Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja
  • Empik Go W empik go

Siostra gwiazd - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
24 marca 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Siostra gwiazd - ebook

We Francji, w magicznym lesie, znajduje się przejście, przez które demony mogą przenikać do świata ludzi. Nad tym, żeby tak się nie stało, czuwa Loża i jej Wielki Mistrz, magowie od pokoleń, spadkobiercy króla Artura, który zawarł przed wiekami pakt z demonami, aby uratować ludzi.

Trzy siostry, czarownice, decyzją Wielkiego Mistrza zostają wysłane na Wyspy Brytyjskie do zaprzyjaźnionej Kongregacji, gdy najmłodsza z nich zostaje ukąszona przez sylfidę. Dziewczynę uratować mogą jedynie uzdrowiciele z wysp.

Gdy po dwóch latach Vianne w końcu odzyskuje zdrowie, siostry wracają do Francji w towarzystwie tajemniczego Asha. Mają dowiedzieć się, czy nowy Wielki Mistrz Loży, Ezra, wielka miłość Vianne, nie przeszedł na stronę demonów. Nie wiedzą, że Ash ma jeszcze dodatkowe zadanie…

Tak rozpoczyna się ta historia, opowieść o Vianne, która musi wydorośleć. W tle politycznych machinacji Asha i Ezry pojawia się miłość, tak skomplikowana jak świat, w którym się rodzi.

Tymczasem Kongregacja czarodziejów dobija z królem demonów własnego targu, w czym niebagatelną rolę pełni Vianne.

Kiedy król demonów chce zaprezentować swoją siłę, młoda czarownica demonstruje własną moc… Czy jej niesamowite umiejętności wystarczą, by powstrzymać króla demonów?

Oto potężne czary, w których odprawianiu pierwsze skrzypce grają dziewczyny i idea siostrzeństwa. Odnajdziecie tu to co najważniejsze w powieściach fantasy. Poszukiwanie siebie, walkę dobra ze złem, połączenie świata magicznego z rzeczywistym. Odkryjecie znakomicie nakreślone wątki z obszaru polityki i dyplomacji, które przedstawione zostały jak w najlepszym thrillerze. Wartka akcja, w której każdy odnajdzie swoje ulubione elementy to siła Siostry gwiazd. Są tu moce, żywioły, demony i krucha dziewczyna. Poznajcie opowieść o sile czarów i miłości.

Drugi tom Siostra Księżyca jesienią 2021.

 

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7686-980-3
Rozmiar pliku: 1,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PROLOG

BROCÉLIANDE

Północna Bretania

Nie powinnaś przychodzić tu o tej porze sama, Vi. – W głosie Ezry słychać było jednocześnie troskę i gniew. Pocieszające było to, że zwrócił się do mnie zdrobnieniem mojego imienia, którym zwracał się do mnie zresztą tylko on. Zsunęłam z głowy kaptur i uśmiechnęłam się.

Laurent, strażnik Loży oraz przyjaciel Ezry, który na moją prośbę przyprowadził go z gabinetu do zamkowego holu, teraz wycofał się dyskretnie. Zostaliśmy sami.

Było późne popołudnie, słońce chyliło się ku zachodowi. Wkrótce szara mgła zakradnie się przez zarośla, nadciągnie znad jeziora. Zazwyczaj nie przynosiła niczego dobrego. A ja wiedziałam o tym najlepiej. Potarłam zmarznięte ramiona. W zamku było niewiele cieplej niż na zewnątrz. Ogromne gobeliny nie były w stanie powstrzymać chłodu, który przenikał przez mury. Elektryczność działała nader kapryśnie, dlatego w wysokich świecznikach płonęły świece, rozjaśniając przestronny hol. Spojrzałam na krzyż wiszący na ścianie przy drzwiach. Uśmiechnęłam się na widok symbolu chrześcijaństwa w kwaterze głównej Loży Merlina.

– Nie przyszłabym tu, gdybyś odpowiedział na moją wiadomość – odparłam stanowczo. – Przekazałam Laurentowi więcej niż jedną. – Ezra nie zareagował na żadną z nich, więc przyszłam, stawiając wszystko na jedną kartę. Bez zaproszenia, i jak się okazało, niezbyt mile widziana. Serce waliło mi w piersi jak oszalałe. Odeśle mnie, zanim powiem to, co mam do powiedzenia?

– Przecież już się pożegnaliśmy. – Podszedł bliżej. Jego kroki niosły się echem po nierównej kamiennej posadzce. Był zły, ale spodziewałam się tego. W pewnym momencie zatrzymał się i wcisnął dłonie w kieszenie bryczesów. Czy on musiał wyglądać dokładnie jak arystokrata ze staroświeckich filmów, które kiedyś oglądała Mémé? Ten jego nieskazitelny wygląd zawsze wytrącał mnie z równowagi. – Masz dość sił na podróż? – Ton Ezry złagodniał, co dodatkowo pogorszyło sytuację. Nie potrzebowałam jego troski. Pragnęłam o wiele więcej.

Odwróciłam się do niego plecami. To, co miałam mu do powiedzenia, łatwiej przejdzie mi przez gardło, gdy nie będę musiała patrzeć w jego mądre oczy. Wpatrywałam się w haft zdobiący jeden z gobelinów. Każde dziecko dorastające w okolicach lasu Brocéliande znało historię, którą przedstawiał. Podczas jednej ze swoich podróży czarodziej Merlin zakochał się we wróżce Viviane. Wróżka odwzajemniła jego uczucie, a czarodziej w zamian podzielił się z nią swoją wiedzą i przekazał jej całą swoją magię. Viviane wykorzystała pozyskane moce, by przywiązać Merlina do Brocéliande. Od tej pory miał zawsze być przy niej i mieli żyć długo i szczęśliwie. Ale Merlin dosłownie umierał z rozpaczy. Viviane postanowiła zwrócić mu wolność, rzucony czar okazał się jednak zbyt mocny. Poczucie winy, że unieszczęśliwia ukochanego, spalało wręcz wróżkę od środka. Z legendy wynikał jasny morał, że nie powinno się przywiązywać do siebie ludzi wbrew ich woli, ale ja akurat w tej chwili szczerze żałowałam, że nie znam zaklęć Merlina i nie mogę zmusić Ezry, by mi towarzyszył.

– Sto euro za twoje myśli, Vi. – Czułam na plecach jego oddech. Moje ramiona pokryły się gęsią skórką, a policzki płonęły. O nie, na pewno nie chciał wiedzieć, o czym myślę.

– Mam nadzieję, że tak, jestem dość silna. – Wolałam odpowiedzieć na wcześniejsze pytanie, czy mam dość sił na podróż. – I że czarownice z Glastonbury mnie uzdrowią. – Co było mniej więcej równie prawdopodobne jak narodziny czarownicy w trzynastym księżycu. Byłam zbyt chora.

– Tam nie będę mógł cię chronić. – Podszedł tak blisko, że poczułam za sobą jego ciepło. – Będziesz musiała sama na siebie uważać. – Położył mi dłonie na ramionach, przyciągnął do siebie. Był na tyle wysoki, że mógł swobodnie oprzeć podbródek na czubku mojej głowy. Otulił mnie swoim ciepłem i spokojem. Przez materiał peleryny czułam opuszki jego palców. Poruszały się delikatnie, jakby mnie głaskał.

– Nie musisz mnie chronić – szepnęłam bez tchu, oszołomiona jego bliskością. To za jej sprawą chłód wielkiego holu nagle ustąpił. Tak bardzo liczyłam, że ze mną porozmawia, że mnie nie odprawi. Oparłam się o niego z ulgą. – Siostry będą na mnie uważać. Nigdy nie byłeś za mnie odpowiedzialny.

Nigdy mnie nie chciałeś.

Nie powiedziałam tego na głos, bo moim ciałem niespodziewanie wstrząsnął atak kaszlu. Jak ja tego nienawidziłam. Ekscytacja i zimno tak mnie wyczerpały, że brakowało mi powietrza w chorych płucach. Gorączka demoniczna jednak wzięła górę.

Ezra obejmował mnie mocno. Jak zawsze, odkąd niemal równo dwa lata temu napadła i ukąsiła mnie sylfida. Byłam na tyle głupia, że zapragnęłam popływać w jeziorze wróżek w Brocéliande. Jeszcze pełna magii, czułam się tak pewna siebie, tak silna, choć jednocześnie wiedziałam przecież, że nie wolno bezkarnie zakłócać spokoju wróżek.

Ezra mnie uratował, ale nie mógł nic poradzić na złowrogą gorączkę. Powoli, ale zdecydowanie choroba postępowała. Posunęła się już bardzo daleko. Dlatego siostry postanowiły zabrać mnie do Glastonbury. Wiedza tamtejszych czarownic to moja ostatnia szansa, by pokonać demoniczną gorączkę. Ale jeśli tam umrę, będę tak daleko od Ezry. Tego bałam się najbardziej. Musiał ze mną jechać, bez niego już przegrałam.

– Niechętnie cię puszczam. – Jego usta poruszały się tuż przy mojej skroni.

Wyobrażałam sobie, że wyczuwam drżenie w jego głosie, choć wiedziałam, że to niemożliwe. Niepewność to stan, którego Ezra Tocqueville nie znał.

Zdecydowana wcielić postanowienie w czyn, odwróciłam się do niego. Nie miałam już nic do stracenia, nic poza nim. Ku mojemu zdumieniu nie wypuścił mnie z ramion. Widziałam mięśnie klatki piersiowej, zarysowane pod jasnym materiałem koszuli, i nie zdołałam oprzeć się pokusie, by przyłożyć do nich czoło. Był taki silny, wprost emanowała od niego wewnętrzna moc. Ja zaś byłam bardzo, bardzo słaba. Choroba mnie wykończyła, zabrała gdzieś dawną mnie. Kiedyś byłam odważna, nic nie było w stanie powstrzymać mnie przed często brawurowymi czynami. Teraz wyglądałam jak cień samej siebie. Wstać z łóżka i przyjść tutaj wiązało się z niemal nadludzkim wysiłkiem.

Odgoniłam smutne myśli. Teraz byłam w bezpiecznych ramionach Ezry i nic poza tym się nie liczyło. Gładził dłońmi moje plecy, coraz mocniej przyciskając mnie do swej piersi. Objęłam go w talii. Od przykrego incydentu z sylfidą był moim powiernikiem i najlepszym przyjacielem, ale ja pragnęłam czegoś więcej.

– Nie chcę wyjeżdżać – powiedziałam cicho i podniosłam na niego wzrok. – Boję się. Najchętniej zostałabym przy tobie, ale wiem, że to niemożliwe. Jedź ze mną. W Glastonbury oboje będziemy bezpieczni. Jak mam wyzdrowieć, skoro wciąż będę się o ciebie martwić?

Ezra zmarszczył brwi, popatrzył na mnie z troską.

– Nie powinnaś wyjeżdżać, bo twoje miejsce jest w tym lesie. Ale sama wiesz, jak wielu cieszyłoby się z takiej szansy. Nie zmarnuj jej. – Położył mi dłoń na policzku. – Bądź rozsądna, Vi.

Poczułam jego usta na czole i serce zabiło mi szybciej.

– Musisz nam towarzyszyć. – Nie mogłam teraz ustąpić. Musiało być coś, czym go przekonam. – Potrzebuję cię. Sama nie dam rady.

Jego oczy, tak ciemne, że cudem udawało się odróżnić źrenicę od tęczówki, teraz pociemniały jeszcze bardziej. Gwiazdy, które tylko ja w nich widziałam, zniknęły.

– Nie pojadę z tobą, Vi. Moje miejsce jest tutaj. A ty nie możesz tu wrócić. To zbyt niebezpieczne. Dla was trzech. Zostańcie w Glastonbury. Tam demony nie dotrą.

Sam w to nie wierzył. Prędzej czy później pokonają morze. Demony nie spoczną, póki nie pochłoną całego świata. Ojciec Ezry był zbyt słaby, by je powstrzymać.

– Wrócę, jeśli wyzdrowieję – odparłam zadziornie. – Mam siedemnaście lat. Jestem chora i zapewne umrę. – Położyłam dłoń na jego klatce piersiowej. Jego ciemne rzęsy zadrżały. – Ale jeżeli, wbrew rokowaniom, jednak wyzdrowieję – szepnęłam – czy to coś zmieni między nami? Przyznasz, co do mnie czujesz, gdy będę dla ciebie wystarczająco silna? – Wiedziałam, że darzy mnie uczuciem, choć nigdy tego nie powiedział. Jakby ignorował łączącą nas więź. Ja zaś byłam dzisiaj tak zdesperowana, że nawiązałam do niej bezpośrednio.

Jego nozdrza zadrżały.

– Nic się nie zmieni – wydusił z siebie i ściszył głos, jakby ściany miały uszy. – Opactwo to bezpieczne miejsce. Odpływacie ostatnim promem, który może jeszcze opuścić Francję. Później nastąpi blokada kraju. Nawet gdybyś chciała, nie zdołasz wrócić do Brocéliande.

Zobaczymy. Zdusiłam w sobie i łzy, i jęk.

– Postaramy się powstrzymać demony – dodał łagodniej, bo widział, co czuję. Czytał we mnie jak w otwartej księdze. – Coraz więcej z nich pokonuje barierę. Paryż jest niemal całkowicie ewakuowany, mur już prawie gotowy. Nie czytałaś? We Francji zostają już tylko członkowie Loży i wykształceni czarownicy i czarownice. Nie zdołamy pomóc tym, którzy uparcie nie chcą wyjechać albo nie są świadomi niebezpieczeństwa. Nie chcę, żebyś tu była. – Oczy mu rozbłysły. – Nie mogę walczyć, gdy ciągle się o ciebie martwię. Rozumiesz? – Skinęłam głową, a Ezra mówił dalej: – Obiecaj mi, że nie wrócisz. Wyjedź stąd i nie odwracaj się za siebie, Vi. Musisz o mnie zapomnieć.

Żołądek ścisnął mi się boleśnie. Powinnam się odsunąć, ale Ezra, jakby chciał złagodzić gorycz ostatnich słów, zrobił coś nieoczekiwanego. Pochylił się nade mną, musnął nosem mój policzek, wciągnął mój zapach.

– Nie traktuj opactwa jak więzienie. To miejsce, w którym będziesz bezpieczna. Jeżeli tak na to spojrzysz, możesz być tam zdrowa i szczęśliwa. A ja tylko tego dla ciebie pragnę.

– Ty może tak, ale ja nie. – Jego bliskość doprowadzała mnie do szaleństwa, pragnęłam chwycić go za ramiona. Chciałam go całować i dotykać, chciałam zerwać z niego tę cholerną koszulę i wtulić się w jego klatkę piersiową. Dawna wersja mnie zrobiłaby to bez wahania, ale odważna Vi to przeszłość. Dzisiaj czułam przede wszystkim strach. Strach przed bliską śmiercią, strach, że utracę Ezrę, strach przed nieznaną przyszłością. Jeżeli miałam go przekonać, musiałam odnaleźć w sobie dawną moc, nieważne, jak trudne miałoby to być. Bo mój czas z Ezrą dobiegał końca. Dobrze wiedziałam, że nie uda mi się go przekonać do wyjazdu ze mną, że tu i teraz to nasze ostatnie wspólne chwile.

Resztkami sił zebrałam się w sobie i wysunęłam koszulę zza paska jego spodni. Musiałam go dotknąć, musiałam chociaż raz poczuć, jaki jest. Potem będę już tylko marzyć. Tygodniami, miesiącami, może nawet dłużej. Na samą myśl oczy zaszły mi gorącymi łzami. A potem ze wstrzymanym oddechem dotknęłam napiętej, ciepłej skóry. Wszystko wokół mnie straciło znaczenie. Dłonie mnie mrowiły, gdy przesuwałam nimi po jego brzuchu i bokach. Nie powstrzymywał mnie i było to cudowne.

Poczułam na szyi gwałtowny oddech, poczułam jego wargi za uchem i zadrżałam. Ezra zawsze starannie skrywał uczucia, ale nie robił tego dobrze. Czuł do mnie więcej, niż chciał przyznać, zawsze o tym wiedziałam. Dzisiaj te uczucia były bliżej powierzchni, niż sobie zwykle na to pozwalał. Oddychał coraz szybciej. Z coraz większą śmiałością przesuwałam palcami po wyrazistym rysunku jego pleców. Z trudem przełknął ślinę.

– Bardziej niż demonów boję się utraty ciebie – szepnęłam w ciszy. Dopiero teraz się odsunął, ale nie ustąpiłam. Przytrzymałam go mocno. Pragnęłam mieć coś, na co będę czekać. – Wyobraź sobie, że nie spotkamy się nigdy więcej. Wyobraź sobie, że umieram. Czy to ma być nasze ostatnie pożegnanie?

Ezra pokręcił głową, a na jego twarzy pojawił się rumieniec. Nie wiedziałam, gniewu czy napięcia.

– Wyzdrowiejesz.

– Nie możesz tego wiedzieć. Nawet Aimée nie widzi mojej przyszłości ani w kartach, ani w kuli. Nie wiemy, co się wydarzy. Wiem tylko, że bez ciebie nie chcę jechać. – Po chwili wahania spojrzałam mu prosto w oczy. – Kocham cię. – Czułam, że to najwłaściwsza chwila, by w końcu wypowiedzieć te słowa.

W jego oczach płonął ogień, widziałam w nich czystą, dziką rozpacz. On także mnie kochał. Nie myliłam się. Ale czy to powie? Ezra ujął moją twarz w dłonie. Opuścił powieki. Mars na jego czole pogłębił się, jakby był na siebie zły. Chciałam wygładzić te zmarszczki, ale nawet nie drgnęłam, ze strachu, że wytrącę go z transu. Przyglądał mi się, jakby uczył się mnie na pamięć.

Powietrze między nami gęstniało. A potem bez słowa opuścił głowę, nakrył moje usta swoimi i zaczął mnie całować. Najpierw ostrożnie, potem z coraz większą namiętnością. A we mnie wzbierał prawdziwy ogień, kręciło mi się w głowie. Tylko moc, jaką Ezra mnie otulił, sprawiała, że mogłam utrzymać się na nogach. Od dawna marzyłam o tym, by mnie pocałował, a to, co czułam w tej chwili, nie zawiodło moich oczekiwań. I teraz byłam już pewna, że Ezra nie pozwoli mi odejść samej w nieznaną przyszłość albo w śmierć. Będzie przy mnie aż do końca, nieważne, jaki on będzie.

Jego język czule muskał moje usta. Rozchyliłam wargi, by go wpuścić. Wstrzymaliśmy oddech. Zaczęłam snuć zaklęcie ochronne, by ukryć nas przed wszystkim, co mogłoby zabłądzić do holu. Nitki splatały się, tworzyły kolejne. Nigdy nie miałam dość mocy na taki czar, ale w tym momencie czułam się silna płonącym we mnie żarem.

Palce Ezry wędrowały po mojej piersi. Nie zdołałam powstrzymać drżenia. Pragnęłam więcej. Chciałam otoczyć go ramionami i nogami, chciałam, żeby mnie gdzieś zabrał i się ze mną kochał. Przywarłam do niego, odnalazłam palcami twardą, nabrzmiałą część jego ciała, którą poczułam na swoim brzuchu. Przesunęłam po niej opuszkami palców. Ogarnął mnie ogień. Ezra zaklął cicho i oderwał się ode mnie. Cofnął się o trzy kroki i szeroko otwartymi oczami patrzył na mnie z takim wyrzutem, jakbym rzuciła na niego zaklęcie. Zachwiałam się, wyciągnęłam do niego rękę, ale on tylko energicznie potrząsnął głową, zaciskając usta.

– To był tylko pożegnalny pocałunek, Vianne – oznajmił. – Nie zbliżaj się do mnie.

Zatoczyłam się w tył. Nienawidziłam, gdy zwracał się do mnie pełnym imieniem, a on doskonale o tym wiedział. A potem zapadła cisza, zakłócana jedynie rzężeniem w moich płucach. Delikatne nitki ochronnego zaklęcia rozpłynęły się w powietrzu. Czułam, jak moja skóra, mimo chłodu, pokrywa się delikatną warstwą potu. Do moich nozdrzy zaczął docierać zapach zakurzonych gobelinów oraz zwiędłych kwiatów stojących w wazonie na wielkim stole. Dzwon na wieży kościelnej rozbrzmiał sześciokrotnie. Z kuchni dobiegło stukanie, na dziedzińcu krzyknęło dziecko. Znów byłam tu i teraz.

– Powiedz to – poprosiłam łamiącym się głosem. – Powiedz, że do mnie dołączysz, gdy tylko będzie to możliwe. – Nie mogłam zrezygnować z tej walki. Nie po tym pocałunku.

– Idź stąd. Natychmiast. – W jego głosie nie było już ani śladu emocji. Gdybym nie czuła go wciąż na swoich ustach, uznałabym, że nasz pocałunek należał do jednego z moich snów.

– Kogo chcesz chronić? – zapytałam. W moich słowach słychać było zarówno waleczność, jak i rezygnację. – Mnie czy siebie?

Jego surowe spojrzenie sprawiło, że zamilkłam.

– Czuję się za ciebie odpowiedzialny – powiedział. – To moja wina, że napadła cię sylfida. Powinienem był temu zapobiec.

– Bzdura. To twój ojciec jest Wielkim Mistrzem, nie ty. A po nim stanowisko Wielkiego Mistrza obejmie twój brat. Ty jesteś wolny. Nie złożyłeś żadnej przysięgi, żadnego zobowiązania wobec Loży. Możesz robić, co tylko chcesz. Możesz wyjechać ze mną.

Przez jego twarz przemknął wyraz bólu.

– Myślisz, że nie mam zobowiązań wobec rodziny? Przysięga nic nie znaczy. I tak jestem magiem i odkąd się urodziłem, jestem częścią Loży. Jak moi przodkowie. Czy tego chcę, czy nie. To nie jest coś, co mogę tak po prostu zostawić za sobą, o czym mogę zapomnieć. Dbałem i troszczyłem się o ciebie. – Nabrał głęboko powietrza, a potem mówił dalej: – Teraz, gdy wyjedziesz, pozbędę się tego ciężaru i będę mógł skoncentrować się na innych rzeczach. – Jego głos był równie lodowaty, jak wyraz jego oczu. – Nic więcej nie mogę dla ciebie zrobić. Powinnaś wyjechać o wiele wcześniej. Ale byłaś zbyt uparta.

Jego słowa przebijały mi serce, ale nie dziwiły. Współczucie i żal to bardziej prawdopodobne motywy niż skrywana miłość. Prosiłam go o wyjaśnienie, więc otrzymałam je, bardzo klarowne.

– Życzę ci, żebyś wyzdrowiała – ciągnął, nie patrząc na mnie. Wbił wzrok w gobelin za moimi plecami. Myślami od dłuższej chwili był już gdzie indziej. – Życzę ci, żeby spełniły się wszystkie twoje marzenia, żebyś znalazła mężczyznę i urodziła dzieci, którym przekażesz swoją magię. Takie jest twoje przeznaczenie.

Znał moje dziewczęce marzenia. Nagle zawstydziłam się, że mu je powierzyłam.

– Ale ty nie będziesz tym mężczyzną?

Pokręcił głową. Tak miałam go zapamiętać. Mroczny, piękny, dumny i uparty. Podjął decyzję za nas oboje, a ja nie miałam innego wyboru, musiałam się z nią pogodzić.

Nie mogłam go zmusić. Aż do tej sekundy, wbrew rozsądkowi, liczyłam na to, że będzie mi towarzyszył, że nie pozwoli mi tak po prostu odejść. Miałam nadzieję, że nie może beze mnie żyć, tak samo, jak ja bez niego. Ale to oczywiście bzdura. Stłumiłam gorzki śmiech. Jak mogłam sądzić, że mężczyzna taki jak Ezra pokocha taką dziewczynę jak ja? Najwyraźniej zadawał się ze mną tylko z litości. Wspólna przyszłość, o której marzyłam, nigdy się nie wydarzy. Nie chciał jej. Moje leczenie będzie długotrwałe i bolesne. Bez nadziei, że do niego wrócę, to niemal niemożliwe przedsięwzięcie. A zatem umrę. Oparłam się o ścianę, by nie upaść. Przynajmniej walczyłam. Niestety przegrałam.

– Zawsze będę cię kochać – powiedziałam po raz ostatni.

Nic nie zmieni jego zdania. Najwyraźniej nigdy nie miałam tej szansy.

Krótko skinął głową, jakby mi dziękował.

– Ja ciebie nie kocham. Bądź szczęśliwa, Vianne.

A potem odwrócił się na pięcie, przemierzył hol i wszedł na szerokie schody. Chwilę później usłyszałam, jak ciężkie drewniane drzwi zamykają się głucho. Wszedł do biblioteki – mojego ulubionego pomieszczenia w zamku.

Objęłam się ramionami, próbując opanować łzy, które po raz kolejny wypełniły mi oczy. Już zbyt wiele razy płakałam przez niego. Najwyższy czas ruszać w drogę. Nie wiedziałam, co mnie czeka u jej kresu. Ale Ezra nie był jej częścią. Moje serce rozpadło się na kawałki.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: