Sherlock Holmes. Tańczące sylwetki. Tom 24 - ebook
Sherlock Holmes. Tańczące sylwetki. Tom 24 - ebook
Klasyczne opowieści detektywistyczne Arthura Conan Doyle’a o Sherlocku Holmesie w uproszczonych adaptacjach dla dzieci. Idealna propozycja dla młodych wielbicieli zagadek i kapitalne wprowadzenie do klasyki. Tom 24. Elsie Cubitt jest kobietą o tajemniczej przeszłości. Gdy wokół jej domu zaczynają pojawiać się dziwne zaszyfrowane wiadomości, zaniepokojony mąż Elsie zwraca się do Holmesa i Watsona o pomoc. Ale czy genialny detektyw i jego wierny asystent zdołają złamać tajny kod, zanim tańczące sylwetki okażą się zwiastunem śmierci?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8271-222-3 |
Rozmiar pliku: | 4,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W dniu gdy rozpoczęła się ta dziwna sprawa, Holmes był zajęty jednym ze swoich eksperymentów naukowych. Już od kilku godzin nie odzywał się do mnie ani słowem. Skupiał całą uwagę na zielonkawej cieczy, którą podgrzewał w probówce. W końcu podniósł naczynie do światła, wpatrując się uporczywie w roztwór, jakby zaglądał w kryształową kulę.
– Doskonale – wymamrotał.
Jako lekarz wiedziałem co nieco na temat chemii, ale od jakiegoś czasu przestałem już wypytywać Holmesa o szczegóły jego eksperymentów – były dla mnie zdecydowanie zbyt skomplikowane i niebezpieczne. O wiele bardziej niż te prace badawcze interesowały mnie jego talenty detektywistyczne.
– Więc to tak, Watsonie – odezwał się nagle Holmes. – Widzę, że jednak nie zamierzasz zainwestować w akcje kopalni złota.
Drgnąłem zaskoczony.
– Skąd, u licha, o tym wiedziałeś, Holmesie? Czyżbyś umiał czytać w myślach? Rzeczywiście ostatnio poważnie rozważałem taki krok. Nadal nie jestem pewien, czy podjąłem słuszną decyzję, czy może straciłem szansę pomnożenia majątku.
Holmes obrócił się na stołku w moją stronę z błyskiem wesołości w oczach.
– Przyznaj, że jesteś pod wrażeniem.
– I to ogromnym! Nie mam pojęcia, skąd wiesz o mojej decyzji.
– A mimo to za pięć minut przyznasz mi, że to banalnie proste.
Pokręciłem głową z niedowierzaniem.
– Bardzo w to wątpię.
– Widzisz, Watsonie. – Odstawił trzymaną w dłoni probówkę na stojak, a jego twarz przybrała belferski wyraz. – To nic trudnego, wystarczy połączyć ze sobą kilka prostych faktów, żeby uzyskać imponującą konkluzję. By dowiedzieć się, że nie zainwestowałeś pieniędzy w kopalnie złota, wystarczyło mi jedynie zerknąć na twój kciuk i palec wskazujący lewej ręki.
– Jakim cudem odgadłeś to z moich palców?
Uśmiechnął się.
– Mój drogi Watsonie, przecież wiesz, że ja nigdy nie zgaduję. Przedstawię ci teraz brakujące ogniwa tego prostego łańcuszka.
Wyliczał je po kolei na palcach.
1. Na opuszkach twojego kciuka i palca wskazującego lewej dłoni widać ślady kredy.
2. W tych palcach zazwyczaj trzymasz kredę używaną do pocierania końcówki kija do bilarda.
3. W bilarda grywasz jedynie z Thurstonem, co znaczy, że się z nim widziałeś.
4. Cztery tygodnie temu powiedziałeś mi, że Thurston złożył ci propozycję zakupu pewnej ilości udziałów w kopalni złota. Wspomniałeś też, że z oferty można będzie skorzystać jedynie do końca miesiąca.
5. Swoją książeczkę czekową przechowujesz w szufladzie mojego sekretarzyka i nie prosiłeś mnie ostatnio o klucz do niej.
6. Nie miałeś zatem przy sobie książeczki czekowej, gdy widziałeś się ostatnio z Thurstonem.
7. Co znaczy, że zdecydowałeś jednak nie inwestować w te udziały.
– Jakież to banalnie proste! – wykrzyknąłem.
– Sam widzisz – odrzekł Holmes. – Każdy problem wydaje się prosty, gdy poznamy jego wyjaśnienie. Ale dziś mamy przed sobą niewyjaśnioną zagadkę z prawdziwego zdarzenia.
Mówiąc to, rzucił na stół kawałek papieru i odwrócił się do przerwanego eksperymentu. Zdezorientowany spojrzałem na leżącą przede mną kartkę. Widniały na niej koślawe rysuneczki tańczących postaci.
– Przecież to jakieś dziecięce bazgroły – rzuciłem.
– Naprawdę tak sądzisz? – spytał Holmes.
– A cóż innego?
– Tego właśnie chciałby się dowiedzieć nasz nowy klient, pan Hilton Cubitt, zamieszkały w rezydencji Ridling Thorpe w Norfork. Przesłał mi tę zagadkę pocztą i obiecał przyjechać do nas najbliższym pociągiem.
W tym momencie zegar na gzymsie kominka zaczął wybijać południe i jednocześnie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Holmes uśmiechnął się na to idealne wyczucie czasu.