Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Sięgaj wyżej. 8 kroków do sukcesu - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Format:
EPUB
Data wydania:
15 października 2025
36,90
3690 pkt
punktów Virtualo

Sięgaj wyżej. 8 kroków do sukcesu - ebook

Inspirujący poradnik, dzięki któremu staniesz się najlepszą wersją siebie.

Venus Williams osiągnęła swoje cele, czerpiąc ze zdobytej w pocie czoła mądrości życiowej oraz dzięki zwyczajnej dyscyplinie. Jednocześnie dotrzymała złożonej sobie kiedyś obietnicy, że jej życie będzie pełne frajdy. Kiedy u tenisistki zdiagnozowano nieuleczalną chorobę autoimmunologiczną, wywierającą poważny wpływ na jej fizyczny i emocjonalny dobrostan, obietnica ta została wystawiona na próbę. To wówczas Venus wymyśliła strategię STRIVE – skuteczne połączenie holistycznego i naukowego podejścia do dobrego samopoczucia oraz wydajności – której najważniejszym założeniem jest to, by nasze samodoskonalenie było osiągalne i trwałe.

Poznaj osiem drobnych, ale istotnych zasad, które pomogą przekształcać mądre wybory w nawyki. Dzięki temu stworzysz styl życia, któremu dochowasz wierności nie z przymusu, ale ze szczerej chęci. A wtedy zaczniesz wygrywać.

Kategoria: Poradniki
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8074-882-8
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WPROWADZENIE

Wpro­wa­dze­nie

Na począ­tek wyznam, że pod­czas swo­jej kariery spor­to­wej usły­sza­łam mnó­stwo pytań doty­czą­cych każ­dego aspektu mojego życia. Już jako nasto­latkę wypy­ty­wano mnie o wszyst­kie moje pry­watne sprawy. Co jem, jak tre­nuję, w jaki spo­sób się relak­suję – naprawdę cza­sami robiło się wręcz intym­nie. Ale pyta­nie, które sły­szę naj­czę­ściej, brzmi: „Jak udaje ci się to wszystko ogar­niać?”.

Szcze­rze? Nie udaje mi się. Bywają takie dni, że zro­bie­nie zale­d­wie kilku rze­czy wymaga ode mnie wiele wysiłku. Nie wspo­mi­na­jąc nawet o zaję­ciu się wszyst­kimi innymi powin­no­ściami.

Kiedy byłam aktywną zawod­niczką, postrze­gano mnie jako jakie­goś cyborga, wie­lo­za­da­niowca, któ­remu łaskawy los zesłał świetne geny i ener­gię do dzia­ła­nia na peł­nych obro­tach przez całą dobę. Rozu­miem, skąd to prze­ko­na­nie. Więk­szość ludzi zakłada, że zawo­dowi spor­towcy – a także osoby osią­ga­jące mistrzo­stwo w wybra­nej dzie­dzi­nie – muszą być jaki­miś wybry­kami natury, bez trudu zdo­by­wa­ją­cymi kolejne szczyty z uśmie­chem na twa­rzy i bez kro­pli potu. Ale wyja­wię ci tajem­nicę, którą do tej pory znała tylko moja rodzina i naj­bliżsi przy­ja­ciele.

Choć więk­szość ludzi uważa, że jestem nie­zwy­kle poukła­daną osobą, tak naprawdę moje podej­ście do wszyst­kich życio­wych wyzwań – zwłasz­cza tych zwią­za­nych z wła­snym zdro­wiem i dobrym samo­po­czu­ciem – opiera się na pew­nej „sztuczce”. To dzięki niej uni­kam wypa­le­nia, a przy tym pro­wa­dzę taki styl życia, w któ­rego sens wie­rzę i któ­rego zamie­rzam się trzy­mać do końca swo­ich dni.

Prawda jest taka, że to, jak wiele osią­gnę­łam i jak wiele prze­szkód poko­na­łam – zwłasz­cza tych, które naprawdę miały zna­cze­nie i coś we mnie zmie­niły – zawdzię­czam serii słusz­nych decy­zji, dzięki któ­rym zdo­ła­łam dotrzy­mać zło­żo­nej sobie kie­dyś obiet­nicy:

„Niech to wszystko będzie pro­ste, przy­jemne i – przede wszyst­kim – eks­cy­tu­jące”.

Jestem spor­t­smenką, kobietą biz­nesu, a także po pro­stu czło­wie­kiem, który stara się żyć naj­le­piej, jak to moż­liwe. Od zawsze dąży­łam do tego, żeby sto­jące przede mną wyzwa­nia były osią­galne, wcią­ga­jące oraz by pozo­sta­wały źró­dłem roz­rywki. Cho­dzi o to, by podą­żać do celu przy jak naj­mniej­szym wysiłku, ponie­waż życie jest piękne, ale pełne wyzwań. Po co więc dodat­kowo je sobie kom­pli­ko­wać? Jeśli tylko kie­ruję się tą dewizą, to – bez względu na to, czy cho­dzi o doraźne, czy dłu­go­ter­mi­nowe cele w kwe­stii poprawy jako­ści życia – wszystko zawsze układa się o wiele szyb­ciej, kosz­tuje mnie mniej sta­rań i stresu.

Ten spo­sób myśle­nia działa bez pudła, dając mi nie­usta­jący wewnętrzny spo­kój. Życie w jego naj­lep­szej z moż­li­wych wer­sji nie zależy ani od korzyst­nego zbiegu oko­licz­no­ści, ani od wygra­nej na gene­tycz­nej lote­rii. Wszystko zależy od tego, czy zde­cy­du­jesz się sto­so­wać stra­te­gię STRIVE.

Czy zatem czu­jesz się na siłach się­gnąć po naj­peł­niej­szą wer­sję swo­jego życia? Jeśli tak, to świet­nie, bo ja czuję się wię­cej niż gotowa, by zostać twoją prze­wod­niczką. Bierzmy się do dzieła!ROZDZIAŁ 1. CO ZNACZY: STRIVE?

Roz­dział 1

Co zna­czy: STRIVE?

Uwa­żam, że naj­waż­niej­sza jest miłość z zasa­dami. Dla­czego? Ponie­waż taka postawa pro­wa­dzi do samo­świa­do­mo­ści. Z kolei samo­świa­do­mość to klucz do suk­cesu – tylko trak­tu­jąc się z surową powagą, zdo­bę­dziemy wgląd we wszyst­kie nasze mocne i słabe strony i roz­po­znamy sto­jące przed nami szanse dal­szego roz­woju. Jestem więc dla sie­bie wyma­ga­jąca, ale spra­wie­dliwa. Nie inte­re­suje mnie za to per­fek­cjo­nizm – z wielu przy­czyn, lecz naj­waż­niej­sza z nich to ta, że bez­u­stanne dąże­nie do ide­ału w ogóle nie jest zabawne. Daj­cie spo­kój! Ludzie, któ­rzy żywią się wyłącz­nie warzy­wami i ni­gdy nie kosz­tują ani grama cukru… To muszą być straszni nudzia­rze i za grosz takim nie ufam.

No dobrze, żarty na bok, ale serio – kto tak żyje? Kto ma dość siły woli, by pozo­stać nie­złom­nym wobec pokusy nie­zdro­wego żar­cia? Kto jest w sta­nie powstrzy­mać się od oka­zjo­nal­nego się­gnię­cia po jakiś nio­sący pocie­chę sma­ko­łyk? Nawet ja, sły­nąca z sil­nej woli, tego nie potra­fię. A tak się składa, że przez nie­mal całe życie musia­łam utrzy­my­wać ciało w szczy­to­wej for­mie, nie­zmien­nie gotowe do gry.

Kiedy dzie­sięć lat temu zdia­gno­zo­wano u mnie zespół Sjögrena, moje nasta­wie­nie do życia zostało pod­dane poważ­nej pró­bie. Sta­nę­łam oko w oko z nie­ule­czalną cho­robą auto­im­mu­no­lo­giczną, która zaostrza się nie­spo­dzie­wa­nie, powo­du­jąc ból, drę­twie­nie i uczu­cie prze­wle­kłego zmę­cze­nia. Bar­dzo trudno przy­szło mi zaak­cep­to­wać ten fakt, bio­rąc pod uwagę, że kariera spor­towa wymaga, bym stale była w jak naj­lep­szej kon­dy­cji.

