Selfie na tle rzepaku - ebook
Selfie na tle rzepaku - ebook
W 22 utworach Justyna Bargielska w charakterystycznym, niepodrabialnym stylu dotyka kwestii fundamentalnych, bez patosu mówiąc o metafizycznych niepokojach, śmierci czy miłości. Czyje to jest selfie, kogo tu zobaczymy? Czy okaże się lustrem, w którym przejrzy się czytelnik? Autorski wybór wierszy zachęca do aktywnej i czujnej lektury: zwodzi i myli tropy.
Spis treści
Dating session
swaty
Kot leśnika
Egipska bawełna
Nie mili ludzie, ale staw pokryty rzęsą
Selfie ze złotym siurkiem
Hale Faelbetu
Trauma o piesku
Ding
Pieśń szkrabisty
Projekt wymiany ramek we wszystkich obrazkach
tylko ja jestem
Pan przyniósł, pan odniósł
Do Chloris
Pies ci je kapelusz
Jednym słowem
Jak to widzi sowa
Nowe fakty
Cenne jest Jagniątko
Sól i ogień
Inna róża
Dwa fiaty
Od autorki
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66487-94-9 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pewnie, że chcę: lody, potem machniemy
się do Sopot, taksówkarz podrzuci za
duży rośnij. Jego napiwek pójdzie na
hacjendę, żeby mieć gdzie się
gonić dookoła stołu. Na dobranoc odwiert
w poszukiwaniu Australii i randka
w płonącym tunelu. Chyba że mam okres.
W ogóle to chcę.
Przygryzany język spuchł i ostatecznie
wyparł, co było do dodania. Myśl
jak ten mężczyzna, co leży obok,
a świat rozsunie kolana. Poproś
go o rękę, gdy wstanie. Tymczasem
złe kobiety w księżycowych żółciach
i puste prochowce, które chcą mu
ciebie zabrać: nie je śni
jak najdłużej, jęcząc i puchnąc.SWATY
topczyk, niechrzczony żywiołak spotyka
u kresu podróży dołem akwareli
rudą brzoskwinkę. w owym czasie wypchnięta
na czworokanciasty krąg ziem kwitła
różocętkami sińców jak rajska pantera.
teraz się wygładza w oku wszystkich pływów.
chłopczyk, obgryzione paznokcie, spotyka
w bocznej alejce jesienną topolę wariatkę
wniebopienną. stara bajka. objęci odchodzą
w kierunku opłotków, złączeni całkiem trwale
niejasnym stosunkiem do kręgów światła z okien.KOT LEŚNIKA
Kot leśnika to nie jest jakiś wygrzebywacz
kości. Od mi do mi i z powrotem zalicza tyle
ksamitnych seksów, deserów, owoców,
że ich liczba nie mieści się w książce
telefonicznej New Yorku. Na koniec zdobywa
wszystkie medale, a tarcze słoneczne
wszystkich układów lecą w jego kierunku,
furkocząc. I wszystko, co się rozszerza, jest jego.
Kot leśnika to nie jest jakiś wygrzebywacz
kości. Gdyby to zależało od kota, leżałbyś
na śmietniku do sądnego dnia. Robi miejsce
dla swoich dzieci, zjadając cudze. A więc
czy mówię nie? Nawet nie
nie mówię.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------