- W empik go
Skradzione ciało - ebook
Skradzione ciało - ebook
Igranie z nadprzyrodzonymi mocami bywa ryzykowne. Przekonała się o tym para badaczy zjawisk paranormalnych, która eksplorowała możliwość kontrolowanego opuszczania własnego ciała i postrzegania go z zewnątrz. Podczas takiej właśnie sesji ciało jednego z nich, pod nieobecność duszy, zostało zajęte i uprowadzone przez złowrogą istotę. Partner wyrusza w poszukiwania porwanego przyjaciela i dowiaduje się o kolejnych makabrycznych incydentach, do których dochodzi w Londynie. Opowiadanie przywodzi na myśl nowelę Roberta Louisa Stevensona "Doktor Jekyll i pan Hyde".
Kategoria: | Horror i thriller |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-283-6777-3 |
Rozmiar pliku: | 300 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pan Bessel był jednym z głównych udziałowców „Bessel, Hard Brown“, z Saint Paul’s Churchyard i od wielu już lat znany był w kołach, interesujących się zagadnieniami psychicznemi, jako badacz sumienny i obdarzony szerokim umysłem. Pan Bessel żył w celibacie i, zamiast zamieszkiwać na jednem z przedmieść, jak to czyni każdy porządny kupiec z City, miał swą siedzibę na Albany, w pobliżu Piccadilly. Roznamiętniały go szczególnie zagadnienia przekazywania myśli na odległość oraz możliwości zjaw ludzi żywych; w listopadzie 1896 r. zaczął przeto, pospołu z p. Vinceyem ze Staple Inn, szereg doświadczeń nad rzekomą możliwością wywołania, jedynie wysiłkiem własnej woli, zjawy samego siebie w przestrzeni.
Doświadczenia swe urządzili w sposób następujący: o godzinie zawczasu ustalonej p. Bessel winien był się zamknąć w jednym z pokojów swego mieszkania na Albany, zaś p. Vincey w swoim gabinecie na Staple Inn; następnie każdy z nich miał skierować, w sposób możliwie stanowczy, myśl swoją w stronę drugiego. P. Bessel, który doszedł do mistrzostwa w sztuce autohypnozy, usiłował początkowo, o ile tylko mógł, najprzód się zahypnotyzować, a potem przerzucić się, jako „widmo istoty żywej“, poprzez dwumilową niemal odległość, dzielącą go od p. Vinceya. Przez kilka wieczorów próby ich nie doprowadziły do żadnego zadawalniającego wyniku. Lecz za piątym czy szóstym razem, p. Vincey ujrzał naprawdę, czy też wyobraził sobie, że widział zjawę p. Bessela w pokoju. Oświadczył on, że zjawa, choć bardzo krótkotrwała, była nader żywa i wyraźna: zdążył zauważyć, że twarz p. Bessela była blada, o niespokojnym wyrazie, oraz, że czupryna jego była w nieładzie. Przez chwilę, p. Vincey, chociaż oczekiwał tego fenomenu, był zbyt zadziwiony, aby przemówić, czy poruszyć się, i, niemal natychmiast, wydało mu się, że cień rzucił na niego przez ramię ukośne spojrzenie i zniknął niepostrzeżenie.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.