- W empik go
Sen Scypiona - ebook
Sen Scypiona - ebook
‘Sen Scypiona’ – opowiadanie autorstwa Marka Tulliusza Cycerona o eschatologicznej wizji sennej Scypiona Afrykańskiego Młodszego. Cyceron napisał je jako zakończenie wielkiego dzieła „O Rzeczypospolitej”, z którego przetrwały tylko fragmenty. Sen Scypiona w rękopisach średniowiecznych zachował się jako osobny utwór. (za Wikipedią). Na język polski z łacińskiego przełożył i uwagami objaśnił Henryk Sadowski.
Kategoria: | Ezoteryka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-456-5 |
Rozmiar pliku: | 152 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kilka słów o filozofii rzymskiej
Kiedy wśród największego zapału wojennego, zwycięska Roma mieczem i ogniem rozprzestrzeniała granice swego państwa, inteligentna Grecja, skutkiem zniewieściałości i zagrzebania dawnej swobody ducha, szybkim krokiem dążyła do upadku. Lecz chociaż Grecy przestali być samoistnym narodem, literatura ich jednak coraz szersze przybierała rozmiary, wywierając znakomity wpływ na sąsiednie państwo, które posiadłości swych mistrzów podciągnęło pod kategorie zawojowanych prowincji.
Rzymianie, po zdobyciu Tarentu (r. 272 pr. Chr.), zetknąwszy się bliżej z helleńskim światem, nie zasmakowali zrazu w oświacie podbitego narodu; dopiero po niejakim czasie, zwłaszcza kiedy szlachetni mecenasi, jak Scypio, Lelius, Metellus i wielu innych, szczerze zaczęli się opiekować naukami, literatura grecka stała się koniecznym warunkiem wyższego wykształcenia Rzymian. Wkrótce też napływ uczonych greckich, rozsiewających publicznie i w domach genialne wyniki swego ducha, był już tak znaczny w Rzymie, iż niektórzy mężowie stanu, przywykli do dawnej surowości, pogardliwym okiem spoglądali na tych propagatorów nowych reform w dziedzinie nauk, sztuk i umiejętności. Senat rzymski, składający się przeważnie z elementów, nieprzyjaznych wszelkiej nowości, dwukrotnym postanowieniem nie wahał się nawet wypędzić wszystkich uczonych i nadal zabronić im wstępu do kraju; Kato zaś Cenzor, najzapaleńszy przeciwnik literatury greckiej, nazywał filozofów i retorów, wprost niegodnymi oszustami. Ale tak dzika i niesprawiedliwa nienawiść, nie mogła się długo utrzymać w tym narodzie, wobec kroczącej powoli wprawdzie, lecz z uporem i stanowczością, wszechwładnej bogini Mądrości. Rzymianie sami przyczynili się po części do tego, iż promień oświaty greckiej, rozjaśniwszy raz ich ducha, pobudził go do dalszych badań i przekazania zarazem potomności, owoców rozumu starożytnego świata.
Kiedy senat rzymski skazał Ateny na zapłacenie 500 talentów, za zrabowanie miasta Orob, obywatele Rzplitej Ateńskiej, wysłali posłów do Rzymu, z prośbą o zmniejszenie naznaczonej nań kontrybucji.¹ Do tego poselstwa wybrali trzech znakomitych filozofów: Karneadesa akademika, Diogenesa stoika i Krytolaosa perypatetyka, którzy ognistą wymową i zręczną argumentacją, potrafili złagodzić surowy wyrok sędziów i wyjednać u nich zmniejszenie kary do 100 talentów.² Rzymianie, mało dotąd obeznani z krasomówstwem, z podziwieniem słuchali greckich mówców, broniących swej sprawy; a nade wszystko uwielbiali Karneadesa. Numenius, porównywa wymowę tego filozofa do „gwałtownego biegu wody, porywającej z sobą wszystko, co napotka”.³ Tenże pisarz mówi: „Tak dalece zachwycał słuchaczów, iż czynił ich niewolnikami swoich uczuć”.⁴ Młodzież rzymska, według świadectwa starożytnych pisarzów, do tego stopnia była ujęta wymową Karneadesa, iż odrzuciła wszelkie zabawy i poczęła ćwiczyć się w filozofii, do której uczuła w sobie nieprzepartą żądzę.⁵ Zachwyt, jaki powszechnie wzbudzali posłowie greccy, nie mógł naturalnie pozostać bezowocnym na gruncie jeszcze nieuprawnym, ale zdolnym wydać najbujniejsze plony. I jakkolwiek Kato Cenzor, obawiając się, by młodzież dla nauki, nie zapomniała sztuki wojennej, uważanej dotąd za jedyną podporę i potęgę państwa, wyjednał uchwalę senatu, wydalającą wszystkich filozofów z Rzymu, o czym wyżej wspominaliśmy; wszakże chęć ta wyższej oświaty, pozostała na zawsze w duszy surowych Rzymian, zwłaszcza, odkąd zawojowali Grecję właściwą, w której tyle bogactw umysłowych znaleźli nagromadzonych. Wkrótce też filozofia poczęła swobodnie rozwijać się w stolicy ówczesnego świata, a przedstawiciele jej, szczycili się przyjaźnią najznakomitszych mężów. Scypio Afrykańczyk, Lelius, Tuberon, słuchali Panetiusza, Katon z Utyki żył w zażyłych stosunkach ze stoikiem Antypatrem z Tyru, a Brutus i Warron, studiowali zasady Akademii. Sulla, dyktator, po zdobyciu Aten (r. 84 prz. Chr.), sprowadził do Rzymu sławną bibliotekę Apellikona, mieszczącą w sobie dzieła Arystotelesa; tym sposobem ułatwił swym ziomkom możność głębszego zaznajomienia się z perypatetyzmem, którego koryfeuszami w Rzymie byli: Tyrammion Gramatyk i Andronik z Rodos, współczesny Cycerona. Rzymianie jednak dla praktycznego ducha swego, nie bardzo gustowali w spekulacyjnej filozofii Platona i Arystotelesa; daleko więcej zachwycali się zasadami surowego stoicyzmu lub miękkiego epikureizmu, i dlatego, aż do czasów Cycerona, widzimy tylko filozofów starających się rozwijać praktycznie oba te systematy. Dopiero w drugiej połowie ostatniego wieku istnienia rzeczypospolitej, pojawia się dążność więcej jakoś naukowa, do obrabiania wszystkich części i rozmaitych kierunków filozofii greckiej. Tytus Lukrecjusz Karus, w dydaktycznym swoim poemacie, umiejętnie rozbiera mniemania epikurejczyków, Marek Brutus stoików, a Nigidius Figulus pitagorejczyków. Lukrecjusz, wykształciwszy się na najlepszych pisarzach sąsiedniej Hellady, za przykładem starożytnych uczniów szkoły włoskiej i Empedoklesa, począł kreślić zasady swojej filozofii wierszami; tym sposobem napisał poemat: De rerum natura (O naturze rzeczy), w sześciu księgach, dedykowany jednemu z najlepszych swoich przyjaciół Memmiuszowi, którego, jak się zdaje, poeta chciał koniecznie przyciągnąć pod sztandar filozofii Epikura; sam bowiem żarliwym tej nauki był obrońcą.
Nie będziemy tutaj szczegółowo rozbierać tego znakomitego poematu, gdyż nie mamy zamiaru pisać dziejów filozofii rzymskiej; wspomnimy tylko, iż tym głównie Lukrecjusz różnił się od swego mistrza, że przypuszczał tajemną siłę, kierującą wszechistnieniem, czego atomistyka Demokryta i Epikura, odrzucająca wszelki wyższy wpływ na sprawy świata, naturalnie znać nie mogła. Kiedy niekiedy zbliża się do Ksenofanesa, Zenona eleatyckiego i Empedoklesa, kiedy mówi np., że miłość jest początkiem wszechrzeczy. W kwestiach metafizycznych i psychologicznych, jest zupełnie przeciwnym Platonowi i Arystotelesowi, nie przyznaje nieśmiertelności duszy, co uważa za największe szczęście człowieka; nie zna żadnych bogów, których istnienie, podług niego, winna sobie sama ludzkość. Strach był twórca religii. Ludzie mocą własnej siły podnieśli się ze stanu bydląt i dlatego są zdolni się cywilizować. Świat powstał z pierwotnych ciałek, zwanych atomami, niedostępnych dla oka, ale dających pojąć się myślą; są one niepodzielne, bezkształtne, wieczne i w ciągłym ruchu. Świat nigdy nie zaginie, bo składa się z cząstek niemających początku i końca. Podobnież dusza, jest zbiorem atomów, ale cokolwiek delikatniejszych, okrągłych, i zdolnych, mocą emanacji, przyjmować wrażenia świata zewnętrznego. W ogóle filozofia, która Lukrecjusz tak umiejętnie starał się przeprowadzić w swoim poemacie, była najgorszą, jaką mógł obrać filozof i poeta; gdyż całe szczęście człowieka zasadzała na spokoju duszy, powstającym z zaspokojenia wszelkich rozkoszy. Ateistyczna i niemoralna, a więc zgubna w skutkach filozofia Epikura, znalazła w surowych Rzymianach najzapalniejszych adeptów. Wszyscy prawie poeci złotego wieku literatury rzymskiej sprzyjali jej zasadom, chociaż niekiedy jawnie z niej szydzili. Najznakomitszym w tym względzie był Terencjusz Warron (r. 45 prz. Chr.), który satyrą swoją do głębi drasnął filozofię i jej nauczycieli. Warron wykształciwszy się na poezjach Katullusa, dialogach filozoficznych Herakleidosa akademika i na satyrach Menippa z Syrii, począł próbować swych sił na polu filozofii i poezji, a jego dowcip i trafne poglądy na współczesnych koryfeuszów filozofii, wyrobiły mu niepoślednie stanowisko w literaturze rzymskiej. Z tym wszystkim, Warron ani na jotę nie miał filozoficznego umysłu, na wszystko patrzył z sarkazmem; z każdego szydził, a głównie z filozofów, których za wariatów poczytywał. Tak zaś nisko cenił ich umiejętność, iż pewnego razu wyrzekł: że gdyby piekarz razem z filozofem był wystawiony na licytację, to pierwszy pewnie by sto razy drożej został kupiony, niż drugi. W historii filozofii rozróżniał 288 systematów, które, jak twierdził, powstały w mózgownicy kłótliwych filozofów!
Kiedy zwolennicy Epikura, głośno wyśmiewali się z mniemanej potęgi bóstw, kiedy Warron i wielu innych poetów, żartobliwymi satyrami bawili do gruntu zepsutą publiczność, pojawił się wówczas przeciwny filozoficzny kierunek, łączący w sobie wszystkie odpadki przed-sokratycznej filozofii, z tajemną nauką kapłanów Wschodu. Twórcą tego kierunku i żarliwym obrońcą, był Pretor Nigidius Figulus, mąż pełen nauki, ale i dziwnego usposobienia.⁶ Wiadomo, że w tej epoce Rzym był zbiorowym punktem najrozmaitszych objawów szeroko rozgałęzionej nauki, powstałej z połączenia teologiczno-filozoficznych systematów sąsiedniej Grecji, z dogmatami religii oddalonego Wschodu; nauki, której wpływ odbił się najmocniej na utworzenie takich umiejętności, jak wywoływanie duchów, tłumaczenie snów, wróżbiarstwo, i t. p. Lucjusz Taruliusz wywołał królów: Romulusa i Numę; konsul Appjusz Klaudiusz i Marek Warron, z największym zapałem dnie całe trawili na rozmowach z duchami; równie jak Antiochus z Askalonu, dawny pitagorejczyk, a w końcu wróżbita i astrolog. W takim zamęcie teologiczno-filozoficznych pojęć, Nigidius chciał zreformować religię, i dla tego chwycił się dążeń szkoły włoskiej, lecz zamiast zbudowania nowego systemu, który w zasadzie wiele obiecywał, mimo chęci i wiedzy, niczego nie dokazał. Chciał on przez etykę pitagorejczyków, poprawić upadającą surowość obyczajów Rzymian, jak również przez czystsze pojęcie bóstwa, podnieść rzymskich bożków z grubej zmysłowości; ale ani jednego, ani drugiego nie uczynił, bo w końcu sam zespolił swoją naukę z wyobrażeniami ogółu. Nigidius miał być podobno doskonałym astrologiem i przepowiedzieć synowi Oktawiana przyszłe jego cesarstwo. Żył w ścisłej przyjaźni z Cyceronem, któremu wiele dopomógł do wykrycia spisku Katyliny; należał do stronnictwa Pompejusza, skutkiem czego, gdy Cezar dosięgnął samowładztwa, musiał uciekać z kraju i umarł na wygnaniu. Nigidiusz myśli swe rozwinął głównie w dziele: O Bogach (De Diis); prócz tego miał wiele pisać o matematyce i naukach przyrodzonych.⁷ Servius przypisuje Nigidiuszowi pracę: De sphaera barbarica et graecanica.⁸
Spomiędzy wielu pisarzów rzymskich, zajmujących się filozofią, żaden nie posiadał tyle odpowiedniego wykształcenia, ani wrodzonych zdolności do badań natury filozoficznej, oraz bystrości umysłu, ile uczeni greccy. Jeden może Cycero stanowi w tym zakresie wyjątek, chociaż bynajmniej nie jest oryginalny. Eklektyk do najwyższego stopnia rozprawia o wszystkim, a tak wiele myśli naraz rozwija, iż należy wątpić, czy którąkolwiek istotnie się przejął. Do głębszej spekulacji, w której tak głęboko duch grecki zwykł się zaciekać, nie miał jakoś usposobienia, chociaż najwięcej naśladował Platona, ojca idealnej filozofii; czasami zwraca się do Arystotelesa, w kwestiach znów moralnych, bardzo często powołuje się na stoików, których prawdopodobnie najbardziej szacował. Nienawidził tylko epikurejczyków, pogardzał ich rozwiązłością, co naturalnie inaczej być nie mogło, skoro lubował się w surowości stoików. Cycero dla Platona czuł wielkie poważanie; nazywa go: „Deus ille noster...”⁹ , gdzie indziej znowu, rozwijając teorię ruchu, mówi: „audiamus Platonem quasi deum quemdam philosophorum...”¹⁰ , wreszcie uważa go jako mistrza i nauczyciela boskich nauk. Ale niestety! Był to chwilowy tylko zapał, nie zaś wewnętrzne przekonanie o istotnej wartości dzieł tego nieśmiertelnego filozofa; w kilku bowiem miejscach czytamy zupełnie przeciwne zdania. Oto np. „Cujus (Platonis) in libris nihil adfirmatur et in utramque partem multa disseruntur. De omnibus quaeritur: nihil certi dicitur”.¹¹ Pomimo to, Cycero jest zupełnym naśladowcą Platona; nieraz całe ustępy przejmuje z pism tego filozofa, i chociaż eklektyzmem swym nie przyczynił się wcale do postępu nauki, wszakże wyświadczył przez to znakomitą przysługę, iż przyjąwszy filozofię grecką, dopomógł do jej rozpowszechnienia między współczesnymi, dla potomnych zaś, zgromadził obfity skarb do badania mądrości starożytnych ludów. W przypisach do fragmentu, którego przekład niżej podajemy, staraliśmy się właśnie wykazać wszystkie główniejsze myśli, które Cycero przejął od Platona, lub też od innego greckiego filozofa.
Marcus Tullius Cicero urodził się w Arpinium, tego samego roku co i Pompejusz (106 prz. Chr.). Pochodził z bardzo zacnego rycerskiego domu, lecz odsuniętego od udziału w sprawach publicznych. W młodości z zapałem uczył się języka greckiego, krasomówstwa i filozofii, później pobierał lekcje od akademika Filona i znakomitego prawnika Mucjusza Scevoli. Podczas rozruchów Mariusza i Sulli, Cycero, liczący wówczas zaledwie 26 lat wieku, wystąpił na Forum, jako obrońca Rosejusza z Amerii, oskarżonego o ojcobójstwo. Znakomitą siłą dowodzenia i jędrnością zdań, potrafił wykazać nie tylko niewinność swego klienta, ale nadto, przez swą wymowę, zjednał sobie u ludu wielką popularność, co właśnie było powodem, że nie chcąc ściągnąć na siebie podejrzenia możnych, wyjechał do Aten, i tutaj przez lat sześć oddawał się wyłącznie nauce retoryki i filozofii. Za powrotem do Rzymu, żeby jeszcze lepiej wyćwiczyć się w wymowie, pobierał lekcje deklamacji od aktora Rosejusza, z którym odtąd pozostawał w najściślejszej przyjaźni. W 30 roku życia otrzymał urząd kwestora na Sycylii, później edyla; po wykryciu zaś spisku niecnego Katyliny i zniweczeniu grożącego stąd niebezpieczeństwa, został konsulem, przy czym wdzięczny lud obwołał go ojcem ojczyzny, i obdarzył wieńcem obywatelskim. Później jednak, skoro trybun Klodiusz, stronnik Katyliny, podburzywszy pospólstwo, chciwe krwi i rabunku, podniósł głos zemsty na ex-konsula, Cycero opuścił dobrowolnie stolicę i osiadł w Tesalonice, przy przyjacielu swym Planku. Tymczasem Pompejusz i wszyscy stronnicy Cycerona, usilnie starali się o jego przywołanie; senat nawet zawiesił swoje czynności do czasu, póki przeciwne stronnictwo nie przychyli się do życzenia ogółu. Na koniec, na wniosek konsula Lentula i kilku trybunów, zgromadzenie ludu, po 16-miesięcznym wygnaniu, zezwoliło Cyceronowi powrócić do Rzymu. Jeszcze lat kilka poświęcał się sprawom publicznym, został Augurem, wreszcie prokonsulem Cylicji, lecz po bitwie Farsalskiej, kiedy silna ręka Cezara, zawładnęła rządami Rzeczypospolitej, Cycero odsunął się od wszystkiego i poświęcił się wyłącznie literaturze i filozofii. W tym czasie napisał kilka znakomitych traktatów, jak: O Rzeczypospolitej (De republica), O chwale (De Gloris) i owe sławne Filippiki (Philippicae), w których z nieubłaganą zaciętością powstaje na chytrego i dumnego Antoniusza. Widząc wszakże upadającą swobodę i dążenie nowego tryumwiratu do samowładnego panowania, jeszcze raz chciał ocalić Rzeczpospolitą od ucisku jedynowładztwa, lecz przeciwne stronnictwo na każdym kroku paraliżowało jego szlachetne zabiegi. Cycero tedy zamknął się w Tuskulum, gdzie Antoniusz przez wiernych sobie służalców, kazał go zamordować (r. 43 pr. Chr.).
Jakkolwiek najpiękniejszym objawem wykształcenia i mądrości Cycerona, są jego Mowy, niemniej jednak i pisma jego filozoficzne, godne są bacznej uwagi. Prace na tym polu, jakie po nim do nas doszły, nie mają wprawdzie tej gruntowności i ścisłości logicznej, co dzieła filozofów greckich, ale dla pięknej formy, jasnego wykładu najsubtelniejszych myśli i wzniosłego stylu, zasługują jeszcze dziś na bliższe i nie bez korzyści dla badawczego umysłu poznanie. Cycero uprawiał wszystkie gałęzie filozofii, znał doskonale jej historię, ale najwięcej czuł uwielbienia dla filozofii Platona i Zenona stoickiego, dążącej do poznania prawdy drogą spekulacji. To było powodem, że Cycero nie zostawił nam żadnego traktatu ściśle badającego przyrodę, a jeżeli kiedy o niej mówi, to wprost przeistacza myśli starej Akademii, szkoły włoskiej lub wreszcie Eleatów. Nie był mu obcy Arystoteles, ten praojciec naturalistów, lecz będąc tego przekonania co i Sokrates, że to co nas otacza, więcej nas zaciekawia, niż jest użytecznym; i że nie idzie o to, chcąc być szczęśliwym i uczestniczyć w szczęściu drugich, aby wnikać w tajniki natury, badać bieg gwiazd, przetrząsać wnętrzności ziemi, i w ogóle, poznać fenomeny świata zewnętrznego; lecz dość jest przyswoić sobie takie umiejętności, które pozostają w bezpośrednim stosunku z wewnętrzną naturą człowieka, jakimi są metafizyka i etyka. I rzeczywiście, największa część pism Cycerona, traktuje o moralności, w której zasady stoików, przenosił nad wszystkie inne. Dzieło jego: O powinnościach (De officiis, ks. 3), najprzystępniejsze spomiędzy innych dla ogółu, jest szacownym utworem, pełnym głębokich spostrzeżeń praktycznych i uwag teoretycznych o istocie, potrzebie dla człowieka i skutkach moralności. Drugie: O granicach złego i dobrego (De finibus bonorum et malorum, ks. 5), zajmuje się przeważnie rozbiorem zasad moralnych głównych szkół filozoficznych. Do tego rzędu prac zaliczają się pomniejsze rozprawy jak: O starości (De senectute) i O przyjaźni (De amicitia).
Pojęcia metafizyczne, rozwinął Cycero w znakomitym swoim utworze: O naturze bogów (De natura deorum, ks. 3), odróżniającym się od wszystkich innych prac filozoficznych, formą i gruntowną znajomością rzeczy; szczególniej rys historyczny pojęć o duchu i najwyższej istocie, zasługuje na baczną uwagę. Dalej w pismach: O wróżbiarstwie (De divinatione, ks. 2), i Academica (ks. 4), traktuje o rzeczywistości naszej wiedzy. Znakomitymi są również jego: Kwestie Tuskulańskie (Quaestiones Tusculanae, ks. 5), rozbierające naukę Platona i Arystotelesa; Paradoxa zaś i pismo O przeznaczeniu (De fato), naukę stoików. Hortensius stanowi znów niejako wstęp do historii filozofii; nadto niektóre rozprawy Cycerona treści przeważnie retorycznej, zawierają w sobie wiele ważnych uwag o logice i psychologii.
Cycero, strwoniwszy całe prawie życie w gwarze politycznym, zostawił nam kilka traktatów, uwydatniających jego zapatrywanie na państwo i wyjaśniających jego stosunki z ówczesnym światem dyplomatycznym i literackim. W Listach do przyjaciół i różnych (Epistolae ad familiares et diversos, ks. 16), oraz do Attyka (ks. 16) swojego doradcy w sprawach politycznych, stara się przedstawić historię swego życia publicznego i domowego, jak znowu w Mowach znachodzimy wyraz jego działalności adwokackiej.
Ale najznakomitszymi z prac filozoficznych Cycerona na polu teorii i filozofii prawa, są dwa dzieła: O rzeczypospolitej (De republica, ks. 6) i O prawach (De legibus, ks. 3). Pierwsze rozbiera ustawy rzymskie, prawa obywateli i ludu, oraz wyjaśnia historię życia domowego Rzymian. Drugie zaś traktuje o ogólnych podstawach państwa i jest tym właściwie, co dziś nazywamy filozofią prawa państwowego, Podobnie jak w innych pracach, Cycero i tutaj naśladuje Platona i Arystotelesa, chociaż nigdy nie wychodzi poza granice charakteru Rzymianina. Kreśląc plan swojej Rzeczypospolitej, nie chwytał się zbytniej idealistyki Platona, ani też nie rozprawiał jak Arystoteles, bez porządku i wyższej idei, lecz starał się połączyć sposoby zapatrywania się tych dwóch filozofów i przedstawić państwo, którego podstawy, spoczywałyby na zasadach filozofii i doświadczenia. Cycero pojęcie państwa podnosi do apoteozy; powiada: „Ojczyzna jest pierwszą naszą matką, nie zaś ta, która nas życiem obdarzyła; winniśmy jej więcej wdzięczności, aniżeli rodzicom naszym”.¹² Państwo uważa jako związek ludzi prawem połączonych¹³ , jako rzecz ludu (res populi)¹⁴ , stąd jakakolwiek będzie forma rządu, koniecznie powinna dbać o dobro podwładnego sobie zgromadzenia, które jest najprzyjemniejszą rzeczą dla Boga.¹⁵
Przez takie pojmowanie państwa, różnił się Cycero od Platona i Arystotelesa, którzy je uważali raczej za środek do zadowolenia ludzkich potrzeb, aniżeli za związek prawny. Arystoteles powiada: „Rodzina, jest zarodkiem państwa; połączenie kilku rodzin, stanowi wieś; związek zaś kilku wsi formuje państwo, które jest ostatecznym stowarzyszeniem, zdolnym wystarczyć sobie samemu”.¹⁶ – „W państwie tedy, jednostka może zadowolić swoje potrzeby”¹⁷ Plato zapatruje się na państwo ze stanowiska psychologicznego. Rozbiór duszy ludzkiej jest dla niego podstawą do określenia państwa, które chce mieć wyrażeniem wszelkich żądz i namiętności ludzkich, wywołane zaś koniecznością potrzeb.¹⁸ W państwie jak w duszy ludzkiej, panują dwa pierwiastki, to jest: żądza (θυμός) i rozum (νούς)¹⁹ ; od przewagi jednego pierwiastku nad drugim, zależy, podług Platona, harmonia państwa, czyli wewnętrzny spokój.²⁰
Z powyższego porównania okazuje się, że Plato i Arystoteles w swoich definicjach państwa, zapomnieli o prawie i o najwyższej władzy. Cycero zaś przeciwnie, nie rozumie państwa bez tych dwóch warunków. Wynikło to z tego, że w Rzymie poczucie prawa indywidualnego, objawiło się daleko wcześniej jak w Grecji, stąd i pociąg do życia społecznego, musiał się prędzej rozwinąć. – W Grecji panuje więcej zasada moralna, czyli ήθος, w Rzymie zaś zasada słuszności (aequitas). Cycero więc pierwszy wprowadził filozofię do prawa i rzucił nasiona do przyszłej nauki zwanej filozofią prawa. Na jego myślach kształcili się tak znakomici prawnicy cesarstwa jak Gajus, Paulus, Papinian, Ulpian i t. d.
Organizację państwa podaje Cycero trojaką: jedynowładztwo, arystokracją i ludowładztwo; mówi: „Każda z nich jest dobrą, ale też każda ma swoje wady; najlepszą tedy formą rządu, będzie mieszana”.²¹ Takiej właśnie formy, według niego, trzyma się Rzym. W tym miejscu Cycero naśladuje Polibiusza historyka wojen punickich, który w znakomitym swoim rozbiorze konstytucji rzymskiej, upatruje w niej trzy rodzaje władzy z taką dokładnością zastosowane, iż trudno powiedzieć czy forma rządu jest monarchiczną, czy arystokratyczną, czy też demokratyczną. Konsul bowiem przedstawia władzę monarchiczną, senat arystokratyczną, lud zaś swobodę republikańską. Cycero przekłada więc nad inne taką formę rządu, w której wyraża się równowaga tych trzech elementów państwa, to jest ograniczenie zwierzchniej władzy wpływem możnych i wolnością ludu.²² Taka forma organizacji państwa, skutkiem umiarkowania, jakie w niej panuje, jest najtrwalszą ze wszystkich.²³ Myśl o mieszanej formie rządu, pierwszy objawił Plato, a po nim Arystoteles; wszakże głębszy jej rozbiór należy się Polibiuszowi i Cyceronowi.
Co do niewolników, Cycero trzyma się teorii Arystotelesa, jednakże każe z nimi obchodzić się po ludzku, i zalicza ich pod kategorię najemników.²⁴ Wojnę radzi przedsiębrać tylko ze sprawiedliwych przyczyn²⁵ ; powiada: „Rzucać się ślepo w tłum walczących i ciałem swym gnieść ciało nieprzyjaciela, jest to coś okrutnego, przystojniejsze raczej dla dzikiego zwierzęcia.²⁶ Cycero jest szczerym przyjacielem pokoju, mówi: »Imię jego jest pełne zachwytów, a owoc słodki i zbawienny«.²⁷
Tak tedy jedynym przedstawicielem filozofii spekulatywnej w Rzymie był Cycero…………….