć jutro wolnego…
– Nie o to mi chodzi. Jutro zadzwonię i pogadam z moimi rodzicami, to może wezmą ich w piątek od razu po szkole. Chłopcy byliby zadowoleni – odpowiedział jej Tomasz.
– OK – skwitowała krótko, kładąc się obok męża.
– A skoro mamy jechać sami, to zrobisz coś dla mnie? – zapytał cicho.
– Aha! – powiedziała dość głośno Ala, jakby właśnie przyznała sobie rację. – Więc dlatego chciałeś, żebyśmy jechali sami! Co wymyśliłeś? Nie będę…
– A może, papużko mała, dasz mi powiedzieć, o co mi chodzi? – przerwał jej.
– A o co tobie może chodzić? Zawsze zaczynasz w taki sam sposób. Co? Goła mam jechać? Nie! Masażu też nie chcę! – wypaliła praktycznie jednym tchem, lekko nabierając rumieńców.
– Chciałem tylko, żebyś założyła coś prześwitującego, bo szyby w samochodzie…
– Niby co? – przerwała mu lekko podirytowana żona.
– …są przyciemniane i z zewnątrz nie będzie widać – dokończył Tomasz i pospiesznie dodał. – Daj mi skończyć mówić i dopiero oceń to, co powiedziałem, a nie mi przerywasz.
– No to słucham… – powiedziała krótko i zamilkła.
– Chciałem zapytać, czy założysz jakąś króciutką spódniczkę, która będzie pasować do tej twojej bluzeczki w kwiatki wiązanej nad pępuszkiem. Albo coś podobnego. Żebyś ubrała się… hmmm… bardzo wyzywająco…
– A co? Brzydko się ubieram?
– Znowu zaczynasz… Dobra, już się zamykam. Załóż, co chcesz – odparł zrezygnowany Tomasz.
– No pewnie. Obraź się jeszcze – odpowiedziała mu natychmiast.
– Ja się nie obrażam. Tylko najpierw mówisz, że jak coś chcę, to mam ci powiedzieć, bo czarodziejką nie jesteś i nie potrafisz czytać w myślach. A jak mówię, to finał jest zawsze ten sam.
– Przecież wiesz, że nie lubię rozmawiać na ten temat. A poza tym ja ci nie mówię, w co masz się ubierać, a w co nie. Sam może jedź nago.
– No pewnie, wyolbrzymiaj. Nawet słowem nie wspomniałem, żebyś jechała nago…
– Ale chciałbyś – przerwała mu kolejny raz.
– A co to ma teraz do rzeczy? – zapytał.
– Chciałbyś? – zapytała ponownie.
– Przecież wiesz, że tak, ale nie tutaj przy domu. I dobrze wiem, co za chwilę powiesz. Więc skończmy już, bo nie chcę się kłócić – podsumował i zanim Alicja zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, przywarł swoimi wargami do jej ust, zatapiając się w namiętnym pocałunku.
Oczyma wyobraźni widział, jak ktoś inny leży między jej szeroko rozłożonymi nogami i trzymając ręce na jej pośladkach, językiem drażni wilgotne płatki. Wyobrażał sobie, jak obserwuje ciało swojej żony wijące się pod nagim ciałem innego mężczyzny. Takie myśli działały na niego jak afrodyzjak, jak narkotyk, były tak natrętne i jednocześnie tak niesamowicie rozpalały jego zmysły, że nawet nie chciał się ich pozbywać. Wiedział, że jego żona jest dość konserwatywna w tej kwestii i pomimo tego, że znała jego fantazje, nie chciała się zgodzić na żadne „eksperymenty”, a każda próba rozmowy czy nakłonienia jej do tego kończyła się zawsze sprzeczką. Nie chciał naciskać, miał nadzieję, że kiedyś jego fantazje się spełnią, a jednocześnie bał się swojej reakcji na to, co będzie, jak emocje już opadną. Jednak mimo wszystko uważał, że byłoby OK.
Alicja miała w głowie istną burzę myśli. Zawsze tak zaczynało się dziać, gdy tylko Tomek zaczynał jakiekolwiek kwestie związane z seksem. Wstydziła się, dla niej był to temat tabu, nie lubiła rozmawiać ani czegokolwiek opisywać. Żałowała bardzo, że kilka lat wcześniej przyznała mężowi, że bardzo lubi filmy z seksem w miejscu publicznym; nie, że na ulicy, chodniku ani nic podobnego. Podoba jej się lekka niepewność, dreszcz adrenaliny pomieszanej z ogromną ilością podniecenia, na przykład las, łąka z wysoką trawą, namiot, samochód. Teraz stara się unikać takich rozmów, ale zwykle, gdzieś z tyłu jej głowy, pojawiają się obrazy postawione przez wyobraźnię, najczęściej sprowokowaną wypowiedziami męża. Wiele razy opowiadał jej swoje fantazje i część z nich naprawdę jej się podobała, rozpalały ją. Niedawno, jak masował jej wilgotną muszelkę, opowiadał swój sen. Alicja miała taki orgazm, że jej ciałem wstrząsnęły drgawki i wydawało jej się, że na chwilę straciła świadomość, co oczywiście nie uciekło uwadze Tomka. Zaprzeczała, bo bała się, że takie sytuacje mogą popsuć jej poukładane życie; jednocześnie nigdy nie była z innym mężczyzną i zwyczajnie była ciekawa. Ale nie chciała zdradzać męża, tak samo jak nie wyobrażała sobie odwrotnej sytuacji. Dla niej sprawa była jasna i nie tolerowała jakichkolwiek zdrad, skoków w bok czy jakkolwiek inaczej nazwać takie zachowania. Ale leżąc w ramionach męża, czując na ciele jego pocałunki, dotyk, zapach jego ciała, luzowała swoją wyobraźnię i granice. Oczywiście – nie mówiła mu o tym, to były jej pragnienia, które na zawsze miały pozostać w sferze marzeń. Była o tym przekonana…