Dba­nie o zdro­wie i dobre samo­po­czu­cie to dla mnie coś znacz­nie wię­cej niż zwy­kłe hobby – to praw­dziwa pasja, którą roz­wi­jam i zgłę­biam przez całe życie. Dla­tego też wyda­wało mi się, że wiem dość dużo, aby upo­rać się z tym nowym wyzwa­niem. Wie­rzy­łam w szyb­kie, łatwe roz­wią­za­nia, w meta­fo­ryczny pla­ste­rek, któ­rym będę mogła zakleić mojego Sjögrena i żyć tak, jak dotąd. Ale choć sto­so­wa­łam na co dzień to samo sys­te­mowe podej­ście, które tak dobrze posłu­żyło mi we wszyst­kich innych obsza­rach życia, nie byłam w sta­nie okieł­znać tej auto­im­mu­no­lo­gicz­nej dole­gli­wo­ści. Wła­śnie wtedy sio­stra dora­dziła mi udział w trzy­ty­go­dnio­wym pro­gra­mie doty­czą­cym dobro­stanu fizycz­nego i psy­chicz­nego. Wstą­pi­łam wów­czas na ścieżkę, która final­nie dopro­wa­dziła mnie do prze­my­śle­nia swo­jego życia od nowa.

Jed­nak na początku tej drogi wie­dzia­łam tylko tyle, że ów pro­gram doty­czy zdro­wia. Dopiero potem stop­niowo zapo­zna­wa­łam się z kon­cep­cją cało­ścio­wej tro­ski o ciało, czyli bez­po­śred­niego prze­ło­że­nia tego, jak trak­tu­jesz wła­sne ciało – cho­dzi tu nie tylko o dostar­czane mu poży­wie­nie, ale i o wszyst­kie zabiegi, któ­rym je pod­da­jesz – na jego podat­ność na różne cho­roby. Dowie­dzia­łam się, że dobre samo­po­czu­cie wynika z sumy naszych dzia­łań, a kiedy jakaś skła­dowa nie funk­cjo­nuje tak, jak powinna, ma to wpływ na wszyst­kie inne ogniwa łań­cu­cha psy­cho­fi­zycz­nego dobro­stanu.

Jako teni­sistka dobrze poj­mo­wa­łam te zależ­no­ści. Zawo­dowy spor­to­wiec musi być nie tylko silny fizycz­nie, lecz także odporny psy­chicz­nie i emo­cjo­nal­nie. Nie możesz sobie pozwo­lić na zanie­dba­nie żad­nej z tych sfer, bo jeśli w któ­rejś z nich panuje chaos, nie uda ci się zapre­zen­to­wać światu naj­lep­szej wer­sji sie­bie. Zamie­sza­nie w gło­wie czy w sercu na dłuż­szą metę utrudni ci osią­gnię­cie suk­cesu, a nawet jeśli dopniesz swego, to praw­do­po­dob­nie zwy­cię­stwo będzie cię mniej cie­szyć. Musisz przyj­rzeć się każ­demu aspek­towi sie­bie, jeśli chcesz wieść jak naj­zdrow­sze i naj­szczę­śliw­sze życie. Musisz więc orien­to­wać się, jak wszyst­kie te aspekty wpły­wają na sie­bie nawza­jem.

Ten trzy­ty­go­dniowy pro­gram otwo­rzył mi oczy. Prze­sta­łam szu­kać łatwych roz­wią­zań i zada­łam sobie pyta­nie: „Dla­czego wła­ści­wie potrze­buję pla­sterka? Może będę w sta­nie dotrzeć do samego źró­dła pro­blemu, zamiast pró­bo­wać leczyć go obja­wowo?”. Zaczę­łam się też zasta­na­wiać: „Czego jesz­cze nie wiem o zdro­wiu i dobrym samo­po­czu­ciu? W jaki spo­sób to wszystko się ze sobą łączy? Czy da się zadbać o jedno i dru­gie tak, by było to przy­stępne, przy­jemne, a do tego eks­cy­tu­jące?”.

Wypo­sa­żona w tę nową per­spek­tywę ruszy­łam na poszu­ki­wa­nia zarówno tra­dy­cyj­nych, jak i nie­kon­wen­cjo­nal­nych spo­so­bów myśle­nia oraz stra­te­gii w obsza­rze zdro­wia, ćwi­czeń fizycz­nych, odży­wia­nia i rekon­wa­le­scen­cji. W pew­nym momen­cie zro­zu­mia­łam, jak połą­czyć te odmienne podej­ścia, tak żeby wza­jem­nie oddzia­ły­wały na swoją korzyść, wzmac­nia­jąc ogólny efekt. Dzięki tej wdro­żo­nej dekadę temu stra­te­gii do dziś jestem w sta­nie robić w życiu to, co kocham, choć zespół Sjögrena nie odpusz­cza. Osią­gam rów­nież wszyst­kie wyzna­czane sobie cele doty­czące zdro­wia i dobrego samo­po­czu­cia.

STRIVE – rozwiązanie twoich problemów

Utrzy­ma­nie się w zdro­wiu i dobrym samo­po­czu­ciu nie powinno być trudne ani wyma­gać nad­mier­nego wysiłku. Dla­tego każ­dego dnia anga­żuję się w te osiem pro­stych, ale dają­cych wymierne efekty aktyw­no­ści:

- Obser­wuję wszyst­kich i wszystko wokół – rów­nież sie­bie samą.
- Inten­cjo­nal­nie poświę­cam czas na doce­nie­nie wszyst­kich dobro­dziejstw losu.
- Ze spo­ko­jem godzę się z tym, że moje życie ni­gdy nie będzie ide­al­nie zrów­no­wa­żone.
- Zamiast mar­twić się bra­kiem rów­no­wagi, sku­piam się na dzia­ła­niach, które wzbo­ga­cają moje życie i poma­gają mi się roz­wi­jać.
- Trosz­czę się o uko­je­nie swo­jego ciała i umy­słu, wyko­rzy­stu­jąc wie­dzę o tym, jak zwol­nić i zro­bić sobie prze­rwę od codzien­no­ści, oraz naj­lep­sze znane mi metody tera­peu­tyczne, które uzdra­wiają zarówno moje ciało, jak i psy­che.
- Znam spraw­czą moc wiary w sie­bie i prak­ty­kuję tę wiarę na każ­dym eta­pie podej­mo­wa­nych dzia­łań.
- Aktyw­nie poszu­kuję inspi­ra­cji. Każdy dro­biazg, który mi jej przy­spa­rza, służy utrzy­ma­niu zapla­no­wa­nego kursu i robie­niu postę­pów.
- Pamię­tam, by zawsze się­gać wyżej, czyli dążyć do jakie­goś okre­ślo­nego celu (przy­naj­mniej jed­nego). Celem tym ma być coś, co sprawi mi frajdę.

Obser­wa­cja, doce­nia­nie, rów­no­waga, wzbo­ga­ca­nie, koje­nie, wiara, inspi­ra­cja oraz się­ga­nie wyżej – wszystko opiera się na tych krót­kich hasłach. Kiedy już zaczniesz sku­piać się na nich każ­dego dnia, tak jak ja to robię, nawet na kilka minut dzien­nie – wszyst­kie te drobne, lecz nie­oce­nione aktyw­no­ści odmie­nią twoje życie na lep­sze. Odkry­łam, że dopóki trzy­mam się tych ośmiu punk­tów, łatwiej mi podej­mo­wać roz­sądne decy­zje doty­czące mojego zdro­wia, a następ­nie prze­ku­wać każdą decy­zję w nawyk. A kiedy już nawyk wej­dzie mi w krew, mogę prak­ty­ko­wać go na co dzień i przy­cho­dzi mi to natu­ral­nie i bez trudu. Jeżeli marzysz o tym, żeby osią­gnąć okre­ślony dobro­stan psy­cho­fi­zyczny, to ta stra­te­gia wydat­nie ci w tym pomoże. Dzięki niej uda ci się to o wiele szyb­ciej i będzie cię kosz­to­wało o wiele mniej wysiłku oraz stresu.

Na tym polega magia STRIVE. Jeżeli zasto­su­jesz się do moich instruk­cji, to – nie­za­leż­nie kim jesteś – będziesz doświad­czać poczu­cia szczę­ścia i speł­nie­nia. A to dla­tego, że jeśli jesteś w sta­nie z ręką na sercu zaświad­czyć, że każ­dego dnia w jakiś spo­sób udało ci się zre­ali­zo­wać wszyst­kie osiem zadań – nawet jeśli były to dro­bia­zgi – to możesz uznać ten dzień za wygrany. Jeżeli kła­dąc się wie­czo­rem do łóżka, możesz sobie powie­dzieć tak:

- Coś dziś zaob­ser­wo­wa­łem(-łam).
- Coś dziś doce­ni­łem(-łam).
- Coś dziś zrów­no­wa­ży­łem(-łam).
- Coś dziś wzbo­ga­ci­łem(-łam).
- Coś dziś uko­iłem(-łam) w sobie lub w moim oto­cze­niu.
- W coś dziś uwie­rzy­łem(-łam).
- Kogoś dziś zain­spi­ro­wa­łem(-łam) – sie­bie lub dru­giego czło­wieka.
- Się­gną­łem/się­gnę­łam wyżej w swo­ich dąże­niach.

Jeżeli wszyst­kie powyż­sze stwier­dze­nia będą prawdą – a wierz mi, że jesteś w sta­nie tego doko­nać – wów­czas taki dzień możesz uznać za suk­ces. A co waż­niej­sze, możesz sto­so­wać tę stra­te­gię dzień po dniu i pró­bo­wać wciąż nowych rze­czy, budzą­cych w tobie ten wie­czorny przy­pływ dumy. Dziś, jutro i poju­trze też.

Od dzie­się­ciu lat uczę się efek­tyw­nego dba­nia o sie­bie, ponie­waż tak naprawdę ta dba­łość jest wyłącz­nie moim obo­wiąz­kiem. Podob­nie jak ty masz obo­wią­zek zadbać o sie­bie. Ale – w prze­ci­wień­stwie do mnie – nie musisz prze­cho­dzić tej drogi samot­nie. Poni­żej znaj­dziesz celne rady, które sto­so­wa­łam codzien­nie, a dzięki temu każdy dzień przy­bli­żał mnie do osią­gnię­cia zało­żo­nych celów zwią­za­nych ze zdro­wiem i dobro­sta­nem. A wszystko to było pro­ste, przy­jemne i eks­cy­tu­jące. Na kar­tach tej książki znaj­dziesz prze­wod­nik, który men­tal­nie, fizycz­nie i duchowo wciąż pro­wa­dzi mnie przez życie. Nie tylko jako spor­t­smenkę, lecz także jako kobietę, córkę, sio­strę oraz jed­nostkę, która pra­gnie żyć zdrowo i szczę­śli­wie – tak długo, jak to moż­liwe.

Mówiąc krótko, tych osiem dzia­łań ni­gdy mnie nie zawio­dło.

A od dziś nie zawiodą one rów­nież cie­bie.ROZDZIAŁ 2. STRIVE W CZTERECH OBSZARACH ŻYCIA

Roz­dział 2

STRIVE w czte­rech obsza­rach życia

Teraz, gdy znasz już osiem klu­czo­wych dzia­łań, które należy podej­mo­wać każ­dego dnia swo­jego życia, odpo­wiem na poważne pyta­nie, które zapewne masz na końcu języka. A mia­no­wi­cie: „No dobrze, ale co to wła­ści­wie zna­czy: obser­wo­wać, doce­niać, rów­no­wa­żyć, wzbo­ga­cać, koić, wie­rzyć, inspi­ro­wać i się­gać wyżej?”.

Pozwól, że opo­wiem ci o czte­rech zna­czą­cych obsza­rach mojego życia. Ile­kroć inwe­stuję w nie choćby odro­binę ener­gii, zawsze przy­nosi mi to korzy­ści warte tego wysiłku:

- moja dieta
- aktyw­no­ści, które podej­muję w ciągu dnia
- ludzie wokół mnie i moje oto­cze­nie
- wresz­cie ja sama

Zapewne myślisz sobie w duchu: „Prze­cież to mnó­stwo roboty!”. Ow­szem. Prze­or­ga­ni­zo­wa­nie tylko jed­nej z tych kwe­stii to zada­nie na pełny etat, nie mówiąc już o wszyst­kich czte­rech naraz. Ale naprawdę nie potrzeba wiele pracy, żeby dostrzec ogromną zmianę na lep­sze. Wystar­czy wyka­zać się kon­se­kwen­cją i regu­lar­nie poświę­cać każ­dej z powyż­szych spraw tro­chę uwagi.

Mówię poważ­nie. Być może nie­które z lek­cji, któ­rymi się z tobą podzielę na kar­tach tej książki, wyda­dzą ci się zupełną nowo­ścią albo nad wyraz głę­bo­kim wglą­dem w naturę rze­czy… ale wiele innych to roz­wią­za­nia nie­skom­pli­ko­wane, nie­wy­ma­ga­jące wiele czasu ani wysiłku. Co nie ozna­cza, że nie wywrócą one two­jego świata do góry nogami. Jeśli się nad tym zasta­no­wić, cza­sem naj­trud­niej jest nam robić rze­czy naj­prost­sze, bo tak łatwo je zlek­ce­wa­żyć w natłoku waż­nych spraw i zajęć. Ale jeśli podej­dziesz do naj­drob­niej­szych spraw w spo­sób zdy­scy­pli­no­wany, będziesz w sta­nie zre­ali­zo­wać wiel­kie marze­nia.

A teraz naj­lep­sza wia­do­mość – żeby osią­gnąć nie­zwy­kłe rezul­taty, nie musisz zasto­so­wać się do wszyst­kiego, co reko­men­duję w tej książce. Czy chcia­ła­bym, żebyś dał(a) z sie­bie tyle, ile będziesz w sta­nie? Oczy­wi­ście, że tak! Jestem eks­tre­mistką i bywam dla sie­bie bar­dzo surowa, więc lubię uka­zy­wać innym nowe stan­dardy, do któ­rych mogą zacząć dążyć i wokół któ­rych kształ­to­wać swoje życie.

Jed­no­cze­śnie zdaję sobie sprawę, że nie mam poję­cia, z czym zma­gasz się na co dzień. Nie wiem, ile minut dzien­nie możesz mi poświę­cić dziś, a ile jutro. Nie znam two­ich prio­ry­te­to­wych celów. Za to mam silne prze­świad­cze­nie, że pro­gram STRIVE przyda się każ­demu, bez względu na jego wiek lub rodzaj codzien­nie podej­mo­wa­nych aktyw­no­ści. Łatwo jest podą­żać za wytycz­nymi pro­gramu, bo w samą jego ideę wbu­do­wana jest swo­boda dzia­ła­nia. To ty decy­du­jesz o tym, jak mocno się w niego zaan­ga­żu­jesz.

STRIVE – wersja uproszczona

Wiele pro­gra­mów doty­czą­cych stylu życia składa się z nie­zwy­kle szcze­gó­ło­wych instruk­cji, orga­ni­zu­ją­cych ci życie tydzień po tygo­dniu. W przy­padku STRIVE jest ina­czej. Oto przy­kłady.

Wyobraź sobie dzień

Co przez to rozu­miem? Każ­dego ranka po prze­bu­dze­niu wypo­wiedz te osiem krót­kich haseł:

Obser­wa­cja. Doce­nia­nie. Rów­no­waga. Wzbo­ga­ca­nie. Uko­je­nie. Wiara. Inspi­ra­cja. Się­ga­nie wyżej.

Nie­ważne, czy zro­bisz to po wysko­cze­niu z łóżka, czy kiedy po poran­nej toa­le­cie zaczniesz krzą­tać się po domu. Ale im szyb­ciej wypo­wiesz te osiem haseł, tym lepiej, bo sku­tecz­ność nie­któ­rych z opi­sa­nych w tej książce tech­nik zależy od tego, jak wcze­śnie wple­ciesz je w swój roz­kład dnia.

Dla­czego wypo­wia­dać je na głos i czy naprawdę musisz to robić? Spójrz na to z tej strony. Kiedy wypo­wia­dasz te hasła, nada­jesz swo­jemu dniowi odpo­wiedni ton. To przy­po­mnie­nie o tym, że poważ­nie anga­żu­jesz się w zmianę swo­jego życia na lep­sze, i to już od prze­bu­dze­nia. Im czę­ściej będziesz wypo­wia­dać te hasła w ciągu dnia, tym czę­ściej przy­po­mnisz sobie, że musisz podej­mo­wać okre­ślone wybory, żeby sto­ją­cym za tymi hasłami war­to­ściom stało się zadość.

A jeżeli krę­puje cię koniecz­ność wypo­wia­da­nia ich na głos, to jest to pierw­sza rzecz, którą musisz zmie­nić. Osta­tecz­nie roz­ma­wiamy tu o tobie. To twoje życie, niczyje inne. Reak­cje innych ludzi nie powinny rzu­to­wać na twoją postawę. A jeśli komuś ona prze­szka­dza, wyja­śnij mu, że jesteś wła­śnie w pro­ce­sie prze­miany, która zapro­wa­dzi cię do lep­szego stylu życia. Jeżeli mimo to na­dal będziesz spo­ty­kać się z kry­tyką czy drwiną, być może warto przyj­rzeć się bli­żej tej rela­cji i zasta­no­wić, czy jest ona dla cie­bie wspie­ra­jąca – a potem przejść do dzia­ła­nia. (Bez obawy, wró­cimy jesz­cze do tego tematu).

Dzień należy do ciebie

Chcę, żebyś miał(a) w pamięci te osiem dzia­łań od momentu wsta­nia z łóżka aż do mniej wię­cej godziny czy dwóch przed pój­ściem spać. Posta­raj się zna­leźć dla każ­dego z nich prak­tyczne zasto­so­wa­nie w dowol­nym z poniż­szych obsza­rów życia:

- twoja dieta
- twoje aktyw­no­ści
- ludzie wokół cie­bie i twoje oto­cze­nie
- ty sam(a)

Innymi słowy:

- Chcę, żebyś zaob­ser­wo­wał(a) jedną rzecz w swo­jej die­cie, aktyw­no­ści, oso­bach i rze­czach, któ­rymi się ota­czasz, albo w sobie samym/samej.
- Chcę, żebyś doce­nił(a) jedną rzecz w swo­jej die­cie, aktyw­no­ści, oso­bach i rze­czach, któ­rymi się ota­czasz, albo w sobie samym/samej.
- Chcę, żebyś zrów­no­wa­żył(a) jedną rzecz w swo­jej die­cie, aktyw­no­ści, oso­bach i rze­czach, któ­rymi się ota­czasz, albo w sobie samym/samej.
- Chcę, żebyś o coś wzbo­ga­cił(a) swoją dietę, aktyw­no­ści, osoby i rze­czy, któ­rymi się ota­czasz, albo sie­bie samego/samą.
- Chcę, żebyś ukoił(a) się w jakimś aspek­cie swo­jej diety, aktyw­no­ści, osób i rze­czy, któ­rymi się ota­czasz, albo w rela­cji z samym/samą sobą.
- Chcę, żebyś uwie­rzył(a) w jedną rzecz w swo­jej die­cie, aktyw­no­ści, oso­bach i rze­czach, któ­rymi się ota­czasz, albo w sobie samym/samej.
- Chcę, żebyś zain­spi­ro­wał(a) się czymś w swo­jej die­cie, aktyw­no­ści, oso­bach i rze­czach, któ­rymi się ota­czasz, albo w sobie samym/samej.
- Chcę także, żebyś się­gnął/się­gnęła wyżej w jed­nym aspek­cie swo­jej diety, aktyw­no­ści, osób i rze­czy, któ­rymi się ota­czasz, albo doty­czą­cym two­jej osoby.

JAK WŁA­ŚCI­WIE MASZ TO ZRO­BIĆ? To pro­ste. W następ­nych roz­dzia­łach przy­bliżę ci kilka cie­ka­wych, kre­atyw­nych stra­te­gii i metod, które możesz wyko­rzy­stać, aby nadać tym ośmiu hasłom kon­kretny wydźwięk we wszyst­kich obsza­rach swo­jego życia. Nie­które z moich suge­stii będą wyma­gały wię­cej zaan­ga­żo­wa­nia niż inne, ale jestem pewna, że przy­naj­mniej jedna z nich przyj­dzie ci bez trudu, bez względu na to, ile czasu lub ener­gii będziesz w sta­nie im poświę­cić na samym początku.

CZY MUSISZ WYKO­NY­WAĆ JE CODZIEN­NIE W OKRE­ŚLO­NEJ KOLEJ­NO­ŚCI? Innymi słowy – czy musisz naj­pierw coś zaob­ser­wo­wać, zanim zaczniesz coś doce­niać? Czy naj­pierw trzeba zrów­no­wa­żyć, zanim zaczniesz wzbo­ga­cać? Nie, nic z tych rze­czy, zwłasz­cza kiedy już nabie­rzesz wprawy i zro­zu­miesz, jak to wszystko działa. Możesz reali­zo­wać te osiem pod­punk­tów w abso­lut­nie dowol­nej kolej­no­ści, jak rów­nież w dowol­nym cza­sie w ciągu dnia.

W JAKI SPO­SÓB NALEŻY DOKU­MEN­TO­WAĆ SWOJE ZAAN­GA­ŻO­WA­NIE W PRO­GRAM? Nie ma reguły. Wykaż się taką kre­atyw­no­ścią, na jaką cię stać. Noś w kie­szeni lub w torebce note­sik, aby móc w nim odha­czać każde wyko­nane zada­nie. Albo zapisz każde z haseł na kar­teczce samo­przy­lep­nej, przy­czep je do moni­tora i usu­waj po kolei w miarę upływu dnia. Ustaw alarm w tele­fo­nie, który co godzinę będzie ci przy­po­mi­nał, że nad­szedł czas, by wyko­nać jedno z ośmiu zadań. Zor­ga­ni­zuj to sobie w naj­do­god­niej­szy dla sie­bie spo­sób.

Oceń całodzienne postępy

Na mniej wię­cej godzinę lub dwie przed snem zadaj sobie nastę­pu­jące osiem pytań:

- Co dzi­siaj zaob­ser­wo­wa­łem(-łam)?
- Co – lub kogo – dzi­siaj doce­ni­łem(-łam)?
- Co dzi­siaj zrów­no­wa­ży­łem(-łam)?
- Co dzi­siaj wzbo­ga­ci­łem(-łam)?
- W jaki spo­sób uko­iłem(-łam) coś dziś w sobie lub swoim oto­cze­niu?
- W co – lub w kogo – dzi­siaj wie­rzy­łem(-łam)?
- Co mnie dzi­siaj zain­spi­ro­wało lub kogo sam(a) zain­spi­ro­wa­łem(-łam)?
- Do czego dziś dąży­łem(-łam), się­ga­jąc wyżej?

DLA­CZEGO NIE MOŻNA ZRO­BIĆ TEGO ROZ­RA­CHUNKU TUŻ PRZED PÓJ­ŚCIEM SPAĆ? Nie chcę zaj­mo­wać cię tym tuż przed snem, a to z waż­nego powodu. Jeżeli dzień minął ci w mgnie­niu oka i nie udało ci się poświę­cić żad­nemu z ośmiu zadań nawet chwili (a wierz mi, że takie dni będą się zda­rzały), to te dwie godziny przed pój­ściem spać dają ci dodat­kowy zapas czasu. Zdą­żysz jesz­cze nad­ro­bić zale­gło­ści i zakoń­czyć dzień suk­ce­sem. Poza tym nie jest dobrze kłaść się do łóżka z poczu­ciem winy z powodu zawa­le­nia spraw.

Twoim zada­niem jest zna­le­zie­nie odpo­wie­dzi na każde z tych pytań. Cho­dzi o to, żeby po przej­rze­niu powyż­szej listy móc uznać, że reali­zu­jąc danego dnia wszyst­kie osiem celów, wywar­łeś(-łaś) pozy­tywny wpływ na wła­sne życie. To wszystko.

„Jak to, tylko tyle? To brzmi zbyt pro­sto, żeby mogło być praw­dziwe…”

Jeśli to wła­śnie przy­szło ci na myśl, to świet­nie. Takiej postawy ocze­kuję od cie­bie na początku tego pro­gramu. Dopiero póź­niej, kiedy już zaj­dzie taka potrzeba, pokażę ci, jak zwięk­szyć tempo. Ale wierz mi, że choć począt­kowo nie mam eks­tre­mal­nych wyma­gań w kwe­stiach zdro­wia i dobrego samo­po­czu­cia, nie ozna­cza to, że przez cały czas będę ci pobła­żała. Te wszyst­kie „newage’owe” kli­maty to nie moja bajka, jestem raczej ze sta­rej szkoły twar­dego kon­kretu. Jed­nak na razie chcę tylko, żebyś roz­wa­żył(a) te osiem zadań zre­ali­zo­wa­nych danego dnia. Nawia­sem mówiąc, w zwy­czaj­nych oko­licz­no­ściach zapewne nie pod­ję­ła­byś się żad­nego z nich – i to jest ide­alny punkt wyj­ścia.

Nie­ważne, czy zde­cy­du­jesz się tylko spró­bo­wać metod opi­sa­nych w tej książce, czy też spon­ta­nicz­nie rzu­cisz się do dzia­ła­nia, wypeł­nia­nie codzien­nie ośmiu zadań z listy znacz­nie uła­twi ci prze­kształ­ce­nie mądrych, zdro­wych wybo­rów w życiowe nawyki. W dodatku bez koniecz­no­ści cią­głego drą­że­nia tych tema­tów. Te osiem aktyw­no­ści z cza­sem ukształ­tuje twój nowy stan­dard funk­cjo­no­wa­nia. Tym spo­so­bem wypra­cu­jesz sobie zdrow­szy styl życia, do któ­rego będziesz wra­cać raz za razem, i to z wła­snej woli, nie z przy­musu. Wła­śnie wtedy zaczniesz wygry­wać.

W pro­gra­mie STRIVE cho­dzi o to, żeby każ­dego dnia kłaść się spać z poczu­ciem zwy­cię­stwa, prze­ko­na­niem, że robisz postępy. Bo tak wła­śnie jest, nawet jeżeli na razie posu­wasz się naprzód bar­dzo powoli. Pamię­taj, że dopóki trzy­masz się usta­lo­nego kursu i anga­żu­jesz się w pro­gram, odro­bina wysiłku zawsze będzie wię­cej warta niż nic.

Czy jesteś gotowy(-wa) się­gać wyżej? Skoro tak, to przyj­rzyjmy się wspól­nie tym ośmiu aktyw­no­ściom. W następ­nych roz­dzia­łach dowiesz się, dla­czego są tak istotne i jak możesz łatwo wyko­rzy­stać ich kolek­tywną moc, aby stać się jesz­cze lep­szą wer­sją sie­bie.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij