- W empik go
Siedem i pół nocy - ebook
Siedem i pół nocy - ebook
Klara mieszka w Berlinie, jest pewną siebie i kochającą dobre życie kobietą. Ale i matką małej Susanne. Kiedy gorący biurowy romans kończy się rozstaniem nie tylko z kochankiem, ale i z posadą – Klara po wielu nieudanych rozmowach o pracę przyjmuje bardzo nietypowe zlecenie. Czy znajomość z Maksem – rekinem finansjery - to tylko sposób na rozwiązanie problemów finansowych czy też ta trwająca zaledwie tydzień przygoda zmieni całe życie Klary? Egzotyka, luksus, gorączka zmysłów, pikantne sceny seksu oraz nieoczekiwane zakończenie – wszystko, czego trzeba, by nie móc spokojnie zasnąć.
Nikt nie wie, kim jest Bibi von Braut. Pod tym nazwiskiem kryje się ktoś, kto za wszelką cenę pragnie zachować bezpieczną anonimowość na wzór Eleny Ferrante - tylko w świecie literatury erotycznej. Ktokolwiek to jest - świetnie włada piórem i umie rozpalić wyobraźnię.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66630-81-9 |
Rozmiar pliku: | 1,6 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ten wieczór wcale nie zapowiadał tego, co wydarzyło się już następnego dnia. Był czwartek, więc Klara wiedziała, że musi zostać po godzinach. Wszyscy już wyszli, zostali tylko ona i szef. Jak zwykle.
Nadal siedział w swoim gabinecie, ale kiedy odsłonił żaluzje i zgasił światło, wiedziała, co ma robić. Powoli odpinała jedwabną bluzkę, guzik po guziku, udając, że jest sama. Zaczęła dotykać piersi, masując je i delikatnie ugniatając, a potem wprawnym ruchem odpięła koronkowy stanik. La Perla, najnowszy model push-upa w kolorze ciemnego granatu. Sprawiał, że jej cycki były jeszcze większe i bardziej sterczące. Krążyła palcami wokół sutków, aż stwardniały i stały się wrażliwe. Odsunęła się z fotelem od biurka i rozchyliła nogi. Majtek już na sobie nie miała, zdjęła je godzinę wcześniej w toalecie. Z gabinetu szefa dochodziły coraz intensywniejsze odgłosy, słychać było, że jeszcze chwila i dojdzie. Klara oblizała palec, a potem wsunęła go powoli między nogi, zmysłowo poruszając przy tym całym ciałem. Zamknęła oczy i wygięła się na krześle.
– Kurwa, kurwa, o taaak… – szef naprawdę niewiele potrzebował, żeby się podniecić.
Kiedy wychodził, podszedł jeszcze do niej i powiedział:
– Jesteś zajebista!
A następnego dnia?
Poczuła się tak, jakby ktoś właśnie wylał jej na głowę wiadro lodowatej wody.
– Co to jest? – spytała, choć doskonale wiedziała, co zawiera złożona na cztery kartka papieru, włożona do pieprzonej koperty w kolorze budyniu waniliowego. Papier czerpany, pięć euro za sztukę. Dobrze przynajmniej, że na niej nie oszczędzał.
– Wypowiedzenie.
Nie mogła w to uwierzyć. Przecież jeszcze wczoraj zrobiła dokładnie to, o co prosił. Przecież jeszcze wczoraj była zajebista.
– A mogę wiedzieć dlaczego? – spytała zimnym tonem.
– Redukcja etatów, takie czasy. – Szef rozłożył ręce, a potem posłał jej mało krzepiący uśmiech i usiadł za biurkiem, dając tym samym do zrozumienia, że ich rozmowa właśnie dobiegła końca.
Podeszła bliżej. Miała wielką ochotę dotknąć jego krocza stopą obutą w czarną szpilkę od Louboutina za ponad sześćset euro i zapytać o wczorajszy orgazm, ale ostatecznie odpuściła. Kawał skurwysyna. Stała jeszcze przez chwilę z wypowiedzeniem w dłoni, a potem po prostu wyszła, starannie zamykając za sobą drzwi. Jakoś to będzie. Nie ona pierwsza wylatywała z pracy i na pewno nie ostatnia. Jest młoda, zna dobrze angielski, potrafi pracować z ludźmi i jest świetnie zorganizowana. Poza tym ma świetne warunki zewnętrzne: jędrne, duże piersi, tyłek à la J.Lo i długie, smukłe nogi. W zasadzie była najbardziej seksowną dupą w tej firmie, więc tym bardziej to zwolnienie ją zaskoczyło.
Ale spokojnie.
To niemożliwe, żeby nikt nie chciał jej zatrudnić. Nawet jeśli znowu trzeba będzie nagiąć morale i zrobić coś, co daje dodatkowe punkty. Jeśli ktoś uważa, że seksistowskie teksty oraz niemoralne propozycje zdarzają się tylko w słabych filmach, to jest, niestety, w błędzie. Klara na własnej skórze przekonała się, że światem nadal rządzi penis, zwłaszcza kiedy znajduje się w drogich spodniach kogoś na wyższym stanowisku. Już dwa razy uległa namowom, by bardziej skutecznie przekonać do siebie pracodawcę, i zrobiła coś, co później długo odbijało jej się czkawką.
Dała dupy.
Dosłownie i w przenośni. Za pierwszym razem nawet jej się to opłaciło, bo została zatrudniona w kancelarii adwokackiej i miała całkiem niezłą pensję. Trwało to dwa lata i jakieś czterdzieści cztery intymne wieczory po godzinach. Średnio dwa razy w miesiącu, a to dlatego, że dzieliła to zadanie z dwiema innymi koleżankami, chociaż jedna przed drugą udawały, że nic takiego nie ma miejsca. Dokładnie po dwóch latach nastąpiła wymiana sekretarek oraz asystentek i Klara dostała całkiem niezłą odprawę oraz zapewnienie, że zostanie polecona, gdzie tylko chce. Trudno powiedzieć, czy był to komplement.
Drugi raz okazał się mniej spektakularny, bo kiedy w końcu uległa szefowi, ten przestał się nią interesować i zaczął szukać nowego wyzwania. Praca trwała zaledwie trzy miesiące i Klara do dzisiaj miała z tego powodu moralnego kaca. Nie dlatego, że uprawiała seks, bardziej chodziło o to, że dała się podejść jak jakaś gówniara i w porę nie zabezpieczyła tyłów.
W firmie, w której właśnie została zwolniona, jej szef nie był zbyt wymagający, co nie znaczy, że obojętny na młode ciało i biust w rozmiarze D. Miał jednak nietypowe życzenia – nie chciał uprawiać seksu, tylko patrzeć, jak Klara czasem paraduje po godzinach bez stanika lub majtek albo masturbuje się, udając, że w firmie nikogo poza nią nie ma. Zaspokajał się wtedy sam i z dumą obwieszczał, że przynajmniej nie zdradza żony.
– Jesteś absolutnie doskonała – mruczał na widok swojej pracownicy i wskazywał palcem na jej biust. Zdejmowała wtedy bluzkę, stanik i siadała za biurkiem, udając, że wykonuje jakieś ważne czynności. Czasem upuszczała coś na ziemię i wypięta szukała pod biurkiem spinacza lub długopisu. Oczywiście robiła to po godzinach, niemal w każdy czwartek, kiedy zostawali sami i nie było żadnych świadków tych dziwnych usług.
Szef zamykał się wtedy w gabinecie, gasił światło i obserwował Klarę, a potem jęcząc i wzdychając, najzwyczajniej w świecie dawał upust swojemu erotycznemu napięciu. Tak to nazywał. Tak naprawdę jednak walił konia, co zajmowało mu zazwyczaj jakieś dwie do trzech minut. Trochę ją to podniecało, bo Martin był cholernie przystojny i miał fascynujące niebieskie oczy. Szczerze mówiąc, chętnie spróbowałaby z nim czegoś innego, ale facet najwyraźniej miał swoje zasady.
Szkoda. Był dobrze zbudowany i ładnie pachniał. Miał zadbane dłonie i jeździł czerwonym mclarenem. No i obdarowywał ją drogimi prezentami. Perfumy, apaszki, trafiła się nawet porcelana Rosenthala – pewnie żonie nie przypadła do gustu. Dostawała też premie, oczywiście nieoficjalnie i zawsze w tych drogich kopertach. Szkoda, że to wszystko tak nagle trafił szlag. Najwyraźniej trafiła się inna, która miała zająć miejsce Klary, a to nie było przyjemne uczucie.
– Jeszcze pożałujesz, dupku – zamruczała pod nosem, a potem poprawiła spódnicę, która ocierała się jej o pośladki. Majtek nie miała, zdjęła je dyskretnie w gabinecie Martina, a potem, wychodząc, wsunęła w kieszeń jego płaszcza. Oby wpadły w ręce żony.
Klara zastanawiała się czasem, czy kiedykolwiek znajdzie takie zajęcie, gdzie ktoś faktycznie doceni jej pracę i umiejętności, a nie tylko to, że przy okazji można się z nią zabawić.
– Tym razem będzie inaczej – obiecała sobie.
Dwa tygodnie później jej optymizm malał z każdą kolejną odmową.
– Przykro mi, w tej chwili nie potrzebujemy nowych pracowników.
– Oferta już nieaktualna.
– Spóźniła się pani.
– Będziemy się kontaktować.
– Proszę dać nam czas.
Problem polegał na tym, że Klara nie miała ani czasu, ani środków na koncie. Miała za to kredyt, na który pozwoliła sobie zdecydowanie zbyt szybko, bo już po pół roku pracy w banku. Miała też kartę kredytową mocno obciążoną ostatnimi zakupami. Choćby te szpilki od Louboutina. Beżowy płaszczyk od Max Mary i kilka kompletów bielizny La Perli. Do tej ostatniej miała wyjątkową słabość, zresztą faceci, którzy ją w niej widzieli – również. Szkoda tylko, że najtańszy stanik, który kupiła, kosztował ponad sto euro. No, nic. Jakoś to będzie.
Klara miała również pięcioletnią córkę Susanne, której ojciec zniknął gdzieś bez śladu, odcinając się tym samym od konieczności płacenia alimentów. Kiedy Klarze całkowicie skończyły się środki na koncie, poprosiła o pożyczkę matkę oraz Glorię – najlepszą przyjaciółkę.
– Nie wierzę, że nie potrafisz się zakręcić koło jakiejś roboty. – Gloria spojrzała na nią z niedowierzaniem.
– Znudziło mi się dorabianie dupą. Po prostu. Powiedz mi, czy naprawdę wszyscy faceci na tym świecie wychodzą z założenia, że tylko w ten sposób można kogoś zatrudnić?
Gloria westchnęła.
– Ja też dość długo wierzyłam w bajki, rycerzy i wszystkie te bzdury, którymi nakarmił mnie Disney. Możliwe jednak, że facet był impotentem i bardziej kręciły go jelonki Bambi czy inne krasnoludki niż prawdziwe kobiety z krwi i kości. Rzeczywistość jest jednak zdecydowanie bardziej brutalna. Jeśli głównodowodzącym jest facet, to prawdopodobieństwo, że będziesz musiała poznać osobiście jego kutasa, jest większe niż to, że po wiośnie przychodzi lato.
– Chore czasy.
Gloria wzruszyła ramionami.
– Moim zdaniem zawsze tak było, tylko nikt o tym nie mówił. Teraz mamy jakieś ruchy #metoo, grupy wojujących feministek i stowarzyszenia przeciwko mizoginom, ale co z tego? Większość z nas nie przyznaje się, że musi zapłacić seksem za dobre stanowisko i możliwość utrzymania go nieco dłużej niż orgazm szefa. Też uważam, że to chore. Ale sama chciałam mieć własne mieszkanie, nieco lepszy samochód od opla i fajne ciuchy. Kurwa, Klara, pomyślałabyś jeszcze kilka lat temu, że możesz wejść do sklepu Diora i kupić sobie kaszmirowy sweterek, bo tego chcesz?
– To i tak nie usprawiedliwia tych gnojków.
– Pewnie, że nie. Nie usprawiedliwia również mnie. Ale mam to w dupie. A dopóki jest młoda i jędrna, będę z niej korzystać.
Klara westchnęła.
– Wszystko kręci się wokół fiuta, więc faceci wymachują tym orężem, myśląc, że otwierają przed nami drzwi do rozkoszy. Tymczasem większość z nich nie ma o tym zielonego pojęcia. Kiedy miałaś ostatnio porządny orgazm?
Gloria zastanowiła się.
– W liceum.
– Z kumplem z klasy?
– Z nauczycielem.
Klara ze zdumienia uniosła brwi.
– Tej opowieści chyba nie znam.
– Jest dość banalna, ale przynajmniej z ładnym zakończeniem. Facet uczył nas historii, a ponieważ planowałam zdawać z niej maturę, zapytałam go o korki.
– U niego w domu?
– Nie, w szkole, po lekcjach. No i kiedyś jak skończyliśmy z polityką zagraniczną dynastii Hohenzollernów, przeszliśmy do ćwiczeń fizycznych. I nie ukrywam, że to była moja inicjatywa, bo facet nieziemsko mi się podobał. Więc oparłam się ławkę, wypięłam tyłek i zaczęłam nim kręcić.
– Skusił się?
Gloria parsknęła śmiechem.
– Pokaż mi nauczyciela, który nigdy nie miał ochoty zerżnąć uczennicy. To było całkiem odjechane przeżycie, bo oboje nie mówiliśmy nic – ja stałam wypięta, a on po prostu we mnie wszedł. I zrobił to tak dobrze, że pamiętam do dziś.
– Tylko raz?
– Nie. Tak kończyły się wszystkie nasze korepetycje. Bez słowa, bez żadnych wyjaśnień i rozmów. Maturę zdawałam u jego koleżanki i dostałam maksymalną notę. A on u mnie podwójnie wysoką, za te wszystkie orgazmy, które mi dorzucił poza wiedzą o Hohenzollernach. Z kolejnymi facetami było już tylko gorzej. Większość z nich jest naturalnie przekonana o swojej seksualnej zajebistości, a jak jest – obie wiemy doskonale.
Klara postanowiła jednak, że tym razem znajdzie zajęcie inaczej niż przez łóżko. Przynajmniej spróbuje. I nie da się sprowokować, choćby miała szukać pracy dłużej niż to konieczne. Pieniądze od Glorii i matki starczą jej na jakiś czas, a ona zrobi wszystko, żeby wreszcie ktoś docenił ją za to, jaka jest.
Banalne marzenie.
Podobnie jak banalne jest życie młodej, samotnej kobiety w wielkim mieście.OFERTY
Klara odprowadziła Susanne do przedszkola i jak zwykle poszła do ulubionej kawiarenki na Charlottenburg przejrzeć w komórce ogłoszenia o pracę. Owszem, na wielu portalach niemal codziennie pojawiały się nowe propozycje, z czego większość była jednak równie beznadziejna jak dzisiejsza pogoda. Najbardziej rozbawiła ją chyba oferta zagrania w filmie erotycznym z surowym mięsem w tle. Ogłoszeniodawca zapewniał, że nie chodzi o film porno, tylko erotyczne ujęcia w kostiumach jaszczuroidów, które będą kopulować. Klara aż chciała zadzwonić, żeby upewnić się, czy to nie jest jakiś żart, ale ostatecznie machnęła ręką.
– Szukajmy dalej, jaszczuroidem zawsze mogę być – mruknęła do siebie.
Kolejna propozycja brzmiała równie komicznie i raczej nie obiecywała kokosów. Spacerowanie po markecie w stroju banana i rozdawanie ulotek. Jedynym plusem tego pomysłu było samo przebranie – przynajmniej nikt nie rozpoznałby twarzy Klary. Istniała też minimalna szansa na to, że ktoś będzie próbował ją przelecieć. Bo już następna oferta tego nie mogła wykluczyć. Hostessa, dyspozycyjna od dziewiątej rano do dwudziestej trzeciej wieczorem, bez nałogów, za to lubiąca dobrą zabawę i uśmiech od rana do wieczora.
Jasne. Szkoda, że od razu nie napisali, że powinna chcieć zbierać doświadczenia życiowe, na przykład doustnie. I to wszystko za dwa tysiące euro miesięcznie? Klara z niedowierzaniem pokręciła głową.
– Jeszcze jedną? – przed jej nosem wyrosła kelnerka, która wskazała ręką na pustą filiżankę po cappuccino.
Cholera. Niedługo nie będzie jej stać na przesiadywanie w kawiarniach i popijanie kawy. Musi natychmiast coś znaleźć.
– Tak, poproszę – uśmiechnęła się z wysiłkiem i nacisnęła kolejną stronę z ogłoszeniami.
Fryzjer okolic intymnych.
Odpada, nie ma pojęcia o fryzjerstwie, a już zwłaszcza w tych obszarach. Sama była ogolona na zero, więc nie do końca wiedziała, jakie obowiązują trendy. Poza tym nie miała jakoś ochoty na farbowanie, strzyżenie i podcinanie włosów łonowych.
Wywóz szamba.
Bez komentarza.
Sekretarka w firmie handlowej. Wymagania: szczupła sylwetka oraz dyskrecja i dyspozycyjność.
Klara parsknęła śmiechem. Ogłoszeniodawca bez najmniejszego skrępowania dawał do zrozumienia, że szuka dupy za cztery tysiące euro miesięcznie. Przynajmniej cena przyzwoita.
Gosposia z możliwością towarzyszenia po godzinach.
Sekretarka otwarta na romans traktowany jako dodatek raz w miesiącu. Cena do uzgodnienia.
No cóż. Przynajmniej była w tym jakaś uczciwość. Ktoś, kto decydował się na którekolwiek z tych zajęć, doskonale wiedział, na co się pisze i nie mógł nikogo oskarżyć o molestowanie lub erotyczny mobbing. Wszystko stało czarno na białym. Chcesz zarobić? Bądź elastyczna, dyspozycyjna, dyskretna i koniecznie chętna na seks. Takie były współczesne realia i Klara albo je akceptowała, albo musiała pogodzić się z tym, że za chwilę przyjdzie jej zlicytować mieszkanie.
– Cholera, nie mogę tego zrobić Susi – zamknęła oczy. Gdyby chociaż była sama. Ale miała dziecko, fajną, pięcioletnią dziewczynkę, która w żaden sposób nie była winna temu, że jej ojciec okazał się świnią, a świat jednym wielkim chlewem. Chciała ją uchronić przed tymi spostrzeżeniami i jak najdłużej przekonywać, że rzeczywistość przypomina bajki Disneya.
Ale może to właśnie było głupie? Infantylne? Może już dziecko powinno wiedzieć, że za każdego lizaka, którego się dostanie, przyjdzie prędzej czy później zapłacić?
– Nie potrzebujecie kelnerek? – spytała, kiedy po raz kolejny przy jej stoliku pojawiła się dziewczyna, tym razem z rachunkiem do zapłacenia.
– Sorry, mamy komplet. Ale u brata w firmie szukają kogoś do spisywania wyników pomiarów elektrycznych. Wiem, że trzeba mieć powyżej metra pięćdziesiąt i wzbudzać zaufanie ludzi.
Klara roześmiała się.
– Powyżej metra pięćdziesiąt? To chyba spełniam to kryterium. Podobno jestem też miła.
Kelenerka wzruszyła ramionami i zapisała na kartce numer telefonu brata.
– Chcesz, to zadzwoń. Majątku na tym nie zbijesz, ale skoro szukasz roboty, to lepsze to niż siedzieć bezczynnie na dupie.
Też prawda.
Spisywacz pomiarów elektrycznych. Brzmiało debilnie, ale przynajmniej nie seksistowsko. I jak się okazało – kusząco również dla innych, bo kiedy Klara zadzwoniła, okazało się, że ofertę właśnie ktoś sprzątnął jej sprzed nosa.
– Naprawdę? – nie mogła w to uwierzyć.
– To dobra praca dla studentów, więc dość szybko znaleźliśmy chętnego. Ale mam coś jeszcze, tylko nie wiem, czy to cię zainteresuje… – jej rozmówca, brat kelnerki, zawiesił głos.
– Jeśli hostessa, która ma być dyspozycyjna głównie w nocy, to masz rację, nie jestem zainteresowana – odpowiedziała natychmiast.
– Nie, aż tak to nie. Kumpel szuka babki do fotografowania przynęt wędkarskich.
– Po co? – zdumiała się Klara.
– Bo do tych przynęt trzeba też jakoś przynęcić klienta. Ogólnie wiem tyle, że dziewczyna ma mieć miseczkę D.
– To idealnie mój rozmiar. – Klara wybuchnęła śmiechem.
– Wyślę namiary, co ci szkodzi spróbować. Płacą dobrze, a to tylko zdjęcia.
No jasne. Ciekawe, kiedy oprócz fotek pojawi się propozycja possania wędki fotografa…SPŁAWIK I KOŁOWROTEK
Człowiekowi bardzo często wydaje się, że jego życie będzie zupełnie inne niż to, które wiodą rodzice lub znajomi nieudacznicy. Będzie obfitowało w przygody, stabilne finansowo, pełne miłości i dobrego samopoczucia. Żadnych głupich wpadek, żadnej nudy i wegetowania w wynajmowanej kawalerce. Klara myślała podobnie. Jej rodzice nigdy nie byli zbyt zamożni, a ona wściekała się, że nie mogą kupić jej tego wszystkiego, co dostawały koleżanki. Kiedy miała pięć lat, przenieśli się do Berlina, ale tak naprawdę niewiele to zmieniło w życiu Klary. Nadal żyli skromnie. Ona tymczasem chciała mieć markowe buty, ciuchy, odjechaną torebkę od jakiegoś projektanta i wakacje na Majorce. Zwykłe, trochę przyziemne marzenia normalnej dziewczyny. Kiedy dorosła, pragnęła przede wszystkim fajnie żyć i nie musieć oszczędzać. Nie znosiła tego słowa. Matka i ojciec wiecznie oszczędzali, choć tak naprawdę nie wiedziała na co.
– Na czarną godzinę – mówiła matka.
Klara wściekała się, kiedy to słyszała. Do czasu. Bo czarna godzina nadeszła nagle i niespodziewanie. I matka dała jej te pieniądze, ratując tym samym tyłek nie tylko córce, lecz także wnuczce.
– Oddam, jak tylko znajdę coś nowego. Dam radę, w końcu znam języki i mam całkiem spore doświadczenie – mówiła Klara, chociaż z każdym kolejnym tygodniem była co do tego mniej przekonana.
A pieniądze na koncie topniały.
Ostatecznie zjawiła się więc u fotografa przynęt wędkarskich i po przejściu pierwszego i jedynego sita, została zatrudniona. Z lekkim niepokojem rozglądała się po wielkim studiu, ulokowanym w mało atrakcyjnej dzielnicy Berlina – Neukölln, w której zdecydowaną większość stanowili imigranci. Całe szczęście, że to tylko chwilowe zajęcie.
– Nie będę jednak pozować nago – zastrzegła na samym wstępie.
– Nie, spoko, w stroju kąpielowym, ale skąpym. Jak klient zobaczy twoje cycki, to od razu skusi się na całe osprzętowanie. Tak to działa, bo jak wiadomo, wędkują głównie faceci – uspokoił ją fotograf.
Klara nic już nie powiedziała. W fioletowym bikini, które więcej odsłaniało, niż zakrywało, wiła się przez kilka godzin wokół kołowrotków, spławików, haczyków i czegoś, co nazywało się krętlikami z agrafką. Kompletnie nie rozumiała, jak coś takiego mogło być seksowne i zachęcać do zakupów, ale fotograf najwyraźniej miał wizję. Za dwa tygodnie pracy zgarnęła ponad pięć tysięcy euro, co dawało jej chwilowy oddech.
– Jak będę miał coś jeszcze, to zadzwonię, dobra? – Fotograf podszedł do niej z kopertą w dłoni i niby niechcący musnął ręką jej biust.
Zgrzytnęła zębami i odsunęła się.
– Mogłabyś zarobić drugie tyle – zniżył ton i przejechał dłonią po rozporku.
Klara szybko narzuciła na siebie bluzę.
– Nie jestem zainteresowana.
– Tylko oral.
Co za atrakcyjna propozycja.
– Brzmi kusząco, ale jednak muszę odmówić.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki