Sekretna obsesja - ebook
Sekretna obsesja - ebook
Spotykając na swojej drodze Amandę, Colin nie spodziewał się, że kobieta stanie się jego małą obsesją. Od momentu, kiedy wprowadziła się do ich wspólnej kamienicy, obserwował ją uważnie i śledził każdy ruch. Amanda udawała, że go nie dostrzega. Prawda była jednak zupełnie inna. Ona również zauważyła intrygującego sąsiada i pod wpływem śmiałości złożyła mu pewną propozycję.
"Sekretna obsesja" to krótkie opowiadanie erotyczne.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67443-09-8 |
Rozmiar pliku: | 621 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zacisnął mocno pięści, próbując zapanować nad rosnącym pożądaniem. W jej obecności tracił zmysły. Przeistaczał się w narkomana na głodzie, potrzebującego kolejnej działki jak ostatniego oddechu. A tą działką była właśnie Amanda.
Do jego kamienicy wprowadziła się pół roku temu, od razu burząc poukładany świat. Udawała, że go nie zauważa. Na jakiekolwiek próby rozmowy odpowiadała półsłówkami, często nawet nie patrząc mu w oczy. Złościło go to, ale nie mógł nic z tym zrobić. Obserwował ją z daleka i marzył o tym, by pewnego dnia ją posiąść.
Właśnie zbliżali się do końca ulicy. Przed nimi pojawił się ponury budynek, w którym oboje mieszkali. Nie potrafił oderwać wzroku od krągłych pośladków kobiety, kołyszących się przy każdym ruchu. Pragnął rozdzielić te idealne półkule i wbić fiuta w ciasną dziurkę.
W swoich fantazjach zatracił się do tego stopnia, że nie zarejestrował momentu, gdy Amanda przystanęła przy drzwiach, szukając w torebce kluczy. Zderzył się z jej niewielką postacią. Przeklął pod nosem i w ostatnim momencie podtrzymał kobietę za łokieć, chroniąc ją przed upadkiem. To był pierwszy raz, gdy dotykał jej ciała. Do jego nozdrzy dotarł łagodny zapach balsamu, którego używała. Przełknął ślinę i popatrzył w jej bursztynowe oczy. Czaiło się w nich zaciekawienie.
– Przepraszam, nie zauważyłem cię – zwrócił się do niej, nadal trzymając ją za łokieć. Bliskość jej ciała działała na niego jak afrodyzjak. Wszystko w nim krzyczało, by w końcu odważył się zaprosić ją na randkę. Ale nie potrafił się do tego zmusić. Miał wrażenie, że była dla niego nieosiągalnym marzeniem.
– Nic nie szkodzi. – Posłała mu delikatny uśmiech, a na jej policzkach pojawił się rumieniec. Szybko uciekła wzrokiem w bok.
Przeszło mu przez myśl, że dystans, który się między nimi wytworzył, wynikał z jej nieśmiałości, a nie z niechęci. W jego sercu zakiełkowała nadzieja. Nie panując nad ustami, zadał jej pytanie:
– Tak sobie pomyślałem, czy nie zechciałabyś zjeść ze mną kolacji jutro wieczorem?
Amanda delikatnie wyswobodziła się z uścisku. Zrobiła krok w tył, starając się zwiększyć między nimi dystans. Nie bała się sąsiada, ale gdy był tak blisko niej, traciła rozum. Już dawno go zauważyła, ale nie znała go na tyle, by zrobić pierwszy krok. W duchu ucieszyła się, że zaproponował jej coś na kształt randki.
– Z miłą chęcią zjem z tobą kolację – odparła, zakładając kosmyk włosów za ucho.
Mężczyzna obdarzył ją promiennym uśmiechem. Zauważyła, że w policzkach miał głębokie dołeczki.
– Przyjdę po ciebie o siódmej. Pasuje ci ta godzina? – Włożył ręce do kieszeni kurtki i czekał na jej odpowiedź.
Kiwnęła głową, niezdolna wypowiedzieć ani jednego słowa. Mężczyzna ją onieśmielał. Postanowiła jednak przestać walczyć z pociągiem fizycznym i żyć chwilą. Po jutrzejszym dniu obiecała sobie, że będzie bardziej dostępna. Brakowało jej w życiu bliskości, a jeśli dobrze odczytała znaki, jakie mężczyzna jej wysyłał, podejrzewała, że on również był nią zainteresowany. Pod skórą poczuła delikatne mrowienie. Nie miała pojęcia, jak przeżyje te kilkanaście godzin do umówionego spotkania. Do głowy wpadł jej szalony pomysł. Nie zastanawiając się nad konsekwencjami, jakie mogła wywołać jej propozycja, zapytała niepewnie mężczyznę:
– W sumie po co czekać do jutra? Może wpadniesz do mnie teraz na lampkę wina? – Przygryzała ze zdenerwowania dolną wargę, czekając na jego reakcję. Bała się odmowy, jednak postanowiła zaryzykować.
Uśmiech mężczyzny, jeśli w ogóle było to możliwe, jeszcze bardziej się poszerzył. Otworzył szeroko drzwi prowadzące do budynku i gestem ręki zaprosił ją do środka.
– Panie przodem. – Puścił jej oczko.
Amanda miała moment zawahania, ale szybko zdusiła go w zarodku. Weszła pierwsza, czując na plecach gorące spojrzenie sąsiada. Wspinała się po schodach i nieznacznie kręciła biodrami, kusząc mężczyznę. Usłyszała za sobą cichy jęk, który opuścił jego usta. Uśmiechnęła się, po czym podeszła do drzwi swojego mieszkania. Już wcześniej z torebki wydobyła pęk kluczy. Wystarczyło tylko przekręcić zamek i wpuścić Colina do środka. Jeśli dobrze to rozegra, już dzisiaj uda się jej go uwieść. O niczym innym nie marzyła, tylko o tym, by dać się ponieść pożądaniu. Pierwszy raz w życiu chciała postawić wszystko na jedną kartę. Jeśli źle odczytała jego sygnały i mężczyzna nie był nią zainteresowany, będzie musiała jakoś to przeżyć.
Pchnęła do przodu drzwi i przestąpiła próg mieszkania, a następnie ściągnęła płaszcz i odwiesiła go na wieszak. Za plecami czuła obecność Colina; biło od niego przyjemne ciepło. Mężczyzna po chwili położył dłonie na ramionach kobiety. Dreszcz wstrząsnął jej ciałem do tego stopnia, że musiała przytrzymać się ściany, by nie upaść. Nachylił się do jej ucha i zmysłowym głosem wyszeptał:
– Oboje wiemy, że nie zaprosiłaś mnie tu tylko na wino, ale na coś znacznie słodszego.
Ręka mężczyzny przejechała wzdłuż jej kręgosłupa, by po chwili zatrzymać się na pośladku. Ścisnął go delikatnie, na co Amanda jęknęła i przycisnęła czoło do ściany. Nie myliła się, Colin pragnął jej tak samo mocno, jak ona jego. Wszystkie wątpliwość szybko z niej uleciały. Wypięła tyłeczek, napierając na rozporek. Poczuła twardą wypukłość i zaczęła się o nią ocierać. Mężczyzna zassał powietrze i naparł na nią mocniej. Majtki miała już mokre od własnych soków, a jej cipka pulsowała z potrzeby. Pragnęła, by w nią wszedł i posuwał ostro, brutalnie; aby ugasił ten ogień, który w niej buzował.
Chwycił w pięść jej włosy i gwałtownie odchylił głowę w bok, odsłaniając smukłą szyję. Zaczął składać na niej delikatne pocałunki. Pod wargami czuł jej przyspieszony puls. Amanda nie hamowała już jęków rozkoszy wydobywających się spomiędzy jej ust.
– Muszę cię skosztować.
Do jej świadomości przebił się głos mężczyzny. Została odwrócona, a jej plecy przyciśnięte do ściany. Colin padł przed nią na kolana, zadarł do góry sukienkę, ukazując jej koronkowe majteczki. Szybkim ruchem zdarł z niej czarny materiał i wpił się ustami w cipkę. Krzyknęła zaskoczona na to nagłe wtargnięcie. Wplotła palce w jego włosy i mocno szarpnęła, nie potrafiąc zapanować nad żądzą, która ogarnęła jej ciało. Rozszerzyła uda, dając mu łatwiejszy dostęp do swojej kobiecości, na co mężczyzna nagrodził ją cichym pomrukiem. Na przemian ssał, to skubał zębami łechtaczkę, doprowadzając ją do szaleństwa. Jego język rytmicznie zagłębiał się w jej wnętrzu. Przymknęła powieki i odchyliła głowę do tyłu. Rozchyliła nieznacznie usta, jej oddech przyśpieszył, a na policzkach i dekolcie wystąpił rumieniec. Orgazm przyszedł nagle, uderzając z taką siłą, że na chwilę straciła świadomość. Była wdzięczna mężczyźnie, że ją podtrzymywał, chroniąc przed upadkiem.