Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Ściśle tajne - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lutego 2017
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Ściśle tajne - ebook

Drodzy czytelnicy. Przekazuję w Wasze ręce książkę, która w nowatorski sposób łączy tematy, które zazwyczaj są pomijane, w najlepszym razie traktowane marginalnie. Książka ta została zanurzona w oparach absurdu, opowiada nam historie, jakie raczej nie mogły mieć miejsca. Znajdziecie tam elementy: historii, polityki, duchowości, Fantazy, horroru, które zostały podtopione w specyficznym poczuciu humoru. Opisane postacie, nie powinny się nikomu kojarzyć ze znanymi postaciami życia politycznego.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8104-445-5
Rozmiar pliku: 1,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Od autora

Drodzy czytelnicy. Przekazuję w Wasze ręce kSiążkę, która w nowatorski sposób łączy tematy, które zazwyczaj są pomijane, w najlepszym razie traktowane marginalnie. Książka ta została zanurzona w oparach absurdu, opowiada nam historie, jakie raczej nie mogły mieć miejsca. Znajdziecie tam elementy: historii, polityki, duchowości, Fantazy, horroru, które zostały podtopione w specyficznym poczuciu humoru. Książka ta nie stroni także od kiczu, a opisane postacie, nie powinny się nikomu kojarzyć ze znanymi postaciami życia politycznego, gdyż po prostu zostały one w całości wymyślone. Zapraszam do lektury.Wstęp

Dwa lata do urodzin Jacka

- Słuchaj Antoni, wszystko idzie nie tak, wtopa za wtopą. Może czas już odejść?
Antoni podrapał się po brodzie. Wszystkie jego dotychczasowe działania, nie przynosiły zamierzonych celów. Teraz miał kolejny pomysł, tylko czy tym razem się uda?
- Prezesie, jak jeszcze byłem małym chłopcem i miałem 5 lat, miałem takiego dziwnego kolegę. Nikt go nie rozumiał. Podobno, kiedyś wpadł do studni i tam czekał na pomoc dwa dni.
- Do rzeczy Antoni.
- To jest ciekawe Prezesie. Jak wyciągnięto go z tej studni, to zaczął bardzo dziwny tryb życia. Za dnia spał, w nocy zaś chodził na spacery. Sam! A miał może z sześć lat.
- No i?
- No był z nim kłopot. Do przedszkola nie chodził, w nocy rodzice szukali go po okolicy. Istny obłęd. Przez te nocne wycieczki, jego ojca aresztowano i oskarżono o działanie na szkodę Państwa. Podejrzany był o przewodzenie jakiejś grupie wywrotowej. Jednak w jakiś nieznany sposób, ten chłopak wiedział wszystko o wszystkich.
-Prezes zniecierpliwiony wstępem Antoniego przerwał mu.
- No i w okresie letnim spał 16 godzin, a w okresie zimowym nie umiał zmrużyć oczu. Stał się wampirem i zaczął polować na dziewice i małe dzieci. Na jednym z polowań, spotkał się ze złym smokiem i poległ. Dobra Antoni, czas na Ciebie.
Antoni spojrzał w zmęczone oczy Prezesa. Ostatnio cierpliwość nie była jego atutem. Trudno, całą tę ciekawą historię opowie kiedyś indziej. Teraz postanowił się streścić.
- Prezesie on doradzał i każda jego rada była dobra. Spotkałem go wczoraj. Kazał mówić do siebie „Telepata”
- No i co Ci powiedział telepata.
- Powiedział, że mnie wyśmiejesz i zrobisz tak, jak on powie.
- Dobra, Antoni dawaj!
- Telepata powiedział, iż przez rok nie mamy się pojawiać, ani ja, ani Pan.
Prezes zaczął się śmiać. Jak to ma się nie pokazywać. Przecież tylko on jest realną opozycją i tylko dzięki niemu, przy współudziale Antoniego, może wygrać i wybawić ojczyznę.
- Jak Prezes widzi, pierwsza część już się sprawdziła.
Ubawiony Prezes pokładał się ze śmiechu. Większego absurdu nigdy wcześniej nie słyszał. Niezrażony Antoni kontynuował.
- Powiedział tak: „Przegraliście 8 kolejnych wyborów. Prezes właściwie i tak chce już rezygnować z tego cyrku, więc się zgodzi. A jak już wygracie, to przyjdę do Was i podbijemy najpierw Europę, a później cały świat".
- Dobra Antoni, zrobimy tak jak kazał telepata, ale jak znowu przegramy, to znajdę go i ukatrupię. A teraz wyjdź już, łeb mi pęka od tego wszystkiego.
- Jeszcze jedno. Powiedział, że musimy być na urodzinach Jacka.
- Nie znam żadnego Jacka. A teraz idź już, proszę.
Antoni cichutko wyszedł z gabinetu Prezesa. Miał nadzieję, iż Prezes nie zdecyduje się na ten pomysł. Jak on to wytrzyma, nic nie robić, przez cały rok! To jest jakiś obłęd!Rozdział I „Przemyślenia”

Eustachy

Tym razem udało mi się trafić do domu. Żuki, które wciąż chodziły po chodniku, gdzieś się ukryły. Na szczęście złapałem jednego z nich i władowałem do słoika. Wiem, że najpierw nie będzie skory do rozmowy, będzie udawał trupa, leżąc na pleckach z wyciągniętymi nóżkami. W końcu jednak powinien wymięknąć. Problem z tym, że włożyłem go do dosyć dużego słoika i nie wiem, ile tam wytrzyma bez powietrza. Nie chciałbym go zabić, ale chciałbym, by poczuł się na tyle zagrożony, by zaczął gadać. Kiedyś złapałem już jednego żuka. Myślałem, że zacznie mówić, jak mu się poda alkohol. Najpierw dałem mu go w naparstku. Cwany nie chciał nic wypić. Wtedy na chwilę dałem go do słoika i skoczyłem do apteki po malutką strzykawkę. Napełniłem strzykawkę alkoholem i wstrzyknąłem trochę alkoholu do ciała żuka. Żuk nie przeżył tego. Nie wiem, czy od alkoholu, czy też w słoiku zabrakło powietrza. Teraz mam kolejnego żuka i nie wiem jak się do niego dobrać. Byłem u mojego lekarza, który każe mi zawsze leżeć na kozetce i coś opowiadać, a sam tylko notuje. Pytałem się go o to. Mówił, że do wszystkiego muszę dojść sam. Zawsze po wizycie idę do apteki i kupuję jakieś leki. Jedne naprawdę były wspaniałe, czułem że latam, w głowie cały czas mi huczało. A jaką miałem siłę! Wiem, że może to dobrze o mnie nie świadczy, ale rozwaliłem trzy kolejne przystanki. Potem byłem dziwnie słaby i wylądowałem w szpitalu. Teraz znowu jestem w domu, dostałem tabletki, ale po poprzednich doświadczeniach, to jakoś boję się je brać. Żuk w końcu przestał udawać trupa i zaczyna żwawo poruszać nogami. Wydaje się, iż on chce ze mną gadać na migi (byłem głupi, myśląc, iż żuk mi coś powie, przecież one nie gadają). Chyba mi pokazał, że potrzebna jest nitka. Widać, że myśli skubaniec. Wiążę mu nitkę na nóżkę i idziemy, schodzimy po schodach. Pijany sąsiad myślał, że to moje zwierzątko. Nawet pogłaskał żuka. Nie wie, że żuk jest moim więźniem. Idziemy dalej. Inny sąsiad uciekł, jak mnie zobaczył (chyba go kiedyś straszyłem moją papugą - ona cały czas klęła, dopóki nie zjadł ją kot). No i jesteśmy na miejscu. Żuk próbuje wejść do jakiejś dziury. Nawet tam wszedł, ale niestety nic nie widzę. Wyciągam więc żuka i idę z nim do domu. Teraz oszczędzam na malutką kamerę, by zainstalować ją na żuku. Wtedy poznam prawdę. Na razie zaprzyjaźniłem się z nim i razem jadamy obiady. A jak będzie kasa, to kupię tę kamerkę i ujawnię światu całą prawdę.

Zielony Ludzik

"Raus", powiedział mały Zielony Ludzik i wszedł do nory lisa, ale czy rzeczywiście była to nora lisa? Całkiem możliwe, iż była to tajna baza nazistów, którzy chcąc przetrwać klęskę, zmniejszyli się i zeszli do podziemi. Czy jest to możliwe, iż budują tam tajną broń? Czy baza ta jest na tyle dobrze skryta, iż 70 lat po wojnie nie została znaleziona. Mały Zielony Ludzik wie, że popełnił straszny błąd. Powiedział "raus" do człowieka. Jedyne co go może usprawiedliwiać, iż był to Głupi Maciek. Tak, to ten, co wciąż chodzi pijany i opowiada niestworzone historie. To ten człowiek podejrzewa swojego sąsiada, o współpracę z żukiem. To właśnie on głaskał żuka, a tak naprawdę sprawdzał, czy na żuku nie ma tajnej aparatury. Mały Zielony Ludzik siedząc w tajnej kwaterze nazistów zastanawiał się co zrobić. Czy powiedzieć Sturmbannfurrerowi, że powiedział "raus" do Głupiego Maćka", czy też sprawę spróbować załatwić samemu. Wie, że każda zła wiadomość przyniesiona przez niego, może zakończyć jego żywot. Jak trzy lata temu powiedział Sturmbannfurrerowi, że ludzie wynaleźli tablet, najpierw został postrzelony w kolano, a później torturowany. Wtedy nie był niczemu winny, ale był podejrzany o zdradę. Wnikliwe śledztwo Kriminalpolizei wykluczyło udział Zielonego Ludzika w ewentualnej sprzedaży technologii ludziom. Kriminalpolizei dowiodło, iż tablet ludzie wymyślili sami. Teraz sytuacja była znacznie gorsza. Teraz winny jest zdrady. Powiedział do Głupiego Maćka "raus", a później wszedł do nory. Czy on na pewno jest głupi, to musi sprawdzić sam. Musi też go wyeliminować, tak na wszelki wypadek. Zawsze jest niebezpieczeństwo, iż może on komuś powiedzieć, o tym dziwnym spotkaniu. Nie zastanawiając się wiele zameldował, iż idzie kontynuować tajną operację, a tak naprawdę poszedł w kierunku bloku, gdzie mieszkał Maciek. Patrzył z prawdziwym przerażeniem jak rozmawia on z sąsiadem, szczęśliwym posiadaczem żuka. Mówił mu, iż widział Zielonego Ludzika, wchodzącego do nory lisa. Namawiał go, by poszedł z nim sprawdzić tę norę. Póki co sprawa została zbagatelizowana przez sąsiada. Dał on Maćkowi 2 zł na piwo i zamknął za nim drzwi. A Głupi Maciek poszedł oczywiście kupić za to piwo. Czy to oznacza, że on faktycznie jest pijakiem i głupcem, czy też tak dobrze się kamufluje. Żeby to wiedzieć, Zielony Ludzik postanowił włamać się do mieszkania Maćka.

Głupi Maciek

Tak, to właśnie mnie nazywają Głupim Maćkiem. Czasami także pijakiem oraz wariatem. Na taką opinię pracowałem całe 5 lat, ale czy na pewno przekonałem wszystkich o mojej głupocie. Chodzę, udając pijanego, gadam głupoty. A takich jak ja, jest wielu. Czy faktycznie jesteśmy głupkami i pijakami? Oczywiście, że nie. Jesteśmy po prostu, najlepiej wyszkolonymi agentami rządu światowego. Po co więc udajemy. To niestety jest jedyna możliwość, by zobaczyć to, czego inni nie widzą, usłyszeć to, co może usłyszeć jedynie osoba powszechnie uznawana za głupka, pijaka. Czy osiągamy sukcesy? Czy nasza praca ma sens? A przede wszystkim zastanawiacie się, kto stoi za rządem światowym i jakie są jego plany? Na razie nie będę Was wtajemniczać. Jest to zresztą ściśle tajne. Nie…, nie powiem Wam czy Wasz Premier, Wasz Prezydent należy do nas. Wiedzcie jednak, iż jestem na tropie dużej afery. Wiem już, że mój sąsiad Eustachy, nie jest tym, za kogo się podaje. Może być jednym z naszych, lub też naszym najgorętszym przeciwnikiem (tak naprawdę są dwa rządy światowe, wzajemnie się zwalczające, ja należę oczywiście, do tych dobrych). Widziałem go, jak wyprowadzał żuka na spacer. Udając głaskanie żuka, sprawdziłem, czy żuk nie ma na sobie jakiegoś tajnego sprzętu. Nie miał lub też ja w tej krótkiej chwili nie byłem w stanie go znaleźć. Sprawdzałem sąsiada już nie raz. Dzisiaj, jak zwykle udając pijaka, opowiedziałem mu o Zielonym Ludziku, wchodzącym do nory lisa. Namawiałem go, by poszedł ze mną sprawdzić tę norę. Sąsiad wydawał się być zupełnie niezainteresowany sprawą. Czy on jest tak dobrze wyszkolony, czy też faktycznie uważa mnie za wariata. Nie dane mi było kontynuować rozmowę, gdyż zauważyłem, że obserwuje mnie Zielony Ludzik. Czyżbym był na tropie wielkiej tajemnicy? Czy może się ona dla mnie skończyć tragicznie? Póki co przyjąłem 2 zł na piwo, które dał mi Eustachy i poszedłem je oczywiście od razu kupić. Nikt nie może się zorientować, kim jestem naprawdę. Na razie, muszę moje tajne dokumenty przenieść w inne miejsce. Jeżeli Zielony Ludzik się do mnie włamie, nie może nic znaleźć. A niestety nie mogę zapobiec włamaniu. Przecież pijak i wariat, a do tego głupek, nie może mieć dobrze zabezpieczonego mieszkania. Pozostało mi tylko czekać.

Eustachy ponownie

No i znowu był u mnie Głupi Maciek. Jak zwykle nawalony, opowiadał o jakimś zielonym ludziku wchodzącym do nory lisa. Chciał, bym poszedł z nim sprawdzić tę norę. Póki co dałem mu 2 zł na piwo i zamknąłem drzwi. Nie dość, że pijak, to jeszcze wariat. Teraz jak sobie siedzę w moim fotelu, to myślę, że niepotrzebnie dałem mu te dwa złote. Pijakowi i darmozjadowi dałem. A mój budżet i tak jest dziurawy. Zalegam z zapłatą za wywóz śmieci, nie mam kasy na minikamerę dla żuka. Tragedia. A dzisiaj jeszcze wizyta u tego miłego lekarza. Będzie się pytać, czy biorę tabletki, które mi przepisał. Nie chce mi się tam iść. Żuk by musiał zostać w domu, całkiem sam. A jak ktoś się włamie i go porwie. Jak ja sobie poradzę z moim planem. Jak nic, żuk musi iść ze mną. I poniosę go, bo gdyby szedł sam, to byłoby zbyt wolno. Może i mój żuk dowie się czegoś ciekawego. Może będzie miał lepszy humor. Ostatnio zauważyłem, że jest jakiś markotny, może to samotność? Jako, że wizyta była umówiona, Eustachy udał się do gabinetu psychiatrycznego.
-Dzień Dobry.
- Dzień Dobry. -uprzejmie odpowiedziała sekretarka.
- Dzień Dobry, cholera ! - mówiąc to, Eustachy podrapał się w tyłek.
- Dzień Dobry Panu, lekarz zaraz Pana przyjmie.
- Czy Pani siedzi w szlafroku, zrobionym przez Aborygenów?
Boże co za wariat, pomyślała sekretarka. Nie warto się narażać.
- Tak, oczywiście.
- Czy nietoperze mają tu gniazdo, bo wie Pani, one wplątują się we włosy.
- O już jest, może Pan wejść. - sekretarka z ulgą zakończyła rozmowę z pacjentem. Eustachy natomiast wszedł do gabinetu psychiatry.
- Dzień dobry.
- Już dwa razy mówiłem "Dzień Dobry", a żuk nie mówi, więc proszę mnie nie przedrzeźniać!
- Niech Pan położy się na kozetce.
- Chce Pan mnie otruć i porwać żuka, ale ja się nie dam. Poznałem to po tym, że Pana pomocnica ma szlafrok zrobiony przez Aborygenów.
- Dobrze, niech Pan usiądzie i powie, co się u Pana ostatnio działo.
- Tak, chce Pan ze mnie wydusić wszystko i przejąć całą moją wiedzę. Niegodziwiec, szubrawiec. Won z mojego gabinetu.
- Ale Pan jest u mnie.
- Więzisz mnie tutaj. Ratunku ! Policja!

No i uwięzili mnie, ale gdzie jest żuk ! Ten lekarz był w zmowie z innymi. To jest draństwo. Mój biedny żuczek.Rozdział II Niewygodne Fakty

- Więzisz mnie tutaj. Ratunku ! Policja!
Przerażony Eustachy wzywa pomocy, jednocześnie dostając ślinotoku.
- Cholera jasna, trzymajcie go. Dajcie zastrzyk z Hydroxizinu. Dobra teraz zwiążcie go i zostawcie nas samych.
Psychiatra zadowolony chodził po pokoju. W końcu mu się udało. Sąsiad dostał amoku u niego w gabinecie. Czy ma ze sobą żuka? Na razie, należy mu zrobić hipnozę i wydobyć wszystkie przydatne informacje.
- Jesteś ciężki jak kaloryfer żeliwny, twoje oczy opadają, a Ty zapadasz w stan hipnozy. Opowiedz mi coś o sobie.
- Jestem na golasa w parku i zajadam kanapkę. Na gałązce siedzi wiewiórka i próbuje zjeść orzeszka.
- Idź do przodu do czasu, kiedy spotkałeś żuka.
- Złapałem żuka na chodniku, na ulicy Muchomora. Włożyłem go do słoika.
- Co było dalej?
- Żuk nie chciał gadać. Wstrzyknąłem w niego alkohol, ale on zdechł.
- Co zrobiłeś z tym żukiem?
- Zjadłem go, chociaż teraz żałuję, bo spotkałem nowego, bardzo fajnego żuka, z którym jem obiad, wychodzę na spacer i rozmawiam na migi.
- Gdzie jest ten żuk?
- Tutaj, w słoiczku.
- Daj mi go na chwilę?
Sąsiad wyciąga żuka i daje psychiatrze.
- Wybudzisz się za 5 minut i nic nie będziesz pamiętał
Psychiatra, każe wyprowadzić Eustachego i siada w fotelu. Wyciąga telefon i dzwoni.
- Guten Abend Mein Fuhrer
- Guten Abend - odezwał się warczący głos.
- Ich Habe Kafer (Mam żuka)
- Zehr Good. Ihn zu töten. Er weiß zu viel. Das ist ein Befehl. (Świetnie, Zabij go, za dużo wie. To jest rozkaz)
- Gut, ich werde ihn töten booten (Dobrze, zabiję go butem)
-Nicht schrauben diese (nie spartacz tego)
Psychiatra rozłączył się i mimo że nie był zadowolony z rozkazu, to postanowił go wykonać. Wyciągnął żuka ze słoika, położył na podłodze, podniósł nogę i .......................... żuk uciekł.Rozdział III O co chodzi z żukiem?

Eustachy dostał palmy, psychiatra spiskuje z nazistami. Jest gorzej, niż myślałem. Ledwo umknąłem pewnej śmierci. Ten but był naprawdę olbrzymi. Co teraz robić? Wygląda na to, iż Eustachy jest spalony i nawet jak go wypuszczą, to będą go cały czas obserwować. Nie mogę do niego wrócić, a było tak fajnie. Niemcy chcą mnie zabić. Ciekawe czy konsultowali to z Angelą. Ona o wszystkim wie! To ona stoi za Zielonym Ludzikiem. Czy nie zastanawiał was nigdy wzrost Angeli ? Ona jest mała ! Ją też zmniejszyli, a później coś spieprzyli i nie wróciła do dawnych rozmiarów. Pewnie, gdyby ludzie dowiedzieli się, iż żuk myśli, byliby zaskoczeni. Gdyby się dowiedzieli, że grupka żuków myśli, byliby zaskoczeni i zaniepokojeni. Gdyby dowiedzieli się, iż żuki mają swoją tajną organizację, byliby zaskoczeni, zaniepokojeni i przerażeni. Gdyby dowiedzieli się, iż żuki mają dwie tajne organizacje, które wzajemnie się zwalczają, byliby zaskoczeni, zaniepokojeni, przerażeni i niechybnie wysłaliby przeciw nam dezynsektatorów. A taka jest właśnie prawda. A jedna z tajnych organizacji, o zgrozo, współpracuje z nazistami! Oni, razem z bandą zdegenerowanych, żądnych władzy żuków, chcą przejąć władzę nad światem. To oni pod ziemią mają tajne laboratorium, w którym klonują zmodyfikowane genetycznie cziłały. Te paskudne małe psy w mroku nocy atakują bezdomnych, zagubionych ludzi i wysysają z nich całą krew. Ta krew jest magazynowana w ich ogonach. Wracają te ohydne pieski do tajnego laboratorium, oddają wyssaną krew, a same wracają do swoich właścicieli i jak gdyby nic bawią się z ich dziećmi. Podwójne życie. A teraz sytuacja skomplikowana się wprost szkaradnie. Eustachy był nadzieją, zauważył, iż można się z nami porozumieć na migi. I co się okazało, był najzwyklejszym wariatem. Czy mogę nadzieję naszej tajnej organizacji pokładać w ludzkim wariacie? Nie, nie mogę. A chwaliłem się, że podłapałem kontakt z człowiekiem. Kazałem naszym czekać na pierwsze pozytywne efekty. A tutaj klops. Czy teraz mam się poddać? Czy mam zawieść zaufanie naszych? Czy wrócić z podkulonym ogonem? Czy zjeść zdechłą muchę? Czy iść do baru mlecznego i napić się mleka? Będę nadal walczył. Będę największym bohaterem naszych czasów. Wielkie żuki!, Wielkie żuki!!, Wielkie żuki !!! Po nas choćby śmierć!Rozdział IV Głupi Maciek w opałach

Eustachy dostał palny, psychiatra spiskuje z nazistami. Jest gorzej, niż myślałem. I czy to możliwe, że żuk jest tak ważny. Dostać rozkaz zabicia żuka? Paranoja. I za tym stoją Niemcy. To, że żuk uciekł, to już zakrawa na kpinę. Nie wiem, czy mi się wydawało, czy też żuk jak rzucił się do ucieczki, to spojrzał na mnie. Czy to możliwe, że żuk myśli? To dla mnie duże zaskoczenie. Gdyby się okazało, że grupka żuków myśli, byłbym i zaskoczony i zaniepokojony. Gdybym dowiedział się, iż żuki mają swoją tajną organizację, byłbym zaskoczony, zaniepokojony i przerażony. Gdybym dowiedział się, iż żuki mają dwie tajne organizacje, które wzajemnie się zwalczają, byłbym zaskoczony zaniepokojony, przerażony i niechybnie wysłałbym przeciw nim dezynsektatorów. Tymczasem to chyba się trochę zagalopowałem. Wiem, uczono mnie widzieć to, czego inni nie widzą, zachowywać się tak, by nikt nie traktował mnie poważnie. Nauczono mnie też pić. Kiedyś do tego się zmuszałem, a teraz jak nie napiję się rano, to cały się trzęsę. Wiem, to delirka, ale dla służby trzeba się poświęcić. Wielu oddało życie, ja tylko wpadłem w alkoholizm. To naprawdę niewielkie poświecenie dla prawdziwego patrioty, ale wracając do tematu, czas wracać do mieszkania. Notatki są dobrze schowane, Zielony Ludzik nie powinien ich znaleźć. Ciekawe, czy się już do mnie włamał. Czy to mu wystarczy i stwierdzi, iż jestem zwykłym osiedlowym żulem, czy też będzie mnie dalej obserwować? A może nie będzie się patyczkował i mnie zadźga. Po takich jak on można się wszystkiego spodziewać. Tylko czy zabicie mnie, coś mu da, czy będzie miał gwarancję, iż komuś nie powierzyłem tajemnicy. Czy będzie chciał żyć w ciągłym strachu. Wydaje mi się, iż jest zbyt sprytny na to. Jeżeli będzie miał, choć cień niepewności, to uprowadzi mnie, podda torturom i wyciągnie wszystko z mojej głowy. Teraz szybko do budki telefonicznej i szybki przekaz informacji. Nie mogę z tą tajemnicą zostać sam.
- Halo, tu Głupi Maciek
- Żul Ozdobny, powtarzam Żul Ozdobny
- W okolicy grasują miniaturowi naziści i stado myślących żuków. Skrytka na poziomie 1w3f4h8@. Potwierdź, że zrozumiałeś.
- Potwierdzam, sprawa priorytetowa, to już szósty przypadek z myślącymi żukami. Działaj dalej, bez odbioru.
Ok. Teraz do mieszkania. No i miałem rację, ktoś tu był. Notatki na miejscu. Nic nie znalazł. Czyli zaczyna się ostrzejsza gra. Na razie muszę się napić, bo nie zasnę. Ciężko jest kontrolować alkoholizm.

Darmowy fragment
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: