Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Sezon drwala - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
22 marca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
42,99

Sezon drwala - ebook

Ogłaszam otwarcie sezonu drwala! Mam zamiar rąbać, aż iskry polecą, i cieszyć się wolną miłością. Zakaz swatania i przyprowadzania poważnych kandydatów. Przez najbliższe kilka miesięcy planuję tylko się bzykać. Jeszcze nie wiem, jak się to robi i gdzie szuka się chętnych na seks, ale to drobiazg.

Iga ma 37 lat, pełnoletniego syna i właśnie rozwiodła się z mężem. Jako świeżo upieczona singielka stawia przed sobą zadanie: odkryć na nowo swoją seksualność! W końcu była w tym samym związku od piętnastego roku życia. Musiała szybko dorosnąć i nigdy nie miała czasu się wyszaleć. Kiedy, jak nie teraz?

Zasada jest jedna: zero poważnych relacji i stałych związków! Pora na nowe cielesne doznania i pikantny seks bez zobowiązań, najlepiej z wieloma mężczyznami.

Tylko jak znaleźć odpowiednich partnerów, kiedy nie ma się pojęcia, jakimi prawami rządzi się dzisiejszy świat randek? Jak się wkrótce okaże, kryje on przed Igą wiele niespodzianek

 

Kategoria: Erotyka
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788383171326
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

SIER­PIEŃ

Sąd

Dwa­dzie­ścia trzy mi­nuty i pięć se­kund – tyle za­jęło sę­dzi­nie pod­su­mo­wa­nie mo­ich dwu­dzie­stu dwóch lat z Paw­łem, w tym osiem­na­stu lat na­szego mał­żeń­stwa. Z po­wodu dwóch od­ręb­nie pro­wa­dzo­nych go­spo­darstw do­mo­wych, za­niku więzi ero­tycz­nej oraz emo­cjo­nal­nej, jak i peł­no­let­nio­ści syna, uzy­ska­li­śmy roz­wód na pierw­szej roz­pra­wie. Ufff! Uśmiech­nę­li­śmy się do sie­bie. Jest suk­ces. Tylko czy na pewno?

W każ­dym ra­zie nic nie stoi już na dro­dze do no­wego ży­cia.

– Idziemy na kawę? – spy­tał mnie były mąż.

Wy­bu­chłam śmie­chem. Pa­weł był rów­nie roz­ba­wiony i mru­gnął do mnie po­ro­zu­mie­waw­czo.

– Pod­ry­wasz mnie chwilę po roz­wo­dzie? Dzięki, ale nie. Idę na mia­sto, mu­szę so­bie ku­pić nową książkę na otar­cie łez. – Pu­ści­łam do niego oczko i uśmiech­nę­łam się szel­mow­sko.

– Mogę pod­rzu­cić cię do cen­trum. Auto pew­nie, jak za­wsze, za­par­ko­wa­łaś pod ga­le­rią?

– Dzięki, po­trze­buję spa­ceru.

– Iga, za­raz bę­dzie lało. Chmura goni chmurę. Na pewno?

– Tak, na bank. Ma lać do­piero za go­dzinę, więc spo­koj­nie.

– Jak so­bie chcesz, upar­ciu­chu. Cu­dow­nego dnia i wszyst­kiego do­brego. Dzię­kuję, że zgo­dzi­łaś się za­ła­twić sprawę raz-dwa. Magda nie lubi ta­kich nie­ja­snych sy­tu­acji. Kie­dyś przez dwa lata jej były ją zwo­dził. Mó­wił, że jest w trak­cie roz­wodu, a oka­zało się, że pro­wa­dził rów­no­le­gle dwa domy. W so­botę le­cimy na Ma­derę. Prze­każ, pro­szę, Be­nia­mi­nowi, że po­mogę mu w prze­pro­wadzce, jak obie­ca­łem, ale do­piero jak wrócę z urlopu. Trzy­maj się, po­wo­dze­nia.

Do­brze, że od razu so­bie po­szedł, bo już mi się ci­snęło na usta, że pani wy­włoka, skoro cią­gle bie­rze się za żo­na­tych, nie po­winna się dzi­wić, że jest wiecz­nie tą drugą. Nie­pew­ność na­gle jej prze­szka­dza! Przez rok sy­piała z za­ję­tym fa­ce­tem, który wszę­dzie ze mną by­wał. Wsta­wia­li­śmy na Fa­ce­bo­oka zdję­cia z wy­cie­czek, wa­ka­cji i po­ca­łun­ków o za­cho­dzie słońca, więc mu­siała zołza wie­dzieć, że roz­wala coś do­brego, bo sy­tu­acja była ja­sna. Ce­lowo ła­do­wała się w ro­mans z żo­na­tym. Ech, fa­ceci cza­sem są kom­plet­nie ślepi. W su­mie to sama sie­bie ob­ra­żam przy oka­zji – by­łam z nim tyle lat i nie przy­szło mi do głowy, że wy­bra­łam idiotę.

Ko­niec, pa, do wi­dze­nia. Mój eks od­szedł do ko­chanki, za chwilę żony za­pewne, bo w jego po­ukła­da­nym świe­cie wszystko musi być sfor­ma­li­zo­wane i po bo­żemu. Tylko jak to się stało, że pan prawy i etyczny zdra­dzał mnie od po­nad roku? W su­mie sama nie by­łam bez winy, bo w tym cza­sie po­zna­łam Bła­żeja i stra­ci­łam głowę z po­wodu jego ero­tycz­nej wir­tu­oze­rii. Znów by­łam do­piesz­czona, ko­chana, mia­łam or­gazm za or­ga­zmem. Z Paw­łem też seks był nie­zły, ale Bła­żej ro­bił z moim cia­łem coś nie­sa­mo­wi­tego. Uwiel­bia­łam na­sze ukrad­kowe spo­tka­nia w jego miesz­ka­niu i kra­dzione chwile w ho­te­lach, na mo­ich wy­jaz­do­wych au­dy­tach.

Tak, zgu­bi­li­śmy sie­bie i na­wet nie za­uwa­ży­li­śmy, że je­ste­śmy obok, bo każde miało ro­mans. Dziś wy­daje się to za­bawne. Kom­bi­no­wa­li­śmy, jak tu się z kimś spo­tkać na boku, a druga strona była bar­dzo za­do­wo­lona, bo na­gle miała czas na swoją randkę. I trwa­łoby to pew­nie jesz­cze tro­chę, gdyby nie Magda. Po­sta­no­wiła po­wie­dzieć mi prawdę, że mąż już mnie nie ko­cha. Ku­rew­sko za­bo­lało! Do­brze, że wredna sucz przy­słała mi SMS-a, bo w re­alu to bym ją chyba po­wle­kła za włosy, tak mnie to wzbu­rzyło. Pa­weł był mocno zmie­szany całą ak­cją, a ja nie wie­dzia­łam, czy chcę na­dal z nim być i wal­czyć o szcze­niacką mi­łość i ro­dzinę. Po­sta­no­wi­li­śmy się roz­stać.

Dziś w są­dzie było ciężko, gdy mu­sie­li­śmy po­twier­dzić, że już się nie ko­chamy. Oboje, ze­zna­jąc to, mie­li­śmy nie­wy­raźne miny. Mąż był za­wsze moim przy­ja­cie­lem, było nam do­brze i w ży­ciu, i w łóżku, jed­nak po dwu­dzie­stu la­tach za­chciało nam się no­wo­ści i in­nej na­mięt­no­ści. Czy było warto, jesz­cze nie wiem. Mam na­dzieję, że tak.

Spa­cer

Gdy wcho­dzi­łam w po­łu­dnie do sądu, na dwo­rze było duszno i wy­jąt­kowo go­rąco. Upalna koń­cówka sierp­nia. Gdy zo­sta­wia­łam gmach za ple­cami, czu­łam cu­downy ze­fi­rek i ode­tchnę­łam pełną pier­sią. Po­my­śla­łam, że to sym­bo­liczne. Za­czy­na­łam nowe ży­cie.

Ener­gicz­nie ru­szy­łam do cen­trum mia­sta od­kry­wać, co los ma mi do po­wie­dze­nia. Idąc, za­czę­łam dyk­to­wać ko­mórce SMS-a do wszyst­kich za­in­te­re­so­wa­nych, czyli do ro­dzi­ców, przy­ja­ció­łek i brata: „Je­stem cała i zdrowa, szybko po­szło. Od dziś za­czy­nam ży­cie sin­gla. Nie za bar­dzo wiem, co czuję. Przy­tu­la­nie i wspar­cie mile wi­dziane. Ko­cham was”.

Po chwili za­częły przy­cho­dzić pierw­sze wia­do­mo­ści: emo­ti­kony z ser­dusz­kami, słowa wspar­cia i po­cie­chy. Tata, jak za­wsze ra­cjo­nalny, na­pi­sał, że to moja de­cy­zja, któ­rej nie ro­zu­mie, ale mnie ko­cha. I że mam syna, dla któ­rego po­win­nam być przy­kła­dem, i tak da­lej.

Znali mnie, więc nikt nie za­dzwo­nił. Wszy­scy wie­dzieli, że i tak nie od­biorę, póki to ta­kie świeże.

Szłam, a my­śli od­pły­wały mi ku prze­szło­ści. Uśmie­cha­łam się do prze­chod­niów. Czu­łam bło­gość. Wy­rwa­łam się z pu­łapki pu­stego związku. Niby wszystko było do­brze, ale od lat by­li­śmy dla sie­bie bar­dziej jak kum­ple niż ko­chan­ko­wie. Co­dzienna ru­tyna, brak czasu na in­tym­ność. Tak na­prawdę dom był już tylko sy­pial­nią dla na­szej trójki. W maju Be­nia­min za­ko­mu­ni­ko­wał, że zde­cy­do­wał się na stu­dia w sto­licy, więc od po­łowy wrze­śnia zo­sta­niemy sami. W re­wanżu my go po­in­for­mo­wa­li­śmy, że w miesz­ka­niu zo­staję tylko ja, bo się roz­wo­dzimy, a tata z nową dziew­czyną ku­pują dom pod mia­stem. Po­pa­trzył na nas groź­nie, a po chwili nas wy­śmiał i stwier­dził, że wresz­cie prze­sta­jemy uda­wać i że w końcu za­cho­wu­jemy się jak do­ro­śli. Ko­cham go, choć jak nikt po­trafi mi do­wa­lić jed­nym cel­nym zda­niem.

Na­gle lu­nęło tak, że mia­łam mo­krą bie­li­znę. Let­nia su­kienka w parę se­kund prze­mo­kła i ob­le­piła moje ciało. Ulica przy­po­mi­nała rzekę. Ir­ra­cjo­nal­nie po­sta­no­wi­łam szu­kać schro­nie­nia. Ra­tun­kiem wy­dały mi się drzwi bramy jed­nej z ka­mie­nic. Ja­kiś męż­czy­zna uchy­lił wła­śnie ma­sywne wrota, by wejść do środka. Wpa­dłam na niego, nim mi je za­mknął przed no­sem. Chcia­łam ura­to­wać za­war­tość to­rebki od uto­nię­cia. Bez sensu, bo i tak wszystko było już mo­kre.

Fa­cet był wy­soki i bar­czy­sty. Sku­tecz­nie za­ta­ra­so­wał przej­ście, więc mu­sia­łam się prze­ci­snąć obok niego, by do­paść su­chej bramy.

Ude­rzył mnie jego za­pach. Za­wsze by­łam kiep­ska w roz­róż­nia­niu per­fum, ale on pach­niał bo­sko, słoń­cem i desz­czem jed­no­cze­śnie oraz sobą. Spoj­rzał na mnie lekko roz­ba­wiony, a ja za­nie­mó­wi­łam, pa­trząc z za­chwy­tem w jego nie­bie­skie oczy.

Od­kąd pa­mię­tam, mia­łam fan­ta­zję ero­tyczną, by ko­chać się z nie­zna­jo­mym w bra­mie, w stru­gach desz­czu. Gdy więc za­czął mnie ca­ło­wać i do­ty­kać, od­da­łam mu się z pło­mien­nym en­tu­zja­zmem.

Jego cie­płe ręce gła­dziły mnie po szyi i pier­siach. Chwy­cił mnie za po­śla­dek, a drugą ręką roz­piął pa­sek i za­mek w swo­ich spodniach. Pod­cią­gnął mi su­kienkę, by się­gnąć do maj­tek, któ­rych dziś nie mia­łam. Uśmiech­nął się, ob­ró­cił ple­cami do sie­bie i wszedł we mnie. Jego pe­nis był go­rący, twardy, pa­so­wał ide­al­nie. Ni­gdy nie czu­łam ta­kiego pod­nie­ce­nia. Wcho­dząc we mnie raz za ra­zem, ca­ło­wał mnie po szyi i pod­gry­zał de­li­kat­nie uszy. Skoń­czy­łam z krzy­kiem przy czwar­tym lub pią­tym pchnię­ciu. Mia­łam gę­sią skórkę na ca­łym ciele, drża­łam, z tru­dem ła­pa­łam od­dech. On skoń­czył chwilę póź­niej. Ob­ró­cił mnie do sie­bie i znów na­mięt­nie po­ca­ło­wał. Czy ja śni­łam?

Dzwo­nek do­mo­fonu przy­wró­cił nas do re­al­no­ści, drzwi się otwo­rzyły i z wielką paczką wła­do­wał się ku­rier. Wy­ko­rzy­sta­łam mo­ment i ucie­kłam w deszcz przez uchy­lone drzwi. Zo­sta­wi­łam mo­jego nie­ziem­skiego ko­chanka z opusz­czo­nymi spodniami, w bra­mie z ku­rie­rem.

Śmia­łam się jak wa­riatka. Bie­głam w desz­czu i nisz­czy­łam nowe san­dały, ska­cząc jak trzy­latka po ka­łu­żach. By­łam już pewna, że roz­wód był ab­so­lut­nie do­brą de­cy­zją, a na mnie czeka piękne ży­cie pełne nie­spo­dzia­nek. Go­dzinę po roz­wo­dzie zre­ali­zo­wa­łam fan­ta­zję ho­łu­bioną od dwu­dzie­stu lat. Pa­weł ni­gdy nie chciał ko­chać się w desz­czu i bar­dzo do­brze, bo wła­śnie prze­ży­łam naj­bar­dziej nie­sa­mo­wity seks w ży­ciu. To wspo­mnie­nie to po­czą­tek no­wego roz­działu. Wi­taj, sin­gielko! Mo­żesz le­gal­nie ko­chać się, z kim ze­chcesz!

Wie­czór

Sie­dzia­łam w moim uko­cha­nym fo­telu, z książką i kub­kiem go­rą­cej her­baty na sto­liku. Jed­nak na­wet nie otwo­rzy­łam książki, bo wciąż wra­ca­łam my­ślą do chwili, gdy nie­zna­jomy wsu­wał we mnie ku­tasa, do tych emo­cji i pa­sji, z jaką mnie pie­przył. Czu­łam za­pach desz­czu i znów ro­bi­łam się wil­gotna. Tę­sk­ni­łam do or­ga­zmu, który przy­szedł tak lekko i na­tych­miast.

A po­tem za­czę­łam się za­sta­na­wiać, czy ja do cho­lery je­stem nor­malna? Ma­rzę o ob­cym go­ściu, za­miast ra­cjo­nal­nie po­my­śleć o swoim kre­tyń­skim za­cho­wa­niu. Stop, speł­ni­łam ma­rze­nie, więc su­per, ale dla­czego bez gumy? Ja­sna cho­lera, czy on był zdrowy? Kurna, z rana po­bie­gnę zro­bić so­bie kom­plek­sowe ba­da­nia. Brawo ja! A tyle na­ga­da­łam Be­nia­mi­nowi o od­po­wie­dzial­nym sek­sie: „Myśl, na­wet gdy emo­cje biorą górę”! Nie ma co, da­łam nie­zły po­pis.

Przez po­nad dwa­dzie­ścia lat ży­cia mia­łam jed­nego ko­chanka. Oka­zji do sko­ków w bok mnó­stwo, ale nie in­te­re­so­wali mnie obcy fa­ceci. Na­wet gdy ja­kiś mi się spodo­bał i mia­łam ochotę na seks, to wra­ca­łam do domu i ko­cha­łam się z mę­żem. Nie czu­łam naj­mniej­szej po­trzeby spraw­dze­nia, jak to jest z kim in­nym.

Dziś wie­dzia­łam, że to zdrada Pawła do­pro­wa­dziła do mo­jej. Prze­stał być uważny na moje po­trzeby, za­czął upra­wiać ru­ty­nowo seks w środy, piątki i nie­dzielę wie­czo­rem i przy­sta­wać na ini­cjo­wane przeze mnie szyb­kie po­ranne nu­merki. Nic po­nad to. Prze­stał mnie za­uwa­żać. Zro­biło się nudno. Z pracy wra­cał do domu go­dzinę, dwie póź­niej. Za­czął grać w te­nisa w so­bot­nie przed­po­łu­dnia, za­miast jeź­dzić z nami w góry. Do czasu, gdy po­znał Magdę, wo­lał wra­cać, na­wet w środku nocy, by za­snąć wtu­lony we mnie, póź­niej już dzwo­nił o dzie­wią­tej wie­czo­rem, że pada i idzie się prze­spać do ho­telu.

Nie wie­dzia­łam, że ma ro­mans, na­wet ob­ser­wu­jąc tyle zmian. Mówi się, że ko­biety czują, wie­dzą ta­kie rze­czy. Ja nie po­czu­łam albo po­czu­łam i wy­bra­łam drogę na skróty, idąc do łóżka z Bła­że­jem.

W syl­we­stra ga­dał z kimś kil­ka­na­ście mi­nut, tuż po pół­nocy. Niby to jego mama za­jęła mu tyle czasu. Wtedy po raz pierw­szy po­czu­łam fałsz. Na im­pre­zie ra­zem z nami ba­wił się wtedy Bła­żej. Wy­cią­gnę­łam go ci­cha­czem do mo­jego auta za­par­ko­wa­nego ulicę da­lej i po­zwo­li­łam się prze­le­cieć. To nie był pierw­szy raz. Od dwóch mie­sięcy spo­ty­ka­li­śmy się ukrad­kiem.

Gdy wró­ci­łam po pół­go­dzi­nie, cała czer­wona i pach­nąca sek­sem, Pa­weł pił z Ka­ro­lem i na­wet nie za­uwa­żył, że mnie nie ma. Klep­nął mnie w ty­łek i po­pro­sił, że­bym im przy­nio­sła coś do je­dze­nia.

Póź­niej wszystko po­to­czyło się bły­ska­wicz­nie. Magda nie wy­trzy­mała. Zdo­była mój nu­mer i za­częła do mnie pi­sać, a ja, przy­parta do muru, mu­sia­łam coś z tym fan­tem zro­bić. I za­pa­dła de­cy­zja – roz­wód.

Ja­koś mnie to wszystko za­sko­czyło. Roz­pa­dła się re­la­cja z Bła­że­jem, a dziś za­li­czy­łam seks z ob­cym przy­pad­ko­wym fa­ce­tem. Chyba się po­gu­bi­łam. Czy ja wiem, do­kąd zmie­rzam, kim je­stem?

Może na Di­scor­dzie na­pi­sa­ła­bym do Moni? Pod­po­wie­dzia­łaby mi, co zro­bić. Do­brze, że były ta­kie fajne osoby w na­szej Men­tal­way­an­dii. Co­ty­go­dniowe spo­tka­nia z Mo­niką otwo­rzyły mnie na nowe do­zna­nia, na szu­ka­nie swo­ich stref przy­jem­no­ści. Zro­zu­mia­łam, jak czę­sto przej­mu­jemy się tym, co o nas my­ślą inni, za­miast po pro­stu cie­szyć się sek­sem. Po­pro­szę ją o kon­sul­ta­cje. Kur­czę, chyba tro­chę się po­gu­bi­łam. Jak się na­zy­wał jej ka­nał na Tik­Toku? Ach tak, Pi­kantna Edu­ka­cja. Po­sta­no­wi­łam, że nim za­dzwo­nię, po­szu­kam ja­kichś pod­po­wie­dzi. Czas na edu­ka­cję sek­su­alną dla sin­gielki lat trzy­dzie­ści sie­dem, która pla­nuje od­kryć seks na nowo.

Gdy z te­le­fonu roz­brzmiał głos Mo­niki: „Czy wie­cie, jak po­więk­szyć pe­nisa w pięć mi­nut?”, do­biegł mnie gło­śny śmiech, a na pod­łogę po­sy­pały się ja­kieś przed­mioty.

– Ma­muś, le­d­wie się roz­wio­dłaś, a już tra­fi­łaś na go­ścia z mar­nym sprzę­tem? – wy­char­czał, wy­jąc ze śmie­chu, mój syn.

– Be­nek, uspo­kój się, pro­szę. Ja tu się edu­kuję! Po­sta­no­wi­łam na nowo za­cząć ko­rzy­stać z przy­jem­no­ści ży­cia.

– Gdzie ty się edu­ku­jesz? Na Tik­Toku? Za­wsze wo­la­łaś coś po­czy­tać. Skąd ten po­mysł?

– Idę z du­chem czasu. A tak na se­rio, na Men­tal­way­an­dii po­zna­łam świetną men­torkę w kwe­stiach seksu. Jest po psy­cho­lo­gii i sek­su­olo­gii, pro­wa­dzi Pi­kantną Edu­ka­cję w róż­nych me­diach spo­łecz­no­ścio­wych. Na­grywa pro­ste fil­miki o sek­sie, nie­głu­pie, z dy­stan­sem. Dają do my­śle­nia. Do­wie­dzia­łam się, że or­gazm łech­tacz­kowy jest nor­malny i taki ma więk­szość ko­biet, a pe­nis jest mi­łym do­dat­kiem, choć cza­sem bar­dzo po­żą­da­nym.

– Ma­muś, li­to­ści. Je­stem peł­no­letni i też już wiem co nieco.

– Nie ma po­wodu, że­byś nie mógł wie­dzieć wię­cej. Twoja part­nerka na pewno mi po­dzię­kuje, jak się do­wie, że za­dba­łam o to, że­byś wi­dział co, gdzie i dla­czego, i że pod­sy­łam ci rze­telne ma­te­riały edu­ka­cyjne. – Pu­ści­łam do syna oczko.

– Ha ha! Ja­sne! A ja na­gle, jak wu­jek Olek, stwier­dzę, że pe­nisy to moja mi­łość, i stra­cisz prze­wagę. Bo na pe­ni­sach to ja się znam le­piej.

– Mo­jego bra­ciszka zo­staw w spo­koju. A dziew­czyny bie­ga­jące z go­łym tył­kiem po na­szym domu to ro­zu­miem były te­sty na pra­wi­dłową orien­ta­cję sek­su­alną? Tak?

– Do­bra, pod­daję się. W su­mie za nie­całą go­dzinę wpad­nie Anka i może zo­sta­nie do rana. Nie masz nic prze­ciwko temu?

– Ko­cha­nie, gdyby nie to, że to twoje ostat­nie dni w domu, to bym cię pro­siła o usta­la­nie wcze­śniej ta­kich atrak­cji ze mną. Dziś ci wy­ba­czam. Prośba: wolę mu­zykę od po­ję­ki­wa­nia, a z tego, co ko­ja­rzę, to ona była ostat­nio dość gło­śna.

– Po­my­ślę o ja­kiejś mu­zyce. Chyba że chcia­ła­byś po­słu­chać kon­kret­nej płyty, to daj znać, bo bę­dzie gło­śniej niż ci­szej, je­śli ma za­głu­szyć Ankę!

– Wie­dzia­łam, że to ona. Obie­cuję ci, że jak ja ko­goś po­znam, a ty aku­rat bę­dziesz w domu, to też za­dbam o oprawę mu­zyczną. Do­bra, ko­cha­nie, skoro mamy mało czasu do wa­szego spo­tka­nia, to zróbmy szybko cie­płą ko­la­cję. I w so­botę masz wolną chatę. Dziew­czyny zor­ga­ni­zo­wały mi im­prezę roz­wo­dową, co­kol­wiek to zna­czy.

Fajny był ten mój syn. By­łam z niego bar­dzo dumna. Na ra­zie nie miał po­ję­cia, jak wy­gląda do­bra re­la­cja, bar­dziej szu­kał za­spo­ko­je­nia i eks­pe­ry­men­to­wał. Przy­po­mi­nał mi mo­jego brata. Olek w jego wieku też głów­nie do­świad­czał. Ale gdy się za­ko­chał, to od razu się zmie­nił, doj­rzał. Już my­śle­li­śmy, że bę­dzie wiecz­nym Pio­tru­siem Pa­nem.

Be­nek na ra­zie głów­nie in­te­re­so­wał się swoim pro­jek­tem NFT. Ślę­czał nad gra­fi­kami i two­rzył ja­kiś świat, który przy­po­mi­nał mi me­ta­wer­sum. By­łam cie­kawa, co mu z tego wyj­dzie. Na by­cie bab­cią by­łam jesz­cze za młoda, więc może do­brze, że bar­dziej po­chła­niała go praca, a za chwilę za­pewne stu­dia.

Tak jak ja, ła­two na­wią­zy­wał re­la­cje i tak jak ja, rzadko chciał je po­głę­biać. Po­zor­nie otwarty, opo­wia­dał o wszyst­kim, a tak na­prawdę po­trze­bo­wał wielu go­dzin roz­mów, by się otwo­rzyć. Uparty jak osioł, bro­nił swo­ich po­my­słów i od za­wsze był nie­za­leżny. Nie pro­sił nas o pie­nią­dze, ale o in­we­sty­cje w jego po­my­sły. Temu ni­gdy nie po­tra­fi­li­śmy się oprzeć, bo dużo faj­niej było być in­we­sto­rem i po­ma­gać re­ali­zo­wać kon­kretny pro­jekt, niż sły­szeć: „Ma­muś, po­trze­buję kasę na coś tam”.

Do­bra, pora ro­bić ko­la­cję, to po­ga­damy so­bie tro­chę, nim przyj­dzie pani ha­ła­su­jąca.

Mama

Dzwo­nek do drzwi. So­bota, siódma rano, kogo po­rą­bało? Zwle­kłam się z łóżka, bo szansa, że Be­nia­min otwo­rzy, była ze­rowa.

A jed­nak mnie ubiegł i wi­tał się z kimś ra­do­śnie w drzwiach.

– Bab­cia! A to nie­spo­dzianka! Zo­sta­niesz dłu­żej? Wła­śnie lecę na mały spa­ring z chło­pa­kami, ale wrócę koło dwu­na­stej.

– Be­nuś, wpa­dłam tylko na szybką kawę z mamą. Jak chcesz po­ga­dać, to przyjdź póź­niej do nas – po­wie­działa moja mama, tro­chę za­wie­dziona.

– Bab­ciu, to wpadnę koło osiem­na­stej. Mama idzie dziś na im­prezę z sa­ba­tem. Zo­stał­bym sam, a tak ra­zem w coś za­gramy i zjemy ko­la­cję? Co? Do dzie­wią­tej mam czas, póź­niej je­stem umó­wiony.

– Czyżby pan­nie krzy­czą­cej było mało lub wy­szła nie­na­sy­cona? – za­py­ta­łam zza jego ple­ców. – Cześć, ma­muś, już ro­bię nam kawkę, taką pyszną, jak lu­bisz.

– Mam szar­lotkę – z uśmie­chem po­wie­działa mama.

– No co ty! A ja wy­cho­dzę! Ma­muś, bła­gam, zo­staw mi ka­wa­łek.

– Za­sta­no­wię się – dro­czy­łam się z sy­nem. – Baw się do­brze z chło­pa­kami, pa!

O co cho­dzi? Mama tak rano, bez uprze­dze­nia? Po­czu­łam zde­ner­wo­wa­nie – to nie w jej stylu. Tylko spo­koj­nie, za­raz się wszyst­kiego do­wiem.

– Ma­muś, cał­kiem się cie­bie nie spo­dzie­wa­łam. Coś się stało?

– Tak, wpa­dłam po­ga­dać. Mar­twię się o cie­bie i chcę wie­dzieć, jak so­bie ra­dzisz z tą całą sy­tu­acją.

– Mamo, mia­łam po­nad pół roku, żeby się oswoić z my­ślą o roz­wo­dzie. Pa­weł pra­wie od razu za­miesz­kał z Magdą. Luz, na­prawdę!

– Nie wy­daje mi się. Wiesz, mogę się my­lić. Tak so­bie po­my­śla­łam, że zo­sta­niesz za chwilę zu­peł­nie sama, a ty ni­gdy sama nie miesz­ka­łaś. Boję się, że po­znasz byle kogo i za­miesz­kasz z nim ze stra­chu. Boję się, że ko­lejny fa­cet cię oszuka, jak Pa­weł. Więc przy­szłam, żeby ci po­wie­dzieć, że bar­dzo cię ko­cham, i że co­kol­wiek byś nie wy­my­śliła, na­wet bar­dzo głu­piego, to się nie zmieni. Za­wsze mo­żesz li­czyć na mnie i na tatę. Pa­mię­taj – za­wsze. I mo­żesz przyjść po­ma­ru­dzić, gdy bę­dziesz smutna. Nic się nie zmie­niło.

– Mamo, bar­dzo cię ko­cham. Wiem, że mogę na was li­czyć. Za­wsze by­li­ście obok i cze­ka­li­ście na sy­gnał ode mnie czy Olka, że po­trze­bu­jemy po­mocy. Nie pa­ko­wa­li­ście się nam w ży­cie i po­zwa­la­li­ście na sa­mo­dzielne wy­bory. Je­stem wam za to ogrom­nie wdzięczna. Te­raz dam so­bie radę. I to nie do końca jest tak, że Pa­weł mnie oszu­kał, nie by­łam bez winy. Mó­wi­łam wam – też mia­łam ko­chanka.

– To był tylko sku­tek jego wcze­śniej­szego kłam­stwa. Iga, ja pa­mię­tam, jak bar­dzo cię za­wiódł, kiedy się do­wie­dzia­łaś, co zro­bił z Be­nia­mi­nem. Wi­dzia­łam, jak się sta­rasz. Wtedy znisz­czył wa­szą re­la­cję. To kłam­stwo było mię­dzy wami przez ko­lejne lata, aż do­pro­wa­dziło do zdrady i roz­sta­nia. Od po­czątku bu­do­wa­li­ście na kłam­stwie. Tego się nie da za­po­mnieć.

– Ma­muś, ja ni­gdy tak na to nie pa­trzy­łam. Wiesz, nie było mi lekko. Wtedy po raz pierw­szy z tatą po­wie­dzie­li­ście, że je­żeli będę chciała odejść od Pawła, to zro­zu­mie­cie. Nie po­tra­fi­łam tego zro­bić i za­brać Ben­kowi taty. Wy­da­wało mi się to zbyt błahe jako po­wód do roz­sta­nia. Te­raz do mnie do­tarło, że na­sza re­la­cja wtedy ru­nęła, a ja na siłę pró­bo­wa­łam ją utrzy­mać.

– Z boku wi­dać wię­cej, ko­cha­nie. Poza tym, my z tatą ob­ser­wu­jemy cię całe twoje ży­cie i te­raz wiemy, że pro­ble­mem nie jest roz­wód, tylko to, że zo­sta­niesz sama. Be­nia­min miał wąt­pli­wo­ści, czy nie zmie­nić uczelni.

– Mamo, co ty opo­wia­dasz?

– Za­sta­na­wiał się, czy zo­stać w domu, czy le­piej, jak bę­dziesz miała prze­strzeń do rand­ko­wa­nia. To bar­dzo mą­dry chło­piec. Po­wie­dzia­łam mu, że prę­dzej czy póź­niej i tak się wy­pro­wa­dzi, więc szkoda, by re­zy­gno­wał ze swo­ich ma­rzeń. Po­świę­ca­nie się dla ko­goś ni­gdy nie jest do­bre. Tra­cimy wtedy część sie­bie, na­ra­stają w nas pre­ten­sje i żal, a tym szko­dzimy mi­ło­ści.

– Dzię­kuję, też bym mu to po­wie­działa, gdyby ra­czył ze mną po­roz­ma­wiać.

– Nie bądź za­zdro­sna! W końcu od ma­lut­kiego wy­cho­wy­wa­li­śmy go po tro­chu wszy­scy. Po­trze­bo­wał się wy­ga­dać. Wy­słu­cha­li­śmy go z tatą, a on, sam zresztą, do­szedł do wnio­sku, że jed­nak nie zmieni pla­nów.

– Tego by jesz­cze bra­ko­wało. Nic mi nie bę­dzie, dam so­bie radę. Nie wiem, czy je­stem go­towa na re­la­cję, ra­czej nie. Może po­znam kilku fa­ce­tów, wy­sza­leję się, za­li­czę drugą mło­dość, któ­rej ni­gdy nie mia­łam. Mamo, nie martw się.

– Wiem, ko­cha­nie. Z tatą chcemy tylko, że­byś wie­działa, że je­ste­śmy i że cię wspie­ramy. Je­żeli mu­sisz, to po­sza­lej. Ja­koś to prze­ży­jemy. Za­dbaj o sie­bie. Za­bez­pie­czaj się, pro­szę.

– No wiesz! Mamo, ja zwa­riuję, czuję się jak uczniak. Wiem, jak się za­bez­pie­czać, nie martw się, je­stem do­ro­sła. Pijmy kawę, jedzmy pyszną szar­lotkę i opo­wiedz mi, co tam u was!

Jak ja ją ko­cha­łam! Moja ma­muś. Uff, jed­nak by­łam kre­tynką: „Wiem, jak się za­bez­pie­czać”? Tylko jak przy­szło co do czego, to z pierw­szym lep­szym w bra­mie, bez ni­czego. Kurde! Zro­bi­ła­bym to jesz­cze raz. Ten fa­cet bę­dzie mi się śnił po no­cach. Te nie­sa­mo­wite nie­bie­skie oczy i jego pe­nis, gdy mnie wy­peł­niał swym go­rą­cem. Mrrr. Chcia­łam jesz­cze.

------------------------------------------------------------------------

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: