Sherlock Holmes. Tom 28. Człowiek na czworakach - ebook
Sherlock Holmes. Tom 28. Człowiek na czworakach - ebook
Tom dwudziesty ósmy z serii klasycznych opowieści detektywistycznych Arthura Conan Doyle'a o Sherlocku Holmesie w uproszczonych adaptacjach dla dzieci. Idealna propozycja dla młodych wielbicieli zagadek i kapitalne wprowadzenie do klasyki. Gdy Watson w pośpiechu przybywa na wezwanie i dowiaduje się, że sprawa dotyczy nieposłusznego psa jakiegoś profesora – jest rozczarowany. Wkrótce jednak okazuje się, że Holmes tak naprawdę docieka przyczyn dziwacznego zachowania właściciela psa. Profesor podobno prowadzi sekretną korespondencję, chodzi na czworakach, a nawet wspina się po zewnętrznej ścianie domu. Jego bliscy nie rozumieją, jak ani dlaczego to robi. Jedno jest pewne: z profesorem Presburym dzieje się coś nienaturalnego. Dla dzieci powyżej 7 lat.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: | brak |
ISBN: | 978-83-8271-554-5 |
Rozmiar pliku: | 4,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pewnego niedzielnego wrześniowego wieczoru otrzymałem pilną wiadomość od Holmesa.
Watsonie, przyjdź pilnie na Baker Street, jeśli możesz. Jeśli nie możesz, i tak przyjdź.
Holmes
Uśmiechnąłem się pod nosem. Holmes dość sztywno trzymał się swoich przyzwyczajeń. Codziennie grywał na skrzypcach, palił fajkę i wertował naukowe kompendia. Do jego zwyczajów należały też regularne spotkania ze mną.
Czasami udawało mi się pomóc mojemu przyjacielowi w pracy. Gdy ktoś został ranny, potrafiłem udzielić pomocy, umiałem rozpoznać objawy różnych chorób, a niekiedy nawet byłem w stanie dociec przyczyny zgonu denata. Ale często Holmes po prostu miał ochotę na moje towarzystwo podczas rozmyślań nad aktualną sprawą.
Tamtego wieczoru, gdy wszedłem do mieszkania przy 221B Baker Street, mój przyjaciel siedział skulony na krześle z kolanami pod brodą, fajką w zębach i czołem zmarszczonym w głębokiej zadumie. Od razu wiedziałem, że trafił mu się jakiś twardy orzech do zgryzienia. Bez słowa, niedbałym gestem wskazał mi mój stary fotel, a ja rozsiadłem się w nim wygodnie.
Przez prawie pół godziny siedzieliśmy w milczeniu, po czym Holmes, jakby się nagle obudził, podniósł głowę i uśmiechnął się do mnie.
– Wybacz, Watsonie, że tak odpłynąłem na dłuższą chwilę – odezwał się. – Natrafiłem ostatnio na dość osobliwy ciąg faktów i zacząłem główkować na temat psów. Może nawet napiszę artykuł o tym, na ile psy mogą być przydatne w pracy detektywa.
– Ależ, Holmesie, to już gruntownie przebadano – odpowiedziałem. – Przecież psy tropiciele…
– Nie, nie, Watsonie, o posokowcach powszechnie wiadomo, ale psy mogą być też pomocne na inne, mniej oczywiste sposoby. Chodzi o to, że pies jest w pewnym sensie odbiciem właścicieli oraz ich życia rodzinnego. Rzadko spotyka się radosnego psa w nieszczęśliwej rodzinie czy też smutnego psa w rodzinie szczęśliwej. Psy, które nieustannie warczą, zazwyczaj mają nieprzyjaznych panów, a agresywne psy należą do agresywnych ludzi. To nie ma żadnego związku z rasą. Wszystko sprowadza się do sposobu wychowania.
Otworzyłem usta, by mu odpowiedzieć, ale nie dał mi dojść do głosu.
– Wiąże się to z nową sprawą, nad którą pracuję – mówił dalej. – Zagadka jest poplątana jak kłębek włóczki. Ale żeby ją rozwiązać, muszę najpierw uchwycić jakiś wątek. Zatem moje pierwsze pytanie brzmi tak: Dlaczego Roy, wierny pies należący do profesora Presburyʼego, ugryzł swojego właściciela?
Westchnąłem i oparłem się głębiej w fotelu. Czyżby Holmes poprosił mnie o pilne spotkanie tylko po to, by porozmawiać na temat psów?
Holmes rzucił mi ironiczne spojrzenie.
– A ty zawsze swoje, Watsonie! – Pokręcił głową. – Przecież już tyle razy ci mówiłem, że nawet największe tajemnice da się rozwikłać dzięki najdrobniejszym szczegółom. Słyszałeś zapewne o profesorze Presburym? Jest wykładowcą na uniwersytecie w Camford. Jego chart irlandzki nagle zaczął go atakować. Jak byś to wytłumaczył?
– Może pies jest chory? – zasugerowałem.
– Cóż, niewykluczone, ale nikogo innego nie atakuje. A poza tym nie atakuje profesora ciągle, tylko co jakiś czas. To zastanawiające, Watsonie, bardzo zastanawiające.
Rozległ się dzwonek do drzwi.
– Oho, młody pan Bennett przyszedł nieco przed czasem – powiedział Holmes. – Miałem nadzieję, że uda nam się pogawędzić odrobinę dłużej przed jego przybyciem.
Usłyszałem kroki na schodach i po chwili nasza gospodyni, pani Hudson, wprowadziła gościa do pokoju. Pan Bennett był wysokim, przystojnym mężczyzną około trzydziestki, eleganckim i dobrze ubranym. Wyglądał na zdenerwowanego. Podał Holmesowi dłoń na powitanie i spojrzał na mnie z zaskoczeniem.
– Panie Holmes, to bardzo osobista sprawa – powiedział niemal szeptem. – Naprawdę wolałbym o tym rozmawiać na osobności.
– Proszę się nie obawiać, panie Bennett – odrzekł Holmes z uśmiechem. – Doktor Watson jest bardzo dyskretny i na pewno nikomu nie zdradzi treści naszej rozmowy. Być może przyda mi się jego pomoc w tej sprawie.
– No, dobrze, skoro pan nalega – odparł pan Bennett.
Holmes zwrócił się do mnie.
– Watsonie, ten dżentelmen jest asystentem wybitnego naukowca, profesora Presburyʼego. Pan Trevor Bennett mieszka w domu profesora i jest zaręczony z jego córką. Ostatnio zaczął się bardzo martwić o swojego przełożonego.
Pan Bennett pokiwał głową.
– Czy pan Watson wie, co jest przyczyną mojego niepokoju? – spytał Holmesa.
– Nie zdążyłem mu tego wyjaśnić – odrzekł mój przyjaciel.
– W takim razie, zanim przejdę do najnowszych wydarzeń, najlepiej opowiem wszystko od początku. Ale muszę pana ostrzec, doktorze, że prawdopodobnie nigdy do tej pory nie słyszał pan czegoś równie osobliwego.