Ścieżka gwiazd, Wojownicy - ebook
Ścieżka gwiazd, Wojownicy - ebook
Koniec, który stał się początkiem.
Przywódcy pięciu obozów znaleźli się w impasie. Okrutny włóczęga Harat, niegdyś bliski przyjaciel bezwzględnego tyrana Jednookiego, uprowadził ciężarną partnerkę Nieba Czystego, aby dobić targu z leśnymi kotami. Życie Kwiatu Gwieździstego oraz jej nienarodzonych kociąt w zamian za codzienną część upolowanej zwierzyny. Ogarnięty paniką Niebo Czyste zwraca się o pomoc do pozostałych przywódców. Jedyną nadzieją na ocalenie karmicielki oraz ukrócenie rządów Harata jest zjednoczenie mieszkańców lasu, nadrzecza i wrzosowiska przeciwko wspólnemu wrogowi. Tylko dzięki braterstwu i współpracy dzikie koty będą mogły wkroczyć na ścieżkę, która zaprowadzi ich ku nowej erze wojowniczych klanów.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8203-312-0 |
Rozmiar pliku: | 2,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
OBÓZ NIEBA CZYSTEGO
Przywódca
Niebo Czyste — jasnoszary kocur o niebieskich oczach
Kwiat Gwieździsty — złocista kotka o zielonych oczach
Futro Żołędzie — kasztanowa kotka
Cierń — chudy kocur o nakrapianym brązowym futrze
Futro Wróble — szylkretowa kotka o bursztynowych oczach
Woda Wartka — szaro-biała kotka
Pokrzywa — szary kocur
Brzoza — rudy kocur
Olcha — szaro-biała kotka
Wiązanka — szylkretowa kotka
OBÓZ PIORUNA
Przywódca
Piorun — rudy kocur o bursztynowych oczach i dużych białych łapach
Ogon Błyskający — czarny kocur
Ślepia Sowie — szary kocur o bursztynowych oczach
Obłok Plamisty — długowłosy kocur o czarnej sierści, białych uszach i łapach
Różowooki — stary biały kocur o zaczerwienionych oczach
Liść — czarno-biały kocur o bursztynowych oczach
Trojeść — czarno-ruda kocica; matka Koniczyny i Osta
KOCIĘTA
Koniczyna — rudo-biała koteczka
Oset — rudy kocurek
OBÓZ RZEKI FALUJĄCEJ
Przywódca
Rzeka Falująca — długowłosy srebrzysty kocur
Runo Łaciate — drobna szylkretowa kotka o złotych oczach
Lód Trzaskający — szaro-biały kocur o zielonych oczach
Noc — czarna kotka
Rosa — szara kotka
OBÓZ CIENIA WYSOKIEGO
Przywódczyni
Cień Wysoki — czarna kotka o gęstym futrze i zielonych oczach
Serce Łupane — ciemnoszary pręgowany kocur o bursztynowych oczach z białą plamą na piersi
Cień Słoneczny — czarny kocur o bursztynowych oczach
Szczyt Szczerbaty — mały szary pręgowany kocur o niebieskich oczach
Ostrokrzewina — kotka o bujnym rozczochranym czarnym futrze
Myszouchy — duży pręgowany kocur o niezwykle małych uszach
Błotołapy — jasnobrązowy kocur o czterech czarnych łapach
KOCIĘTA
Skóra Burzowa — szary kocurek o niebieskich oczach
Nos Zroszony — brązowa pręgowana koteczka z białym czubkiem ogona i plamką nad nosem
Pióro Orle — brązowy kocurek
OBÓZ WIETRZNEJ SPRINTERKI
-------------- --------------------------------------------------------------
PRZYWÓDCZYNI Wietrzna Sprinterka — żylasta brązowa kotka o żółtych oczach
-------------- --------------------------------------------------------------
Janowcowe Futro — chudy szary pręgowany kocur
Łupka — ciemnoszara kotka o gęstym futrze i naderwanych uszach
Skrzydło Szare — ciemnoszary kocur o gładkiej sierści i złocistych oczach
Futro Nakrapiane — złocisto-brązowy kocur o bursztynowych oczach i nakrapianym futrze
Płotka — drobna szaro-biała kotka
Trzcina — srebrzysty pręgowany kocur
KOCIĘTA
Pysk Zakurzony — szary pręgowany kocurek
Lot Ćmy — biała kotka o zielonych oczach
OBÓZ HARATA
PRZYWÓDCA
Harat — pokiereszowany brązowy kocur o skołtunionym pręgowanym futrze i białych pręgach na przednich łapach
Paproć — poznaczona bliznami kruczoczarna kocica o zielonych oczach i obciętym ogonie
Wąż — drobny brązowy pręgowany kocur
Jaskółka — ruda pręgowana kotka o bursztynowych oczach
Chrząszcz — czarno-brązowy kocur
Zadzior — czarno-biały kocur
Fiołka — ciemnoszara kotka o bursztynowych oczach
Kumak — nakrapiany szary pręgowany kocur
Wierzba — jasnobrązowa pręgowana kotka
Kruk — czarny kocur o żółtych oczach
Ryży — kasztanowy kocur
Jałówka — długowłosa szylkretka o zielonych oczach
Bukowina — cętkowana brązowa kotka
Świt — rudo-biała kotka o zielonych oczach; matka Mżawki i Igły
Mech — ciemnobrązowy kocur o złotych oczach
Kamień — krzepki brązowy kocur
Osa — kocica o jasnorudym futrze w czarne pręgi
Ognik — rudy kocur
KOCIĘTA
Mżawka — szaro-biała koteczka o jasnoniebieskich oczach
Igła — czarny kocurek o żółtych oczach
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiPROLOG
Nad Wysokimi Skałami zaczął się przerzedzać długi pas chmur, a zachodzące słońce rozświetliło blaskiem szczyty. Na ziemi kruczoczarne cienie wyciągały się coraz wyżej, jakby chciały pożreć kamienie w całości. Skrzydło Szare, siedzący na skraju wrzosowiska z futrem zmierzwionym przez wieczorny wietrzyk, spojrzał w kierunku horyzontu i zmrużył oczy pod wpływem słonecznego światła. Ogon Żółwia poruszyła się przy nim i cicho mruknęła.
Serce kocura wypełniło się miłością, kiedy jej futro otarło się o jego sierść.
— To doskonała chwila. Nie chcę stąd odchodzić — zamruczał.
Ogon Żółwia gwałtownie zesztywniała, na co on odwrócił się i podchwycił jej spojrzenie. Reakcja kotki go zaskoczyła. Czyżby ona nie miała ochoty tu z nim zostać?
Zielone oczy Ogona Żółwia rozbłysły tęsknotą.
— Twoje życie już się zmieniło — oznajmiła.
— Doprawdy? — Skrzydło Szare próbował sobie przypomnieć, gdy nagle uderzył go obraz Łupki. Serce zabiło mu szybciej. Teraz to ona była jego partnerką, nie Ogon Żółwia. Skrzydło Szare znajdował się we śnie.
Zamrugał, gdy poczucie winy zaciążyło mu w trzewiach. Jak mógł zapomnieć o ukochanej Łupce?
Ogon Żółwia przycisnęła policzek do jego pyska, a żal zalał całą jego pierś. Przez chwilę śmierć delikatnej karmicielki wydawała mu się tak nowa, jak wówczas gdy Piorun powiedział mu, że zabił ją potwór w Siedlisku Dwunożnych.
— Wciąż bardzo za tobą tęsknię — zamiauczał ochrypłym tonem.
— Ja za tobą też. — Ogon Żółwia odsunęła się wolno. — A jednak cieszę się, że masz teraz Łupkę. Nie powinieneś być samotny.
— Na pewno ci to nie przeszkadza?
Zastanawiał się, czy Ogon Żółwia czuje się zraniona, że zakochał się ponownie.
— Pociesza mnie widok twojego szczęścia. — Szylkretowe futro kotki zostało zmierzwione przez wiatr. — Tak bardzo cię kocham, a kiedy żyłam, zapewniłeś mi tyle radosnych chwil. I wychowałeś moje kocięta. Zawsze będę ci wdzięczna za to, że zostałeś ich opiekunem. — W oczach karmicielki pojawił się smutek. — Odejście od nich było nawet trudniejsze niż odejście od ciebie.
Skrzydło Szare wyczuwał jej rozpacz, która łamała mu serce. Chociaż nigdy nie doczekał się własnych kociąt, traktował Serce Łupane, Futro Wróble i Ślepia Sowie jak swoje i nadal bardzo za nimi tęsknił po tym, jak odszedł z wrzosowiska i zamieszkał pomiędzy sosnami i dębami. Był jednak dumny, że kociaki podążyły za własnym instynktem i wybrały dla siebie odpowiedni dom.
Ogon Żółwia mówiła dalej:
— Byłeś niczym ojciec dla tak wielu kotów. — Jej oczy rozbłysły. — Dla Pioruna, dla moich kociaków i dla każdego kota, który potrzebował pociechy czy wskazówki. Żaden inny kot nie jest równie uwielbiany jak ty, Skrzydło Szare. Pamięć o tobie przetrwa. — Kotka zamilkła na chwilę, a jej oczy nagle się rozjaśniły. — Nawet po tym, jak ty…
Wtem do snu Skrzydła Szarego wkradł się skrzek sowy. Kocur natychmiast się obudził i zastrzygł uszami.
Nawet po tym, jak co? — pomyślał. Słowa Ogona Żółwia odbijały się echem w jego umyśle, kiedy leżał w gnieździe pośród ciemności.
Śpiąca obok niego Łupka przewróciła się na grzbiet. Skrzydło Szare delikatnie trącił nosem jej policzek. Wciąż czuł na języku zapach Ogona Żółwia, a radość przesuwała się pod jego skórą niczym promień słońca. Miał ogromne szczęście, że został pokochany przez dwie partnerki. Żaden inny kot nie jest równie uwielbiany jak ty — powiedziała Ogon Żółwia. Kocur wsunął się w głąb gniazda, aby uciec przed wiatrem pory nagich drzew, który krążył po obozie i potrząsał gałęziami wrzosów.
— Skrzydło Szare? — zamruczała sennie Łupka. Kiedy uchyliła powieki, jej oczy rozbłysły pośród ciemności. Patrzyła prosto na niego. — Nic ci nie jest?
— Wszystko w porządku — zapewnił. — Tylko śniłem.
— O czym?
— O tym, ile mam szczęścia. — Przysunął się bliżej i zaczął mruczeć, kiedy piżmowy zapach partnerki zmieszał się z jego wspomnieniem o Ogonie Żółwia. — Śpijmy dalej.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiROZDZIAŁ 1
Świtające słońce sączyło się między gałęziami drzew. Chmury nareszcie ustąpiły. Krople roztopionego śniegu spadały z liści i rozbijały się z pluskiem o leśne podszycie. Rozmokłe liście chlupotały pod łapami Nieba Czystego, kiedy ten pędził wzdłuż ścieżki między dębami.
Ostatnim razem widział Kwiat Gwieździsty w wysoki księżyc. Miał wrażenie, że od tamtego czasu minęła wieczność.
Podniósł pysk i uważnie posmakował powietrza. Zatrzymał się i obejrzał przez bark. Czyżby jakiś kot go obserwował? Futro zjeżyło mu się wzdłuż kręgosłupa, kiedy przypomniał sobie ostrzeżenie Harata. Jest nas więcej, niż możesz sobie wyobrazić — powiedział. Poza granicami włóczędzy czaili się w cieniach niczym lisy, żerując na najsłabszych.
Niebo Czyste gniewnie zamruczał. Ja nie jestem słaby! — pomyślał. Ale jak mógłby walczyć z gangiem Harata, kiedy ten przetrzymywał jego Kwiat Gwieździsty? Musiał przystać na warunki włóczęgi. Gdy ujrzał w pamięci wrogie spojrzenie podłego kocura, w jego piersi wezbrała dzika furia.
— Tchórz! — syknął pod nosem, przypominając sobie, jak obudził się i ujrzał Harata stojącego obok Kwiatu Gwieździstego. Pozycje po obu ich stronach zajęli dwaj wściekli, syczący włóczędzy. W powietrzu unosił się odór krwi. Na policzku Kwiatu Gwieździstego jaśniała rana pozostawiona przez pazury Harata.
Kocica wyglądała na przerażoną. Po grzbiecie Nieba Czystego przebiegł dreszcz, a jego serce się zacisnęło. Pamiętał, jak Woda Wartka obserwowała ich, nie zamierzając pomóc! Byli członkami tego samego plemienia, a teraz obozu. Mimo to siedziała ukryta pośród paproci i patrzyła. Gdyby do niego dołączyła, razem mogliby pokonać włóczęgów. I teraz Kwiat Gwieździsty byłaby z nim, a nie przetrzymywana jako zakładniczka wroga.
Naskoczył na Wodę Wartką zaraz po tym, jak Harat i jego włóczędzy zabrali ze sobą Kwiat Gwieździsty. Górska kotka zarzuciła jednak porwanej, że była przecież jedną z nich — i sama chciała odejść z Haratem. Niebo Czyste ze złości podrapał jej pysk. Głupia, stara naiwniaczka!
Odwrócił się w kierunku obozu, czując pod futrem rozpierającą energię. Tracił czas. A przecież musiał zacząć działać. Harat zażądał, żeby przywódcy wszystkich grup spotkali się z nim w kotlinie pod czterema drzewami w półksiężyc. Trudno było go namówić, aby dał Niebu Czystemu chociaż tych kilka dodatkowych dni na rozmowę z pozostałymi przywódcami, jednak nie było szans, aby przekonał ich do tego w zaledwie jeden dzień, jak początkowo zażyczył sobie Harat. Przywódca włóczęgów powiedział, że zgodzi się wypuścić Kwiat Gwieździsty, jeżeli przywódcy zdecydują się oddawać jego kotom część własnych zdobyczy — nie tylko przez pewien czas, ale zawsze.
Niebo Czyste napuszył sierść w obronie przed chłodem wczesnego poranka. Pora nagich drzew dopiero zaczęła zaciskać swe szpony w lesie, a zdobyczy już teraz było niewiele. Namówienie Pioruna, Cienia Wysokiego, Rzeki Falującej i Wietrznej Sprinterki do stałego oddawania upolowanej zwierzyny będzie niewątpliwie trudne. Czy zgodzą się choćby tylko spotkać z Haratem?
Na pewno poczują trochę współczucia względem Kwiatu Gwieździstego. Cień Wysoki i Piorun przekonali się o jej lojalności i wsparciu po tym, jak matka Nieba Czystego umarła. I co z tego, że była córką okrutnego i żądnego krwi kocura? Kwiat Gwieździsty zupełnie nie przypominała Jednookiego. W przeszłości podjęła wprawdzie kilka złych decyzji, ale teraz się zmieniła. I nosi w brzuchu moje kocięta — dodał w myślach.
Niebo Czyste przyspieszył tempo, uderzając łapami o mokrą ziemię. Zamierzał zgromadzić patrol, z którym odwiedzi każdą grupę po kolei i namówi Pioruna, Rzekę Falującą, Cień Wysoki i Wietrzną Sprinterkę do spotkania z Haratem. Musieli przecież przystać na warunki włóczęgów jedynie do momentu, kiedy odzyskają Kwiat Gwieździsty. Chyba nie proszę o zbyt wiele? — pomyślał Niebo Czyste, przeciskając się pomiędzy jeżynami, a potem zatrzymując z poślizgiem w obozie.
Cierń i Olcha odwrócili się w jego stronę. Pokrzywa i Futro Wróble zaczęli krążyć wokół pokrytej opadłymi liśćmi polany, mrużąc oczy, kiedy on przystanął pośrodku. Wiązanka trzymała się z tyłu, za Futrem Żołędzim i Brzozą, obserwując go z niepokojem.
Woda Wartka wyszła zza cisu i zamachnęła ogonem.
Niebo Czyste słyszał stąpanie kocich łap. Widział wokół siebie obłoczki oddechów i drżące uszy oraz wąsy pobratymców, jednak żaden z nich nawet się nie odezwał.
Powiedziała im — pomyślał, kierując spojrzenie na Wodę Wartką.
— Co im mówiłaś? — krzyknął.
Kotka zwróciła się ku niemu z gniewnym błyskiem w spojrzeniu. Krew zdążyła już zaschnąć na jej nosie, w miejscu, w którym wcześniej ją podrapał.
— Powiedziałam prawdę.
Niebo Czyste podwinął wargę.
— Prawda jest taka, że byłaś zbyt tchórzliwa, żeby stanąć do walki w obronie własnej pobratymczyni!
— Kwiat Gwieździsty nie jest moją pobratymczynią! — syknęła Woda Wartka. — A teraz wróciła do swoich prawdziwych przyjaciół.
— Oni ją porwali! — Niebo Czyste wbił pazury w ziemię i przełknął gniew. Rozejrzał się po pozostałych kotach i próbował wyczytać coś z ich pysków. Olcha obserwowała go spod przymrużonych powiek. Brzoza przechylił głowę na bok i wyglądał na zamyślonego. Pokrzywa zamrugał, niczego po sobie nie zdradzając, a Cierń wiercił się u jego boku, przenosząc wagę ciała z jednej łapy na drugą.
Jedynie Futro Żołędzie i Wiązanka odwzajemniały jego spojrzenie.
Futro Wróble usiadła pomiędzy nimi. Jej ogon drżał.
— Woda Wartka twierdzi, że jeden z włóczęgów był kiedyś partnerem Kwiatu Gwieździstego — przemówiła.
— To nieprawda. — Niebo Czyste napuszył ogon. — Harat był przyjacielem Jednookiego. Kwiat Gwieździsty jedynie go znała, nic więcej.
Woda Wartka wystąpiła naprzód.
— Pozostała dwójka także go znała! Wszyscy należą do tej samej grupy włóczęgów. Założę się, że Kwiat Gwieździsty zna ich wszystkich.
Olcha popatrzyła ze zdziwieniem na Niebo Czyste.
— Jak liczna jest ich grupa?
— Nie wiem. — Niebo Czyste ogarnęła panika. Wyobraził sobie obóz włóczęgów, a w nim swoją partnerkę, samotną i otoczoną przez te parszywe koty. — Musimy odbić od nich Kwiat Gwieździsty!
Pokrzywa się skrzywił.
— Ale Woda Wartka mówiła, że ona odeszła z nimi z własnej woli.
— Bo nie miała innego wyboru! — prychnął Niebo Czyste. — Harat rozdrapał jej policzek. Była przerażona!
— Więc dlaczego nie walczyła? — dopytywała Woda Wartka.
— Widziałaś dlaczego! — krzyknął Niebo Czyste. — Była otoczona. I nosi w sobie kocięta. Jak mogłaby narażać się na takie ryzyko?
Futro Żołędzie wytrzeszczyła oczy.
— A więc ci trzej włóczędzy porwali ją wbrew jej woli.
— Tak! — Niebo Czyste poczuł w sobie iskierkę nadziei. Czyżby ktoś nareszcie mu uwierzył?
— A ty nie mogłeś ich powstrzymać? — zapytała Futro Wróble.
— Nie w pojedynkę! — Kocur poczuł się wstrząśnięty ogniem ciskanych w niego pytań.
— Dlaczego ją zabrali? — dopytywał Brzoza.
Niebo Czyste uspokoił oddech.
— Harat chce porozmawiać z przywódcami wszystkich grup. Nie wypuści Kwiatu Gwieździstego, dopóki nie uda mi się namówić Cienia Wysokiego, Wietrznej Sprinterki, Pioruna i Rzeki Falującej, aby się z nim spotkali.
— A czego Harat może chcieć od innych przywódców? — zapytał Cierń.
Niebo Czyste zawahał się.
— Chce części naszych zdobyczy.
Uszy Ciernia zadrżały.
— Zupełnie jak za dawnych czasów. — Wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Pokrzywą. — Kiedy byliśmy samotnikami, zostawialiśmy nasze datki na skraju lasu. Dzięki nim włóczędzy byli zadowoleni i trzymali się z daleka od naszego terytorium.
Pokrzywa skinął głową.
— Oddawaliśmy naszą zwierzynę w zamian za pokój.
Niebo Czyste z nadzieją podchwycił jego wzrok.
— Więc możemy zrobić to ponownie! Potrzebujemy pokoju.
Oczy Wody Wartkiej rozbłysły.
— Naprawdę myślisz, że uda nam się przetrwać porę nagich drzew, jeżeli będziemy oddawać komuś połowę naszych zdobyczy?
Pokrzywa machnął ogonem.
— To nie musi być połowa — wtrącił. — Damy im tylko tyle, żeby byli zadowoleni.
Cierń prychnął.
— Takie koty jak Harat nie będą zadowolone, dopóki nie oddamy im wszystkiego, co mamy!
Niebo Czyste zalała fala rozpaczy.
— Masz rację — wymamrotał. — Ale będziemy musieli spełniać żądania Harata tylko do momentu, w którym Kwiat Gwieździsty wróci do domu. Potem niech ci włóczędzy polują na własne zdobycze!
— A jak myślisz, gdzie będą na nie polować? — zauważył Brzoza.
— Na naszym terenie — odparła gniewnie Wiązanka.
— Właśnie dlatego musimy poprosić pozostałe grupy o pomoc — przekonywał Niebo Czyste. — Najpierw należy odzyskać Kwiat Gwieździsty, a potem zadecydujemy, co robić.
Wiązanka odwróciła wzrok i zaczęła nerwowo wpatrywać się między drzewa.
— A jeżeli odmówią nam pomocy?
— Nie mogą tego zrobić! — Niebo Czyste zadrżał. Dawniej wszczynał walki z innymi grupami, a nawet odwrócił się od własnych krewnych. Czy Piorun, Skrzydło Szare i Szczyt Szczerbaty mu to wybaczą? — Musicie mi pomóc ich przekonać! — Zamrugał i rozejrzał się z nadzieją po pobratymcach.
Woda Wartka prychnęła.
— Pozostali przywódcy nie będą narażać własnych kotów dla Kwiatu Gwieździstego. Szczególnie po tym, jak ich zdradziła.
— To było wiele księżyców temu! — upierał się Niebo Czyste. — I czy można winić ją za to, że stanęła po stronie własnego ojca?
Brzoza zesztywniał.
— A czy byłbyś równie skłonny jej to wybaczyć, gdyby nie była twoją partnerką?
— Albo równie chętnie rwał się do pomocy, gdyby włóczędzy uprowadzili innego kota? — dodał Cierń.
Niebo Czyste wbił wzrok w brązowego kocura.
— Walczyłbym równie zażarcie o każdego z was! Jesteście moimi pobratymcami!
Futro Żołędzie uniosła ogon.
— Ja z tobą pójdę — oznajmiła Niebu Czystemu.
Futro kocura zalała fala ulgi.
— Dziękuję!
— Ale co, jeżeli Woda Wartka ma rację? — upierał się Brzoza. — Co, jeśli Kwiat Gwieździsty odeszła z nimi z własnej woli?
— Nawet jeśli tak było, nosi w sobie kocięta Nieba Czystego — odpowiedziała pewnym głosem Futro Żołędzie. — Jej kocięta są członkami naszej grupy. I musimy je odzyskać.
Olcha spojrzała na Brzozę, jeżąc swoje szaro-białe futro. Zamrugała do brata.
— Czy już zapomniałeś, jak cała grupa chroniła nas po śmierci naszej matki?
Niebo Czyste poczuł ukłucie wyrzutów sumienia. To on zamordował ich matkę, kiedy ta walczyła w obronie gniazda. Płatek przyprowadziła wówczas kocięta do obozu i wychowała je niczym własne potomstwo.
Brzoza skinął głową. Jego wzrok złagodniał.
— Zawsze mieliśmy bezpieczne legowisko i świeże zdobycze do zjedzenia. — Przesunął spojrzeniem po zgromadzonych kotach. — Kocięta Kwiatu Gwieździstego zasługują na to samo. Przecież nie zrobiły nic złego.
Woda Wartka zmrużyła oczy.
— Ale czy możemy zaufać ich matce?
Cierń się skrzywił.
— Być może zastawia na nas kolejną pułapkę.
— Nigdy! — zjeżył się Niebo Czyste.
— Już raz to zrobiła — przypomniał mu Pokrzywa. — Wprowadziła nas prosto w zasadzkę Jednookiego.
Pomiędzy kotami rozbrzmiały nerwowe pomruki.
— A co, jeśli zaaranżowała własne porwanie? — westchnął Cierń. — Może specjalnie chciała zgromadzić wszystkich przywódców razem?
Wiązanka wytrzeszczyła oczy ze strachu.
— Z pewnością planują atak!
— Dlaczego mieliby to robić? — warknął Niebo Czyste. — Chcą tylko naszych zdobyczy.
— Jesteś pewien? — Woda Wartka zamiotła ogonem po podłożu. — Jeśli zamordują naszych przywódców, wszyscy będziemy podatni na atak.
Niebo Czyste zastygł w bezruchu, gdy ujrzał strach jeżący futra pobratymców. Zaraz potem napuszył własną sierść.
— Mówicie o tym tak, jakbyśmy byli bezbronnymi królikami! — wybuchnął. — Ale nasze pazury są równie ostre, co pazury włóczęgów! Nikt nie zostanie zabity!
Olcha pokiwała głową.
— Nie możemy pozwolić im się zastraszyć.
— Musimy walczyć o to, co nasze! — zgodziła się Futro Wróble.
Niebo Czyste popatrzył na nią pełen nadziei.
— A zatem czy pójdziesz ze mną, żeby namówić do pomocy pozostałych przywódców?
— Tak. — Futro Wróble wystąpiła naprzód.
Zaraz po niej zbliżyła się Olcha.
— Ja także pójdę.
Gdy Niebo Czyste zamrugał do nich z wdzięcznością, do rozmowy ponownie wtrącił się Cierń.
— Czy to rozsądne, żeby tak wiele kotów opuszczało obóz w tym samym momencie? Będziemy przez to bardziej narażeni na atak. A co, jeżeli włóczędzy powrócą?
— Mają już Kwiat Gwieździsty — oznajmił mu Niebo Czyste. — Czego więcej mogliby chcieć?
Woda Wartka zawarczała złowrogo.
— Zdobyczy wyrwanych nam prosto spod pyska.
Niebo Czyste posłał jej gorzkie spojrzenie.
— A zatem macie o co walczyć, prawda? — Skierował się do wyjścia z obozu, a kiedy się obejrzał, z ulgą ujrzał kroczące za nim Futro Wróble, Olchę i Futro Żołędzie.
Przeszedł przez barierę z jeżyn i wybrał ścieżkę prowadzącą w kierunku obozu Pioruna. Czy jego syn okaże się bardziej wyrozumiały niż jego pobratymcy? Niebo Czyste czuł w żołądku ucisk zmartwienia. Piorun miał wiele powodów, żeby mu nie pomagać. Nigdy nie był dla niego dobrym ojcem, a ponadto Piorun zakochał się w Kwiecie Gwieździstym, zanim kocica wybrała na swojego partnera Niebo Czyste. Kiedy ścieżka coraz stromiej kierowała się w górę, kocur próbował uspokoić oddech. Czy po tym wszystkim, co zaszło pomiędzy nim a synem, będzie mógł liczyć na wsparcie Pioruna?
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki