Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Sekretny klucz do sukcesu i szczęścia - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
29 września 2021
Ebook
29,90 zł
Audiobook
34,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,90

Sekretny klucz do sukcesu i szczęścia - ebook

To naturalne, że każdy pragnie być szczęśliwy, bogaty, żyć pełnią życia i doświadczać wszystkich wspaniałości świata. Joseph Murphy, twórca bestsellerowej „Potęgi podświadomości”, w przystępny sposób wyjaśnia, jak tego dokonać, nie pomijając zjawisk, które mogą nas w tym ograniczać.

Murphy oferuje proste ćwiczenia, jak wyzbyć się zmartwień, które tamują pozytywne nastawienie do świata i samego siebie. Na konkretnych przykładach pokazuje, jak odkryć własną wewnętrzną siłę, bez której nie da się doświadczyć szczęścia.

Dzięki zaleceniom autora możecie wypracować:

- pozytywne myślenie, które zmieni wasze życie na lepsze

- bogactwo materialne

- remedium na negatywne emocje

- sposób na pokonywanie przeciwności

- własne poczucie bezpieczeństwa

Kategoria: Psychologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65928-62-7
Rozmiar pliku: 999 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

Nasta­wić się na prze­trwa­nie

Jestem nasta­wiona na to, by prze­trwać. Nie mam zamiaru tonąć ani uno­sić się na wodzie.

Joseph Mur­phy przy­wo­łuje słowa Vir­gi­nii Gra­ham (1912–1998) – dzien­ni­karki tele­wi­zyj­nej, która prze­trwała raka. Dla mnie sta­no­wią one dosko­nałe pod­su­mo­wa­nie tego cyklu wykła­dów. Nie suge­ruję, że wszy­scy powinni odbie­rać te tre­ści tak samo jak ja i czer­pać z nich podobne doświad­cze­nie, dla mnie jed­nak świa­dec­two Gra­ham, zawarte w eseju Murh­phy’ego _Czwarty wymiar modli­twy_, stało się swo­istym dro­go­wska­zem na życie.

Jak patrzysz na świat? Jed­nym z błęd­nych prze­ko­nań zwią­za­nych z „pozy­tyw­nym myśle­niem” jest to, że musi się ono łączyć z „pozy­tywną oso­bo­wo­ścią”: żywio­łową, opty­mi­styczną i bez­tro­ską. Nie zga­dzam się z tym. Pozy­tyw­ność może mieć różne obli­cza, w tym sta­now­czość, wytrwa­łość (którą nie­któ­rzy nazy­wają wiarą) i, jak w przy­padku Gra­ham, „nasta­wie­nie na prze­trwa­nie”. Powie­ścio­pi­sarz Char­les Por­tis traf­nie to okre­ślił mia­nem „praw­dzi­wego męstwa” (ang. _true grit_).

Nie­za­leż­nie od tego, czy jesteś czło­wie­kiem w tra­dy­cyjny spo­sób reli­gij­nym, czy nie – ja nie jestem – opi­sane w tej książce metody i prawdy meta­fi­zyczne uświa­do­mią ci punkt widze­nia, w któ­rego cen­trum znaj­dują się twoje wła­sne moż­li­wo­ści, doko­na­nia i dosko­na­łość. W efek­cie rze­czy­wi­ście staną się pękiem „magicz­nych klu­czy” do świata świa­do­mo­ści i doświad­cza­nia wyż­szych sił i praw będą­cych twoim udzia­łem. Świa­do­mość tę Mur­phy nazywa „czwar­tym wymia­rem modli­twy”.

Medium, za któ­rego pośred­nic­twem doty­kamy tych prawd, jest nasza psy­chika, czyli połą­cze­nie inte­lektu i emo­cji. Lata stu­diów porów­naw­czych i oso­bi­stych sta­rań utwier­dziły mnie w słusz­no­ści pro­stej prawdy, która roz­brzmiewa w pracy Mur­phy’ego – mia­no­wi­cie tego, że myśli mają moc spraw­czą, czyli, innymi słowy, są tkanką wszyst­kiego tego, co jest.

***

W książce, którą trzy­masz teraz w rękach czy­tel­niku, Mur­phy dowo­dzi, że furtką, przez którą możemy dostrzec nasze wyż­sze moż­li­wo­ści, a potem ich doświad­czyć, jest sta­now­cze podej­mo­wa­nie decy­zji. Decy­zje są czę­sto pro­duk­tem intu­icji – pew­nej ulot­nej cechy, która w moim prze­ko­na­niu łączy cały zbiór infor­ma­cji, jakimi dys­po­nu­jemy (ni­gdy ich nie lek­ce­ważmy) z naszym ogra­ni­czo­nym udzia­łem w inte­li­gen­cji zewnętrz­nej lub Wyż­szym Umy­śle. Sta­ro­żytni Grecy nazy­wali ten duch, roz­są­dek, inte­lekt sło­wem _nous_; słowo „geniusz” to po łaci­nie „duch obecny”. Sta­ro­żytni postrze­gali inspi­ra­cję, prze­ni­kli­wość i olśnie­nie jako dary sił wiecz­nych, zwa­nych też demo­nami (który to ter­min dopiero póź­niej nabrał nega­tyw­nych kono­ta­cji).

Idąc tym tro­pem, uzna­łem za celne spo­strze­że­nie Mur­phy’ego: „Jeżeli w twoim myśle­niu obecny jest strach, zmar­twie­nie lub nie­po­kój, to znak, że wcale nie myślisz. Prze­ja­wia się w tobie umysł zbio­rowy lub prawo prze­cięt­nych”. Defi­ni­cją nega­tyw­nego myśle­nia, jaką uku­łem sobie na wła­sny uży­tek, jest poję­cie „men­tal­nego ula”, na który skła­dają się kon­for­mizm, czę­sto cynizm, i bier­ność; prze­ci­wień­stwo wszyst­kiego, co sam rozu­miem jako myśle­nie pozy­tywne.

Jestem pewien, że choć nasze kul­tu­rowe punkty odnie­sie­nia zupeł­nie się z sobą nie pokry­wają, Mur­phy by się ze mną zgo­dził.

„Idee to nasi pano­wie”, pisze Mur­phy. Co to zna­czy? I czy rze­czy­wi­ście? Z całą pew­no­ścią nasz los kształ­tują wła­sne wyobra­że­nia doty­czące nas samych; nie dopusz­czamy w nich do głosu potęż­nych sił dzia­ła­ją­cych wbrew nam. Wszelki fałsz i idee odtwór­cze – prze­ciw­nie, czer­piemy od mas, warun­ków zewnętrz­nych i ogra­ni­czeń, które sami sobie narzu­camy. Auten­tyczne idee pocho­dzą zaś jedy­nie od naszego bez­wa­run­ko­wego ja. Mam nadzieję, że ten zbiór wykła­dów pomoże czy­tel­ni­kom poznać peł­nię tej prawdy i jej zna­cze­nie wraz z wszel­kimi moż­li­wo­ściami, które z sobą nie­sie.

Mitch Horo­witzKLUCZ DO BOGAC­TWA

Cały świat pełen skar­bów: morza, powie­trza i lądów, ist­niał już przed two­imi naro­dzi­nami. Pomyśl o nie­wy­sło­wio­nych, nie­od­kry­tych bogac­twach, które cię ota­czają i które tylko cze­kają, aż ludzka inte­li­gen­cja wydo­bę­dzie je na świa­tło dzienne. Spójrz na bogac­two jak na powie­trze, któ­rym oddy­chasz. Przyj­mij taki punkt widze­nia.

Wielki ame­ry­kań­ski poeta i filo­zof Ralph Waldo Emer­son zapro­wa­dził nie­gdyś pewną kobietę, która pra­gnęła obfi­tego życia, nad ocean.

– Pro­szę tylko spoj­rzeć – rzekł.

– Ow­szem – odparła. – Cał­kiem sporo wody.

– Jeśli tak samo będzie pani patrzeć na bogac­two, ni­gdy go pani nie zabrak­nie.

Bogac­two należy trak­to­wać niczym falę odpływu i przy­pływu, która nie­zmien­nie poja­wia się i znika.

Pewien czło­wiek, pra­cu­jący na sta­no­wi­sku kie­row­nika sprze­daży, wyznał mi kie­dyś, że jego wspól­nik sprze­dał fir­mie rewe­la­cyjny pomysł na roz­wój. Ty też możesz wpaść na pomysł wart for­tunę. Bogac­two to obraz myślowy. Bogac­two to myśl ist­nie­jąca w gło­wie. Bogac­two to nasta­wie­nie men­talne. Od tego samego czło­wieka dowie­dzia­łem się, że w Sta­nach Zjed­no­czo­nych mamy obec­nie wię­cej milio­ne­rów niż kie­dy­kol­wiek dotąd.

A więc można mieć pomy­sły warte for­tunę. Co wię­cej, żyje się po to, by uwol­nić bogac­two swo­jego wnę­trza i oto­czyć się luk­su­sem, pięk­nem i wszelką obfi­to­ścią życia. Należy tylko przy­jąć odpo­wiedni sto­su­nek wzglę­dem pie­nię­dzy, jedze­nia, stroju i tak dalej. Kiedy nawią­żesz praw­dziwą więź ze swoim wewnętrz­nym bogac­twem, zawsze będzie cię ota­czał nad­miar bogac­twa na zewnątrz.

To nor­malne i natu­ralne, że pra­gniemy peł­niej­szego, bogat­szego, szczę­śliw­szego i wspa­nial­szego życia. Spójrzmy na pie­nią­dze jak na Boży plan utrzy­ma­nia eko­no­micz­nego zdro­wia świata. Kiedy swo­bod­nie krążą w twoim życiu, jesteś eko­no­micz­nie zdrów. Można to porów­nać do sytu­acji, w któ­rej krew bez prze­szkód krąży w krwio­biegu, nie napo­ty­ka­jąc zato­rów.

Zacznij więc postrze­gać praw­dziwe zna­cze­nie i rolę pie­nię­dzy, które są sym­bo­lem wymiany. To wszystko. Nic ponad to. W dzie­jach świata pie­nią­dze przyj­mo­wały róż­no­raką formę. Dla cie­bie zaś powinny ozna­czać wol­ność od nie­do­statku, piękno, luk­sus, obfi­tość, poczu­cie bez­pie­czeń­stwa i dosko­na­ło­ści. Pomyśl, że pie­nią­dze ci zwy­czaj­nie przy­słu­gują. Jesteś do nich upraw­niony.

Ubó­stwo to cho­roba, to nasta­wie­nie men­talne. Pewna młoda kobieta, autorka, która publi­ko­wała swoje tek­sty, powie­działa mi kie­dyś:

– Nie piszę dla pie­nię­dzy.

– A cóż byłoby w tym złego? – zdzi­wi­łem się. – To prawda, że nie dla pie­nię­dzy pani to robi, ale każda praca zasłu­guje na zapłatę. Pani tek­sty inspi­rują, pod­no­szą na duchu i dają innym wspar­cie. Kiedy przyj­miemy wła­ściwe nasta­wie­nie, wyna­gro­dze­nie finan­sowe przyj­dzie samo – swo­bod­nie i obfi­cie.

Ta kobieta auten­tycz­nie nie lubiła pie­nię­dzy. Sły­sza­łem, jak je kie­dyś nazwała „brud­nym zyskiem”. Przy­pusz­czam, że wynio­sła to okre­śle­nie z dzie­ciń­stwa, bo wie­lo­krot­nie je sły­szała z ust matki lub innej waż­nej osoby w jej życiu, oczy­wi­ście nie rozu­mie­jąc jego zna­cze­nia. Twier­dze­nie, że pie­nią­dze to zło, a miłość do nich to źró­dło wszel­kiego nie­szczę­ścia, jest zwy­czaj­nie prze­są­dem.

Kobieta ta żywiła pod­świa­dome prze­świad­cze­nie, że życie w ubó­stwie jest cnotą, czymś chwa­leb­nym. To nie­prawda. Prze­ciw­nie – ubó­stwo jest cho­robą. Wyja­śni­łem jej, że zło jako takie nie ist­nieje, jest tylko – podob­nie jak dobro – wytwo­rem ludz­kich myśli i moty­wa­cji. Bie­rze się ze złej inter­pre­ta­cji życia i nie­pra­wi­dło­wego wyko­rzy­sta­nia praw umy­słu. Innymi słowy – jedy­nym złem jest nie­wie­dza, jedyną zaś jego kon­se­kwen­cją – cier­pie­nie.

Głu­potą byłoby nazy­wać złem uran, sre­bro, ołów, miedź, żelazo, kobalt, nikiel, wapień czy bank­not dola­rowy. Każdy by powie­dział, że to absurd. Jedyną róż­nicą mię­dzy tym a tam­tym meta­lem jest liczba elek­tro­nów krą­żą­cych wokół cen­tral­nie poło­żo­nego jądra.

Kawa­łek papieru znany jako stu­do­la­rówka jest cał­ko­wi­cie nie­szko­dliwy, a od mie­dzi czy oło­wiu odróż­nia go wyłącz­nie układ ato­mów i czą­ste­czek zawie­ra­ją­cych elek­trony i pro­tony. Oto pro­sta modli­twa, którą zale­ci­łem owej kobie­cie i która pomno­żyła bogac­two w jej życiu:

Moje tek­sty idą w świat, by bło­go­sła­wić, uzdra­wiać, inspi­ro­wać, wyno­sić i uszla­chet­niać serca i umy­sły ludzi, a do mnie w cudowny spo­sób pły­nie Boskie wyna­gro­dze­nie. Pie­nią­dze postrze­gam jako sub­stan­cję Bożą, bo wszystko powstało z Jed­nego Ducha. Wiem, że duch i mate­ria są jed­nym. Pie­nią­dze nie­ustan­nie krążą w moim życiu, korzy­stam z nich mądrze i poży­tecz­nie. Pie­nią­dze płyną do mnie swo­bod­nie, rado­śnie i nie­prze­rwa­nie. Pie­nią­dze to idea w Bożym umy­śle. Są dobre, są bar­dzo dobre.

Ta modli­twa czyni cuda. Wyko­rze­nia wszel­kie prze­sądy doty­czące rze­ko­mego zła, jakie niosą pie­nią­dze oraz prze­ko­na­nie, że ubó­stwo to cnota, a Pan miłuje bied­nych. Te głu­pie, kłam­liwe prze­ko­na­nia to nic innego jak tylko prze­raź­liwa nie­wie­dza.

Zmiana nasta­wie­nia tej mło­dej kobiety do pie­nię­dzy wywo­łała w jej życiu wspa­niałe zmiany. Tak samo może się stać z tobą. Boha­terka mojej opo­wie­ści cał­ko­wi­cie wyko­rze­niła dzi­waczne, prze­sądne prze­ko­na­nia, jakoby pie­nią­dze były brud­nym zyskiem. Zro­zu­miała, że przez ciche potę­pie­nie pie­nię­dzy, zamiast je przy­cią­gać, odpy­chała je od sie­bie. W ciągu trzech mie­sięcy jej dochody się potro­iły, a był to dopiero począ­tek jej suk­ce­sów finan­so­wych.

***

Roz­ma­wia­łem kie­dyś z pew­nym duchow­nym, który cie­szył się dużą popu­lar­no­ścią wśród wier­nych. Dosko­nale się orien­to­wał w pra­wach umy­słu i potra­fił dzie­lić się swoją wie­dzą z innymi. Nie­stety stale bra­ko­wało mu pie­nię­dzy, a swój ciężki los tłu­ma­czył cyta­tem z Biblii: „Albo­wiem korze­niem wszel­kiego zła jest chci­wość pie­nię­dzy” .

Nie możemy jed­nak wyj­mo­wać tych słów z kon­tek­stu, nakre­ślo­nego w sie­dem­na­stym wer­sie tego samego roz­działu Pierw­szego Listu do Tymo­te­usza, gdzie Święty Paweł naka­zuje ludziom pokła­dać nadzieję i wiarę w Bogu żywym, „który nam wszyst­kiego obfi­cie udziela do uży­wa­nia” ¹.

Biblia poj­muje miłość jako wier­ność i lojal­ność wobec źró­dła wszyst­kiego, co jest, czyli wobec Boga, ducha żywego lub ina­czej pier­wiastka życia, który jest w tobie, a także jako – wiarę. Nie wolno nam zatem pokła­dać ufno­ści w dziele stwo­rze­nia, musimy docho­wać wier­no­ści Stwórcy, wiecz­nemu źró­dłu wszyst­kiego, co znaj­duje się we wszech­świe­cie, źró­dłu two­jego odde­chu, źró­dłu two­jego życia, źró­dłu każ­dego włosa na two­jej gło­wie, bicia twego serca, źró­dłu Słońca, Księ­życa i gwiazd, źró­dłu świata i ziemi, po któ­rej stą­pasz.

Czło­wiek mówi: „Chcę tylko pie­nię­dzy, niczego wię­cej mi nie trzeba. To pie­nią­dze są moim Bogiem, nic wię­cej się dla mnie nie liczy”. Może je zdo­być, oczy­wi­ście, lecz powi­nien wie­dzieć, że celem jego życia jest osią­gnię­cie har­mo­nii. Oprócz pie­nię­dzy musi więc rów­nież pra­gnąć pokoju, har­mo­nii, piękna, natchnie­nia, miło­ści, rado­ści i pełni na wszyst­kich eta­pach życia. Bo jak w dzi­siej­szym świe­cie mógłby żyć bez odwagi, wiary, miło­ści, dobrej woli i rado­ści?

W pie­nią­dzach nie ma niczego złego, jed­nak to nie one są celem w życiu. Uzna­nie ich za wyłączny życiowy cel byłoby błę­dem, kiep­skim pomy­słem. Nie byłoby to rzecz jasna niczym z gruntu złym, lecz czło­wiek, który kie­ro­wałby się w życiu jedy­nie chę­cią zdo­by­cia pie­nię­dzy, nie zacho­wałby rów­no­wagi.

Istota ludzka z natury rze­czy powo­łana jest do tego, by wyra­zić się w życiu; wyko­rzy­stać swe ukryte dary i odna­leźć swoje praw­dziwe powo­ła­nie. Wszy­scy powin­ni­śmy doświad­czać rado­ści pły­ną­cej z wkładu w roz­wój, szczę­ście i suk­ces innych. Dla­tego naszym zada­niem jest oddać światu swoje talenty. Bóg dał nam wszystko. Dał nam sie­bie.

Wszystko, co posia­dasz, zawdzię­czasz Nie­skoń­czo­no­ści, masz więc do spła­ce­nia ogromny dług. Stoi przed tobą wiel­kie zada­nie: poświę­cić życie, miłość i prawdę swoim ide­ałom, marze­niom i aspi­ra­cjom. Żyjesz, by nie­ustan­nie ste­ro­wać wła­sną łodzią i z wysił­kiem poru­szać wio­słami; pamię­taj, że twoim celem jest praca na rzecz suk­cesu i szczę­ścia nie tylko wła­snych dzieci, lecz i całego świata.

Gro­ma­dze­nie pie­nię­dzy, trak­to­wane jako jedyny, pod­sta­wowy cel życia, osią­gany kosz­tem wszel­kich pozo­sta­łych, zakłóca zdrową har­mo­nię i rodzi w czło­wieku fru­stra­cję. Tym­cza­sem jeśli odpo­wied­nio wyko­rzy­stasz prawa pod­świa­do­mo­ści, zdo­bę­dziesz każde pie­nią­dze, jakich tylko zapra­gniesz, nie prze­sta­jąc się przy tym cie­szyć spo­ko­jem umy­słu, har­mo­nią, peł­nią i pogodą ducha.

Pie­nią­dze mogą uczy­nić wiele dobrego. Można korzy­stać z nich mądrze, spra­wie­dli­wie i twór­czo – jak ze wszyst­kich darów natury. Wie­dzy i filo­zo­fii rów­nież można uży­wać twór­czo – lub prze­ciw­nie, zale­wać podatne na wpływy umy­sły ide­ami takimi jak komu­nizm i jemu podobne.

Uświa­do­mi­łem owemu duchow­nemu, że nazy­wa­jąc złem kawa­łek papieru i metalu, czyli sub­stan­cje neu­tralne, błęd­nie inter­pre­tuje Pismo. W metalu i papie­rze nie ma bowiem nic złego, tę wła­ści­wość nadają im dopiero ludzie. Duchowny zro­zu­miał, ile dobrego mógłby uczy­nić dla żony, rodziny i para­fian, gdyby miał wię­cej pie­nię­dzy, zmie­nił więc nasta­wie­nie i odrzu­cił prze­sądne myśle­nie.

Zaczął odtąd śmiało i sys­te­ma­tycz­nie doma­gać się pie­nię­dzy tymi sło­wami:

Nie­skoń­czony Duch odkrywa przede mną moż­li­wo­ści lep­szej służby innym. Otrzy­muję natchnie­nie i inspi­ra­cję z góry, a wiarę i pew­ność w jedyną obec­ność i moc prze­ka­zuję wszyst­kim, któ­rzy mnie sły­szą. Pie­nią­dze, które nie­prze­rwa­nie krążą w moim życiu i w życiu ludzi z mojego oto­cze­nia, postrze­gam jako ideę Bożą. Korzy­stam z nich mądrze, spra­wie­dli­wie i twór­czo zgod­nie z Bożym natchnie­niem i mądro­ścią.

Młody duchowny zaczął regu­lar­nie odma­wiać tę modli­twę ze świa­do­mo­ścią, że uru­chomi ona moce jego pod­świa­do­mo­ści. Dziś ma do dys­po­zy­cji piękny kościół, któ­rego bar­dzo pra­gnął. Zbu­do­wali go dla niego wierni. Pro­wa­dzi też wła­sną audy­cję radiową i dys­po­nuje środ­kami nie­zbęd­nymi do reali­za­cji swo­ich potrzeb oso­bi­stych, docze­snych i kul­tu­ral­nych. Zapew­niam, że już nie kry­ty­kuje pie­nię­dzy. Wie, że kiedy to czyni, odpy­cha je od sie­bie albo­wiem potę­pia to, o co się jed­no­cze­śnie modli.

Postę­pu­jąc zgod­nie ze wska­zów­kami, które za chwilę nakre­ślę, ni­gdy nie zaznasz braku obfi­to­ści, gdyż tech­nika ta jest klu­czem do bogac­twa.

Pierw­szy krok to zro­zu­mie­nie, że Bóg, pier­wia­stek życia czy ina­czej duch żywy, jest źró­dłem wszech­świata, galak­tyk w prze­strzeni kosmicz­nej i wszyst­kiego tego, co widzisz: czy spo­glą­dasz w gwiazdy na nie­bie, czy na góry, jeziora, pod­ziemne i pod­mor­skie złoża surow­ców, zwie­rzęta czy rośliny. Pier­wia­stek życia dał począ­tek rów­nież tobie, toteż masz w sobie wszel­kie moce i przy­mioty Boże.

Uznaj ten pro­sty fakt, że wszystko, co widzisz i czego jesteś świa­dom, pocho­dzi od nie­wi­dzial­nego Umy­słu Nie­skoń­czo­no­ści bądź pier­wiastka życia, a to, co wyna­lazł, stwo­rzył i wypro­du­ko­wał czło­wiek, jest owo­cem nie­wi­dzial­nego ludz­kiego umy­słu, zaś umysł czło­wieka i umysł Boga są jed­nym, bo ist­nieje tylko jeden umysł. Umysł ten jest wspólny dla wszyst­kich ludzi. Każdy z nich sta­nowi formę bramy, przej­ścia dla wszyst­kiego, co ist­nieje.

Teraz wycią­gnij jed­no­znaczny wnio­sek, że Bóg jest źró­dłem, z któ­rego czer­piesz ener­gię, wital­ność, zdro­wie i pomy­sły twór­cze, jest także źró­dłem, które powo­łało do ist­nie­nia słońce, powie­trze, któ­rym oddy­chasz, jabłko, które zja­dasz, i pie­nią­dze w two­jej kie­szeni, bo wszystko rodzi się wewnątrz, a potem ujaw­nia jako postać zewnętrzna tego, co nie­wi­dzialne. Bogu jest rów­nie łatwo stać się for­tuną w twoim życiu, jak przy­jąć formę źdźbła trawy czy płatka śniegu.

Następ­nym kro­kiem jest posta­no­wie­nie, by wyryć sobie ideę bogac­twa w pod­świa­do­mo­ści. Idee prze­ka­zy­wane są do pod­świa­do­mo­ści poprzez wie­lo­krotne powta­rza­nie, wiarę i ocze­ki­wa­nie. Powta­rza­jąc dany wzo­rzec myślowy lub czyn­ność, spra­wisz, że wejdą ci w nawyk i staną się auto­ma­tyczne. Ponie­waż pod­świa­do­mość działa na zasa­dzie przy­mu­so­wo­ści, zmusi cię do wyra­że­nia tego wzorca w fak­tycz­nym życiu. Wzo­rzec myślowy można porów­nać do nauki cho­dze­nia, pły­wa­nia, gry na pia­ni­nie czy pro­wa­dze­nia samo­chodu.

Bez­względną koniecz­no­ścią jest wiara w to, co afir­mu­jesz. Tu nie cho­dzi o powta­rza­nie cze­goś bez sensu ani bez­myślne afir­mo­wa­nie. Musisz wie­rzyć w to, co twier­dzisz, tak jak wie­rzysz w to, że ziarna, które posie­jesz, wzejdą jako rośliny tego samego gatunku i takież wyda­dzą owoce. Myśli są bowiem jak ziarna zło­żone w two­jej pod­świa­do­mo­ści.

Bez trudu wyobra­zisz sobie nasiona myśli, które mocą swo­jej świa­do­mo­ści zasie­wasz w podświa­do­mo­ści, a które następ­nie wscho­dzą na pla­nie życia. Pod­le­wa­jąc je i nawo­żąc, przy­spie­szasz ich wzrost.

Ważne jest, byś rozu­miał, co i dla­czego robisz. Oto pió­rem świa­do­mo­ści zapi­su­jesz bogac­two na papie­rze, któ­rym jest twoja pod­świa­do­mość, bo wiesz, że masz je na wycią­gnię­cie ręki i widzisz je. Czy zli­czysz kwiaty rosnące wzdłuż drogi, którą jedziesz? Czy zli­czysz ziarna pia­sku na plaży? Czy zli­czysz gwiazdy na nie­bie? Czy wresz­cie zli­czysz bogac­two, po któ­rym stą­pasz – to, które mie­ści się pod zie­mią: ropę, złoto, sre­bro, uran? Czy w ogóle zasta­na­wia­łeś się nad bogac­twem mórz, gleby i powie­trza?

Trzeci krok to powta­rza­nie nastę­pu­ją­cej afir­ma­cji przez około pięć minut codzien­nie rano i wie­czo­rem:

Oto zapi­suję sobie w pod­świa­do­mo­ści ideę Bożego bogac­twa. Bóg jest źró­dłem wszyst­kiego, co otrzy­muję. Wiem, że to on jest pier­wiast­kiem życia, który mam w sobie. Wiem, że żyję i że wszyst­kie moje potrzeby są zaspo­ka­jane teraz i na zawsze. Boże bogac­two pły­nie do mnie swo­bod­nie, rado­śnie i nie­prze­rwa­nie. Dzię­kuję za Boży dosta­tek, który jest stale obecny w moim życiu.

Krok czwarty należy uczy­nić wtedy, gdy ogarną cię myśli doty­czące braku czy nie­speł­nie­nia, na przy­kład: „Nie stać mnie na taką podróż” lub „Nie dam rady dotrzy­mać ter­minu spłaty raty w banku” albo „Nie mam jak zapła­cić rachun­ków”. Pamię­taj, by ni­gdy, pod żad­nym pozo­rem nie czy­nić nega­tyw­nych zało­żeń na temat finan­sów i nie wypo­wia­dać ich. To abso­lut­nie zaka­zane. Natych­miast zamień taką nega­cję na zda­nie o prze­ciw­nym zna­cze­niu i powiedz: „Bóg nie­prze­rwa­nie i na czas dostar­czy mi wszyst­kiego, czego potrze­buję, ten rachu­nek zosta­nie opła­cony zgod­nie z porząd­kiem Bożym”.

Jeśli nega­tywna myśl ata­kuje cię pięć­dzie­siąt razy na godzinę, za każ­dym razem zamień ją w gło­wie na myśl prze­ciwną i powta­rzaj: „Bóg, który natych­miast dostar­cza mi wszyst­kiego, czego potrze­buję, w tej chwili zaspo­kaja moją potrzebę”. Zoba­czysz, że po jakimś cza­sie upo­rczywa myśl o nie­do­statku mate­rial­nym straci swój impet, a ty odkry­jesz, że twoja pod­świa­do­mość została uwa­run­ko­wana na bogac­two.

Podzi­wia­jąc nowy samo­chód, ni­gdy nie mów: „Nie stać mnie na niego” lub „Ni­gdy sobie takiego nie kupię”. Twoja pod­świa­do­mość bie­rze twoje słowa wprost i tym samym blo­kuje ci dostęp do tego, co dobre. Uczyń prze­ciw­nie, powiedz tak: „Ten samo­chód jest na sprze­daż. To idea Boża, a ja przyj­muję ją dzięki Bożej miło­ści i zgod­nie z porząd­kiem Bożym”.

Oto klucz do bogac­twa. To nie­moż­liwe, by osoba, która szcze­rze i uczci­wie prak­ty­kuje powyż­szą tech­nikę, nie otrzy­mała w życiu potrzeb­nego jej bogac­twa.

Postę­puj zgod­nie z tą metodą, a uru­cho­misz mecha­nizm dostatku, który zacznie dzia­łać na twoją korzyść, tak jak działa na korzyść innych. Prawo umy­słu nie kie­ruje się bowiem wzglę­dami oso­bi­stymi. To twoje myśli spra­wiają, że jesteś bogaty lub biedny. Wybierz bogac­two życia. Uczyń to tu i teraz.

***

Pewien kie­row­nik sprze­daży przy­słał do mnie na kon­sul­ta­cję swo­jego pra­cow­nika – wybit­nie zdol­nego mło­dego czło­wieka pro­sto po stu­diach, z dosko­nałą zna­jo­mo­ścią sprze­da­wa­nych pro­duk­tów. Choć branża cie­szyła się popu­lar­no­ścią, ten młody czło­wiek nie­wiele zara­biał na pro­wi­zji. Kie­row­nik sądził, że powi­nien podwoić lub nawet potroić swój dochód.

Roz­ma­wia­jąc z owym mło­dzień­cem, odkry­łem, że miał do sie­bie bar­dzo kry­tyczne nasta­wie­nie. Utrwa­lił sobie otóż w pod­świa­do­mo­ści wzo­rzec czy obraz pię­ciu tysięcy dola­rów rocz­nie. Innymi słowy, wmó­wił sobie, że tyle wynosi jego war­tość jako pra­cow­nika. Wyja­śnił mi, że wycho­wał się w ubo­giej rodzi­nie, a rodzice cią­gle mu powta­rzali, że ni­gdy się od tego nie uwolni. Ojczym czę­sto mu mówił: „Ni­gdy niczego nie osią­gniesz. Jesteś tępy i do niczego się nie nada­jesz”. Prze­kaz ten na dobre utrwa­lił się w jego pod­świa­do­mo­ści, nic więc dziw­nego, że doświad­czał w życiu biedy i ogra­ni­czeń.

Wytłu­ma­czy­łem mu, że kar­miąc pod­świa­do­mość obra­zami nio­są­cymi pozy­tywny prze­kaz, może zmie­nić wyryte w niej wzorce. Poda­łem mu duchowy prze­pis na prze­mianę życia. Pod­kre­śli­łem, że pod żad­nym pozo­rem nie wolno mu nego­wać tego, co afir­muje. Pod­świa­do­mość chło­nie bowiem nasze fak­tyczne prze­ko­na­nia – to, w co praw­dzi­wie wie­rzymy. Musimy więc uwie­rzyć w Boże bogac­two, które nas zewsząd ota­cza.

Ów młody czło­wiek codzien­nie przed pój­ściem do pracy powta­rzał takie słowa:

Uro­dzi­łem się po to, by odno­sić suk­cesy. Uro­dzi­łem się, by zwy­cię­żać. Tkwi we mnie pier­wia­stek Nie­skoń­czo­no­ści, a on ni­gdy nie ponosi porażki. Moim życiem rzą­dzą Boże prawo i porzą­dek; moją duszę wypeł­nia Boży pokój; mój umysł nasyca Boża miłość. Dokąd­kol­wiek się udam, wszę­dzie i zawsze wie­dzie mnie Nie­skoń­czona Inte­li­gen­cja. Boże bogac­two pły­nie do mnie swo­bod­nie, rado­śnie i nie­prze­rwa­nie. Roz­wi­jam się, czy­nię postępy, wzra­stam men­tal­nie, duchowo, finan­sowo i pod każ­dym innym wzglę­dem. Wiem, że te prawdy zako­rze­niają się głę­boko w mojej pod­świa­do­mo­ści. Wie­rzę, że wyda­dzą wspa­niałe owoce swo­jego gatunku.

Rok póź­niej, kiedy znów mia­łem oka­zję spo­tkać się z tym czło­wie­kiem, oka­zało się, że w jego życiu zaszła wielka zmiana. Wziął sobie do serca moje porady.

– Doce­niam życie i prze­ży­wam wspa­niałe rze­czy – powie­dział. – W tym roku osią­gną­łem dwa­dzie­ścia pięć tysięcy dola­rów dochodu, pięć razy wię­cej niż rok temu.

Zro­zu­miał pro­stą prawdę, że to, co się odbije w two­jej pod­świa­do­mo­ści, sku­tecz­nie prze­jawi się w życiu. Ta moc jest w tobie. Ty też możesz z niej czer­pać.

Pew­nego razu reali­za­tor mojej audy­cji radio­wej opo­wie­dział mi o swoim wujku, który pra­co­wał w banku, ale ponie­waż miał żonę i dzieci, chciał lepiej zara­biać. Wychwa­lał Naj­wyż­szego nastę­pu­ją­cymi sło­wami:

Bóg, moje natych­mia­stowe źró­dło, moje natchnie­nie, ni­gdy się nie koń­czy i zawsze otwiera przede mną nowe drzwi.

Wyobraź­cie sobie, że po dwóch mie­sią­cach, przy kolej­nym spo­tka­niu z wuj­kiem ów reali­za­tor się dowie­dział, że jego zarobki uro­sły z czter­dzie­stu do dwu­stu tysięcy dola­rów rocz­nie i że spła­cił wszyst­kie dawne zobo­wią­za­nia. Wiel­kie rze­czy i wspa­niałe życie sta­nęły przed nim otwo­rem.

Stało się tak, ponie­waż wszystko jest ideą – ideą, którą mamy w gło­wie. Bogac­two jest ideą; radio jest ideą; tele­wi­zja jest ideą; samo­chód jest ideą. Wszystko, na co patrzymy, jest ideą.

Wyobraźmy sobie, że nastę­puje jakaś ogól­no­świa­towa kata­strofa i z powierzchni Ziemi zni­kają wszyst­kie samo­chody. Nie ma ani jed­nego. Ale prze­cież inży­nier potra­fiłby je odtwo­rzyć, prawda? I znowu, w bar­dzo krót­kim cza­sie, mie­li­by­śmy ich na uli­cach miliony. Jeśli chcesz mieć pew­ność, że zyskasz bogac­two, medy­tuj tak:

„Obda­rzy­łeś go wła­dzą nad dzie­łami rąk Two­ich” . Wiem, że moja przy­szłość zależy od wiary w Boga. Ta zaś ozna­cza dla mnie wiarę we wszystko, co dobre. Jed­no­czę się teraz z prawdą i wiem, że przy­szłość będzie odbi­ciem mojego nawy­ko­wego myśle­nia. Albo­wiem to, co czło­wiek ma w sercu, czyli w pod­świa­do­mo­ści, to jest jego praw­dziwe ja.
_Od tej chwili uru­cha­miam wła­ściwe myśle­nie._
_Medy­tuję nad wszyst­kim, co praw­dziwe, co szczere, co spra­wie­dliwe, co miłe i co cie­szy się dobrą sławą; wiem, że te ziarna, czyli myśli, które stale roz­wa­żam, wyda­dzą dobry plon. Jestem kapi­ta­nem wła­snej duszy. Jestem mistrzem swo­jej wiary. Moje myśli i uczu­cia decy­dują o moim dal­szym losie._

Modli­twy i afir­ma­cje nie służą by­naj­mniej temu, by zmie­nić Boga, ducha żywego czy pier­wia­stek życia, ani temu, by w jakiś spo­sób wpły­nąć na to, co Boże. Bóg jest zawsze taki sam – nie zmie­nia się wczo­raj, dziś ani jutro. Nie da się Go zmie­nić, można nato­miast dosto­so­wać się men­tal­nie do tego, co jest odwieczną prawdą.

Har­mo­nii nie­po­dobna samemu uczy­nić, prawda? Ona już ist­nieje. Miło­ści też nie da się wymy­ślić – miło­ścią jest sam Bóg. Ta wła­śnie miłość mieszka w tobie. Pokoju rów­nież sam nie zro­bisz – poko­jem bowiem jest sam Bóg, a On tkwi w tobie. Musisz jed­nak wewnętrz­nie gło­sić, że pokój Boga wypeł­nia twoje myśli. Musisz twier­dzić, że Boża har­mo­nia obecna jest w twoim domu, w twoim port­felu, w two­ich inte­re­sach i we wszyst­kich dzie­dzi­nach twego życia.

Mamy w zasięgu ręki wszystko, co dobre. Zada­niem naszych modlitw i afir­ma­cji jest spra­wić, by nasze umy­sły nauczyły się przyj­mo­wać dary, które dosta­jemy od początku wszech cza­sów, a któ­rych ofia­ro­dawcą jest Bóg. Złoża ropy znaj­do­wały się pod zie­mią, zanim przy­sze­dłeś na świat i zanim w ogóle na Ziemi poja­wił się pierw­szy czło­wiek. Tak samo złoto, sre­bro, uran, ołów i miedź, podob­nie wszyst­kie znane dziś metale. One już tam były. Czy aby je odkryć, czło­wiek nie musiał wyka­zać się pewną inte­li­gen­cją?

Ow­szem, musiał. A więc załóżmy, że wysy­łamy do Utah dwóch ludzi. Jeden to geo­log lub mine­ra­log – jedzie, ale nic nie znaj­duje. Drugi w cza­sie pierw­szych pię­ciu minut na tym samym tere­nie, na tej samej ziemi, odkrywa żyłę uranu lub sre­bra. Jak to? Gdzie się podzie­wało to bogac­two? Otóż w gło­wie tego dru­giego, który wie­rzył w natchnie­nie Boże. Pierw­szy niczego nie zna­lazł, choć po tym cho­dził.

Ist­nieje natchnie­nie Boże, które cię popro­wa­dzi. To wła­śnie ono pro­wa­dziło poszu­ki­wa­czy złota, sre­bra, ropy naf­to­wej, oło­wiu i innych surow­ców. Gdy pra­cu­jemy, nie musimy pole­gać na warun­kach zewnętrz­nych, pole­gajmy tylko na sobie. Jedy­nym miej­scem, w któ­rym zdo­łamy pozbyć się ogra­ni­czeń i bra­ków, jest nasza wła­sna głowa. A więc doko­naj prze­miany życia, odna­wia­jąc umysł.

Gdy to uczy­nisz, odkry­jesz, że świat – twoje ciało, oto­cze­nie i uwa­run­ko­wa­nia – staną się mate­ma­tycz­nym odbi­ciem wewnętrz­nego stanu two­jego umy­słu. „Wszystko, o co w modli­twie pro­si­cie, sta­nie się wam, tylko wierz­cie, że otrzy­ma­cie” .

To wła­śnie pod­stawa sku­tecz­nej modli­twy, czy to o uzdro­wie­nie ciała, czy o dosta­tek, suk­ces, osią­gnię­cia, czy o sprawy mate­rialne. Kiedy prze­ko­nasz swoją pod­świa­do­mość, że posia­dasz to, czego pra­gniesz, ona natych­miast zre­ali­zuje to na pla­nie two­jego życia.

Możesz spy­tać: „No dobrze, ale jak mam prze­ko­nać pod­świa­do­mość, że dys­po­nuję bogac­twem czy czymś innym, skoro zdrowy roz­są­dek wyraź­nie mi mówi, że stos rachun­ków się pię­trzy, bank mnie ściga za nie­za­pła­coną ratę kre­dytu, a wie­rzy­ciele dobi­jają się do mnie, by odzy­skać pożyczkę?”. Otóż jeśli będziesz się sku­piać na dłu­gach i zobo­wią­za­niach i na tym, ile komu jesteś winien, ni­gdy nie zdo­łasz prze­ko­nać pod­świa­do­mo­ści, tylko jesz­cze bar­dziej się uniesz­czę­śli­wisz.

Oto prawda o dzia­ła­niu umy­słu: twoja pod­świa­do­mość przyj­muje za fakt wszystko, co tylko jej wma­wiasz prze­ko­nu­ją­cym tonem i wystar­cza­jąco czę­sto. To działa tak samo jak nauka cho­dze­nia. Wzo­rzec myślowy jest podobny do czyn­no­ści, którą cią­gle wyko­nu­jesz – czy to będzie pły­wa­nie, czy cho­dze­nie, czy gra w tenisa, czy golfa. Ucząc się cho­dzić, tań­czyć, czy pły­wać, wie­dzia­łeś, co robisz i w jakim celu. Prze­cież chcia­łeś się nauczyć tych rze­czy.

Wresz­cie po jakimś cza­sie twoja pod­świa­do­mość przy­swo­iła sobie wzo­rzec i zaczą­łeś cho­dzić czy pły­wać auto­ma­tycz­nie. W modli­twie o bogac­two czy o cokol­wiek innego na czym ci zależy, cho­dzi o to samo i należy tak samo postę­po­wać. Kiedy nasza pod­świa­do­mość uzna za fakt twier­dze­nie, że jesteś zamożny, zrobi wszystko, by uczy­nić cię boga­tym.

Celem afir­ma­cji jest prze­ko­nać samego sie­bie, że to, co afir­mu­jesz, jest prawdą. Wtedy twoja pod­świa­do­mość sprawi, że ta prawda zre­ali­zuje się na pla­nie two­jego życia.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: